Dar
Miłość i nienawiść
Idą jedną parą
Miłość jest miłością
A nienawiść karą
Między nimi
Jest granica cienka
Gdy ją naciągniesz
Niebezpiecznie pęka
Dlaczego zawsze w parze
Dostajesz miłość
I nienawiść w darze
Gdy granica pęknie
Coś złego się dzieje
Miłość bardzo płacze
A nienawiść śmieje
Awgryba
Kolorowanka
Świat na kolorowo bym pomalował
Zniszczył bym szarość radość dał
Wszystkich smutnych ponuraków
Pomalowałbym na fajnych chłopaków
Wszystkie stare matrony
Na miłe szczęśliwe żony
Wszystkie upierdliwe baby
Na oślizłe zielone żaby
Facetów wydymanych
Na konie, rozbrykane
Dzieci na wszystkie kolory tęczy
Żeby byłe szczęśliwe i nich nie dręczył
Panienki bardzo cnotliwe
Na rudo by były kochliwe
Żony kury domowe
Na biznes women by były wzorowe
Mężów pantoflarzy
Na klaunów i kuglarzy
Wszystkie stare panny
Wrzucił do jednej wanny
Wymyć wyszorować wypucować
Do agencji towarzyskiej oddać
By tam się wyżyły
Dla przyszłych mężów dobre były
Starych kawalerów zatwardziałych
Co im penisy podrętwiały
Pomalował bym na szaro jak osły
By za dziewczynami poszły
Awgryba
05 06 2005
Kolekcjoner
Ja zbieram co się da
Znalazłem zegar i teraz mam 672
Dostałem telewizor i mam
Telewizor ma tylko jeden słuszny kanał
Lodówkę kupiłem starą
Stałem się jej ofiarą
Lodówka mrozi jak cholera
A co nie zamrozi to pożera
Aby ukrócić lodówki wybryki
Trzymam w lodówce słoiki
Kupiłem sobie tico za friko
Jeżdżę nim bez prawa jazdy na dziko
Raz złapał mnie posterunkowy
Był to chłop morowy
Powiedział mi otwarcie i szczerze
Ze byle czego on nie bierze
Więc mówię mu kochany
W bagażniku są banany
Powiedzmy sobie bez krzyku
Bierz tico i tak było za friko
Policjant się wyprostował
Serdecznie mi pogratulował
Wsiadł do tico trzasnął drzwiami
Tylko dym został zanim
Ja pozostałem cały zdrętwiały
Tylko na wierz wyszły mi gały
Tak się skończyło zbieranie moje
Czekam na tramwaj, na przystanku stoję
Lecz patrzę to policjant i tico
Przepraszam podwiozę Pana za friko
Awgryba
Kiedy będzie jutro
Gdy zakwitną kwiaty w moich myślach
Nie będzie wirusa w moich snach
Będę mógł oddychać w powiewach wiatru
Pójdę do kina, restauracji do teatru
Uniosę się na szczyty spokojnych gór
Będę mógł dotykać burzowych chmur
Zatańczyć na grzbiecie spienionych fal
Z Rozkoszą, radością patrzeć w przyjazną dal
Kiedy będzie takie jutro kiedy się doczekam
Być spokojnym na drodze życia nie będąc sam
Chcę iść gdzie? zostać tu cieszyć, tylko wspomnienie
Czy będzie jutro jak moim w śnie czy to marzenie
Kiedy będzie jutro kiedy jak w mim śnie
Czy będzie tak jak bym chciał czy nie
Prawda jest jak grom który wszyscy znamy
Doczekać spokoju miłości radości czy się doczekamy
Bo życie to nie bajka to piękno tak piękno i udręka
Idąc drogą przez życie ty masz ster w rekach
Czy tak będzie; Nasze piękne jutro takie jakie było
W naszych marzeniach zdarzeniach pięknie się żyło
Kiedy będzie jutro jak zobaczę znajomych twarze
Nie będzie już maseczek czy tylko ja tak marzę
Z radością się przywitam z uśmiechem głową skinę
Nie będzie już tak że z przykrością przełknę ślinę
W pamięci nie zachowamy dostaniemy szacunek w darze
Chodź będzie jutro i będzie pięknie tak jak było tak marze
To on zawsze nie będzie towarzyszył nam
Wykreślimy go z pamięci niech pozostanie tam
Historia się już nie powtórzy kołem niech się nie kręci
Wymażmy z naszego życia wymażmy z naszej pamięci
Piękno powróci zawita wiosna i to dobrze nam wróży
Życie jak piękny kwiat zawita rozkwitnie jak pączek róży
Autor Gabriel Wasilewski
2021 27.01
Prawdziwi przyjaciele
Prawdziwych przyjaciół już niema
A życie nam szybko upływa
Zostaje tylko nadzieja
A wrogów nam ciągle przybywa
Jesteś osamotniony
Chodź stoisz wśród tłumu
Jesteś osaczony
Nikt nie zaprosi cię do domu
Samotność staje się okrutna
Chodź wokół ciebie ludzi masa
Samotność wśród ludzi smutna
Liczy się tylko kasa
Lecz promyk nadziei świeci
Nie musisz się do końca obawiać
Masz przecież swoje dzieci
Gotowi życie nadstawiać
Awgryba
Bezdomny
Bezdomny niepotrzebny nikomu
Niema rodziny ani też domu
Los mu zgotował życie okrutne
Codzienne zmartwienie i życie smutne
Kiedy ranek wstaje myśli co mi pozostaje
Ze śmietnika kromka suchego chleba
W rozpaczy droga do Nieba
Awgryba
Dzięcioł
Dzięcioł zaprosił gości na wesele
Popukał w drzewo powiedział drodzy przyjaciele
Ja biorę ślub z panią sową
Wszyscy krzyknęli, coś ci się stało z głową
Przecież pani sowa do ciebie nie pasuje
Popukaj się w głowę bo wszystko popsujesz
Przecież pani sowa to mądra głowa?
Jak może wyjść za dzięcioła?
Dzięcioł się tak rozhukał
Wszystkich po głowie popukał
Przecież sowa huka a ja pukam
Kto się ze mną nie zgodzi to go ostukam
Całe wesele oniemiało
Co się temu dzięciołowi stało
On, zawsze był rozsądny
Czy on stracił rozum, jest nie mądry
Jego żona nie może być sowa
Musimy temu przeszkodzić, to sprawa honorowa
Goście z wesela zebranie urządziły
Jedli, pili miód i radzili
Podjęli uchwałę honorową
Mądrą i kompromisową
Niech dzięcioł z sową się ożeni
ZOBACZYMY: kto kogo w co zmieni
AWGRYBA
2004 06 23
Osiołek
Pomyślał osiołek pójdę za Posła
Jestem dorosły grzywa urosła
Za czas urzędowania
Dostanę dużo siana
Wyprowadzę się z tej szopy
Nie zagonią mnie do roboty chłopy
Picia i siana będzie w brud
Posłowanie to jest cud
Chodź żyło mi się marnie
Teraz wybuduję stajnie
Rodzinie ułożę życie
Będziemy żyć w dobrobycie
Będę na wszystkich ryczał
Będę na wszystkich kwiczał
Nic mi się nie stanie
Bo Posłem jestem baranie
Gdy skończy się Posłowanie
Wody i siana dużo zostanie
Zostanie mi nowa stajnia
Siano w banku to rzecz fajna
Awgryba
2015 02 21
Osioł i baran
Osioł był przywódcą stada
Baran do niego nie gadał
Osioł rządził po swojemu
By było dobrze bliźniemu
Baronowi to się nie podobało
Zawsze wszystkiego miał za mało
Nie podobało mu się, ośliczki
Mają bardzo krótkie spódniczki
Że stare osły
Siana naniosły
Że barany młode
Mają brzydką urodę
Że oślice są uparte
Stare capy nic są warte
Teraz ja tu będę rządził
Boś ty osioł; tyś pobłądził
Zamienimy się rolami
Ja osłem; ty z baranami
Nowy zamieniony wódz
Zachowywał się jak buc
Nowy osioł był uparty
Nigdy nie był nażarty
Oślic mu brakowało
Baranów wciąż za mało
Rewolucję zrobił
Nieźle zarobił
Wypchał się sianem
I znów został baranem
Awgryba
Koniec marzeń
Stoję w pokoju
I patrzę w okna
Samotność jest okropna
Mam to czego chciałem
Samotności się nie bałem
Jestem wolny krzyczę
Na cały świat
Nikt mnie nie słyszy
Gdzie brat sąsiad
Jestem wolny
Czy aby
Jestem samotny
A nie wolny
Patrzę w okno
I nie widzę
Przyjaznej duszy
Pusto, pusto
Nie widzę rodziny
Nie widzę ludzi
Przyroda: otaczający mnie park
Radości nie budzi
Piękna wiosna
piękny poranek
Ogród pełen kwiatów
Jest pusty i smutny
Bo brak jest ich
Patrzę sam w okno
pusto
Jest pusto
Nie ciekawie
Sam
I sina mgła
AWGRYBA
26 3 2004
Tabliczka w sercu
Tabliczka wygrawerowana
W twej pamięci pozostanie
W twoim sercu schowana
Tak na wieki amen
Ty zmieniłaś sens życia
Przytulisz do serduszka
Kocham cię z ukrycia
Jesteś dobra wróżka
Dobrą radą służysz
Wszystkim serce dajesz
Każdemu dobrze wróżysz
Więc co ci pozostaje
Czasem żal i męka
Czy satysfakcję masz z tego
Czy drobna udręka
Ze kochasz bliźniego
Awgryba
Nasza Ziemia
Ziemia to wulkan gorący
Ziemia to ziąb Przenikający
Ziemia to nie przebyte góry
Ziemia to otaczające ją chmury
Ziemia to nad nią świeci słońce
Ziemia to oceany i morza gorące
Ziemia to tropikalne lasy
Ziemia to dla ludzi wczasy
Ziemia to umierające lasy
Ziemia ta betonem przyodziana
Ziemia to puszcza wykarczowana
Ziemia ta stalą zalana
Ziemia dla nas jest bardzo kochana
Ziemia to góry lodowe
Ziemia to pustynie piaskowe
Ziemia to niebieska planeta
Ziemia jest dla człowieka święta
Ziemię to człowiek zawłaszczył
Ziemię tą dla siebie przywłaszczył
Ziemię tą człowiek zabetonował
Ziemię tą tylko dla siebie podporządkował
Nie żal mu życia i przyrody
Nie żal mu gdy jest młody
Żal gdy starość zagląda w oczy
Żal bom wszystko niszczył w dzień i nocy
Nie wszystko zostało stracone
Nie wszystko bo coś jeszcze pozostało
Zniszczyliśmy wcale nie mało, nie mało
To co pozostało niech pozostanie
Szanujmy przyrodę: Dzięki, Panowie i Panie
Pan Bóg nam w tym pomoże
Dziękujmy Panu Bogu, Szczęść Bożę
Dbajmy o siebie i nasze dzieci wnuki kochane
To one są najbardziej na zanieczyszczenia narażone
MŁODZIEŻ JEST NAJBARDZEJ W OCHRONĘ
KLIMATU ZANGAŻOWANA
CZY JEST PRZEZ NAS SŁUCHANA I PRZEZ RZĄD
DOCENIANA
MY WSZYSCY ODPOWIEMY ŻE ZNISZCZYLIŚMY
CUDNĄ NASZĄ ZIEMIĘ
ZA NAMI TYLE PIĘKNYCH KART HISTORII
NIE NISZCZMY NASZEJ KOCHANEJ ZIEMI
BO TO BARDZO BOLI
Awgryba
Majowy poranek
Lubię majowe poranki
To uśmiech pięknej kochanki
To uśmiech wschodzącego słońca
Jest miła kochana urzekająca
Mile przeżywasz z nią chwile
Czy aby tylko tyle
To chwile niezapomniane
Zostają w sercu na amen
Kobiety
Kobiety są jak banknoty
Powinny być o wysokim nominale
Należeć do jednego portfela
Są też kobiety jak portfel
Mają dużo banknotów o różnych nominałach
Mężczyźni też są jak portfele
Mają mało banknotów o różnych nominałach
Cieszę się że są kochanki
Są jak majowe poranki
Jak pory roku się zmieniają
Rzucają ale kochają
awgryba
Pani piwko
Szedł pan chmiel podchmielony
Szukać swojej narzeczony
Narzeczona była blisko
Bo mieszkała na przeciwko
Na nazwisko piwko miała
I na Chmiela w ciąż czekała
Chmiel i Piwko jedna sztama
Piwko w chmielu zakochana
Piwko z chmielem dobra para
To jest sztuka piwowara
Piwko piją starzy młodzi
Pite w miarę nie zaszkodzi
Piwko grzeje piwko chłodzi
Pite w miarę nie zaszkodzi
Bo kto piwka nie wypije
Ten wesoło nie pożyje
awgryba
Niebo
Czy w niebie płaczą o ciebie
Gdy schodzisz na ziemię
Bo gdy masz drugie wcielenie
To przecież schodzisz na ziemię
Czy w niebie też cię żałują
Płaczą, smucą się, lamentują
Czy żałobę mają po tobie
Czy też składają cię w grobie
Jak myślą gdzie idziesz
Czy znów do nich przyjdziesz
Czy to też jest wieczne rozstanie
Tak na wieki wieków amen, kochanie
Czy w niebie tak jak na ziemi
Mówimy, że gdy umrzemy
To do nieba czy gdzie pójdziemy
Nigdy nie wiemy czy się dowiemy
Czy w niebie mają wątpliwości
Jak nasza ziemia ich ugości
Czy będą bardzo szczęśliwymi
Czy tylko zwykłymi bogatymi
Może spotka ich straszna bieda
Nikt nawet kawałka chleba nie da
Czy będą modlić się do Boga
Żeby ich nie spotkała trwoga
Nikt tak mówić nie może
Od tego chroń nas Boże
Czy jest piekło czy go niema
Każdego z nas ogarnia trema
Nikt z nas pewności nie ma
Czy jest piekło czy go niema
Czy do czyśćca pójdą dysze
Na szczęście to czy katusze
P. Bóg jest dla nas miłosierny
I w miłości swej jest nam wierny
Zburzył piekło czyśćca bramy
I dlatego go kochamy
Awgryba
Niewierność
Zastanów się czy kochałeś
Zastanów się czy życie poważnie brałeś
Czy to była ta dziewczyna
Czy może jakaś jeszcze inna
To dlaczego chciałeś ślubować
Do końca życia wierność zachować
Taki jest twój charakter stały
Żeby ci dziewczyny głowy nie zawracały
Rzekłeś to jest właśnie ona
To będzie moja żona
Inna żadna mnie nie skusi
Ona moją żoną być musi
Czy ona zechce być twoją żoną
Czy pokocha cię bez warunkowo
Czy będzie kochać zawsze i wszędzie
Czy ty dla niej ona dla ciebie serduszkiem będzie
PS… To nigdy niewiadomo Czas pokaże
Po co ślubować przecież bez ślubowania też można się kochać
Awgryba
27.07. 2004
Rozpacz w rodzinach
Rozpacz do mojego domu się w ciska
Tragedia w moim domu jest bliska
Z żoną moją nie mamy pracy
Brak nam na wszystko kołaczy
Nie mogę patrzeć na moich dzieci udrękę
Z żoną moją przechodzimy mękę
Nie możemy temu zaradzić
A Rząd i sejm tylko radzi i radzi
To cud że moje dzieci są pogodne
Chodź często idą spać głodne
To cud, że w sobie godność mają
Chodź inne dzieci w dobrobycie opływają
To nie znaczy że, to żony i moja wina
Nie mówimy że Polska jest inna
Przepracowaliśmy tyle lat jak należy
Więc coś się nam za to należy
Wszyscy dostają odszkodowania za utracone mienie
Bo kiedyś zapracowali na swoją ziemie
My przepracowaliśmy nasze dobre lata
CZY za sprzedane nasze zakłady
Należy nam się zapłata???????
TAKICH RODZIN JEST WIELE
KOCHANI PRZYJACIELE
AWGRYBA
Pola zielone
Pola zielone
Obsiane żytem
Pszenicą upiększane
Jęczmienia rozkwitem
Kołyszą się na wietrze
Jak morskie fale
Stoisz wpatrzony
Nie mówisz wcale
Wdychasz powietrze
Nasycone wonią
Ziół polnych przepełnione
Stoisz nad tą tonią
Zamykasz oczy
Marzeniom się oddajesz
W myślach widzisz
Morskie fale
To tylko pola
Obsiane zbożem
Kołysze je wiatru wola
Wydają się morzem
Chociaż gdzieniegdzie
Widzisz ugory
Kwieciem obsiane
Ustrojone zielem
Nie naruszają harmonii
Dodają uroku
Zapodają w toni
Jak wyspa o zmroku
Autor Gabriel Wasilewski
Droga
Idę do kościoła
Serce mnie tam woła
Krótka to jest droga
Pozdrowić Pana Boga
Pomódl się za bliźnich
Pomódl się za w wszystkich
Pomódl się za zmarłych
Nie bądź taki hardy
Po drodze pozdrawiaj
Uśmiechu nie odmawiaj
Bądź zawsze życzliwy
A będziesz szczęśliwy
Nie musisz być bogaty
Nie musisz mieć chaty
Wystarczy życzliwość
I ludzka sprawiedliwość
Bądź sprawiedliwy
Będziesz szczęśliwy
Będziesz bogaty [ duchowo ]
Bez auta i chaty
AWDRYBA
19 9 2004
Dzwon Zygmunta
Zygmuntowi pękło serce
Bo Polska była w rozterce
On nie mógł przeżyć tego
Dla czego jest tak źle dlaczego
Zygmunt swym sercem krwawił
Jan Paweł II Polskę zbawił
Zygmuntowi serce nowe dał
Bo Polskę odnowić chciał
Dźwięk Zygmunta jest piękny i czysty
Jak serce Jana Pawła II przejrzyste
Dźwięk echem na świat się roznosi
Zdrowaś Mario nas prosi
Hołd i pokłon my mu damy
W podzięce za dobroć serca mu oddamy
Dziękujemy Panu Bogu dla tego
Że dał nam Polaka takiego
AWGRYBA
Poranek o wschodzie słońca
Brzaskiem dzień nas wita
Wschód słońca jak lilia zakwita
Mgła w moczarach się snuje
Dobry dzionek słońce nam zwiastuje
Ptaki śpiewem radość obwieszczają
Miłą nadzieję w życiu nam dają
Ludzie gdy budzą się z połogu
Żegnają się i oddają cześć i pokłon Bogu
W każdy ranek ziemia w mgle spowita
Chwali Pana Boga i z dzionkiem się wita
Wszystkie stworzenia, piękno poranku budzi
A ludzi do pracy zegar ścienny się trudzi
Ludzie nie chętnie wczesnym rankiem wstają
Mile wschodu słońca i dnia nie witają
Ludzie z przyrodą nie żyją w zgodzie
Dlatego nie wstają o słońca wschodzie
Wolą sobie w łóżku poleniuchować
Patrzeć w ekran, po Internecie spacerować
Uznają postęp, a cel to informatyka i technika
Nie zdają sobie sprawy co z rąk się im wymyka
Problem
Narzekanie nikomu nie pomaga
Każdy wie że prawda jest naga
Więc proszę tylko nie narzekaj
Problemów na nić nie nawlekaj
Nie kombinuj jak koń pod górę
Masz problem nie wchodź w mysią dziurę
Pokonuj problemy jak drabinę
Zdobywaj powoli jak dziewczynę
Narzekaniem problemów nie załatwisz
Tylko nie potrzebnie się martwisz
Dbaj o pomysły prawdziwe
Życie będzie dla ciebie sprawiedliwe
Nie stwarzaj sam sobie problemów
O kłopotach swoich przyjaciołom mów
Gdy pojawią się problemy same
Nie wzywaj na pomoc mamę
Awgryba
Prawdziwa miłość
Jeśli kochasz tylko ciało
To jedno ciało to za mało
Zawsze będziesz pragnął zmiany
Bo kochasz ciało kochany
Kiedy kochasz duszę
Na ciało patrzeć nie muszę
Ale by się też przydało
Żeby dusza miała piękne ciało
Kiedy uda się połączyć
Duszę z ciałem razem złączyć
Będziesz bardzo szczęśliwy
Dla duszy i ciała sprawiedliwy
Awgryba
Posłaniec
Z Polski wywędrował
W posłannictwie Boskim
By poselstwo swe sprawować
Siadł na tronie apostolskim
Poselstwa nie zmarnował
Z posłaniem odwiedzał kraje
Polskę nową nam z szykował
Wszędzie uszanował obyczaje
Robi to w Boga imieniu
W opiekę Marii się oddał
By dać przykład pokoleniu
By tej ciężkiej pracy sprostał
Dobrze światu się przysłużył
Na powodzian dał kasę
Władzy swojej nie nadużył
Cierpi za grzechy nasze
Ojcze Święty zostań z nami
Modlimy się za Ciebie
Przecież wiesz że Cię kochamy
Byś nie opuścił nas w potrzebie
Masz nam długo królować
Z tobą jest nam bezpiecznie
Tak dalej władzę sprawować
Ojcze Święty żyj nam wiecznie
Autor Gabriel Wasilewski
2001
Zakochane oczy
Zastanawiałem się raz w nocy
Czy ja widziałem zakochane oczy
Długo w pamięci grzebałem
Takich oczu nie spotkałem
Było mi bardzo smutno
Ale mówi się trudno
Ze swoim losem się pogodziłem
Z tego powodu nieszczęśliwi byłem
Nagle w głowie mi myśl zaświtała
Przecież jest wnusia kochana mała
Wnusie mnie najbardziej kochają
Figlarnymi i zakochanymi oczkami spoglądają
Gdy patrzę w te oczka figlarne i zakochane
To walę głową o ścianę
Jak mogłem tak cudnych spojrzeń nie zauważyć
Inni o takich spojrzeniach mogą tylko pomarzyć
AWGRYBA
Miła jesteś
Jesteś miła i dlatego
Jesteś perłą świata mego
Jesteś moim pragnieniem
Bądź moim spełnieniem
Tyś: jest wschodem słońca
Tyś: pragnieniem bez końca
Cieszę się, że cię spotkałem
Cieszę się że cię poznałem
Cieszę się twoim spojrzeniem
Cieszę się, tyś moim marzeniem
Jesteś jak tulipan o wschodzie słońca
Jesteś miła kochana i urzekająca
Jesteś jak cudny kwiat róży
Jesteś jak słoneczko po burzy
Jesteś natchnieniem jak promień słońca
O Tobie mogę pisać bez końca
Miłą Panią spotykać
Figlarnymi oczkami pomykać
Awgryba
15 05 2002
Miłość o poranku
Z uśmiechem witam każdy poranek
Tak jak wita mnie mój miły kochanek
Każdy dzień jest radością mego życia
Witam go jak on mnie z ukrycia
Jak widzę uśmiech wschodzącego słońca
Czekam na niego jak wulkan gorąca
Słońce swą dobroć nam daje
Jak ja miłemu cała się oddaje
Nikt słońca w życiu nie zatrzyma
Tak mnie do ciebie nic nie powstrzyma
Ja z tobą chcę żyć i dotykać chmury
Ja razem z tobą poprzenoszę góry
AWGRYBA
2008 05 20
Zanim odejdę
Niech mnie anioły
Wezmą pod ramiona
Pokażą niebo
Nim do końca z konam
Niech mnie zaniosą
Nad morza brzegi
Pokażą otchłań
Aniołów szeregi
Niech mnie zaniosą
Nad ogromną puszczę
Pokażą piekło
Zanim ja usnę
Niech mi pokażą
Twój świat wspaniały
Bym się przekonał
Czy mogę iść cały
Niech ja zobaczę
Twoich stóp ślady
Czy się rozpłaczę
Czy iść dam radę
Niech mnie anioły
Nie zapytają o zgodę
Czy ja do nieba
Z nimi iść mogę
AWGRYBA
5 2 2006
Zapytanie o piękno
Czy czegoś pięknego
Można zrobić coś złego
Jak piękno można przedstawić
By kogoś nim ubawić
Weźmy kobietę na ten przykład
Jaki do piękna daje wkład
Jej akty sławią galerie
Ją się podziwia i nie śmieje
Gdy malarz maluje kobietę skromną
Jej piękno i artyzm ma wartość ogromną
Pięknem jej ciała każdy się zachwyca
I w tym pięknie malowanym jest różnica
Gdy w innej pozycji kobietę namalujesz
Piękno i zachwyt jej ciałem zmarnujesz
Kobieta na przemian może być
NIEBIOS WCIELENIEM
Zdradą i diabelskim nasieniem
Awgryba
Pożółkłe karty życia
Pożółkłe strony życia już nie da się odnowić
Kart drogi życia nie możesz się ich pozbyć
Życie to nie pamiętnik i kart nie powyrywasz
Karty twego życia z serca się nie pozbywasz
Karty drogi życia godnie trzeba zapisać
By już pożółkłe strony z pamięci nie wyrywać
Pamięci z twego życia nie da zresetować
Jednak można w pamięci głęboko zachować
Wracając myślami do pożółkłych kart historii
Jeżeli wspomnienia są miłe to wspomnienie nie boli
Pamiętajmy by strony życia godnie zapisywać
Z radością wracać i pamiętać i znów to przeżywać
Pamiętajmy że zapis kart życia to od nas zależy
Szanujmy wszystkich kogo spotkamy szacunek się należy
Dobroć miłość i szacunek miejmy to na pamięci
Dobre karty zapisane w pamięci historia kołem się zakręci
Przy kolacji naszego życia będzie miło wspominać
Nasze wspaniałe życie możemy od nowa przeżywać
To co zostawiamy i godnie z szacunkiem wspominamy
Bez wyrzutów sumienia zostawiamy i w spokoju odchodzimy
Autor Gabriel Wasilewski
09.02 2021