E-book
8.82
Wspomnienie klęski

Bezpłatny fragment - Wspomnienie klęski

Złamana dusza buntu


Objętość:
43 str.
ISBN:
978-83-8245-528-1

Powrót dnia wczorajszego

Tląca się samotność,

iskra człowieczeństwa

zagubiona przez niespożyty

i zapomniany okres niewinności.

W niewiedzy tkwić można

i tysiące przyszłych pokoleń

zagubić tę drogę,

która od poczęcia wyznacza

kierunek niepewnego swego losu,

chłodzący wysoko ambicje

przyszłego mało normalnego

członka pewnej swej zguby

społeczności,

zginiemy od chłodu

przemienionego w ciepłe

sztuczności krótko

żyjącego kiera


Prorokiem nie zamierzałabym być,

musiałam pogodzić się z tym,

ale zbyt często mówię „nie”

i gotową odpowiedź zamykam

na niezliczoną ilość

czarnych od sadzy kłódek.


Złoty łańcuch, tak wychwalany

stał się przekleństwem,

moim przekleństwem

gardzą nim moje oczy,

diamenty zostawiam

w brudniej szufladzie,

tam gdzie kończą się

marzenia, a zaczynają koszmary.


Mam tylko jedno

to podpora

to muza

to gniew

to radość

to nic

przecież to tylko jutro.

Zagłada

Uciekająca strzała szarego świata

zamroczona przez wykrzywienie Wiecznych

podążą drogą nikłego promienia wód

których granice wyznaczyli śmiertelni

kiedyś sam jej Los był potęgą

dziś to wszystko zgniło

i czarne rzeki palące ogniem

znów poczęły strasznego potwora

kłębiącego się we własnej agonii

założyli kajdany i on zaklął

istoty żyjące w kamień

to co nie żyło — zaczęło oddychać


gargulec wraz z początkiem dnia

wstał z katedry,

pomknął ku Słońcu pełnego niewiast

i spoczął w odmętach chmur

by poznać mrok ducha


zaskoczony Midrahur wyrzekł

słowa prorokujące resztę świata

jego przeznaczenie nie pozwoliło

ujrzeć całkowitego chaosu

płaczu Matki Ziemi

rozpaczy Ojca Niebios

patrzeć na zgliszcza tamtego wieku

czuć smak zgorszenia

bólu, ciągłego niszczenia

umarł słysząc kroki

Nostrudusa

wyjącego swe męki


Midrahur widział tylko potwora

wielkiego niczym góra

o krwistoczerwonej skórze

w jego dzikich oczach

odbijała się Śmierć

z ust wyglądał Głód

a z całej postaci

emanowało Zło


Zgniótł Midrahura jak każdy inny krzak

Energiczna myśl nie zdziała nic


Nostrudus powrócił, wyrwał się Wiecznym

nie istniejemy — pochłonięci przez istotę

która winna zniknąć miliardy lat temu

przecież Bohaterze mówiłeś

że bestia zgładzona!

kryłeś nieprawdę we własnej glorii

daliśmy Ci Serce!

Bohaterze, Ty pierwszy umarłeś

dając gniewny sen ludziom

pragnących klejnotu Wiecznych-

A’kzi da nifa Lutre

(kamienia spokojnej Śmierci)

Fuego

Podszedł do ogniska

ogień okazał się

żądny palenia

Pochłonęło czystą istotę

Ashes to ashes,

Dust to dust

W umysłach pozostał

niezrozumiałym dymem

z czasem wypalił

drogę ku zapomnieniu

To wszystko czym łączył świat

podążyło za nim

Miało się zrodzić

nowe dziecię potęgi

które zatrzyma czas

lecz żar zapobiegł

inwazji świata

Śmiertelny płomień

chce śmiertelnych ludzi

Przyjaciół niełatwo znaleźć

pośród czterech potęg

współgrających ze sobą

by zatrzymać koronę.

Dzika Pani

Czarna postać wynurzyła się

z mgieł Muk’ztro de p’Adnes

Jej wielkie zielone oczy

mignęły w świetle jasnego księżyca

kocie ruchy w ludzkim ciele

Przegnana przez Wiecznych

do zaczarowanej doliny

spowitej deszczem i smutkiem

Wiedzie życie godnie

mimo przeszkód i niepowodzeń

Woli działać w samotności

przypomina czarną panterę

ostrożna lecz zdecydowana

dotkliwe kąsa przeciwnika

p’Adnes zmuszali ją

by jak niewolnik służyła

dyktatorom rajskiej planety


Uciekła z więzienia

które wlewało się w jej jaźń

Znalazła tu spoczynek

Wieczni boją się doliny

tu mieszkają Oni

dawni Panowie planety

Dzika Pani przyjmuje sojusz

przeciwników p’Adens

drażni ją Ich bezczynność

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.