E-book
7.35
drukowana A5
27.92
drukowana A5
Kolorowa
52.03
Wierszyki Profesorka Stworka

Bezpłatny fragment - Wierszyki Profesorka Stworka

Dla najmłodszych

Objętość:
111 str.
ISBN:
978-83-8351-295-2
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 27.92
drukowana A5
Kolorowa
za 52.03


Uśmiech

Witajcie, dzieci! Jestem Stworek

i zwykle dobry mam humorek.

Czasami, kiedy coś mnie smuci,

lubię piosenki cicho nucić.


Dlaczego cicho? Oj, fałszuję

i śpiewem nastrój innym psuję.

Poza tym nie mam wielu wad

i ze wszystkiego jestem rad.


Cieszę się z każdej małej rzeczy.

Nikt temu pewnie nie zaprzeczy,

że gdy się człowiek denerwuje,

to na chorobę zapracuje.


Uśmiech jest bardzo zaraźliwy,

staram się zatem być szczęśliwy.

Kiedy się człowiek często śmieje,

o wiele szybciej wyzdrowieje.


„U” uśmiechniętą jest literką

i wciąż wesoło na mnie zerka.

„S” niczym wąż jest jadowite,

dlatego smutne jest i skryte.


Niech często uśmiech się pojawia

przez bardzo, bardzo duże „U”,

kiedy ktoś moje wierszydełka

będzie Wam czytał dziś do snu.

Żaba i czapla

Szepcze żaba do czapli:

— Dżdżysty mamy dzień.

Niczego nie łowisz?

Ryby zmorzył sen,

muszki nie latają,

komary nie bzyczą,

tylko gdzieś w oddali

czarne krówki ryczą.

Przyjdzie nam głodować,

moja droga pani.


Ach! Ogromna czapla

ma jej słowa za nic.

Nagle szybki szczupak

złapał ją za skrzydło

i polowanie pani czapli zbrzydło.

Żaba przez chwilę

myślała o pechu,

a teraz szczęśliwa

trzęsie się ze śmiechu.


Szukała czapla śniadania w jeziorze,

a teraz sama śniadaniem być może.

Taki z tego morał,

że nic nie jest pewne.

Czujesz się zwycięzcą,

a później łzy rzewne.

Czujesz się przegrany?

Nie wszystko stracone,

gdyż nic w życiu nie jest

z góry przesądzone.

Sroka

Wrzeszczy sroka: „Czakerak!

Jestem dzisiaj bardzo zła!”.

Pewnej pani przez okienko

wyleciało świecidełko.

Sroka o tym nie wiedziała,

a okazję ukraść miała.


Sroki lubią świecidełka:

koraliki wprost z pudełka,

pierścioneczki ze szkatułki,

brylanciki z górnej półki.


Skrzeczy sroka: „Czakerak!

Kto kamyczek mały ma?

Chętnie dowiem się też gdzie

i wnet tam ujrzycie mnie”.

Wrzeszczy sroka: „Czakerak!

Jestem dzisiaj bardzo zła!”.


Pora swoje zdanie zmienić,

moi drodzy przyjaciele.

Mam orzeszki dziś w kieszeni

i ze sroką się podzielę,

bowiem sroki, moi mili,

bardziej niż błyskotki cenią

garść orzeszków, choć te drugie

w słońcu wcale się nie mienią.

Gżegżółka

Gdzie się podziała gżegżółka? —

pyta strapiona jaskółka. —

— Jajko swoje zostawiła,

gniazda sobie nie uwiła.


Najdumniejsza z ptaków — sowa

rzecze takie oto słowa:

— Większość nie wie, o co chodzi,

błędnie swoim wzrokiem wodzi.

Większość nie wie, że gżegżółka

to zwyczajna jest kukułka.

To ladaco, ta szachrajka,

co podrzuca innym jajka,

poleciała w ciepłe kraje!

Porzuciła setki jajek!

Teraz inne leśne ptaki

wychowują jej pisklaki.

Czy w tym lesie wszyscy wiedzą,

że na cudzych jajach siedzą?


Na to dzięcioł się odzywa,

który skryty zwykle bywa

i zajęty swoją pracą:

— Tak, widziałem dziś ladaco.

U trzcinniczka w gnieździe była,

jedno jajo zostawiła.

Zjadła później ze trzy liszki

i wybrała się do pliszki.


Pliszka na to:

— Nie, mój panie!

Zjadła ze mną dziś śniadanie,

po godzinie odleciała.

Coś do załatwienia miała.


Dzięcioł zerknął, nie uwierzył

i powiedział:

— Bądźmy szczerzy.

Ta naiwność panią zgubi.

Jak kukułkę można lubić?


Tu wtrąciła swoje sroczka,

mrużąc podejrzliwie oczka:

— Przejrzyj jaja, droga pliszko.

Rozmawiałam wczoraj z myszką

i twierdziła, tak jak reszta,

że kukułkę trzeba zbesztać.

Do gniazd wielu zaglądała,

wszędzie jajo zostawiała.

W środę jarzębatkę

zaprosiła na herbatkę.

Jarzębatka się zjawiła,

a kukułka u niej była.

To jest bardzo podejrzane.

Odleciała dziś nad ranem.

Za swe grzeszki nie odpowie.

Dzieci jej na naszej głowie!


Zamartwiają się dziś ptaki

o maleńkie jej pisklaki.

Kruki

Siedzi na drzewie pani krukowa

na długą podróż wciąż niegotowa.

Pan kruk, już nieco zniecierpliwiony,

te oto słowa rzecze do żony:

„Musimy szybko lecieć, kochana,

mieliśmy przecież wyruszyć z rana.

Jeśli tak dłużej będziemy zwlekać,

słoneczko zajdzie. Nie będzie czekać.


Miasto zobaczyć chciałaś ogromne,

bo życie w lesie twym zdaniem skromne.

Tu same drzewa, nic się nie dzieje.

W mieście ciekawiej, tam zaszalejesz”.


Pani krukowa dzisiaj nie w sosie?

Troska wyraźna w jej cichym głosie.

Chyba dalekich nie chce wojaży.

Dlaczego nagle przestała marzyć?


Pan kruk do żony bliżej podfrunął.

Omal z wrażenia z drzewa nie runął.

Pstrokate jaja w gnieździe zobaczył

i sobie wszystko w mig wytłumaczył.


I nie żałują podróży wcale,

zadowoleni z pstrokatych jajek.

Kruki to przecież mądre stworzenia.

W lesie najlepiej. Po co to zmieniać…

Mrówki

Idzie drogą stado mrówek.

Zjadło dzisiaj siedem krówek!

Za lizaka się zabiera.

Każdą słodkość w mig pożera.


Ich królowa na drzewie siedzi.

Wtem powiada: „Hej, sąsiedzi!

Swej władczyni nie żałujcie

i karmelkiem poczęstujcie!”.


Robotnice dziś pracują.

Odnóżami wymachują

i słodkości wypatrują.


Czarne mrówki już zmęczone,

przez czerwone są niesione.

Kiedy  odzyskają siły,

landrynki będą nosiły,

a czerwonym wtedy też

odpoczynek wejdzie w grę.

Mrówka Ania z mrówką Helą

słodkościami się podzielą.

Dinozaury nie wymarły

— Widziałam dinusia — chwaliła się Maja. —

— Miał ogromny dziób i znosił też jaja!

Starszy brat się zaśmiał:

— Chyba ci się śniło!

I nagle zrobiło się bardzo niemiło.

Maja posmutniała, gdyż brat nie uwierzył.

A przecież to prawda! Bądźmy całkiem szczerzy.


Kto z was, moi mili, zna trzewikodzioba?

Fakt, że to dinozaur, komuś się spodoba?

Drapieżne ptaki, czyli raptory,

przywodzą na myśl niebezpieczne stwory,

pewien jednak jestem, że wspólnego przodka

mają: wielki orzeł i sikorka słodka.


Znacie zapewne wszyscy kazuara.

By nie dostrzec w nim dinusia,

trzeba się postarać.


Moi drodzy, to nie bzdura!

Dinozaury mają pióra.

Pamiętajcie więc, dzieciaki:

Dinozaury to też ptaki!

Ptaki to też dinozaury!

Dinozaury nie wymarły!

Dokarmianie ptaków

Jeśli karmisz ptaszki chlebem,

powodujesz szkody.

Chleb dla ptaków nie jest zdrowy.

Nie ma na to zgody!


Pomóż zwłaszcza, gdy śnieg biały

cały świat zakrywa.

W tych warunkach jest im trudno

jedzenie zdobywać.


Gdy w ogrodzie nie brakuje

głogu czy tarniny,

kiedy rośnie dzika róża

oraz krzew kaliny,

ptaki będą go odwiedzać

i pięknie szczebiotać,

gdyż na takie smaczne kąski

przyjdzie im ochota.


Jeśli zima już okrutnie

skrzypi pod butami,

poczęstować możesz ptaki

smacznymi ziarnami.


Proso, owies i orzeszki,

złocista pszenica —

— to jest coś, co wiele ptaków

niezwykle zachwyca.


Głodni goście nie pogardzą

również warzywami.

Nie zapomnij ich uraczyć

odżywczymi nasionami.

Kukurydza i słonecznik —

— wybór doskonały!

I owoce oczywiście…

Będą ptaki ucztowały!

Noc w lesie

Szumią drzewa w czarnym lesie:

„Kogo o tej porze niesie?”.

Szumią drzewa w ciemnym borze:

„Kto się kręci o tej porze?”.


Kto bez przerwy biega, huczy,

kto tak mlaszcze, skrzypi, buczy?

Kto tak świszcze, kto szeleści?

Ileż las tajemnic mieści!


Tam nietoperz wielkouchy

nie chce nocą do poduchy,

nie chce wisieć i spać smacznie.

On dopiero życie zacznie!


Lisek również nie chce chrapać,

będzie szare myszki łapać.

Sowa bezszelestnie sunie,

czegoś szuka w leśnym runie.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 27.92
drukowana A5
Kolorowa
za 52.03