Od kogo w ogóle kupujesz tę książkę, czyli parę słów o mnie
Cześć! Na wstępie chciałabym przede wszystkim podziękować Ci za zakup tego e-booka, a tym samym za zaufanie mojej wiedzy i doświadczeniom. Nazywam się Justyna Zybert i już od liceum marzyłam o wyjeździe za ocean, byłam zafascynowana Nowym Jorkiem i całkiem poważnie myślałam o spędzeniu tam roku jako AuPair. Ten plan spalił na panewce, ale miałam to szczęście, że koniec końców mimo studiów dziennych, pracy na cały etat i wyjazdu na Erasmusa udało mi się zwiedzić dużo więcej zakamarków tego kraju, niż pierwotnie mogłam sobie wymarzyć. Dzięki Work&Travel zobaczyłam nie tylko wymarzony Nowy Jork, ale i Florydę, Luizjanę, całą Kalifornię wzdłuż i wszech oraz wiele miejsc od Chicago aż po San Diego — co niejednokrotnie opatrzone było wpadkami, problemami i zaskakującymi zwrotami akcji. W Stanach spędziłam łącznie około dziewięciu miesięcy, próbując „wycisnąć” z każdego dnia i każdego miejsca możliwie jak najwięcej. Czy popełniałam błędy? Owszem! Czy kosztowały mnie one dużo czasu, nerwów i pieniędzy? Jak najbardziej! Między innymi dlatego powstała ta publikacja — żeby uchronić przed nimi kolejne pokolenia uczestników Work&Travel.
Kiedy przypomnę sobie siebie samą z roku 2016, szukającą po omacku jakichkolwiek wskazówek i informacji o programie Work&Travel na forach internetowych, na grupach facebookowych i blogach, wiem jedno: bardzo doceniłabym wtedy istnienie takiego kompendium wiedzy. Dlatego wychodzę naprzeciw wszystkim tym, którzy od lat pielęgnują w sobie swój „American Dream” i podaję na tacy gotowy przepis: jak wyciągnąć z wyjazdu wszystko, co najlepsze, jednocześnie nie tracąc czasu i energii na pewne niejasne i stresujące kwestie. Oddaję w Twoje ręce (a dokładniej na Twój komputer lub czytnik) kompletną publikację opartą zarówno na własnym doświadczeniu, przeżyciach moich znajomych i przyjaciół, jak i wypowiedziach ekspertów zajmujących się programami Work&Travel od lat. Nie przedłużając: zaczynajmy!
Wstęp do modułu o podróżowaniu
W końcu nadszedł ten dzień! Ostatni raz idziesz do pracy, pakujesz kilka rzeczy, które jeszcze zostały w mieszkaniu, oddajesz klucze, jedziesz na lotnisko i zaczyna się druga część Twojej amerykańskiej przygody. Ale czy jesteś do niej odpowiednio przygotowany/a? Warto przejrzeć ten moduł jeszcze przed wyjazdem do USA głównie po to, żeby zaplanować… planowanie. Tak, oczy Cię nie mylą. Planowanie podróży po USA, wytyczenie trasy i całej logistyki, rezerwacja przejazdów, przelotów, noclegów, wejść w biletowane miejsca to dosyć długi i wymagający proces. Gwarantuję Ci, że nie zrobisz tego w jeden wieczór. Czy polecam jechać w ciemno, z plecakiem, bez planu i zamysłu? Zdecydowanie nie. Wtedy jesteś w stanie zobaczyć tylko maleńki wycinek tego, co można zwiedzić przez miesiąc.
W tym module nie znajdziesz gotowego planu podróży, który powie Ci, jak i kiedy jechać z punktu A do punktu B. Dam Ci jednak wszystkie narzędzia i informacje potrzebne do stworzenia własnego planu idealnego. Każdy z nas od podróży oczekuje czegoś innego — jedni kochają integrację, wieloosobowe pokoje w hostelach i przygody z plecakiem, inni pięciogwiazdkowe hotele przy plaży a jeszcze inni odnajdą się na luksusowym rejsie na Bahamy. Nie ma jednego właściwego sposobu podróżowania.
Jaki jest mój “styl” podróżowania? Kocham naturę: góry, doliny, wodospady i przełęcze, ale uwielbiam też architekturę i sztukę, więc nie stronię od miast i ośrodków kultury. Nie są mi straszne żadne niedogodności, spałam już chyba w najbardziej obskurnych miejscach świata. Nie mam problemu z tym, żeby na palniku gazowym ugotować dla wszystkich makaron z pesto, bo akurat popsuje nam się samochód gdzieś na środku Nevady. Mogę spać w aucie, pod gołym niebem czy w przydrożnym motelu rodem z Psychozy. Jednocześnie na niczym przesadnie nie oszczędzam, próbuję, doświadczam, przeżywam. Moje podróże (nie tylko te amerykańskie) bywają naprawdę skrajnie różne — raz nocuję u znajomego Litwina na podłodze gdzieś pośrodku Wyoming, a innym razem piję wino w jacuzzi na dachu hotelu w centrum Honolulu. Dzięki temu, że doświadczyłam w swoim życiu tak różnych stron i aspektów podróżowania, mogę dać Ci wyważone rady i wskazówki. Nie nazwałabym się podróżniczką, uważam, że za mało przeżyłam i zobaczyłam na takie miano, ale poza USA zwiedziłam 24 państwa, niektóre z nich wzdłuż i wszerz, inne z kolei kilkukrotnie. Popełniłam przy tym masę błędów, a co za tym idzie — wyciągnęłam równie dużo wniosków, którymi na pewno się z Tobą podzielę. Dlatego witam serdecznie w module podróżniczym, rozgość się!
Planowanie podróży — do czego Ci to potrzebne?
Tytuł prawdopodobnie brzmi mało przygodowo, ale z doświadczenia wiem, że gdyby nie dobre zaplanowanie wyprawy nie zobaczyłabym wielu miejsc, mimo że przejeżdżałabym tuż obok. Planowanie to proces wymagający dużego zaangażowania, wielu godzin poświęconych na research najodpowiedniejszych rozwiązań i układania “elementów” podróży w jedną, sensowną całość. I nie mówię tutaj o dokładnym wyliczeniu, że we wtorek 14 września o 17:15 musisz być na punkcie widokowym na Hollywood Sign, przeznaczyć na niego osiemnaście i pół minuty a później dojechać na 19:30 na Venice Beach. Z drugiej strony jednak nie zostawiaj sobie “luki” czasowej, w której od 16 do 19 września jesteś w San Francisco, ale na miejscu zdecydujesz, co będziesz robić. Żadne z takich skrajnych rozwiązań się nie sprawdzi. Zaplanuj, które dni chcesz przeznaczyć na konkretne miejsca, a później na oko, z doliczonym zapasem czasu (który zawsze jest potrzebny) określ mniej więcej, co chcesz tam zrobić i zobaczyć. Przy zwiedzaniu wielkich miast kluczowym jest podzielenie atrakcji na dzielnice/regiony, żeby nie “kręcić” się bez sensu. Po co marnować czas na przejechanie całego Los Angeles metrem, żeby dostać się z punktu A do B, po drodze nieświadomie mijając punkty C,D,E i F? Warto poznać topografię miasta i rozmieszczenie atrakcji, które Cię interesują, żeby w ciągu jednego dnia skupiać się tylko na wybranych dzielnicach. Bądź gotowy/a na nagłe zmiany planów, często spowodowane siłą wyższą. Planujesz wypad do Miami we wrześniu? Bierz dużą poprawkę na sezon huraganów i doniesienia meteorologów. Mój zabookowany i opłacony pobyt w tym niewątpliwie ciekawym miejscu nie doszedł do skutku właśnie ze względu na huragan Irma. Ciężko byłoby zwiedzać downtown, kiedy na ulicy było 5 metrów wody. Takie sytuacje, zarówno jak odwołane loty lub inne katastrofy naturalne są bardzo prawdopodobnym scenariuszem, dlatego do znudzenia będę powtarzać: research. Planuj mądrze i optymalnie. A teraz z zapraszam do wspólnego układania puzzli podróżniczych w piękny obraz.
Samemu, w parze czy w grupie? Jak najlepiej, najtaniej, najfajniej?
Jeśli chodzi stricte o USA, to nie mam doświadczenia w podróżowaniu solo ani we dwójkę, zawsze miałam to szczęście, że poznawałam niesamowitych ludzi i podróżowaliśmy w co najmniej pięć osób. Roadtrip w 2019 zrobiliśmy na dwa samochody w dziewięć osób i nie zamieniłabym tego na nic innego! Podróż samemu to rozwiązanie, na które praktycznie nikt z Workowiczów się nie decyduje. Nie jest ani ekonomiczne, ani szczególnie bezpieczne. Przy podróży solo najprawdopodobniej trzeba zdać się tylko na połączenia samolotowe i autobusowe, a wszelkie koszta przejazdów, jak i noclegów obarczają jedną osobę. Ponadto myślę, że to zupełnie nie oddaje klimatu części Travel dzielonej ze znajomymi z pracy.
Przy podróży we dwójkę jest już trochę łatwiej — wszystkie noclegi dzielą się na pół, w grę wchodzi też wynajęcie lub kupno małego samochodu, bo przy drugim kierowcy zawsze można się zmienić w długiej trasie. Jeśli jest was dwoje, a ceny aut zdecydowanie wykraczają poza Wasz budżet, warto zainteresować się zorganizowanymi wycieczkami po parkach narodowych. O ile przemieszczanie się między dużymi miastami bez samochodu jest zupełnie bezproblemowe, tak zwiedzanie parków narodowych staje się praktycznie niemożliwe.
Podróż w grupie, czyli najwspanialsze możliwe przeżycie! Oczywiście pod warunkiem, że grupa jest zgrana i dobrze się dogaduje. W innym wypadku nieporozumienia dotyczące destynacji mogą zepsuć Wasze wakacje. Dlatego tak ważne jest przygotowanie dokładnego planu i zaakceptowanie go przez każdego uczestnika tej podróży — niczyje potrzeby i wymarzone miejsca nie mogą zostać pominięte, ale każdy z Was musi umieć chodzić na kompromisy. Jeśli przyjechaliście razem do Stanów i znacie się długo i dobrze — zakładam, że nie będzie problemu. Jeśli poznaliście się u pracodawcy lub chwilę przed programem i zdecydowaliście na wspólny wyjazd, najprawdopodobniej wszystko będzie w porządku, chociaż nigdzie nie poznaje się ludzi i ich specyficznych cech charakteru tak, jak w trasie. Ważne, żeby spokojnie rozwiązywać wszelkie problemy i niejasności. Jeśli jedziesz do USA solo i (cudem!) nie zgrasz się z żadną paczką znajomych w trakcie pracy — zawsze możesz umówić się z ludźmi pracującymi gdzieś indziej! Dużo ekip szuka jednej albo dwóch osób do kompletu i o ile jest to odważny krok — może okazać się najlepszym w Twoim życiu. Wiele osób tak robi, dlatego warto zapytać na grupie facebookowej o ich doświadczenia związane z podróżą z ludźmi “z łapanki”
Jak rezerwować noclegi?
Prawdopodobnie Cię nie zaskoczę, wymieniając dwie najbardziej znane i najczęściej używane aplikacje na świecie: Booking.com i Airbnb. Mam też bonusową, dosyć niszową apkę dla tych, którzy są zainteresowani campingiem, spaniem na dziko lub podróżą camperem oraz kilka perełek z Bookingu i Airbnb, w których zdecydowanie polecam się zatrzymać, jeśli będziesz w okolicy.
Airbnb pokrótce:
• Jeśli założysz nowe konto na Airbnb, to możesz skorzystać ze zniżki na pierwszy nocleg, która wynosi aż 65$! A jeśli podróżujecie w większej grupie i każdy z Was założy nowe konto, analogicznie zaoszczędzicie nawet do 200—250$. Jedyne co trzeba zrobić, to dokonać rejestracji z tego linku: https://bit.ly/3iGPw4N (to mój link polecający, dzięki któremu Ty dostaniesz 65$ zniżki a ja około 40$ do wykorzystania na rezerwacje).
• W razie odwołania noclegu na Airbnb z Twojej strony zazwyczaj tracisz opłatę serwisową. Dlatego jeśli znajdziesz świetną ofertę, która będzie miała darmowe odwołanie rezerwacji — musisz odliczyć od tego kilka/kilkanaście dolarów opłaty. Całość bywa zwrotna w wyjątkowych sytuacjach, kiedy to na przykład host zrezygnuje z Twojego przyjazdu.
• Airbnb pokazuje naprawdę rozległy obszar w stosunku do lokalizacji, którą wpiszesz. Jeśli szukasz noclegu na przykład w Monterey, jestem więcej niż pewna, że pokaże Ci też obiekty w Santa Barbara (235 mil dalej!). Dlatego zawsze sprawdzaj dokładnie na mapie, gdzie znajduje się dane mieszkanie.
• Bądź przygotowana/y na to, że w Airbnb może nie być ręczników, podczas gdy nawet w najtańszych motelach to zazwyczaj standard.
• Na Airbnb można znaleźć czasami naprawdę niesamowite miejsca, domy i rezydencje za niewiarygodnie małe pieniądze, dlatego polecam sprawdzanie tej aplikacji w pierwszej kolejności. Warto porównać ceny z Bookingiem i dopiero wtedy podjąć decyzję.
Booking pokrótce:
• Booking.com miewa czasami kody albo nagrody w wysokości ~15$, ale pojawiają się sporadycznie. Jeśli będę o jakichś wiedziała — na pewno dam znać na fanpage Work&Travel od A do Z.
• Zawsze korzystaj z aplikacji mobilnej — w 99% przypadków pokazuje niższe ceny za te same obiekty. Często przy obiekcie jest nawet zaznaczone, że dla aplikacji cena jest niższa o 10—15%.
• Zawsze dodawaj filtr “bezpłatne odwołanie” — to ostatnia deska ratunku, jeżeli coś na drodze do danego miejsca Was spowolni, nie zdążycie się zameldować albo nagle zmienią się Wasze plany. Im później można dokonać darmowego odwołania — tym lepiej. Nawet jeżeli zapłacisz za obiekt z góry, żadna prowizja ani opłata serwisowa nie zostanie doliczona, a pieniądze wrócą na Twoje konto w ciągu kilku dni.