E-book
3.47
drukowana A5
11.77
Wydanie krótkie z efektownym skutkiem

Bezpłatny fragment - Wydanie krótkie z efektownym skutkiem


Objętość:
39 str.
ISBN:
978-83-8221-685-1
E-book
za 3.47
drukowana A5
za 11.77

W naszym przedszkolu

Maciej nie lubi

Gdy Zenek pluje

Zosia zabawkę

Zawsze zepsuje

Henio rysuje

Silnych żołnierzy

Zbyszek najdłużej

W leżaczku leży


Ania ma zdarte

Zawsze kolana

Hania zezuje

Bo Grześ jej zasłania

Ale najmłodszy

Jest mały Jasio

Uwielbia bawić

Się z małą Kasią


Ale czasami

O własne nogi

Przewraca się jeszcze

Nasz Jasio drogi

Wtedy pod ręką

Są przyjaciele

Żeby pomogli

Nie trzeba wiele


Rękę podadzą

I podniosą Jasia

Maciej, Zenek

Zosia czy Kasia

Bo warto mieć zawsze

Po swojej stronie

Jedną lub dwie

Pomocne dłonie

Ciasto jabłkowe

Trzech małych chłopców

Poszło do sadu

W sadzie tym jabłka

Zbierali ze spadów


Jabłka te spadły

Z małych jabłonek

Z korzeniem w ziemi

Opartych o trzonek


Tak długo rosną

Drzewka te w rzędzie

Bo dziad mego dziada

Chciał sadzić ich więcej


A obok rzędu

Stoi rząd drugi

Każdy z tych rzędów

Tak samo długi


Że nie miał kto zbierać

Małych jabłuszek

Tak chłopcy przyszli

Napełnić se brzuszek


Zbierali razem

I każdy z osobna

Jeden do brzuszka

I w kieszenie w spodniach


Drugi garnuszek

Miał już gotowy

W garnuszku zrobi

Kompot jabłkowy


Ostatni jabłka

Do blaszki chował

Bo chciał w niej zrobić

Ciasto jabłkowe

Zuch ponad zuchy

Był sobie zuch

Nad wszystkie zuchy

Bardzo był śmiały

I miał kocie ruchy


Nie bał się za dnia

Ani wieczorem

Potwory zganiał

Dobrym humorem


Lecz razu pewnego

Do śmiałego zucha

Przyszła ogromna

Zła zawierucha


Przyszła i duje

Duje i dmucha

Za kołnierz łapie

Śmiałego zucha


Chucha i ciągnie

Ciągnie i chucha

W nieznane ciągnie

Zła zawierucha


Lecz zuch się nie bał

Złej zawieruchy

Bo był to zuch

Nad wszystkie zuchy


Wskoczył jej na grzbiet

Fikołki kołował

Co rusz się wznosił

I szybko nurkował


Robił też salta

I kręcił bączki

Złej zawieruchy

Nie puszczał z rączki


Wstrzymywał ją, pędził

I zwrotu próbował

Trącał ją nogą

I w chmurach szybował


Głową do góry

I ku dole głowa

Najbardziej z wszystkiego

Uwielbiał pikować


Leciał w przestworza

Na silnym wietrze

Przegonił orła

Ciął ciałem powietrze


No i przeleciał

Tak kilka chwil

Nim zawierucha

Opadła z sił


Gdy już nie miała

Na hulanki chęci

Zuch ją do drzwi

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 3.47
drukowana A5
za 11.77