E-book
14.7
drukowana A5
31.05
drukowana A5
Kolorowa
52.83
Wierszoklectwo

Bezpłatny fragment - Wierszoklectwo

Wiersze, które sprawią przyjemność


Objętość:
80 str.
ISBN:
978-83-8189-775-4
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 31.05
drukowana A5
Kolorowa
za 52.83

Wierszoklectwo


Autor zdjęcia na okładce:

Dariusz Sankowski

Korekta:

Sylwia Maria Paradowska

Anna Maria Czaicka

Podziękowania

Chciałbym w tym miejscu szczególnie podziękować:

Darii oraz Rafałowi za przyjaźń, rozmowy o życiu, o tym, że pozwalali mi ściągnąć maski w swoim towarzystwie. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi.

Bardzo dziękuję Sylwii Mari Paradowskiej oraz Annie Mari Czaickiej. Bez waszego czujnego oka do wyłapywania moich błędów oraz waszych rad i sugestii, nie dałbym rady tak szybko ukończyć mojej pracy.

Dziękuję wszystkim osobom, które wzięły udział w tworzeniu tych wierszy. Wasza uwaga oraz ciepłe słowa były największą nagrodą. Mam nadzieję, że przez chwilę mogliście poczuć odrobinę szczęścia.

Książkę dedykuję moim dzieciom:
Aszti, Rasznu i Jerzykowi

O autorze

Waldek Chądzyński

Fotograf, pisarz, instruktor tańca, miłośnik sushi

Absolwent New York Institute of Photography.

Projektant amerykańskich okładek do takich filmów jak: Ogniem i Mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski, Czarne Chmury, Janosik, Trędowata, Znachor, Faustyna, Tajemnica Enigmy, Wiklinowa Zatoka, Proszę Słonia i.in.Organizator warsztatów fotograficznych dla profesjonalistów oraz entuzjastów fotografii.

Wstęp

W celu wyjaśnienia

Nie bójmy się poezji. Na słowo wiersz, wielu ludzi odwraca głowę. Czy w szkole zaszczepiono w nich odrazę? Czy może życie dla wielu było tak nieznośne, że odpowiedzi szukali w prozie. W kraju, w którym tworzenie słów, połączeń między nimi oraz szukanie ukrytych znaczeń zawsze było czymś normalnym, strach przed poezją skłania ku refleksji.


Pisanie do zeszytu polubiłem w szkole. Pociągała mnie bardziej forma niż treść. Kontrowersja, kontrast, kolekcjonowanie doznań i znaczeń, aby zaskoczyć, zadziwić, a przede wszystkim rozśmieszyć kolegów i koleżanki ze szkolnej ławy było dla mnie czymś oczyszczającym i budującym moje ego nastolatka. Traktowałem to jako pewnego rodzaju wyzwanie. Czy potrafię, czy mogę sprawić, że za pomocą kilku słów, znaczeń, metafor mogę sprawić, aby czytelnik mógł się wzruszyć, zaśmiać, zastanowić przez chwilę co chcę powiedzieć o nim swoimi słowami.

Poezja jest dla mnie czymś bardzo osobistym, intymnym.

Dzielenie się swoimi myślami z inną osobą jest i będzie dla mnie świadectwem i darem głębokiego zaufania. W świecie, w którym tak łatwo przychodzi nam osądzać drugą osobę na podstawie tego jak wygląda, zaufanie jest walutą deficytową. W społeczności, która na piedestał wyniosła ilość lajków, stajemy się niewolnikami trendów, mód. Ograniczamy siebie samych w tym jak się zachowujemy, jak i co myślimy. Gubimy gdzieś po drodze naszą dziecięcą spontaniczność, otwartość na nowe, bojąc się osądów, klasyfikacji i odrzucenia.

Z dzieckiem rozmawiaj jak z dorosłym, do dorosłego mów jak do dziecka.

Cykl “Wierszoklectwo” powstawał okazjonalnie. Z przerwami tworzony był od 2012 roku. Był moją odpowiedzią na potrzebę akceptacji. Głosem mówiącym: tu jestem, taki jestem. Formą autoterapii, dążeniem do natychmiastowego uzyskania potwierdzenia, że jest się komuś potrzebnym. Przyjemnością z bezinteresownego dawania drugiej osobie chwili uśmiechu, pauzy w życiu, kiedy czytając krótkie formy literackie, patchwork zbudowany z moich myśli w danej chwili, stopklatką, obrazem myśli o tej osobie, migawki, która w ułamku sekundy pokazuje słowa, które trzeba zapisać.


Siadając przed ekranem i czekając na osoby chcące wziąć w niej udział, zawsze starałem się być jak czysta, niezapisana kartka. Zawężając reguły zabawy oraz skracając czas potrzebny do napisania wiersza, chciałem ograniczyć wpływ zbytniego kalkulowania i analizowania słów. Chciałem uzyskać i uchwycić myśl, która już za moment, nie zapisana, stałaby się ulotnym wspomnieniem.

Wierszoklectwo — zabawa słowna polegająca na podaniu przez publiczność trzech dowolnych wyrazów, a następnie niżej podpisany skleci z nich wierszyk. Przy czym ograniczenia są następujące. Wiersz musi powstać nie dłużej niż w ciągu 5 minut od podania słów. Można zastrzec w jakim nastroju ma być wiersz (poważny, komedia, romantyczny, gangsta rap) oraz ewentualną stylizację (Na Mickiewicza, Kochanowskiego, Nergala itp…)

Wszystkim osobom, które w jakimś momencie mojego życia pojawiły się na mojej drodze i zdecydowały się przyjąć zaproszenie do tej zabawy chciałem serdecznie podziękować.


Prawdziwą przyjemnością było obserwować wasze reakcje na to co starałem się wam przekazać. Nie mówiłem wam tego, ale było to dla mnie lekarstwo. Okład i opatrunek kojący na to co przynosi życie. Przeglądając ostatnio wszystko co napisałem w ciągu tych lat, czytając słowa, które podawaliście z nadzieją wyczekując na efekt moich zabiegów, zapragnąłem zebrać to razem. I oto jest. Zebrany, poukładany zestaw tych wszystkich obrazów.

uśmiech • szczęście • marzenia

gangsta i na Nergala

Kiedy Lucyfer marzy o uśmiechu.

Z pianą na ustach,

charcząc i wzywając potępionych.

Gangster powoli zanurza język w Lechu,

gdy dziewczyna pusta

mówi mu o grzechu.

Udając niewinnego, Pan podziemia

do nóg mu się kłania,

wiedząc, że szczęście to płocha łania,

która ucieka w noc, kiedy przyjdzie ochota.

Ukuć gruby łańcuch

najlepiej ze złota.

żal • usta • łyk

nostalgicznie

Żal rozpuszcza radość.

Przenika w głąb, rozdziera środek duszy.

Obezwładnia.

Zamyka usta.

Marzenia bez pokrycia pokruszy niczym mur, który

wydawał się ostoją.

Niezmiennością, pewnością jak poranna kawa na stole.

Smak ust rozprasza, wypędza obrazy spod powiek.

Uderza, gdzie najbardziej boli.

Nie pozostawia nic zamiast.

Dobrych ludzi, zamyka w niewoli.

Jest niczym atrament kapiący na łyk wody.

Jak skwar słońca w południe spopielający, niszczący.

Nie pomoże nic by zaznać ochłody.

Żal.

kobieta • akt • perfumy

zamyślony

Mieć kobietę to jak próbować zatrzymać obłok

uchodzący z flakona perfum.

Wilgotny, oszałamiający, zmysłowy.

Przez chwilę wydaje się, że ją posiadamy

i zatrzymać potrafimy.

Lecz ona muska nas swoją obecnością, drwi i żartuje.

Kobiet się nie kupuje.

Nie są na sprzedaż, bo choć dają nam,

w przypływie słabości swojej, obecności znak.

 Już po chwili pozostaje tylko esencja, którą nostril

zapamięta niczym figi mak.

Dlatego nie czas na umartwianie, że aktu własności

nam jej nie dano.

Stańmy pod wiatr i upajając się przemijającą nutą,

cieszmy się chwilą, którą nam podarowano.

Agnieszka • pestycydy • szal

zmysłowy

Czy kiedy mężczyzna spogląda na nagą kobietę

mając na uwadze jej kompleksy i wstydy.

Niezdarnie rymami kreując się na poetę,

niczym rolnik na polu stosując pestycydy.

Uwolni ją dotykiem, muśnięciem

tak mocnym jak myśl grzeszna.

Szalem spojrzenia owładnie ją

i powie: Nie obawiaj się, Agnieszka.

mężczyzna • wstyd • płacz

nastrojowy

Mężczyzna płacze inaczej.

Bardziej do środka,

do wewnątrz.

Nie uroni łzy,

nie położy głowy.

Zawstydzony zamilknie

zanim zaczął skończy.

W nagłym porywiez

apominając, że

nie wolno mu

płakać.

rozmowa • kawa • zapach

filmowo

Poznałem Cię. Pamiętam jakby to było wczoraj.

Nie szukałem tej znajomości.

Zaczęliśmy rozmawiać, a ja pomyślałem,

że już do końca życia chcę prowadzić tę rozmowę.

Mam przeczucie, że jesteś tą jedyną.

Jesteś zupełnie zwariowana, sprawiasz, że się uśmiecham.

Wymagasz ogromnej uwagi.

To była ta dobra wiadomość.

Zła to ta, że zupełnie nie wiem jak mam z Tobą być.

I to mnie przeraża, bo jeśli nie będę z Tobą

to stracimy się z oczu.

Świat jest nieprzewidywalny. Ludzie nie dostrzegają chwil,

które mogą zmienić wszystko.

Nie wiem co się z nami dzieje i nie wiem dlaczego powinnaś

dla mnie tracić swój czas.

Ale cholera pachniesz domem i robisz wspaniałą kawę,

a to coś znaczy.

mucha • łotr • most

obojętnie

Łotr złapał muchę na moście.

Kiedy podążała na święta w goście.

Miał na nią oko gdzieś tak tuż po poście,

ale nie mógł ją zdybać i czekał cierpliwie.

Zrobił wywiad na osiedlu wnikliwie.

I gdy już ją ucapił nad rzeki kładką.

Grzegorz Szerszeń, przywalił mu między oczy armatką.

aparat • szafa • miłość

obojętnie

Czarna szafa, trochę śmierdzi starością.

W niej aparat, ale nie taki zwykły,

pachnie jeszcze wielką miłością.

Był świadkiem zdarzeń wielu,

bo to aparat też stary.

Kąpał się w Jelonku… hotelu.

Znalazł kolczyk Kunegundy,

ale wszystko to nic.

Śmierć miłości to pic.

A kiedy weźmiesz go w dłonie

i spojrzysz w szkiełko,

zobaczysz dziewczynę w welonie,

czyż nie brzmi to jak piekiełko?

chichem • wakacje • miłość

na arabskiego terrorystę

Wakacyjna miłość.

Ona jak zwykle piękna dostojna.

On, hmmm, no cóż, raczej miłośnik rozerwania.

Czegokolwiek, jakkolwiek, gdziekolwiek.

Ona, widząc jaką wywołuje u niego złość,

to, że nie raczy nawet spojrzeć

na wymuskanego, przystojnego Ahmeda

.Postanowiła wrzucić mu ość

do kolacji w Hotelu Villeda.

Nad chichem nie potrafił zapanować.

Pan rozrywka.

I szlag trafił wakacje, miłość i Ahmeda.

koparka • drops • pantofel

komedia, na Waldka

Kiedy pewna sławna pani,

zgubiła pantofel, jedząc w pośpiechu dropsa.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 31.05
drukowana A5
Kolorowa
za 52.83