E-book
5.88
drukowana A5
23.57
wydarty z kontekstu

Bezpłatny fragment - wydarty z kontekstu


5
Objętość:
91 str.
ISBN:
978-83-8126-364-1
E-book
za 5.88
drukowana A5
za 23.57

dedykacja

kochanej żonie marzenie

rozdział
pierwszy
życie

życie

koniec początku

pukają

oczu nie otwieram

w ciemności po uszy

brodzę


pchają się

na siebie wciąż liczę

raz dwa do trzech razy

szukam


napierają

nie puszczam zaa drzwi

deskami zabitych

się zżymam


stukają się

w głowę zachodzą

żeby ich wpuścić nie

słucham


(tullamore ● środa, 18. października 2017)

weltschmerz

uwiera mnie

o tu

kiedy idę kiedy śpię kiedy myślę

coś


rozpinam koszulę

macam dłonią

z przodu z tyłu z obu boków

nic


próbuję głębiej

dłubię palcem

między żebrami w mostku pod obojczykiem

nic


sprawdzam w środku

wtykam rękę

aż po łokieć pod żebra z lewej

teraz


(tullamore ● czwartek, 6. lipca 2017)

moja wina i moje wina

(wojciechowi waglewskiemu

za dwa słowa inspiracji)


tnie mnie i drze mnie

aż cóż drżę zły cały gdzieniegdzie

pocięty na wskroś i wszerz podarty

rżnie mnie i rwie mnie


mnie mnie i gnie mnie

i w krzyżu kołem mnie łamie

żeby tak zemdleć gdziekolwiek

trze mnie i prze mnie


dmie mnie i ssie mnie

a moja wina mnie pije gdzie indziej

więc leję za kołnierz wino za winem

żre mnie i mle mnie


rżę bezczelnie mrużąc oczy

i łżę szczwanie że dobrze bo nieźle

chociaż mam to głęboko byle gdzieś

bo gdzieżbym miał mieć?


(river village ● środa, 30. sierpnia 2017)

nieodpowiedzialny astronom

z nieba odprute gwiazdy

leżą pokotem u mych stóp

i rzężą przykryte gazetą


przysuwam do ich serc ciekawą twarz

i zdaję się widzieć odległe światy


nagle oblewa mnie ciemność choć oko wykol

gwiazdy pozbawione życiodajnej próżni

zaczynają gasnąć jedna po drugiej


wystraszywszy się ich braku

łapię pospiesznie w garść igłę teleskopu

i panicznie nawlekam księżycową nić


w końcu szczęśliwie

przyszywam je wszystkie

z powrotem do atłasu nieba


(river village ● sobota, 18. marca 2017)

ślepca szkiełko i oko

patrzysz trzeźwo

przed siebie

na oku skrzy się

ślepca szkiełko


...co…


rzeka umalowana

zachodem słońca

pomarańczowo pełznie

wśród skaczących kóz


śnieżnobiały piórolotek

stroszy klawiaturę piór

i nieśmiało zerka

na wyostrzony kadr


...nagle…


niezgrabne szkiełko

spada i rozbija się

na tysiąc gwiazd


...to…


rzeka ubarwiona

gwizdem kosa

melodyjnie wije się

wśród trzeszczących brzóz


kochliwy piórolotek

chucha na pióropusz

i trwożnie nasłuchuje

przez rozmyty kadr


…po diable…


zezujesz pijacko

spod byka

na oku już nie skrzy się

ślepca szkiełko


(tullamore ● piątek, 21. lipca 2017)

traktat o mojej ●●●●●

(1) kto?

zdezorientowany stoję na deszczu i sprawdzam

powoli po kilka razy kieszeń po kieszeni

(2) co?

ponoć ją mam choć w nią nie wierzę

wypraną wyprasowaną i złożoną w kostkę

(3) gdzie?

schowaną do jednej z moich kieszeni

gdybym tylko pamiętał do której

(4) po co?

nigdy jej nie potrzebowałem

zakatarzone ego wycierałem w rękaw

(5) jaka?

mówią że jest nieduża prawie kwadratowa

w jednym z rogów ma wyhaftowane imię

(6) ile?

waży trzy czwarte uncji choć równie dobrze

może to być kilka wierszy zdjęć lub żartów

(7) dokąd?

kiedyś przyjdzie mój sądny dzień

i będę ją musiał wysłać w górę lub w dół

(8) dlaczego?

cóż… bo nie wierzę w jej istnienie


(tullamore ● czwartek, 30. marca 2017)

baw się serdecznie

spłoszony tętentem mięsistego serca

z łykowato poskręcanych żył i tętnic

w błękitny przestwór wzbija się puchaty owad

twoich

uczuć


to tętent — podświadomy stukot metalowej

szczęki która bez przerwy łyka łapczywie krew

w obawie że kiedyś jej nienasycona natura da

o sobie

znać


(river village ● piątek, 24. marca 2017)

wszystkie drogi prowadzą do…

zgiełk miasta sięgnął ci ust

więc stoisz na palcach żeby nie utonąć

z trudem łapiąc ciszę w ogłuszone płuca

buty oblepione gorzkim światłem neonów

nie chcą cię już nieść

oczu nie sposób zamknąć

i

coś w tobie krzyczy

ewakuacja!

ewakuacja!

ewakuacja!


(tullamore ● środa, 8. marca 2017)

trzy małpy

usta

wyciąłem nożyczkami

i wkleiłem do albumu

po co mi usta

skoro mam się znowu zamknąć?


uszy

wyrwałem z kontekstu

i wrzuciłem do sałatki

po co mi uszy

skoro mam je zawsze kłaść po sobie?


oczy

wydłubałem wykałaczką

i rzuciłem psu do zabawy

po co mi oczy

skoro mam je wciąż przymykać?


(river village ● wtorek, 11. lipca 2017)

lewą nogą

trzy razy pod rząd

spocony budzisz się

nad przepaścią łóżka


za pierwszym razem

budzi cię twój anioł

który chce ci wcisnąć

swoje skrzydła

odmawiasz

współpracy


za drugim razem

budzi cię twój diabeł

który chce ci ukraść

twoje rogi

odmawiasz

modlitwę


za trzecim razem

całkiem bez powodu

budzi cię twój budzik

bezskrzydły i rogaty

wstajesz

lewą nogą


(tullamore ● piątek, 4. sierpnia 2017)

życıe

założyłeś

że wyda cıę z rozmachem na śwıat

że przegryzıe cı zębamı pępowınę

ı że wcıelı cıę w bohaterskı czyn

(preludıum)


myślałeś

że powıedzıe cıę mıękkım dywanem

że poda cıę na tacy z płatkamı róż

ı że doprowadzı cıę aż do skutku

(ınterludıum)


wıerzyłeś

że dopnıe cıę na ostatnı guzık pod szyją

że ukoronuje cıę lıścıem wawrzynu

ı że w końcu postawı nad tobą kropkę

(postludıum)


wtem błysk śwıatła

na ostrzu gılotyny


ty pożyteczny .ıdıoto


(tullamore ● ponıedzıałek, 31. lıpca 2017)

rozdział
drugi
we dwoje

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 5.88
drukowana A5
za 23.57