— Dla Pana Dyrektora
Dziękujemy za te wszystkie lata,
że był Pan dla nas jak drugi tata.
Zapewnił nam Pan ciepło, bezpieczeństwo i rzetelną edukację,
należą się Panu za to wszystko ogromne owacje!
Dziękujemy również za włożenie w naszą szkołę serca całego,
ciężko żegnać Dyrektora tak wyjątkowego.
Mimo że szkoła niewielka, wiele w niej serdeczności,
wiele śmiechu, pomocy i uprzejmości.
Za cierpliwość i dobre serce Pana podziwiamy
i do samych stóp się kłaniamy!
Szkolne łobuzy już tęsknią za dywanikiem w Pańskim gabinecie,
a pasjonaci historii żałują, że nie poznają wielu nowinek o świecie.
Teraz już spokojne życie czeka naszego Dyrektora,
już żadna nie będzie go męczyć w poniedziałki zmora!
Kocyk, ciepły obiadek i herbatka z ciasteczkami,
pielęgnacja ogrodu, sprzątanie, opieka nad wnukami.
To, że z naszej szkoły odchodzi, nie znaczy, że zapomniany przez nas zostanie,
on w ochodzkich sercach na zawsze specjalne będzie mieć mieszkanie!
— Zadedykowane Pani Bogusławie
Pani Bogusiu kochana,
czy jeszcze napije się Pani z nami bezalkoholowego szampana?
Bo Panią cała szkoła kocha!
I Grono Pedagogiczne już szlocha.
Nie chcemy by Pani nas opuszczała,
błagamy by Pani z nami dalej została!
Czy zostanie Pani z nami,
swoimi małymi historykami?
Bo bez Pani to już nie to samo.
Kto nas będzie pytał rano?
Kto nam wyjaśni przyczyny i skutki?
Bo nasz rozum jest na to za krótki.
Prosimy więc, by Pani z nami została,
chce Pani by cała szkoła płakała?
A my przyrzekamy na Zawiszę Czarnego,
że historii uczyć będziemy się do upadłego!!!!!!
— Dla mamy
Bratnie dusze to wciąż za mało,
choć czasem między nami wrzało!
A jeszcze częściej była tęcza,
którą czasem psuła nić pajęcza.
Mimo wszystko kochamy się jak wariaty
i na zgodę przynosimy sobie kwiaty.
Jednak dzisiaj zamiast kwiatów jest coś innego,
oczywiście równie wyjątkowego.
Myślę, że prezenty się podobały,
a usta będą się w szmince dobrze prezentowały.
O skórze też pomyślałam
i do koszyka peeling dodałam.
Teraz będziesz jak bogini,
bardziej opalona niż Nagini!
To, że cię kocham mówić nie muszę,
no oczywiście jak to powiem to się nie uduszę!
Ale to wiesz już doskonale,
bo wytrzymujesz ze mną życie całe.
I też wiesz, że jestem niezłym świrem,
ale zrób kotlety bo nie żywię się żwirem!
— Dla babci
75 lat żyjesz już na tym świecie,
a jak bardzo Was z dziadkiem kochamy to wy nawet nie wiecie.
Dziękujemy za wychowanie,
za ciuchów prasowanie.
Wdzięczni jesteśmy za plewienie ogrodu,
że z Tobą nie dożyjemy głodu.
Kochamy Cię za cierpliwość i wysłuchanie,
za każdego problemu rozwiązanie.
I choć Ci tego nie mówimy,
to nie znaczy, że Twojego poświęcenia nie widzimy.
Sto lat babciu, żyj dwieście lat,
bo ty budujesz nasz rodzinny świat!
— Igor Żarski
Za Igorem same dziewczyny się uganiają,
chociaż nawet do ramion mu nie dosięgają!
On interesuje się bardziej konikami,
a jeszcze bardziej naszymi lasami.
W końcu leśnik z niego pierwsza klasa,
a o lasach wiedzy w jego głowie cała masa.
Jest też duszą towarzystwa.
Bez niego klasa nie istnieje,
gdy go nie ma każdy wraz strasznie smutnieje!
I mimo, że kończy szkołę każdy o nim pamiętać będzie,
bo Igora zawsze było pełno wszędzie!!!
— Michał Margos
Michał jest naukowcem nieugiętym,
zorganizowanym i zawziętym.
Fizyka to dla niego nic trudnego,
matematyka to coś przyjemnego!
Krótko mówiąc jest wszechstronnym człowiekiem,
a informatyka jest jego na nerwy lekiem.
Oprócz tego spokojny i ułożony,
idealny materiał na męża dla przyszłej żony!
Gdy odejdzie będzie nam smutno,
bo o takich geniuszy na świecie trudno!
— Zofia Horak
Bardzo oczytana,
książki czyta od wieczora aż do rana.
Historia to coś co bardzo lubi,
a w datach nigdy się nie pogubi!
Zna każdą bitwę i króla,
bo jest królową historycznego ula.
Na gitarze gra znakomicie,
i muzykę tworzy skrycie.
Książki w szkolnej bibliotece już płaczą,
bo pożegnać muszą Zosię naszą!
— Kewin Holek
Rolnik z niego zawodowy,
na podwórku nie ma psa tylko krowy.
Jeździ traktorem znakomicie,
bo traktor to jego życie.
Wiedze o rolnictwie posiada,
bo po gospodarstwie się skrada.
Ksywkę rolnik mu nadali,
i wszyscy to już zapamiętali.
Będzie nam bardzo żal naszego rolnika,
bo kto kury obok w nocy pozamyka?
— Mikołaj Kościuk
Metalu słucha,
a włosy niedługo sięgną brzucha!
Wyróżnia się z tłumu,
bo swoimi rysunkami robi dużo szumu.
Rysuje najlepiej ze wsi,
aż się to w głowie nie mieści!
Jednak jest bardzo utalentowany,
często pochwałami nagradzany.
Szkoda wypuszczać takiego artystę,
kiedy pomysłów ma zawsze całą listę!
— Tomasz Hadzicki
Zawsze pozytywnie nastawiony,
uśmiechami wypełniony.
Do wszystkiego zawsze chętny,
nawet jak ma nastrój mętny.
Trenuje karate,
więc lepiej nie pchaj się z nim na matę!
W odysei kiedyś szefował,
i swoją kreatywność szlifował.
Z łzami ciebie żegnamy,
i ponownie do szkoły zapraszamy!
— Natalia Buszka
Nasza szkolna ikona mody,
podziwia ją każdy człowiek młody.
Zawsze najlepiej ubrana,
pachnąca i zadbana.
W lekkoatletyce zmiata wszystkich z boiska,
a swoim złotym pucharom przygląda się z bliska.
Wszystkiego co najlepsze życzymy,
i karierę modelki wróżymy!
Szkoda wypuścić najładniejszą dziewczynę,
wszyscy chłopcy już robią smutną minę!!!
— Maja Nowicka
Z ciepłem w sercu, uprzejma i utalentowana,
taka jest nasza Maja kochana.
Głos ma anioła,
śpiewanie to jej rola.
W telewizji nawet była,
gdzie z „runaway” nas zaskoczyła.
Zawsze spokojna i cierpliwie czeka,
śpiewem oczarowuje każdego człowieka.
Śpiewająco wychodzi z naszej szkoły,
no cóż zaczynają opuszczać nas prawdziwe anioły!
— Laura Walecko
Gra na flecie lepiej niż ktokolwiek inny,
przecież flet nie jest winny.
Bo Laura jest utalentowana,
miła i opanowana.
Wygrywa każdy konkurs recytatorski,
bo żaden wiersz u niej nie jest amatorski.
Mażoretką bardzo długo była,
i ruchów tanecznych dużo się tam nauczyła.
Nasz wirtuoz dzisiaj kończy podstawówkę,
jeszcze chwila i ucieknie nam na studniówkę!
— Natalia Gozdek
Zawsze przygotowana i najpilniejsza,
nauczona i najmądrzejsza.
Systematyczna i dużo się uczy,
nigdy nikomu nie dokuczy.
Świadectwa zawsze z paskiem,
nie jest niegrzecznym ananaskiem!
Wiedza to jej mocna strona,
należy jej się za to złota korona.
Pamiętaj o nas gdy będziesz wychodzić,
a szkołę naszą możesz czasem nachodzić!
— Wiktoria Wystrach
Wiktoria robi najlepsze makijaże
Wszyscy są w szoku jak je komuś pokaże
Charytatywnie pomaga
I całe serducho w to wkłada
Jak anioł wygląda
A jej przyjemny głos wszystkich przyciąga
Będziemy tęsknić za naszym liskiem
Który będzie już poza naszym szkolnym ogniskiem
— Wysokie trawy
Anioł i diabeł zakochali się wśród kwiatów,
zakochali się, mimo, że byli z różnych światów.
Idealna miłość powiecie?
Chyba co się działo dalej, nie wiecie.
Ludzie rozdzielić ich od siebie chcieli,
nie wiem, czemu taką zawiść do nich mieli.
Diabeł Cię w piekle podpali! — krzyczeli.
Anioł za dobry dla Ciebie! — warczeli.
I tak para zakochanych uwierzyła,
że ludzka, zła wola ich rozdzieliła.
Z tęsknoty oboje martwi leżą,
leżą, a co gorsze nadal ludziom wierzą.
Może to ludzie byli temu winni?
Może zakochani inni być powinni?
Po co gdybać, gdy przyszłość już znana,
okrutna, bezlitosna, zakłamana…
Prawdziwa miłość pokona nawet cierni pola,
a czy taka była kochanków wola?
Zakochani wśród traw spoczywają osobno,
przecież tak bardzo się kochali… podobno…
— Dożynki
Już prawie jesień do nas zapukała
i dożynkami przywitała.
Zjechała się do nas cała gmina,
siedzimy tu razem jak jedna rodzina.
Nie będę tego ciągnąć do zimy,
więc zaraz wsie wszystkie przedstawimy.
Każda wioska z czegoś słynie
i wyróżnia się w tej gminie.
Wawelno ma stadion i drużynę dobrych piłkarzy,
o których nawet PZPN marzy!
Dziekaństwo o nasze plony dba,
największą w gminie ilość folii ma.
Do pysznych ciast z Polskiej Nowej kłaniamy się nisko,
to wieś światowa- mają lotnisko!
Zgrani mieszkańcy, najlepsze festyny?
Tak prosperują tylko Osiny.
W Domecku sami najlepsi gospodarze się znajdują
i smaczną pizzę na miejscu serwują.
A w Komprachcicach, gdzie mamy też blisko,
to mają mieszkańcy już prawie wszystko!!!
W kolejnej wiosce myśliwych i lasów nie brakuje,
zabytkowy, drewniany kościółek też uwagę przykuje.
Bo ja właśnie z tej wioski pochodzę
i dla mnie najlepsze są jednak Ochodze!
— Aktor
Aktorzy- najciekawsza grupa ludzi,
których ze snu nikt nie obudzi.
Grają nawet, gdy nie pracują,
kryją swoje emocje, gdy tylko potrzebują.
Lecz nie trzeba umieć grać, by być aktorem,
każdy z nas ogrywa swoją rolę.
Niektórzy to główne postacie,
inni, poboczni w chłopskiej chacie.
Mimo to każdy jest aktorem,
zapytacie: czemu idziesz tym torem?
Otóż daję wam słowo,
teraz nie będzie kolorowo!
Bo w byciu aktorem tylko jedna rzecz się liczy,
która większości z nas się tyczy.
Zakładamy maski, by jak najrzadziej być sobą,
ukrywamy siebie naszą mową,
ukrywamy siebie naszymi czynami,
naszymi założeniami,
naszymi rolami,
lecz kiedy będziemy nami?
Bo aktorzy to najciekawsza grupa ludzi,
których ze snu już nikt nie obudzi.
A czy sen to właściwy?
Może tak, ale wątpię, że prawdziwy.
Bo o to chodzi, żebyście nie wiedzieli, kiedy role odgrywa,
jednak czy on ją odgrywa, czy po prostu się za maską ukrywa?
— Ach, ta miłość…
Spacerują razem przy blasku księżyca,
jego wszystko w niej zachwyca.
Patrzą na siebie, jak gdyby wokół nich nic innego nie było,
jakby wszystko wokół się rozmyło.
Nie widzą poza sobą świata,
nie widzą nawet matki, ojca, brata.
Jej dłonie muskają delikatnie jak konwalie,
jego dłonie obejmują jej talię.
Ich usta jednością się stały,
a oddechy jak gdyby się zatrzymały.
Serce za to bije jak szalone,
a spojrzenie bardzo onieśmielone.
W ciszy tylko spoglądają na siebie,
oboje czują się jak w niebie.
Nigdzie się nie śpieszą,
ze swojej obecności, niezmiernie cieszą.
Jeszcze się dobrze nie poznali, a on już wie, że byłaby z niej świetna żona,
ale zaraz, co to za pierścionek? Ona jest już zaręczona!
— Dziewczyna z róż i marcepana
Usta, które płoną czerwonym płomieniem,
wzrok przeplatający się z pragnieniem.
Cera blada, lecz rumieńcem pokryta,
jakby z dwóch różnych materiałów uszyta.
Oczy koloru bursztynu, miodem ociekające,
kosmyki w wietrze swobodnie latające.
Wianek, a w nim we włosach kwiaty,
róże, lawendy, stokrotki i bławaty.
Palce smukłe, długie, dłonie delikatne,
serce wrażliwe, na piękno podatne.
Szukam dziewczyny z róż i marcepana,
lecz czy spotkał Pan taką, proszę Pana?
— Cisza
Cisza mnie otacza,
koła wokół mnie zatacza.
Mimo pozorów, cisza ma swój dźwięk,
jest niezwykły, bo wzbudza w ludziach ogromny lęk.
Nic nie widzę, nic nie słyszę,
mój krzyk za cichy, by przerwać ciszę.
Ruszać się nie potrafię,
za długo leżę na kanapie.
Oczu otworzyć nie mogę, choćbym nie wiem jak się starała,
moja siła nawet na to za mała.
Cisza moje ciepło zmyła,
tylko chłód na ustach po sobie zostawiła.
Zostaje tylko pytanie: czy zmarli potrafią zrobić cokolwiek w grobie?
Pytam, bo mówię o sobie.
— Skromność w czystej postaci
Moje złote włosy,
uzależniają bardziej niż papierosy.
Moje malinowe usta,
trafiają w każde gusta.
Mój nosek bardzo zgrabny,
atrakcyjny i powabny.
Moja talia osy,
ważę tyle co kropla rosy!
Moje długie rzęsy, paznokcie zdrowe,
nie chcę się chwalić, ale moje życie jest bardzo kolorowe!
Oczy hipnotyzujące,
spojrzenie przyciągające.
Wysportowane uda,
sylwetka nie za gruba, nie za chuda.
Jestem wprost idealna,
za moją wspaniałą urodę nawet nielegalna!
Mój zapach skuteczniejszy na ból niż aspiryna,
bo ja rzecz jasna jestem bardzo skromna dziewczyna.
— Toast
Chcę wznieść toast za tych, którzy obgadują,
teorie spiskowe całe noce snują.
Za tych, którzy nienawidzą,
za tych, którzy coś złego w nas widzą.
Jeszcze za tych, którzy podcinają skrzydła,
wcierają w oczy kawałki mydła.
Niech wypiją też zazdrośnicy,
ludzie z ślepej ulicy.
Wznoszę toast za ludzi, którzy nie dowierzali,
każdy problem bagatelizowali.
Za tych, którzy życzyli najgorszego,
żeby dusze trafiły do szatana złego!
Za tych, którzy szydzili,
mam nadzieję, że sami sobą się brzydzili.
Za tych, co się śmiali,
za tych, co się nabijali.
Ci ludzie są płytcy jak mielizna,
zapomniałam dodać, że w szampanie była trucizna…
— On
Jego imię wiatr niesie,
jego głos słychać w lesie.
Każda spadająca gwiazda ma jego imię,
jego obecność w każdej rzece płynie.
Powiew wiatru jego zapach roznosi,
jego śmiech w powietrzu się unosi.
Widzisz jego twarz w tafli wody,
gdy masz go opisać zawsze mówisz: jest niezwykłej urody.
Motyle już mieszkają w twoim brzuchu,
co dzień jego szept słyszysz w uchu.
Przyśpiesza serca bicie,
gdy w myślach błąka się skrycie.
Klucz do twojego serca dostał,
ale czy zadaniu sprostał?
Zapytacie: właściwie kogo ty w wierszu opisałaś?
Odpowiedź jest prosta: tego, kogo podczas czytania sobie wyobrażałaś.