Jak tu duszno
Dusza moja się uniosła
Z łoża swego zimowego,
Nie sądziła że jest wiosna,
Że zobaczy coś takiego.
W swym podziwie i zachwycie
Tak wysoko uniesiona,
Zobaczyła mianowicie,
Wiele dusz ze swego grona.
Nigdy przedtem tak nie miała,
Nie sądziła że tak może,
Wszystkie dusze przywitała,
W tej wiosennej miłej porze.
Witam wszystkich na tym forum,
Jestem duszą bardzo młodą,
Pełna jestem też humoru
Skropionego zimną wodą.
Z opaską w oczach
Mały brzdąc swe oczy otworzył,
Rozejrzał się wokół i zdziwił biedaczek,
Natychmiast na głowę opaskę założył
Chciał niżej, lecz nie mógł inaczej.
Gdy trochę podrósł i znalazł się w szkole,
Opuścił ją niżej o niczym nie wiedząc,
Miał tylko w głowie same swawole,
Zajęty pracą nad swą niewiedzą.
Gdy w życie jego miłość wkroczyła
I mocno targnęła osobą jego,
Opaska oczy mu przesłoniła
Zabrała wszystko, to znaczy ego.
Teraz gdy starość nad nim zawisła,
Rujnując życie mocno, dosadnie,
Martwi się bardzo o swoją przyszłość,
Co będzie gdy umrze, jak ona spadnie?
Letnia zjawa
Młodość swoje ma uroki,
Czasu dużo na amory
Miłość stawia pierwsze kroki.
Była blisko za plecami
Swym oddechem mnie muskała,
Nie byliśmy wtedy sami
Ona skrzydła chyba miała?
Można mniemać czy dowodzić
Wywołując sporów wiele,
Muszę jednak z tym się zgodzić,
Zakochałem się w aniele.
Zanurzyłem się w jej oczy
Mały włos a bym utonął,
Amor z hukiem we mnie wskoczył,
Tak została moją żoną.
Trochę boli
Ciężko żyje się kobiecie
Od początku swej niedoli,
O tym chyba wszystkie wiecie
Każdy poród — trochę boli.
Dziecko zdrowe roześmiane
Hasa skacze i swawoli,
Gdy opuszcza swoją mamę
Co tu mówić, trochę boli.
Ślub wesele wielka feta,
Bochen chleba trochę soli,
Lecz co zrobić? głowa nie ta
Coś w niej szumi, trochę boli.
Stare kości w końcu spoczną
Wiedząc o tym że w niedoli,
Młodszych boli bardzo mocno
A tych starych, trochę boli.