E-book
58.8
drukowana A5
58.39
drukowana A5
Kolorowa
84.3
Władca Anhandru

Bezpłatny fragment - Władca Anhandru


1
Objętość:
292 str.
ISBN:
978-83-8324-308-5
E-book
za 58.8
drukowana A5
za 58.39
drukowana A5
Kolorowa
za 84.3

1. Legenda Nadchodzi

1

W Wokarku był słoneczny dzień, Ketrab obudził się z myślą, że jemu królestwu nic nie grozi w międzyczasie wielkimi, krokami zbliżała się uczta upamiętniająca zakończenie rządów Nienazwanego, ketrab przechadzając się po mieście, spotkał swojego kumpla, Clyda witaj ketrab jak, się masz, spytał Clyde, czuje się całkiem dobrze, odpowiedział Ketrab, będziesz na dzisiejszej uczcie, zapytał Clyde oczywiście, że tak odpowiedział Ketrab to w takim razie do zobaczenia na uczcie, powiedział Clyde, znikając za rogiem. Na uczcie odbywała się huczna zabawa, mieszkańcy śpiewali, tańczyli i wino pili nagle Stolice spowiła gęsta mgła, choć niebo było bezchmurne Ketraba i Clyda przeszył wtedy ogromny strach to uczucie nie, było im obce nagle z mgły ich, oczom ukazała się tajemnicza postać Ketrabowi jakby znajoma mieszkańcy Wokarku, nadchodzi nowa era, gdyż powróciłem! Oznajmiła postać. Kim ty w ogóle jesteś? Krzyknął ktoś z tłumu Złowieszczy głos, odparł Naprawdę, nie sądziłem, że moje rządy odejdą tak łatwo w zapomnienie więc mamy sporo do nadrobienia. Wtedy Ketraba olśniło, ta postać to jego największy wróg Nienazwany. Wiedział, że jego powrót nie oznaczał dla miasta niczego dobrego wręcz przeciwnie. Przepowiednia zaczęła się spełniać.

2

Mieszkańcy Wokarku zaczęli uciekać w popłochu Ketrab to naprawdę on to przecież niemożliwe? Spytał Clyde, wygląda na to, że tak też się zdziwiłem, ale mimo wszystko musisz uciekać!Krzyknął Ketrab dobrze, powiedział Clyde i poszedł z pozostałymi do miejscowego schronu wtem Nienazwany, zaczął zbliżać się do Ketraba, proszę! Proszę! Znowu się spotykamy, powiedział Nienazwany trudno cię, było rozpoznać, w której postaci tym razem jesteś? Spytał Ketrab oczywiście tym razem, postanowiłem ograniczyć się do jednej tej prawdziwej, powiedział pewny siebie Nienazwany poprzednim razem, próbowałeś rozdzielić mnie z rodziną i przejąć władzę w mieście, lecz ci się nie powiodło cóż tym razem, może się zmienić? Spytał wzburzony Ketrab, powróciłem jeszcze silniejszy i już niedługo zrealizuje swój plan bez względu na przepowiednie! Jeszcze się przekonamy! Powiedział Ketrab. Walka była zacięta Ketrab, starał się ze wszystkich sił odpierać ataki Nienazwanego, lecz było dużo trudniej niż poprzednio jego moc, okazała się zbyt potężna Ketrab, czuł bezsilność. Wtedy jakaś magiczna tajemnicza moc odepchnęła Nienazwanego spod stołu. Chwilę potem zjawiła się tajemnicza postać Ketrab, wyczuł od niego magiczną aurę. Odejdź stąd, dopóki możesz, powiedziała postać Nienazwany po chwili, zniknął gęsta mgła, ustąpiła i na powrót zrobiło się bardzo słonecznie nic ci nie, jest? Spytał się Nieznajomy. Wszystko w porządku, tak w ogóle to, kim ty właściwie jesteś? Spytał Ketrab, nazywam się Raziel i jestem czarodziejem, wyjawił miło cię poznać, odpowiedział resztkami sił Ketrab. Na miejsce zjawili się miejscowi medycy, którzy zabrali ciężko rannego Ketraba w bezpieczne miejsce.

3

Kiedy Ketrab doszedł do siebie po walce z Nienazwanym, postanowił z Clydem odwiedzić tajemniczego czarodzieja Raziela, Ketrab zapukał do drzwi i po chwili Raziel mu otworzył. Witam Panie Razielu, możemy wejść? Spytał Ketrab tak oczywiście, oznajmił Raziel całkiem niezłe mieszkanie, pan wynajął w naszym mieście, jest takie? Zaczął oceniać Clyde. Skromne dokończył Ketrab, miałem zamiar zostać tylko kilka dni, ale nie spodziewałem się, że Nienazwany przybędzie tu i weźmie wasze miasto jako kolejny cel, stwierdził Raziel. Może pomógłby nam pan go pokonać? Spytał Clyde niestety, ale moce Nienazwanego są potężniejsze od moich, odparł Raziel w takim razie co my, poczniemy, spytał Ketrab Ja jeszcze, jestem zbyt młody, by umierać! Zaczął rozpaczać Clyde, weź się, uspokój, doradził mu Ketrab, jest pewien sposób, stwierdził nagle Raziel jaki? Spytali obaj otóż, istnieje pewna broń, której moc jest porównywalna do czarnoksięskich mocy Nienazwanego, Zwą go Mieczem Przeznaczenia, powiedział Raziel.

4

Mógłbyś nam trochę więcej opowiedzieć o tym mieczu? Spytał Ketrab oczywiście, odpowiedział Raziel i zaczął opowiadać dawno temu Nienazwany i jego ludzie z Zakonu Czarnoksiężników prowadzili wojnę z królestwem Elfów wtedy nasz wysłannik Randall, który był ich nadwornym magiem w ramach sojuszu z Elfami, poinformował nas o tym i wraz z Elfami broniliśmy królestwa podczas ataku armii Nienazwanego Niestety w trakcie bitwy, zginął król Elfów z rąk Nienazwanego. Potem Książę Elfów Alfihar dobył Miecza Przeznaczenia i walczył z Nienazwanym Alfihar prawie go, pokonał, alee gdy był bliski zadania mu ostatecznego ciosu to on wraz z armią, uciekli do swojej kryjówki. Po bitwie Miecz został ukryty a Elfy, stworzyły trzy różne królestwa w Lewawie. Wiesz w ogóle gdzie teraz aktualnie, znajduje się ten Miecz? Spytał Ketrab Tak otóż, znajduje się we wnętrzu pewnej góry na północnym zachodzie Lewawu, odpowiedział Raziel a, jest jakiś haczyk? Spytał Clyde oczywiście otóż tylko wybraniec, może go dzierżyć, odparł Raziel. Ooo to Ketrab będzie się nadawał idealnie, powiedział Clyde zaraz ty, jesteś Wybrańcem? Spytał zdziwiony Raziel Ketrab i Clyde przez dłuższy czas nic mu nie odpowiadali potem Ketrab, pokazał Razielowi swoje znamię w kształcie gwiazdy pomimo ostrzeżeń Clyda i Raziel zemdlał z wrażenia i co ty, żeś na robił teraz mieszkańcy nas, zlinczują za to, że zabiliśmy podróżnego Czarodzieja! Rozpaczał Clyde nie, przesadzaj Clyde to, było tylko zwykłe omdlenie, odparł Ketrab.

5

Po ocuceniu Raziela i krótkiej wymianie zdań nasi bohaterowie postanowili udać się w podróż, by odnaleźć, Miecz Przeznaczenia wyruszyli do portu nadbrzeża Kesmy, by wynająć jakiś statek, zza mgły ich oczom ukazał się biały żagiel, jesteś pewien, że to dobry pomysł ta łajba ma już trochę lat? Spytał Ketrab może to nie, jest łódź w idealnym stanie, ale przynajmniej ma, chociaż tratwę w zapasie podkreślił Clyde dobrze niech ci, będzie, powiedział Ketrab, pozostaje przekonać Ryśka, żeby nam ją pożyczył, stwierdził Clyde. Poszli do karczmy pod „»Dzikim Krakenem«” w karczmie siedział Rysiek stary wilk morski Witaj Rysiek! Krzyknął z oddali Clyde Oo … Clyde nie spodziewałem się tu ciebie! W czym mogę wam pomóc? Spytał, jest coś, co mógłbyś dla nas zrobić, potrzebujemy statku mamy tajną misję, której szczegółów nie możemy zdradzić, zaufasz nam? Poprosił Clyde. Ze względu na stare dobre czasy napijmy się piwa kremowego odpowiedział Rysiek to kiedy ruszamy? Zapytał Rysiek po długim namyśle natychmiast! Krzyknęła cała trójka.

6

Raziel na pokładzie statku zaczął przedstawiać Ketrabowi i Clyadowi plan działania. To gdzie dokładnie płyniemy? Spytał Ketrab Raziel, wyciągnął mapę z szafy i zaczął mówić. Musimy udać się do królestwa Afku, by znaleźć Alfihara, byłego właściciela Miecza Przeznaczenia chodzi ci o tego Elfickiego księcia, który walczył z Nienazwanym? Upewniał się Ketrab tak po bitwie o Elficką stolicę, ukrył Miecz gdzieś daleko stąd, odpowiedział Raziel zaraz, czyli tak naprawdę nie wiesz gdzie, jest ten Miecz? Spytał zszokowany Clyde. Ta przybliżona lokalizacja, o której wam mówiłem to były tylko plotki i przypuszczenia dlatego w celu poznania prawdziwej lokalizacji, płyniemy właśnie do Afku!!! Rzekł rozjuszony Raziel okej Raziel, uspokój się Rysiek nie raz, dostarczał do Afku jakieś towary więc na pewno, dopłyniemy w trymiga, powiedział Clyde tymczasem kiedy Clyde wygłaszał swój monolog Raziel, poszedł do swojej kajuty medytować, wiesz co Ketrab, mam wrażenie, że Raziel coś przed nami ukrywa, zasugerował Clyde, przesadzasz jak zwykle, odpowiedział Ketrab. Jego dziwne zachowanie na pokładzie coraz bardziej zaczyna mnie w tym utwierdzać, powiedział Clyde, słuchajcie Kamraci chyba mamy drobny kłopot, krzyknął, zza stera Rysiek. Przecież to sztorm!! Rozpaczał Clyde i nie tylko, bo tam, gdzie sztorm tam zwykle pojawia się kraken, rzekł Rysiek potem nagle zza morza, wynurzył się ogromny kraken uzbrojony aż po zęby w macki, którymi dziurawił statek ja go, zatrzymam Ahoj kamraci! Pożegnał się Rysiek. Niestety podczas drogi Rysiek poślizgnął się na wypolerowanej podłodze i zamiast wprost na Krakena trafił na sztorm i utonął głęboko w wodzie Rysiek nieee! Rozpaczał Clyde. Później gdy wydawało się, że wszystko jest stracone naprzeciw bestii, wyszedł Raziel, który użył swoich mocy, by go przepędzić z dala od nich, gdy Kraken zniknął w odmętach morza statek, zaczął, się staczać w głąb morza.

7

Nasi bohaterowie obudzili się na nieznanym im lądzie. Gdzie my jesteśmy?  spytał się Ketrab. Wtedy nagle spostrzegli tabliczkę z napisem „Królestwo Afku”. Czyli więc trafiliśmy na miejsce  stwierdził Raziel. Ale za jaką cenę? Przecież Rysiek zginął!!!  dalej rozpaczał Clyde. Nie martw się Clyde, stworzymy mu tutaj symboliczny grób  powiedział Ketrab. I tak oto Ketrab i Rysiek stworzyli na środku tego lądu grób Ryśka. Dobrze pora wyruszać dalej  oznajmił Raziel. Ketrab, Clyde i Raziel przemierzali Królestwo Afku. Po drodze widzieli drewnianoceglane domy, dużo pomników znanych mieszkańców tego królestwa oraz „Muzeum Historii Lewawu”. Po długim czasie zwiedzania stwierdzili, że muszą udać się do Ratusza, by tam wypytać burmistrza o miejsce pobytu Alfihara. Dzień Dobry my do Pana Burmistrza  powiedział Ketrab. A panowie byli umówieni?  spytała Sekretarka. Nie, ale mamy do niego ważną sprawę  rzekł Raziel. Dobrze już zaraz go o tym powiadomię  powiedziała Sekretarka. Sekretarka poszła do Gabinetu Burmistrza i po chwili wróciła. Pan Burmistrz was prosi  oznajmiła Sekretarka. Burmistrz Afku złożył im przy ich wejściu gorące powitanie. Witam co was do mnie, sprowadza?  spytał Burmistrz Afku. Szukamy informacji o pobycie księcia Elfów Alfihara  wyjaśnił Ketrab. Nic tu nie wiem o żadnym księciu, lecz co prawda mieszkają tu dwa Elfy i jeden z nich nosi takie samo imię jak ten, którego poszukujecie  odpowiedział Burmistrz Afku. Jest to trzykrotny laureat naszego turnieju Walki, trzeba mu przyznać, że walczył niczym prawdziwy gladiator  powiedział Asystent Burmistrza, który akurat wtedy rozdawał mu papiery. Daruj już pochwały w stronę tego Elfa!  powiedział wkurzony Burmistrz Afku. Niby dlaczego dlatego, że kręcił się wokół pańskiej bratanicy?  rzekł prześmiewczo asystent. Dosyć tego! On nawet nie jest jej godzien! Dobrze, że wyjechała daleko stąd, przez co ten Elf nie będzie jej więcej zawracał w głowie!  powiedział rozjuszony Burmistrz Afku. Eee to możemy prosić o adres albo coś w tym stylu?  spytał niezręcznie Clyde. Tak zaraz mój asystent wam go da  oznajmił Burmistrz Afku. Chwilę potem poszli z asystentem przed Ratusz. Proszę oto adres  rzekł Asystent. Dzięki a tak w ogóle to, czemu Burmistrz się tak wściekł?  spytał z ciekawości Clyde. To nic takiego po prostu jak jego bratanica i Alfihar zaczęli się spotykać to od tej pory ciągle na niego, najeżdża jakby, zrobił coś złego  wyjaśnił Asystent. Aha  odparł zdziwiony Clyde. Jeszcze raz dziękujemy za adres  powiedział Ketrab. Nie ma za co  rzekł Asystent.

8

Po dość chaotycznej wizycie u burmistrza nasi bohaterowie wyruszyli pod adres, gdzie miał znajdować się dom Alfihara.  Jesteście pewni, że pod dobry adres idziemy?  spytał Clyde.  Nie ma wątpliwości w końcu to nasz jedyny trop  odpowiedział Ketrab.  Dobrze, że Alfihar nie wyrzekł się swojego, Elfickiego imienia, bo tak to w życiu byśmy go nie znaleźli  rzekł Raziel.  Niby jak miałby się go wyrzec?  spytał Ketrab.  Otóż po stracie swojego królestwa większość Elfów zmieniła swoje imiona i nazwiska tak, aby Nienazwany ich nie znalazł  wyjaśnił Raziel.  Pewnie zobaczył tak dużo Alfiharów w księdze telefonicznej, że postanowił nie zmieniać  zażartował Clyde.  Już zaraz będziemy na miejscu  powiedział Raziel. Potem zobaczyli domek na wzgórzu.  Coś za łatwo nam poszło, dostanie się tutaj  powiedział Clyde. Nagle chwilę później weszli w pułapkę, wpadając do dziury.  To niezły z niego książę! Zastawił na nas pułapkę  rzekł w dziurze Clyde.  Ej tam dalej jeszcze jakiś tunel wykopany jest  zauważył potem Clyde.  Wolałbym nie wiedzieć co tam, się kryje za tym tunelem  rzekł Ketrab. Później zza drzwi wyszedł Alfihar, który postanowił sprawdzić kto albo co tym razem wpadło w jego pułapkę.  Ooo Raziel to ty kopę lat stary druhu!  zawołał na górze Alfihar.  Wyjaśnisz może, co miała znaczyć ta pułapka?  spytał Raziel.  Wybaczcie to na Jehowych było  wyjaśnił Alfihar, po czym podał naszej trójce drabinę, po której zeszli na górę.  To zaszczyt ciebie poznać Książę Alfiharze  ukłonili się Ketrab i Clyde, gdy już byli w skromnych prograch naszego Elfa.  Zaraz, Zaraz jaki książę Raziel co ty, żeś im za głupot nagadał?  spytał wzburzony Alfihar.  Aaa zapomniałem wam powiedzieć, że Alfihar wyrzekł się swojego tytułu królewskiego oraz Elfickiego tronu  wyjaśnił zmieszany Raziel.  Okej to od teraz możecie mi od tej pory mówić Alfiharze albo po prostu Alfii tylko bez żadnego księcia mi tu rozumiemy się?  upewniał się Alfihar.  Dobrze, Dobrze  odparli jednocześnie Ketrab i Clyde.

9

Ketrab, Clyde i Raziel poczuli się w domu Alfihara normalnie jak u siebie. Poczuli się jeszcze bardziej przyjemnie, gdy zostali poczęstowani kawą.  Czegoś jeszcze wam potrzeba?  spytał Alfihar.  Nie tyle już zdecydowanie wystarczy, dziękujemy  powiedział Ketrab.  Ale kawusia! Jeżeli tak wygląda Elficka gościnność, to jestem pod wrażeniem  powiedział zachwycony Clyde.  Słuchajcie mnie najbardziej, interesuje czemu się tutaj, fatygowaliście, ryzykując nawet własnym statkiem?  spytał zaintrygowany Alfihar.  Raziel może ty mu wyjaśnisz?  zaproponował Ketrab.  Dobrze  zgodził się Raziel i zaczął mówić.  Posłuchaj, Alfiharze jest to sprawa najwyższej wagi, ponieważ przybyliśmy tu by odnaleźć Miecz Przeznaczenia  wyjaśnił Raziel.  Tylko mam nadzieję, że go nigdzie nie sprzedałeś?  spytał.  Nie no za kogo wy mnie macie!  odparł wzburzony Alfihar.  Ukryłem go w bezpiecznym miejscu  wyjaśnił Alfihar.  Tylko do czego jest wam potrzebny Miecz Przeznaczenia akurat teraz i w tej chwili?  spytał.  Otóż chcemy pokonać Nienazwanego  dokończył Ketrab  Serio? Po pierwsze ledwo co go tym mieczem udawało mi się z nim walczyć, a po drugie ten miecz może dzierżyć tylko Wybraniec  rzekł Alfihar  Akurat tak się składa, że to Ketrab jest Wybrańcem  wygadał się Clyde Ketrab, postanowił pokazać Alfiharowi swoje znamię na dowód, ale i tak mu nie uwierzył.  Każdy przecież może wytatuować albo scyzorykiem sobie zrobić takie znamię i gadać dookoła, że jest Wybrańcem a tak poza tym to nic z tego  powiedział Alfihar.  Dlaczego?  zdziwił się Raziel.  Ponieważ z tym skończyłem i nie zamierzam się ponownie mieszać w te sprawy!  odparł stanowczo Alfihar.  Alfiharze posłuchaj, rozumiem, że czujesz się winny z powodu tego, co się stało na polu bitwy, ale musisz, nam pomóc przecież tego chciałby twój ojciec!  próbował go przekonać Raziel.  Wyjdźcie stąd albo inaczej wezwę Straż Miejską i posądzę o nielegalne wtargnięcie na prywatną posesję!  powiedział wzburzony Alfihar. Ketrab, Clyde i Raziel potem opuścili jego dom, nie chcąc dłużej go denerwować i wchodzić z nim w zbędną dyskusję.  Tego się nie spodziewałem  powiedział Ketrab.  Niby czego tego, że jest w naszym wieku czy tego, że nie będzie chciał współpracować  rzekł Clyde. Potem nasi bohaterowie postanowili wynająć nocleg w miejskiej noclegowni. Tymczasem Alfihar zastanawiał się w swoim domu nad zaistniałą sytuacją, patrząc jednocześnie na plakat.

10

Gdy Ketrab, Clyde i Raziel przebywali w noclegowni i usłyszeli pukanie do drzwi. Ketrab poszedł otworzyć drzwi.  Ooo Alfihar co ty tutaj robisz?  spytał zdziwiony Ketrab.  Przyszedłem pogadać, Mogę wejść?  powiedział Alfihar.  Jasne  powiedział Ketrab. Wszyscy rozsiadli się wygodnie i słuchali z uwagą Alfihara.  Chciałbym was przeprosić za moje zachowanie za to wtedy, trochę za bardzo mnie poniosło  stwierdził Alfihar.  Ja też trochę za bardzo naciskałem  przyznał Raziel.  Ale postanowiłem, że wam pomogę w odszukaniu Miecza Przeznaczenia  rzekł Alfihar.  To świetnie, Wskażesz nam miejsce, w którym go ukryłeś?  spytał Clyde.  Tak, ale pod jednym warunkiem  powiedział Alfihar.  Jakim?  spytali wszyscy jednocześnie.  Otóż Ketrab musi wziąć udział w tegorocznym Turnieju Walki, by udowodnić, że jest godzien dzierżenia Miecza Przeznaczenia  wyjaśnił Alfihar.  Że co?  zdziwił się Ketrab.  Rozumiem, że możecie być zszokowani, ale i tak już nie ma odwrotu, ponieważ zostałeś już zgłoszony  powiedział Alfihar.  A czemu ty nie możesz walczyć przecież, podobno jesteś trzykrotnym laureatem?  spytał podejrzliwie Clyde.  Tym razem postanowiłem dać szansę komuś innemu  odpowiedział Alfihar.  Życzę powodzenia  powiedział Alfihar na pożegnanie, wychodząc z noclegowni.  Cóż najwidoczniej nasza wizyta w Afku trochę się przedłuży  stwierdził Clyde.  A żebyś wiedział Clyde!  rzekł wzburzony Ketrab.

2. Rozdroża Przeznaczenia

11

Ketrab wraz z Razielem, Clydem i Alfiharem trenowali przez wiele dni do zbliżającego się Turnieju Walki. Mając świadomość, że ten turniej to będzie walka na śmierć i życie Ketrab trenował bardzo solidnie. W skład tego treningu wchodziły: trenowanie walki wręcz z Clydem jako worek treningowy.  Czemu to ja muszę być workiem treningowym?  spytał cały poturbowany Clyde.  Innego manekina poza tobą to my tu nie mamy  odparł Alfihar.  Bardzo śmieszne wiesz!  rzekł zrozpaczony Clyde. Bieg wokół całego Afku.  Jak mi poszło?  spytał Ketrab.  Jak na początkującego, to nawet całkiem nieźle przebiegłeś tak gdzieś 2580 km  odpowiedział Alfihar. Potem Ketrab wraz z Alfiharem usiedli na ławeczce, by sobie pogadać.  Alfii mam do ciebie pytanie  powiedział Ketrab.  O co chodzi?  spytał Alfihar.  Jak to się właściwie zaczęło z tą całą karierą gladiatorską? Bo krążą pogłoski, że po tym jak pokonałeś jakiegoś gladiatora z Cizryi, to przejąłeś jego tytuł Mistrza Turnieju Walki  spytał zaciekawiony Ketrab  Otóż tak naprawdę to go nie pokonałem  odpowiedział Alfihar.  Że co?  zdziwił się zszokowany Ketrab.  Otóż pewnego dnia, gdy wracałem do domu to ten gladiator z Cizryi mnie, zaatakował, potem gdy prawie mnie pokonał to, pomógł mi jakiś inny gladiator Brandon z Blus, który miał z nim jakieś porachunki i gdy go pokonał to obaj, uznaliśmy za najstosowniejsze ustalenie wspólnej wersji, że to ja go pokonałem, a resztę historii to już pewnie znasz  wyjaśnił Alfihar.  Czyli więc cała twoja kariera gladiatorska jest oparta na kłamstwie?  upewniał się Ketrab  Oczywiście, odpowiedział z pełnym spokojem Alfihar  To nieźle, powiedział Ketrab.

12

Ketrab, Raziel i Alfihar zmierzali do lokalnej areny w Afku, na której miał odbyć się Turniej Walki.  Pamiętaj nieważne, jakiego przeciwnika ci dadzą podczas pierwszej rundy to nie, zapomnij o tych wskazówkach dotyczących walki wręcz, o których ci mówiłem  przypomniał Alfihar.  Dobrze a tak w ogóle to, gdzie jest Clyde?  spytał Ketrab.  Założę się, że pewnie znudził się byciem workiem treningowym i poszedł do oberży  zażartował Alfihar.  Albo też upija tam stratę Ryśka  zasugerował Ketrab. Potem Ketrab poszedł do szatni  Czy aby na pewno jesteś pewien, że Ketrab niedostanie jakiegoś mocniejszego przeciwnika?  upewniał się Raziel.  Przecież jako zawodnik z wieloletnim doświadczeniem wiem, co mówię  odparł Alfihar.  Coraz bardziej zaczynam powątpiewać w to twoje wieloletnie doświadczenie Alfiharze  rzekł Raziel.  Witajcie drodzy mieszkańcy Afku na tegorocznym turnieju walki! Bez przedłużania w dzisiejszej walce zmierzą się Ketrab z Wokarku kontra Brandon z Blus!  oznajmił prowadzący.  Że co myślałem, że gość dawno na emeryturę odszedł  zdziwił się Alfihar.  Ty go znasz?  spytał Raziel  Tak, ale to długa historia  odparł Alfihar.  Walkę czas zacząć!!!  wykrzyknął prowadzący.

13

Walka była zacięta. Trybuny wręcz huczały od dopingu za Brandonem z Blus. Ketrab zgodnie ze wskazówkami udzielanymi przez Alfihara podczas treningu robił uniki przed atakami Brandona, lecz niestety na niewiele mu się to zdało. Nawet sam Ketrab się nie spodziewał, że Brandon będzie zadawał mu tak mocne ciosy. Brandon i jego profesjonalne ataki gladiatorskie sprawiały, że Ketrab przez pewien czas był na straconej pozycji. Silne ataki Brandona doprowadziły do tego, że Ketrab upadł na arenę i nie mógł przez chwilę stać  Cóż, wygląda na to, że nasz początkujący gladiator zostanie pokonany w pierwszej rundzie!  skomentował prowadzący. Potem Ketrab niespodziewanie wstał z kolan i zaczął mocno szarżować mieczem na Brandona co, było odpowiedzią na jego dotychczasowe ataki. Publiczność była zdumiona tym, że Ketrab w ostatniej chwili walczył równie profesjonalnie co Brandon na początku rundy.  Wygląda na to, że pierwszą rundę wygrywa Ketrab z Wokarku!!!  ogłosił prowadzący. Gdy skończyła się pierwsza runda to Ketrab, wyszedł poza arenę.  Dobra robota Ketrab wygrałeś jakoś tę pierwszą rundę obyś, dociągnął do następnych  oznajmił Alfihar.  Oby  odparł Ketrab.  Witaj Alfii  przywitał się Brandon.  Kopę lat Brandon! Co tam u ciebie?  spytał Alfihar.  Nic takiego, ale trzeba przyznać, że nieźle walczyłeś  zwrócił się do Ketraba Brandon.  Dzięki  odparł Ketrab.  A tak w ogóle to, co tam u Elfii?  spytał Brandon.  Też nic nadzwyczajnego nadal prowadzi tę swoją noclegownię po staremu, słyszałem też, że dla gladiatorów zrobiła ostatnio specjalną zniżkę, więc radzę ci tej szansy nie zmarnować  odpowiedział Alfihar.  Na pewno kiedyś, jak będę w okolicy, to wpadnę, ale muszę już lecieć  powiedział Brandon.  Życzę powodzenia w następnych rundach!  pożegnał się Brandon i opuścił koloseum.  Kto jest Elfii?  spytał Ketrab.  To ta elfka co ze mną tutaj przybyła i prowadzi też tę lokalną noclegownię w okolicy  wyjaśnił Alfihar.  Aha  odparł zdziwiony Ketrab.

14

Ketrab i Raziel czekali w szatni na wieści związane z pozostałymi. Zastanawiam się, dlaczego Clyde tu jeszcze nie przyszedł? Ja rozumiem, że pewnie upija w karczmie śmierć Ryśka i że nawet przy wejściu do koloseum jest napisane, że pijanym wstęp wzbroniony stwierdził Ketrab. Nie dziwię na jego miejscu też bym tutaj, nie przyszedł w takim stanie rzekł Raziel, czytając jakąś książkę, lewitując. Tylko że do trzeźwości zwykle nie dochodzi się aż tak długo! Mam złe przeczucia! Ta jego długa nieobecność jest trochę dziwna, nie uważasz? rozmyślał Ketrab. Nie przesadzaj Ketrab! Najpierw to my musimy jakoś zaliczyć Turniej i znaleźć Miecz Przeznaczenia! Dopiero potem zajdziemy do tej karczmy i zobaczymy co tam u niego jasne? mówił, uspokajając Ketraba Raziel. Po chwili do szatni wszedł Alfihar. Wróciłem! powiedział na przywitanie Alfihar. Alfi! Wiesz może co tam u Clyda? spytał Ketrab. Nie, ale nie martw pewnie, jest w noclegowni Elfi i jakby coś się działo to zawsze, mnie informuje listownie gołębiem, a jak niema od niej żadnych informacji to znaczy, że nic się nie stało wyjaśnił Alfihar. No i widzisz Ketrab, nie potrzebnie dramatyzowałeś przyznał Raziel. Tylko co jeżeli Clyde będzie próbował coś odwalić po pijaku? zastanawiał się Ketrab. Nie martw się, Elfi potrafi się obronić patelnią odparł Alfihar. Aż chciałbym to zobaczyć jak Clyde, dostaje od Elfi patelnią w łeb zażartował Alfihar. Masz jeszcze jakieś inne wieści do przekazania? spytał Raziel. Cóż przechodząc do rzeczy to Zarząd Turnieju, poinformował mnie, że druga Walka się nie odbędzie powiedział Alfihar. Że co? Dlaczego? zdziwił się Ketrab. Ponieważ gladiator, z którym miałeś walczyć, zaginął wyjaśnił Alfihar. Jak to zaginął? dociekał Ketrab. Wyszedł po mleko i nie wrócił odparł Alfihar. Czyli teraz będzie trzecia runda stwierdził Ketrab. Która ze względu na ten incydent będzie rundą finałową dokończył Alfihar. To z kim w takim razie Ketrab będzie walczył w tej rundzie spytał Raziel z jakimś demonem odpowiedział Alfihar. Że co? To niemożliwe! spanikowali Raziel z Ketrabem, po czym oboje zemdleli.

15

Raziel i Ketrab obudzili, się będąc zdezorientowani, po jakiego szoku obaj doznali. Halo? Żyjecie tam? Wszystko tam z wami w porządku?  spytał zaniepokojony Alfihar. Co się stało?  spytał Ketrab, dochodząc do siebie po omdleniu. Otóż zemdleliście oboje, gdy wam powiedziałem o tym, że ……  próbował wyjaśnić Alfihar. Nie kończ Alfiharze! Nie kończ! To, że przeżyłem dwa zawały, to nie oznacza, że mogę przeżyć trzeci!  ostrzegł Raziel.  Dobrze Spokojnie  uspokajał Alfihar.  Ketrab nie możesz walczyć z demonem, gdyż nie jesteś jeszcze na to gotowy  starał się przekonać Raziel.  Raziel ma rację, on cię załatwi od razu tak, że już nie zbierzesz  zgodził się. Alfihar  czy ja przypadkiem miałem nie udowodnić tego, że jestem godny Miecza Przeznaczenia?  upewniał się Ketrab.  Już nie musisz niczego udowadniać, ta pierwsza walka z Brandonem wystarczyła po prostu, zaprowadzę was do miejsca, w którym ukryłem Miecz Przeznaczenia  wyjaśnił Alfihar. Ok w porządku tylko jak się stąd wydostaniemy? Macie jakiś plan?  spytał Ketrab. Jest pewien sposób, by się stąd wydostać tak, aby straże nas nie zauważyli  odrzekł Raziel. Jaki?  spytali obaj.  Zaklęcie teleportacji użyjemy go, by się teleportować poza koloseum  objaśnił Raziel.  To do dzieła!  wykrzyknęli wszyscy.  EfraQwertyIxpiAretosIfleOmelEraRuoy  powtarzał, rzucając zaklęcie Raziel. Potem nasi bohaterowie nagle zniknęli z koloseum.

16

Ketrab, Raziel i Alfihar teleportowali się o jeden dzień przez nieprawidłowe ustawiania Raziel poza Ishe, potem od razu wyruszyli w podróż w poszukiwaniu Miecza Przeznaczenia. Podczas wędrówki rozbili obóz, gdy nastał dzień, odpoczęli, Raziel przekazał im z samego rana zaskakujące wieści.  Będę musiał was na jakiś czas opuścić  rzekł Raziel.  Że co? Jak? Dlaczego?  dociekał Ketrab.  Dostałem nagłe i pilne wezwanie, od jednego z moich dawnych znajomych z Rady Czarodziejów skontaktował się ze mną wczoraj w nocy i powiedział, że ma do mnie pilną sprawę dlatego się z nim muszę spotkać i przekonać się o chodzi  wyjaśnił Raziel.  Tak w ogóle to poza tobą to w Anhandrze są jacyś inni czarodzieje?  spytał Ketrab.  Oczywiście jest jeszcze, Randall ty go znałeś Alfiharze nieprawdaż?  upewniał się Raziel.  Tak był zwierzchnikiem mojego ojca i nauczył mnie przy okazji kilku rzeczy na temat walki wręcz  odparł AlfiharPoza nim, jest jeszcze Mędrzec Ismar, który po bitwie o królestwo Elfów zamieszkał w lesie i tam podobno, czuwa nad naturą, mógł trochę przez to nieco zdziwaczeć, ale to najmniejszy problem i jeszcze są jacyś dwaj Bursztynowi, których imion nie pamiętam, ale nikt nawet z Rady od wielu lat ich nie widział, ponieważ prawdopodobnie bronią terenów poza Upadłym Królestwem  dokończył Raziel.  Nie martwcie się dacie sobie radę beze mnie Żegnajcie!  powiedział Raziel. To, co robimy Alfiharze? Pamiętasz w ogóle gdzie, ten Miecz ukryłeś?  spytał Ketrab.  Nie, ale Brandon powinien pamiętać  rzekł Alfihar.  Serio? Wtajemniczyłeś go w to wszystko?  zdziwił się Ketrab. Chciał, żebym mu powiedział jak najwięcej o Elfi, jako iż wtedy byłem pod ścianą, to nie miałem innego wyjścia!  odparł Alfihar.  A co ma Elfi wspólnego z tym mieczem?  dociekał Ketrab.  Otóż Miecz Przeznaczenia powstał w bardzo specyficzny sposób z Elfickiej, magi wykuty przez jej starszą Siostrę Eratos chyba tak miała na imię, jeśli dobrze pamiętam  wyjaśnił Alfihar. Po drobnym umoralnianiu Alfihara przez Ketraba ruszyli do mieszkania, które Brandon wziął w Afku na wynajem.  Siema Brandon! Pamiętasz gdzie, ukryliśmy Miecz Przeznaczenia? Bo chyba wtedy za dużo soczku wypiłem  odrzekł Alfihar. Jasne tylko mógłbym się z tobą naradzić na osobności?  spytał Brandon.  Oczywiście  zgodził się Alfihar i rozmawiał z Brandonem na osobności szeptem. Alfihar i Brandon mówili takim mocnym szeptem, że ledwo co dało się usłyszeć. Ketrab tylko

17

Nazajutrz po tym, jak nasi bohaterowie wyruszyli po Miecz Przeznaczenia to Burmistrz Ishe. Odpoczywał w swojej rezydencji po długim załatwianiu papierkowych spraw w Ratuszu. Lecz kilka godzin później usłyszał jakiś tajemniczy dźwięk. Co to było? Lepiej pójdę sprawdzić  rzekł Burmistrz. Jedynie co zobaczył to wybita szyba w oknie oraz jakąś postać na balkonie. Czy mogę w czymś pomóc?  spytał Burmistrz. Nagle postać z balkonu podchodziła do niego coraz bliżej. Proszę, Proszę Korneliuszu Tchach oczywiście  oznajmił nie kto inny jak Nienazwany. Nienazwany co ty tu robisz? Czym ja ci zawiniłem?  dociekał przestraszony Burmistrz. Ukrywałeś kogoś pod moim nosem  odpowiedział Nienazwany. O co ci chodzi? Ostatnią osobą, którą niby miałbym ukrywać, jest ten Eld  zarzekał się Burmistrz. Rozumiem, że ten Ostatni Eld Alfihar może być zagrożeniem, ale tym razem nie o niego mi chodzi tylko o osobę, która z nim ma wiele wspólnego  wyjaśnił Nienazwany. O kogo ci chodzi?  spytał przerażony Burmistrz. O twoją w teorii bratanicę  odpowiedział Nienazwany. W teorii? Co ty mi takiego zarzucasz?  spytał zszokowany Burmistrz. Kim ona jest?  dociekał Nienazwany. Nie rozumiem, o co ci chodzi przecież, jest  próbował z trudem dokończyć Burmistrz. Nienazwany nie wytrzymał i postanowił wyciągnąć z niego prawdę, torturami używając swoich mocyKim ona jest, bo wątpię, żeby bratanicą skoro nawet nigdy twojego brata nigdy na oczy nie widziałem, więc odpowiadaj! Kim ona jest?  spytał po raz ostatni Nienazwany. Jej ojciec wiele lat temu podrzucił ją pod drzwi, pod drzwi mojego domu, zanim został aresztowany, kazał mi się nią zająć  wyjaśnił Burmistrz. Kim był jej ojciec? Gadaj mi tu natychmiast!  próbował dalej wyciągać Nienazwany. Lecz potem nagle usłyszał dźwięk jakiejś muzyki. Co to ma być? Jakiś chór?  zdziwił się Nienazwany. Potem z nieba zstąpiła jakaś postać w okularach przeciwsłonecznych ubrana cała na biało. Nareszcie! Już myślałem, że to nie ten wymiar!  oznajmiła owa postać. A ty coś za jeden?  spytał Nienazwany. Nazywam się Tajl i jestem posłańcem Greekana „Stwórcy Wszechświata”  przedstawił się Tajl. Greekana?  zdziwił się Nienazwany. Oczywiście z tego, co pamiętam to ma on z tobą porachunki, po tym, jak wiele lat temu zamieniłeś jedną z dwóch córek w kamienny posąg i to jeszcze przy pomocy czarnej magii niebywałe  wypomniał Tajl. Ile razy mam wam wyjaśniać, że to Zakon Czarnoksiężników mnie do tego zmusił!  zdziwił się rozjuszony Nienazwany.  Może i zdołałeś uciec przed jego Sądem Najwyższym, ale na szczęście nie przysłał mnie tu z twojego powodu  oznajmił TajlTo, z jakiego niby?  spytał się Nienazwany.  Otóż muszę zebrać Trójcę wchodzącą w skład Przepowiedni o Wybrańcu. Tak dokładnie w jej skład wchodzą: Wybraniec, Ostatni Eld, oraz wnuczka mojego Pana Kaeli  wyjaśnił Tajl.  Że co? Jaka Trójca? W przepowiedni nie było mowy o żadnej Trójcy!  utwierdzał się zszokowany Nienazwany. To chyba niedokładnie czytałeś moją Przepowiednię  stwierdził Tajl. Twoją?  spytał Nienazwany. Tak moją pacanie przecież to ja ją kazałem spisać twojemu byłemu mistrzowi Ismarowi wiele lat temu! A może powinienem na ciebie mówić Drako  przekonał go tracący cierpliwość Tajl. Skąd znasz moje imię?  próbował dociec Nienazwany. I co jednak nie jesteś taki Nienazwany? To ja jestem Autorem Przepowiedni o Wybrańcu, która ma cię zdetronizować raz na zawsze i to ja decyduje, kiedy się zakończy  oznajmił swoim zmodulowanym wręcz aż demonicznym głosem Tajl. Po czym używając swojej mocy, zrzucił Burmistrza i Nienazwanego z balkonu rezydencji. Kilka minut później Nienazwany wrócił cały zszokowany do swojej Twierdzy w Upadłym Królestwie, a Tajl poleciał do Jaskini Przeznaczenia na spotkanie z Wybrańcem.

18

Akcja przenosi się do przeszłości kiedy to Tajl postanowił zaatakować elficki klasztor. Wszystkie Elfy znajdujące się w klasztorze były przerażone nadchodzącym niebezpieczeństwem w postaci Tajla. Kiedy Tajl zbliżał się do klasztoru to elfiści Mnichowi, postanowili zatrzymać Tajla, by dać Obrończyni klasztoru Eratos oraz jej młodszej siostrze Elfi czas na ucieczkę. Elfi Uciekaj!  krzyknęła Eratos wprost do niej  Siostro jesteś ciężko ranna nie, mogę cię tu tak zostawić!  sprzeciwiała się Elfi.  Nie martw się o mnie dam sobie radę z tym złem, które tutaj nadchodzi, uważaj na siebie!  powiedziała Eratos.  Dobrze Siostro  zgodziła się Elfi, po czym natychmiast wybiegła z klasztoru. Potem po długiej walce z Elfimi Mnichami, których Tajl wybił co do jednego, dobił się wreszcie do drzwi klasztoru, po czym natychmiast wszedł do pracowni, w której znajdowała się ciężko ranna Eratos. Proszę Eratos!  krzyknął Tajl z ogromną wściekłością.  Tajl to ty?  zdziwiła się Eratos.  A kogo innego się spodziewałaś? Ty hipokrytko!  rzekł Tajl z ogromną nienawiścią. Czym ja tobie zawiniłam?  spytała się Eratos.  Jeszcze się pytasz? Wymordowałaś całą moją rasę!, To przez ciebie Alldris zginęła gdy wydałaś ją w ręce tego przebiegłego Władcy Demonów Alastora! To przez ciebie zostałem rozdzielony z synem! To wszystko twoja wina! Ja tylko mogłem stać i się przeglądać!  wyjaśnił z pełnym gniewem Tajl.  Sam sobie jesteś winny, przyłączyłeś się z powodu tej zaklinaczki do Mrocznych Elfów, Zdradziłeś nas!  wypominała mu Eratos. To chyba raczej ty mnie zdradziłaś Eratos, lecz dokładnie mówiąc, zdradziłaś wszystko, w co wierzyłaś!  odparł Tajl.  Wiesz co się dalej, stało? Potem zostałem oskarżony o zdradę i Alastor skazał Alldris na śmierć a swojego syna, musiałem oddać do Republiki Kesmy by tam, wiódł lepsze życie! Zniszczyłaś mi życie Rozumiesz to?  wykrzyczał Tajl. I co teraz będziesz się mścił na każdym po kolei? Przecież nie masz szans z najpotężniejszymi istotami we wszechświecie takimi jak Alastor albo Greekan  odparła Eratos.  Może i nie mam szans z samym Greekanem, ale Alastor będzie dość łatwy do pokonania  rzekł Tajl. Potem Tajl zauważył leżący na stoliku Miecz Przeznaczenia. Ooo Miecz Przeznaczenia widzę, że w końcu go wykułaś  przyznał z pełnym Zdumieniem Tajl.  Nie dotykaj go! Jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla Wybrańca!  ostrzegła Eratos.  Dlatego sam mu go wręczę  oznajmił Tajl.  Że co? Miecz jest przecież zapieczętowany  zdziwiła się Eratos.  Odpieczętujesz go dla mnie  powiedział Tajl.  Chyba oszalałeś? Nigdy tego nie zrobię!  sprzeciwiła się Eratos.  Właśnie że zrobisz! Pomyśl ile możesz zyskać jeżeli mi go oddasz  rzekł Tajl, używając swojego zaklęcia hipnozy.  Przestań używać tych swoich sztuczek!  próbowała opierać się Eratos, po czym odpieczętowała Miecz Przeznaczenia.  I to ja rozumiem!  powiedział Tajl, po czym wziął Miecz Przeznaczenia ze stolika a na stolik za pomocą zaklęcia duplikacji, podstawił podróbkę oryginał, postanowił wziąć ze sobą. Co ty robisz? Przecież to falsyfikat!  rzekła Eratos.  I tak nikt się nie zorientuje a poza tym, to powinnaś mi dziękować, że przyczyniam się do spełnienia tej waszej głupiej Przepowiedni o Wybrańcu  powiedział kpiąco Tajl.  Twój czas dobiegł końca! Żegnaj Eratos!  krzyknął Tajl, po czym natychmiast wyjął ze składzika klasztoru włócznię, którą zabił Eratos. Tajl wybiegł natychmiast z klasztoru i po drodze spowodował pożar. Gdy Raziel i pozostałe Elfy z jego oddziału zobaczyły palący się klasztor to natychmiast, podjechali tam na swoich koniach. W drodze do klasztoru Raziel i jego odział, zobaczyli jakąś uciekającą z klasztoru istotę. Ej ty stój!  krzyknął Raziel. Lecz Tajl nic sobie z tego nie robił i od razu się teleportował. Raziel i jego żołnierze podjechali do klasztoru. Żołnierze! Ugaście to!  rozkazał Raziel następnie, wysiadł z konia i podszedł do Ojca Eltorna.  Ojcze Eltornie co tu się stało?  spytał Raziel.  Panie Razielu! Jak to dobrze, że pan tu przybył ze swoim, odziałem! Nasz klasztor został zaatakowany przez jakąś tajemniczą istotę  wyjaśnił Ojciec Eltorn.  Gdzie jest Eratos?  spytał Raziel.  Została w środku  powiedział Ojciec Eltorn. Gdy Raziel to usłyszał to, wbiegł do ugaszonego klasztoru, by znaleźć Eratos. Panie Razielu! Niech Pan tam nie idzie! Ona  nie zdążył dokończyć Ojciec Eltorn. Gdy Raziel wszedł do pracowni Eratos to, zobaczył martwą Eratos leżącą na podłodze. Nie to nie możliwe nieee  krzyknął zrozpaczony Raziel. Potem do klasztoru wszedł Randall. Raziel wszystko w porządku?  spytał, po czym zobaczył zwłoki Eratos.  Tak mi przykro stary  oznajmił Randall, po czym on i Raziel wyszli z klasztoru. Jakiś czas później Raziel i Randall gadali na górze obok klasztoru. Przesłuchałeś wszystkich świadków?  spytał Raziel.  Tak a ty jak się trzymasz?  spytał Randall.  Nie mogę uwierzyć w to co się stało, Dlaczego to ona musiała zginąć!  rzekł zrozpaczony Raziel, z którego oczu aż wylewały się łzy. Po pierwsze przynajmniej zginęła honorowo tak jak, chciałeś a po drugie to twoja rozpacz, nie przywróci jej życia  rzekł Randall. Wiem o tym Randall wiem o tym I jak wiadomo coś na temat tego zabójcy albo ktoś ze świadków może coś widział?  spytał ciekawy Raziel.  Przesłuchiwałem młodszą siostrę Eratos i z jej zeznań wynika, że tylko widziała przez okno jak, zmierza do klasztoru, wspominała też, że nie wyglądał ani jak Demon, ani jak Bóg tylko jak ktoś pomiędzy  wyjaśnił Randall  Kiedy ja i mój oddział szliśmy do klasztoru to, widzieliśmy jakąś istotę podobną do demona Eihara  powiedział Raziel. Myślisz, że on mógł to zrobić?  dociekał Randall.  Nie wiem naprawdę, nie wiem ta sprawa, ma dużo pytań niż odpowiedzi  przyznał Raziel.  A ta Siostra Eratos to jak ma na imię?  spytał Raziel. Elfi  odpowiedział Randall.  Eratos nigdy mi nie wspominała, że ma siostrę  rzekł Raziel.  Cóż wygląda na to, że jednak ją ma  stwierdził Randall.  To ja już muszę lecieć jakbyś czegoś, potrzebował, to wiesz gdzie mnie szukać  oznajmił Randall.  Dzięki stary!  odpowiedział Raziel. Randall potem się teleportował ze swoim sokołem a Raziel, wrócił do swojej kwatery w Królestwie Elfów. Akcja przenosi się do teraźniejszości. Tajl spotkał się na moście w Blus ze swoim informatorem GreenWolfem. Wiesz co stało po tym jak już trochę pogroziłem temu Nienazwanemu?  spytał Tajl.  Nie  odparł GreenWolf.  Potem zrzuciłem ich obu z balkonu Nienazwany potem gdzieś sobie, poszedł a Burmistrz, wykitował dlatego, zakopałem jego ciało w lesie obok jego rezydencji następnie, podłożyłem w jego rezydencji bombę tak, żeby to wyglądało na zamach terrorystyczny  chwalił się Tajl. Ale domyślam się GreenWolf, że nie przyszliśmy tu rozmawiać o moich wyczynach, Jakie wieści ze sobą przynosisz?  spytał Tajl.  Otóż znalazłem twojego syna  odpowiedział GreenWolf. Że co? Po tylu latach?  zdziwił się Tajl.  Tak on żyje i ma się dobrze tak jakby  powiedział GreenWolf.  Ale że w jakim sensie tak jakby?  zaniepokoił się Tajl.  Uspokój się Tajl! Wszystko po kolei Aktualnie nazywa się Clyde, wychowywał się w Wokarku Stolicy Republiki Kesmy, Obserwowałem go z daleka w miejscowej karczmie w Ishe, upijał śmierć jakiegoś Ryśka  wyjaśnił GreenWolf.  Aaa to ten marynarz, któremu kazałem się nim zająć widać, że spełnił swoją rolę do czasu  powiedział Tajl.  Co było dalej?  dociekał Tajl.  Dalej to on został porwany  powiedział GreenWolf  Co jak porwany kto to zrobił  spytał zszokowany Tajl.  Do karczmy wszedł też jakiś czarnoksiężnik oraz demon wyglądali bardzo znajomo Toż to byli Blikus i Eihar rozpoznałem ich po zapachu  przypominał GreenWolf. Podejrzewam, że mogło im chodzić o Miecz Przeznaczenia ten sam który kiedyś ukradłeś  wypomniał GreenWolf.  Ja niczego nie ukradłem, wziąłem go tylko na przechowanie!  wypierał się Tajl. Nienazwany kazał porwać Clyda, by zwabić Wybrańca do swojej kryjówki i następnie zniszczyć Miecz Przeznaczenia  wyjaśnił dalej GreenWolf.  A więc Wybraniec i mój syn się znają, jak widać zdobycie ich zaufania, będzie łatwiejsze, niż myślałem  stwierdził Tajl.  Ktoś jeszcze to widział?  dociekał dalej Tajl. Właścicielka baru widziała tylko jak Blikus i Eihar wchodzili do baru, lecz to jak porywali Clyda już, nie widziała, bo poszła na zaplecze  opowiadał GreenWolf.  A i bym zapomniał właścicielka, była Elfką  wspomniał GreenWolf.  Elfką? Jak miała na imię?  spytał zdziwiony Tajl.  Elfi  odpowiedział GreenWolf.  Elfi Skądś pamiętam to imię  próbował sobie przypomnieć Tajl. Po długim zastanawianiu Tajl sobie przypomniał. O nie! To niemożliwe!  zszokował się Tajl. Coś się stało Tajl?  spytał GreenWolf.  Ta cała Elfi jest siostrą Eratos!  rzekł wściekły Tajl.  Tej Elficy, którą zabiłeś wiele lat temu?  upewniał się GreenWolf.  Dokładnie  rzekł rozjuszony Tajl.  Widziała coś wtedy tamtego tragicznego dnia?  spytał GreenWolf.  Nie tylko jak zbliżałem się do klasztoru nic więcej  rzekł Tajl.  Ale ta Elfka wydała moja syna w ręce ludzi Nienazwanego od razu widać, że ma po siostrze ten przebiegły charakter!  stwierdził Tajl.  Rozumiem co przeżyłeś przez tą Elficę co było gorsze od tego co mi zrobił mój przyrodni brat Co zamierzasz zrobić z jej siostrą?  spytał GreenWolf. Gdy już zdobędę zaufanie Ekipy Wybrańca to wtedy się ją, sprzątnie albo zaszantażuje.  Aha Ok  powiedział z pewnym niepokojem GreenWolf.  Gdy już wspólnie zdetronizujemy Nienazwanego to wtedy, zostaniesz uwolniony od wilczej klątwy  wspomniał Tajl. Pamiętaj, że to dzięki mnie twój pan Nienazwany nie dowiedział się o twoim romansie z tą druidką lecz jeśli będziesz próbował mnie zdradzić nie, skończy się to dobrze dla niej ani dla ciebie  ostrzegł Tajl.  Rozumiem  powiedział GreenWolf.  To teraz czas na nagrodę!  rzekł Tajl, po czym wyczarował ogromny kufer z kosztownościami. Green Wolf otworzył skrzynię i był bardzo zachwycony.  Ile tu złota!  rzekł zdumiony GreenWolf.  Doliczyłem do tego jeszcze kilkaset diamentów i kilkadziesiąt szmaragdów, gdyż dobrze się spisałeś i w dodatku możesz pomnażać swój majątek w nieskończoność  stwierdził Tajl. To ja już wracam do Upadłego Królestwa, żeby Nienazwany nic nie podejrzewał  rzekł Green Wolf.  W porządku  zgodził się Tajl.  A ty dokąd masz zamiar się wybrać?  spytał GreenWolf.  Do Jaskini Przeznaczenia na spotkanie z Wybrańcem  rzekł Tajl.  Zamierzasz mu wręczyć ten miecz?  upewniał się GreenWolf.  W końcu jego przeznaczenie musi zacząć się wypełniać  odpowiedział ze swoim złowieszczym śmiechem Tajl. Jak chcesz  odparł GreenWolf. Potem każdy z nich poszedł w swoją stronę. Ketrab, Alfihar i Brandon wędrowali przez pustkowie do Jaskini Przeznaczenia. Daleko jeszcze?  spytał Ketrab.  Jeszcze została nam jedna wydma do przejścia  powiedział Brandon, który trzymał przy sobie mapę terenu.  Alfi czy jesteś pewien, że to aby na pewno w tę stronę?  upewniał się Ketrab. Tak jestem niemalże pewien, że do Jaskini Przeznaczenia się szło w tę stronę  zapewnił Alfihar.  Jaskini Przeznaczenia  zdziwił się Clyde.  Randall mówił mi że jeżeli chce gdzieś ukryć Miecz Przeznaczenia to właśnie, doradzał mi to miejsce.  A odradzał ci sprzedawanie go  dopytał Ketrab.  Nie byłby sobą gdyby tego nie zrobił  odpowiedział Alfihar. Potem gdy już nasi bohaterowie się przedarli przez ostatnią wydmę, dotarli na miejsce. Chłopaki to tutaj?  spytał Ketrab, który ujrzał Jaskinię z wejściem w kształcie czaszki. Tak to tutaj  stwierdził Alfihar.  No to wchodzimy!  krzyknął Ketrab. Ketrab stój!  ostrzegł Alfihar. Następnie gdy Ketrab zbliżył się do wejścia, poraził go prąd. Jaskinia jest chroniona przez magiczną barierę ty idioto! Chciałem ci powiedzieć, abyś zaczekał aż Brandon, wyjmie klucz, a ty mi nawet dokończyć nie dałeś!  ochrzanił Ketraba Alfihar.  Brandon masz ten klucz?  spytał Alfihar.  Tak po tym ukryliśmy razem ten miecz to, ukryłem klucz w moim sejfie, a gdy powiedziałeś, że mamy tam się wybrać ponownie to wyjąłem klucz z sejfu  wyjaśnił Brandon.  To otwieraj  rozkazał Alfihar. Potem cała trójka weszła do Jaskini Przeznaczenia. I gdy Ketrab wziął nareszcie Miecz Przeznaczenia w swoje ręce i podniósł go w górę to, stało się coś niespodziewanego. No i coś się miało stać?  spytał zdziwiony Ketrab.  Oczywiście miała obudzić wielka moc a tu nic  rzekł zdumiony Alfihar.  Dziwne  stwierdził Brandon.  Ketrab daj mi ten miecz  zaproponował Alfihar. Okej  zgodził się Ketrab i dał Alfiharowi ten miecz. Alfihar po krótkim sprawdzeniu miecza domyślił się, o co tu chodzi. To jest podróbka!  rzekł zdenerwowany Alfihar.  I to dopiero teraz się zorientowałeś!  spytał wkurzony Ketrab.  Nikt mi nie dawał tego miecza do sprawdzenia! Randall mi go po prostu wręczył i doradził, żebym go ukrył w tym miejscu gdybym wcześniej sprawdził ten miecz to bym od razu, zauważył, że to jakaś podróba!  wyjaśnił wkurzony Alfihar. To Miecz Przeznaczenia w ogóle da się podrobić?  zdziwił się Brandon.  Wygląda na to, że tak!  stwierdził Ketrab.  Tylko teraz pytanie: Skoro tu jest podróbka to gdzie jest oryginał?  zastanawiał się Alfihar. Potem nagle nasi bohaterowie usłyszeli jakieś tajemnicze dźwięki muzyki. Co to za dźwięki?  zdziwili się wszyscy. Następnie później z nieba zstąpiła postać mająca na sobie okulary przeciwsłoneczne oraz która była ubrana cała na czarno owa postać, zaczęła śpiewać i tańczyć przed naszymi bohaterami. Wtf  zareagowała cała trójka. Lecz gdy zaczął śpiewać refren. Co to jest Rasputin?  dziwił się zszokowany Alfihar. Ketrab, Alfihar i Brandon przez długi czas nie mogli uwierzyć w to co się tutaj odwala. Później gdy już nasza tajemnicza postać skończyła śpiewać i tańczyć Rasputina podeszła do naszych bohaterów. A ty coś za jeden?  spytał Alfihar.  Nazywam się Tajl, jestem, posłańcem Greekana  stwórcy Wszechświata i przybyłem wam wręczyć to  oznajmił Tajl, po czym rzucił w ich stronę oryginalny Miecz Przeznaczenia.  Weźcie go sobie  powiedział Tajl  Skąd ty masz oryginalny Miecz Przeznaczenia?  spytał zdziwiony Alfihar. Dostałem go na przechowanie od mojej bliskiej przyjaciółki Eratos  wyjaśnił Tajl.  Ty znałeś siostrę Elfi?  spytał Alfihar.  Służyliśmy razem w oddziale do zwalczania Mrocznych Elfów, To były dopiero stare dobre czasy!  wspominał Tajl.  O kurde, ale kozacki miecz idę go przetestować  rzekł, wychodząc z jaskini podekscytowany Ketrab.  Ja pójdę z Wybrańcem  powiedział Tajl, po czym też wyszedł z Jaskini.  Alfi wszystko w porządku?  spytał Brandon.  Nie kurde, ponieważ gdy akurat zastanawialiśmy się gdzie, jest oryginał to z nieba, spadł ten typ, śpiewał i tańczył nam o jakimś Rasputinie, wręczył nam oryginał i jeszcze twierdzi, że znał Eratos! Coś tu jest nie tak!  wyjaśnił rozjuszony Alfihar.  Chodzi ci o tę zmarłą siostrę Elfi?  upewniał się Brandon.  Tak a o kim innym tu mowa?  zdenerwował się Alfihar.  Alfi uspokój się! Po pierwsze ja rozumiem, że odkąd straciłeś ojca i całe swoje królestwo to nikomu nie ufasz i ufasz praktycznie tylko mnie, Kaeli i Elfi a po drugie to gdyby nie on to byśmy znowu szukali oryginału na jakimś zadupiu!  starał się uświadomić Brandon.  Ale ja mu nie ufam!  upierał się przy swoim Alfihar.  Okej, ale jak zamierzasz go przesłuchiwać to, zostaw to na później  doradził Brandon.  Dobrze  uspokoił się Alfihar.  Okej to ja pójdę do karczmy Elfi sprawdzić co tam u niej  rzekł Brandon.  Dobrze to nara stary  powiedział Alfihar Brandonowi na pożegnanie.  Nara  odpowiedział Brandon na pożegnanie. Tymczasem Ketrab testował swój miecz a Tajl mu się, przyglądał. Brawo! Widzę, że szybko opanowałeś możliwości tego miecza  stwierdził Tajl.  Tak jest całkiem prosty w obsłudze Jak ty się nazywałeś?  spytał Ketrab.  Tajl  odpowiedział Tajl.  A ja Ketrab miło mi poznać  przedstawił się Ketrab.  Dla mnie to zaszczyt w końcu ciebie spotkać Wybrańcu  rzekł Tajl.  Może wyruszysz z nami w dalszą podróż, by pokonać Nienazwanego?  zaproponował Ketrab.  Oczywiście byłbym zaszczycony  zgodził się Tajl.  Okej w porządku  powiedział Ketrab i wsiadł z Tajlem na konie, które znaleźli w jaskini.  Ty chyba żartujesz on, jedzie z nami?  zdziwił się Alfihar.  Tak a co w tym złego  spytał Ketrab  My tego typa znamy dopiero kilka minut  upomniał Alfihar.  Tajl i jego moce mogą nam pomóc w pokonaniu Nienazwanego  przekonywał Ketrab. Jak sobie chcesz ja, jadę do biblioteki w Ishe, bo muszę tam coś załatwić a wy, kierujcie się do karczmy Elfi tam się, spotkamy  wyjaśnił Alfihar.  Okej w porządku  zgodził się Ketrab. Potem wszyscy odjechali w stronę królestwa Afku. Alfihar pojechał do biblioteki, by dowiedzieć się czegoś o Tajlu. Przeglądał w bibliotece książkę pod tytułem „Mity i legendy Anhandru” O jest  powiedział Alfihar, znajdują wzmiankę o Tajlu i zaczął ją czytać. Tajl jest posłańcem Greekana  Stwórcy Wszechświata został wysłany do Anhandru, by zebrać świętą trójcę, W skład trójcy wchodzą: Wybraniec, Ostatni Eld i Bogini Księżyca ……… Dziwne dalej strona jest już urwana gdybym poznał jej imię to by znacznie, ułatwiło sprawę tylko co ja tam, robię? Nie prosiłem się o to  stwierdził Alfihar.  Gdy już będę w karczmie u Elfi to, będę miał z tym Tajlem do pogadania  postanowił Alfihar, wypożyczył książkę i pojechał dalej do karczmy. Tymczasem w karczmie u Elfi. Że co jak to Clyde został porwany?  zszokował się Ketrab.  Tak gdy wyszłam z zaplecza to już go w ogóle w karczmie nie, było  wyjaśniła Elfi.  Dlatego musiał zostać porwany nie, ma innej opcji  dokończył Brandon. Potem do karczmy wszedł Alfihar. Co się stało?  spytał  Clyde został porwany  powiedziała Elfi.  Jak to możliwe?  zdziwił się Alfihar.  Bardziej trzeba zadać pytanie kto to mógł zrobić?  zadał Ketrab.  Elfi mówiła, że do karczmy weszli czarnoksiężnik i demon oraz to, że zniknęli równocześnie z Clydem  przypomniał Brandon.  O kurde to byli Blikus i Eihar  stwierdził Alfihar.  Kim oni są?  spytał Ketrab  To ludzie Nienazwanego Blikus jest jego prawą ręką a Eihar to opłacany przez Nienazwanego demon  wyjaśnił Alfihar.  Mogłem się domyślić, że to Nienazwany za tym stoi Pewnie chcę nas zwabić w pułapkę i zniszczyć Miecz Przeznaczenia! Co my teraz zrobimy?  zastanawiał się Ketrab. Potem do karczmy wszedł Tajl. O, jaka to ładna jadło dajna  zachwycał się Tajl.  Kto to jest?  spytała się Elfi.  To jest Tajl, wręczył nam oryginalny Miecz Przeznaczenia i znał twoją siostrę  wyjaśnił Alfihar.  Moją siostrę?  zdziwiła się Elfi, po czym natychmiast zemdlała. Wszyscy zanieśli Elfi do swojego pokoju i Brandon został czuwać przy Elfi  Elfi wszystko w porządku, spytał Brandon  Tak nic mi nie jest Czuwałeś tu przy mnie?  zdziwiła się Elfi.  Tak nigdy nie pozwoliłbym by coś ci się, stało  rzekł Brandon. Po krótkiej rozmowie z Elfi Brandon poszedł do pozostałych, którzy byli w przedpokoju. I co z nią?  spytali.  Wszystko z nią dobrze to było zwykłe omdlenie  odpowiedział Brandon  Mogę do niej wejść?  spytał Tajl.  Dobrze tylko mam cię oku  zgodził się Alfihar. Potem Tajl wszedł do pokoju Elfi. Witaj Elfi jak, czujesz?  spytał Tajl.  Nie najgorzej tylko mam jedno pytanie naprawdę znałeś moją siostrę?  spytała. Tak oczywiście służyliśmy razem w oddziale do zwalczania Mrocznych Elfów To, były stare dobre czasy  wspominał Tajl.  Była z niej dobra Elfica jaka wielka szkoda, że musiała odejść w tak tragicznych okolicznościach  odpowiedział dalej Tajl.  Wiesz kto, mógł ją zabić?  spytała zaciekawiona Elfi. Były pewne plotki i są one prawdziwe, że mógł to być demon Eihar  powiedział Tajl. Wiedziałam, że to mógł być on  przekonała się Elfi.  Co zamierzasz zrobić z zabójcą siostry gdy go znajdziesz?  dociekał Tajl.  Chcę, żeby poczuł to samo gdy straciłam siostrę wtedy ją, pomszczę i zabije tego gnoja  krzyknęła na całą karczmę Elfi.  Ja bym ci proponował coś gorszego niż śmierć  doradził Tajl. Potem do karczmy wszedł Alfihar który miał dość tych bzdur, jakie Tajl starał się wpoić Elfi. Wystarczy!  krzyknął Alfihar i wraz z Tajlem wyszedł z karczmy. Czuwaj nad nią Brandon  rozkazał Alfihar. Będę to robił dniami i nocami  przyrzekł Brandon.  I to ja rozumiem  powiedział zadowolony Alfihar. Potem Alfihar poszedł porozmawiać z Tajlem na osobności. Czytałem o tobie w bibliotece, widziałem, że przybyłeś tu by zebrać świętą trójcę  powiedział Alfihar.  Oczywiście twoje spotkanie z Ketrabem nie było przypadkowe  potwierdził Tajl. A kim jest ta cała bogini księżyca?  spytał Alfihar.  Dowiesz się w swoim czasie gdy ją znajdziemy  odparł Tajl.  W porządku wracajmy do karczmy  zgodził się Alfihar. Potem wszyscy w karczmie zebraliby zaplanować odbicie Clyda z rąk Nienazwanego  No to, jaki mamy plan  spytał Ketrab. Z tego co słyszałam to Upadłe Królestwo, jest pilnie strzeżone  upomniała Elfi  Po prostu wbijamy do Upadłego Królestwa, odbijamy Clyda i spadamy  wyjaśnił Alfihar. Później wszyscy zaczęli się przygotowywać do podróży do Upadłego Królestwa, by odbić Clyda z rąk Nienazwanego.

19

Nasi bohaterowie powoli kończyli przygotowania do podróży do Upadłego Królestwa gdzie miała się odbyć akcja ratunkowa Clyda. Wzięliście wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy?  spytał Alfihar. Tak  odpowiedzieli jednocześnie Ketrab i Tajl. No to w drogę!  rzekł Alfihar. Brandon pamiętaj o tym co ci mówiłem masz tu czuwać nad Elfi!  przypomniał Alfihar. Okej nie ma sprawy  odparł Brandon. Czy ty specjalnie kazałeś im nie iść z nami na wyprawę i zostać w karczmie by pomiędzy nimi do czegoś doszło?  spytał zaciekawiony Ketrab. Dokładnie większość pospolitych adoratorów Królestwa Afku chciała się ze mną zadawać tylko bo się przyjaźniłem z Elfi!  wyjaśniał wkurzony Alfihar. Jehowi też na nią lecieli?  spytał zaciekawiony Ketrab. Niestety kurde tak, zanim przybyłem do Królestwa Afku to ja, myślałem, że oni w celibacie żyją a tu się, okazuję, że taka Elfka potrafi ich łatwo z tego celibatu wyprowadzić! Dlatego właśnie między innymi zacząłem stawiać na nich pułapki przed moim domem!  wyjaśnił rozjuszony Alfihar. Lecz Brandon okazał się spośród adoratorów Elfi najbardziej honorowy i gdy ona i Brandon się spikną to wreszcie wycieczki Jehowych przed mój dom się, skończą!  dokończył pewny swojego misternego planu Alfihar. To nieźle  podsumował Ketrab. Nawet gdy pomiędzy nimi do czegoś dojdzie to na szczęście my tego nie, będziemy oglądać, bo wtedy będziemy w Upadłym Królestwie na misji ratunkowej  odrzekł Alfihar. Potem nagle Tajl zaczął grać na flecie muzyczkę z Titanica. Gdy Tajl grał co raz mocnej to Alfihar do niego, podszedł zabrał mu flet i połamał go na pół. Idziemy!  krzyknął wprost do niego Alfihar. Nie dość, że strasznie fałszowałeś na tym flecie to jeszcze moje elfickie uszy by na tym, ucierpiały  skomentował Alfihar. Kiedyś jak się kogoś zapytałem jak, ocenia moją sztukę to, odpowiedział, że brzmi jakby, dowiedział się, że pierogi nie mają farszu więc wcale się tobie nie dziwie  odpowiedział Tajl. To żadna sztuka Tajl! Gdy przybyłem do Afku to, tworzyłem większą sztukę od twojej  wykłócał się Alfihar. Przestańcie się kłócić! Alfi czym my w ogóle pojedziemy do Upadłego Królestwa, bo chyba nie dojdziemy na piechotę  spytał Ketrab. Oczywiście, że nie dlatego pojedziemy moim rydwanem  zapewnił Alfihar. Oo to super  jarał się Ketrab jak Anakin na Mustafarze. Ketrab, Tajl i Alfihar weszli do rydwanu i pojechali nim natychmiast w drogę do Upadłego Królestwa. Akcja przenosi się do twierdzy Nienazwanego. Co tam u naszego więźnia?  spytał Nienazwany. Wszystko w porządku mój panie gdy był jeszcze pijany i krzyczał Rysiek! Rychu! Próbując się nam wyrwać to musieliśmy mu podać kilka czarno magicznych eliksirów uspokajających przygotowanych przez Druidkę  wyjaśnił Blikus. Dokładnie  potwierdzili Eihar i Druidka. Dobrze w takim razie teraz musimy poczekać na dalszy rozwój wydarzeń kiedy Wybraniec wpadnie w moją pułapkę  rzekł Nienazwany. Potem Clyde obudził się otrzeźwiony w celi. Co się stało? Gdzie ja jestem, pamiętam tylko jak się, upijałem w karczmie u Elfi jakieś typy do mnie podeszły i zabierali mnie siła z karczmy  przypominał sobie Clyde. Nagle przed Clydem ukazała się dziwna zjawa znajomej mu postaci. Clyde! Clyde! Czemu ty i Ketrab tak źle kopaliście mój grób, że sam musiałem go wykopać!  ochrzaniał Clyda Rysiek. Rysiek to ty? Czy to są omamy albo iluzja a może nadal jestem pijany?  dziwił się Clyde. Nie Clyde to nie iluzja to naprawdę jestem ja, tylko że po swojej śmierci stałem się duchem, ale to nieważne ważniejsze jest to, że przybyłem z Zaświatów, by przekazać ci pilną wieść  wyjaśnił Rysiek. A co to za pilna wieść?  spytał Clyde. Twój ojciec żyje  rzekł Rysiek. Że co? Przecież mówiłeś mi, że mój ojciec podczas jednej z waszych żeglarskich wypraw wskoczył za Harnasiem do morza i nigdy nie wrócił?  dziwił się bardziej Clyde. To były kłamstwa Clyde twój ojciec żyje, kazał mi się w Wokarku tobą zająć i niedługo się z nim spotkasz  odparł stanowczo Rysiek. Ej, ale powiedz mi coś więcej na temat!  domagał się Clyde. Nie mogę, muszę wracać do Zaświatów, żegnaj Clyde!  powiedział na pożegnanie Rysiek, po czym zniknął. Rysiek powiedz mi coś więcej Rysiek! Rychu!  krzyczał na całą twierdzę Clyde. O nie znowu się zaczyna  przeraził się Eihar. Pójdę go uciszyć  stwierdził Eihar. Przydałoby się  zgodził się Nienazwany. Eihar poszedł do celi Clyda. Ej ty ucisz się tam, bo inaczej zabiorę cię, na których tortury jeszcze nie widziałeś! Zrozumiałeś?  groził Eihar. Oczywiście zrozumiałem  odpowiedział przerażony Clyde. To dobrze  odparł Eihar i wyszedł z celi Clyda. Muszę się stąd jakoś wydostać tylko jak to zrobić skoro ten demon ciągle, obserwuje moją celę? Myśl Clyde myśl!  zastanawiał się Clyde. Akcja przenosi się do Ketraba, Tajla i Alfihara, którzy z pomocą nawigacji w rydwanie Alfihara dotarli do Upadłego Królestwa. To tutaj?  spytał Ketrab. Alfihar pokazał Ketrabowi na tabliczkę z napisem „Upadłe Królestwo”. Aha, czyli to musi być tutaj  stwierdził Ketrab. Nie sądziłem, że tu będzie aż tak mrocznie  rzekł Ketrab. To miejsce niegdyś było Królestwem Elfów, lecz gdy Nienazwany zajął je w całości to, rzucił czarno magiczny czar, który zamienił całe moje królestwo w to jedno wielkie pełne ciemności pobojowisko  wyjaśnił Alfihar. Pozostałe Elfy uznały, że nasze królestwo po tym co Nienazwany z nim zrobił nie, nadaje się do mieszkania dlatego gdzieś, wyemigrowały albo założyły jakieś różne królestwie, których nawet nie ma na mapie albo tak jak ja i Elfi osiedliły się gdzieś w różnych królestwach Anhandru tak jak my w Afku  dokończył Alfihar. Zaiste też jest to, że Nienazwany zdołał dokonać czegoś tak niezwykłego i niesamowitego  podziwiał Tajl. Ketrab i Alfihar spojrzeli na niego z dużym zdziwieniem. Znaczy yyy pewnie dla ciebie i twoich pobratymców była to szczególnie straszliwa tragedia  wybrnął Tajl. Okej wy obserwujcie Twierdzę Nienazwanego, a ja idę  oznajmił Alfihar. Alfi dokąd idziesz?  spytał Ketrab. Muszę się udać do pewnego miejsca o ile jeszcze coś z niego, zostało  odpowiedział Alfihar. Okej w porządku  powiedział Ketrab. Alfihar udał się do miejsca, gdzie stał grób z napisem Alfihai Eld Dobry Ojciec, Honorowy Władca, który był oddany swemu królestwu Niech, Spoczywa w Pokoju. Alfihar wspomniał jedną z rad, którą kiedyś udzielił mu ojciec. Pamiętaj mój synu! Spotykają nas te dobre jak i te złe chwile, lecz wiedz, że nie ważne, jakie by nie były to właśnie one nas, łączą w jedność  rzekł Alfihar. Ach Tato ty i te twoje mądrości  odparł młody Alfihar. Kiedyś jak choćby zostaniesz królem albo poznasz kogoś wyjątkowego też tego, doświadczysz  zasugerował Alfihar. Ta na pewno prędzej zostanę wędrownym bardem niż, będę uganiał się za pannami i zajmował polityką  odpowiedział prześmiewczo młody Alfihar. Obaj się z tego wtedy uśmiali. Ojcze, jaka szkoda, że ciebie tu nie ma gdy twoje rady by się przydały Do dziś żałuje, że wtedy na polu bitwy cię nie uratowałem!  rozpaczał Alfihar. Lecz nie pozwolę by twoja śmierć, poszła na marne! Nienazwany i jego ludzie zapłacą za to co nam zrobili! Obiecuje ci to!  po przysięgł Alfihar. Potem Alfihar postawił znicz na grobie swojego ojca i poszedł sprawdzić co tam u Ketraba i Tajla. I jak ustaliliście już coś?  spytał Alfihar. Na razie tylko to, że musimy się podkopać do środka twierdzy, żeby strażnicy nas nie zauważyliby potem przez ciemne korytarze dostać się do lochów i później jakoś uciec  przedstawił Ketrab. A skąd ty masz te plany Twierdzy?  spytał Tajla Alfihar. Kupiłem kiedyś na rynku  wyjaśnił Tajl. Aha Okej to w takim razie do roboty!  rozkazał Alfihar. Następnie nasi bohaterowie wyjęli z bagażnika łopatę i zaczęli robić podkop w stronę twierdzy. Gdy skończyli robić podkop to niepostrzeżenie, dostali się do lochów i zaczęli tam szukać Clyda. Clyde! Clyde! Gdzie jesteś, przyszliśmy cię uratować Clyde!  wołał Ketrab. Nie drzyj się tak, bo jeszcze ktoś usłyszy!  ostrzegł Alfihar. Pewnie musi być w którejś z tych cel  stwierdził Tajl. Potem Ketrab zauważył trupy więźniów w środku niektórych cel. A co jeżeli jeden z tych trupów to Clyde?  zaniepokoił się Ketrab. Bez przesady rozpoznalibyśmy go przecież  uspokoił Alfihar. Potem z cienia lochów wyłoniła się jakaś tajemnicza postać, który uderzyła Alfihara cegłą. Ała  zabolało Alfihara. Chwilę później okazało się, że był to nie kto inny jak Clyde. Oj sorka pomyliłem was z typami, którzy pilnowali mojej celi  rzekł Clyde. Clyde ty żyjesz! Jak to dobrze cię widzieć  ucieszył się na jego widok Ketrab. Ciebie też stary  odpowiedział wzajemnie Clyde. Jak się stąd wydostałeś?  spytał Ketrab. Ten demon Eihar zapomniał zamknąć drzwi od mojej celi, więc skorzystałem z okazji i wyszedłem z celi  wyjaśnił Clyde. A tę cegłę to ze skąd masz?  dopytał Ketrab. Tę cegłę to Elfi mi dała w barze jako prezent na koszt firmy ta cegła, była kiedyś jedną z zużytych podczas budowy grilla, lecz niestety ekipa budowlana źle zrozumiała jej zlecenie i zamiast grilla to zbudowali jej kapliczkę a tę cegłę, której nie wykorzystali podczas budowy Elfi, dała mnie  dokończył Clyde. Okej musimy się teraz stąd jakoś wydostać  oznajmił Alfihar. Potem po całym lochu zaczął gonić ich wilkołak. Skąd Nienazwany wytrzasnął tego wilkołaka?  zdziwił się Clyde. Nie ważne jest to, że musimy go jakoś zatrzymać, bo inaczej on nie da nam uciec  stwierdził Alfihar. Potem Clyde wpadł na pewien pomysł i uderzył wilkołaka cegłą. Później do nieprzytomnego GreenWolfa podszedł Blikus i dwóch gwardzistów. GreenWolf co się stało?  spytał Blikus. Uciekli mi  odpowiedział. Jak mogłeś dać im uciec!  rzekł rozjuszony Blikus. Jeden z nich uderzył mnie cegłą  wyjaśnił GreenWolf. Dobrze już wracaj do swojego pokoju ja i Eihar się już dalej nimi zajmiemy  polecił Blikus.  Okej  powiedział GreenWolf i poszedł z obolałą głową do swojego pokoju. Musimy się rozdzielić by trudniej by im nas, było szukać Ketrab, Clyde i Tajl wy pójdziecie prawym korytarzem a ja lewym  objaśnił Alfihar. Dobrze  odpowiedzieli wszyscy, po czym się rozdzielili. Kiedy Ketrab, Clyde i Tajl wędrowali prawym korytarzem to niestety, napotkali na swojej drodze Blikusa i dwóch gwardzistów. Proszę Kogo my tu, mamy? Wybraniec Ketrab wreszcie się spotykamy! Twarzą w twarz  rzekł wyłaniający się z cienia Blikus. A ty coś za jeden?  spytał Clyde. Jam jest Blikus z rodu Hornów  przedstawił się Blikus. Nie kojarzę  odparł Clyde. Naprawdę nie słyszałeś o wielkim rodzie Hornów, który podbijał północne ziemie Anhandru raz za razem  dziwił się Blikus. Nadal nie kojarzę, chociaż Ooo ty jesteś z tego rodu wysoko urodzonych pacanów, których ostatecznie zgubiła chciwość już, pamiętam  odpowiedział prześmiewczo Clyde. Jak śmiesz tak obrażać ród Hornów!  oburzył się Blikus. Jedyne co twój ród zdołał podbić to Raxov, które i tak potem obróciło się w proch  dodał, wtrącając prześmiewczo Tajl. Nie ważne! Naprawdę myśleliście, że zdołacie uciec z tej twierdzy tak łatwo? Otóż pomyliście się! Z tej twierdzy nie ma ucieczki kiedy staniecie przed obliczem Nienazwanego to żarty się, skończą  oznajmił Blikus, po czym wraz z dwoma gwardzistami prowadził ich do Nienazwanego. Tymczasem gdy Alfihar szedł lewym korytarzem to po drodze, natknął się na Eihara. Alfihar Eld dawno się nie widzieliśmy od czasów tej bitwy  rzekł na przywitanie Eihar. Eihar!  zareagował z pełną wrogością Alfihar. Wcale mnie nie dziwi to, że stanąłeś u boku Wybrańca w końcu Elfy w jakimś stopniu, były powiązane z przepowiednią to w końcu to jeden z waszych Miecz Przeznaczenia nieprawdaż? Wy elfy zawsze służyliście światłu! Wy Eldowie ich władcy przechodzący z pokolenia na pokolenie zawsze byliście tacy wkurzająco honorowi  rzekł kpiąco Eihar.  Jak śmiesz mówić o honorze! Zabiłeś Eratos! To przez ciebie Elfi straciła siostrę!  wypomniał Alfihar. Kolejny oskarżyciel się znalazł ile razy mam powtarzać, że nie miałem z tym nic wspólnego! Może i nie zabiłem tej całej Eratos, ale zabiłem kiedyś innego Elfa bardzo ci bliskiego  odparł Eihar. Kogo?  spytał zaciekawiony Alfihar. Twojego ojca  odpowiedział Eihar. To niemożliwe przecież widziałem na własne oczy jak Nienazwany to, zrobił  zszokował się Alfihar. Mój pan chciał śmierci twego ojca, lecz zabicie go zlecił mnie  wyjaśnił Eihar. Nie rozumien  dziwił się Alfihar. Chyba zapomniałeś, że jesteś zmiennokształtnym demonem i mogę przybrać postać każdego a wcielenie się w mojego pana to nie, było nic trudnego  wyjaśnił dalej Eihar. Wtedy prawie mnie pokonałeś, pamiętasz?  starał się uświadomić Alfiharowi Eihar. Alfihar wtedy gdy usłyszał te wyjaśnienia, przypomniał sobie, że na polu bitwy gdy widział śmierć swojego ojca z rąk niby Nienazwanego to jego oczy, były całe czerwone, uważał wtedy, że to był wpływ użycia czarnej magii lub coś w tym stylu, lecz potem zdał sobie sprawę, że Nienazwany, z którym też wtedy walczył po tym jak śmierć ojca coś za łatwo dał mu się pokonać a prawdziwy Nienazwany przecież nie dałby się tak łatwo pokonać analizując w głowie te wszystkie fakty Alfihar połączył je w całość i uświadomił sobie, że ten Nienazwany, z którym walczył podczas bitwy to nie, był prawdziwy Nienazwany, tylko Eihar, który się w niego wcielił. Dlaczego to zrobiłeś?  spytał Alfihar. Chciałem się przekonać co, zrobisz dalej czy przejmiesz dziedzictwo swojego rodu i obalisz mojego pana, czy może stchórzysz? Jak widać nie, pomyliłem się i uciekłeś ze swoją przyjaciółką do Afku, zostawiając swoich pobratymców na pastwę losu emigracyjnego w różnych królestwach Anhandru  wypomniał Eihar. Giń ty demoniczny pomiocie!  krzyknął wkurzony na pseudo mądrości Eihara Alfihar. Alfihar i Eihar walczyli przez dłuższy czas, lecz jednak Alfihar dał się złapać w jego demoniczne taśmy. Nie doceniasz mojej mocy ty głupcze!  rzekł Eihar, po czym prowadził Alfihara związanego taśmami do Nienazwanego. Gdy pojmani przez Blikusa Ketrab, Clyde i Tajl już zjawili się u sali tronowej Nienazwanego to owy czarnoksiężnik, był zadowolony z sukcesu swojego planu. Witaj Ketrabie znowu się, spotykamy!  rzekł na przywitanie Nienazwany. Ketrab nic na to nie odpowiedział. Dobrze się spisałeś Blikusie  pochwalił Nienazwany. Ich złapanie nie było takie trudne  stwierdził Blikus. Czego ty od nad chcesz Nienazwany!?  spytał rozjuszony Ketrab. Powiem wam jak, dojdzie wasz przyjaciel Elf  powiedział Nienazwany. Blikus miał rację złapanie ich faktycznie nie, było takie trudne  przyznał Eihar, przyprowadzając związanego taśmami Alfihara. Alfi co się stało?  spytał Ketrab. Eihar mnie złapał po drodze  wyjaśnił Alfihar. Pewnie się domyślałeś, że porwanie twojego kumpla było pułapką, a i tak w nią wpadłeś Ha! Widzicie to ja, mam wyższą pozycję a wy niższą!  przechwalał się Nienazwany. Twój geniusz jest nieoceniony mój panie  dodał mu atencji Blikus. Przepraszam bardzo panie Nienazwany, ale czy relacje między tobą a twoimi przydupasami polegają na kółeczku wzajemnej adoracji? Przepraszam bardzo jeszcze raz, ale to tak wygląda  rzekł prześmiewczo Clyde. Jak śmiesz ty!  rzekł oburzony Blikus, chcąc powalić Clyda zaklęciem. Blikus uspokój się czy ty zapomniałeś, że ten kumpel Wybrańca to nasza karta przetargowa  powstrzymał go Nienazwany. Masz rację mój panie nie, będę na niego, marnował swojej mocy  zgodził się Blikus. Zrobimy tak jeżeli wy oddacie mi Miecz Przeznaczenia to wtedy, odejdziecie stąd wolno i wasz przyjaciel przeżyje jeżeli mi go nie oddacie to wasz przyjaciel, zginie  przedstawił Nienazwany. Nigdy ci go nie oddam zwłaszcza byś potem go, zniszczył  odmówił Ketrab. Dobrze to przemyśl, chcesz poświęcić miecz czy przyjaciela? Bo na twoim miejscu swoim nie poświęcałbym dla kawałka tego diamentowego żelastwa  ostrzegł Nienazwany. Potem Ketrab postanowił naradzić się ze swoimi towarzyszami. Ktoś ma jakiś plan awaryjny?  spytał Ketrab. Nie  odpowiedzieli przecząco Alfihar i Clyde. To jak będzie?  dopytywał zniecierpliwiony Nienazwany. Nagle Tajl zaczął rzucać dobrze znane Ketrabowi i Alfiharowi zaklęcie. EfraQwertyIxpiAretosIfleOmelEraRuoy  wypowiedział Tajl, po czym nasi bohaterowie zniknęli. Wtf  zareagowali zdziwieni Nienazwany i jego ludzie. Później nasi bohaterowie przenieśli się do rydwanu. Co to było?  zszokowali się Ketrab, Clyde i Alfihar. Dlaczego nam nie mówiłeś Tajl, że w razie gdy będziemy pod ścianą, użyjesz zaklęcia teleportacji?  spytał Ketrab. To awaryjne wyjście z tej sytuacji to miała być taka mała niespodzianka  odparł Tajl. Łał dzięki Tajl ten plan awaryjny życie mi uratował  podziękował Clyde. Nie ma za co  odparł Tajl. Dobra teraz spadamy z tego Upadłego Królestwa, zanim nas znajdą  rzekł Alfihar, po czym nasi bohaterowie wyruszyli w podróż powrotną do Afku rydwanem. Wiele godzin później w karczmie u Elfi wszyscy świętowali powrót Clyda i powodzenie jego akcji ratunkowej. Czy myślisz że gdy nas nie było pomiędzy Elfi i Brandonem do czegoś doszło?  spytał Ketrab, popijając kremowe piwo podczas imprezy. Pewnie tak, ale się nie przyznają przed nami, bo takie rzeczy to są kwestie sam, wiesz jakie  odpowiedział Alfihar, popijając kremowe piwo. Ok rozumiem  rzekł Ketrab, po czym oboje świętowali dalej.

20

Po szalonej imprezie nasi bohaterowie obudzili się rano w karczmie u Elfi cali osłabieni i źle się czuli po tym jak wypili za dużo kremowego piwa. Co tu stało? spytał cały zszokowany całym wyglądem karczmy po imprezie Ketrab. Nie wiem nic nie, pamiętam odpowiedział Alfihar. My też rzekli pozostali. Ale ja akurat wszystko pamiętam odparł Clyde, który palił bagienne ziele. Clyde, ale jakim cudem? spytali zdziwieni wszyscy. Otóż postanowiłem trochę ograniczyć swoje nadmierne popijanie i zastąpić kremowe piwo czymś efektownym, po czym główka i wyobraźnia pracuje i film się nie urywa wyjaśnił Clyde. Potem Ketrab spostrzegł jak Clyde pali bagienne ziele. Clyde! Może i nie byłeś pijany, ale zamiast tego byłeś naćpany! Teraz też jesteś, wnioskując po tym, że nie odstawiłeś tego syfu po wczorajszej imprezie próbował uświadomić to Clydowi Ketrab. Znaleźli się prawiący kazania! Mam wam przypomnieć, że jak byliście pijani to prawie, zdemolowaliście całą karczmę wypomniał Clyde. Po czym pozostali spojrzeli na powybijanie szyby w oknach i połamane stoliki. A o Elfi i Brandonie to ja już nawet nie wspomnę to co wy żeście robili to się woła o pomstę do nieba! Ja i moja cegła musieliśmy na to patrzeć! Jeżeli chcecie to robić najlepiej kurde w domu u Brandona albo gdzieś indziej, ale nie w miejscach publicznych szanujmy się! umoralniał Clyde. Elfi i Brandon stali cali zszokowani, po czym Alfihar rzekł. Czy chodziło ci o tę cegłę, którą pewnie rozbiłeś szyby w oknie? spytał Alfihar, który znalazł cegłę nad jednym z rozbitych okien. Myślałem, że to lustra weneckie wyjaśnił Clyde. Okej a tak w ogóle to ktoś dostał jakieś wieści od Raziela? spytał Ketrab. Nie od dobrych kilku dni nie daje znaku życia objaśnił Alfihar. Ciekawe kiedy wróci z tej swojej podróży, o której nam mówił zastanawiał się Ketrab. A Tajl to gdzie zniknął? zdziwił się Ketrab. Gdy impreza się zaczynała to, mówił, że ma jakąś ważną sprawę to załatwienia i poleciał gdzieś wyjaśnił Alfihar. Uwaga! Pan Clyde będzie skakał! mówił Clyde, chcąc skoczyć z dachu karczmy. Clyde nie rób tego, chcesz skończyć tak jak Rysiek? próbował przemówić do niego Ketrab. Lecz Clyde nic sobie z tego nie robił i skoczył z dachu karczmy. Noż kurde nie udało się! rozpaczał Clyde. I bardzo dobrze stwierdził Ketrab. Tylko że chciałem odwiedzić Ryśka by mi, wyjaśnił kilka spraw wyjaśniał zrozpaczony Clyde. Aha Okej odparli inni, którzy sądzili, że Clyde zwariował od bagiennego ziela. Tymczasem w kryjówce Nienazwanego. I nic z tego naszego misternego planu nie wyszło wszystko by nam się udało gdyby ten cały Tajl nie użył zaklęcia teleportacji, by nam uciec! oburzał się Nienazwany. To ty go znasz? spytał Blikus. Tak wtedy gdy zrobiłem burmistrzowi Ishe wjazd na chatę to on nagle, zstąpił z nieba i mi wspominał o mojej przeszłości oraz o innych pierdołach, o których wolałbym zapomnieć potem, zrzucił mnie i Burmistrza z balkonu i zniknął wyjaśnił Nienazwany. Ale mnie najciekawsi czemu nie było z nimi tamtego czarodzieja? zastanawiał się Nienazwany. Raziel Ambrozius rzekł z pogardą Eihar. Czy to ważne? Przynajmniej nie będzie nam się plątał pod nogami stwierdził Blikus. Masz rację Blikusie, ale zastanawiam się co on teraz takiego ważnego, robi? zastanawiał się nadal Nienazwany. Akcja przenosi się do Raziela, który przemierza lasy Blus swoim wypożyczonym rydwanem. Niestety Raziel chcąc zrobić ostry zakręt nie, zauważył jeziora, do którego wpadł rydwan razem z nim. Raziel przez długi czas siedział pod wodą w rydwanie, myśląc, że się tam utopi, lecz jednak wydostał go z tych tarapatów tajemniczy mag wraz z jego sokołem chwilę po tym, zorientował się, że tym tajemniczym magiem był nie kto inny jak Randall. Witaj Randall stary druhu rzekł na przywitanie Raziel. Witaj Raziel kopę lat rzekł na przywitanie Randall. Co tam u ciebie? spytał Raziel. Wszystko w porządku włóczyłem się po Blus aż, zauważyłem cię i twój rydwan tonący w środku jeziora i postanowiłem cię wyciągnąć stamtąd wyjaśnił Randall. Dzięki za pomoc dziękował Raziel. Nie ma za co odrzekł Randall. A tak w ogóle to, co ty tutaj robisz? spytał zdziwiony Raziel. Potem Raziel domyślił się, o co tu chodzi. Ismar z tobą też się skontaktował? domyślał się Raziel. Tak właśnie włóczyłem się po Blus w poszukiwaniu jego leśnej chaty odpowiedział Randall. W jakiejkolwiek sprawie nas wezwał tym razem to lepiej, miejmy do tego dystans, bo zapewne wiesz, że odkąd stracił swojego ucznia to, zamieszkał w tym lesie i mógł zwariować od tych grzybów halucynogennych albo od bagiennego ziela wyjaśnił Raziel. Okej w porządku zgodził się Randall. Raziel i Randall po długich poszukiwaniach znaleźli leśną chatę Ismara. Halo jest tam kto? wołał Raziel, pukając do drzwi. Ooo Raziel, Randall nareszcie jesteście, wejdźcie do środka powiedział na przywitanie Ismar, otwierając drzwi. Raziel i Randall rozgościli się w jego chacie i rozsiadli się wygodnie. Może sosnowej herbatki chcecie? spytał swoich gości Ismar. Nie bardziej chcemy wiedzieć, w jakim celu nas wezwałeś spytał zaciekawiony Raziel. Otóż w okolicy starej opuszczonej twierdzy w Raxov wyczułem duże pokłady czarnej magii wyjaśnił Ismar. Ale ta twierdza jest opuszczona od dobrych wielu lat to niemożliwe by tam coś, było dziwił się Randall. Może ty masz po prostu jakieś omamy od tych grzybów halucynogennych albo od tej plantacji bagiennego ziela, której roi się w tym lesie zasugerował Raziel. Za kogo wy mnie macie? Ja nie jestem jakimś starym wariatem, tylko prorokiem! Przecież skoro przepowiednia o Wybrańcu się sprawdziła to też, musi być prawdą starał się im uświadomić Ismar. Tutaj akurat ma rację zgodził się Randall. Dobrze to w takim razie przekonajmy się, czy to prawda Randall wyślij do tej twierdzy swojego sokoła będziemy mieć podgląd przez kryształową kulę do tego co on tam zobaczy zaproponował Raziel. Okej zgodzili się obaj i poszli po sokoła i kryształową kulę. Raziel, Randall i Ismar bacznie obserwowali przez kryształową kulę każdy ruch sokoła aż w końcu, doleciał do twierdzy. Okej teraz niech wleci do środka powiedział Raziel. Randall wydał sokołowi polecenie, po czym wleciał do środka. To, co zobaczyli w środku ich, zszokowało wszędzie, były otwarte grobowce straconych przez Greekana demonów oraz otwarty grobowiec z prochami najpotężniejszego czarnoksiężnika, z jakim walczyła Rada Czarodziejów Straxmora. Ktoś tu chyba zgubił po drodze ostrze skomentował Randall kiedy sokół znalazł ostrze z Cizryi w środku twierdzy. Niech to zabierze jako materiał dowodowy polecił Raziel. Okej zgodził się Randal i po tym sokół zabrał ostrze z Cizryi to, kazał mu wracać do chaty by nikt go nie, zobaczył. Później gdy już sokół wrócił z ostrzem to Raziel, Randall i Ismar dyskutowali na temat tego szokującego odkrycia. Jak to możliwe, że ktoś otworzył te grobowce skoro były magicznie specjalnie zapieczętowane? zastanawiał się Ismar. Najprawdopodobniej jakiś czarnoksiężnik je odpieczętował i pochodził z Cizryi, wnioskując po tym znalezionym ostrzu stwierdził Randall. Tylko jest jeszcze jedna rzecz otóż jeden z grobowców, został otwarty wcześniej, był to grobowiec Eihara, który pewnie otworzył Nienazwany, by go wskrzesić stwierdził Randall. Czyli można go wykluczyć jako zabójcę Eratos, gdyż Eratos zabito przed jego wskrzeszeniem powiedział w myślach Raziel. Tylko do czego Nienazwanemu były potrzebne prochy Straxmora? zastanawiał się Ismar. Chociaż skoro Nienazwany mógł wskrzesić Eihara to stwierdzał Randall. Ze Straxmorem chce zrobić to samo dokończył Raziel. O nie spełnia się najgorszy koszmar najpotężniejszy czarnoksiężnik, z jakim ja i Rada Czarodziejów mieliśmy do czynienia może powrócić, jesteśmy zgubieni rozpaczał Ismar. Ale przecież, by go wskrzesić, potrzebne akurat są cztery Pioruny Pierońskie, które zawierają w sobie cząstki jego mocy rzekł Raziel. Pewnie Nienazwany będzie chciał je zdobyć, by tego dokonać rzekł Randall. Ismar masz gdzieś jeszcze tę mapę, która prowadziła do nich? spytał Raziel. Tak mogła gdzieś się zawieruszyć w tej mojej stercie, ale gdzieś ją na pewno mam odpowiedział Ismar, po czym poszedł jej szukać. Muszę poinformować moich towarzyszy postanowił Raziel i napisał do nich list. Raziel co ty będziesz chciał zrobić w związku z tą twierdzą i tym czarnoksiężnikiem? Przecież, żeby poznać jego tożsamość to, raczej nie wyruszysz do Cizryi jak masz tam zakaz wstępu po tym co żeś tam odwalił upewniał się Randall. Sam wyruszę do twierdzy postanowił Raziel. Okej tylko przynajmniej cię tam odprowadzę i wyśle sokoła by, sprawdził teren zaproponował Randall. Dobrze w porządku zgodził się Raziel. Potem Raziel i Randall przenocowali w chacie Ismara i wyruszyli do twierdzy. Mój sokół ocenił sytuację i stwierdził, że nikogo tam nie ma to trochę podejrzane a co jeżeli to pułapka? zasugerował Randall. To zapewne jest pułapka, ale i, tak czy siak, muszę się z nią zmierzyć rzekł Raziel. A co jeżeli nie wrócisz stąd żywy? rozważał Randall. Każ swojemu sokołowi by dostarczył ten list do moich towarzyszy powiedział Raziel. Dobrze trzymaj się tam stary powodzenia rzekł na pożegnanie Randall. Dzięki bywaj rzekł na pożegnanie Raziel. Następnie Raziel wszedł do twierdzy nie, wiedząc, czy wyjdzie z tego cało. Raziel przechadzał się po twierdzy i wypowiadał zaklęcie, które miało zmusić czarnoksiężnika do ujawnienia się. AsedElikaIfelŁozrKardŻakuEis powtarzał Raziel. Po długim czasie Razielowi ukazał się mroczny cień, który zaczął z nim walczyć. Raziel starał się odpierać ataki, lecz tajemniczy czarno magiczny cień był od niego silniejszy mocą. Mroczny cień odepchnął Raziela na jeden z murów. I tam tożsamość czarnoksiężnika była dla niego największym zaskoczeniem, gdyż okazało się, że był nim jego były uczeń Demetriusz. Demetriusz to niemożliwe! zszokował się Raziel, po czym zemdlał. Wraz z Demetriuszem z cienia wyszły Wskrzeszone Demony z Grobowców. Wsadźcie go lochu, kazano mi wydobyć od niego cenne informacje rozkazał, wyjaśniając Demetriusz. Oczywiście mój panie powiedział jeden ze Wskrzeszonych Demonów i wraz z dwoma innymi zaprowadzili go do lochu. Osłabiony i wycieńczony Raziel siedział osadzony w lochu nie, widząc szans na wydostanie się z tych tarapatów.

3.Zjednoczenie Trójcy

21

Ketrab, Clyde i Alfihar przez długi czas wykonywali w Afku zadania poboczne, by mieć coś do roboty, lecz gdy zadania poboczne zaczęły im się kończyć to, wrócili do punktu wyjścia. Gdy nasi bohaterowie wykonali ostatnie zadanie poboczne to Ketrab i Alfihar usiedli na ławce a Clyde, poszedł do rydwanu Alfihara palić bagienne ziele. Alfi czy ty nie uważasz, że bez tych wielkich misji to jest po prostu nudno? spytał Ketrab. Oczywiście tylko gdyby Raziel dał nam jakiś znak życia to by tak nudno nie, było! rzekł rozjuszony Alfihar. Potem nad głowami naszych bohaterów przeleciał sokół, który zostawił jakiś list. Co to był za ptak? spytał zdziwiony Ketrab. Wyglądał jak sokół Randalla tylko co to za list, który tam nam zostawił? zastanawiał się Alfihar. Ketrab i Alfihar wzięli list do rąk i zaczęli czytać następujące słowa. „Drodzy towarzysze udałem się na daleką wyprawę, lecz musicie wiedzieć o czymś bardzo ważnym Udajcie się do lasów w Blus tam, znajdziecie chatę mędrca Ismara, który wszystko wam wyjaśni. Pozdrawiam Raziel. Ten list był od Raziela, kazał nam się udać do lasów w Blus, musimy tam niezwłocznie wyruszyć oznajmił Ketrab. Nareszcie dzieje się coś ciekawego! podekscytował się Alfihar. Potem Ketrab i Alfihar poszli do rydwanu po Clyda. Jak śmiecie przerywać mi ten utopijny klimat! wykrzyknął naćpany Clyde. Clyde co ty gadasz? zdziwili się Ketrab i Alfihar. Widziałem ostrą imprezę, miałem swój harem kurde! Tam same były same nieziemskie istoty! Gdybyście widzieli jak one, wyglądały! gadał naćpany Clyde. Clyde musimy iść, dostaliśmy list od Raziela, w którym kazał nam wyruszyć do lasów w Blus wyjaśnił Ketrab. Ten czarodziej wreszcie raczył się odezwać! rzekł Clyde. Może to i dobrze, że odwiedzimy tego mędrca może to on właśnie, będzie w stanie stwierdzić, o czym gadał Clyde stwierdził Alfihar. Ketrab, Clyde i Alfihar później zaczęli się przygotowywać do wyjazdu w międzyczasie Elfi, postanowiła pojechać z nimi. Elfi czy to jest dobry pomysł byś z nami, jechała? Może i zabraliśmy Clydowi bagienne ziele, ale nadal jest naćpany i może coś odwalić upewniał się Ketrab. Nie martwcie się zawsze mam patelnie zapewniła Elfi. A co z Tajlem? spytał Ketrab. Jeżeli jest taki sprytny to niech, nas dogoni odrzekł Alfihar. Po przygotowywaniach nasi bohaterowie wyruszyli w daleką podróż do lasów w Blus. Akcja przenosi się do Tajla, który jechał przez cały Anhandr swoim wypożyczonym rydwanem w radiu niestety, leciały piosenki disco polo, za którymi nie do końca przepadał. Ach disco polo najbardziej wkurzający gatunek muzyczny we wszechświecie mówił Tajl, słuchając disco polo. Przełączę na coś innego postanowił Tajl. Gdy przełączył na inną stację to, leciało coś, co bardziej go satysfakcjonowało, były to piosenki zespołu Queen a dokładnie to We are the Champions oraz Don’t Stop me Now. Queen jest już bardziej znośny, ale disco polo to jest już szczyt żenady stwierdził Tajl. Potem jakiś numer zaczął do niego dzwonić. Ooo Witaj Demetriuszu co tam u ciebie słychać? spytał Tajl. Pojmałem tego czarodzieja oznajmił Demetriusz. To dobrze pamiętaj, żebyś wyciągnął od niego te cenne, informację, o których ci mówiłem przypomniał Tajl. Okej na pewno nie ucieknie, pilnują go potężni z potężnych zapewnił Demetriusz. To dobrze widzimy się w tej starej twierdzy, w której się zatrzymałeś do zobaczenia rzekł Tajl. Do zobaczenia rzekł Demetriusz. Potem Tajl jechał dalej. Tymczasem Raziel nadal był uwięziony w starej i opuszczonej twierdzy w Raxov. Później do jego celi wszedł Demetriusz. Nareszcie znalazłeś się tam, gdzie twoje miejsce królobójco! rzekł na przywitanie Demetriusz. Demetriuszu ja oraz zabójstwo twego ojca to nie było tak jak, myślisz próbował wytłumaczyć Raziel. Owszem tak było, zabiłeś mojego ojca! A potem zostałeś wygnany z Cizryi wraz z zakazem wstępu wypomniał Demetriusz. Jakie były jego ostatnie słowa? Przed tym, zanim rzuciłeś na niego jedno z tych z tych zaklęć niewybaczalnych, o których mi kiedyś opowiadałeś spytał zaciekawiony Demetriusz. „Zniszczyć ich tak jak ten szaleniec miał w zwyczaju przyznał Raziel. Jak śmiesz! próbował powiedzieć Demetriusz. Musiałem pozbawić życia jednej osoby, by ocalić wiele innych przerwał mu, wyjaśniając Raziel. Mój ojciec wiedział co, robi, likwidując buntowników twierdził Demetriusz. Nawet ty go bronisz? Twój brat miał już więcej oleju w głowie może dlatego, przejął po nim tron zasugerował Raziel. Jak możesz! Nie ważne kazano mi od ciebie wydobyć pewne informacje i tak się stanie oznajmił, powstrzymując się Demetriusz. Nic ci nie powiem zapierał się Raziel. Może ty nie ale twoje wspomnienia tak za pomocą Zaklęcia Pamięci włamię się do twoich tak niby pilnie twoich strzeżonych wspomnień wyjaśnił Demetriusz. Co ty chcesz wiedzieć? spytał zdziwiony Raziel. Co się z tobą działo po tym jak zostałeś wygnany z Cizryi z tego co mi wiadomo to potem, przygarnęły cię Elfy i służyłeś w oddziale do zwalczania Mrocznych Elfów, lecz są pewne rzeczy, o których pewnie wolałbyś zapomnieć właśnie to z ciebie, wydobędziemy wyjaśnił bardziej Demetriusz i zaczął rzucać zaklęcie. Asfdsrtygvcfdrtyujkmnbvfrtyuj mówił, rzucając zaklęcie Demetriusz. Potem Demetriusz z całego dotychczasowego życia Raziela przewinął do jego przeszłości po tym jak został wygnany z Cizryi. Widział to jak przygarnęły go Elfy, jak służył w oddziale do zwalczania Mrocznych Elfów oraz to jak poznał Eratos a, zaczęło się od tego, że ocalił jej życie na polu bitwy później, przekonał się, że Eratos i Raziela łączyło coś więcej niż przyjaźń i przynależność do tego samego Elfickiego oddziału zobaczył też jak, powstał Miecz Przeznaczenia otóż, okazało się, że powstał poprzez połączenie mocy Eratos i Raziela ich magiczne moce były bardzo potężne i praktycznie takie same. Raziel, by odkryć, dlaczego tak było, postanowił się udać do Mędrca Ismara, który być może znał wszystkie odpowiedzi. Ten właśnie ten moment z przeszłości Raziela ich spotkanie zaciekawiło najbardziej Demetriusza, postanowił on nie przewijać go. Witam Panie Ismarze, nazywam się Raziel, przyszedłem tu prosić o radę rzekł na przywitanie Raziel. Ooo Witaj Raziel, spodziewałem się tu ciebie rzekł na przywitanie Ismar. Skąd pan mnie zna? spytał zaciekawiony Raziel. Nasz przywódca Merlin kazał mi mieć na ciebie oko wyjaśnił Ismar. Co cię do mnie sprowadza? spytał Ismar. Otóż poznałem pewną Elficę i ona i ja mamy taką samą moc, przy pomocy której stworzyliśmy towyjaśnił Raziel, po czym wyjął. Nie wierzę toż to Miecz Przeznaczenia! zareagował Ismar. Tak udało nam się go stworzyć tylko mnie ciekawi czemu ja i Eratos mamy takie same moce? dociekał Raziel. Pójdź ze mną, udamy się w pewne miejsce, w którym wszystko ci wyjaśnię zaproponował Ismar. Okej zgodził się Raziel i pojechali rydwanem Ismara na pewną górę. Co to za miejsce i ten zwój? spytał Raziel. W tej górze kiedyś ukryto coś bardzo ważnego, jest to zwój zawierający drzewo genealogiczne Greekana Stwórcy Wszechświata, oznajmił Ismar. Na tym zwoju jest Merlin zauważył Raziel. Tak słusznie zauważyłeś on i jego brat byli synami Greekana a tak się akurat, składa, że brat Merlina był twoim ojcem objaśnił Ismar. Że co? To niemożliwe! zszokował się Raziel. Tak to jest prawda Merlin, był twoim wujem wytłumaczył mu Ismar. Ale czemu nic mi nie powiedział? spytał zdziwiony Raziel. Otóż chciał cię chronić przed wrogami swoimi oraz Morgana, czyli twojego ojca wytłumaczył Ismar. To dlatego, że jestem wnukiem samego Greekana mam aż tak potężną moc magiczną? spytał zaciekawiony Raziel. Otóż każde z dzieci Greekana miało potężne moce Merlin i twój ojciec mieli w sobie potężną magię dlatego, zostali Bogami magii objaśnił Ismar. To, czemu w takim razie Eratos też posiada tę moc? spytał zdziwiony Raziel. Otóż, jako iż pochodzisz z rodu Greekana to, zostało powierzone tobie zgromadzenie Świętej Trójcy, która ma chronić naszą krainę przed różnymi niebezpieczeństwami w jej skład, wchodzą Wybraniec, Ostatni Eld oraz Bogini księżyca Kaeli wyjaśniał Ismar. Kim ona jest ta ostatnia osoba ze Świętej Trójcy? spytał Raziel.Jest to jeszcze nienarodzone dziecko Kaeli jej matki, po której będzie miała imię oraz Alastora Władcy Demonów wyjaśnił Ismar. Ale przechodząc dalej to faktem, jest to żebyś nie, umiał samemu przenieść tak potężnej mocy do zwykłej broni dlatego twój dziadek, postanowił przekazać ci dar, z którym mogłeś zrobić co, chcesz, ale musieliście stworzyć broń dla Wybrańca dokończył, wyjaśniając obszernie Ismar. Tym darem była Eratos? upewniał się Raziel. Dokładnie tylko jest jeden haczyk wspomniał Ismar. Jaki? spytał Raziel. Jej moc może wywołać wielkie przeciążenie, przez które może zginąć wyjaśnił Ismar. Nie! To nie może tak się stać! Musi być jakiś sposób, by ją od tego uratować! zszokował się Raziel. W takim razie musisz wybrać czy chcesz by, zginęła honorowo, czy od nadmiaru mocy? dał mu wybór Ismar. Wybieram honor wybrał Raziel. Dobrze jeżeli wybrałeś honor to wiedz, że on wymaga poświęcenia objaśnił Ismar. Jakiego? spytał Raziel. Takiego w postaci zaklinaczki z rasy Mrocznych Elfów wyjaśnił Ismar. Potem Raziel zgodził się ją złożyć w ofierze gdy Eratos się o tym dowiedziała to była temu przeciwna, lecz Raziel przekonał ją, że to jedyny sposób na to by przeżyła. Później już wiadomo co się, stało dlatego Demetriusz, dezaktywował Zaklęcie Pamięci. Proszę, widzę, że nie tylko mojego ojca masz na sumieniu stwierdził Demetriusz. Raziel siedział w celi cały przybity tym o czym sobie, przypomniał. Pomyśleć, że nawet osierociłeś syna swojej ofiary, powiem tylko tyle twoje losy i jego już dawno się splotły rzekł Demetriusz, po czym wyszedł z celi Raziela. Potem Demetriusz spotkał się z Tajlem na dziedzińcu twierdzy. I jak dowiedziałeś się czegoś? spytał dociekliwie Tajl. Tak otóż schwytanie Alldris i wydanie ją w ręce Alastora, by skazać ją, na śmierć było pomysłem Raziela wyjawił Demetriusz. Że co? Wiedziałem, że ma z tym coś wspólnego w końcu podejrzewałem kiedyś, że jego i Eratos łączyło coś więcej stwierdził Tajl. To był plan uknuty przez niego, by ją uratować dopowiedział Demetriusz. Nie obchodzi mnie to przez niego i tą Elficką nie powiem co Clyde, stracił matkę a ja, przeżyłem niewyobrażalną tragedię! Raziel musi za to zapłacić! postanowił Tajl. Przez niego ja straciłem ojca a ty ukochaną więc mamy wspólny cel stwierdził Demetriusz. W takim razie witamy w Triumwiracie Mroku Demetriuszu oznajmił Tajl. Jestem zaszczycony odpowiedział Demetriusz. Dopilnuj by nie, uciekł przestrzegł Tajl. Oczywiście zapewnił Demetriusz. Później Tajl pojechał z powrotem do Wybrańca i jego ekipy swoim Rydwanem.

22

Ketrab, Clyde, Alfihar i Elfi rozbili obóz w lesie nieopodal morza, którym można dopłynąć do Blus. Z punktu strategicznego było to dobre posunięcie  stwierdził Ketrab, rozpalając ognisko. Ty zostajesz Alfi?  spytał Ketrab, który widział jak Alfihar, wyciąga gitarę pomimo ciszy nocnej. Tak jeszcze będę grał na gitarze  odpowiedział Alfihar. Okej  rzekł Ketrab i poszedł do namiotu. Alfihar długo grał na gitarze piosenki z Wymiaru 20 i 21, do których zrobił Covery, będąc w Afku muzykiem. Potem gdy skończył jedną z nich to akurat do obozu, wtargnął Tajl. Proszę, widzę, że ty też czerpałeś z piosenek z Wymiaru 20 i 21 o ile znam ich tłumaczenia to większość, jest o utraconych uczuciach Co tam za sobą, zostawiłeś w Afku, wyruszając na przygodę z Wybrańcem? Albo może trzeba spytać kogo?  drwił Tajl. Co ty możesz wiedzieć o moim życiu a jak nie, wiesz to się nie, wypowiadaj!  odparł wkurzony Alfihar. Co tu się dzieje?  wszedł zdziwiony Ketrab i pozostali, którym przerwano odpoczynek. Ja tu do was przyszedłem i powiedziałem Alfiharowi, że niezłe piosenki gra na tej swojej gitarce a ten na mnie naskoczył bez powodu!  wyjaśnił Tajl. Alfi  rzekł stanowczo Ketrab, chcąc go umoralniać. Sam mnie do tego sprowokował! Ja stąd idę, bo nie można sobie nawet spokojnie pograć  strzelił Focha Alfihar. Ej Tajl pogadamy?  spytał Clyde, który wyszedł zza drzewa. Oczywiście  zgodził się Tajl. Clyde i Tajl usiedli na górce i zaczęli gadać. Co sprawiło, że w ogóle wróciłeś do Anhandru? Oczywiście wiem, że Greekan kazał ci zebrać Świętą Trójcę i w ogóle, ale czy był jeszcze jakiś inny powód?  wypytywał zaciekawiony Clyde. Mądrze prawisz Clyde, jest jeszcze inny powód, dla którego wróciłem do Anhandru po tylu latach otóż, przybyłem odszukać mojego syna  wyjaśnił Tajl. Zaginionego?  upewniał się Clyde. Tak słusznie się domyśliłeś, zostałem z nim rozdzielony na bardzo długo, wiem, że znajduje gdzieś tutaj w Anhandrze  wyjaśnił Tajl. Ooo ja akurat nie dawno dowiedziałem się, że mój ojciec żyje  pochwalił się Clyde. Naprawdę?  zaskoczył się Tajl. Tak powiedział mi to Duch Ryśka wtedy w lochach gdy byłem uwięziony w twierdzy Nienazwanego  wyjaśnił Clyde. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż Rysiek mi opowiadał, że mój ojciec wskoczył do morza za kremowym piwem i nigdy nie wrócił  opowiedział Clyde. Co on za głupoty mu o mnie nagadał  powiedział w myślach Tajl. Ale wiem, tylko że żyje i tyle gdyby Rysiek powiedział coś więcej to by mnie to bardziej, naprowadziło na jakiś trop  miał pretensje Clyde. Nie martw się, jestem pewien i oczywiście życzę ci, żebyś odnalazł swojego ojca  dodał Clydowi skrzydeł Tajl. A ja, żebyś ty swojego syna  życzył nawzajem Clyde. Dzięki Clyde  rzekł Tajl, po czym oboje poszli spać do namiotów. Potem cała nasza drużyna wyruszyła w stronę morza, za pomocą którego można się dostać do Blus. Naprzeciwko morza nasi bohaterowie zauważyli tajemniczy rynek. Mieszkańcy tego rynku byli cali ogoleni na łyso i byli swojsko ubrani. Co to jest?  spytał zdziwiony Clyde. To są Villagerowie inaczej osadnicy, zamieszkują te tereny naprzeciwko morza od wielu lat  wyjaśnił Alfihar. Podobno trudno się z nimi dogadać nie tylko tak ogólnie, ale też w sprawie handlu wyjaśniał dalej Alfihar. He  przywitał się z Clydem jeden z Villagerów. Eee dzień dobry  odpowiedział zszokowany Clyde. Kurde Ketrab oni się porozumiewają jakimiś dziwnymi po mruknięciami!  rzekł bliski zwariowania Clyde. Nie przesadzaj Clyde to pewnie ich jakiś specjalny język  uspokajał Ketrab. Jak niby mamy się przedrzeć przez to morze?  zastanawiała się Elfi. Akurat tak się składa, że o tym pomyślałem i mój znajomy przewoźnik zgodził się z nami przepłynąć przez morze prosto do Blus  oznajmił Tajl. Ale ten twój znajomy przewoźnik chyba nie jest jednym z Villagerów?  zaniepokoił się Clyde. Nie to jest normalny człowiek  zapewnił Tajl. Uff to dobrze  poczuł ulgę Clyde. Potem gdy już nasza drużyna doszła do łodzi z przewoźnikiem to, okazał się nim być nie kto inny jak GreenWolf. Aaa  przestraszył się Clyde. Clyde co jest z tobą?  spytał Ketrab. To jest ten wilkołak, którego wtedy spotkaliśmy tam w podziemiach u Nienazwanego  wyjaśnił Clyde. Wszyscy zaczęli być przerażeni. Spokojnie nic wam nie zrobię  uspokoił GreenWolf. Potem do naszej drużyny wrócił Tajl, który wyhandlował u Villagerów pięć szmargadów. Ooo witaj GreenWolf kopę lat  rzekł na przywitanie Tajl. Witaj Tajl, masz te pięć szmaragdów w ramach zapłaty, o których ci mówiłem?  upewniał się GreenWolf. Tak oczywiście  rzekł Tajl, po czym wręczył mu 5 szmaragdów. Tylko pięć?  zdziwił się Ketrab. Tyle kosztują produkty na rynku  powiedział GreenWolf. Co ty tu w ogóle robisz?  spytał Ketrab. Poza pracą dla Nienazwanego dorabiam jako przewoźnik  wyjaśnił GreenWolf. To jak wsiadacie na pokład czy nie?  spytał GreenWolf. Oczywiście  rzekli wszyscy jednocześnie i weszli na pokład łodzi. Nasza drużyna była zaskoczona zaistniałą sytuacją. Ale mimo wszystko siedzieli na pokładzie, szukając jakichś sposobów na nudę. GreenWolf jak to w ogóle się stało, że stałeś się wilkołakiem?  spytał zaciekawiony Ketrab. To długa historia jakoś trudno mi o tym gadać  odparł GreenWolf. Prosimy!  błagali pozostali, którzy chcieli wysłuchać tej historii. Dobrze niech wam będzie  zgodził się GreenWolf i zaczął opowiadać. Wszystko się zaczęło od tego że kiedy byłem młodszy to, mieszkałem z ojcem w górskiej chatce. Mój ojciec był handlarzem antyków prowadził nawet gdzieś w Afku swój antykwariat Nazywał się Grakkus przez to czym się zajmował miał przydomek „Kolekcjoner”, ale bardziej istotne jest to, że okazało się, że mój ojciec jeszcze przed tym, zanim poznał moją matkę (której ja akurat nigdy nie poznałem, bo zginęła krótko po moich narodzinach) to wdał się w romans z królową Raxov, przez co doszło do narodzin mojego przyrodniego brata Blikusa  opowiadał GreenWolf. Że co Blikus ten czarnoksiężnik, który pracuje dla Nienazwanego, jest twoim bratem?  zdziwili się wszyscy. Przyrodnim  przypomniał GreenWolf.  On i tak nigdy nie uważał mnie za brata jakoś nie, przepadamy za sobą, ale ja i ojciec mieszkaliśmy w zamku królewskim w Raxov, ponieważ królowa uznała, że Blikus musi poznać swojego ojca, którego do tej pory nie znał, chociaż ja wątpię, że on chciał nas poznać. Pewnego razu Blikus przyłapał naszego ojca na kradzieży cennych kosztowności, przez co został skazany na szubienicę  opowiadał dalej GreenWolf.  To niezły z niego handlarz wyczuł bogactwo, więc postanowił skorzystać z okazji  rzekł prześmiewczo Clyde.  Miesiąc później zmarła królowa Blikus po śmierci swojej matki objął w Raxov funkcję królewskiego regenta  opowiadał GreenWolf. Dlaczego nie był królem?  spytał zaciekawiony Ketrab. Ponieważ jego matka w testamencie postanowiła, że na królewskim tronie zasiądzie dopiero jego potomek, którego i tak się nie doczekał może to i dobrze, bo z dwoma wariatami to już bym nie wytrzymał  stwierdził GreenWolf. Służyłem w oddziale armii zbrojnej Raxov Pewnego razu Blikus, wysłał nas na pakty z Bandytami, którzy przez pewien czas terroryzowali Raxov. Na miejscu okazało się, że to była pułapka. Wszyscy prawie zginęli w tym i moja ukochana Afra. Została nas garstka, by ich pomścić, postanowiłem zrobić z ocalałymi odwet. Gdy pokonałem przywódcę bandytów to, wyciągnąłem od niego to, że zastawienie tej pułapki zlecił im Król Tenrys ówczesny władca Cizryi. O całą tę tragedię obwiniałem Blikusa, bo wysłał ich tam na pewną śmierć. Wypierał się wszystkiego, że niby nie wiedział, że to Król Tenrys za tym stoi może i o tym nie wiedział, ale on musiał wiedzieć jak ta misja się, skończy. Podejrzewam też, że uknuł wtedy tę intrygę z zazdrości o to co mnie łączyło z Afrą. Ogólnie był zazdrosny o to, że mnie lud Raxov szanował a jego, nienawidził. Później zaczęliśmy podejrzewać, że Cizrya prędzej czy później może nas zaatakować więc Blikus, nakazał sporządzić środki obronne. Chociaż i tak już było za późno  wspominał GreenWolf.  Czy ty zmierzasz do tego, że Raxov zostało zniszczone przez to, że Cizrya je zaatakowała?  domyślał się Ketrab. Tak  potwierdził GreenWolf. Gdyby Blikus i Tenrys nie byli wrogami to by się nawet, mogli dogadać, bo oboje byli wariatami  rzekł prześmiewczo Clyde. Po Raxov została jedna wielka ruina, lecz potem nagle zjawił się Nienazwany, który zaproponował sojusz a Blikus oczywiście, przysiągł mu wierność i swoje usługi Nienazwany przyjął go swojego zakonu jako prawą rękę jeżeli chodzi o mnie to Nienazwany, postanowił rzucić na któregoś z mieszkańców Raxov wilczą klątwę Blikus, miał zadecydować kto to będzie i akurat wybrał mnie Mówił, że wybraniec może być tylko jeden, ale do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego to mnie zdecydował zamienić w wilkołaka pewnie to, zrobił z czystej nienawiści do mnie albo z jakiegoś innego powodu  opowiadał GreenWolf.  A co się stało z pozostałymi mieszkańcami?  spytał Ketrab Blikus kazał ich spalić na stosie  wyjaśnił GreenWolf. Nienawidzisz za to ich obu?  spytał Tajl. Tak dlatego nie będę się chwalił mojemu panu, że was przewoziłem  obiecał GreenWolf. Uff dzięki  powiedział Ketrab. Gdy GreenWolf skończył opowiadać swoją historię to, pogadał z Tajlem na osobności.  Dobrze, że nie wspomniałeś im o historii naszej znajomości  rzekł Tajl. Tia wtedy twój misterny plan by spalił na panewce  stwierdził GreenWolf. Kiedy ty zamierzasz wyjawić Clydowi prawdę  spytał zaciekawiony GreenWolf. Na razie wolę z tym poczekać do momentu aż Nienazwany zostanie pokonany  wyjawił Tajl. Z nich wszystkich to tylko ten Elf coś podejrzewa, będzie, trzeba go sprzątnąć  stwierdził Tajl. Niby jak ty to zamierzasz zrobić?  dociekał GreenWolf. Elda jest trudniej zabić, ale łatwiej otruć  stwierdził Tajl. To w takim razie życzę powodzenia  rzekł sceptycznie GreenWolf. Potem nasi bohaterowie wysiedli z łodzi, pożegnali się z GreenWolfem i wyruszyli w stronę lasów Blus.

23

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 58.8
drukowana A5
za 58.39
drukowana A5
Kolorowa
za 84.3