E-book
18.9
drukowana A5
25.97
drukowana A5
Kolorowa
45.32
Wodzisław Śląski 1945

Bezpłatny fragment - Wodzisław Śląski 1945


Objętość:
44 str.
ISBN:
978-83-8384-964-5
E-book
za 18.9
drukowana A5
za 25.97
drukowana A5
Kolorowa
za 45.32

Wstęp

Przed wybuchem II wojny światowej przygraniczny Wodzisław Śląski należał do najmniejszych miast ówczesnego województwa śląskiego. Miasto zostało zajęte przez Wehrmacht już 1 września 1939 roku. Rozpoczął się mrok niemieckiej okupacji. W czasie wojny miasto liczyło nieco ponad 5000 mieszkańców.

Koniec wojny okazał się szczególnie nieszczęśliwy dla Wodzisławia Śląskiego — miasto zostało praktycznie zrównane z ziemią. Zginęło około 100 mieszkańców a infrastruktura miejska została zniszczona w 80 %. Z tego powodu miasto było często nazywane „mała Warszawą”. W niniejszej broszurze zostanie przedstawiona próba ukazania okoliczności tej tragedii.

Wprawdzie na początku lutego 1945 roku linia frontu zatrzymała się kilkanaście kilometrów od Wodzisławia Śląskiego (wówczas Loslau), na rubieży Pawłowice- Jarząbkowice, to mieszkańcy miasta już pierwszego dnia tego miesiąca przeżyli bombardowanie. Nieudana próba przełamania impasu, w jakim w ramach operacji morawsko ostrawskiej znalazła się 38 Armia generała pułkownika Kiryła Moskalenki, spowodowała korektę pierwotnych planów. Po zatrzymaniu sowieckich oddziałów 10 marca 1945 roku, i po ich wzmocnieniu, podjęto decyzję o obejściu niemieckich jednostek oraz uderzeniu na Morawską Ostrawę od północy, przez Żory oraz Wodzisław Śląski. W ten sposób dopełniły się losy miasta.

24 marca 1945 roku przed frontem 38 Armii na rubieży Żory — Warszowice znajdowały się jednostki niemieckiej 68 Dywizji Piechoty oraz 911 Batalionu Ochronnego. Na linii planowanego, głównego uderzenia rozciągającej się 3,5 kilometra na wschód i północny wschód od Żor sytuacja kształtowała się następująco:

— siły sowieckie: „aktywnych bagnetów” — 9270, karabinów maszynowych — 1093, dział i moździerzy — 727, czołgów i dział samobieżnych — 94;

— siły niemieckie: „aktywnych bagnetów” — 850, karabinów maszynowych — 100, dział i moździerzy — 87, czołgów i dział szturmowych — 30.

Tak więc widać, że przewaga wojsk radzieckich była miażdżąca, w większości wynosiła 10 do 1. Zapewne z tego powodu dowództwo 38 Armii uważało, że będzie to prawdziwie spokojny spacerek. Rzeczywiście — tak było na początku realizowanej operacji. Później sprawy zaczęły się nieco komplikować. Doskonale przekonał się o tym później dowódca armii generał pułkownik Kirył Moskalenko.

Ryc. nr 1 Mapa wstępnej części Operacji Morawsko-Ostrawskiej (Źródło: www.pobeda.elar.ru).

Główna rola na interesującym nas odcinku przypadła jednemu z dwóch niezwykle ciekawych, sowieckich związków operacyjnych — 126 Lekkiemu Korpusowi Piechoty Górskiej generała majora Władimira Sołowjowa, który został przekazany do 38 Armii z odwodu „Stawki” — Naczelnego Dowództwa. Korpus ten wcześniej walczył za kołem podbiegunowym na froncie karelskim w północnej Norwegii i Finlandii. W skład korpusu wchodziły następujące jednostki i oddziały: 31 Brygada Piechoty Górskiej, 32 Brygada Piechoty Górskiej, 72 Brygada Piechoty Górskiej, 901 Pułk Artylerii Górskiej, 38 Samodzielny Batalion Saperów, 187 Samodzielny Batalion Łączności.

Ryc. nr 2 Władimir Sołowjow — dowódca 126 Lekkiego Korpusu Piechoty Górskiej (Źródło: www.valka.cz).

Ostatecznie zadanie zdobycia Wodzisławia Śląskiego powierzono 72 Brygadzie Piechoty Górskiej. Okoliczności wyznaczenia tego zadania w taki sposób opisał Wasilij Żiłkin:

(…) Z przodu miasto Wodzisław Śląski — znacząca twierdza. Dowodzący 126 Lekkim Korpusem Piechoty Górskiej generał major W.H. Sołowjow zamyślił się — komu powierzyć jako pierwszemu przerwanie obrony przeciwnika, umocnienie się na skraju miasta, przejęcie uderzenia wroga do chwili nadciągnięcia sił głównych korpusu? A może operację tę powierzyć pułkownikowi Amwrosowowi — pomyślał generał. — Ja go znam od dawna, to dobry oficer a jego brygada wielokrotnie wykonywała skomplikowane zadania taktyczne.

Pilnie wezwano pułkownika do sztabu korpusu. Powitał go dowódca :

— Iwan Prokopiewicz! Wspólnie ze sztabowcami postanowiliśmy przydzielić ci zadanie: przeprowadzenie zwiadu bojem, przechwycenie placu boju na podejściach do Wodzisławia Śląskiego i umocnienie się. (…) No i jak?

— Jak trzeba, to trzeba. Nie zawiodę — krótko odpowiedział pułkownik. [Źródło: Wasilij Żiłkin, Память сердца, Иркутск: ОАО «Иркутская областная типография № 1», 2002, s. 14, ].

W dniu rozpoczęcia natarcia brygada liczyła 4121 żołnierzy i oficerów. Dysponowała: 2242 karabinami, 1509 pistoletami maszynowymi, 164 ręcznymi karabinami maszynowymi, 62 ciężkimi karabinami maszynowymi, 27 moździerzami 82 mm, 12 moździerzami 107 mm, 12 działami górskimi 76 mm i 27 rusznicami przeciwpancernymi. Dominowała w niej trakcja konna. Na stanie brygady znajdowało się 805 koni oraz 44 samochody.

Ryc. nr 3 Pułkownik Iwan Amwrosow — dowódca 72 Brygady Piechoty Górskiej (Źródło: www.wikimedia.org).

Kierunek Wodzisław Śląski

20 marca 1945 roku 72 Samodzielna Górska Brygada Piechoty pułkownika Iwana Amwrosowa otrzymała rozkaz z dowództwa 126 Lekkiego Górskiego Korpusu Strzelców nakazujący przerwanie niemieckiej obrony na odcinku wzniesienie 249.0 — Kleszczówka. Oto jego fragment :

(…) 72 Samodzielna Górska Brygada Piechoty z 5 Brygadą Pancerną Gwardii i 901 Pułkiem Artylerii Górskiej (bez jednego dywizjonu), trzema batalionami przerwie obronę przeciwnika na odcinku wzniesienie 249.0 — Kleszczówka. Jeden z batalionów pozostanie w drugiej linii.

Zadanie bliższe — opanować rubież: bezimienne jezioro — 700 metrów na zachód od Żor.

Następne zadanie — wyjść na rubież: pojedyncze domy — zachodni skraj Rogoźnej. Do końca dnia dotrzeć do Dolnych Marklowic i Pragi. (…) [Źródło: Журнал боевых действий 126 гв. Лгск, Архив: ЦАМО, Фонд: 1018, Опись: 1, Дело: 122].

Po otrzymaniu tego rozkazu pułkownik Ambrosow natychmiast polecił przeprowadzenie głębokiego rozpoznania wskazanego obszaru. W ciągu następnych kilku dni trwały działania rozpoznawcze. W wyniku podjętych działań ustalono, że obrona przeciwnika:

(…)Opiera się na pełnoprofilowych transzejach z punktami ogniowymi. Przed transzejami znajdują si trzy lub cztero pasmowe przeciwpiechotne i przeciwpancerne pola minowe. Głębia obrony została rozbudowana aż do miasta Żory, gdzie były zbudowane barykady, stanowiska dla ciężkich karabinów maszynowych. Główne punkty obrony przeciwnika były zorganizowane w budynkach. Na przedpolach broniła się piechota wspierana przez kompanię czołgów/ 6- 8 sztuk/ oraz działa szturmowe /4—6 sztuk/ oraz lekką artylerię. [Źródło: Описание боевых действий 72 огсбр в период наступательных боев с 24.3 по 4.4.1945 г., Архив: ЦАМО, Фонд: 1018, Опись: 1, Дело: 121, k. 1].

Ryc. nr 4 Sowieckie oddziały przemieszczają się przez Żory ( Źródło: : ww.elear.ru)

Także i sam dowódca brygady w godzinach 12.00 — 18.00 20 marca 1945 roku dokładnie zlustrował cały rejon planowanego przełamania. Potem zorganizował spotkanie robocze z dowódcami wszystkich oddziałów oraz służb. Ten odcinek frontu obsadzał niemiecki 188 Pułk Piechoty z 68 Dywizji Piechoty. Gotowość brygady do natarcia 21 marca 1945 roku osobiście sprawdził dowódca 4 Frontu Ukraińskiego generał armii Iwan Pietrow.

W chwili przygotowań do przełamania niemieckiej obrony brygada dysponowała: 3 batalionami piechoty (strzeleckimi), batalionem fizylierów, dywizjonem moździerzy 107 mm, dywizjonem armat górskich 76 mm. Wspierały ją: 5 Brygada Pancerna Gwardii, 1 i 3 Dywizjon Artylerii z 901 Pułku Artylerii Gorskiej, 496 Pułk Moździerzy, 1672 Pułk Artylerii Przeciwpancerne oraz szereg innych jednostek artyleryjskich korpusu.

W nocy z z22 na 23 marca 1945 roku oddziały brygady zajęły pozycje wyjściowe do natarcia. Zgodnie z rozkazem na początku jeden z batalionów pozostał w rezerwie.

O godzinie 10.00 24 marca 1945 roku rozpoczęło się artyleryjskie przygotowanie. Oto w jaki sposób natarcie scharakteryzował generał pułkownik Moskalenko:

(…) Przegrupowania wojsk i zajęcia podstaw wyjściowych nieprzyjaciel nie dostrzegł. Ranek rozpoczął się 45-minutowym przygotowaniem artyleryjskim i uderzeniem lotnictwa. Tym razem wyniki były wspaniałe. Nie można ich w ogóle porównywać z nieudanym przygotowaniem artyleryjskim z 10 marca. O efektach świadczyło na przykład to, że liczne punkty ogniowe dokładnie zamaskowane na skraju miasta, których zadaniem było osłonięcie podejść do przedniego skraju obrony, zostały zniszczone ogniem naszej artylerii strzelającej na wprost, bezpośrednio do celu. (…) [Źródło: Konieczny Andrzej, Zieliński Jan, Pierwsze sto dni, KAW, Katowice 1985, s. 105—106].

O 11.00 2 i 3 Batalion Piechoty Górskiej wraz z czołgami 5 Brygady Pancernej Gwardii ruszyły do ataku. Na początku było trudno, gdyż aż sześć czołgów T- 34 utknęło w błocie. Jednak udało się je uwolnić własnymi siłami i ruszyć do przodu. Przeciwnik zaczął wycofywać się. O godzinie 15.00 Niemcy usiłowali kontratakować, ale zostali powstrzymani. Wtedy wzięto do niewoli 11 niemieckich żołnierzy, z których czterech należało do 188 Pułku Piechoty oraz 68 Batalionu Zapasowego 68 Dywizji Piechoty. Pięć godzin później niemieckie oddziały, po odwrocie, zajęły wcześniej przygotowane pozycje kilometr na zachód od Rogoźnej. Tam po przegrupowaniu niemieccy żołnierze przeszli do kontrataku wzdłuż drogi z lasu do Rogoźnej i usiłowali odrzucić sowieckie oddziały. Kontratak został powstrzymany. Odrzucone oddziały przeniosły się na nową rubież obronną w rejonie Brodka. Bronili się tam i jednocześnie kontratakowali niemieccy żołnierze z następujących pododdziałów: 901 Batalionu Vokssturmu, 911 Batalionu Ochronnego i 1 Batalionu 188 Pułku Piechoty. Wszystkie ich kontrataki zostały odbite a oddziały brygady umocniły się w Rogoźnej. Straty niemieckie z tego dnia określono na 350 zabitych żołnierzy i oficerów oraz 44 wziętych do niewoli.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 18.9
drukowana A5
za 25.97
drukowana A5
Kolorowa
za 45.32