E-book
11.76
drukowana A5
29.27
drukowana A5
Kolorowa
53.08
Wierszyki dla dzieci

Bezpłatny fragment - Wierszyki dla dzieci

Rymowanki

Objętość:
110 str.
ISBN:
978-83-65543-35-6
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 29.27
drukowana A5
Kolorowa
za 53.08

Zdrowe odżywianie

Wszystkie dzieci wiedzą o tym,

kto ze zdrowiem ma kłopoty,

bohatera niech nie zgrywa,

tylko często je warzywa:

marchew, pora, kalafiora.

Po co chodzić do doktora?!

Leżeć w łóżku, leki łykać.

Lepiej śmiać się, kozły fikać.

Kręcić nosem nie wypada,

bez owoców buzia blada.

Kto spróbuje kalarepkę,

na śniadanie zje marchewkę,

lepiej zaraz się poczuje,

niech więc zdrowie swe szanuje.

Gdy się czasem nawet skrzywi,

widząc na talerzu kiwi

czy jabłuszko lub cytrynkę,

robiąc przy tym kwaśną minkę.

Wcale mu to nie zaszkodzi,

chyba każdy się z tym zgodzi,

że witamin moc jest wielka

w pomidorach i w brukselkach.

Ja się trzymam tej zasady,

skorzystajcie z mej porady,

złym nawykom się nie dajcie

i słodyczy unikajcie.

Wielkie przygotowania do zimy

Nadchodzi zima, pani jeżowa

jabłka na zapas w spiżarni chowa.

Córka i synek pani jeżowej

mają na zimę ubranka nowe.

Dzięcioł głęboko w dziupli się schował,

przez całe lato ciężko pracował.

Wiewiórka w domku robi porządki,

kurze wymiata swoim ogonkiem.

Jaskółka i czyżyk już się pakują,

do ciepłych krajów lecieć planują.

W całym lesie krzątanina,

czas zimowy się zaczyna.

Jeszcze dzik porządki zrobi,

wszyscy będą już gotowi,

przetrwać zimę, wielkie śniegi,

aż zobaczą przebiśniegi.

Wtedy wiosnę przywitają,

bo zwierzęta ją kochają.

Warzywa z mojego ogródka


W moim ogródku warzywa rosną,

wszystkie są młode, bo rosną wiosną.

Będę zajadać zdrowe marchewki,

seler, pietruszkę i kalarepki.

Buraczki także czasami zjem,

też są potrzebne, dobrze to wiem.

Niech każdy ze mnie ten przykład bierze,

każdemu zdrowia ja życzę szczerze.

Tęsknota przyrody

Stuka w szyby deszcz jesienny,

jakby marsza grały bębny,

po ulicach mgła się snuje,

wiatr listeczki z drzew zdmuchuje.

Srebrzą w słońcu się kałuże,

blade słonko świeci w górze.

Trawy rankiem oszronione,

wierzba z lipą zamyślone,

cicho szumią i wzdychają,

ciepłe lato wspominają.


Przetrwać zimę

Drodzy przyjaciele!

proszę was o niewiele,

pamiętajcie zimą o zwierzętach,

bo ziemia jest wtedy zmarznięta.

Gdy na dworze mróz siarczysty,

wieje zimny wiatr porywisty,

każde żywe stworzenie

powinno mieć swoje schronienie.

Ja z pewnością twierdzę,

że macie dobre serce.

Tak bardzo się cieszę,

zaraz karmnik zawieszę.

Nasypię ziarenek, powieszę słoninkę,

zlecą się ptaszki za chwilkę.

Sikorki, gile, wróbelki,

każdy ten ptaszek niewielki.

Wciąż potrzebuje troski,

czas wyciągnąć wnioski,

że każdego pomoc tak ważna,

gdy zima sroga i straszna.

Tak więc wszyscy dobrze wiemy,

zapominać o nich nie możemy!

Spór o zdanie


Na regale zamieszanie,

książki kłócą się o zdanie,

które autor raz zamieścił

w nowoczesnej swej powieści.

Widząc owe dziwne

słówka, przez otwarte u zasuwka?!

Jedne tkwiły w przekonaniu,

że to błąd jest w tymże zdaniu.

Drugie zaś przekonywały,

że poeta ten wspaniały

jakże mógł tu zrobić błąd,

niemożliwe, bo i skąd.

Słownik wielce się oburzył,

przecież po to właśnie służył,

by nauczyć różnych słów

i wyjątków tak jak ów.

Zaznaczając na czerwono,

błędów tu nie popełniono.

Jak nie krzyknie, jak nie wrzaśnie:

dwa wyjątki są tu właśnie!

Każda przecież mądra główka,

wie, że skuwka i zasuwka

pisze się przez u otwarte,

wasze spory nic niewarte!

Pora już zakończyć kłótnie,

wstyd mi za was jest okrutnie.

A na przyszłość pamiętajcie,

czasem do mnie zaglądajcie,

żeby rozwiać wątpliwości,

szkoda czasu tu na złości.

Resztki lata

Na pajęczej sieci

jeszcze resztki lata,

ciepłe babie lato

żółty liść oplata.

Szumią cicho lasy,

dzień leniwie wstaje,

czasem blade słonko,

promyk ciepła daje.

Lato ciężko wzdycha,

w drogę się szykuje,

jesień niecierpliwa

po sadach się snuje.

A tymczasem ptaki

walizki pakują

i do ciepłych krajów

zaraz odlatują.

Prezent dla każdego

Dużo pracy ma Mikołaj,

kiedy święta się zbliżają.

Wszystkie Elfy w pocie czoła

biedakowi pomagają.

A lista życzeń długa, jak rzeka,

każde dziś dziecko na prezent czeka.

Staś chce batmana, a lalkę Zuzia

smutna nie może być żadna buzia.

Dziadek Teodor chce dostać motor,

babcia Jadwiga dwa motki wełny,

to już za dużo, obłęd zupełny.

Bo i dorośli dziećmi się stają

w tę noc jedyną, też prawo mają

do swoich marzeń, choć trochę innych

a w szczególności do świąt rodzinnych.

Pracowita Hania

Taki pokój, jak ma Hania,

każdy by chciał mieć.

Już od rana do sprzątania

z wielką chęcią bierze się.

Kurz nie siada, wszędzie ładnie,

czasem sprząta aż przesadnie.

Książeczki na półce — pięknie ułożone,

Na biurku w wazonie — różyczki czerwone.

Lalki umyte i uczesane,

w błyszczące suknie zawsze ubrane.

Są też zabawki, misie pluszowe,

i wyglądają zawsze jak nowe.

W pokoju Hani — ład i porządek,

nic pod nogami tu się nie plącze.

Niech wszystkie dziewczynki więc się starają,

bo małą Hanię za przykład mają,

co się nie boi nigdy sprzątania,

tak pracowita jest nasza Hania.

Osa

Przeleciała osa koło mego nosa

I nie śmiem wątpić, że chciała mnie użądlić.

Lecz tego nie zrobiła,

Bo była całkiem miła.

Chciała tylko mi powiedzieć,

Że chce sobie gdzieś posiedzieć.

A że bluzkę miałam w płatki,

To myślała, że to kwiatki.

Kasztany


Lecą z drzew kasztany,

sypią się jak groch.

Wszystkie pozbieramy

zanim przyjdzie zmrok.

Zrobimy ludziki i piękne korale,

jesienne wieczory spędzimy wspaniale.

Obżarstwo!


Poszedł żubr na żebry,

do Żanety zebry.

Nażarł się rzeżuchy

i wyżłopał talerz zupy.

Rzekła zebra oburzona,

może nieco rozżalona:

 — Ja z przykrością muszę rzec,

że się trzeba żubrze strzec,

żeby nie żreć tak przesadnie,

pasibrzuchem być nieładnie.

Spojrzał żubr więc na swój brzuch,

co mu ciążył już jak wrzód.

Z żalu nozdrza mu zadrżały,

z przerażenia przybladł cały,

przeląkł się wręcz niemożliwie,

zaczął krzyczeć przeraźliwie.

Tak porzucił złe zwyczaje,

bo przyjaciel się przydaje,

żeby wspierać, nie pogrążyć,

czy wywyższać się i mądrzyć.

Wszakże górę wziął rozsądek,

zrobił z sobą żubr porządek.

Już obżarstwo jest przeszłością,

dieta z warzyw koniecznością.

Nie taka straszna jesień

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 29.27
drukowana A5
Kolorowa
za 53.08