E-book
73.5
drukowana A5
Kolorowa
159.29
Wywiad z Bogiem Chaos

Bezpłatny fragment - Wywiad z Bogiem Chaos

TeOriA CHAoSu


Objętość:
104 str.
ISBN:
978-83-8369-447-4
E-book
za 73.5
drukowana A5
Kolorowa
za 159.29

„Stojąc na ziemi, widzisz piękny zachód słońca, możesz snuć milion teorii.

Stając na słońcu, poznasz prawdę”.

Imanuel.

Wstęp

Młoda, ale pełna dobrych chęci, energiczna dziennikarka Lena, rozmawia z tajemniczym Bogiem na temat ezoterycznych i niewyjaśnionych zjawisk. Jest to już jej druga rozmowa z zagadkowym mistrzem.

Dziewczyna, idąc Korytarzem Bogów była bardzo podekscytowana następnym spotkaniem. Jak zwykle, specyficzne, nieprzyjemne oświetlenie powodowało, że czuła się jak na korytarzu szpitalnym. Nie lubiła tego uczucia. — Cóż, przecież idę na spotkanie z Bogiem Chaosu, a prowadzi mnie sama Bogini Miłości, haha — pomyślała, wchodząc do pokoju, który zresztą też wydawał się jej dziwnym i mało przytulnym. Jej rozmówca już na nią czekał.

— Witam Cię i pozdrawiam, trochę czasu minęło od naszego ostatniego spotkania — powitała go z lekką rezerwą trochę zachrypniętym głosem.

W głowie miała setki pytań i choć przygotowała sobie plan rozmowy, to teraz, z wrażenia, nie wiedziała od czego właściwe zacząć. — Nie wiem jak mam w końcu do Ciebie mówić: Bóg Czasu mówi o tobie jak o bogu, a ty sam nie potwierdzasz tego do końca…

Mistrz wydawał się być zadowolony z wizyty dziewczyny. Można powiedzieć, że wręcz czekał na nią.

— Witam Cię Leno, jednak, skoro pytasz, to na wstępie muszę wyjaśnić: nie jestem bogiem w ludzkim tego słowa znaczeniu.

Dziewczynę przeszył lekki dreszcz, nie czuła czegoś takiego podczas rozmowy z innymi bogami. Spłonęła rumieńcem i odwróciła głowę. Jej rozmówca był bardzo przystojnym, wysokim i ładnie zbudowanym mężczyzną, a ona nie pozostała obojętną na jego aparycję. Jednak dzielnie kontynuowała rozmowę.

— Cóż, jednak tak nazwał cię Bóg Czasu i trudno mi się tym nie zgodzić.

— Dobrze, nie będę się upierał. Nie potwierdzam i nie zaprzeczam — roześmiał się. — Jednak nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawy co wynikło z twojej rozmowy z Bogiem Czasu. Może odsłonisz rąbek tajemnicy i choć trochę się dowiem? — Mężczyzna spojrzał pytająco.

— Ha, może w jakiś sposób zbliżyłam się do pojęcia czasu, może choć trochę zrozumiałam funkcjonowanie depopulacji, ale na pewno nie do końca i nie wszystko. To szalenie szerokie pojęcie, to wręcz tajemnica. Bóg czasu nie pomógł za bardzo, a szkoda. Jednak oczywiście spotkanie z nim uważam za bardzo cenne.

— Tak, masz rację, przyznaję, ale muszę się przyznać, że akurat i ja wiem coś na temat czasu czy depopulacji. Myślę, że mogę dostarczyć ci wielu nieznanych dotąd informacji.

— Byłoby wspaniale, gdyż ten cały wywiad z Czasem, to było trochę dziwne doznanie. Nawet bardzo dziwne, choć jednocześnie wielce pouczające.

— To przestaje być dziwne, kiedy naprawdę staramy się zrozumieć świat. To wspaniały moment, kiedy otwiera się przed nami tajemnica. A przecież ty miałaś już wiele wywiadów z bogami. Powinnaś mieć doświadczenie.

— Oczywiście, zgadzam się, za mną wiele wywiadów, jestem, mimo młodego wieku — szelmowski uśmiech rozjaśnił jej buzię — wprawioną w bojach dziennikarką. Jednakże ten wywiad był niezwykły i dzięki niemu wiele zrozumiałam, lecz nie wszystko. Teraz przede mną nowe wyzwanie. Zapewne równie ekscytujące. Ty, czyli Bóg Chaosu i mój szczery wywiad z tobą. Twoje wyznanie dla potomnych.

— Pamiętaj, że nazwanie mnie Bogiem Chaosu to pewnego rodzaju nadinterpretacja.

— Dobrze, będę bardziej uważna. Ale dowiedziałam się, że to właśnie ty chciałeś stworzyć świat. Czyżbym została wprowadzona w błąd?

— Powiedzmy raczej, że to była twórcza inwencja, chęć działania i tworzenia. Takie natchnienie po prostu. — Mężczyzna wydawał się być bardzo skromnym człowiekiem, a w każdym razie takie wnioski wynikały ze stylu jego wypowiedzi.

— Po prostu? A nie był to raczej rodzaj buntu? — dopytywała niecierpliwie.

— Cóż, miałem wtedy pewne problemy, ale nie chcę o tym mówić. Uszanuj moją decyzję, proszę.

— Przecież uzgodniliśmy wcześniej, że będziesz ze mną szczery. A więc musisz opowiedzieć wszystko, od początku do końca — Na obliczu dziewczyny widać było determinację.

— Nic nie muszę, ale może kiedyś wytłumaczę to lepiej.

— Cóż, siłą nic z ciebie nie wyciągnę, pozostaje mi uszanować i zrozumieć twoją decyzję. Ale cały czas liczę na następne spotkanie — uśmiechając się mówiła Lena.

— Ok. Czyli zaczynamy naszą rozmowę? Zasady zostały wyjaśnione.

— Bardzo się cieszę — ochoczo zakończyła dziewczyna.

Temat numer jeden: Pierwszy etap budowania (tworzenia) za pomocą magnetyzmu

— I od razu ruszamy z kopyta. Wyjaśnij, w jaki sposób tworzy wasz Stwórca — zapytała.

— Dobrze, a więc zacznijmy od prostego przykładu. Podnieśmy kartkę papieru za pomocą słowa.

— Zaraz, zaraz, mówiąc „słowo”, masz na myśli dźwięk, wibrację, częstotliwość itp? Czy dobrze kojarzę?

Bóg Chaosu roześmiał się szczerze. Miał zamiar troszkę podroczyć się z dziewczyną, ale po chwili zmienił zdanie.

— Tak, doskonale, brawo! Należy do tego również muzyka czy echo, czyli wszystko co tworzy jakiś rodzaj hałasu, dźwięku.

Lena dostrzegła ledwo widoczny, szelmowski uśmiech swojego klienta, było nie było, Boga Chaosu… Pod wpływem emocji wyprostowała się, usiłując w miarę swoich możliwości, kontrolować sytuację. Oddychała głęboko i spokojnie.

Mężczyzna cierpliwie mówił dalej.

— Nasza przykładowa kartka papieru zaczyna leciutko lewitować… — Lena przerwała jego wypowiedź.

— Ale przecież nikt jeszcze nie potrafi przeprowadzić takiego doświadczenia. Nawet naukowcy nie są w stanie doprowadzić do podobnej sytuacji — mówiąc to, dziewczyna była pełna emocji.

— Doskonale wiem, że wy, ludzie, jeszcze wiele musicie się nauczyć. Ale w tym momencie chcę po prostu wytłumaczyć, jak to działa.

— Oczywiście, słucham uważnie — lekki uśmiech rozjaśnił oblicze dziewczyny.

— Powiedzmy, że wykorzystamy dla prostego przykładu pospolity magnes i jego zdolność (znaną chyba wszystkim) do lewitacji. Chodzi oczywiście o odpychanie tych samych biegunów.

— To dobry przykład, o tym wszyscy wiemy: magnes lewituje, gdy oddziałują na siebie wzajemnie takie same bieguny — przytaknęła.

Jej, wciąż bardzo tajemniczy rozmówca, tłumaczył cierpliwie dalej.

— Tak właśnie, mamy przykład lewitacji i tak samo działa lewitacja akustyczna, musisz mi wierzyć na słowo. Jednak na tym etapie rozwoju ludzkości, doświadczenia takie, na dużych ciężarach są w zasadzie niewykonalne, bo nikt jeszcze tego nie potrafi dokonać, ale to kwestia czasu i wielkiej determinacji. Tylko i aż.

— I co dalej? — zapytała.

— Cóż, podstawa to zdobycie takich magnesów, które utrzymają powiedzmy 20 kg i więcej.

— Wiem! Masz na myśli nawet 20 ton, czyż nie? Zaczynamy? — Lena była podekscytowana tematem.

— Bystra z ciebie kobietka. Tak… a teraz połóżmy jakiś prosty szalunek i zalejmy go zwykłym gipsem.

— Nie rozumiem, dlaczego akurat gipsem? — dociekała.

— Cóż, po prostu taki beton długo wiąże, a my będziemy długo czekać, natomiast zwykły gips zwiąże nawet w piętnaście minut.

— Czyli my teraz robimy założenie do badania naukowego?

Temat: „Badanie naukowe — zalanie gipsem lewitującego magnesu” — roześmiała się.

— A dlaczego nie? Owszem tak, to jest badanie naukowe, czyli wstępny eksperyment — Chaos rzeczowo wyjaśnił problem.

— Czyli mogę spokojnie wszem i wobec ogłosić, że przeprowadzimy prawdziwe, oficjalne badanie naukowe oparte o rzeczowy, uczciwy eksperyment?

— Oczywiście. Uwaga, teraz szalunek zalewamy gipsem — jej klient chyba był gdzieś daleko myślami i kontynuował swój wątek nie słuchając Leny.

— Dobrze, zgodziła się chętnie. Czyli załóżmy, że gips już trzyma magnes… ale dalej nie rozumiem…

— Teraz musimy zorganizować cztery podpórki, podstawić je i rozebrać szalunek — mówił dalej jak w transie nie zważając za bardzo na dziewczynę.

— Ha, no cóż, widzę, że mamy już konstrukcję. Ojej, ale dlaczego to podpalasz!? — Lena była w szoku, nawet nie zauważyła, że w emocjach, przeszła na „ty”.

— Czekaj spokojnie, bez paniki — uspokajał mężczyzna, który również przyjął tę formę.

— Jak to spokojnie? Zrobiłeś szalunek z papieru i szybko go zniszczyłeś, teraz została konstrukcja która lewituje! O, już nie, bo magnesy podtrzymywane były konstrukcją z papieru! — prawie krzyknęła.

— Gdy będzie już szalunek z drewna, trzeba go rozebrać, nie będziemy go palić — Mężczyzna podsumował ten etap.

— Czekaj, czekaj, rozumiem: strop czy most, możemy to wszystko szybko postawić.

— Tak, nawet nie potrzebujesz wibracji dźwięku, bo gdy potrafisz stworzyć „pospolitą” lewitację, to możesz już wykorzystać ten eksperyment i zalać co tylko zechcesz — tłumaczył.

— No cóż, wiem już, że ta technika da nam potężne oszczędności: czasu, materiału itp. A może nawet całkowicie zmieni technikę budowania. Co ja mówię, na pewno! — zakończyła stanowczym tonem.

— Jeśli ustawimy magnesy tam, gdzie ma być na przykład most, a następnie postawimy szalunki i zalejmy je…

— Przepraszam, że przerywam, ale czy magnes utrzyma taki ciężar?

— Moja droga, to zależy jaki magnes, jakie pole wytwarza. Obecnie mamy do dyspozycji taki, który utrzyma bez mała 200 ton.

— Już widzę oczyma wyobraźni, jak podjeżdża betoniarka i zalewa nasz przysłowiowy most.

— Tak. I nasz magnes nie odczuwa ciężaru, nawet nie drgnie, bo planujemy z rozwagą tak, że zalewamy mniejszy ciężar niż maksymalnie magnes może utrzymać. I dlatego z powodzeniem wszystko unosi — kontynuował.

— A kiedy realnie będzie można ten most zobaczyć? — Lena przekonała się już całkowicie do tego pomysłu.

— Wystarczy kilka dni, ale chcę abyś przypatrzyła się jeszcze raz zwykłemu magnesowi, który trzyma kartkę papieru.

— No tak, oczywiście, rozpędziłam się. Zapomniałam o tym, gdy tak zafascynowałam się tym mostem.

— Najpierw trzeba od początku do końca zrozumieć zamysł mniejszego, prostszego projektu.

— Czyli wracamy do początku. Widzę, że gips związał i trzyma magnes.

— Podpieramy nasz gips lub też zalewamy nasze podpory, kartkę papieru zabieramy, magnesy również i nasz projekt jest gotowy — podsumował.

— Już bez spektakularnego palenia konstrukcji?

Domniemany bóg uśmiechnął się.

— Ten projekt rozbieramy.

— No proszę, widzę, że most też już związał.

— Tak, a więc rozbieramy szalunki, wyłączamy pole magnetyczne i… hola, nasz most stoi, szybko i tanim kosztem — satysfakcja biła z oblicza mężczyzny.

— Czyli zalałeś tylko całą konstrukcję i to wystarczyło.

— Tak, ale pamiętaj, że całą konstrukcję utrzymują nam magnesy, a właściwie ich pole magnetyczne.

Twarz Leny wyrażała podziw i uznanie.

— Robi to na mnie ogromne wrażenie i to w czasach, gdy dodatkowo wszyscy jesteśmy zafascynowani tematem lewitacji w ogóle.

— Pozwól, że sam temat ruchu omówimy na końcu, jest on bowiem bardziej skomplikowany niż się wydaje — skonkludował rozmówca.

— Jasne, wszystko rozumiem i przyznam, że ten temat jest fascynujący. To przecież burzy całkowicie dotychczasowe zasady budownictwa. — Dziennikarka była zaintrygowana i pełna zapału. Ten wywiad mógł zapewnić jej rozgłos i uznanie w świecie mediów. Jej rozmówca wydawał się bardzo chętny do dalszej rozmowy, co dodatkowo wprawiało ją w dobry nastrój.

— Takie i inne konstrukcje można stworzyć nawet w parę godzin.

— A czy można wykorzystać do tego celu na przykład drukarki 3D?

— Droga Leno, magnes jest tańszy i szybszy od drukarki, a słowo (dźwięk) to już zupełnie inny świat.

— Możliwe więc, że to pierwszy krok do porażki na rynku tego rodzaju drukarek, a tak się wspaniale zapowiadały… sugerujesz, że drukarki znikną? — Dziewczyna nie dawała spokoju swojemu rozmówcy.

— Nie, na pewno nie, zostaną wykorzystane w pełni, wierzę w to, jednak to zależy czy opanuje nas magnetyzm czy słowo.

— Wiem, że pytam i pytam bez końca, ale zauważyłam, że most lewituje: czy on nie może zostać na tych magnesach? I dalej lewitować? — Lena lekko się pogubiła.

— Idziesz w dobrym kierunku, dostrzegasz już efekty lewitacji, rozumiesz, że nawet most może być utrzymywany przez magnesy, czyli ich pole magnetyczne i nie trzeba już dalej kombinować — mężczyzna potwierdził domysły dziennikarki. — W przyszłości obiekty będą mogły lewitować swobodnie — uśmiechnął się.

— Z tego wszystkiego wyszedł nam piękny eksperyment, w zasadzie prawdziwe badanie naukowe — uśmiech nie schodził teraz z twarzy dziewczyny.

— Moja droga Leno, pamiętaj, że nie możesz zrobić badania naukowego na temat lewitacji akustycznej, bo jeszcze nie podnosisz większych przedmiotów i dlatego posłużyłem się „pospolitym” magnetyzmem, gdyż jego działanie jest w zasadzie bardzo podobne do zasady działania lewitacji słowa. Wszystko zależy od tego, jaki poziom lewitacji będzie można zastosować.

— Czyli wiem już, że lewitacja słowa ma różne poziomy? No tak, to jest logiczne.

Mistrz czy może Bóg Chaosu, przez cały czas bardzo chętnie odpowiadał na pytania Leny, co w jego przypadku jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Z reguły nie lubił wywiadów.

— Właśnie, można ją wywołać na wiele sposobów, na początek trzeba opanować pierwszy poziom i zrozumieć w jaki sposób powstaje działanie. To jest najważniejsze. Słowo, czyli rodzaj wibracji jest doskonałym wynalazkiem.

— Rozumiem, że echo też może budować?

— Tak, już wcześniej o tym wspomniałem. Tak, my budujemy wszechświat, który na początku jest pustką w której uwalnia się słowo i jego moc. Ono tworzy wszystko i, co najważniejsze, stabilnie utrzymuje. Ty widzisz odbicie lustrzane naszego słowa i możesz tylko zrozumieć jak działa, a jest ono większe od dźwięku jaki znasz. Nie masz dostępu do matrycy słowa.

— Muszę powiedzieć, że to jest imponujące, ale wróćmy na ziemię lub do świata bogów, twojego świata.

— Przecież mówiłem ci już, że nie jestem Bogiem, no może kimś pomiędzy… ale nie o mnie teraz. Skup się, tak samo jak zadziałaliśmy z magnesem i jego polem, podziałajmy z lewitacją akustyczną. Dokładnie tak samo — rzekomy bóg starał się tłumaczyć w jak najbardziej przystępny sposób.

— Jednak powiedziałeś, że obecnie ledwie podnosimy gramy, czyli to jeszcze nie ten etap.

— Powoli, spokojnie, nie wszystko od razu. Na początek użyliśmy magnesu, pamiętaj, że to jest to samo co lewitacja akustyczna (konstrukcyjna).

— Przecież ja to rozumiem i wiem, że eksperyment wykorzystujący akustykę będzie wyglądać tak samo.

— Budowanie za pomocą słowa (akustyki) będzie jednak bardziej spektakularne, to zrozumiałe, ale przed wami dużo pracy, aby to osiągnąć. Na razie wy uważacie dźwięk… za…

Lena zauważyła, że mężczyzna nie może znaleźć odpowiedniego słowa.

— Wiem! Wy, zwyczajni ludzie, słowo porównujecie do światła, a światło bez energii słowa nie poleci.

— Dlaczego? Nie rozumiem? — dziennikarka była naprawdę zdziwiona.

— Światło to ruch, a ruch to dźwięk. Proste i logiczne, jak dwa razy dwa. W tym wszechświecie nie ma czegoś co jest bez ruchu, a to oznacza, że wszędzie jest dźwięk. A rodzajów dźwięków jest wiele, bardzo wiele.

— Zaraz, zaraz, czy my mówimy o dźwięku ruchu?

— Oczywiście. Dla przykładu są też inne dźwięki. Podnoszenie dźwiękiem jest na tyle fajnie, że to ty ustalasz co chcesz stworzyć. Jesteś w tym momencie twórcą doskonałym.

— No dobrze, chyba wiem już dosyć dużo. Sam magnes ma określone i przewidywalne parametry.

— Tak, powszechnie wiadomo, że magnes ma słabe pole, a dźwięk (słowo) ma wielką moc.

— Tak, tak. I tak samo jak nasze magnesy możemy wykorzystać lewitację akustyczną do podniesienia naszych szalunków.

— Zalewamy, stawiamy podpory… albo też zalewamy je od razu — rozmówca dziewczyny cierpliwie powtarzał to, co już wcześniej powiedział.

— Muszę zrobić zapiski i zdjęcia, koniecznie!

— I teraz uświadom sobie, że już możesz ustawić szalunki pod cały dom — zaskoczył znienacka.

— Wybacz, ale jeszcze do końca nie wiem jak…

Mężczyzna zebrał szalunki, gromadząc je w jednym miejscu.

Lena na własne oczy zobaczyła, jak w magiczny sposób szalunki w zasadzie same stworzyły szablon domu.

— Nie wierzę! — krzyknęła — Wow… a niech mnie, to tak działa? Nie wierzyłam do końca, że jest to takie proste.

— To tylko pierwszy etap prac. Wyobraź sobie, co można stworzyć na ostatnim — szeroki uśmiech rozjaśnił oblicze mężczyzny.

Lena rozkręciła się na dobre — Jeżeli wykorzystujemy dźwięk, to po prostu rzucasz szalunek, a dźwięk ustawia go jako szablon domu, a potem wystarczy tylko zalać go betonem? To takie proste! — Młoda kobieta była najprawdopodobniej w lekkim szoku.

— A więc rozumiesz już, że można ułożyć we właściwy sposób szablony i później je podnieść, a cudowna moc dźwięku podniesie wszystko za ciebie — Nieprzerwanie uśmiechnięty mężczyzna zwany przez nią bogiem, z lubością przekazywał wiedzę zachwyconej dziewczynie.

— Efekt jest wspaniały, niesamowity! — rumieniec pokrył twarz Leny.

— W rzeczy samej, niby wiem o tym od zawsze, ale za każdym razem robi to na mnie wrażenie. Odpowiednio wykorzystana moc akustyki, słowa czy dźwięku czyni cuda.

— Muszę bardzo dokładnie przekazać tę wiedzę dalej. Ja już rozumiem: cały dom utrzymujemy „słowem”, tak jak magnesami i nasz szalunek sobie lewituje. Później tylko zalewamy na przykład betonem i cała konstrukcja jest gotowa. Tylko muszę przekazać te niesamowite wieści w odpowiedni sposób. — Lena na szybko dopisała coś do swoich notatek.

— Ja już wiem, że zrozumiałaś wszystko jak trzeba. Bardzo mi na tym zależało.

— Ok, magnetyzm i jego niezbyt duże znaczenie w tworzeniu już poznałam. Chciałabym jednak mieć dokładną wiedzę na temat mocy słowa, chciałabym dowiedzieć się o nim jak najwięcej. O, coś mi się wydaje, że moja chęć wiedzy przechodzi płynnie do następnego tematu.

Etap drugi: Budowanie słowem.

— Uwaga, skup się, bo teraz właśnie dźwięk utrzymuje tonę. Pamiętaj, że dźwięk może podnieść tonę, ale jeśli coś waży o jeden gram więcej, to dźwięk nie da już rady tego utrzymać. Tak to właśnie jest. Trochę dziwne, prawda? — zaczął mentor.

— A przecież magnetyzm jest elastyczny… myślałam, że słowo pokona go w przedbiegach.

— Trzeba zrozumieć, że lewitacja akustyczna działa zgoła inaczej, uświadomienie sobie tego, to pierwszy stopień wtajemniczenia, a właściwie zrozumienia.

— Jeśli tak, to powiedz, czy na przykład siła wystrzelonej kuli przebije słowo?

— Ha, cóż, zależy jaką siłą uderzenia dysponuje twoja kula. Jeżeli odpowiednikiem jej jest jedna tona, to oczywiście dźwięk ją zatrzyma, ale gdy kula posiada siłę choć o jeden gram większą od tej tony to dźwięk przepuści kulę. — Tłumaczenie mężczyzny wydało się Lenie dość zawiłe.

— To ciekawe, że siła słowa kulę zatrzymuje, a magnetyzm tego nie zrobi…

— Dlatego właśnie powiedziałem wcześniej, że słowo jest jak magia. Ale zaraz dojdziemy do drugiego etapu, w którym już magnesu nie możemy użyć.

— Chyba już dostrzegam różnicę.

— Wiesz już, że słowo nie potrzebuje szalunków, w zasadzie nie potrzeba ich podnosić, ponieważ możemy dźwiękiem stworzyć szalunek dla przysłowiowego mostu na zasadzie niewidzialnej.

— Nie rozumiem? — dziennikarka wyglądała na zdezorientowaną.

— Już tłumaczę. Akustyka jest szalunkiem i można beton wylać bezpośrednio na nią.

— Tak, jeszcze jest to dla mnie dosyć skomplikowane, ale staram się zrozumieć.

— Jak myślisz, czy krople wody też tam umieścisz?

— Nie wiem, ale chyba tak.

— Masz kilka możliwości. Dla siły dźwięku nie ma różnicy co podnosi: czy nasz szalunek czy sam gips lub beton lub zgoła inny materiał — Słowa mistrza rozjaśniły oblicze dziewczyny.

— No tak, oczywiście, po co podnosić szalunek, jeżeli możemy po prostu zalać betonem bezpośrednio na określony rodzaj lewitacji akustycznej. — Dziewczyna słuchała i odpowiadała z pełnym zaangażowaniem.

— Pięknie, zaczynasz wszystko rozumieć, to cieszy moje serce. Tak tworzymy przeróżne konstrukcje korzystając z wibracji i zalewamy całość betonem. Wibracja (słowo) wszystko trzyma razem.

— Jest jeszcze pewna niebagatelna wartość dodana: znowu mamy potężnie oszczędności czasu, energii, materiału i ciężkiej pracy ludzi — wtrąciła.

— Oczywiście, potrzebujemy w zasadzie jednej zdolnej osoby, która udostępni projekt dowolnej konstrukcji, a potem wystarczy tylko go zalać jakimś trwałym budowlanym materiałem i voila! — wesoło podsumował jej rozmówca.

— Ja miałabym jednak lekką obawę, że coś mogłoby pójść nie tak.

— I właśnie dlatego na samym początku zrobiłem szereg badań naukowych przy wykorzystaniu magnesu. Powszechnie wiadomo, że jeżeli magnes wytrzyma dane obciążenie, to akustyka tym bardziej. Zresztą, to już wszyscy wiedzą, że obecnie dźwięk utrzymuje gramy. Teraz pomyśl, jak to będzie, gdy utrzyma tony — mężczyzna wypowiedział się jak zwykle bardzo rzeczowo.

— Ale poczekaj, poczekaj, gdy mamy już odpowiednie pole akustyczne, to możemy tam układać co chcemy i wibracja, a więc siła słowa powinna wszystko utrzymać.

— Po pierwsze, musisz opanować czas utrzymania tego pola i to w jak najprostszy sposób. A to dlatego, że prosty sposób pozwoli słowa używać wszędzie. Kolejna faza to podnoszenie ciężarów.

— To akurat jasne i oczywiste.

— Następna zaś, to wielkość obiektów przy wykorzystaniu akustyki z zegarka — tak zwany generator dźwięku w zegarku.

— To też zrozumiałe.

— Kulminacja następuje wtedy, gdy opanuje się siły dźwięku na tyle, by ją ujarzmić i podporządkować, a wtedy można dowolnie jej używać według potrzeb.

— Oj, to już chyba za daleko zaszedłeś.

— Może i tak, ale ja tylko mówię o skali przedsięwzięcia.

— Chyba nadszedł czas na małe podsumowanie. A więc, gdy teraz lewitacja akustyczna może w swoim polu wibracji utrzymać obiekty, a my nie musimy wykorzystywać przy tym szalunków, bo sama akustyka jest szalunkiem, to jakby… genialne po prostu.

— Bardzo ładnie, jednak słyszę lekkie zawahanie, czy może masz jeszcze jakieś pytania?

— Na ten moment myślę, że po co zalewać, jak można jeździć i chodzić bezpośrednio w polu akustyki?

— Widzę, że zaczynasz myśleć — uśmiechnął się Chaos.

— A nawet domyślam się jaki będzie następny temat — dziewczyna była jak zwykle bardzo rezolutna.

Etap trzeci: Konstrukcja w 3D; Cymatyka

— Wiem, że na Ziemi ostatnio dość popularny jest rodzaj nauki, którą nazywano Cymatyką — mężczyzna wiedział bardzo dużo na temat ziemskich nauk.

— Wiem tylko, że jest to sposób układania, a raczej tworzenia wzorów za pomocą wibracji, drgań, rezonansu, to tak w największym skrócie — Lena odpowiedziała bardzo zwięźle.

— Przecież już można tworzyć wzory przy pomocy słowa (wibracji). Uważam, że teraz trzeba nauczyć się układać wzory w 3D.

— Jak to? Dobrze słyszę, wzór w 3D? — Lena nie kryła zdziwienia — Krzesło z piasku, dom z piasku, most z piasku, to bardzo ciekawe, ale przecież nietrwałe i delikatne?

— To jest czas na wykorzystanie podnoszenia przedmiotów z etapu pierwszego i drugiego, prosto w objęcia Cymatyki. Wszystko po to, aby zbudowane w ten sposób obiekty nabrały dodatkowej mocy. Dokładnie tak, jak mówiłem przed chwilą.

— Tak, to rozumiem. Chodzi o to, że na przykład krzesło z piasku w 3D ma utrzymać ciężar 300 kg.

— Tak właśnie, przykładowe krzesło ma utrzymać określony ciężar, inne obiekty oczywiście też.

— Niestety, trochę mnie to przerosło. Już widzę, jak siadam na krzesło w 3D zbudowane z piasku, haha! I ja na nim siadam! To dopiero — rozchichotała się dziewczyna — Ale teraz poważnie, rozumiem, dlaczego trzeba określić dokładny czas potrzebny do utrzymania wzorów: można krzesło stworzyć z piasku w danym, konkretnym momencie, aby tylko usiąść, a gdy nie będzie już przydatne, wystarczy spokojnie się go pozbyć, według potrzeby. I tak z każdym, dowolnym obiektem. Swobodne, harmonijne budowanie, tworzenie — Pięknie zakończyła swoją przemowę dziewczyna.

— Już nie musisz sobie tylko wyobrażać, bo oto przedstawiam ci krzesło w 3D zbudowane z piasku — oświadczył Bóg Chaosu.

Lena, bardzo zaskoczona ujrzała przed sobą prawdziwe krzesło z piasku. Podeszła bliżej, ale nie odważyła się na nim usiąść.

— No proszę, teraz widzę wyraźnie, że to krzesło jest delikatne i słabiutkie. Chyba nawet tego piasku jest za mało. O co chodzi?

Mężczyzna okazał lekkie zniecierpliwienie i zmienił ton na bardziej wymagający.

— Siadaj, bardzo cię proszę, zaufaj mi.

— Hmm, na pewno? — Lena nie do końca była przekonana.

— Proszę — ponaglił stanowczo.

Kobieta w końcu usiadła z lekkim przestrachem w oczach.

— Aaaa, no najwyraźniej jakoś się utrzymuję… spokojnie… chyba jest ok!

Zauważyła, że obok niej, na tej samej zasadzie, powstał stół, jednak o dużo większej gęstości.

— O, widzę, że gęstość to tylko kwestia wyboru, a więc może być dowolna i upodabniać się do prawdziwych materiałów. Na przykład ten stół wygląda jak z prawdziwego drewna. Naprawdę, identycznie. To jest niesamowite, że można w ten sposób naprawdę tworzyć, a w zasadzie budować.

— Cieszy mnie twój optymizm. Wyobraź sobie skalę możliwości — stawianie dowolnych obiektów bez jakichkolwiek ograniczeń na stałe lub czasowo. Stół czy krzesło z piasku, to tylko pierwszy z brzegu przykład. Możemy osiągnąć bardzo wiele niewielkim wysiłkiem.

— Najlepsze jest to, że nie dostrzegam różnicy między prawdziwym pokojem, a tym z piasku, tylko lekki odcień podpowiada co jest czym — Dziennikarka była pod wrażeniem, a na jej twarzy przez cały czas błąkał się lekki uśmiech.

— A ten kolorowy wazonik z kwiatkami jest prawdziwy czy zbudowany za pomocą wibracji dźwięku? Przyznam się, że nie potrafię ocenić — spytała.

— Najlepiej weź go do ręki, a sama się przekonasz. Słowo tworzy, czyli buduje w sposób doskonały. Nawet ten kwiatek ma trwać tylko przez jakiś czas, bo tak dzieje się w naturze. Wspaniałe, prawda?

Lena, biorąc kwiat do ręki poczuła jakby czas przyspieszył, a sama róża zaczęła na jej oczach przechodzić przez wszystkie fazy umierania i po jakimś czasie kwiat rozsypał jej się w rękach, a ona nie mogła nic na to poradzić. Tak zaprogramował to jej rozmówca i tak się stało.

Domniemany Bóg Chaosu tłumaczył, że ogólnie rzecz biorąc czas to tylko zdarzenie, przykładem czego jest chociażby proces obumierania kwiatka.

— Można też zrobić coś w rodzaju wielkiego przyspieszenia procesu, nazywamy to małym tornadem — i dotknął ręki Leny.

A ona, w tej samej chwili, trzymała w rękach, przekazane w tajemniczy sposób malutkie tornado, z którego wyłonił się kolejny kwiat. Tak po prostu z niczego, od zera. Mężczyzna jakby bawił się tym procesem, bo kwiat pojawiał się i znikał zgodnie z jego wolą.

— Ojej, to już naprawdę prawdziwa magia — Lena wyglądała teraz na mocno zaskoczoną. — I to nie hologram tylko moc słowa?

— Tak, jest w tym pewien rodzaj magii, jednak gdy słowo chce być czymś bądź kimś w rodzaju Stwórcy, to musi tworzyć wszystko, z każdego materiału i w każdych okolicznościach. Obojętnie, czy dotyczy to magii czy prawdy — wyjaśnił.

— Muszę przyznać, że jest to niesamowite i bardzo trudne do zrozumienia dla zwykłego człowieka.

Mężczyzna zachowywał się tak, jakby wcale jej nie słuchał i mówił dalej.

— Tak można tworzyć i budować bez końca dosłownie wszystko. Przedmioty potrzebne w danym momencie i na określony czas, które po wykorzystaniu, nie będąc już przydatne, znikają w taki sam sposób jak się pojawiły, czyli przy użyciu siły wibracji dźwięku.

— Zastanawia mnie, że nie macie żadnego sentymentu do przedmiotów?

— Nie przywiązujemy się, bo tworząc za pomocą słowa, możemy mieć to, czego tylko zapragniemy. Mamy więc wszystko na bieżąco, niczego nie musimy sobie zostawiać na później — uśmiechnął się. — Na przykład to całe ubranie i drobne przedmioty osobiste tworzą mój osobisty generator dźwięku.

— Oj, co to będzie ze zwykłymi krawcami…

— No cóż, zawsze mogą zostać projektantami.

— A co z pieniędzmi w świecie w którym wszystko jest?

— Masz wszystko, a więc przy odpowiednim generatorze ten problem nie istnieje.

— Idę dalej. A jedzenie?

— Ten temat wymaga dłuższego wyjaśnienia, późnej ci o tym opowiem, ale tak na szybko: energia to dźwięk, ty także jesteś dźwiękiem, a pożywienie powstaje również poprzez działanie dźwięku.

— No tak, to prawda, muszę się jeszcze i tego nauczyć. Wszystko przede mną.

— Właśnie, musisz nauczyć się, że przedmioty raz są, a za chwilę ich nie ma i odwrotnie. — Stoicki spokój malował się na obliczu niedoszłego (?) boga.

Lena, z zadowoloną miną dodała:

— Dla mnie najważniejsze jest to, że wszystko jest za darmo. Nie trzeba za nic płacić.

— Przypominam, że nasz Stwórca mówił kiedyś, dawno temu, że gdy opanujecie moc słowa, będziecie wolni, nie będziecie za nic płacić, bo każdy otrzyma wszystko według swoich potrzeb — Bardzo poważnie zakończył swój wywód.

— Jeżeli to co mówisz, to całkowita prawda… to nasz świat zmieni się totalnie.

— Wasz świat stoi u progu zagłady — Mężczyzna nadal miał bardzo poważny ton.

— Wyczuwam twoją troskę. Czy chcesz zmienić naszą drogę na tę, twoim zdaniem, właściwą?

— Może bardziej chciałbym podkreślić moc Stwórcy, a co wy, ludzie z tym zrobicie, to już tylko od was samych zależy. Musisz zrozumieć, że my możemy twój świat zmienić w mgnieniu oka i każdy ma wolną wolę, i na pewno nikt nie chce jej stracić. Leno, to jest wasz Armagedon. Stwórca podejmuje decyzję i pstryk, jesteście aniołami, ale to nie o to chodzi, nie po to dostaliście ową wolną wolę. Musicie się sprawdzić.

— Wiem, wiem, cały czas pamiętamy, że mamy wolną wolę, wybór drogi itd.

Mężczyzna wyglądał na lekko zniecierpliwionego, wyglądało na to, że szczerze wątpi w dobrą wolę ludzkości. Szybko zmienił temat.

— Podsumowując, używając Cymatyki 3D i odpowiedniego budulca możemy stworzyć dowolny obiekt, wzór, obraz, świat…

— Naprawdę dowolny? Czy działanie to dotyczy również planet?

— Nie uwierzysz, ale tak. Powstaje pewna metoda budowy, która pozwala z kosmicznego pyłu stworzyć planetę.

— To działa jak jakaś kaskada, jest nie do powstrzymania.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 73.5
drukowana A5
Kolorowa
za 159.29