E-book
31.5
drukowana A5
62.98
Armia Pakistanu.

Bezpłatny fragment - Armia Pakistanu.

Wojny z Indiami 1947-2017


Objętość:
232 str.
ISBN:
978-83-8126-556-0
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 62.98

Wstęp

Konflikt indyjsko-pakistański jest najdłużej trwającym sporem międzynarodowym od zakończenia II wojny światowej. Trwa zatem już ponad 70 lat i nic nie zapowiada jego rychłego zakończenia. Podstawowym polem konfliktu jest kwestia przynależności państwowej spornego terytorium dawnego Księstwa Dżammu i Kaszmiru. Jednak w chwili obecnej mówić możemy raczej o jednym z pretekstów. Spór bowiem toczy się zarówno na płaszczyźnie militarnej, jak i religijno-cywilizacyjnej. Jego celem jest zdobycie hegemonii na Subkontynencie Indyjskim. W przypadku Indii istotny jest także czynnik prestiżowy: udowodnienie słabszemu sąsiadowi, że eksperyment z „państwem indyjskich muzułmanów” się nie powiódł. Armie obydwu państw poprzez trwanie w przedłużającym się konflikcie pokazują opinii publicznej i cywilnym politykom konieczność utrzymania poważnych nakładów na cele militarne. Fundusze te mogłyby zostać wydatkowane np. na cele rozwojowe, jednak zastraszone perspektywą potencjalnej wojny z sąsiadem społeczeństwa godzą się na finansowanie kolejnych zakupów sprzętu wojskowego i utrzymanie wielotysięcznych armii i sił paramilitarnych.

Tom oddany do rąk czytelnika jest drugim z planowanych trzech dotyczących armii Islamskiej Republiki Pakistanu. Pierwszy poświęcony jest kwestii kultury strategicznej tego państwa, a trzeci roli sił zbrojnych w polityce wewnętrznej i zagranicznej w wymiarze pozamilitarnym. Pozycja, którą Czytelnik ma teraz w swoich rękach ukazuje militarny aspekt konfliktu indyjsko — pakistańskiego. Kwestie dotyczące teoretycznego wymiaru poruszanej w bieżącym tomie problematyki znajdują się w części pierwszej serii.

Przyjęty został klasyczny chronologiczny układ wywodu. Pierwszy rozdział dotyczy genezy konfliktu indyjsko-pakistańskiego o Kaszmir, oraz przebiegu i skutków pierwszej wojny z lat 1947—48, która doprowadziła do istniejącego do dziś podziału spornego terytorium. Odegrała też kluczową rolę w pogłębieniu wzajemnej wrogości pomiędzy Indiami a Pakistanem. Rozdział drugi poświęcony został analizie wojny z 1965 roku. Był to krótki ale bardzo intensywny konflikt zbrojny, który obydwie strony uznają za swój sukces. Jednak dla niezależnego obserwatora zakończył on się „remisem ze wskazaniem na rzez Indii”. Skutki psychologiczne tego błędnego postrzegania są bardzo silnie odczuwalne do dziś, zwłaszcza w Pakistanie. W rozdziale trzecim zanalizowana została wojna z 1971 roku, nazywana również wojną o niepodległość Bangladeszu. Klęska militarna Pakistanu stała się jedną z przyczyn przyjęcia przez obydwa państwa strategii bezpieczeństwa, zakładającej konieczność pozyskania i rozwoju broni nuklearnej, a w dalszym efekcie- wyścigu zbrojeń atomowych na Subkontynencie Indyjskim. W rozdziale czwartym przedstawione zostały konflikty indyjsko-pakistańskie w latach 80/90. Szczególnie interesujące są tutaj walki w rejonie lodowca Siachen, będącego najwyżej położonym polem bitwy na świecie. Rozdział czwarty dotyczy konfliktu w regionie Kargil, który był pierwszym starciem Indii i Pakistanu od pozyskania przez te państwa broni atomowej. W rozdziale szóstym przedstawione zostaną perspektywy ewolucji konfliktu na przykładzie wydarzeń z 2001/2002 i 2008 roku, kiedy po atakach terrorystycznych, jakie dokonały islamskie organizacje na terytorum Indii (odpowiednio w New Delhi i Bombaju) doszło do eskalacji konfliktu, grożącej przekształceniem się go w otwartą wojnę.

1. Wojna 1947—48

Koncepcja utworzenia państwa muzułmańskiego na Subkontynencie Indyjskim sięgała końca XIX wieku. Jej pomysłodawcą, a jednocześnie autorem nazwy „Pakistan” był Chaudhry Rahmat Ali (wówczas student Cambridge). Utworzył ją z liter mających wejść w skład muzułmańskiej ojczyzny prowincji: P=Pendżab, K=Kaszmir, S=Sindh, tan=Beludżystan. Według niektórych źródeł nazwę tę wymyślić miał poeta Muhammad Iqbal, który uznawany jest za wieszcza narodowego Pakistańczyków. Podstawą intelektualną dla realizacji tego projektu stała się „teoria dwóch narodów” Muhammada Alego Jinnaha (prawnika wykształconego na brytyjskich uczelniach, z wieloletnia praktyką w znanej londyńskiej kancelarii Temples Inn). Zakładała ona, że z racji funkcjonowania w oparciu o zupełnie inne prawa i zwyczaje, muzułmańska wspólnota jest nie tylko zgromadzeniem religijnym, ale narodem, a w związku z tym posiada pełne prawo do posiadania własnego państwa, zgodnie z zasadami Karty Atlantyckiej.

Dla zwolenników zachowania jednych, niepodzielnych a przede wszystkim świeckich Indii posiadanie w składzie państwa prowincji z większością muzułmańską miałoby zaś stać się ważnym dowodem uzasadniającym, że owe Indie nie są po prostu „Hindustanem”, (czyli państwem wyznawców hinduizmu), ale właśnie nowoczesnym bytem politycznym, powstałym z woli mieszkańców a nie na skutek rywalizacji między wspólnotami religijnymi. Przyłączenie Kaszmiru miałoby zatem być propagandową klęską zwolenników Pakistanu, udowadniając że współistnienie muzułmanów i hindusów jest możliwe. Występował także czynnik personalny: pierwszy premier Indii Jawaharlal Nehru pochodził z Kaszmiru: tu urodził się jego ojciec Motilal.

Kiedy zatem na skutek żądań aktywistów Ligi Muzułmańskiej, wyrażonych 23 marca 1940 roku w tzw. Rezolucji z Lahore, Brytyjczycy zgodzili się na utworzenie niezależnego państwa Pakistan, kwestia przynależności Kaszmiru stała się oczywistym przedmiotem sporu. Opierająca się na zasadzie „dziel i rządź” polityka Londynu nie sprzyjała jego rozwiązaniu na tym wczesnym etapie. Wyznaczony przez rząd brytyjski w lutym 1947 roku na ostatniego Wicekróla Indii lord Louis Mountbatten rozpoczynając swoje urzędowanie ogłosił, że dokona podziału kolonii w przeciągu kilku miesięcy. Na jego zlecenie opracowano plan tego procesu, który jest znany obecnie pod nazwą pochodzącą od jego nazwiska, choć on sam użył bardzo wiele mówiącego kryptonimu: Plan Balcan, czyli w wolnym tłumaczeniu Plan Bałkański. Warto zauważyć, że zarówno w publicystyce i wypowiedziach ówczesnych polityków indyjskich jak i brytyjskich wyraźnie widać brak wiary w zdolność Pakistanu do przetrwania. Pojawiały się nawet lekceważące opinie, nazywające Pakistan „państwem sezonowym” (co przywołuje na myśl określenie używane przez III Rzeszę pod adresem II Rzeczypospolitej) „tworem jednego chorego człowieka” (czyli Jinnaha, który istotnie w 1947 roku cierpiał już na zaawansowane stadium nowotworu płuc, na skutek czego rok później zmarł). Z punktu widzenia Jawaharlala Nehru i pozostającego pod jego silnym wpływem lorda Mountbattena, podział subkontynentu miał być zatem tymczasową próbą, która miała dowieść, że państwo muzułmanów nie przetrwa i prędzej czy później powróci w skład wielkich Indii. Nawet umiarkowani optymiści przewidywali, że relacje między dwoma dominiami brytyjskimi (taki formalny status otrzymywały Indie i Pakistan) będą przyjazne. Widać to zarówno po przebiegu granicy, która nie uwzględniała między innymi skutków podziału kanałów irygacyjnych, jak i po szczególnie nas tutaj interesującym utworzeniu (jak się okazało — czasowo) wspólnego naczelnego dowództwa sił zbrojnych na czele z Brytyjczykami — weteranem II wojny światowej, marsz. Claude Auchinleckiem. Szefowie sił zbrojnych Dominium Indii (gen. Robert McGregor MacDonald Lockhart, a od stycznia 1948 roku gen. Francis Robert Roy Bucher) i Dominium Pakistanu (gen. Frank Messervy a od lutego 1948 roku gen. Douglas Gracey) byli formalnie jego zastępcami. Również wielu pozostałych wyższych oficerów, zwłaszcza w broniach technicznych, było Brytyjczykami. Personel i zasoby techniczne dawnej Armii Indyjskiej został podzielony pomiędzy Indie i Pakistan w stosunku 3:1. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że większość składów amunicji, oraz prawie cały przemysł zbrojeniowy znajdował się na terytorium kontrolowanym przez New Delhi. Nieco bardziej sprawiedliwie wyglądała sprawa jeśli chodzi o podział szkół wojskowych: Akademia Wojskowa kształcąca niższych oficerów znajdowała się w indyjskim Deradunn, a Staff College szkolący oficerów wyższych w pakistańskim mieście Quetta. O ile zatem „na papierze” podział majątku wojskowego wyglądał być sprawiedliwy, gdyż odzwierciedlał różnice potencjałów demograficznego i terytorialnego państwa, o tyle w praktyce pojawiły się problemy z realizacją podziału. Przede wszystkim chcąc zapobiec problemom logistycznym, a korzystając z dotychczasowych zasad zaciągu terytorialnego Armii Indii (brytyjskich) podzielono jednostki wg kryterium religijnego, a poszczególni żołnierze mieli prawo zdecydować w którym dominium będą nadal służyć. Spowodowało to jednak pewien chaos. Nie istniały bowiem żadne jednorodne religijnie jednostki: niektóre pododdziały spośród przyznanych Indiom składały się z muzułmanów, którzy zdecydowali się odejść do Pakistanu. Kolejnym problemem był podział broni i sprzętu tych jednostek, które w chwili powstania niepodległych państw znajdowały się na terytorium Indii. Pakistanowi nigdy nie udało się w pełni wyegzekwować zobowiązań od Hindusów, a to co otrzymywali często przedstawiało sobą bardzo kiepski obraz. Liczono sztuki, a to pozwalało na przekazywanie za zachodnią stronę granicy sprzęt uszkodzony (często celowo), albo pamiętający czasy I wojny światowej lub starszy. To zaś wymuszało na młodym państwie rozpoczęcie działalności wojska od pilnych zakupów. Należy zatem wyraźnie podkreślić, że w przeddzień pierwszej wojny to Indie dysponowały względnie dobrze zorganizowanymi i uzbrojonymi siłami zbrojnymi, a Pakistan w zasadzie dopiero je tworzył, choć posiadał odpowiednią liczbę dobrze wyszkolonego personelu. Wyjątkiem po obu stronach granicy były bronie techniczne, do których Brytyjczycy niechętnie wcielali przedstawicieli miejscowej ludności w obawie przed ewentualnym buntem. Lotnictwo i marynarkę wojenną musiano zatem budować prawie od początku. W przypadku Pakistanu w procesie tym brali udział także polscy oficerowie — weterani rozwiązywanych w tym samym czasie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

W momencie podziału armia Indii posiadała na papierze 88 batalionów piechoty, 12 pułków czołgów oraz 19 pułków artylerii. Składała się z dziesięciu dywizji (dziewięciu piechoty, jednej pancernej) oraz jednej samodzielnej brygady pancernej i dwóch brygad spadochronowych. Siły zbrojne Pakistanu miały zostać rozwinięte do 150 000, co wymagało około 4000 oficerów, a posiadano ich zaledwie 2300. W skład armii Pakistanu weszły 33 bataliony piechoty, sześć pułków czołgów oraz dziewięć pułków artylerii. W przypadku obu dominiów jednostki te nie posiadały pełnych stanów osobowych, przewidzianych w brytyjskich regulaminach.

Plan Mountbattena zakładał, że prowincje z większością muzułmańską wejdą w skład Pakistanu, z większością hinduistyczną (także sikhijską) — Indii, a ze składem mieszanym — zostaną podzielone wg kryteriów etnicznych). Zasada ta nie dotyczyła jednak formalnie suwerennych księstw, które tak jak Kaszmir były dotąd połączone z Indiami Brytyjskimi umowami międzynarodowymi, na podstawie których uznawały zwierzchność Korony. Na spotkaniu z książętami lord Mountbatten zaapelował do nich, by zdecydowali się na akcesję do nowo powstających państw, uwzględniając przy podejmowaniu decyzji to, jakiego wyznania jest większość ich poddanych. Większość z tych państewek była stosunkowo niewielka terytorialnie, niezdolna do samodzielnej egzystencji bez współpracy wielkich sąsiadów gdyż nie posiadała własnych źródeł energii, środków łączności, a często nawet niezależnego dostępu do wody pitnej. Inaczej wyglądała sprawa w przypadku dwóch największych z nich: Hyderabadu i Kaszmiru. W tym pierwszym doszło do przewrotu, w którym hinduscy poddani obalili muzułmańskiego władcę, noszącego tytuł nizama i ogłosili wolę akcesji do Indii, wspierani przez regularne jednostki indyjskie działające w ramach operacji o kryptonimie „Polo”. Było to dosyć logiczne rozwiązanie, zważywszy na położenie księstwa: było ono otoczone ze wszystkich stron terytorium państwa indyjskiego, w znacznej odległości od zasadniczego terytorium Pakistanu, a do tego pozbawione dostępu do morza. Sytuacja Kaszmiru była bardziej skomplikowana: księstwo pod względem geograficznym leżało na głębokich peryferiach Imperium Brytyjskiego w Indiach. Na północy jego granice stanowiły najwyższe góry świata: Himalaje i Karakorum. Leżące za nimi Chiny znajdowały się wówczas w stanie politycznego chaosu, nie pozwalającego przewidywać że w najbliższym czasie staną się światową potęgą, ani która z walczących frakcji będzie nim rządzić. Brytyjskim dyplomatom Kaszmir kojarzył się głównie z pięknymi widokami oraz łagodnym klimatem w okresie letnim: pływające hotele na jeziorze Dahl były wówczas miejscem ucieczki europejskich elit kolonialnych przed panującymi w Delhi upałami i wilgocią. Sytuację tą chciał wykorzystać maharadża Kaszmiru: zdając sobie sprawę z peryferyjnego położenia księstwa, chciał przeczekać euforię niepodległościową by później zachować pełną suwerenność, lub chociaż uzyskać szeroką autonomię. Jednak z racji zaszłości historycznych, musiał podpisać z jednym z powstających państw (dominiów brytyjskich) umowę (nazwaną po angielsku Standstill Agreement), zapewniającą między innymi dostawę usług telegraficzno-telekomunikacyjnych oraz energii elektrycznej dla księstwa. Wybór padł na Pakistan, gdyż tak funkcjonowała dotychczas istniejąca infrastruktura. W Karaczi (stolica Pakistanu do końca lat 50tych) zinterpretowano to porozumienie jako swoistą promesę przyszłej akcesji, w Indiach — jako rozwiązanie tymczasowe, wynikające z konieczności technicznej, a nie mające wpływu na późniejsze decyzje polityczne. Muzułmańska w większości ludność księstwa także odczytała decyzję władcy jako znak, w jakim kierunku będzie zmierzać jego decyzja: perspektywę akcesji do Pakistanu. Jej radykalna część postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przyspieszyć proces inkorporacji. Dodać należy, że panująca w Kaszmirze dynastia Dogrów nie była specjalnie lubiana przez poddanych i zmiana mapy politycznej Subkontynentu była dla części z nich jednocześnie okazją do zmiany ustroju i odsunięcia despoty. Obawiano się bowiem, że Hari Singh może uzyskać zgodę na zachowanie jakichś przywilejów władczych nad księstwem w zamian za podjęcie takiej a nie innej decyzji politycznej. Pod względem wojskowym siły pozostające w dyspozycji maharadży nie były imponujące: składały się z 9 batalionów piechoty oraz jednej baterii artylerii górskiej. Wśród żołnierzy przeważali muzułmanie. Podobnie wyglądała sprawa wśród rezerwistów, którzy zostali zwolnieni ze służby brytyjskiej po zakończeniu II wojny światowej, a zdecydowali się powrócić do domów w Kaszmirze.

Zwolennicy opcji pakistańskiej postanowili działać metodą faktów dokonanych, wykorzystując pogłębiający się chaos, towarzyszący podziałowi Subkontynentu. W kołach politycznych i wojskowych opracowano plan „Gulamarg”, który opierał się na nowatorskim rozwiązaniu użycia sił nieregularnych (głównie milicji plemiennych) celem wsparcia i przeprowadzenia pro pakistańskiego powstania w Kaszmirze. Miały one dokonać przewrotu, odsunąć od władzy hinduskiego maharadżę i doprowadzić do włączenia księstwa do Pakistanu w taki sposób, aby nie było bezpośrednich dowodów na zaangażowanie się rządu w Karaczi w te wydarzenia. Przewidywano również możliwość wkroczenia na terytorium księstwa na wezwanie obawiającego się o swoje życie władcy, co również doprowadziłoby do przyłączenia terytorium do Pakistanu.


Działania na froncie południowym — Dolina Kaszmiru i Punch.


22 października 1947 roku rozpoczęła się realizacja operacji „Gulamarg”. Na terytorium Księstwa wkroczyły liczące blisko 5000 bojowników milicje plemienne, kierując się z leżącego w Pakistanie Abbotabadu w stronę miast Punch i Jammu (zimowej stolicy księstwa). Równocześnie w zachodniej części Księstwa, prowincji Punch, rozpoczęło się powstanie. Miejscowa ludność wspierana przez Pasztunów rozbroiła posterunki armii kaszmirskiej i wywiesiła flagi Pakistanu. Muzułmańscy żołnierze przeszli na stronę rebeliantów, a hinduiści zostali zabici. Powstańcy i bojownicy plemienni odnieśli pewne sukcesy, zajmując nadgraniczne miejscowości Bagh, Rawalkot, Rajauri, Beri Pattan, ale samo Jammu pozostawało w rękach wojsk rządowych. 24 października na zajmowanych terenach ukonstytuował się rząd Wolnego Kaszmiru (urdu/ang. Azad Jammu and Kashmir) z Mohamedem Ibrahimem na czele. Mimo tych sukcesów rząd w Karaczi początkowo oficjalnie dystansował się od tych wydarzeń, wiedząc że nie dysponuje siłami niezbędnymi dla wsparcia powstańców. Powodem takiej decyzji były jednak nie tyle motywy polityczno-wizerunkowe, co praktyczne. Armia pakistańska wówczas dopiero powstawała, większość jednostek nie posiadało pełnej obsady kadrowej, gdyż w ramach Brytyjskiej Armii Indyjskiej jednostki jednolite religijno-etnicznie stanowiły raczej wyjątek niż regułę. Pododdziały hinduskie przemieszczały się zatem na teren dominium Indii, a muzułmańskie — Pakistanu. Problemem był także brak zapasów broni, amunicji i sprzętu, które były wówczas składowane w większości bliżej granicy z Birmą (czyli tam, skąd w czasie niedawno zakończonej II wojny światowej spodziewano się agresji japońskiej). Zatem rodząca się armia pakistańska nie miała dość sił i środków by na tamtym etapie czynnie interweniować po stronie powstańców. Stojący na czele Pakistanu generalny gubernator Mohammad Ali Jinnah podjął decyzję, że należy ich wesprzeć w inny sposób. Do walki z siłami maharadży wysłano słynne z bitności plemiona pasztuńskie, zamieszkujące Północno Zachodnią Prowincję Graniczną (ang. North Western Frontier Province, NWFP), oraz ochotników z Afganistanu. Były one formalnie zorganizowane w milicje czy jednostki paramilitarne (urdu: Lashkar), a ich liczebność szacowano na zaledwie 2000 ludzi każda. Uzbrojenie było bardzo zróżnicowane: od nowoczesnych karabinów, po muszkiety pamiętające czasy wojen angielsko-afgańskich, a nawet broń białą. Na ich czele staną gen. Akbar Khan, weteran walk w armii brytyjskiej w Birmie, używając pseudonimu gen „Tarik”. Wśród oficerów dowodzących partyzantami był też gen. Mohammad Zaman Kiani, szef sztabu, a później ostatni naczelny dowódca Indyjskiej Armii Narodowej (ang. Indian National Army, INA), utworzonej przez Japończyków z jeńców indyjskich którzy dostali się do niewoli po upadku Singapuru w lutym 1942 roku. Nie wzięto jednak pod uwagę kilku istotnych czynników. Pierwszym z nich była słaba karność tych nieregularnych oddziałów, drugim — wielka dysproporcja pomiędzy ubogimi obszarami pogranicza i względnie zamożną Doliną Kaszmiru, trzecim — tradycyjny sposób walki Pasztunów, polegający na grabieniu terytoriów indyjskich podczas licznych w przeszłości wypraw na tereny Pendżabu. W efekcie dla pasztuńskich wojowników misja w Kaszmirze nie była wcale „wsparciem dla braci-muzułmanów w walce z wrogim hinduskim maharadżą”, ale okazją do plądrowania i grabieży. Te właśnie skłonności, czy raczej „pasztuński sposób prowadzenia wojny” stał się przyczyną faktycznej przegranej strony pakistańskiej w tym pierwszym konflikcie, która rzutuje na sytuację w Kaszmirze po dziś dzień. Nie doceniono także determinacji oraz wyszkolenia armii indyjskiej. Problemem natury polityczno-wojskowej był stanowczy sprzeciw ze strony dowodzących armią pakistańską brytyjskich generałów: F. Messervy i D. Gracey, którzy nie chcieli doprowadzić do sytuacji gdy dwóch oficerów Korony staje naprzeciwko siebie w zwalczających się obozach.

Zajęte plądrowaniem napotykanych wiosek i miasteczek spowodowało, że milicje pasztuńskie nie zdążyły zająć zimowej stolicy księstwa — Srinagaru zanim przybyli tam wezwani przez Maharadżę indyjscy spadochroniarze. Pasztuni nie potrafili pokonać przeprawy na rzece Uri pomiędzy miastem o tej samej nazwie a Srinagarem, gdyż siły wierne maharadży wysadziły jedyny istniejący tam most, a bojownicy plemienni nie chcieli zostawić swoich ciężarówek i pokonać pozostałych 30 km pieszo. Samochody służyły zaś głównie do transportu łupów wojennych. Czekano aż zostanie zbudowany most tymczasowy, zdolny przyjąć transport kołowy, a to zabierało cenne godziny. Gdyby zamiast plemiennych milicji dysponowano armią regularną, to piechota dotarłaby do stolicy księstwa wcześniej niż nieprzyjacielscy spadochroniarze, zajęłaby lotnisko i wiele wskazuje na to, że wówczas wojna byłaby zakończona korzystnie dla strony pakistańskiej. Co więcej, hinduskim wojskom maharadży udało się czasowo wyprzeć Pasztunów z leżącego na szlaku marszu ku stolicy księstwa miasta Baramula, gdzie wcześniej, czyli 26 października doszło do licznych przypadków łamania prawa wojennego. Do historii przeszły masowe gwałty na siostrach zakonnych, zamieszkujących w miejscowym konwencje katolickim. Sprowadzeni na miejsce zbrodni dziennikarze przekazali wstrząsające relacje światowej opinii publicznej, co przyczyniło się do przegranej strony pakistańskiej w walce o serca i umysły Zachodu. Na tym etapie wojny siłom pro pakistańskim nie udało się wykonać praktycznie żadnego z powierzonych zadań: nie zajęto Srinagaru i jego lotniska, ani nie odcięto drogowego połączenia z Indiami, co dawało New Delhi możliwość wzmacniania kontyngentu w Kaszmirze drogą lądową. Dzięki temu było możliwe dozbrojenie tej części oddziałów kaszmirskich, które pozostały wierne maharadży. 27 października o 9.30 na lotnisku w Srinagarze wylądowały pierwsze samoloty C47 przewożące żołnierzy 1 Batalionu 1 Pułku Sikhów, pod dowództwem ppłk. Dewana Ranjita Singha. Żołnierze indyjscy od razu weszli do walki, pozostawiając jedynie niewielkie siły do ochrony samego lotniska. Wsparli żołnierzy księstwa i wspólnymi siłami powstrzymali atakujących miasto Pasztunów. W tym czasie lotnictwo przywoziło kolejne jednostki indyjskie: pozostałe kompanie 1 Sikh, oraz trzy bataliony 161 Brygady Piechoty, oraz kompanię karabinów maszynowych i baterię artylerii. Tak znaczące siły skutecznie odepchnęły Pasztunów z rejonu lotniska i bezpośredniego sąsiedztwa miasta. Do 7 listopada w rejon Srinagaru dotarły kolejne jednostki: pododdziały samochodów pancernych, oraz piechoty z 7 Indian Light Cavalry. W tym samym dniu oddziały pasztuńskie podjęły nieudaną próbę szturmu na pozycje indyjskie w rejonie miejscowości Shalateng na północny zachód od Srinagaru. Niektórzy historycy mówią nawet o bitwie o tą wioskę, ale niewielka liczba zaangażowanych w walki jednostek pozwala raczej mówić o potyczce. Siły obrońców składały się z 1 Sikh, 1 Bataliony 1 Pułku Kamaon, raz jednej kompanii z 4 Kamaon, a także dwóch samochodów pancernych i strzelców z 7th Indian Light Cavalry. Hundusom udało się utrzymać pozycje mimo przewagi liczebnej nieprzyjaciela, oraz wykonać atak oskrzydlający z użyciem samochodów pancernych, do walki z którymi Pasztuni nie byli przyzwyczajeni. W obawie przed okrążeniem bojownicy muzułmańscy salwowali się ucieczką, tracąc 700 zabitych oraz większość pojazdów i zaopatrzenia. Zachęceni sukcesem Hindusi przeszli do kontrofensywy, odbijając z rąk nieprzyjaciela miasto Baramula, a 13 lisopada- Uri. W ten sposób strategiczna Dolina Kaszmiru została oczyszczona z sił pro pakistańskich. 16 listopada siły 50 Brygady Spadochronowej podjęły próbę odbicia okrążonego przez Pasztunów miasta Punch, lecz nie przyniosło to zamierzonego rezultatu. Siłom pro pakistańskim udało się natomiast zdobyć miasto Mirpur. Podczas walk doszło do masakry miejscowej ludności hinduskiej i sikhijskiej, oraz niemuzułmańskich jeńców wojennych.

Nachodząca zima spowodowała znaczne ograniczenie intensywności walk. Żołnierze hinduscy nie byli ani wyszkoleni ani przygotowani do walki w warunkach górskich. Wielu z nich pierwszy raz w życiu zobaczyło śnieg. Brakowało odpowiednich mundurów, obuwia, a także smaru do pojazdów i broni. Pasztunowie zaś nie posiadali wystarczających sił, by wykorzystać tą sytuację. W tym czasie Hindusi ściągali do Kaszmiru kolejne jednostki tak, by rozlokować tam trzy brygady piechoty (50 Spadochronowa, 19 i 20 Piechoty) oraz szwadron samochodów pancernych z Central India Horse. Walki rozgorzały z nową siłą wraz z nadejściem wiosny. 17 marca 1948 roku podjęto ofensywę pod kryptonimem „Operacja Vijai” której celem miało być zdjęcie muzułmańskiej blokady miasta Punch. 23 marca przeprowadzono natarcie na miasto Muzaffarabad oraz Mirpur. Były one bronione nie tylko przez siły lokalne i milicje pasztuńskie, ale przede wszystkim przez regularne pakistańskie brygady: 10 i 101. Obydwa plany indyjskie nie zostały jednak zrealizowane dzięki stanowczemu oporowi strony muzułmańskiej. Podobnie fiaskiem zakończyła się kolejna próba odblokowania Punch w czerwcu 1948 roku. Dopiero działania przeprowadzone 13 października przez siły 5 i 19 brygad piechoty przebiły się przez pozycje oblegających, ustalając stałe połączenie miasta z terenami kontrolowanymi przez wojska indyjskie. W ten sposób uwolniono wyczerpanych obrońców, oraz blisko 40 tysięcy uchodźców do tej pory zaopatrywanych jedynie drogą powietrzną dzięki zbudowanemu improwizowanemu pasowi startowemu.


Działania na froncie północnym — Terytoria Północne (obecnie Gilgit-Baltistan)


Terytoria Północne (obecnie pakistańska prowincja Gilgit-Baltistan) znalazły się pod kontrolą Wielkiej Brytanii w 1901 roku. Stało się to na mocy porozumienia pomiędzy władzami w New Delhi a ówczesnym maharadżą Kaszmiru, którego wasalami byli władcy Baltistanu, Gilgit i Ladakh. Ten górzysty obszar położony u zbiegu Himalajów i Karakorum, gdzie znajdują się źródła rzeki Indus nie przedstawiał wielkiej wartości ekonomicznej. Jednak jego strategiczne położenie na granicy kontrolowanego przez Rosję Turkiestanu, oraz chińskiego ale również znajdującego się pod wpływem Petersburga Xinjiangu z Indiami powodowało, że zabezpieczenie go było kluczowe dla interesów brytyjskich. Był to bowiem okres tzw. „Wielkiej Gry” o wpływy w Azji Centralnej, związane z dążeniem do kontroli nad tzw. Heartlandem, jak Harold Mackinder nazywał tą część świata. Dla maharadży kaszmiru zaś nie były to ziemie politycznie istotne. Odwrotnie: kontrolowanie ich generowało zbędne koszty, które przy okazji umowy można było przerzucić na Brytyjczyków, z czego skrzętnie skorzystano. W różnych okresach historycznych kontyngent tam utrzymywany miał różną liczebność. Uległa ona redukcji już w 1907 roku po zawarciu porozumienia brytyjsko-rosyjskiego, by znów wzrosnąć w 1917 roku w związku z zagrożeniem rewolucyjnym. Ponownie zmniejszono go w 1941 roku w związku z koniecznością przerzucenia wojsk na fronty II wojny światowej. W 1913 roku utworzona została lokalna jednostka paramilitarna o nazwie Gilgit Scouts, wchodząca formalnie w skład Frontier Corps. W jej skład wchodzili ochotnicy z lokalnych plemion, dowodzeni przez brytyjskich oficerów. Zadaniem jednostki było początkowo patrolowanie granicy, a gdy sytuacja międzynarodowa spowodowała, że nie było to już konieczne, zajmowała się utrzymaniem porządku a więc zadaniami o charakterze policyjnym. Od 1941 roku gdy zaczęto poważnie dyskutować nad przyszłością Kaszmiru, maharadża zaczął deklarować, że w razie opuszczenia przez Brytyjczyków Subkontynentu, Terytoria Północne powinny wrócić pod jego jurysdykcję. Formalnie stało się to 3 czerwca 1947 roku. Takie rozwiązanie polityczne nie spotkało się z entuzjazmem lokalnej muzułmańskiej ludności, która nie darzyła sympatią kaszmirskich hindusów. Suwerenność maharadży na Terytoriach Północnych pozostawała bardzo ograniczona. Formalnie jego interesy reprezentował tam stacjonujący w mieście Gilgit gubernator bryg. Ghansara Singh, jednak jedynymi siłami zbrojnymi jakie były tam rozmieszczone, były jednostki należące do Gilgit Scouts (których żołnierzami w całości byli muzułmanie), a dowodzone przez młodych (25 i 24 lata) brytyjskich oficerów: mjr. Williama Browna, oraz kpt. A. S. „Jocka” Mathiesona. Formalnie z chwilą przejęcia przez maharadżę suwerenności nad Terytoriami Plemiennymi oraz wycofania się Zjednoczonego Królestwa z Indii (a więc 14 sierpnia 1947 roku), oddział i jego dowódcy przeszli na służbę Księstwa Dżammu i Kaszmiru, jako najemnicy. Podlegali zatem rozkazom gubernatora. Jednak wiele wskazuje na to, że w rzeczywistości wykonywali zadania na korzyść Korony, a przynajmniej popierane przez część swoich byłych (?) przełożonych. Obydwaj oficerowie usiłowali przekonać kaszmirskiego gubernatora, że akcesja do Indii może być nie do zaakceptowania dla lokalnych przywódców a to z kolei może prowadzić do krwawego buntu, którego dowodzeni przez nich żołnierze nie będą mogli (ani zapewne także chcieli) stłumić. Dla młodych Brytyjczyków prawdopodobnie oznaczałoby to śmierć, gdyż nie mogli być oni pewni nawet lojalności swoich podwładnych, którzy deklarowali sympatie wobec Pakistanu a nie Indii. Zaplanowali oni przeprowadzenie swoistego puczu wojskowego pod kryptonimem „Datta Khel”, jeśli rozmowy z gubernatorem nie przyniosłyby skutku. Potencjalnym problemem na drodze jego realizacji było to, że w leżącym po drugiej stronie Indusu Bunji stacjonował 6 Batalion Kaszmirski, którego 2/3 składu osobowego stanowili hindusi i Sikhowie. Jednostka ta była wyposażona w lekką artylerię, moździerze oraz karabiny maszynowe, zatem posiadała przewagę nad jednostką paramilitarną Gilgit Scouts. Co więcej, wśród lokalnej elity Terytoriów Północnych nie było zgody jak zachować się wobec ewentualnej decyzji maharadży o akcesji do Indii: część uważała, że logiczną opcją będzie przyłączenie do Pakistanu, inni zaś liczyli na zachowanie niepodległości (co z powodów geopolitycznych było oczywiście założeniem utopijnym). Gdy zatem maharadża ogłosił 29 października decyzję o akcesji do Indii, wydarzenia w Gilgit nabrały rozpędu. 30 października mjr Brown odbył kolejną naradę w której starał się przekonać gubernatora, że jedyną rozsądną opcją jest bunt wobec władz w Srinagarze i przyłączenie się do Pakistanu, na zasadzie prawa narodów do samostanowienia. Dzień później wobec gry na zwłokę, brytyjski oficer zdecydował wziąć sprawy w swoje ręce i wydał rozkaz rozpoczęcia operacji „Datta Khel”. 1 batalion Skautów dowodzony przez lokalnego podoficera otrzymał rozkaz aresztowania gubernatora. Zadanie to okazało się trudniejsze niż przypuszczano, gdyż Ghansara Singh jako Sikh postanowił nie poddawać się i podjął beznadziejną walkę. Zabił żołnierza, który wszedł do jego rezydencji by go aresztować i zabarykadował się w domu. Major Brown nie chciał, by do akcji wmieszał się tłum zgromadzony na ulicy, gdyż wówczas gubernator zostałby z pewnością zamordowany. Dopiero na drugi dzień o świcie przedstawiciel maharadży zdecydował się oddać w ręce Skautów widząc, że dalszy opór jest beznadziejny. Do końca konfliktu pozostawał w honorowym areszcie w Forcie Gilgit.

Inny oddział otrzymał zadanie odcięcia łączności telefonicznej tak, by uniemożliwić połączenie się zwolenników opcji indyjskiej z Srinagarem, oraz garnizonem w Bunji. Jeden pluton Skautów miał bronić przełęczy na drodze do Bunji tak, by powstrzymać ewentualne natarcie wojsk lojalnych wobec maharadży, a dwa kolejne plutony Skautów miał przejąć kontrolę nad promem na Indusie w rejonie Pratap Pul i utrzymywać przyczółek na drugim brzegu rzeki, by zapobiec oskrzydleniu Gilgit przez siły rządowe. Pozostałe siły patrolowały ulice miasta i internowały miejscowych hindusów by ochronić ich przed ewentualną agresją większości muzułmańskiej.

W tym samym czasie w Gilgit zbierały się władze lokalnych plemion i sprowadzone przez nich lokalne milicje, którymi mjr Brown wzmocnił siły Skautów. Starszyzna zdecydowanie opowiedziała się za akcesją do Pakistanu, w odróżnieniu od marzącej o niepodległości lokalnej elity miejskiej. Dowódca Skautów skontaktował się z gubernatorem sąsiedniej pakistańskiej Północno Zachodniej Prowincji Pogranicznej, lecz nie otrzymał odpowiedzi, co pogarszało sytuację w Gilgit. Jego dawny (?) przełożony który polecił go maharadży na stanowisko dowódcy, a wówczas agent polityczny w Khyber ppłk Bacon polecił mu natomiast utrzymanie porządku i rządów prawa na Terytoriach Północnych (czyli wykonywanie zadań, do których Gilgit Scouts zostali powołani). Oznaczało to występowanie jakiejś nieformalnej zależności między formalnie pozostającym poza służbą brytyjską majorem, a wyższym oficerem Króla. W tym czasie przedstawiciele lokalnej elity proklamowali Islamską Republikę Gilgit-Astor, jednakże na budynki rządowe wciągnięto flagę Pakistanu.

Kompania muzułmańska z 6 Batalionu Kaszmirskiego wyruszyła z Bunji główną drogą w kierunku Gilgit. Napotkała tam patrol Skautów. W trakcie negocjacji ustalono, że rządowi żołnierze zdecydowali się wypowiedzieć posłuszeństwo maharadży i zamierzali „wymordować miejscowych Sikhów i hindusów, w tym także gubernatora”. Opuścili swoich lojalnych wobec władcy kolegów na podstawie sfałszowanego rozkazu by spacyfikować antyrządowe powstanie w Gilgit. W ten sposób siły buntowników zostały wzmocnione o kolejnych żołnierzy wraz z bronią i sprzętem. Zdecydowanie podbudowało to morale lokalnych polityków i urzędników, którzy zabrali się do pracy, organizując normalne funkcjonowanie administracji. 2 listopada oddział Skautów wysłany z Chilas zniszczył prom na Indusie, oraz zlikwidował patrol 6 Batalionu Kaszmirskiego, pilnujący mostu Jaglotte. Jednak na widok zbliżających się posiłków rządowych wyposażonych w moździerze, Skauci wrócili na swój brzeg rzeki, podpalając most. Inny oddział dowodzony przez kpt. Mathiesona zabezpieczył uszkodzony przez miejscową ludność most w Thalichi. W ten sposób siły wierne maharadży nie mogły już wpłynąć na bieg wydarzeń w Gilgit bez pomocy z Srinagaru. Mjr Brown postanowił przejść do ofensywy i po przeprawieniu się przez most podjąć próbę rozbicia sił rządowych celem przejęcia ich broni i sprzętu. Kiedy przygotowano improwizowaną przeprawę, okazało się że nieprzyjaciel ewakuował już koszary w Bunji. Okazało się, że dowództwo zdecydowało się rozpuścić pozostałości 6 Batalionu Kaszmirskiego, a jego żołnierze rozeszli się w rodzinne strony, zabierając jedynie broń ręczną. W ten sposób dość przypadkowo zakończyła się militarna część operacji oddzielania Terytoriów Północnych od Kaszmiru. Politycznie suwerenność Pakistanu została rozciągnięta 16 listopada 1947 roku, kiedy do Gilgit przybył Khan Sahib Mohamad Alam z upoważnieniem ze strony rządu w Karaczi do objęcia urzędu Agenta Politycznego (nazwa stanowiska nawiązywała do czasów brytyjskich). 12 stycznia 1948 roku mjr W. Brown został zastąpiony na stanowisku dowódcy Gilgit Scouts przez pakistańskiego oficera bryg. Aslama Khana. Nie ma bezpośrednich dowodów na to, że mjr Brown organizując powstanie przeciwko kaszmirskiemu maharadży wykonywał rozkazy przełożonych, czy zadanie zlecone przez wywiad. Nie wspomina o tym oczywiście w swoich wspomnieniach. Natomiast istnieje interesująca poszlaka: mimo występowania formalnie jako najemnik buntujący się wobec swego pracodawcy i nie będąc wówczas żołnierzem Króla, rok po opisanych wydarzeniach otrzymał Order Imperium Brytyjskiego. W 1993 roku został odznaczony pośmiertnie wysokim pakistańskim odznaczeniem Sitara-i-Pakistan.

Po opanowaniu Gilgit wojska pro pakistańskie obsadziły strategiczną Przełęcz Burzil i wzięły udział w oblężeniu wiernego maharadży garnizonu Skardu. Była to część rozpoczętej w lutym 1948 roku Operacji „Hammer”, która ponadto miała na celu zdobycie Kargil, Przełęczy Zoji oraz miejscowości Leh. W walkach wzięły także udział regularne jednostki pakistańskie. Siły obrońców początkowo składały się z plutonu wojsk kaszmirskich oraz lokalnych ochotników. Wiosną siły pakistańskie oblegały już Skardu, Kargil i Dras. Miasta te padły kolejno 10 maja, 22 maja i 11 czerwca 1948 roku. Milicjom pasztuńskim udało się zlikwidować w zasadzce dwa indyjskie bataliony, które miały zluzować obrońców Skardu. Inaczej potoczyła się obrona Leh. Tam, dzięki zbudowaniu improwizowanego pasa startowego udało się dostarczyć znaczące posiłki w postaci Batalionu Gurkhów, który wsparł kompanię kaszmirską i 200 ochotników. Jednak próby dotarcia z pomocą drogą lądową okazywały się bardziej skomplikowanym zadaniem. Fiaskiem zakończyła się indyjska Operacja „Duck”, gdyż siły Hindusów okazały się zbyt słabe w stosunku do obrońców skalistej Przełączy Zoji. Sytuacja zmieniła się dopiero w listopadzie 1948 roku, kiedy Armia Indyjska sprowadziła w rejon przełęczy szwadron czołgów z 7th Light Cavalry. Użyto podstępu: pojazdy poruszały się ze zdemontowanymi wieżami, przewożonymi osobno na ciężarówkach. W ten sposób Pakistańczycy nie dowiedzieli się od swoich wywiadowców o planach nieprzyjaciela, choć kolumna przemieszczała się przez Dolinę Kaszmiru i centrum Srinagaru. Nie zdążono zorganizować odpowiednich narzędzi obrony przeciwpancernej. Indyjskie czołgi celnym ogniem zniszczyły lekkie umocnienia obrońców, dając możliwość piechocie by zajęła przełęcz. 15 listopada wojska Indyjskie odzyskały Dras, a kilka dni później Kargil. Operacji w celu odbicia Skardu nie zdążono już podjąć, gdyż zbliżała się zima, a wraz z nią zintensyfikowano działania dyplomatyczne prowadzące do podpisania zawieszenia broni.


Podsumowanie


W starciu z regularną, elitarną jednostką spadochronową, paramilitarne jednostki pakistańskich Pasztunów, wspierane przez ochotników kaszmirskich, nie miały większych szans na odniesienie sukcesu. Na korzyść Indii działała także rosnąca przewaga w liczbie ludzi i sprzętu. Powstrzymanie ofensywy dało czas stronie indyjskiej na ściągnięcie większych sił i zepchnięcie Pasztunów na pozycje wyjściowe. Dopiero zaangażowanie regularnych jednostek pakistańskich doprowadziło to ustalenia się linii frontu w miejscu, które na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ stało się linią przerwania ognia — tymczasową granicą pomiędzy terytoriami kontrolowanymi przez obydwie strony konfliktu. Kolejnym negatywnym skutkiem wyboru do zadań w Kaszmirze jednostek o niskim morale i zerowym poziomie subordynacji była utrata „serc i umysłów” większości Kaszmirczyków dla sprawy zjednoczenia z Pakistanem. Obrazy grabieży i gwałtów, jakich dopuszczali się Pasztuni, przebiły się także do ówczesnej światowej opinii publicznej powodując, że i ona straciła sympatię dla strony pakistańskiej, popierając racje kojarzonych z pokojową walką o wolność Mahatmy Gandhiego Indii. Politycy kaszmirscy, którzy opowiedzieli się po stronie Pakistanu i rozpoczęli rewoltę w Punch, okazali się być jednostkami niegotowymi unieść ciężaru odpowiedzialności. Gen. Akbar Khan zauważył, że skupili się w pierwszej kolejności na zaspokajaniu własnych ambicji: obsadzaniu stanowisk ministerialnych „nowego państwa” oraz promowaniu krewnych i znajomych na najwyższe stopnie wojskowe nie uwzględniając faktycznego militarnego przygotowania. Doprowadziło to do sytuacji, gdy licząca formalnie kilka tysięcy ludzi „Armia Wolnego Dżammu i Kaszmiru” miała aż dwóch marszałków polnych

Pierwszą wojnę indyjsko-pakistańską o Kaszmir można scharakteryzować jako konflikt asymetryczny. Z jednej strony wzięły w nim udział oddziały nieregularne, cechujące się nikłym stopniem dyscypliny i wyszkolenia wojskowego, działające w specyficzny dla mieszkańców pogranicza afgańsko-pakistańskiego sposób, dopiero na ostatnim etapie konfliktu wsparte przez niewielki kontyngent wojsk pakistańskich. Z drugiej stanęły oddziały regularnej armii indyjskiej oraz Księstwa Dżammu i Kaszmir, jedynie wspierane miejscowo przez lokalne milicje. W konflikcie istotną rolę odegrało lotnictwo transportowe państw-stron konfliktu. Szczególnie ważne było szybkie przerzucenie indyjskich spadochroniarzy do Kaszmiru i zabezpieczenie lotniska w Srinagarze, zaopatrzenie obleganego Punch. Również siły pro pakistańskie korzystały z zaopatrzenia drogą powietrzną, np. wojsk walczących w regionie Skardu. Nie doszło natomiast do użycia lotnictwa do bezpośredniego wsparcia pola walki, ani zwalczania sił powietrznych nieprzyjaciela, gdyż w owym czasie ani Indie ani Pakistan nie posiadały wystarczającej liczby ludzi i sprzętu gotowego do wykonywania takich zadań. Pojawiają się także relacje dotyczące swego rodzaju bombardowań strategicznych. Brali w nich udział także polscy lotnicy, służący w Royal Pakistan Air Force. Wspomnienia jednego z nich, mjr. Kazimierza Kozaka z 9 Dywizjonu w Peszawarze (dowodzonego przez innego Polaka, mjr. Żuromskiego) można zacytować dosłownie: Głównym naszym zadaniem, to jest obydwu dyonów [5 i 9 — przyp. Aut.] było latanie i bombardowanie celów Kaszmirze. Raz tylko [4 lipca 1949 roku- przyp. Aut.] polecieliśmy na Kaszmir, celem był Srinagar. Lot był trudny, bo góry bardzo wysokie. Lot skończył się szczęśliwie Tak wyglądał nasz udział w konflikcie o Kaszmir, bo w krótkim czasie podpisano zawieszenie broni.

Politycy w stołecznym wówczas Karaczi, oraz znaczna część sztabowców w Rawalpindi obawiała się udostępnienia siłom walczącym w Kaszmirze choćby samochodów pancernych (co zmieniłoby na ich korzyść układ sił), gdyż mogłoby to ich zdaniem prowadzić do otwartego konfliktu z Indiami. Tego zaś chciano na tamtym etapie walk uniknąć.

Z punktu widzenia prawa międzynarodowego kwestionowana jest kolejność zdarzeń, towarzysząca akcesji Kaszmiru do Indii. Strona indyjska twierdzi, że jej siły zbrojne znalazły się na terytorium księstwa już po podpisaniu dokumentu przez maharadżę. Strona pakistańska, a przede wszystkim znaczna większość zachodnich badaczy uważa, że było to technicznie niemożliwe do przeprowadzenia, gdyż na lotnisku w Srinagarze nie było żadnego samolotu, którym wysłannik władcy mógłby polecieć do Delhi. Zatem znalazł się on tam na pokładzie statku powietrznego, który przywiózł na lotnisko indyjskich spadochroniarzy. Co więcej: nikt nie widział nigdy oryginału dokumentu podpisanego przez Maharadżę, a jedynie jego fotokopię. Kolejność zdarzeń podważa zatem wersję indyjską, co jednak nie ma wpływu na stan faktyczny.

Kolejnym obok rozgraniczenia terenów spornych, czyli de facto podziału Kaszmiru, skutkiem wojny z lat 1947—48 było zarządzenie przez Radę Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych plebiscytu w którym ludność dawnego księstwa miałaby wypowiedzieć się w sprawie swojej przyszłej przynależności państwowej. O ile początkowo obydwa państwa zgodziły się co do samego sposobu rozwiązania kwestii spornej, o tyle różniły się co do punktu wyjścia i oceny stanu faktycznego. Indie uważały, że powinna być nim zgodna z planem Mountbattena, a więc prawnie wiążąca, decyzja maharadży o akcesji do tego państwa. A zatem wojska indyjskie powinny obsadzić całość terytorium dawnego księstwa (także tą kontrolowaną przez siły pakistańskie) i przeprowadzić plebiscyt oczywiście pod nadzorem międzynarodowym. Tego rodzaju działania były i są nie do przyjęcia dla strony pakistańskiej, która nie uznaje ważności aktu akcesji. Uważa ona, że plebiscyt powinien odbyć się po przywróceniu status quo ante bellum ewentualnie w ramach istniejącego stanu faktycznego, ale pod ścisłą kontrolą międzynarodową. Jest to zrozumiałe gdyż jak pozują wydarzenia z czasów późniejszych, sama obecność wojska indyjskiego ma wpływ zarówno na przebieg jak i na wynik wyborów. Jak widać, kompromisu w tej sprawie nie udało się osiągnąć. Co więcej, obydwie strony starały się stworzyć nową sytuację, stosując metody faktów dokonanych. Indie, stojąc na gruncie legalności decyzji o akcesji Kaszmiru, włączyły jego przedstawicieli do obu izb parlamentu ogólnokrajowego. Kolejne wybory w jakich uczestniczyli mieszkańcy stanu Dżammu i Kaszmir są uważane za surogat plebiscytu: skoro ludzie idą głosować do parlamentu indyjskiego, to znaczy że akceptują fakt, że są obywatelami Indii. Z drugiej strony nie uczestnictwo w takich wyborach jest traktowane jako działalność antypaństwowa, a pojawiają się także relacje świadków, że ludność wiejska jest do głosowania zmuszana przez indyjskie siły bezpieczeństwa. Pakistan przyjął nieco inną taktykę uwiarygodniania swojego stanowiska. Korzystając z tekstu zawartego w 1947 roku porozumienia uznał przedstawicieli lokalnych władz Punch, które przegłosowały detronizację maharadży za legalną reprezentację mieszkańców Kaszmiru. W tym celu nadal funkcjonuje przez nikogo poza Pakistanem nie uznawany byt polityczny pod nazwą Azad Jammu and Kashmir (czyli Wolne Dżammu i Kaszmir) ze stolicą w Muzafarabadzie. Posiada on własnego prezydenta, rząd i parlament. Zasiadają w nim osoby uważające się za reprezentantów okręgów wyborczych z całego dawnego księstwa (a więc także z terenów efektywnie kontrolowanych przez Indie). Ma również własną policję i armię. Stacjonują tam też wojska pakistańskie. Oczywiście „na zaproszenie legalnych władz AJK). Ta sprzeczna narracja zarówno w kwestii stanu prawnego, jak i przebiegu wydarzeń powoduje, że w opinii publicznej druga strona konfliktu postrzegana jest jako wróg. Obraz taki jest kreowany zarówno w podręcznikach szkolnych, jak i w obrazach popkultury (np. w słynnych produkcjach filmowych indyjskiego Bollywood, czy pakistańskich serialach telewizyjnych). W takich okolicznościach nie ma mowy o żadnym pojednaniu, a działania drugiej strony postrzegane są z olbrzymią podejrzliwością. Szczególnie w Pakistanie wykorzystuje się swoistą „traumę indyjską” jako uzasadnienie zarówno dla poważnej roli jaką siły zbrojne odgrywały i odgrywają w polityce wewnętrznej, jak i dla ponoszenia kolosalnych nakładów na utrzymanie sił zbrojnych. Obawa przed indyjską agresją jest obok islamu bardzo ważnym czynnikiem oficjalnej ideologii państwowej, kreowanej by stworzyć nowoczesny naród polityczny w miejsce etnicznych partykularyzmów. W Indiach natomiast używa się zagrożenia ze strony działań pakistańskiego wywiadu jako uzasadnienia wszelkich zamachów terrorystycznych, jakich dokonują organizacje muzułmańskie, choć wiele z nich ma czysto rodzimy charakter i nie jest inspirowana z zewnątrz, a z pewnością nie z Islamabadu.

2. Wojna 1965 roku

Obok powyższych przyczyn wojny z roku 1965, należy wspomnieć również o aspekcie geopolitycznym. Powstające Indie i Pakistan pojawiły się na mapie politycznej świata niemal na samym początku kształtowania się dwublokowego ładu międzynarodowego.

Pakistan dość szybko zdecydował się na nawiązanie i zacieśnianie bliskich stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Przybrały one z czasem formę instytucjonalną w ramach dwóch organizacji międzynarodowych: SEATO (założonego w 1954 roku) i CENTO (Pakistan był założycielem jego pierwowzoru, czyli Paktu Bagdadzkiego w 1955 roku). Należy zauważyć, że rząd w Karaczi nie obawiał się zagrożenia komunistycznego. Pakistan nie graniczył ani ze Związkiem Sowieckim, ani z żadnym państwem komunistycznym (ówczesny Afganistan nie mógłby być w ten sposób określany). Lokalna partia komunistyczna była organizacją bardzo rachityczną i dobrze zinfiltrowaną przez służby bezpieczeństwa. Zatem głównym argumentem, jaki przemawiał za taką a nie inną afiliacją w konflikcie Wschód-Zachód był dostęp do nowoczesnych technologii amerykańskich, oraz utrzymanie dostaw części zamiennych do posiadanego jeszcze sprzętu brytyjskiego. Zauważalne było też pewne podobieństwo (przy uwzględnieniu proporcji) między zagrożeniami dla świata zachodniego przez Związek Sowiecki i ze strony Indii dla Pakistanu, wynikające w dysproporcji sił konwencjonalnych oraz potencjałów demograficznych. Karaczi podobnie jak Waszyngton i jego sojusznicy, musiało starać się zrównoważyć przewagę liczebną przeciwnika, jakością posiadanej broni, oraz wyszkoleniem sił zbrojnych. To w jaki sposób Pakistanowi udało się zainteresować Stany Zjednoczone współpracą wojskową i polityczną, wykracza poza ramy niniejszej publikacji. Należy wymienić jeden istotny czynnik: strategiczne położenie geograficzne na południe i wschód od wówczas sowieckich republik Azji Centralnej. Baza Pakistańskich Sił Powietrznych w Peszawarze była wykorzystywana do lotów szpiegowskich nad terytorium ZSRSS. To sąd wystartował samolot U-2 pilotowany przez Francisa Powersa, zestrzelony 1 maja 1960 roku nad Swierdłowskiem.

Indie w interesującym nas okresie wybrały nieco inne rozwiązanie geopolityczne. Stały się jednym z założycieli Ruchu Państw Niezaangażowanych (ang. Non-alignment Movement). Dwie pierwsze jego konferencje odbyły się w New Delhi: 1947 rok Konferencja Państw Azji, 1949 rok — Konferencja Państw Azji i Afryki. W kwietniu 1955 roku z inicjatywy prezydenta Indonezji Ahmeda Sukarno i premiera Indii Jawaharlala Nehru odbyła się w indonezyjskim Bandungu Konferencja solidarności krajów Azji i Afryki, podczas której uchwalono pięć zasad pokojowego współistnienia. Siłą rzeczy Ruch Państw Niezaangażowanych jako wymierzony w kolonializm, był także antyzachodni, a większość zrzeszonych w nim wówczas państw bliższa była Związkowi Sowieckiemu niż Stanom Zjednoczonym. Podobnie Indie pod wieloma względami kopiowały rozwiązania gospodarcze znane z Moskwy, choć w owym czasie nie chciały jednoznacznie deklarować swoich sympatii. Nastąpiło to dopiero blisko dekadę później za rządów premier Indiry Gandhi. Należy zauważyć, że na konferencji w Bandungu był obecny także premier Chin Zhou Enlai. Był to jednak ostatni akord „przyjaźni chińsko — indyjskiej”. Dwa lata później, w dniach 20 października — 21 listopada 1962 roku miała miejsce wojna pomiędzy tymi państwami. Zmieniła ona znacząco układ sił w Azji Południowej.

Wojna chińsko-indyjska pokazała słabość armii indyjskiej w konfrontacji z zagrożeniem z północy. Zaowocowała jednak zaangażowaniem obu supermocarstw w udzielanie pomocy wojskowej dla New Delhi, tak by powstrzymało agresję nieprzyjaciela. Pakistan stał się przedmiotem skutecznych nacisków dyplomatycznych, by nie dołączyć się do konfliktu po stronie ChRL, na przykład poprzez zajęcie uważanej za własną części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie. Umożliwiło to New Delhi przerzucenie znacznej części sił zbrojnych na front północny. Był to kolejny obok zawartych w umowach o dostawie sprzętu wojskowego klauzul dowód na to, że Stany Zjednoczone nie mogą być traktowane jako poważny sojusznik w razie konfliktu z Indiami, jeśli nie uda się udowodnić Waszyngtonowi, że to one są agresorem. Co więcej, zarówno dla pakistańskich elit, jak i dla opinii publicznej szokiem okazały się informacje o przekazywaniu amerykańskiego sprzętu ich arcy-wrogowi i to bez jakichkolwiek zastrzeżeń co do możliwości jej użycia w ewentualnym konflikcie z Pakistanem. Powstała nowa sytuacja strategiczna w regionie Azji Południowej, która pogłębiła i tak już bliskie relacje pakistańsko-chińskie. W 1963 roku podpisano pakistańsko-chiński traktat graniczny, w którego artykule pierwszym Chiny uznają de facto kontrolę Pakistanu nad co najmniej tą częścią Kaszmiru, która znajduje się po zachodniej stronie delimitowanej przez ONZ Linii Przerwania Ognia: W świetle faktu, że granica pomiędzy chińskim Xinjangiem a obszarami znajdującymi się pod aktualną kontrolą Pakistanu nigdy nie była formalnie delimitowana, umawiające się strony zgadzają się by ją wytyczyć na podstawie tradycyjnej, zwyczajowej linii granicznej, włączając zarówno naturalne cechy, jak i ducha równości, wzajemnych korzyści i przyjaznej współpracy. W ten sposób Chińska Republika Ludowa zaangażowała się politycznie po stronie Pakistanu w konflikt w Kaszmirze. W zamian Pakistan w artykule drugim układu scedował na rzecz ChRL część terytoriów Ladaku i Aksai Chin, które graniczą bezpośrednio z Indiami, a nie z Pakistanem lub administrowaną przez to państwo częścią Kaszmiru. W ten sposób Islamabad wystąpił wobec Pekinu jako suweren nad całym dawnym księstwem Dżammu i Kaszmir. Porozumieniu dotyczącemu kwestii granicznych towarzyszył zawarty w tym samym czasie traktat handlowy. W 1964 roku zawarto zaś układ o handlu barterowym. Nie było jeszcze wówczas mowy o współpracy wojskowej. Jednak zalążki kooperacji w obliczu wspólnego przeciwnika były widoczne i dla obu stron obiecujące.

Przegrana Indii w wojnie z Chinami złagodziła stanowisko New Delhi w stosunku do Pakistanu. Podjęto rokowania pokojowe, które jednak przerwała śmierć premiera Jawaharlala Nehru 27 maja 1964 roku. Niektórzy analitycy twierdzą, że zamknęła ona szanse na rozwiązanie konfliktu o Kaszmir, bo jedynie Nehru jako założyciel współczesnego państwa indyjskiego, pochodzący z księstwa, miał odpowiednio dużą charyzmę by ewentualne ustępstwa na rzecz Pakistanu wziąć na siebie. Jego zgon diametralnie zmienił sytuację: żaden z jego zastępców ani tymczasowy premier Gulzarilal Nanda ani później Lal Bahadur Shastri nie mieli ani woli ani odwagi by podjąć tą kwestię. Przeciwnie rząd Shastriego prowadził politykę bardziej zorientowaną na Moskwę, by w ten sposób starać się równoważyć zacieśniające się więzy Pakistanu z Chinami. Widać było także wyraźne przesuwanie się koncepcji państwa w stronę lewicy. W Islamabadzie (który wówczas był budowaną stolicą państwa) natomiast rządziła ekipa wojskowych, która doszła do władzy na drodze zamachu stanu 27 października 1958 roku. Na czele państwa stał gen. Mohammed Ayub Khan. Opinia publiczna oczekiwała od „rządów silnej ręki” nie tylko rozwiązania problemów wewnętrznych (czyli chaosu związanego z „partiokracją” oraz endemiczną w tej części świata korupcją), ale również stanowczej postawy względem wschodniego sąsiada. Sam prezydent Ayub posiadał bardzo dobre wykształcenie wojskowe, jako absolwent Royal Military College w brytyjskim Sandhurst. Był więc przedstawicielem pokolenia świeckich oficerów, którzy uczyli się rzemiosła od Brytyjczyków. Doświadczenie bojowe zdobył podczas II wojny światowej, podczas walk w Birmie. Dowodził wówczas 1 batalionem 14 Pułku Pendżabskiego (ang. 14th Punjab Regiment), by w uznaniu zasług stanąć w 1945 roku na czele tej jednostki w stopniu pułkownika, co nie było częste w przypadku oficerów pochodzenia autochonicznego. W 1947 roku jako brygadier dowodził pakistańską brygadą w walkach z plemionami pasztuńskimi w Waziristanie. Za te zasługi otrzymał awans generalski i stanowisko dowódcy 14 Dywizji w Dacce (obecna stolica Bangladeszu). 17 stycznia 1951 roku został mianowany głównodowodzącym armii pakistańskiej, będąc pierwszym lokalnym oficerem na tym stanowisku — jego poprzednikiem był Brytyjczyk, gen Douglas Gracey, weteran dwóch wojen światowych, dowodzący w Birmie podczas II Wojny Światowej. W 1954 roku Ayub objął stanowisko ministra obrony, a w październiku 1958 roku stanął na czele państwa. Jako oficer z doświadczeniem bojowym, zdawał sobie sprawę z dysproporcji sił pomiędzy armią pakistańską a indyjską. Widział z pewnością, że po wojnie indyjsko-chińskiej z roku 1962 zaczęła ona dramatycznie rosnąć, jeśli więc chciano rozstrzygnąć konflikt o Kaszmir siłą, to była to ostatnia chwila, kiedy teoretycznie było to możliwe. Naciski dyplomacji amerykańskiej spowodowały, że Pakistan został zmuszony do zachowania neutralności w konflikcie między Pekinem a New Delhi, choć wydawałoby się że była to wymarzona okazja do zmiany sytuacji w Kaszmirze w czasie, gdy arcy-wróg był zaangażowany w wojnę z silniejszym sąsiadem. Jednak Pakistan był wówczas poważnie uzależniony od pomocy amerykańskiej. W wymiarze wojskowym ewentualne embargo oznaczało brak dostaw części zamiennych a nawet amunicji do sprzętu używanego przez pakistańskie siły zbrojne. Dystansowanie się od konfliktu z udziałem Indii, zdecydowanie nie podobało się pakistańskiej opinii publicznej, która manifestowała swoje niezadowolenie. W warunkach państwa autorytarnego nie przyniosło to natychmiastowych efektów. Jednak specyfika państwa pakistańskiego spowodowała, że ceniący sobie popularność przywódca przy następnej okazji nie był już tak asertywny.

2.1 Rozbudowa potencjałów militarnych stron konfliktu

Przegrana w wojnie z Chinami zainicjowała gwałtowną modernizację indyjskich sił zbrojnych, w czym uczestniczyły zarówno państwa zachodnie, w tym Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, ale także Związek Sowiecki. W 1964 roku po raz pierwszy sowiecki sprzęt o wartości 131 milionów dolarów przewyższył wartością sprzęt amerykański, kosztujący 110 milinów dolarów. Zwrot ku Moskwie był spowodowany odmową sprzedaży nowoczesnych typów samolotów, które w tym samym czasie bez ograniczeń były dostarczane Pakistanowi.

W latach 1962—65 Indiom udało się pozyskać z różnych kierunków następujące typy sprzętu wojskowego:

Kanada:

10 samolotów transportowych De Havilland Canada DHC-4 Caribou, 36 szkolnych samolotów North American T-6 Texan (Harvard), 5 samolotów transportowych De Havilland Canada DHC-3 Otter, 6 samolotów transportowych Douglas C-47 Dakota.

Francja:

40 czołgów lekkich AMX-13, 20 śmigłowców Alouette-3 (w zakładach Hindustan Aeronautics Ltd wyprodukowano również w tych latach 11 śmigłowców tego typu na licencji pod nazwą Chetak).

Indonezja:

8 samolotów De Havilland Vampire w wersji szkolnej T-55 (reeksport używanych maszyn produkcji brytyjskiej)

Wielka Brytania:

150 samolotów Hawker Hunter Mk56, 115 samolotów Folland/Hawker Gnat, 86 bombowców English Electric Canberra T4, 5 samolotów transportowych Vickers Viscount, 213 czołgów Centurion, 80 czołgów M-5 Stuart (pojazd amerykański wycofany ze służby w armii brytyjskiej), 3 samoloty transportowe Hawker Siddeley HS-748, 5 samolotów współpracy z artylerią Auster AOP-9, 12 samolotów myśliwsko-bombowych Hawker Sea Hawk, 5 czołgów Vijayanta (budowany na licencji czołgu Vickiers mkI).

USA

25 samolotów transportowych Fairchild C-119 Flying Boxcar, 2 samoloty transportowe DHC-4 Caribou, 2 śmigłowce 47G, 30 czołgów Sherman, 3 samoloty transportowe Lockheed L-1049 Super Constellation

ZSRS

21 samolotów myśliwskich MiG-21, 2 samoloty transportowe Ił, 24 samoloty transportowe An, 20 wyrzutni rakiet ziemia powietrze AA-2 Atol, 178 pływających czołgów PT-76, 8 samolotów transportowych An-12, 58 śmigłowce Mi-4, 20 wyrzutni i 120 rakiet przeciwlotniczych SA-2

Jugosławia

200 dział holowanych M-48 kal.76 mm

W analogicznym okresie zakupy pakistańskie przedstawiały się w następujący sposób:

USA

180 transporterów opancerzonych M-113, 60 dział M-109 155mm, 100 dział M-144 155mm, 32 śmigłowce Boeing CH-47 Chinook, 15 samolotów myśliwskich Lockheed F-104 A/B Starfighter, 300 rakiet AIM-9B, 2 trałowce klasy Bluebird, 26 samlotów szkolnych Cessna T-37B Tweet, 2 Beechcraft Queen Air A65, 4 śmigłowce Kaman HH-43B Huskie, 1 okręt podwodny klasy Tench, 1 samolot Beechcraft Baron.

ChRL

4 samoloty szkolne MiG-15 UTI, 40 czołgów typ 69 (wersja rozwojowa sowieckiego T-54)

RFN

250 pocisków przeciwpancernych Cobra 2000 (produkowanych wówczas wspólnie przez szwajcarski Oerlikon-Contraves i niemiecki Bölkow GmbH)

Holandia

1 samolot transportowy Fokker F27 Friendship

Wielka Brytania

4 okręty patrolowe klasy Ton

Arsenały obu państw stanowiły więc mieszaninę epok historycznych, oraz państw-producentów, co w znacznym stopniu utrudniało skuteczne zaopatrywanie ich w amunicję i części zamienne, zwłaszcza w trudnych warunkach konfliktu zbrojnego i międzynarodowego embargo. Przemysł indyjski był w owym czasie lepiej rozwinięty od pakistańskiego: powstawały w jego zakładach licencyjne modele uzbrojenia, oraz części zamienne do niego.

2.2 Eskalacja konfliktu

2.2.1 Incydent w Meczecie Hazratbal

Jednym z najważniejszych pod względem religijnym miejsc w Kaszmirze jest Meczet Hazratbal. Został on zbudowany w stolicy prowincji Srinagarze nad jeziorem Dal. Od początku XVIII wieku znajduje się w nim relikwia — włos proroka Muhammada (Moi-e-Muqqadas). 29 grudnia 1963 roku została ona skradziona z sejfu, w którym była przechowywana. Już tylko dotknięcie jej przez zwykłego człowieka było uważane za świętokradztwo, a co dopiero sama kradzież. Reakcja na ten incydent przypomniała gorące czasy podziału Subkontynentu, kiedy profanowanie świątyń przeciwnej grupy religijnej było na porządku dziennym. Wydarzenie to stało się przyczyną masowych demonstracji, których uczestnicy domagali się zwrotu relikwii i przykładnego ukarania sprawców świętokradztwa. Ogłoszono strajk generalny, którego inicjatorami byli politycy wcześniej domagający się przeprowadzenia plebiscytu w sprawie przynależności państwowej dawnego księstwa, który zapowiadały rezolucje Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. 4 stycznia 1964 roku relikwia została jednak odnaleziona. Co ciekawe, żadna instytucja państwowa nie przeprowadziła śledztwa w sprawie kradzieży, nie wykryto jej sprawcy, a to kto i w jaki sposób ją odnalazł, do dziś pozostaje ściśle skrywaną tajemnicą. Jedynym następstwem, będącym konsekwencją tego incydentu była dymisja ówczesnego premiera rządu stanowego Bakshi Ghulama Muhammada, który nota bene sam ją złożył. Jak to często bywa w przypadku tego rodzaju zdarzeń, przyczyny są przedmiotem licznych teorii spiskowych. Tajemnicze odnalezienie relikwii pozwala niektórym powątpiewać, czy jest ona autentyczna czy też podłożony został falsyfikat, by uspokoić opinię publiczną i zapobiec komunalistycznym pogromom. W tym przypadku sprawa pozostaje w gestii wiary, a nie faktów procesowych czy naukowych. Niektórzy badacze twierdzą, że kradzież miała na celu skompromitowanie premiera Bakshiego, którego rząd centralny nie miał możliwości w sposób legalny odwołać. Co istotne, swoista polityczna poprawność w opisywaniu tamtych wydarzeń panuje w Indiach do dziś. W tekstach medialnych do ich opisu używane jest określenie „zniknięcie” (ang. Disappearance) a nie „kradzież” (ang. Theft). Tak, jakbyśmy mieli do czynienia z wydarzeniem nadprzyrodzonym, a nie przestępstwem popełnionym przez konkretną osobę z konkretnych pobudek. Odnalezienie relikwii też w literaturze nie jest wyjaśniane, ani opisane, a jedynie podawane jako fakt. Wydarzenie to miało jednak dalekosiężne konsekwencje w wymiarze polityki międzynarodowej. Masowe manifestacje ludzi domagających się zwrotu relikwii i wykrycia sprawców zjednoczyły przedstawicieli różnych opcji politycznych, reprezentowanych przez kaszmirskich muzułmanów: zarówno zwolenników przyłączenia dawnego księstwa do Pakistanu, jak i pro-indyjskich lojalistów. Wywiad pakistański jednak mylnie ocenił przyczyny i skalę tego niezadowolenia oraz jego dalekosiężne skutki. Zakładano, że demonstracje o charakterze bardziej religijnym niż politycznym, wyrażają jednocześnie niezadowolenie z ówczesnej przynależności państwowej Kaszmiru i wolę mieszkańców by ją zmienić. Wyciągano z tego wniosek, że ludność dawnego księstwa oczekuje tylko na pomoc z Islamabadu, by móc pozbyć się uciążliwego indyjskiego panowania. Przyszłość miała pokazać, jak bardzo błędne okazały się te założenia. Można powiedzieć, charakteryzując działanie pakistańskich służb specjalnych oraz wykorzystanie ich raportów przez polityków, że w Islamabadzie panowało w tej kwestii myślenie życzeniowe. Innym jego przykładem jest powtarzane przez analityków i wojskowych zdanie, że jeden pakistański żołnierz jest lepszy od siedmiu indyjskich. To ostatnie ma także swoje korzenie w tradycyjnym wprowadzonym jeszcze przez Brytyjczyków podziale mieszkańców Subkontynentu na narody wojskowe i nie-wojskowe (ang. Martial and non-martial nations). Większość z pośród tych pierwszych stała się mieszkańcami Pakistanu. Tu również doświadczenie frontowe miało zweryfikować błędność tych założeń. Co więcej, wywiad pakistański najwyraźniej nie doceniał możliwości swojego indyjskiego odpowiednika. Gdy w Mekce doszło do spotkania z przywódcą legalnie wówczas działającej kaszmirskiej opozycji szejkiem Abdullahem, pakistańscy oficerowie przedstawili mu w zarysie plan przyszłej operacji z udziałem sił specjalnych i szkolonych bojowników. Po powrocie do Indii polityk został natychmiast aresztowany. Mając świadomość brutalności indyjskich śledczych, Pakistańczycy powinni raczej spodziewać się „przecieku”, a nie dyskrecji Abdullaha i zrewidować swoje plany operacyjne. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Przeciwnie, analitycy wywiadu przekazali władzom informację, że aresztowanie popularnego lidera zaowocuje masowymi protestami i jeszcze zwiększy niechęć Kaszmirczyków do rządu w New Delhi, co zaś miało pomóc w realizacji skomplikowanej operacji wojskowej, łączącej metody asymetryczne z konwencjonalnymi. Tu również czas pokazał, że strona indyjska aż za dobrze wiedziała, co planuje przeciwnik i nie do końca dała się zaskoczyć.

2.3 Walki w rejonie Rann of Kutch

Granica pomiędzy Indiami a Pakistanem przebiega w bardzo zróżnicowanym terenie. Począwszy od najwyższych gór świata: Himalajów i Karakorum na północy, po tereny pustynne na południu. Delimitujący je politycy i geodeci często nie przypuszczali, że obszary na których człowiek nie jest w stanie przetrwać, stać się mogą teatrem działań wojennych. Bardziej znanym jest himalajski konflikt o lodowiec Siachen, jednak z uwagi na ramy czasowe niniejszej publikacji należy skupić się na przeciwnym końcu granicy. Na głębokim południu oddziela ona pakistańską prowincję Sindh of indyjskiego stanu Gujarat. Znajduje się tam pustynia Thar, a na jej południowym krańcu- solisko, nazwane pochodzącym z sanskrytu słowem Rann. Jest ono pozostałością po wyschłej rzece Saraswati. Obszar ten obejmuje blisko 7,5 mln. km2. Temperatura w lecie osiąga tam 50 stopni Celsjusza, zimą spada niewiele po niżej zera. Te niegościnne tereny zamieszkują plemiona nomadów, zajmujące się głównie pasterstwem. Ich świadomość przynależności państwowej można uznać za co najwyżej wątpliwą. Dokonujący podziału tego terenu Brytyjczycy wyraźnie nie zakładali, że może on stać się przyczyną konfliktu zbrojnego, albo teatrem działań wojennych. Nawet w interesującej nas połowie lat sześćdziesiątych nie zauważano większej wartości ekonomicznej soliska Rann of Kuch, złoża gazu zostały tam odkryte kilka dekad później. Zadania patrolowania tej niedookreślonej linii granicznej powierzono formacjom paramilitarnym: po stronie pakistańskiej — Pakistan Rangers, a po stronie indyjskiej — State Reserve Police (Stanowa Rezerwa Policji). Ich liczebność i warunki służby w dużym stopniu zależały od klimatu i pory roku. Niektóre posterunki były sezonowo opuszczane, by nie narażać zbytnio życia i zdrowia żołnierzy na uszczerbek spowodowany wysokimi temperaturami, brakiem wody i promieniami słońca. Nomadzi krążyli po tym spornym obszarze nie niepokojeni, tak jak czynili to ich przodkowie jeszcze zanim pojawili się tam Brytyjczycy. Jeśli zatem można mówić o jakimś znaczeniu Rann of Kuch dla Indii czy Pakistanu, to może być ono czysto prestiżowo-propagandowe. Z tego względu nieistotne pod względem prawnym czy ekonomicznym naruszenia granicy przez patrolujących ją żołnierzy (a precyzyjnie: naruszenia tego, co druga strona za granicę uznawała) były bardzo trudne do udowodnienia/wyjaśnienia gdyż do rangi poważnych dowodów urastały ślady kopyt wielbłąda odciśnięte na piasku, a doprowadziły do niebezpiecznej eskalacji napięcia. 25 styczna 1965 roku indyjscy policjanci zauważyli ślady pojazdów gąsienicowych, które miały naruszyć granicę w rejonie opuszczonego pobrytyjskiego Fortu Kanjarkot. W odpowiedzi dowództwo zdecydowało się zwiększyć liczbę patroli. 5 lutego pakistańscy Rangersi zmusili do odwrotu indyjski patrol składający się z 2 policjantów i dwóch wojskowych. Oficjalny protest strony indyjskiej doprowadził do spotkania na szczeblu dowódców jednostek odpowiedzialnych za ochronę tego odcinka granicy, które jednak zakończyło się bez żadnej konkluzji. Również rozmowy na szczeblu dyplomatycznym nie doprowadziły do pozytywnego rozwiązania, gdyż w czasie ich trwania doszło do eskalacji konfliktu. 21 lutego 1965 roku Naczelne Dowództwo Wojsk Indyjskich zdecydowało o przeprowadzeniu operacji pod kryptonimem Kabadi w celu zmuszenia Pakistańczyków do opuszczenia Fortu Kanjarkot. Zadanie to powierzono 31 Brygadzie Piechoty dowodzonej przez bryg. S. S. M. Pahalajaniego. W reakcji na wzmożoną aktywność Hindusów, Pakistan rozmieścił w spornym rejonie siły 51 Brygady, dowodzonej przez bryg. Azhara, celem wzmocnienia lokalnych jednostek Ragnersów. 6 marca siły pakistańskie wzrosły do całej 8 Dywizji, 8 Frontier Force, 18 Pułku Pendżabskiego wraz z trzema bateriami 25 funtowych armat. Obydwie strony zajęły się budową stałych posterunków na spornym terytorium by w ten sposób zaznaczyć swój stan posiadania. Rozpoczęta 9 kwietnia ofensywa pakistańska doprowadziła do zajęcia większości indyjskich posterunków. Najdłużej opierał się broniony przez SRP Sardar Post. W odpowiedzi dowództwo w New Delhi zdecydowało się wzmocnić własne siły o 50 Brygadę Spadochronową, a dowództwo nad siłami w tym regionie objął gen. P.O. Dunn. Siły Pakistańskie w tym samym czasie składały się już z czterech brygad 8 Dywizji: 6 pod dowództwem bryg. Iftikhara Janjuy, 51 bryg. K. M. Azhara, 52 bryg. Sardara Ismaila oraz artylerii dywizyjnej bryg. S. M. Aslama. Trwające ciągle rozmowy dyplomatyczne nie przynosiły pozytywnych rezultatów. 17 kwietnia głównodowodzący armią Pakistanu gen. Tikka Khan wydał rozkaz przeprowadzenia operacji Arrow Head, której celem było odcięcie linii komunikacyjnych nieprzyjaciela w regionie Rann of Kutch oraz jeśli to możliwe, rozbicie jego sił które się tam znajdowały. 18 kwietnia armia pakistańska rozpoczęła zajmowanie terenów które nie były dotąd kontrolowane przez żadną stronę konfliktu, używając pojazdów pancernych. Strona indyjska nie dysponowała wówczas własnymi jednostkami pancernymi, zatem przeszła do aktywnej obrony. Wspierani artylerią i pojazdami pancernymi Pakistańczycy zmusili Hindusów do opuszczenia posterunku w Sera Bet, a 23 kwietnia padły posterunki Chhad Bet. W walkach 25 i 26 kwietnia mimo bohaterskiej obrony przez indyjskich spadochroniarzy, wspierani czołgami i artylerią Pakistańczycy zajęli Biar Bet, zdobywając znajdujące się tam zapasy wyposażenia i żywności. Zdjęcia zrobione na miejscu pokazały obraz porzuconej przez uciekających Hindusów broni, co wywołało masowe protesty opinii publicznej w Delhi. W reakcji na naciski na indyjskich polityków by podjąć bardziej stanowcze działania w rejonie Rann of Kutch, prezydent Ayub zdecydował przerwać operację Arrow Head. Jej powodzenie mogło bowiem zagrozić eskalacją lokalnych walk w pełnoskalową wojnę na całej długości granicy państwowej, a na to w tamtym momencie strona pakistańska nie była przygotowana. Walki w tym regionie pokazały oczywistą wyższość piechoty pakistańskiej wspartej amerykańskimi czołgami M24 Chaffee oraz artylerią nad lekką piechotą spadochronową Indii. Delhi nie miało stosownej infrastruktury, by w krótkim czasie sprowadzić w rejon walk siły i środki mogące skutecznie zrównoważyć przewagę techniczną nieprzyjaciela. Rosnące ryzyko eskalacji lokalnego konfliktu doprowadziło do intensyfikacji działań dyplomatycznych państw trzecich. 28 kwietnia włączył się w nie brytyjski premier Harold Wilson. 30 kwietnia doszło do przerwania ognia na całym froncie. Nacisk na stronę pakistańską zwiększyły także Stany Zjednoczone, protestując przeciwko użyciu ich sprzętu wojskowego w ofensywnych działaniach przeciwko Indiom. Po bezskutecznych próbach mediacji brytyjskiej, do stołu rokowań zasiedli Amerykanie. Dopiero wówczas rozmowy zaczęły przyjmować pozytywny obór i 30 czerwca przyjęto kolejną brytyjską propozycję. Należy przy tym pamiętać że był to już okres pory monsunowej, czyniącej walki co najmniej bardzo ciężkimi o ile wręcz nie niemożliwymi. Porozumienie zakładało wycofanie sił zbrojnych ze spornego terytorium i powołanie specjalnego trybunału międzynarodowego, którego sędziów miały wskazać Indie, Pakistan i Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Prace trwały aż do 19 lutego 1968 roku. Pakistan otrzymał Kanjarkot oraz Chhad Bet wraz z 2144 km2.

Konflikt o Ran of Kutch zakończył się zatem militarnym sukcesem Pakistanu. Udało mu się dość szybko zająć ważniejsze posterunki nieprzyjaciela i doprowadzić do korzystnego rozwiązania sporu. Jednak skutki mentalne i polityczne były bardziej skomplikowane. Armia pakistańska uwierzyła w swoje możliwości pokonania armii indyjskiej, utwierdzając się w poczuciu własnej wyższości nad nieprzyjacielem. Wywiad utwierdzał polityków w przekonaniu o niskiej wartości bojowej armii indyjskiej, oraz bardzo niskim jej morale. Nie uwzględniono jednak faktu, że Indie nie przerzuciły w rejon walk sił porównywalnych z pakistańskimi. Walki toczono w trudnym logistycznie terenie, oddalonym od indyjskiej infrastruktury drogowo-kolejowej, co uniemożliwiło wzmocnienie piechoty wojskami pancernymi i odpowiednią ilością artylerii. Te okoliczności nie występowały w innych miejscach wzdłuż granicy państwowej, zatem nie można było wyciągać żadnych prostych wniosków z tego doświadczenia co do tego, jak mogłaby się skończyć ewentualna otwarta wojna. Pojawił się też poważny problem dyplomatyczny, którego lekceważenie miało się dla Pakistanu okazać brzemienne w skutkach: Stany Zjednoczone nie godziły się na to, by zakupiony u nich sprzęt był używany w działaniach agresywnych przeciw Indiom. Dla New Delhi lekcja z Ran of Kutch prowadziła do konkluzji, że następny konflikt może być przez nie wygrany, jeśli Pakistanowi nie uda się jego „lokalizacja” do miejsca i czasu jakie będą wygodne dla Islamabadu. Zatem następny konflikt miał być (a jak okaże się w dalszej części książki, był) otwartą wojną na całej długości granicy.

2.4 Operacja „Gibraltar”

Doświadczenia z walk w rejonie Ran of Kuch, połączone z obserwacją wydarzeń związanych ze „zniknięciem” relikwii z meczetu w Srinagarze doprowadziły sztabowców Pakistańskich do następujących wniosków:

— Armia indyjska ma bardzo niskie morale, ma skłonność do ulegania panice, nie dysponuje wystarczającą ilością ciężkiego sprzętu, cierpi na poważne problemy logistyczne.

— Armia pakistańska przewyższa swojego przeciwnika pod każdym z powyższych względów.

— Indie nie zdecydują się na otwartą wojnę z Pakistanem, zatem kolejny konflikt zbrojny będzie się rozgrywał jedynie na obszarze, którego bezpośrednio dotoczy. Delhi będzie respektować nienaruszalność wytyczonej granicy państwowej. Zatem walki w Kaszmirze nie rozprzestrzenią się na całą jej długość.

— Ludność Kaszmiru jest niezadowolona z rządów indyjskich nad prowincją, zatem tli się tam silny konflikt religijno-polityczny. Wystarczy jedynie jakaś „iskra” by doszło tam do powstania, które „zrzuci hinduskie panowanie”.

Podjęto zatem decyzję o przeprowadzeniu skomplikowanej operacji militarnej, którą można by zakwalifikować używając języka współczesnego, jako konflikt asymetryczny. Wg planu sześć 120 osobowych grup przeszkolonych Kaszmirczyków (wchodzących w skład żołnierzy paramilitarnych jednostek Razakar), dowodzonych przez oficerów regularnej armii pakistańskiej (jednostki specjalnej Special Service Group — SSG) miało przeniknąć przez linię demarkacyjną. Każda z nich otrzymała kryptonim, nawiązujący nazwą do wybitnych wodzów lub dynastii muzułmańskich: Tariq, Quasim, Khalid, Salahuddin, Ghaznavi, Babur. Niektóre źródła indyjskie podają liczbę dwukrotnie większą, ale bez kryptonimów poszczególnych jednostek. Dowódcy grup uderzeniowych byli w randze majora, wchodzących w ich skład kompanii — kapitana. Każda kompania liczyła ok. 120 żołnierzy, w tym 1 oficer, 6 podoficerów, 35 żołnierzy (w tym należących do regularnych jednostek, jednostki specjalnej SSG, lub paramilitarnych formacji z pogranicza pakistańsko-afgańskiego) oraz lokalni ochotnicy. Na wyposażenie tych jednostek składały się pistolety maszynowe Sten, karabiny, 2 i 3 calowe moździerze, wyrzutnie rakiet 83 mm, materiały wybuchowe oraz środki łączności radiowej, umożliwiające kontakt z dowództwem i pomiędzy grupami. Hasła dla oddziałów były zakodowane w tekstach transmisji nadawanych przez lokalne Radio Azad Kashmir, nadające z Muzaffarabadu. Na podstawie ujawnionych danych szacuje się, że w działaniach na terytorium indyjskiego Kaszmiru wzięło łącznie udział 5—7000 ludzi, choć media indyjskie podają niekiedy informacje o „dziesiątkach tysięcy”. W pakistańskiej części Kaszmiru stacjonowała jedna wielka jednostka: 12 Dywizja piechoty. W części indyjskiej rozlokowane zostały cztery dywizje: należące do XV Korpusu: 19, 25 i 10, oraz stacjonująca w Leh 3 Dywizja. Ponadto w Kaszmirze były rozmieszczone trzy brygady artylerii, trzy samodzielne brygady piechoty oraz kilka batalionów lokalnej milicji. Przewaga strony indyjskiej była zatem przytłaczająca.

Zadaniem, jakie zostało wyznaczone pakistańsko-kaszmirskim jednostkom miało być prowadzenie działalności dywersyjno-sabotażowej na tyłach wojsk indyjskich, oraz mobilizowanie lokalnej ludności do wywołania powstania. W momencie jego wybuchu i proklamacji woli zjednoczenia z Pakistaniem, do Kaszmiru miały wkroczyć regularne jednostki wojskowe Islamabadu by w ten sposób wesprzeć prawo mieszkańców prowincji do samostanowienia. Jako Dzień D przyjęto początkowo 7 sierpnia, ale później zdecydowano rozpocząć działania zbrojne 5 sierpnia 1967 roku. Nad ranem grupa 17 ludzi z sukcesem zaatakowała posterunek indyjski w Galuti w sektorze Dżammu. Rozpoczynając operację liczono przede wszystkim na element zaskoczenia, oraz na zaangażowanie lokalnej ludności, które to czynniki spowodują szybkie opanowanie prowincji i stworzenie politycznych faktów dokonanych. Początkowo władze indyjskie bagatelizowały zagrożenie, jednak stopniowo włączały co raz więcej jednostek wojskowych do walki z intruzami. Większość jednostek pakistańskich nie zdołała wykonać powierzonych im zadań. Największa z nich „Salahuddin” miała przeniknąć do stolicy prowincji — Srinagaru. Następnie miała nawiązać kontakt z przywódcami lokalnej antyrządowej opozycji i przekonać ich do przyłączenia się do akcji zbrojnej. Później miała zdobyć miejscową rozgłośnię radiową i za jej pośrednictwem oficjalnie proklamować oderwanie Kaszmiru od Indii. Okazało się jednak, że opozycjoniści jakkolwiek zdecydowani do walki politycznej z rządem, nie byli zainteresowani zbrojnym powstaniem. W tej sytuacji pakistańscy sztabowcy zdecydowali się zrealizować inny scenariusz: proklamacja powstania została nadana rano 8 sierpnia za pośrednictwem rozgłośni usytuowanej w Muzaffarabadzie. Prowadzący audycję przekonywali słuchaczy, że radio Sada-i-Kaszmir (Głos Kaszmiru) nadaje z Srinagaru. Odczytany manifest zakładał rozpoczęcie wojny o wyzwolenie Kaszmiru i proklamowano powstanie Rady Rewolucyjnej. Jednak nie podano jej składu, co wskazuje na brak odzewu ze strony powszechnie rozpoznawalnych aktywistów kaszmirskich dla realizowanego przez Pakistan projektu. Można nawet śmiało założyć, że w momencie proklamacji, żadna Rada Rewolucyjna nie istniała. Zaapelowano także do innych „uciskanych przez rząd w Delhi” grup, takich jak Sikhowie, Radżputowie i mieszkańcy południowych Indii, by również chwycili za broń przeciw „uzurpatorom”. Miało to na celu podkreślenie obrazu Indii znanego w pakistańskiej propagandzie, jako państwa wyznaniowego hinduistów, gnębiącego wszelkie mniejszości, zwłaszcza religijne. Często bowiem na jego określenie używa się tam pojęcia „Hindustan” w miejsce oficjalnej nazwy „India”. Możliwości techniczne, jakie posiadały wówczas Indie, umożliwiały udowodnienie ponad wszelką wątpliwość, że radio Głos Kaszmiru nadaje z terytorium Pakistanu, zatem jest prowokacją Islamabadu, a nie spontanicznym działaniem lokalnych powstańców. Żołnierze oddziału „Salahuddin” zostali wyparci z Srinagaru przez siły lokalnej policji wsparte jedną kompanią z 2/9 Gorka Rifles, jednak aż do połowy sierpnia skutecznie bronili się w rejonie lasu Khag.

Hindusi odnieśli jeszcze jeden sukces w wojnie propagandowej: 8 sierpnia na antenie Radia Ogólnoindyjskiego nadano audycję, w której czterech pakistańskich jeńców przedstawiło ze szczegółami plan operacji, w której brali udział. Znaleziono przy nich również dokumenty, z których wynikało że plany operacji w Kaszmirze były wytworzone co najmniej w styczniu 1965 roku. Dwaj oficerowie kpt. Ghulam Hussain z 8 AK, oraz kpt. Mohammad Sajjad z 18 AK wystąpili w radiu indyjskim, ujawniając szczegóły operacji. Upublicznienie tych informacji wywołało szok po stronie pakistańskiej, gdyż podważało ostatecznie wiarygodność twierdzenia dyplomacji Islamabadu, że w Kaszmirze odbywa się spontaniczne powstanie. Tezę o tym, że wojska indyjskie walczą z siłami które przekroczyły Linię Kontroli potwierdzali także członkowie ONZowskiej misji UNMOGIP, obserwujący sytuację na linii demarkacyjnej.

Więcej szczęścia miały działające w sektorze Kishanganga oddziały „Khalid i Qassim. Udało im się zniszczyć strategiczny most w Kazilpur. Największymi sukcesami, choć bez większego znaczenia strategicznego mógł pochwalić się oddział „Ghaznavi”. Jego żołnierze 18 sierpnia przejęli kontrolę nad rejonem Budhil w północnym Kaszmirze. Uzyskali też wsparcie od miejscowej ludności. Liczba ochotników była tak duża, że musiano poprosić lotnictwo o dostarczenie dla nich broni i amunicji. Tak wzmocniony oddział odpierał ataki indyjskie aż do 23 września 1965, kiedy otrzymał rozkaz wycofania się na pakistańską stronę Linii Kontroli.

Okazało się, że lokalna ludność Kaszmiru nie wsparła jednostek dywersyjnych, a jeśli to robiła to na niewystarczającą skalę. Częste były też przypadki informowania sił indyjskich o pojawieniu się w Kaszmirze wrogich oddziałów. W efekcie wszystkie grupy zostały prędzej czy później zneutralizowane. 24 sierpnia oddziały indyjskie w regionie Tithwal-Tangdhar przekroczyły Linię Kontroli, a w zdobytym posterunku pakistańskim znalazły rozkazy operacyjne podpisane przez gen. Akhtara Hussaina Malika, z których wynikało że przeciwnik jest dowodzony z Pakistanu, a nie jest przykładem spontanicznej działalności partyzanckiej. Był to jeden z niewielu oprócz walk w rejonie Kargil przykład działań zaczepnych podejmowanych przez stronę indyjską. Jej aktywność skupiała się na odcięciu wojsk inwazyjnych od ich zaplecza po pakistańskiej stronie Linii Kontroli, co zakończyło się sukcesem. Na szczęście dla strony pakistańskiej, armia indyjska na tym etapie konfliktu nie dopuszczała podejmowania działań na terytorium nieprzyjaciela. W przeciwnym wypadku przewaga liczebna byłaby jeszcze bardziej odczuwalna.

Przyczyną fiaska operacji „Gibraltar” było złe wyszkolenie uczestniczących w nich sił z punktu widzenia realizacji powierzonych im zadań, brak wystarczającej liczby oficerów i podoficerów znających język kaszmirski i mogących zdobyć zaufanie miejscowej ludności. Błędnie oceniona została także sytuacja polityczna w Kaszmirze. Zakładano a priori, że pojawienie się sił pakistańskich doprowadzi do masowego powstania, do czego jednak nie doszło. Przeciwnie-miejscowa ludność uznawała bojowników za obcych i informowała o ich obecności siły indyjskie. Mogło to być spowodowane tym, że dowództwo w Rawalpindi nie skoordynowało swoich planów z przywódcami pro pakistańskimi w samym Kaszmirze, co uraziło ich dumę. Sami zaś Pakistańczycy rozważając przyczyny fiaska operacji „Gibraltar” całkiem poważnie przywoływali argumenty rasowe, odwołujące się do dawnych brytyjskich stereotypów. Stwierdzali bowiem, że nieprzyłączenie się do walki było dowodem na „niewojskowy” (ang. Non-martial) charakter Kaszmirczyków, których prowincja „słynęła zawsze z pięknych kobiet, ale nigdy z bohaterskich żołnierzy”. W rzeczywistości Pakistańczykom nie udało się wygrać walki o serca i umysły lokalnej ludności, co jest kluczowym warunkiem skutecznej wojny asymetrycznej i to mimo wcześniejszego poważnego konfliktu miejscowych z władzami centralnymi związanego, z kradzieżą relikwii Proroka Muhammada. Jedynym sukcesem pakistańskich sił interwencyjnych było związanie walką czterech indyjskich dywizji, działających w trudnym terenie. Wynikało to nie tyle z siły strony pakistańskiej, co z błędów rozpoznania przeciwnika po stronie indyjskiej: dowództwo sił delhijskich nie zdawało sobie sprawy z jak słabym liczebnie przeciwnikiem ma do czynienia, choć miało rozeznanie że Pakistańczycy zamierzają przeprowadzić jakąś operację asymetryczną.

2.5 Operacja „Grand Slam” („Wielki Szlem”)

Pakistańscy sztabowcy na zlecenie prezydenta Ayuba Khana opracowali plan gwałtownego uderzenia pancernego na jedno z miast w indyjskim Kaszmirze, wyprowadzonego z rejonu Sialkot w Pendżabie. Ostateczne decyzje zostały podjęte w siedzibie naczelnego dowództwa w Rawalpindi 28 sierpnia 1965 roku. W odróżnieniu od prezydenta, gen. Akhtar Malik spodziewał się kontrakcji indyjskiej. Dlatego 10 Dywizja Piechoty została postawiona w stan gotowości i przesunięta na wysunięte pozycje w rejon przejścia granicznego Kasur-Wagah. Jako cel ataku wybrano miasto Akhnur. Jego zajęcie odcięłoby indyjskie siły w Kaszmirze od dostarczanego drogą lądową zaopatrzenia, co miało poprawić sytuacje walczących w tamtym rejonie dywersantów. Oficjalnie jako przyczynę podjęcia decyzji o zaangażowaniu regularnych sił pakistańskich podano właśnie konieczność wsparcia znajdujących się w beznadziejnej sytuacji sił działających w ramach operacji „Gibraltar”. Stwierdzono słusznie, że oddziały nieregularne nie nadają się do wykonania tego kluczowego zadania i potrzebne są poważniejsze środki operacyjne. Rozkazy dla armii pakistańskiej zostały zatwierdzone osobiście przez prezydenta Ayuba Khana 29 sierpnia 1965 roku w jego letniej rezydencji w Dolinie Swat. Jednym z polityków, którzy przekonywali go o słuszności eskalacji konfliktu był ówczesny minister spraw zagranicznych Zulfikar Ali Bhutto. W treści rozkazu czytamy, że celem operacji miało być sprowadzenie rządu Indii do stołu rokowań bez sprowokowania generalnej wojny. Przewidziano jednak możliwość indyjskiego kontrataku na terytorium Pakistanu i liczono się z konsekwencjami jakie może spowodować przewaga nieprzyjaciela zarówno w ludziach jak i sprzęcie. Jednak wyrażono nadzieję, że kilka zdecydowanych uderzeń złamie morale armii indyjskiej, co pozwoli osiągnąć strategiczny cel, jakim jest doprowadzenie do rokowań z pozycji siły. Jest zatem wyraźnie widoczne, że strona pakistańska liczyła na krótki konflikt o dużej intensywności, a nie na przedłużającą się wojnę w której nieprzyjaciel zdąży zmobilizować wszystkie swoje zapasy, którymi przewyższa znacznie stronę pakistańską.

W skład sił przewidzianych do ataku na Akhnur weszły dwa pułki 6 Dywizji Pancernej (w 80% składające się z nowoczesnych czołgów M48 Patton, a w 20% z przestarzałych M4 Sherman): 11 Cavalry i 13 Lancers, artyleria IV Korpusu, piechota z 102 i 10 Brygady, oraz artyleria dywizyjna z 7 Dywizji. W pierwszej fazie planowano siłami 102 brygady zająć obszar do rzeki Tawi. W fazie drugiej 10 Brygada miała przekroczyć rzekę Tawi i zająć miasto Akhnur. W fazie trzeciej połączone siły 102 i 25 Brygady miały zająć leżące na północ od Akhnur miasto Rauauri. Jednak dowodzący operacją gen. Malik zastrzegł, że ostateczna decyzja co będzie celem trzeciej fazy zostanie podjęta po zdobyciu Akhnur. Zakładał bowiem również bardziej ambitną wersję: atak na zimową stolicę stanową: Dżammu. Jak widać, siły pakistańskie nie były liczne, a do tego w ich skład weszły oddziały należące wcześniej do większych związków taktycznych. Nie były zatem ze sobą zgrane, a ponadto ich dowódcy często mieli własne, sprzeczne ze sobą ambicje. Ważnym czynnikiem dla ewentualnego powodzenia Operacji „Grand Slam” był czas i związane z nim zaskoczenie. Cele musiały być osiągnięte maksymalnie szybko, zanim Indie zdążą zmobilizować wszystkie posiadane siły i sprowadzić posiłki. Zdobycie lub co najmniej zniszczenie strategicznego mostu w Akhnur odcinałoby siły nieprzyjaciela w północnym Kaszmirze. Rzeka Chenab chroniłaby przy tym flankę wojsk pakistańskich. Należy także wspomnieć o tym, że w miesiącu wrześniu rzeka Tawi nie stanowiła żadnej przeszkody dla czołgów, natomiast był nią Chenab. Wspomniany most w Akhnur był zbyt słabą konstrukcją, by mogły przez niego przejechać pojazdy pancerne.

Siły indyjskie w rejonie planowanej operacji liczyły ok. 3000 ludzi z 191 Brygady. Żołnierze również pochodzili z różnych jednostek macierzystych. Były pozbawione skutecznej broni przeciwpancernej poza jednym szwadronem czołgów AMX-13 z 20 Lancers. Wsparcie artyleryjskie zapewnić mogły jedynie dwie baterie w tym jedna artylerii średniej. Większość sił indyjskich stanowiła piechota, w tym głównie lekka. Ich pozycje były wzmocnione kilkoma betonowymi bunkrami. Dowództwo XV korpusu, odpowiedzialnego za ten rejon, nie spodziewało się działań pakistańskich innych niż dotychczasowe przekraczanie LoC przez uzbrojonych bojowników.

1 września

Działania rozpoczęły się 1 września 1965 roku o godzinie 3:30 zmasowanym pakistańskim przygotowaniem artyleryjskim. Jego skala była zaskoczeniem dla broniących posterunków na Linii Kontroli Hindusów. O godzinie 5:00 rozpoczęło się natarcie 102 Brygady wspieranej przez czołgi. Obrońcom udało się zniszczyć kilka Shermanów, jednak nie zdołali powstrzymać natarcia nieprzyjaciela. Do popołudnia czołgi pakistańskie dotarły do rzeki Tawi i otoczyły miasto Chhamb. Pojedyncze ośrodki indyjskiego oporu były otaczane i likwidowane. Dopiero decyzja o użyciu indyjskiego lotnictwa spowodowała spowolnienie natarcia. Pakistańczycy stracili 13 czołgów i ok. 30—40 innych pojazdów. Straty mogłyby być jeszcze większe, jednak zajęcie miasta Chhamb uniemożliwiło kontynuowanie skutecznych nalotów bez narażania na ofiary ludności cywilnej. To zaś dało czas na podjęcie decyzji o wprowadzeniu do działań także pakistańskiego lotnictwa. Pierwszy dzień walk zakończył się zatem częściowym sukcesem strony pakistańskiej, która wykorzystała czynnik zaskoczenia oraz lokalną przewagę ogniową i zrealizowała zaplanowany cel, czyli zajęcie Chhamb. Jednak mimo dość szybkich postępów nie udało się zająć Akhnur i mostu na rzece Chenab. Dowództwo indyjskie zdecydowało o ewakuowaniu pod osłoną nocy pozostałych sił 191 Brygady na wschodni brzeg Tawi i dalej do Akhnur. Przewidując słusznie, że miasto to będzie kolejnym celem nieprzyjaciela, zdecydowano jak najszybciej dyslokować tam dostępne siły: 163 Brygadę Górską, pozostałe szwadrony 20 Lancers, oraz 28 Brygadę Piechoty.

2 września

Drugi dzień operacji „Grand Slam” rozpoczął się od trudnego do uzasadnienia wydarzenia. Oto naczelne dowództwo zdecydowało o zmianie na stanowisku oficera dowodzącego siłami pakistańskimi. Gen. Malika zastąpił gen. Yahya Khan (późniejszy prezydent Pakistanu). Brytyjski historyk pochodzący z Pakistanu Farooq Bajwa twierdzi, że właśnie przyczyny polityczne przesądziły o zmianie dowodzącego operacją. Gen Yahya był uważany za przyjaciela prezydenta Ayuba Khana. Operacja „Grand Slam” przebiegała mniej więcej zgodnie z planem i nic w południe 2 września nie wskazywało na to, że mogą pojawić się jakieś problemy z zajęciem Akhnur. Zatem mianowanie przyjaciela głównodowodzącym operacją miało mu otworzyć drzwi do dalszej kariery, mimo powszechnie znanych problemów alkoholowych. Wspomniany autor podaje jeszcze inną możliwą przyczynę: zarówno prezydent Ayub, jak i głównodowodzący gen. Musa obawiali się, że zbyt szybkie sukcesy armii w Kaszmirze mogą doprowadzić do gwałtownej reakcji Indii i eskalacji lokalnego konfliktu w pełnowymiarową wojnę. Posłuszny rozkazom przełożonych gen. Malik podporządkował się bez dyskusji i nigdy później nie przedstawił mediom swojej wersji wydarzeń. W liście do brata napisał, że ujawnienie prawdy byłoby niepatriotyczne. W nagrodę za swoje milczenie otrzymał wysokie odznaczenie państwowe, oraz możliwość robienia kariery akademickiej, a potem dyplomatycznej.

Gen. Yahya Khan wydał rozkaz spowolnienia natarcia, uzasadniając to obawą przed możliwym indyjskim kontratakiem, choć obecny stan wiedzy pozwala uznać je za bezzasadne. O 15.30 umocniono przyczółek na drugim brzegu rzeki Tawi, ale nieprzyjaciel nie usiłował go atakować. Cztery godziny później żołnierze 102 Brygady przekroczyli rzekę i powoli zaczęli posuwać się naprzód, nie niepokojeni przez nieprzyjaciela. W ten sposób zmarnowano szansę zajęcia bez walki leżącego w połowie drogi między Chhamb a Akhnur miasta Jaurian. Hindusi nie planowali go wtedy bronić, zdając sobie sprawę z przewagi liczebnej i technicznej Pakistańczyków.

3 września

Zmiana na stanowisku dowodzącego siłami pakistańskimi dała czas stronie indyjskiej na przegrupowanie. 41 Brygada Górska dostała rozkaz obsadzenia pozycji w mieście Jaurian. Wsparcie pancerne miały zapewnić dwa nie biorące dotąd udziału w walkach szwadrony czołgów AMX-13 z 20 lancers, oraz pozostałości wykrwawionego szwadronu „C” z tej samej jednostki. Wsparcie artyleryjskie miała zapewnić bateria z 38 Medium Regiment. O 12:00 Pakistańczycy wznowili natarcie. Wzięło w nim udział ok. trzydziestu czołgów wspieranych przez silny ogień artylerii oraz piechotę. Pierwszy atak został odparty, ale kolejny zmusił Hindusów do odwrotu. Czas zyskany w ten sposób, strona indyjska wykorzystywała do wzmocnienia obrony samego Akhnur o jednostki 28 Brygady Piechoty. 2 Grenadiers i 5/8 Gorkha otrzymali rozkaz zajęcia pozycji opóźniającej na grzbiecie Fatwal Ridge, 10 km od Akhnur, co wykonali o zmierzchu 3 września. Oznaczało to, że nie planowano podejmowania żadnych działań zaczepnych, ani także nie przywiązywano większej wagi do dalszej obrony Jaurian.

4 września

O 11:00 Pakistańczycy wznowili ataki na Jaurian z kierunku północnego i południowego. W trwającej trzy godziny bitwie wziął udział pakistański pułk czołgów wspierany przez dwa bataliony piechoty i baterię moździerzy. Napastnikom udało się prawie całkowicie zamknąć okrążenie, co czyniło sytuację 41 Brygady Górskiej beznadziejną. Dlatego dowództwo zdecydowało o wycofaniu jej pozostałości pod osłoną nocy do Akhnur. Podczas walk o Jaurian miał miejsce interesujący incydent. Indyjscy artylerzyści ze 161 Field Regiment w panice porzucili swoje działa. Nie potrafili wykonać rozkazu ich odbicia. Broń dostała się w ręce nieprzyjaciela, a jednostka okryła się niesławą.

5 — 6 września

Wojska pakistańskie postępowały dalej wzdłuż osi Jurian — Kalit aż weszły w kontakt bojowy z jednostkami należącymi do świeżej 25 Brygady Piechoty (2 Grenadiers i 5/8 Gorkha). Kolejne ataki na ich pozycje okazywały się jednak bezskuteczne. Sytuacja Hindusów w regionie Akhnur stawała się powoli dramatyczna. Dlatego na najwyższym szczeblu podjęto decyzję o uderzeniu w innym miejscu — w Pendżabie, co nastąpiło 6 września nad ranem, by zmusić siły pakistańskie do odwrotu z pozycji w Kaszmirze. Jednostka gen. Yahii otrzymała rozkaz wycofania się z zajmowanych pozycji i wzmocnienia rejonu Lahore.

Walki po 6 września.

Pozostałe w regionie Jurian siły stawiały skuteczny opór indyjskim kontrofensywom. Pierwsza z nich podjęta 7 września przez czołgi z 20 Lancers oraz 191 Brygadę Piechoty została powstrzymana przez pakistańskie czołgi w rejonie Thinder Wali Khad. Hindusi stracili jeden czołg AMX-13 oraz 120 ludzi. Kolejne ataki w nocy z 8 na 9 września powstrzymała pakistańska artyleria. Podobnie zakończyło się natarcie 10 września w okolicy Chak Karpal na drodze do Jurian: Pakistańczycy zniszczyli trzy czołgi AMX-13 i rozbili batalion piechoty, tracąc trzy czołgi Sherman i jedno działo bezodrzutowe. Siły pakistańskie okazały się jednak zbyt słabe by podejmować działania zaczepne. Fiaskiem zakończyła się próba zajęcia i utrzymania wzgórza Pt 2357 w masywie Kalidhar Ridge, podjęta 13 i 14 września. Kolejna indyjska ofensywa została zaplanowana na noc z 22 na 23 września. W tym celu dowództwo XV Korpusu wzmocniło miejscowe jednostki o kolejny szwadron czołgów AMX-13 oraz batalion piechoty. Jednak plan nie został zrealizowany w związku z podpisaniem 23 września 1965 roku zawieszenia broni, które kształt linii demarkacyjnej pozostawiło w rękach polityków.

Zestawienie strat.

Sporządzenie wiarygodnego zestawienia strat w ludziach i sprzęcie w odniesieniu do wszystkich wojen indyjsko-pakistańskich jest obciążone poważnym ryzykiem błędu, gdyż strony starają się umniejszać straty własne, a przerysowywać nieprzyjacielskie. W przypadku wojny 1965 roku zarówno Indie jak i Pakistan w pierwszym okresie powojennym starały się ukazać siebie jako stronę zwycięską, co tym bardziej miało negatywny wpływ na zestawienie strat. Należy jednak te zestawienia przytoczyć, przy założeniu owego politycznego ich obciążenia.

Straty indyjskie wg S. Prasad, U. Thapilyal, op.cit. s. 124

Podsumowanie

Operacja „Grand Slam” zakończyła się zatem fiaskiem zarówno pod względem politycznym jak i militarnym. Pakistanowi nie udało się stworzyć faktów dokonanych, które wymusiłyby na społeczności międzynarodowej włączenie się w konflikt kaszmirski. Pod względem wojskowym nie udało się osiągnąć wyznaczonego celu: zajęcia Akhnur i opanowania/zniszczenia znajdującego się tam mostu na Chenabie. Czy przyczyna leżała jedynie w zmianie dowodzącego operacją, czy była decyzją polityczną na najwyższym szczeblu, tego wobec wzajemnie wykluczających się relacji świadków oraz braku dokumentów nie można ustalić. Założenie, że ewentualne powodzenie operacji „Grand Slam” wpłynęłoby na zaniechanie bądź przyspieszenie decyzji o kontruderzeniu w Pendżabie nie posiada wystarczającej liczby dowodów. Należy się natomiast zastanowić nad celowością podejmowania tej akcji przy wyrażanych przez decydentów wątpliwościach natury politycznej i wojskowej. Operacja była pierwotnie integralną częścią większego planu, łączącego elementy wojny asymetrycznej (plan „Gibraltar”) z klasyczną („Grand Slam”). Miała szanse powodzenia tylko wówczas, gdy pierwszy etap przebiegłby pomyślnie. Przy jego fiasku stawała się de facto bezcelowa. Można zatem postawić pytanie: dlaczego w takim razie obydwu przedsięwzięć nie przeprowadzono jednocześnie? Wówczas czynnik zaskoczenia byłby jeszcze silniejszy, a jednostki indyjskie musiałyby walczyć w Kaszmirze na dłuższym froncie. Analiza ewentualnych skutków politycznych takiej skoordynowanej akcji asymetrycznej i konwencjonalnej wykracza jednak poza konwencję opracowania historycznego. Skoro jednak pierwsza część planu zakończyła się fiaskiem, to decyzja o przejściu do drugiej fazy jest trudna do obrony. Jedynym podawanym uzasadnieniem jest usiłowanie odciągnięcia wojsk indyjskich z Doliny Kaszmiru, by w ten sposób umożliwić niedobitkom Gibraltar Force wycofanie się do Pakistanu. Jednak i ten mniej ambitny cel nie został osiągnięty.

2.6 Operacja Riddle („Zagadka”)

2.6.1 Order of Battle

Strona indyjska:

15 Dywizja piechoty gen. Nainjan Prasad

38 Brygada Piechoty bryg. Pathak

54 Brygada Piechoty bryg. Rikh

96 Brygada Piechoty bryg. Malhorta

50 Pułk Spadochronowy bryg. Nambiar

4 Dywizja Górska gen. mjr Gurbakhsh Singh

9. (pułk) Decan Horse,

7 Brygada Górska bryg. D. S. Sindhu

33 Brygada Górska

62 Brygada Górska bryg. H. C. Gahlaut

4 Brygada Artylerii Górskiej

7 Dywizja Piechoty gen. mjr S.K. Sibal

29 Brygada Piechoty bryg. Pritam Singh

48 Brygada Piechoty bryg. Shahaney

65 Brygada piechoty


Strona pakistańska:

10 Dywizja Piechoty gen. mjr Sarfraz Khan

22 Brygada (piechoty) bryg. Quayyum Sher

103 Brygada — bryg. Asghar

114 Brygada — bryg. Aftab Ahmad

10 Dywizjon Artylerii — bryg. Jamil Akhtar Aziz

11 Dywizja Piechoty gen. mjr Abdul Hamid Khan

21 Brygada Piechoty — bryg. Sahin Dad

51 Brygada Piechoty — bryg. S. R. H. Rizvi

106 Brygada Piechoty bryg. Nawazish Ali

15 (pułk) Lancers

32 Tank Delivery Unit

Indie przygotowywały różne koncepcje obrony na wypadek eskalacji konfliktu w Kaszmirze. Pierwsze dokumenty mają pochodzić z 1949 roku. Zakładają one, że w przypadku utraty kontroli nad sytuacją na terytorium stanu na skutek pakistańskich działań zbrojnych, armia indyjska dokona przeciwuderzenia w Pendżabie na linii Amritsar-Lahore. Ostatnią wersję planu dla interesującego nas okresu wykonano 9 sierpnia 1965 roku, a więc w czasie trwania Operacji „Gibraltar”. Zakładała ona wykonanie uderzenia na Lahore z użyciem wszelkich zgromadzonych na tym odcinku sił. Gdy rozpoczęła się Operacja „Grand Slam”, siły indyjskie w Pendżabie zostały postawione w stan gotowości bojowej, oczekując na rozkaz. Został on wydany 3 września, a na godzinę ataku wyznaczono 4:00 6 września 1956 roku.

Odległość między Amritsarem a Lahore wynosi zaledwie 50 km i jest częścią historycznej drogi, zwanej Grand Trunk Road (GT Road), łączącej Peszawar z Kalkutą. Przecięcie tej drogi od strony Rawalpindi stanowiłoby poważne zagrożenie dla miasta Lahore i jego obrońców. Granica przebiega 24 km od pakistańskiego miasta. Droga wiedzie w terenie płaskim, pozbawionym drzew, poprzecinanym większymi rzekami (nazwa prowincji Pendżab oznacza „pięć wód”: Jhelum, Chenab, Ravi, Sutlej i Beas. Oprócz nich naturalnymi przeszkodami dla operacji wojskowych są liczne głębokie kanały irygacyjne, nawadniające pola uprawne prowincji będącej „spichlerzem Subkontynentu indyjskiego”. Największy z nich przebiega prawie równolegle do granicy państwowej i nazywa się Kanał Bamanwala — Ravi — Bedian — Diplapur (BRBD), w źródłach indyjskich zaś Kanał Ichhogil. Miasto Lahore jest ważną metropolią Pakistanu, zamieszkiwaną w połowie lat 60tych przez ponad milion ludzi. Jest również byłą stolicą imperium Mogołów, „stolicą kulturalną” państwa, w której znajdują się liczne zabytki oraz uczelnie — pod tym względem można stolicę pakistańskiego Pendżabu porównać do roli Krakowa dla Polski. Zajęcie go przez siły indyjskie miałoby zatem wielkie znaczenie propagandowe i prestiżowe, podobnie jak dla Pakistanu niedopuszczenie do tego.

Jako cel operacji „Riddle” oficjalne źródła indyjskie podają „zagrożenie” Lahore, przecięcie sił pakistańskich ulokowanych między tym miastem a Sialkotem w celu uniemożliwienia ewentualnego ataku na Pendżab i miasto Amritsar, zmniejszenie potencjału militarnego nieprzyjaciela, oraz zajęcie terenu między granicą państwową a Kanałem BRBD by uzyskać element przetargowy do przyszłych negocjacji. Kontrowersje budzi pojęcie „zagrozić” (ang. Threaten) w kontekście walk o Lahore zamiast pojęcia „zdobyć” czy „zająć”, gdy w rzeczywistości do ataku w kierunku miasta użyto poważne siły zarówno jeśli chodzi o ilość jak i o jakość. Bardziej prawdopodobnym celem ataku było więc zdobycie tego ważnego centrum kulturalno-politycznego Pakistanu, by zyskać poważny element przetargowy, oraz „dać lekcję” sąsiadowi że jakiekolwiek próby zmiany stanu posiadania w Kaszmirze mogą skończyć się dla niego tragicznie. Przeprowadzenie działań bojowych w Pendżabie należało do obowiązków XI Korpusu, który przeznaczył do przeprowadzenia natarcia siły 15 Dywizji Piechoty, 4 Dywizji Górskiej i 7 Dywizji Piechoty. Siły obrońców składały się z 10 i 11 Dywizji Piechoty, wspartych dwoma pułkami czołgów i artylerią dywizyjną. Zdecydowano o przeprowadzeniu natarcia jednocześnie na trzech kierunkach: na północy Amritsar-Lahore, w centrum Khalra-Barki i na południu Khem Karan-Kasur.

Walki na kierunku północnym: Amritsar-Lahore wzdłuż GT Road.

Atak indyjski okazał się być dla Pakistańczyków kompletnym zaskoczeniem. Tym razem jednak odpowiedzialność nie spoczywa na wywiadzie ISI. Jego dyrektor generalny informował szefa sztabu o przygotowaniach nieprzyjaciela i koncentracji wojsk. Podobnie źródła dyplomatyczne informowały o nieznanym Hindusie, który powiadomił urząd Wysokiego Komisarza o planowanym ataku w Pendżabie. Niedługo później komandosi Special Service Group schwytali żołnierza łącznikowego indyjskiej 1 Dywizji Pancernej, który przewoził dokumenty dowodzące planowania ataku. Jednak czynniki sztabowe zdecydowały uznać te potwierdzone przez trzy źródła informacje za element działań indyjskich mających na celu ukryć prawdziwe intencje nieprzyjaciela, czy co najmniej za szerzenie defetyzmu w szeregach pakistańskich. Dlatego postanowiono sygnały te zlekceważyć.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 62.98