drukowana A5
24.15
Sztuka kochania

Bezpłatny fragment - Sztuka kochania


Objętość:
95 str.
Blok tekstowy:
papier offsetowy 90 g/m2
Format:
145 × 205 mm
Okładka:
miękka
Rodzaj oprawy:
blok klejony
ISBN:
978-83-288-0676-4

Księga pierwsza

I

Jeżeli ktoś z was, Rzymianie,

nie wie, co miłości sztuka

dokazać jest dzisiaj w stanie,

niech w tej książce wiedzy szuka.

Niechaj uważnie odczyta

utworu tego stronice,

a potem niechaj stosuje

przepisy moje w praktyce.

Sztuką jest kierować okręt

przez oceanu otchłanie.

Sztuką — jazda na rydwanie.

Sztuką jest też miłowanie…

Nie Ty sztuki tej tajemnic

nauczyłeś mnie, Febusie.

Nie zdradziły ich swym śpiewem

leśne ptaszyny milusie…

Nie zjawiła mi się Klio

ani jej siostry-boginie,

jak Hezjodowi, gdy stado

pasł ongi w Askry dolinie. —

Doświadczenie jest mi dzisiaj

przewodnikiem mym jedynie…

II

Młody żołnierzu, co pragniesz

służyć i okryć się chlubą

pod znakiem słodkiej Wenery

najpierw — znaleź twoją lubą.

Następnie — zdobądź jej miłość.

Zdobywszy — umiej zachować.

Całe działania zaczepne

według moich rad przeprowadź.

Jestem pewien, przyjacielu,

nie będziesz tego żałować…

III

Gdy od więzów jesteś wolny,

korzystaj z pomyślnej chwili,

wybierając tę, czar której

całe życie twe umili.

Wiedz, że owa piękność słodka

nie zstąpi ku tobie z nieba

na lekkich wiaterku skrzydłach…

Znaleźć ją na ziemi trzeba.

Myśliwiec wie, kędy w sidła

szybkiego jelenia złowi,

wie, gdzie może stawić czoło

okrutnemu odyńcowi.

Ptasznik zaś — w jakich zaroślach

zastawić ma lep na ptaki.

Rybak — w jakiej wodzie chwytać

karpie, liny i szczupaki.

Ty, co kobiecej piękności

szukasz wśród ziemskich padołów,

naucz się znajdować miejsca,

gdzie obfity będzie połów…

Nie potrzebujesz w tym celu

podróżować po mórz fali —

nie potrzebujesz twej lubej

szukać w lazurowej dali.

Perseusz niech Andromedę

sprowadza z Indii spalonej —

pasterz frygijski niech w Grecji

szuka kochanki i żony.

Sam Rzym tyle pięknych kobiet

w swoich starych murach mieści

iż — rzec można bez przesady —

jest to w świecie raj niewieści.

Ile jagód ma Methymna,

morze — ryb, Gargara — kłosów,

ile ptasząt w głębi lasów,

ile gwiazd jest wśród niebiosów,

Tak są liczne w naszym mieście

młode a cudne dziewice.

Nie darmo w nim słodka Wenus

obrała swoją stolicę.

IV

Nieporównane piękności

znajdą Rzymianie szczęśliwi

pod portykiem Pompejusza,

na Forum, w galeriach Liwii.

Na Adonisowych świętach

sposobności nie są rzadsze —

lecz najskuteczniej swe sidła

zastawiać można w teatrze.

Znajdziesz kobiet cudnych krocie:

tę — oszukać będziesz w stanie,

tamta zajmie cię przelotnie,

innej — dasz swe miłowanie.

Jako mrówki niosąc ziarno

tworzą nieraz szyki długie

i jak gdyby oszalały,

latają jedne przez drugie —

Jako pszczoły, które tłumnie

fruną w jasne dni pogodne —

z kęp pachnącej macierzanki

zbierać słodkie skarby miodne —

Tak kobiety do teatru

śpieszą rzeszą nieprzebraną.

Każda widzieć chce — lecz każda

pragnie zwłaszcza być widzianą.

Romulus pierwszy z teatrem

złączył miłość. Przez porwanie

Sabinek zdobyli sobie

żony rycerscy Rzymianie.

Odtąd, wierny swej tradycji

uświęconej z bogów łaski,

teatr zastawia na cnotę

pułapki i samotrzaski.

V

Cyrk jest również dobrym gruntem

do robienia znajomości.

Siądź przy lubej jak najbliżej.

Ujdzie to śród tłoku gości.

Ciasnota cię zmusi wkrótce

przycisnąć się jeszcze bardziej.

Dziewczę zniesie to cierpliwie…

Rozmową twą też nie wzgardzi.

Widząc konie na arenie —

chwal te, które ona chwali.

Widząc bóstwa — pochwal Wenus,

co twe serce żarem pali…

Kiedy kurz z areny padnie

na pierś białą twojej miłej,

drżącą ze wzruszenia ręką

strzepnij lekko owe pyły.

A jeżeli kurz nie padnie —

strzepnij również, nic nie szkodzi.

Niechaj widzi twą troskliwość,

niech się na twą tkliwość zgodzi…

VI

Przyjdzie chwila, gdy w triumfie,

lśniąc od złota i purpury,

ciągniony przez konie śnieżne

wjedzie Cezar w nasze mury.

Przed nim będą iść w kajdanach

pokonanych Partów wodze.

Tłum młodzieńców, roje dziewcząt

zgromadzą się na ich drodze.

Gdy o królów, gór, rzek miano

zapyta cię twoja luba —

mów, objaśniaj — bo inaczej

pewną będzie twoja zguba.

Powinieneś zaspokoić

ciekawość twego dziewczęcia

mówiąc o tym, o czym nie masz

nawet słabego pojęcia.

«Tu Tygrys błękitnowłosy —

udzielaj objaśnień — a tu

z wieńcem trzcinowym na czole

zacna postać Eufratu…»

Ci jeńcy — to są wodzowie.

Choć ich nie znasz — swoją drogą,

syp nazwiska pierwsze lepsze,

co do nich pasować mogą.

VII

Uczty ułatwiają również

dostęp do dziewic, a wino

(trzeba wyznać to otwarcie)

nie jest ich krasą jedyną.

Wino czyni serce tkliwym.

Miłość duszę opromienia…

Wino i miłość — to płomień

rozpalony śród płomienia.

Aby sądzić o piękności,

bezpieczniej poczekać do dnia.

Noc i wino — źli doradcy.

Zwodniczy ma blask pochodnia.

Dniem zobaczył ongi Parys

trzy boginie… Kto dniem sądzi

klejnot, dziewczę i purpurę,

ten na pewno nie pobłądzi.

Noc zaciera moc usterek

(zgodzicie się chyba ze mną).

Nocą nie ma brzydkich kobiet

(zwłaszcza gdy jest bardzo ciemno).

VIII

Czyż wyliczać wszystkie miejsca,

gdzie urządzać można łowy

na kochanki? Mój poemat

byłby wówczas stutomowy…

Byłoby to niepotrzebne —

jak mi się słusznie wydaje —

nie sposób jednak pominąć

kąpielowe miłe Baje

Gdy się o miłości baje,

na myśl muszą przyjść nam Baje,

gdzie kąpiel każdy dostaje,

i… z raną w sercu zostaje.

Tam wre życie namiętności

na słonecznej plaży modnej.

Tam na cnotę dziewic dybie

rzymski «Esikus pogodny».

IX

Dotąd wyliczałem miejsca,

gdzie zastawiać trzeba sieci,

w które nasza ukochana

mimo woli swojej wleci.

Teraz opowiedzieć pragnę,

jak zdobyć jej miłość trzeba.

Kochankowie wszystkich krajów!

Głos mój będzie głosem nieba.

Zdobędziesz każdą kobietę

na jaką uczujesz chrapkę,

tylko umiej, gdzie należy,

zręcznie zastawić pułapkę.

Ta, co ci się poddać nie chce,

ręczę, że by się poddała,

ręczę, że miłością pała,

tylko… nie jest dosyć śmiała.

Miłość zakazana nęci

równie mężów, jak dziewice.

Mąż ukrywa swoje żądze,

lecz dziewice zdradza lice.

Jeślibyśmy pierwsze kroki

czynić zaprzestali, to by

u stóp naszych niewiast roje

znalazły się tejże doby…

Na miękkich łąkach buhaja

widząc, ryczy jałowica.

Rży klacz na widok ogiera.

Blednie od żądzy dziewica.

Idź do walki ufny w siebie,

a wówczas — mogę ci przysiąc,

oprze ci się z pięknych kobiet

zaledwie jedna na tysiąc…

X

Najpierwszym twoim staraniem

winno być wejście w zażyłość

z subretką słodkiej piękności,

ku której uczuwasz miłość.

Jeżeli subretka owa

ma swej pani zaufanie,

nie oszczędzaj żadnych darów,

a co zechcesz — to się stanie…

W jej mocy leży pochwycić

chwilę, kiedy pani tkliwa

leży w słodkim półomdleniu

i Amora łask przyzywa…

Jak złote kłosy, tak cudnie

promienieją jej oczęta.

W najtajniejsze głębie duszy

wnika Wenus uśmiechnięta…

Dokąd Ilion był w żałobie,

nie zdobył go szturm junaków.

W dzień wesela przyjął konia,

co w swym wnętrzu krył wojaków.

Wybierz chwilę, gdy twą piękną

o rywalkę zazdrość pali.

Wystąpisz w roli mściciela.

Wszystko łatwo pójdzie dalej.

Wykorzystaj dobry moment,

póki wiatr dmie, póki żagle

wzdęte… Błędnym jest przysłowie,

że po diable to, co nagle…

Pytasz, czy przezornie posiąść

względy subreteczki miłej?

Odpowiedź jest na to trudna.

Problemat — bardzo zawiły…

Czasem w służącej-kochance

pomocnicę uzyskamy,

inna będzie chciała ciebie

zatrzymać dla siebie samej.

Radzę wstrzymać się do czasu

od amorów ze służącą,

bowiem komplikacje różne

spokój ci potem zamącą.

Nie chwytaj dwóch srok za ogon.

Najpierw skończ romans z jej panią,

a gdy wszystko się powiedzie,

wówczas przyjdzie kolej na nią…

XI

Zbadaj grunt przez słodki liścik.

Donieś o twej duszy stanie.

Niech tysiące komplementów

wyśpiewa jej twe kochanie.

Najuniżeńszymi prośby

błagać się wybraną godzi.

Nie wstydź się prosić, gdy prośba

nawet gniew bogów łagodzi.

Udawaj, że chcesz dar złożyć

u stóp najmilszej kochanki,

lecz w ostatniej chwili nie daj…

Obiecanki to… cacanki…

Największa sztuka polega

na tym, aby nic nie dawszy

otrzymać od ukochanej

dowód łaski najjaskrawszy.

Z lęku, by nie stracić zysku,

co z tego «dowodu» płynie,

niczego ci nie odmówi…

Szczyt pragnień cię nie ominie…

Studiujcie sztuki nadobne,

radzę wam, młodzi Rzymianie,

albowiem pięknymi słowy

łatwo jest zdobyć kochanie.

Niechaj prostą, niechaj szczerą

będzie waszych serc wymowa —

omijajcie wszystkie sztuczne

i nienaturalne słowa.

Jeżeli ci list odeśle,

nie czytany, nie otwarty,

nie trać zbyt wcześnie nadziei.

Bądź ufny i bądź uparty.

Cóż jest miększego od wody

i cóż twardszego od skały?

A jednak najtwardsze skały

miękkie wody wydrążały…

Jeżeli twe listy czyta,

lecz nie odpowiada na nie,

wkrótce zacznie odpowiadać,

gdy ciekawi ją czytanie…

Jeśli odmownie odpowie,

niech cię to zbyt nie rozżali.

Pisząc, byś nie pisał, pragnie,

ażebyś pisywał dalej…

XII

Prostota — to mężów cnota

i ozdoba… Więc nie fryzuj

włosów ani ich pomadą,

jak to mówią — nie ulizuj.

Nieuczesany Tezeusz

Ariadnę poił zachwytem,

Fedra szalała z miłości

za prostakiem Hipolitem.

Adonis, mieszkaniec lasów,

stał się kochankiem Wenery.

Bądź czystym, lecz nie unikaj

śniadej, opalonej cery.

Niech twoja toga nie tworzy

bezładnie zgniecionych kłębów.

Nie miej poplamionej szaty.

Nie zapomnij płukać zębów!

Nie noś za dużych sandałów.

Czub twój niechaj się nie jeży.

Niech twą brodę oraz włosy

strzyże najlepszy z balwierzy.

Pamiętaj czyścić paznokcie.

Oddech musi pachnieć mile.

Inaczej — kochanka twoja

uciekać będzie o milę.

Większe zabiegi niech czynią

przy toalecie kokoty

lub mężowie, których nęcą

mężów haniebne pieszczoty.

XIII

Pij w miarę, by równowagę

umysłu i nóg zachować.

Popisz się, z czym tylko możesz.

Gdyś zgrabny — taniec poprowadź.

Jeśli głos masz piękny — śpiewaj

(najlepiej — miłosne zwrotki).

Musisz uwieść twoją lubą,

wyzyskując wszelkie środki.

XIV

Możesz wkraść się do jej serca

prawiąc zręczne komplementy.

Najskromniejsza jest wrażliwą

na czar pochlebstw niepojęty.

Nie żałuj obietnic, bowiem

lubi je bardzo płeć gładka.

Przysięgając wierność, możesz

Jupitera brać na świadka.

Słysząc zaklęcia kochanków

zaśmiewa się Jowisz stary…

i on nieraz na Styks klął się

żonie dochowywać wiary…

Kochankowie, ośmieleni

króla niebiosów przykładem,

przysięgajcie — ile wlezie,

dotrzymujcie — jego śladem…

XV

Czasem mogą ci się przydać

łzy gorące i lamenty.

Jak wiadomo, łza rozmiękcza

najtwardsze nawet diamenty.

A czar boski pocałunków

któż bezkarnie z nas pominie?

Słodkim zaklęciom miłości

one dają moc jedynie…

Całuj — jeśli ci dziewczyna

nie zabrania całowania…

Całuj również wtedy, jeśli

całowania ci zabrania.

Może zacznie stawiać opór

i przybierze groźną postać.

Lecz się nie daj na to nabrać.

Pragnie pokonaną zostać.

Ale warg jej delikatnych

nie zrań brutalną pieszczotą.

Jeżelibyś był prostakiem —

może się obrazić o to.

Kto po wzięciu pocałunku

i po dalszy ciąg nie sięga —

godzien stracić to, co zyskał,

stary, głupi niedołęga…

Mówisz, że to gwałt? Lecz gdybyś

duszę kobiet dobrze znał ty,

wiedziałbyś, że nic milszego

nie ma dla nich nad te gwałty…

Gdy mogąc być szturmem wziętą,

piękna twoja wyjdzie cała,

to ci w setnym pokoleniu

będzie jeszcze pamiętała…

Źle udana, gorzka radość

na jej twarzy wówczas gości…

Ale w serca tajnej głębi

aż się będzie trząść ze złości…

XVI

Kobieta przenigdy pierwsza

kochanków swoich nie łowi.

Lecz lubi być zaczepioną

i poddać się kochankowi.

Błagajcie — aby otrzymać.

Słuchajcie mądrej maksymy:

Dziewice lubią nad wszystko,

kiedy je o co prosimy.

Nawet Jowisz u stóp dziewic

najkorniejsze prośby składa.

Żadna doń nie przyszła pierwsza,

choć figurą był nie lada!

Jeśli jednak wzgarda jeno

odpowiada na twe żądze —

nie nastawaj. Zarządź odwrót.

Najlepsza to rzecz, jak sądzę.

Kto uchodzi przed kobietą,

ten ją kusi, ten ją nęci,

kto się jej narzuca — zwykle

bywa przedmiotem niechęci.

XVII

Kobiety, tak jak i ryby,

różnym się sposobem łowi.

Jedne z nich wpadają w sieci

przemyślnemu rybakowi.

Inne łapią się harpunem,

jeszcze inne — zwykłą wędką…

Łowienie jednych trwa długo,

a zaś drugich — bardzo prędko.

Zmieniaj sidła zgodnie z wiekiem

osób, z którymi masz schadzkę.

Stare sarny są czujniejsze

i dalej widzą zasadzkę.

Skoro dziewczę onieśmielisz

zbyt ryzykownym fortelem,

trafi na łotra, uchodząc

przed zacnym uwodzicielem…

Okręcie mój, rzuć kotwicę!

O miłowania potędze,

odpocząwszy chwilę jedną,

śpiewać będę w drugiej księdze.

Księga druga

I

Śpiewajmy hymn triumfalny!

Oto zdobycz z bogów łaski

wpada w zastawione przez nas

umiejętnie samotrzaski.

Niechaj szczęśliwy kochanek

wawrzyn złoży na mej skroni,

imię me sławiąc nad starca

z Askry i ślepca z Meonii.

Ale nie dość, że me wiersze

dały ci lubą w objęcia.

Nauczę cię, jak zachować

na stałe miłość dziewczęcia.

Minos nie zdołał przeszkodzić

śmiertelnemu użyć skrzydeł.

Ja chcę skrzydlatego bóstwa

nie wypuścić z moich sideł.

II

Nie mogą zrodzić uczucia

tesalskich wróżek zaklęcia,

uczone czary Medei

ni talizman ze źrebięcia.

Gdyby bowiem moc tę miała

czarnoksięska sztuka cała,

Medea Jazona, Cyrce —

Ulissa by zatrzymała.

Na bok więc magiczne płyny,

na bok trujące odwary!

Do szaleństwa doprowadzą

najzdrowszego takie czary.

III

Bądź miłym, będziesz kochanym.

Łącz ciała i duszy piękno,

albowiem zalety ducha

nawet czasu się nie zlękną.

Płyną lata, płyną, płyną…

Piękność ciała szybko mija.

Z róż zostają jeno ciernie.

Więdnie fiołek i lilija.

I tobie, młodzieńcze cudny,

niezadługo włos zbieleje.

Zmarszczki lica twe pokryją,

wiatr rozwieje twe nadzieje…

Studiuj sztuki i nauki.

Piękno ducha nie przeminie.

Ulisses dzięki wymowie

zawojował dwie boginie.

IV

Grzeczność, serdeczność, uprzejmość

przenika do serca ludzi.

A zgryźliwość i kłótliwość

powszechną nienawiść budzi.

Nikt nie ma chyba sympatii

do wilka albo jastrzębia.

Natomiast wszyscy kochamy

i jaskółkę, i gołębia.

Zostaw na stronie złośliwość,

Niechaj uśmiech zawsze gości

na twych ustach. Miłe słowo

bywa pokarmem miłości.

Przez kłótliwość żona męża

tam, gdzie pieprz rośnie, wygania.

Na pewno by siedział w domu

mając słodycz jej kochania.

Przez kłótliwość mąż swej żonie

załazi potem za skórę.

Sądzi, że skwitował długi,

zrobiwszy jej awanturę.

Im wolno… Małżeństw posągiem

są zawsze kłótnie dwóch osób.

Ale kochance nie można

nawymyślać w żaden sposób.

Do spania w jednej łożnicy

nie zmusza was siła prawa.

Waszym prawem — słodka miłość,

co serca szczęściem napawa.

V

Nie mam zamiaru bogaczom

wykładać sztuki kochania.

Nie potrzebuje mych nauk

ten, który ma coś do dania.

Zawsze, gdy zajdzie konieczność,

może dać rzecz jaką drogą,

obfitsze, niż ja, posiada

środki, które uwieść mogą.

Jestem poetą ubogich,

ponieważ będąc ubogim

kochałem, ach, i gorzałem

ogniem namiętności srogim.

Nie mając innych funduszów,

za kochanek moich wdzięki

dawałem jako zapłatę

me najpiękniejsze piosenki.

Niezamożny ograniczyć

musi swoje postulaty.

Cierpi wiele rzeczy, których

nie zna kochanek bogaty.

Gdy raz w gniewie potargałem

mojej lubej włosy — pomnę,

jakie z tego miałem smutki

i jakie koszty ogromne.

Utrzymywała bezczelna,

że strój jej został rozdarty…

Niźli się kłócić z kobietą —

łatwiej zwalczać dzikie Party.

VI

Jeśli twoja luba będzie

surową i niedostępną,

bądź cierpliwy, odpędziwszy

na bok wszelką myśl posępną.

Jeśli wolno zegniesz gałąź,

to się zgina jak sprężyna.

Lecz pęknie na dwoje wówczas,

gdy ją się gwałtownie zgina.

Płynąc powoli, z uporem,

pływak nurt rzeki przepłynie.

Ale pragnąc z prądem walczyć

śród wezbranych nurtów zginie.

Cierpliwość odnosi triumf

nad tygrysami dzikimi

i nad lwami okrutnymi

z pustyń numidyjskiej ziemi.

Gdy kochanka się opiera —

ustąp… a twój triumf pewny.

Czyń — co ci uczynić każe.

Płacze? Płacz udawaj rzewny.

Śmieje się? Pękaj ze śmiechu.

Co powie — powtarzaj za nią.

Przecz — czemu jej usta przeczą.

Chwal — co chwalą, gań — co ganią…

Trzymaj nad nią parasolkę.

W ciżbie toruj lubej drogę.

Pod stopy jej złóż kobierzec.

Obuj lub rozzuj jej nogę…

Nie płoń się ze wstydu, jeśli

poniżenie ci przypadło

trzymać twoją wolną ręką

(rzecz to hańbiąca) zwierciadło.

Pomnij, że i sam Herkules

takie rzeczy spełniał ongi,

a niemniej czcimy dziś wszyscy

półboga tego posągi.

VII

Jeżeli twoja kochanka

na Forum da ci spotkanie —

przed umówioną godziną

pierwszy musisz przybyć na nie.

Skoro zawoła na ciebie —

pędź, leć — ile tylko siły.

Bacz, by najliczniejsze tłumy

biegu twego nie zwolniły.

Jesteś na wsi? Gdy cię wezwie,

śpiesz się, jak się wszyscy śpieszą,

co kochają… Gdy powozu

brak ci — musisz ruszyć pieszo.

Nic cię wstrzymać nie powinno,

jeśliś jest naprawdę czuły.

Ani deszcze, ani śniegi,

ani skwary kanikuły.

VIII

Miłość jest obrazem wojny.

Tchórze opuszczą jej znaki.

W słodkich obozach kochania

musisz znosić trud wszelaki.

Gdy miłujemy — znosimy

najstraszniejsze niewygody:

długie marsze, ostre zimy,

ciężkie noce, srogie chłody.

Nieraz znajdziesz się pod deszczu

strugami lodowatemi.

Nieraz będziesz przeziębnięty

spoczywał na twardej ziemi.

Znoście to wszystko!… Apollo

zamieszkiwał chatkę niską,

kiedy Admetowe stado

wyprowadzał na pastwisko.

Ktoż by z nas mógł się rumienić

idąc śladem Apollina?

Niechaj zrzuci pychę z serca,

kto miłością żyć poczyna!

IX

Gdy nie możesz do kochanki

dostać się zwyczajną drogą,

gdy napotkasz drzwi zamknięte,

nie popadaj w rozpacz srogą.

Wleź na dach… Po trudnej drodze

poprowadzi cię kochanie.

Lub wślizgnij się górnym oknem

zdradziecko a niespodzianie.

Będzie zachwyconą — wiedząc,

jak się naraziłeś dla niej,

i bezczelnej twej śmiałości,

jestem pewien, że nie zgani.

X

Do służącej, do lokaja

przemawiajcie ze słodyczą.

Nie wstydź się, kochanku pyszny,

ścisnąć ich dłoń niewolniczą.

Nie szczędź podarków!… Nie pomiń

stróża, co bramę zamyka,

ani też u drzwi sypialni

stojącego niewolnika.

XI

Nie każę ci obsypywać

darami twej ukochanej.

Przyślij upominek drobny,

ale ze smakiem wybrany.

Gdy się w sadzie bujne drzewa

pod owocu gną ciężarem —

kosz najpiękniejszych owoców

odpowiednim będzie darem.

Mów, że pochodzą z twej wioski

(wieś masz w pobliżu stolicy),

choć kupiłeś je na targu

u przekupki na ulicy.

Poślij lubej twej najlepiej

kasztany lub winogrona.

Kasztany — to Amarylis

słodycz była ulubiona.

Lecz ty na widok kasztanów,

nowoczesna Amarylko,

wołasz niezadowolona:

«Jak to? Dał kasztany tylko?»

Prócz owoców posłać możesz

kwiczoły albo gołębie.

W ten sposób dasz lubej poznać

wiernych uczuć twoich głębie.

Zali ci mam radzić przesłać

twej kochance tkliwe rymy?

Chcemy solidniejszych darów,

chociaż poezje chwalimy.

Nawet dziki barbarzyńca,

nieogładzony, nieczuły,

może być pewien tryumfu,

jeśli ma pełne szkatuły.

Żyjemy dziś w złotym wieku.

Wszystko otrzymasz za złoto.

Ta, co nawet słynie cnotą,

nagradza złoto pieszczotą.

Gdyby sam Homer się zjawił

w towarzystwie Muz dziewięciu,

ale z pustymi rękoma,

wyznając miłość dziewczęciu,

Choć nad jego utworami

wszędzie słyszymy zachwyty —

sam Homer, mimo swej sławy,

wyleciałby na łeb zbity.

XII

Jeżeli pragniesz zachować

na długo miłość twej pani,

chwal to wszystko, co w niej widzisz,

chwal i to, co widzisz na niej.

Stroi się w szkarłaty z Tyru?

Pochwal tyryjskie szkarłaty.

Z wyspy Kos ma strój? Z zachwytem

wielb tego rodzaju szaty.

Świeci złotem? Mów, że złoto

mniej słoneczne niż jej lica.

Jest w futrze zimowym? Futro

niech cię nad wszystko zachwyca.

«Palisz mnie żarem miłości» —

powiedz, jeżeli włożyła

zbyt lekką tunikę — «ale

czy się nie zaziębisz, miła?»

Podziwiaj jej uczesanie,

czy fryzuje się żelazkiem,

czy na poły dzieli włosy

boskim jaśniejące blaskiem.

Pochwal w tańcu jej ramiona,

chwal jej głos — gdy pieśni nuci,

a skoro je skończy śpiewać,

niech cię to serdecznie smuci…

XIII

Miłość, słaba na początku,

gdy przechodzi w nawyknienie,

coraz bardziej potężnieje,

zmienia się w żywe płomienie.

Byk, którego dziś się lękasz,

był kiedyś mlecznym cielaczkiem.

Wielkie drzewo rozłożyste

dawniej było małym krzaczkiem.

Małym źródłem się poczyna

rzeka ku morzu płynąca.

Nieskończoną ilość wody

czerpie z dopływów tysiąca.

Przyzwyczaj do siebie lubą.

Znaczy to ogromnie dużo,

znoś wszelakie jej kaprysy,

choć cię męczą, choć cię nużą.

Niech cię widzi bezustannie.

Niech nic prócz ciebie nie słyszy.

Niech twój obraz dniem i nocą

ukochanej towarzyszy.

Lecz gdyś jest pewien, że tęskni

do tkliwej miłości twojej,

oddal się… Twe oddalenie

niechaj ją zaniepokoi.

Niech odpocznie… Wypoczęta

ziemia sutsze daje plony.

Chciwiej deszczu zimne strugi

pochłania grunt wysuszony…

Lecz niech twoja nieobecność

nie dłuży się nieopatrznie.

Luba o tobie zapomni

i o innym myśleć zacznie.

Czas leczy wszelkie tęsknoty.

Nieobecny Menelausie,

tyś był winien, że z Heleną

Trojańczyk w amory wdał się.

Jak można było odjeżdżać,

gdy została żona młoda

pod jednym dachem z Parysem!

Wszyscy wiemy — krew nie woda.

Szaleńcze, dałeś gołąbkę

na pożarcie krogulcowi.

Jagniątko wilkowi, który

tysiące owieczek łowi…

Helena była niewinną.

Parys był również niewinien.

Każdy z nas na jego miejscu

to samo zrobić powinien.

Mąż dał im lokal do grzechu

i zostawił czasu mnóstwo.

Mąż — powiedzieć można — całe

sprowokował cudzołóstwo.

XIV

Nie tak straszny jest odyniec,

gdy kły toczy rozszalałe,

ani żmija nadepnięta,

ni lwica, gdy karmi małe…

Jako zdradzona kobieta.

Wściekłość płonie na jej twarzy.

Jest jak szalona bachantka.

Na wszystko się wówczas waży.

Ostrożny kochanek winien

zazdrości lubej nie budzić.

Jest to bardzo niebezpieczne,

(tutaj nie ma co się łudzić).

Nie znaczy to jednak wcale,

bym bronił mieć, cenzor srogi,

więcej ponad jedną miłość…

Chrońcie mnie od tego, bogi!

Baw się… Lecz skromnym woalem

przysłoń twe zdrożne tkliwości.

Zwłaszcza strzeż się chełpliwości,

która w tylu sercach gości.

Nie dawaj lubej podarku,

który inna poznać może.

Nie naznacz sobie dwóch schadzek

w jednym miejscu, w jednej porze.

Jeśli ukrywana miłość

wyda się jednak przypadkiem,

przecz bezczelnie… (Stary Jowisz

może znowu być twym świadkiem.)

Ani nie bądź bardziej czuły,

ani też bardziej poddany.

Można by za dowód winy

poczytywać takie zmiany.

Lecz nie żałuj gorliwości

w zapasach miłosnych, aby

ujść podejrzenia, iż jesteś

wyczerpany już i słaby…

Niektórzy używać radzą

miłosnych ziół rój szkodliwy.

Cząber albo pieprz zmieszany

z ostrym nasieniem pokrzywy.

Żółty ząbownik wsypany

w stare wino… Straszne jady!

Wenus nie lubi tych środków.

I bez nich da sobie rady.

Używać jedynie można

czosnek z Megary, na poły

pomieszany z pachnącymi

podniecającymi zioły.

Do tego dodać należy

jaj, miodu i szyszek sosny.

Będzie z tego pożyteczny

i smaczny napój miłosny.

Ale dosyć już przepisów

Eskulapa. Wróć, Erato,

do toku opowiadania.

Najwyższa już pora na to.

XV

Radziłem ci jak najbardziej

taić niewierności twoje.

Obecnie porzuć tę drogę

i rozgłaszaj twe podboje.

Nie gań mej niekonsekwencji:

W lekki okręt wiatrem gnany

Notus, Zefir i Eurus

dmą zazwyczaj na przemiany.

Woźnica swoim rumakom

raz musi popuszczać wodze,

to znów je gwałtownie ściąga,

gdy się rozbrykają srodze.

Niektórzy z kochanków mogą

źle wyjść, do ustępstw przywykłszy.

Miłość bez współzawodniczki

niektórym się z dziewic przykrzy.

Niewielka szczypta zazdrości

dla gnuśnych nie jest szkodliwa.

Niech więc od czasu do czasu

twa luba zazdrosną bywa.

Pytasz, jak długo ją można

pozostawić w tej boleści?

Odpowiem ci: niezbyt długo.

Zaciętym jest gniew niewieści.

Spiesz się!… Cudną, śnieżną szyję

otocz miłośnie ramiony.

Spij łez krople diamentowe

z jej twarzyczki zasmuconej.

Płacz jej osłódź całowaniem

i czarem pieszczoty słodkiej.

Uspokoi się… Wszak nie ma

nic lepszego nad te środki.

A jeżeli ją ogarnia

gniew zaciekły, gniew płomienny,

jeżeli pomiędzy wami

zapanuje stan wojenny —

Ułagodzisz jej zawziętość

po onym okrutnym boju,

bylebyś umiał na łożu

podpisać traktat pokoju…

Tam mieszka spokojna zgoda,

tam przebaczenie się rodzi,

tam kochanek wszelkie dąsy

bardzo łatwo ułagodzi.

Po uspokojonym gniewie

i po zakończeniu sprzeczki

tym tkliwiej łączą swe dzióbki

pogodzone gołąbeczki.

Świat był z początku chaosem.

Niebo, morze z ziemią pustą —

wszystko było pomieszane

ze sobą jak groch z kapustą.

Niebo wzniosło się nad ziemią

i powstały wód odmęty,

a pusta ziemia zrodziła

najróżniejsze elementy.

Leśny zwierz zapełnił bory,

ptactwo — powietrzne przestworza,

a zaś ryby się ukryły

w lazurowej głębi morza

[…]

Cała trudność mieszkaniowa

nie istniała w owe czasy,

gdy się zważy, że mieszkaniem

ludzi owych były lasy.

Pożywieniem — zwykła trawa.

A gałęzie listne — łożem.

Nikt nie znał bliźniego swego…

Ach, dziś tak już żyć nie możem.

Słodka rozkosz dała miękkość

tym obyczajom surowym.

Męża z niewiastą złączyła

tkliwa żądza w czasie owym.

I nie było im potrzeba

słuchać przepisu żadnego.

Każdy wiedział bardzo dobrze,

jak się trzeba wziąć do tego.

Czar miłości wszędzie gości,

wszystko na świecie zwycięża.

Ptaszyna kocha ptaszynę,

ryba — rybę, a wąż — węża.

Jałowica kocha byka,

rogacza — sarenka dzika.

Zaś kozła koza ma w cenie,

choć go czuć jak utrapienie.

Klacz miłosnym szałem gnana,

mknąc przed siebie w świat daleki,

aby zobaczyć kochanka,

przepływa najszersze rzeki.

Odwagi więc! Moc miłości

to potężny środek, który

rany goi, troski koi

lepiej nad wszelkie mikstury.

XVI

Kiedy tak śpiewałem — nagle

zobaczyłem Apollona

w wieńcu laurów… Słodko brzmiała

złotej harfy pieśń natchniona.

I powiedział wieszczo Febus:

«Owidiuszu, piewco drogi,

mistrzu w sztuce miłowania,

wnijdź w świątyni mojej progi.

Na jej wrotach ujrzysz napis:

„Znaj sam siebie” — niechaj rzesza

uczniów twoich i wyznawców

do świątyni tej pospiesza.

Albowiem jedynie tego,

który zna siebie samego,

rozumne przewidywania

w miłości od zgryzot strzegą.

Mierzy zamiary na siły,

nie zaś siły na zamiary.

Wyzyskuje wszelkie środki

do usidlenia ofiary.

Niech z tego mądrze skorzysta,

jeżeli ma piękne lica.

Niechaj śpiewa jak najwięcej,

jeśli śpiewem swym zachwyca.

Niech pije — jeśli jest z niego

sympatyczny pijanica…

Jeżeli ma ładną skórę,

Niech swe ramiona obnaży.

W ogóle powinien robić

wszystko to, z czym mu do twarzy.

Ale nieznośny gaduła

lub wierszopis nałogowy

niech się nigdy nie ośmieli

przerwać w połowie rozmowy —

By zanudzać otoczenie

prozą lub w wiązanej mowie…»

Tak przemawiał boski Febus.

Słuchajcie go, kochankowie.

XVII

Mało szczęścia, smutków wiele

zakochanych jest udziałem.

Niejeden dozna przykrości

tyle, ile ja doznałem.

Moc owocu ma oliwka,

Hybla pszczół, Atos zajęcy,

a morskie pobrzeże muszel,

lecz Miłość ma smutków więcej.

Kobiety miewają często

kaprysy niezmiernie głupie.

Gdy ci każą zrobić głupstwo,

podówczas — ze wstydem — zrób je…

XVIII

Śpiewać będę wielkie czyny.

Kochankowie, z całej duszy

radzę wam uwagę skupić

i wytężyć bacznie uszy.

Znieś rywala bez szemrania,

a ujdziesz niechybnej klęski,

do świątyni Jupitera

wjedziesz w triumfie zwycięski.

Przepis ten jest mędrszy stokroć

niż wszelkie inne recepty.

Zdradza cię kochanka twoja?

Nie złapże się na ten lep ty…

Nie wzbraniaj jej do rywala

robić perskie oko ani

nie waż się nigdy dotykać

miłosnych listów twej pani.

Jej wyjście ani jej przyjście

niechaj cię nic nie obchodzi.

Jeśli cię zdradza przelotnie,

mów sobie: «Cóż to mi szkodzi?»

Co do mnie, przyznam się szczerze,

nie jestem na wysokości

mojej teorii kochania.

Zdrada kochanki mnie złości.

Choćbym się starał na wszystko

pozwalać lubej dziewczynie —

nie mogę, trudno, nie mogę,

choć dobrze wiem, że źle czynię…

XIX

Wenus, bogini miłości,

najskrytsze wdzięki przesłania.

Zwierz spełnia zaś na widoku

tajne obrządki kochania…

Na widok ten zawstydzone

oczy odwraca dziewica…

Dla ludzkich sprawek miłosnych

konieczną jest tajemnica.

Zbyt jasne, nazbyt jaskrawe

bywają słońca promienie.

Jeżeli już nie ciemności —

to wybieramy półcienie…

Nawet podówczas, gdy ludzie

półdziko pędzili życie,

kiedy im dęby dawały

jedzenie oraz ukrycie —

Nawet podówczas ród ludzki

miłosne obrzędy czyni

nie na widoku publicznym,

lecz w lesie albo jaskini.

Tak wstydliwości przestrzegał

przed laty człowiek pierwotny.

A dzisiaj — dziś co widzimy?

Wszędzie — upadek sromotny.

Każdy o swoich podbojach,

proszony czy nie proszony,

gada i gada, i gada

najprzeróżniejsze androny.

Źle robią, co swym triumfem

nazbyt rozgłośnie się szczycą.

Tajemne sprawy miłości

powinny być — tajemnicą.

XX

Nie wytykaj swojej lubej

nigdy nigdzie żadnej wady.

Będziesz mi niezmiernie wdzięczny,

jeśli posłuchasz tej rady.

Na ciemną płeć Andromedy

Perseusz patrzał przez szpary.

Hektor we wzroście swej żony

nie widział żadnej przywary.

Dla rozlicznych wad kobiecych

miano cnót znaleźć nietrudno.

Czarniejszą od smoły nazwiesz

«swoją czarnuszką przecudną».

Z Minerwą — porównasz rudą,

zaś tę, co żyje rozpustą —

z Wenerą… «Pulchniutka» — powiesz

o kobiecie, co jest tłustą.

Wyrazisz się w uniesieniu,

że powiewna i anielska,

o innej kobiecie, która

chuda jest jak śmierć angielska.

W ten sposób każdziutkiej wadzie

bliskiej cnoty nadaj miano,

a od razu wstępnym bojem

zawojujesz ukochaną.

Nie pytaj jej nigdy jeno:

«Cudna, żyjesz od ilu lat?

Jaki narodziny twoje

miał zaszczyt widzieć konsulat

Zostaw troskę tę cenzorom.

Zwłaszcza jeśli piękna pani

nie jest już pierwszej młodości,

niezręczność ją twoja zrani.

XXI

W sztuce kochania uczeńsze

bywają dojrzalsze damy.

Jak wiadomo, przez ćwiczenia

talent udoskonalamy.

Wiadome im są tajniki

miłości, innym nie znane…

Przykuwają nas do siebie

zwłaszcza przez pieszczot odmianę.

Żadne malowidło nie zna

tak bezmiernej lubieżności,

jaka w sercach, jaka w ciałach

tych namiętnych istot gości.

Najsłodsza jest rozkosz, jeśli

równie jej słodycze poją,

równie jej powaby nęcą

i mnie, i kochankę moją.

Nienawidzę wszelkich uczuć

niewzajemnych… Nigdy przeto

nie pragnę pieścić się z chłopcem

ani z przekupną kobietą.

Nie jest mi rozkoszą — rozkosz,

co ją z obowiązku dano.

Raz na zawsze z obowiązków

zwalniam moją ukochaną.

Słodko mi jest słyszeć głos jej,

drżący szczęściem, półomdlały,

gdy mnie prosi, żebym zwolnił

namiętności mej zapały.

Wzrok oślepły od szaleństwa,

oczy od miłości mrące

zwraca ku mnie rozkochana,

pieszczot dając mi tysiące…

Ale najpierwszej młodości

obce są owe zalety.

Mają je — jedynie tylko

dojrzalsze nieco kobiety…

Niechaj inni młode wino

zapijają — do stu katów.

Ja pić pragnę stare trunki

z czasu dawnych konsulatów…

XXII

Ale oto już kochanków

ukryło puszyste łoże.

Muza moja do sypialni

w żaden sposób wejść nie może.

Zresztą i bez jej wskazówek

radę sobie świetnie dadzą

i nie zostaną bezczynni

pod Amora słodką władzą…

Co należy wówczas mówić,

bardzo dobrze wiedzą sami.

Nie będą również w kłopocie,

co trzeba robić z rękami.

Powoli dążcie do celu,

moi kochankowie mili…

Opóźniajcie szczyt rozkoszy —

jeżeli was nic nie pili.

Przerywajcie słodką pracę,

aby trwała jak najdłużej.

Przed najśmielszymi pomysły

niechaj żadne z was nie stchórzy…

Drżącą światłością zaświecą

twej dziewczyny słodkie oczy,

jako złoty słońca promień

drży odbity w wód przeźroczy…

Wyrazy żądzą dyszące…

Szepty namiętne i skargi

na zbielałych wargach mrące…

Palące jak ogień wargi…

Uniesiony namiętnością,

nie wyprzedzaj twojej pani.

Najmilej, gdy jednocześnie

przybijecie do przystani…

XXIII

Kończę… Niechaj wdzięczna młodzież

ozdobi me czoło mirtem.

Niechaj wielbi imię moje

i niechaj się zajmie flirtem.

Jak Wulkan Achillesowi

ongi dał zwycięskie bronie,

tak ja daję dziś kochankom

najprzedniejszy oręż w dłonie.

Niechaj walczą w moje imię,

a gdy zwalczą dziewic wstyd już,

niechaj głoszą triumfalnie:

«Mistrzem naszym był Owidiusz…»

Księga trzecia

I

Uzbroiłem Greków przeciw

Amazonkom… Dziś z kolei

wypada mi broń dać w dłonie

walecznej Pentezylei.

Może mi tu kto zarzuci,

że żmijom chcę przydać jadu,

że jagniątka na żer daję

rozszalałych wilczyc stadu…

Nie można wymawiać przecie

(sami chyba rozumiecie)

zbrodni kilku niecnych kobiet

wszystkim kobietom na świecie.

Wiecie o niewiastach, które

siały zgorszenie i przestrach.

Wiecie dobrze o Helenach,

Eryfilach, Klitemnestrach.

Lecz jeśli sprawiedliwymi

dla płci nadobnej jesteście,

wiecie i o Penelopie,

Laodamii lub Alceście.

Cnota jest przecież kobietą

ze stroju oraz imienia.

Nic dziwnego, że kobiety

blaskiem swoim opromienia.

II

Nie dla najcnotliwszych dziewic

prowadzę moje wykłady.

Niech zwolenniczkom miłostek

służą te praktyczne rady.

Płeć piękna miłosne sprawy

zwykle bierze bardziej serio

od płci brzydkiej… Wszelki zawód

kończy się u niej histerią.

Tezeusz rzucił Ariadnę.

Jazon pojął żony dwie aż.

Powodem śmierci Dydony

stał się «pobożny» Eneasz.

Nieszczęsne!… Chcę wam odsłonić

przyczyny waszej zagłady.

Obce, nieznane wam były

sztuki miłosnej zasady.

Kres waszym wszelkim nieszczęściom

położą moje wykłady.

Słodka Wenus mi wydała

w tym względzie ważne rozkazy.

Niechże wam one jaśnieją

w życiu — jako drogowskazy.

Wenus rzekła: «Cóż ci biedne

białogłowy zawiniły,

że oddajesz na łup mężów

bezbronny ich rodzaj miły.

Poświęć im pieśń trzecią, skoro

dwie pierwsze mężom śpiewały.

Homer wpierw ganił Helenę.

Potem — śpiewał jej pochwały.

Nie pragnąc kobiet obrazić,

nie będziesz się, sądzę, wzdragać —

wiesz dobrze, że mają prawo

od ciebie tego wymagać».

Skończyła. Do mojej dłoni

dała gałązkę mirtową.

Zacząłem śpiewać w natchnieniu.

Wieszczym było każde słowo.

III

Piękne! Pomnąc o starości,

wyzyskujcie każdą chwilę.

Czeka was, gdy zapragniecie,

szczęścia i upojeń tyle!…

Płyną lata jako fale…

Woda nie wraca do źródła.

Kobiety, co dziś są piękne,

jutro będą — stare pudła.

Dziś odtrącają kochanków

nieprzejednanie a hardo.

Kiedyś — same opuszczone,

obdarzone będą wzgardą.

Wspomną wówczas, jak się nocą

do ich domów dobijano.

Jak na progu znajdowały

kwiaty wonnych róż co rano.

Dziewice! Dopóki pora,

żyjcie szczęściem i rozkoszą.

Kochankom się nie odmawia

tego, o co grzecznie proszą.

Czyż pochodnia traci światłość,

gdy się nią inną zapali?

Czyż kto lęka się wyczerpać

wodę z oceanów fali?

Czyż może danie miłości

wyczerpać czułą kochankę?

Czyż wyczerpuje Ocean,

gdy wziąć z niego wody szklankę?

Nie doradzam wam rozpusty,

lecz podkreślam z całą siłą,

iż szafowanie miłością

nikogo nie zubożyło.

IV

Piękność nie wszystkim jest dana

z łaski Niebios, z bogów ręki.

Wiele kobiet musi sztucznie

potęgować swoje wdzięki.

Najpiękniejsza z kobiet gaśnie,

jeśli zabiegów nie czyni

dokoła swej toalety,

choćby miała czar bogini.

Jeżeli niejedno uszło

starożytnej pięknej pani,

to dlatego, że mężczyźni

byli równie zaniedbani.

Śmieszną byłaby niewiasta,

ubrana w bogate stroje,

z mężem, co siedem skór byczych

miał za ozdobę i zbroję.

Niechaj inni przeszłość chwalą,

w moim sercu radość gości,

żem przyszedł na ten świat miły

w wykwintnej teraźniejszości.

A kocham ją nie za złoto,

nie za tyryjskie purpury,

nie za okręty żaglowne,

ani kosztowne marmury —

Kocham teraźniejszość za to,

że nam dzisiaj jest nieznana

naszych przodków źle ubranych

prostackość nieokrzesana.

Nie wnioskujcie ze słów moich,

że każda się stroić musi

w perły, które łowią w głębi

szmaragdowych wód Indusi.

Zbyt jest ciężki dla kobiety

strój obficie złotem tkany.

Źle wygląda postać w szacie

bogactwem przeładowanej.

V

Wykwint, smak i elegancja

najpiękniej niewiastę zdobi.

Niech zawsze staranna ręka

uczesanie wasze robi.

Tysiąc jest różnych sposobów

kobiecego uczesania.

Wybierzcie — co wam do twarzy.

Zwierciadło — prawdę odsłania.

Twarz podłużna jest wskazówką

każdej eleganckiej damie,

by rozdzielać włos na dwoje

naśladując Laodamię.

Inna z dam pozwoli włosom

spadać na oba ramiona.

Tak grającego na harfie

podziwiamy Apollona.

Jeszcze inna wznosi włosy

na podobieństwo Diany,

gdy ta gna za dzikim zwierzem

przez zarośla i polany.

Ta zachwyca nas lokami.

Tamta — uczesaniem płaskim.

Inna — falami kędziorów.

Inna zaś — muszelek blaskiem.

Łatwiej stokroć zliczyć będzie

stuletnich dębów żołędzie,

pszczół hyblejskich roje mnogie

gór alpejskich bestie srogie —

Niźli ilość nieskończoną

uczesań… Wszak są mi znane

twarze, którym jest najpiękniej,

gdy całkiem nie uczesane.

Ariadnę od innych kobiet

rozkochany Bachus woli.

Herkules świata nie widzi

oprócz potarganej Joli.

VI

Kobiety!!! O, jakże liczne

daje wam natura środki,

abyście — na czas niepomne —

urok zachowały słodki.

Mąż łysiejąc jest bezradny,

traci włosy zrozpaczony,

tak jak drzewa tracą liście,

gdy dmą mroźne Akwilony.

Skoro pierwsze siwe włosy

zauważy piękna pani,

bierze, by je ufarbować,

sok z leczniczych traw Germanii.

Gdy jej własnych zbraknie włosów —

idzie sobie kupić nowe

i nie wstydzi się publicznie

włożyć je na swoją głowę.

VII

Cóż powiedzieć mam o sukniach?

Piękności rozkoszne moje,

po cóż z tyryjskiej purpury

używać najdroższe stroje?

Po co na sobie obnosić

dochody swe całoroczne?

Tyle jest tańszych kolorów.

Od nich opowieść rozpocznę.

Są błękity lazurowe,

barwy niebiosów pogodnych.

Jest zieleń koloru fali

jako strój rusałek wodnych.

Są tkaniny, które mają

złotego runa kolory.

Są inne takie promienne

jak zroszony płaszcz Aurory.

Piękny kolor mirtu z Pafos

i ametystów purpura.

Cudną barwą popielatą

lśnią żurawi trackich pióra.

Gdy przeminie gnuśna zima

i podmuchy ciepłe wiosny

zazielenią winnic pędy,

ze snu budząc świat radosny,

Mniej barw w sobie będą miały

wszystkie różnobarwne kwiaty,

niżeli mają kolorów

naszych niewiast cudne szaty.

Wybierać trzeba ze smakiem.

Nie wszystkim bowiem przypada

jedna barwa… Niech blondynka

czarne stroje na się wkłada.

Brunetce — w białym do twarzy.

Bryzeis się ubierała

czarno… Wdzięki Andromedy

podnosiła szata biała.

VIII

Niewiasta — jak kamienica,

i od tyłu, i od frontu

jeżeli już jest zniszczona,

dopomina się remontu…

Jak dokonać tego trzeba?

Niechaj ciekawe dziewice

zajrzą do mojej książeczki

mówiącej o kosmetyce.

Dziełko to jest bardzo ważne,

choć niewielkie… Każda dama

poznawszy je — wypięknieje,

jak tylko zapragnie sama…

IX

Zapamiętajcie mą radę,

dbałe o wygląd kobiety:

«Nigdy w obecności mężczyzn

nie róbcie swej toalety».

Niechaj będą niewidzialne

dla nich kosmetyków pudła.

Inaczej — w ich sercach miłość

bardzo prędko by wychłódła.

Sprawcie, abyśmy sądzili,

że jeszcze słodko drzemiecie

wówczas, gdy już pracujecie

przy porannej toalecie.

Czemuż mamy wiedzieć, z czego

pochodzi płci waszej białość?

Zamykajcie drzwi przy pracy.

Pokażcie skończoną całość.

Wiele jest rzeczy, o których

mężczyznom mówić nie można.

O tym dobrze wiedzieć musi

każda niewiasta ostrożna.

Nie bronię wam jednak wcale,

abyście przy nas czesały

bujny włos… Widok ten budzi

w sercach miłosne zapały…

Lecz ta, co ma włosy marne,

niechajże się czesać każe

w świątyni Dobrej Bogini,

u drzwi postawiwszy straże…

Raz me dziewczę zaskoczyłem,

nagle a niespodziewanie —

luba włożyła z pośpiechu

na odwrót swe uczesanie…

Niech takiego wstydu dozna

jedynie nasz wróg zażarty…

Niech taka sromota spotka

jeno barbarzyńskie Party.

Szpetne jest zwierzę bez członków.

Szpetne jest pole bez kłosów.

Szpetne drzewo bez gałęzi.

Szpetna jest głowa bez włosów.

Heleno, Ledo, Semele!…

Nie dla was są te nauki.

Wy macie przywilej boski

piękności, co nie zna sztuki.

Ale wśród rzeszy kobiecej

dziewic jest takich niewiele,

co mają urodę równą

Helenie, Ledzie, Semele…

Każda ma jakąś usterkę.

Tak już na tym świecie bywa…

Każda niech swoją usterkę

jak najstaranniej ukrywa.

A zatem — radzę ci — siadaj,

jeżeliś jest bardzo mała,

aby cię widząc stojącą

nie myślał nikt, żeś siedziała.

Jeżeli jesteś karlicą,

połóż się zgrabnie na łoże.

Przykryjesz nogi… Nikt wówczas

zmierzyć cię wzrokiem nie może.

Jesteś zbyt szczupłą? Włóż na się

jak można najszersze stroje.

Jesteś zbyt blada? Uróżuj

wybladłe policzki twoje.

Gdy nóżkę masz niezbyt zgrabną,

noś białe buciki… Gdyby

płeć twoja była zbyt ciemną

pomogą ci z Pharos ryby.

Mała poduszeczka zręcznie

nierówność ramion ukryje.

Jeśli szyję masz szeroką,

otocz szarfą twoją szyję.

Nie rób gestów, gdy ci nieba

zręcznych rączek odmówiły.

Nie mów na czczo, nieszczęśliwa,

jeśli oddech masz niemiły!

Jeśli masz nieładne ząbki,

byłoby śmiertelnym grzechem

rozjaśnić uroczą buzię

zbyt niedyskretnym uśmiechem.

XI

Nawet i nauka śmiechu

w kompetencji jest dziewczęcej.

Przydać może do twych wdzięków

o jeden wdzięk jeszcze więcej.

Nie otwieraj zbyt szeroko

ustek swoich, moja mała.

Chciałbym, abyś na policzkach

dwa dołeczki cudne miała.

Śmiech twój nie może być częsty

ani też nazbyt przesadny.

Musi być kobieco-miękki,

elegancki, miły, ładny.

Niech nigdy grymas przy śmiechu

nie szpeci twojego lica.

Źle, gdy śmiejesz się podobnie,

jak ryczy dzika oślica.

XII

Sztuka płaczu też jest trudna.

Musisz wiedzieć, białogłowo,

kiedy płakać i jak płakać.

Przestudiuj to szczegółowo.

XIII

Uczcie się pięknego chodu,

jaki przystoi kobiecie.

Wdzięcznie chodząc, serca mężczyzn

od razu zawojujecie.

Jedna z wielkim majestatem

stąpa kunsztownie po ziemi.

Inna — jak umbryjska chłopka

sadzi kroki olbrzymiemi.

Śmieszną jest nienaturalność.

Posłuchajcie mojej rady:

Chodząc — trzeba stąpać miękko,

ale unikać przesady.

XIV

Radziłbym ci lewe ramię

odkryć, jeśli płeć twa śnieżna.

Pocałować owo miejsce

bierze nas chętka bezbrzeżna…

XV

Śpiew jest rzeczą czarującą.

Niejednej natchnione ody

mogą z łatwością zastąpić

brak przyrodzonej urody.

Raz nućcie pieśni z teatru

(słuchamy tam śpiewek tylu…)

to znowu lekkie piosenki

na nutę znad brzegów Nilu…

Niech was uczą pieśni swoich:

piewca z Kos, Kallimach boski

i przyjaciel win wystałych,

wdzięczny staruszek teoski.

Na pamięć musicie umieć

miłosne strofy Safony.

Cóż bowiem namiętniejszego

od piosenki jej natchnionej?

Niech wam będzie znany — Gallus,

Tybul i Propercjusz tkliwy…

Warron, co o złotym runie

opowiada istne dziwy.

Lecz czytajcie zwłaszcza pilnie

o podróżach Eneasza.

Jemu winna swe powstanie

ukochana Roma nasza.

Wergili śród wieszczów rzymskich

pierwszy — bez wątpienia — idzie.

Nie znam arcydzieła, co by

dorównało Eneidzie.

Czyż mi będzie tutaj wolno

do poetów sławnych w Rzymie,

do ich imion nieśmiertelnych

dołączyć i moje imię?

Czyż mi wolno mieć nadzieję,

że okrutna woda Lety

nie pochłonie wszystkich pieśni

zapomnianego poety?

Może ktoś z mych uczniów powie:

«Czytajcie Sztukę kochania,

w której mistrz nasz płciom obojgu

miłości tajnie odsłania».

Błogosławiony — kto do tej

książeczki często zagląda…

A może kiedyś po polsku

wyjdę w przekładzie Ejsmonda?

Czytajcie miękko a słodko

Miłości czułe fragmenty.

Deklamujcie Heroidy

(rodzaj przeze mnie poczęty).

O Febie, Bachusie, Muzy!…

do was wznoszę swe wołanie,

do was, piewców protektorzy,

sprawcie, niechaj tak się stanie…

XVI

Piękna winna umieć tańczyć,

grać w szachy i rzucać kości.

Niech zna tysiąc gier… Zabawa

bywa początkiem miłości.

XVII

W Pompejańskiego portyku

idźcie się przechadzać cienie,

kiedy słońce w znaku Panny

gore jak żywe płomienie.

Odwiedźcie zdobnego laurem

Febusa pyszną świątynię,

który pod Actium pogrążył

egipską flotę w głębinie.

Ołtarze krowy memfiskiej,

pomniki naszego Pana,

trzy teatry i arenę,

co stygnącą krwią zbryzgana.

O czego istnieniu nie wiesz,

tego nie możesz pożądać.

Cóż po pięknej twarzy, jeśli

nikt jej nie będzie oglądać?

Gdyby Apelles Wenery

nie wymalował wspaniale,

do dziś dnia piękną boginię

ukrywałyby wód fale.

Zestarzałaby się w wieży

biedna Danae zamknięta…

Radzę wam, nie siedźcie w domu.

Idźcie w tłum, lube dziewczęta…

XVIII

Wilk czyha na wiele owiec,

nim pochwyci wreszcie jedną.

Ptak Jowisza goni w chmurach

niejedną ptaszynę biedną.

Tak samo piękna kobieta

winna pośród tłumu chodzić,

przez wszystkich być oglądana,

aby wybranych — uwodzić…

Niech się stara, by zachwyty

budziła w krąg jej uroda.

Niech na wszystko bacznie patrzy,

co piękności wdzięku doda.

Haczyk niechaj będzie gotów.

Przypadek wszystko rozstrzyga.

Przynętę miej apetyczną:

ryba ci się nie wymiga.

XIX

Gdy wam luby liścik przyśle,

by zbadać wasze kochanie,

gdy ten liścik przez subretkę

przyniesiony wam zostanie —

Każde słowo, każde słówko

trzeba wybadać troskliwie —

zali udaje uczucie?

Zali was miłuje tkliwie?

Nie śpieszcie się z odpowiedzią.

Będzie to środek najprostszy,

dzięki któremu czekanie

miłość kochanka zaostrzy.

Nie okazuj się zbyt łatwą

dla młodego konkurenta.

Ale też nie bądź dla niego

zbyt surowa i zacięta.

Twój kochanek wciąż żyć winien

między lękiem a nadzieją.

Po odmowie niech nadzieje

rosną, lęki zaś maleją…

Niechaj wasze odpowiedzi

będą pisane starannie.

Prosty, piękny styl dodaje

wdzięku urodziwej pannie.

Nieraz listem w sercu mężczyzn

żar miłości rozpalamy —

nieraz język barbarzyński

przyćmił urok pięknej damy.

XX

Najpiękniejszą twarz zniekształca

gniewu zajadłość przeklęta.

Słodycz cechuje człowieka,

a zaś gniew — dzikie zwierzęta.

W gniewie czarna krew nabiega

do twej twarzy zeszpeconej.

W oczach ci się zapalają

wszystkie płomienie Gorgony.

Niech z was która we zwierciadło

spojrzeć się podówczas waży —

jestem pewien, że nie pozna

rysów swojej własnej twarzy.

XXI

Pycha również jest szkodliwa.

Niech twe oczy opromienia

słodycz… Duma budzi wzgardę.

Powiadam to z doświadczenia.

Spójrz łaskawie — gdy do ciebie

luby robi czule oczy.

Niechaj mu będzie nagrodą

za uśmiech — uśmiech uroczy.

Na znak odpowiadaj znakiem…

Cóż jest gorszego na świecie

od smutku? Pogodna radość

nęci mnie w każdej kobiecie.

W miłości nie mogę sobie

wyobrazić większej biedy

jak być kochankiem Tekmessy

lub ponurej Andromedy

Gdyby nie to, moje złote,

żeście takie płodne były,

zwątpiłbym, że was z mężami

łączył ów moment — tak miły…

Jakże sobie wyobrazić,

że do lubego Ajaksa

mówiła czułe wyrazy

jego żona, smutna płaksa.

XXII

Porównać pragnę uczucie,

co rozpala w sercu żar mi,

a duszę radością karmi,

do manewrów wielkiej armii…

Jeden prowadzi piechotę,

a drugi — jazdy szwadrony.

Trzeci wreszcie przeznaczony

jest do sztandarów obrony.

Tak mądry wódz dzieli pracę

pomiędzy swoich podwładnych.

Takie rozkazy niech wyda

każda z naszych kobiet ładnych.

Niechaj jej kochanek spełni

to, co jest w jego zakresie.

Niech bogaty amant hojnie

dary sute wam przyniesie.

Niech adwokat broni sprawy,

jeśli jaką sprawę macie.

Niech poeta was uwielbia

w piosence lub poemacie.

Kochamy mocniej niż inni.

Poza tym wieczną jest chwała

owej szczęśliwej piękności,

która nam się spodobała.

Sam luby fach poetycki

osładza nam obyczaje.

Młode piękności! Niech każda

poetom swe łaski daje.

Z błękitów słodkie natchnienie

spływa na nas… Jest w nas Bóstwo…

Można by na to twierdzenie

dowodów przytoczyć mnóstwo.

Jak dobrze pójdzie, to z niebem

prowadzimy konwersację.

Jeśli który z nas co powie,

to już na pewno ma rację.

XXIII

Łaska przyznana niezwłocznie

krótko żar miłości żywi…

Niechaj się czasem pomartwią

kochankowie zbyt szczęśliwi.

Niechaj luby twój tragicznie

przeklina zamkniętą bramę.

Niech prośbami i groźbami

przekonywa gniewną damę…

Zamykaj drzwi na trzy spusty,

spostponuj mnie srodze… Tudzież

niech mi twój odźwierny powie

okrutnym głosem: «A pódziesz!»

XXIV

Do rąk daję wam broń pewną:

niezawodne rady moje.

Może nieopatrznie wroga

sam przeciwko sobie zbroję?

Niechaj wasz kochanek najpierw

cieszy się brakiem rywala.

Niech stopniowo w jego sercu

żar miłości się zapala.

Nigdy wyścigowy rumak

nie jest w biegu szybki taki,

jak wówczas, kiedy zapragnie

wyprzedzić inne rumaki.

Miłość nasza potężnieje,

skoro nas kochanka zrani.

Ja sam tym goręcej kocham,

im sroższą jest moja pani.

Ale niechaj wasz kochanek

zanadto się nie rozżali.

Niech zazdrosne widmo męża

uczucie jego rozpali.

XXV

Radość bez niebezpieczeństwa

traci swe największe wdzięki.

Choć wolną jesteś jak Tais,

twórz nieistniejące lęki.

Luby mógłby wchodzić drzwiami?

Każ, niechaj przez okno włazi.

Niechaj na ciebie spojrzawszy

strachem twoim się przerazi.

Z krzykiem: «Jesteście zgubieni!»

niech wpadnie sprytna służąca.

Wówczas bladego młodzieńca

ukryj w szafie, cała drżąca…

Ale po tych niepokojach

otwórz mu słodkie ramiona…

Niech odurzy go, upoi

rozkosz niczym nie zmącona…

XXVI

Muszę parę słów nadmienić

o sztuce oszukiwania.

Kobietom zamężnym prawo

niewierności wszelkiej wzbrania.

Lecz wszystkie wolne niewiasty

z woli cypryjskiego bóstwa —

niechaj przyjdą do mnie, aby

słuchać wykładów oszustwa.

Choćbyście miały strażników

więcej od oczu Argusa —

oszukacie wszystkich, jeśli

przyjdzie wam na to pokusa.

Jakiż wam baczny odźwierny

przeszkodzi, byście w kąpieli

napisały list miłosny

do któregoś z wielbicieli?

Gdy służąca-powiernica

list ten pod szarfą szeroką

lub pod sandałkiem przeniesie —

czyjeż go wykryje oko?

Jeśli ją strażnik przyłapie —

obmyślajcie podstęp nowy.

Niech ramiona powiernicy

służą za papier listowy.

Niechaj ciało waszej młodszej

będzie żywym, wielkim listem,

na którym wyznacie miłość

słowem jak płomień ognistym.

Pisać na «niższych stronicach»

odradzam wam, śliczne panie.

Gdy subretka piękna — długim

byłoby jej odczytanie…

Świeżo wydojonym mlekiem

listy takie pisać radzę.

Ażeby odczytać pismo,

wystarczy jest użyć sadzę.

Akrysios strzegł swojej córy.

A jednak, dziwnym przypadkiem,

zamknięta w wieży Danae

zrobiła go przecież… dziadkiem.

XXVII

Cóż strażnik pięknej kobiety

w olbrzymim Rzymie uczyni,

gdy ta może do świątyni

schronić się Dobrej Bogini?

Lub do któregoś z teatrów

albo też wreszcie do łaźni…

Strażnik u wrót czeka — wodze

popuściwszy wyobraźni…

Piękna znajdzie przyjaciółkę,

co udając ciężko chorą,

pożyczy jej swego łoża

dzienną… albo — nocną porą…

Spij stróża hiszpańskim winem

albo tajemną miksturą,

która ma tę dziwną własność,

że zaćmiewa oczy chmurą.

Zręczna powiernica w sobie

rozkochać może Cerbera.

Pani ma swobodę… Cerber

do subretki się dobiera.

XXVIII

Podarunki robią cuda:

zbędne są inne wskazówki.

Dar nęci ludzi i bogów,

Sam Jowisz bierze łapówki.

Całkiem wystarczy strażnika

raz jeden przekupić na to,

ażeby odtąd już zawsze

oglądał się za zapłatą.

Źle mieć zbyt ładne subretki

(Amor szybko serce rani),

niejedna z nich w sercu moim

zajęła miejsce swej pani.

XXIX

Nieszczęśliwy! W jakim celu

sam nadstawiam oszalały

swoją własną pierś bezbronną

pod srogiego wroga strzały?

Czemuż zdradzać się samemu?

Wszak żaden ptak ptasznikowi

nie wykłada tych sposobów,

jakimi się ptactwo łowi.

Ani też nie przyjdzie na myśl

jako tako mądrej sarnie,

ażeby sztuki gonienia

zapragnęła uczyć psiarnię.

Wszystko jedno… Radzić będę,

gdy korzyść dają me rady —

choćbym miał przeciwko sobie

uzbroić nowe Lemniady

Łatwowierność płci nadobnej

nie zawsze na zdrowie idzie.

Nie powinnyście, niewiasty,

zapominać o Prokrydzie.

XXX

Na ucztę radzę wam zawsze

przychodzić porą spóźnioną

i nie jaśnieć pełnią wdzięków,

nim pochodnie nie zapłoną.

Czekanie (miłe Wenerze)

podniesie twój czar, dziewczyno.

Wydasz się stokroć piękniejsza

oczom zamglonym przez wino.

Choćbyś zbyt ładną nie była —

wdzięk pozyskasz niepojęty.

Noc rzuci dyskretny woal

na wszelkie twe… mankamenty.

Nie jedz łapczywie… Być musisz

estetyczną przy jedzeniu…

Niedobrze, gdy na twej brodzie

znajduje się całe «menu».

Nie jedzcie przed ucztą w domu.

Przy uczcie zaś jeść należy

z umiarkowaniem i taktem.

Nie wylizujcie talerzy!!!

Jeżeliby Parys ujrzał,

jak się Helena obżera,

nigdy by jej nie porywał.

Nie byłoby — dzieł Homera.

Jeżeli chcecie coś robić

bez umiarkowania, to już

lepiej pić, ile się zmieści.

Wenus z Bakchem łączy sojusz.

Lecz i tutaj są granice

nie do przekroczenia… Radzę,

aby rozum oraz nogi

były w pewnej równowadze.

XXXI

Wstyd mi pisać dalej. Chciałbym

przerwać pieśni me natchnione.

Lecz dodaje mi odwagi

tymi słowy cudna Dione:

«Na moją odpowiedzialność,

o wszystkim mów bez obawy…

Widzę, żeś miał niecny zamiar

pominąć niektóre sprawy.

Niechaj każda z pięknych kobiet

pozna siebie sama, aby

wiedzieć, w jakiej ma postawie

prezentować swe powaby.

Leż na wznak, jeżeli nieba

dały ci uroczą buzię.

Jeśli masz plecy przecudne,

kładź się na brzuszku, łobuzie.

Wysoka winna opierać

na łóżku kolana swoje

i z lekko schyloną głową

toczyć swe miłosne boje.

Jeśli boski blask miłości

mają twoje śnieżne uda,

jeżeli czarują oczy

twej łabędziej szyjki cuda —

Niech kochanek zachwycony

zobaczy cię, boska, całą,

niechajże go do szaleństwa

doprowadzi twoje ciało.

Nie wstydź się rozpuścić włosy

jako bachantka z Tesalii.

Niech spadają na ramiona,

podobne do dzikiej fali.

Jeżeli prace Lucyny

ślady jakieś zostawiły,

walcz jak srogi Part, co w boju

nadstawia wrogowi tyły.

Wenus zna tysiąc sposobów.

Wszystkie miejcie na widoku.

Najprościej — pół nachylona

zostawać na prawym boku.»

XXXII

Przenigdy trójnóg Febusa

ani wyrocznia Ammona

nie objawiła prawd mędrszych

niźli moja pieśń natchniona.

Jeżeli moje wywody

budzą wasze zaufanie,

nie zawiodą was w praktyce,

wierzajcie mi, drogie panie…

Niechaj rozkosz wam przenika

do samego szpiku kości.

Niech was i waszych kochanków

równie pali żar miłości.

Używajcie tkliwych zwrotów…

(słuchajcie mojej recepty).

Niech namiętność potęgują

czułe słowa, słodkie szepty…

A tym, którym odmówiła

natura lubej sensacji,

tym pozwalam się uciekać

do najsłodszej malwersacji.

Wasze ruchy i spojrzenia

niech nas utwierdzają w błędzie.

Głos wasz i oddech namiętny

niechaj przerywanym będzie.

XXXIII

W swej sypialni miejcie półmrok…

Musicie przed swym amantem

ukryć moc rzeczy… Inaczej

puściłby was zaraz kantem.

XXXIV

Skończyłem moją opowieść.

Niech wam pożyteczna będzie.

Pora już z mego rydwanu

wyprzęgać białe łabędzie.

Niech na miłosnych trofeach

wypisze każda kobieta:

«Nauczył mnie miłowania

Owidiusz, rzymski poeta».

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.