E-book
12.94
Wynurzenie

Bezpłatny fragment - Wynurzenie

Bóg. Ból. Bunt


Objętość:
27 str.
ISBN:
978-83-8221-421-5

Pierwszym błędem przyjaciół Hioba było uznanie, że słowa Hioba: „Czemu Bóg mnie tak doświadcza?” — są pytaniem i że pomogą Hiobowi znajdując odpowiedź wyjaśniającą, dlaczego w istocie Bóg to czyni.


Harold Kushner

Początek niewiary

Jak często ci którzy myślą że nie wierzą

Wierzą

I jakże intensywnie


W głębinach swoich umysłów

Powtarzają

„Nienawidzę Cię Boże nienawidzę nienawidzę za to i za to i za to”


I jak wielu z tych którzy myślą że wierzą

Od lat nie odezwało się do Mnie


Porozmawiaj ze Mną

Nie odwracaj się


Wykrzycz Mi wątpliwości

Wykrzycz Mi je w twarz

Wykrzycz Mi twój ból

Wykrzycz Mi twój gniew

Uderz Mnie

Ale nie odwracaj się


Nie odwracaj się do swoich analiz

I nie rozkładaj Mnie na kawałki


Dopóki mówisz „Nie rozumiem Cię”

Dopóki mówisz „Nienawidzę Cię”

Jeszcze jesteś ze Mną


Kiedy przestajesz ze Mną rozmawiać

Kiedy mówisz o Mnie: „On”

Zamiast: „Ty”

To jest początek niewiary

Erotyk

Skąd się bierze co zakrywa ta fałszywa cisza?

Czy grzeszący żądzą wycięli Cię z serc swoich

A ci którzy nadal wierzą nie mają już ciała?

A jeżeli walczą i tłamszą namiętność (jedną albo drugą)

Dlaczego nigdy nie słyszę jak mówią o tym na głos?


Pragnienie wysusza mnie męczy zabija

Co mam robić gdy czekanie zaczyna mnie boleć

Co robić gdy oddycham szybciej coraz szybciej

Jak mam uspokoić szalejące serce

Jak mam powstrzymać krew napływającą


Przyszłość spędzana z nim jest odleglejsza niż gwiazdy

Może spotkanie go kiedyś jest tylko moją mrzonką

I moje serce nie zostanie opieczętowane

A jeśli go spotkam czy będę wtedy czymś więcej niż cieniem

Spustoszonym przez wojnę strawionym przez ogień

Przeżartym poczuciem winy i zmiażdżonym wstydem?


Czuję ciężar co spoczywa na moich ramionach

I nie mogę nabrać swobodnie powietrza

Bo częstość własnych oddechów napawa mnie lękiem

Nie mogę swobodnie mówić pisać ani myśleć

Bo widzę naszą nagość oczami wyobraźni

Czuję jego skórę i prześcieradło pode mną

Słyszę jego czułości szeptane do ucha


Jak mogę się nauczyć jak prawdziwie kochać

Trzymając swoje serce w żelaznym uścisku?

Jak mogę na ulicy rozpoznać go w tłumie

Gdy zamazuję w sobie jego barwny obraz?

I nie pamiętam już jak się będzie uśmiechał

Jak będzie pachniał ani co mi powie


Mimo wstydu nie odwracam mych myśli od Ciebie

Gdy nad ranem dręczy mnie niebieski półmrok

Otwieram Ci wszystkie moje tęsknoty i lęki

Rozbijam o podłogę naczynie z rozpaczą

Lecz i to nie pomaga mi wygrywać ze sobą


Modlę się w łóżku modlę pod prysznicem

Modlę się rozbierając i sięgając ręką

A jednak nie przestaję czuć tego pragnienia


Czuję całą sobą spływającą wodę

Czuję wewnątrz mnie zaciśnięty węzeł

Boję się dotykać żeby nie rozwiązać

Narasta napięcie nabrzmiewa pokusa


Czy tego chcesz dla mnie duszenia się i wicia?

To ma być zapowiedź czegoś cudownego?

Odczuwam fizycznie Twoje okrucieństwo

Twoją nieznającą kompromisów zazdrość


Jestem tylko człowiekiem więc pozwól mi zasnąć

Pozwól mi zamknąć oczy spokojnie bez lęku

Nie martwiąc się że zobaczę coś czego nie powinnam

Pozwól mi odetchnąć

Modlitwa

Boże jestem wściekła na Ciebie

Że nie dajesz mi Tobą manipulować

Że drzesz się jak niemowlę w moim sumieniu

Że każesz mi połknąć Twój kręgosłup

Boże zostaw mnie w spokoju jak w piekle

Chciałabym Ciebie ale po mojemu

Tymczasem nie chcesz głaskać mojej wyobraźni

Ani być ciepłą pierzynką dla mojego egoizmu

Nie tak łatwo Cię przesunąć na sąsiednie pole

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.