E-book
31.5
drukowana A5
47.18
Z Kropli Atramentu

Bezpłatny fragment - Z Kropli Atramentu

Objętość:
88 str.
ISBN:
978-83-8369-264-7
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 47.18

Tak Kochanie

Tak kochanie płaczę czasami

gdy serce nie może bólu pomieścić

spływa on wtedy małymi kroplami

uchodzi w duszy tak wiele boleści


Tak kochanie czasami się śmieję

to radość nie mieści się w moim ciele

rozdaję uśmiechy i także docenię

że życie bywa czasami weselem


Tak kochanie czasami się smucę

bo twoje troski bywają też moje

i myśli niepewne one poruszą

zawsze to raźniej we dwoje


Tak kochanie bywa rozpaczam

ona rozdziera serce i duszę

tak głośno wtedy szlocham i płaczę

niebiosom me życie poruczę


Bo życie kochanie to cienie i blaski

wszystko nam ono serwuje

dla mego spokoju i wrażliwości

dokładnie podzieli skontroluje.

Taki Nikt

Noc nadchodzi cisza pustka

a za oknem czerń w odcieniach

zakleszczone drżące usta

i umyka wciąż w marzenia


Zapomniana trochę smutna

gdzieś daleko są wspomnienia

w jesień się ubrała trudną

chociaż nie chce jej doceniać


To co było teraz boli

dopadają też obrazy

pomyliła trochę pojęć

czasem to się przecież zdarzy


Nawet w tłumie jest wciąż sama

inny los przypadł jej w darze

nie jest także doceniana

taki nikt z wyobrażeń

Widzę Ciebie

Widzę ciebie w porannej kawie

w strugach deszczu gdy spacerujesz

w kolejce też stałeś tuż za mną

dźwięki muzyki już celebrujesz


Teraz dotykasz mego ramienia

widziałam jak jadłeś czarne jagody

jak zawsze talerza nie odstawiłeś

taki już byłeś dla zwykłej wygody


Czerpałeś z życia całymi garściami

pamiętam marzenia ciągle spełniałeś

ważny wyłącznie dla siebie byłeś

i tak też życiem swym kierowałeś


A kiedy pustka za stołem zasiadła

hen w niebie znalazłam ukojenie

życie powoli uczyło ważności

odsłaniając piękne też i cienie

W Plenerze

Las się pochylił w ukłonie

nad głową bezbarwne pustkowie

pod stopy rozsiewał zielenie

z księżyca poświatą gwiazd mrowie


Niebiosa zawisły nad nami

a teraz tak mało potrzeba

i pięknie to wszystko wygląda

sięgamy w swych zmysłach nieba


Miłosne rozkosze uczucia

pieszczoty są blisko zenitu

pragnienie miłosna zabawa

złaknieni swojego dotyku


Szeleszczą i szepczą gałązki

to ptaki do lotu zerwane

i nic nie potrafią zrozumieć

bo cóż to jest zakochanie

Takie To Pożegnanie

Porozrzucałaś płyty na podłodze

wybierasz segregujesz

które weźmiesz a które zostawisz

coś szepczesz do siebie cichutko


Rzeczy już spakowałaś w dużą walizkę

w tę mniejszą zmieszczą się płyty

a gdzie schowasz nasze życie

które tyle lat coś dla nas znaczyło


Obserwuję twoje niepewne ruchy

jakbyś coś zapomniała spakować

a przecież po to coś już nie wrócisz

w końcu rzucasz klucze na komodę


Patrzę na ciebie przez okno idziesz pośpiesznie

chyba nie do końca rozumiesz swoją decyzję

znikasz za zakrętem i to tyle

a moje serce krzyczy z rozpaczy

Czarne Anioły

W sercu głęboko smutek zagościł

biegają wspomnień czarowne tony

za tamte chwile za tamte lata

dopadły duszę czarne anioły


Zawsze gdy świecą gwiazdy na niebie

zapalą blaski niby lampiony

wtedy to myśli wnętrze oplotą

przyjdą już do mnie czarne anioły


Dzień nowy nastanie nowe godziny

rozbłyśnie ranek do życia gotowy

przybędą inne weselsze myśli

trochę odpuszczą czarne anioły

Słodka Tęsknota

Jestem z kropli deszczu jesiennego

we łzach skąpana nie wiedzieć dlaczego

pogoda jest teraz trochę odświeżona

obmyta z pyłu wiatrem niesiona


Płacze niebo przykryte chmurami

chociaż słońce zabłyśnie czasami

jednak prądy już biegną ochoczo

i wichry przybędą ze swoją mocą


Pora roku przytula nostalgie

w sercach jednak wiosenne konwalie

i bzy cudne w rojeniach mieszkają

a zapachy piękne rozsiewają


Te pragnienia w duszy już kiełkują

ciepłe też wspomnienia dominują

jednak jeszcze zima jest przed nami

którą wypełnimy marzeniami

Bezsenność

Jestem zmęczona powieki mrużę

jestem zmęczona chociaż to ranek

jestem ja senna w samo południe

śpię czasami tylko przed świtaniem


Wiele bym dała by pominąć półcienie

nie myśleć ciągle na co i po co

tak wiele trudu wyłuskałam z siebie

tylko czy zdążę zanim zasnę nocą


Czerpię garściami późne godziny

są solą w oku kiedy ciemnieje

odkrywam także spóźnione pory

kiedy znajduję w księżycu marzenie

Łąką Letnią Mnie Nazwałeś

Łąką letnią mnie nazwałeś

taką co pięknieje rano

cudna wiosną kwitnie latem

cały rok jest zakochana


Kolorowa jak motyle

które barwy używają

kwiaty polne przecudowne

wszyscy teraz ją kochają


Słońce grzeje promieniami

wiatr dotykiem wciąż rozpieszcza

deszczyk zmywa złe wspomnienia

serenady szepcze tęcza


W twoich dłoniach jestem różą

taką dziką jak ta łąka

wabię kwiatem kolcem ranię

miłość nasza wciąż się błąka

Jestem z Marzeń

Jestem z marzeń z nieba błękitu

z poprzewracanych dróg i boleści

jestem ja wtedy gdy ogień nie gaśnie

a to co za mną to życia treści


Ze słonych łez zrodziłam siebie

ze szczerych uczuć słów rozmaitych

gdzieś zostawiłam piękne miłości

raniąc swe serce i innych przy tym


Już zapomniałam co to tęsknoty

za tym co kiedyś tak mnie cieszyło

pozostawiłam sobie gdzieś w duszy

paskudną gorycz koszmarną miłość


Nikt nie zatrzyma mnie bo i po co

bo przecież byłam inna zraniona

wciąż niepokorna oddana słowom

odlatywałam na skrzydłach anioła

Słodkie Uczucie

Zanurz mnie w zielonych źrenicach

gdzie zatonę jak w tafli jeziora

przymknij powieki zachowaj mój obraz

nie wypuść bo jestem do uczuć skora


Niby rusałka popłynę w głąb duszy

tam pozostanę chociażby do rana

to moje miejsce to moja miłość

nie obojętna na zawsze kochana


Dla serc radości i czułych upojeń

ogromy przeżyć jak lawy schodzące

do duszy tulą myśli przepiękne

co rozjaśniają poranne słońce


Powoli płyną godziny nocne

tulone bielą mgieł nad doliną

a cisza płynie wiatrem pędzona

gdzie miłość piękna szczęścia przyczyną

Dzika Róża

Niczym dzika róża jestem ja samotna

pośród świata cudów pośród skał

wystawiona twarzą do pięknego słońca

smaga mnie biczami czasem też i szkwał


Głowę dumnie noszę niczym kwiat tej róży

nie poddaję się bo też jestem dzika

pozostanę jeszcze taka na dłużej

potem pójdę sobie po prostu znikam


W wolnej przestrzeni wszystko co dzikie

ma w sobie piękną choć swobodną duszę

kochać potrafi okazać trudniej

ale wciąż wiedzie do wielkich wzruszeń.

Jeszcze Zagramy

Jeszcze zagramy w to życie

pełne zgryzoty przygody

przed nami i tuż obok

czekają anielskie ogrody


I deszcze nam grają melodie

rytmicznie wybijając o bruki

a pod stopami łąkowa zieleń

obok żarłoczne czekają kruki


Raz jeden raz drugi policzek

czasami poniży zaboli

za nami wrośnięte zostały

szpalery przydrożnej topoli


I echo się niesie przez życie

powtarza znajome wciąż słowa

wtulona w woalkę mgły mlecznej

odpowiem bo jestem gotowa

Gdybym Była

Gdybym była westchnieniem

jesieni lata czy wiosny

zimą bym odpoczęła

w bieli puchowej radości


Gdybym była marzeniem

swobodnie obłokiem płynęła

i w słońca leciutkich promieniach

strun serca powoli dotknęła


Gdybym była westchnieniem

co tęskni sobie czasami

przez pola i lasy bym poszła

zobaczyć się jeszcze z górami


Gdybym była tęsknotą

co w duszy znalazła schronienie

w księżyca poświatę wtulona

nuciła rzewne nutki sennie

Zimowy Wieczór

Tu życie toczy się spokojnie

cisza zasiadła przy jeziorze

a nad polami słońca promienie

ogrzeją ziemię w porannej porze


I poprószyło między domami

a w nim na stole chleb pachnący

jabłko toczy się powolnie

widok liryczny zadziwiający


Ogrzane dłonie od blatu pieca

gdzie iskry wesołe zatopione w debacie

ogień radośnie tańczy w kominku

przytulnie miło w góralskiej chacie


Dziewczyna sięga po piękne korale

matka po swoje robótki ręczne

ojciec już dzierży pilota w dłoni

spokojnie miło w takiej piosence

Muzyka Na Smykach

W dźwiękach muzyki kąpie się cisza

kiedy akordy biegną w przestworza

za serce chwyta ta piękna muzyka

daje marzenia i wiele doznań


Echem się kładzie po polach i łąkach

pośród konarów wygrywa tony

wiatr je na skrzypkach dokładnie dostroi

składa je w darze tym urzeczony


Wiele się dzieje przyroda tańcuje

bo takie również dostała zadanie

aby dać sercom też ukojenie

gdy nad jeziorem zaczyna śpiewanie


Piękne melodie wygrywa na smykach

świerszcz który również wieczorem zabawi

nawet gdy siadzie tuż za kominem

z cichymi nutkami się rozprawi

W Pięknych Marzeniach

Nie ma już ciebie w pięknych marzeniach

powoli je gasi wzburzone życie

jak w oceanie uczuć gorących

wzbija się w górę w pięknym błękicie


Wiruje w przestrzeń powoli spada

schowane w liściach i płatkach kwiatów

w sercu ukryte trochę niepewne

lecz jeszcze piękne zerwane z rabaty


Kolory wiosny lata jesieni

wszystkie ukryte w zbolałej duszy

a może kiedyś spotkam marzenie

i zerwie tamy i lody skruszy

Gwiezdną Nocą

Chwytam gwiazdę spadającą

zimne dłonie mi ogrzewa

niebo w górze migocące

swoje piękno w krąg rozsiewa


Mkną już granitową nocą

chmury co potrafią marzyć

chociaż do nich mi daleko

lecz przygoda mi się zdarzy


We śnie płynę już gondolą

co z obłoków się stworzyła

biorę w dłonie puch srebrzysty

i z ptakami się zmierzyłam


Razem cudnie się nam leci

poprzez ciepłe piękne kraje

tylko w duszy się ukryła

ta tęsknota przed rozstaniem

W Odmętach Duszy

Myśl w sercu kwitnie niczym czarna róża

powiewem westchnień przyprawiona i ciszą

dusza garść cierpień gromadzi w odmętach

tulę do siebie w ramionach kołyszę


Jeszcze drzemią ostatnie wspomnienia

schowałam dla siebie i potomności

oby się tylko ukrywać nie zechciały

w imię źle pojętej przyjaźni miłości


Niech pozostaną zaklęte w kamieniu

co to przy drodze leży schowany

kiedyś go stamtąd ktoś odczaruje

i będzie inny bo zapomniany

Schowaj Mnie

Schowaj mnie proszę przed złem tego świata

otulaj woalką mgieł zapomnienia

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 47.18