A jednak
A jednak pisze kolejny tomik.
Znów słowo tu słowo goni.
A jednak robię to dla ciebie czytelniku.
Znowu będę tu na świeczniku.
A jednak kolejne wersy znowu się pisze.
Nie ma tu miejsca na poetycką ciszę.
Przychodzą demony, bym pisał tu wciąż.
Jestem w słowa jadowity jak w jad ten wąż.
Kolejne historię co życie je daje.
Ja koloruje je moim pisaniem.
Bóg dał mi talent, dał mi ten dar..
Daje na wersach szczerości czar.
W czasach gdy nikt we mnie nie wierzył.
Artur tymi tekstami się cieszył.
Pisałem po nocy, swoje życiowe credo.
Pisałem długopisem, ołówkiem i kredą.
A jednak dziś mój tomik to realna rzecz.
Jesteś nieszczery, to idź stąd w precz.
A jednak widzisz cały czas robię postęp.
W mojej głowie do rymów, cały czas jest dostęp.
Póki jest wena, i największa fala.
Pisze cały czas, od hejtu trzymam się z dala.
Mój nowy tomik, powoli jest w drodze.
Trzymam swoje życiowe wodzę.
Wolne myśli, kolejny Artura spektakl.
Wiem że we mnie zwątpiłeś, a tu a jednak.
Daj mi kartkę
Daj mi kartkę a zamienię ją w piękny rejs.
Daj mi kartkę a znów złoże szczery wers.
Daj mi kartkę a zamienię ją w piękny świat.
Witam poeta ulicy o to znowu ja.
Daj mi kartkę a zrobię z niej wielkie cuda.
Wiem że dam radę, nie ma że się nie uda.
Jestem poetą teraz do mnie to dociera.
Może u bram czeka wielka kariera.
Póki co jestem zwykłym szarym chłopakiem.
A dobre rymy są moim znakiem.
Pawłowo Skockie mnie wychowało.
W sercu te miejsce na zawsze się schowało.
Dziśnie tam nie ma, życie pognało mnie w przód.
Problemy ich tu zawsze jest w bród.
Daj mi kartkę a znikną one wszystkie po kolei.
Moje wersy są zawsze pełne nadziej.
Moje wersy czasem niosą tą prawdę gorzką..
Środkowy palec pokazuje fałszywym bożkom.
Daj mi tą kartkę a sam człowiek zobaczysz..
Ile mądrości z tych słów pomoże ci wybaczyć
Sam sobie bo to podstawa wiary w siebie.
Robisz błędy bo jesteś tylko człowiekiem.
Nie wiem jaka jest twoja życiowa marka.
Moja to ta pusta papieru kartka.
Daj mi ją a sam zobaczysz za moment.
Liczy się pasja a nie blask tych złotych monet.
Dzień zagłady
Już niestety nie damy rady.
Umarła nawet mała nadzieja.
Zbliża się ten dzień zagłady.
W popiół zamienia się matka Ziemia.
Na początku był chaos, potem nastał ład.
Zaczął się kształtować, ten piękny świat.
Wyginęły dinozaury, świat zrobił reset.
Dziś są wieżowce, kiedyś szopy zbite z desek..
Człowiek zaczął tworzyć, rzeczy coraz lepsze.
Każdy wtedy chciał, mieć dla siebie miejsce.
Stworzył czołgi, broń, nuklearne bomby.
Dziś grają z nieba apokalipsy trąby.
Człowiek chciał mieć władzę, aby rządzić światem.
Z dobrego człowieka, nagle stał się katem.
Pierwsze początki, gdy świat nie czuł się spokojny.
To dwie przecież światowe wojny.
Matka Ziemia dała znak, abyśmy się opamiętali.
Bo i tak przy jej gniewie, my jesteśmy mali.
Człowiek miał to gdzieś, niczego go to nie nauczyło.
Budował nowe bronie, aby nic go nie zaskoczyło.
Dostaliśmy dar, rozum i myślenie.
Lecz zamiast chronić, niszczymy naszą ziemię.
Ludzie giną, bo ktoś bawi się w króla tego świata.
Niebo już zaczęło, używać niebiańskiego bata.
Dzień zagłady jest blisko, człowiek głuchy na rady.
Wyginiemy tak samo, jak wyginęły te gady.
Jedna sekunda
Jedna sekunda zepsuła tobie wszystko.
Bardzo chciałeś wygrać, nawet byłeś blisko.
Jedna sekunda tobie wszystko zabrała.
I na pewno nad twoim losem, uwierz nie płakała.
Jedna sekunda ukradła ci duszę.
Dziś twój pech posiada kuszę.
Rozwalił ci życie, które budujesz.
Sekunda plus błąd, i życie rujnujesz.
Wczoraj byłeś na szczycie, świat do ciebie należał.
Każdy jakiś problem na glebie jeszcze leżał.
Dziś niestety pokazał diabeł rogi.
Nagle bogaty stał się ubogi.
Wczoraj nie było to nawet do pomyślenia.
Jak te życie szybko się zmienia.
Wczoraj radość i śmiech, dziś smutek i stresy.
Bokiem ci wyszły te lewe interesy.
Wszystko zabrała ci jedna sekunda.
Dla ciebie źle skończyła się runda.
Po pracy z kumplami, poszedłeś do baru.
Bierzesz dopalacz by być na haju.
Świat nagle zmienił swoje kolory.
Przed tobą bardzo łatwe wybory.
Jedna sekunda pokaże ci swą moc.
Dziś jakoś dziwna jest ta noc.
Zapach tragedii w powietrzu się unosi.
Dziś twój anioł, diabła na rękach swych nosi.
Skoczył z okna, kończąc swój żywot.
Tą jedna sekunda była chwilą zdradliwą.
Jedna sekunda może życia zmienić bieg.
Często przez naszą głupotę.
Kolejny moment z życia zbiegł.
Nikt nie wie co będzie potem.
Moja siła
Moje dzieci to jest moja siła.
Moja żona to jest moja siła.
Moja rodzina to jest moja siła.
Oni dają mi siłę, abym mógł tu dalej żyć.
Chce o nich walczyć, nie ma czasu na łzy.
Moje dzieci lekarstwem na bóle.
Kocham gdy się śmieją tak prawdziwie i czule.
Dają mi siłę by iść tu znów dalej.
Zły losie proszę cię nie rośnij a małej.
Bóg dał mi trójkę wspaniałych dzieci.
Czas już inaczej tu dla nas leci.
Wasza mama trzymała was pod swoim sercem.
Dziś mogą się przytulać już nasze ręce..
Będę o was walczył, jak nie będę miał innego wyboru.
To będzie w kwestii waszego taty honoru.
Jesteście moim napędowym motorem.
By was chronić zmierzę się z najgorszym potworem.
Póki żyje, będę dbał o was jak tylko potrafię.
Nawet że śmiercią się trochę zabawie.
Jak będę musiał, to rozwalę pół świata.
Ten od tych rymów, to właśnie wasz tata.
Moja żona, to moja podpora i wsparcie.
Z nią było mi łatwiej na starcie.
Daliśmy radę, nic nie musimy udowadniać debilom.
Póki jest miłość, my będziemy zawsze największą siłą.
Moje zdanie
Chcą mi zamknąć usta i zrobić mózgu pranie.
Ponieważ mam tu swoje zdanie.
Zawsze jakiś wróg na mojej drodze stanie.
Chcąc podważyć moje zdanie.
Masz prawo myśleć jak tylko chcesz.
To twoje życie i ile się da, to z niego bierz.
Mimo że twoje zdanie nie podoba się innym.
I dla nich zawsze będziesz dziwny.
Twój światopogląd, odbiega od ich poglądów.
To Bóg będzie od sprawiedliwych osądów.
Ludzi dzielą pieniądze, dzieli polityka.
Nic mądrego z tego nie wynika.
Jedni kochają, jedni by ich za kłamstwa powieśili.
Ludzie przez spory się od siebie oddalili.
Pieniądz to Bóg czasów współczesnych.
Nie stosuje on kar cielesnych.
Czy dają szczęście, temat jest sporny.
Na pewno przez nie, ludzie toczą wojny.
One z ludzi robią, bez uczuć maszyny.
Są niziny a miały być wyżyny.
Jest dno a miały być szczyty.
Przez pieniądze mózg mają zryty.
Swoje zdanie mam na różne tematy.
Nie zrobisz że mnie ludzkiej szmaty.
Mam prawo myśleć, tutaj po swojemu.
Życie nie jest słodkie, jak słoik dżemu.
Pieprze politykę pełną afer i skandali.
Były obietnice a po wyborach cię wydymali.
Kolejne chore dziecko że świata znika.
Oni wolą dać hajs na Rydz… a.
On cię zbawi, otworzy przecież ci bramy nieba.
Ale twojego hajsu mu dziś potrzeba.
Możesz mieć inne zdanie, nie ma co się stresować.
Najważniejsze aby mając inne zdania, móc się szanować
Na pewno nie ma.
Na pewno nie ma pedofili w kościele.
A patola nie pije za 500 plus.
Dopalacze nie robią spustoszenia w ciele.
A pieniędzy nie kradnie ludziom ZUS.
Emerytów w Polsce na wakacje stać.
Jedzą co lato do ciepłych krajów.
Za pieniądze z mopsu alkoholik nie pójdzie chlać.
A małolaci tutaj nie są na haju.
Ludzi stać, to prywatnie chodzą do lekarza.
NFZ to po co to w sumie.
Polityk polityka nie upokarza.
A seksu nie można uprawiać w gumie.
Nauczyciele w Polsce są szanowani.
Wypłaty mają to oni kosmiczne.
Za walkę o godność byli zwalniani.
To na prawdę tutaj komiczne.
Żadna partia przecież nie kłamie.
Nikt nie wie co to jest ściema.
Nie żyjemy przecież w tym chłamie.
Bo przecież w Polsce tego nie ma.
Nie miałeś racji
We mnie też nie wierzyli, pod nogi rzucali kłody.
Śmiali się często że mnie jak byłem młody.
Życie to życie, każdy czasami błądzi.
Powodem ich szykan, to to że miałem trądzik.
Psychika dostała ich kpin tutaj nalot.
Byłeś kasztan czy byłeś kaszalot.
Nikt nie myślał czy te kpiny mnie raniły.
Ich te Słowa wtedy bardzo bawiły.
Trzeba było wytrzymać, choć bywało trudno.
Nie jeden kolega, zagrywkę miał brudną.