E-book
4.41
drukowana A5
12.22
drukowana A5
Kolorowa
29.95
Wiersze poświęcone historii życia Epsteina

Bezpłatny fragment - Wiersze poświęcone historii życia Epsteina

Objętość:
21 str.
ISBN:
978-83-8104-283-3
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 12.22
drukowana A5
Kolorowa
za 29.95

Pierwsze wydanie poematu ukazało się w 2016 roku.


Wiersze napisałam po obejrzeniu programu o kulturze —

„Wysokie C”, w Telewizji Polsat News

Nazywam się Epstein

Nazywam się Epstein. Mam 40 lat.

Kiedy maluję pejzaż

dzikich kultur

Europy

tworzę scenerię odległą

z obrazów pamięci kontynentu pierwotnego, kolebki,

które przeistoczone

w umyśle, jaki śni

przybierają postać

obdartą z intymności

myśli

świata mi współczesnego. Postacie namalowane

przeze mnie

w źrenicy oka

zdradzają kod

samotności, wyobcowania, upojenia chwilą, która

zmartwychwstaje w uśmiechu innego

człowieka. Nazywam się Epstein, jestem Żydem.

Podróżuję w wagonie bydlęcym, ku zagładzie kultury

tak dalekiej, że aż bliskiej. Nazywam się Epstein,

staje się numerem. Nie mam talentu.

Nie nazywam się Epstein, jestem numerem.

Podróżujemy razem, poza horyzont czasu, snu

i sztuki. Podróż trwa. Poza imieniem, talentem,

zagładą, przerażaniem. Podróż przez kulturę. Podróż

przez świat ludzki, gdzie trwa odwieczna wojna.

Więc podróż trwa. Nazywam się Epstein. Tak, jestem

poetą, to znaczy Żydem.

* * *

Kiedy umiera Epstein

niebo jak niebo

goreje szarością

lub bielą. Nic się nie dzieje, kiedy umiera Epstein.

Niebo, jeśli rozrywa się na pół

to tylko dlatego, że niebo jest

rozdarte

na pół. Jeśli niebo jest krwawe, kiedy umiera Epstein

to dlatego, że chce połknąć słońce, zabłysnąć

nad szarym światem

tęczą. Kiedy umiera Epstein

świat jest cichy wokół

mimo trwającej wojny. Wagon kołysze się

na wszystkie strony

nucąc smutną pieśń. Tylko wagon

kołysze się

nucąc smutną pieśń

jakby nie chciał jechać na przód. Jak bezradny liść

opadający na ziemię

i potrącany dłonią wiatru

świszczy z nim jeden martwy rytm. Jak martwy

potrącony

ciężką łapą czasu

świszczy

oddychając, skulił się jak pięść dłoni

do zimnej podłogi. Kiedy Epstein umiera…

Przytula drgające jak kolorowy motyl serce

do wirującej jak struna wprawiona w obrót ziemi

zimnej podłogi

korytarza

domu

świata.

Horyzont doświadczeń

Epstein zasypia. Śni o obozie. Egzotyczne obrazy.

Maluje je od razu. Obóz jest taką abstrakcją jak sen.

Twarze podłużne, szare. Jak Epstein zobaczył obóz…

Ugryzł się w wargę. Wyrwany światu i wtłoczony

do wagonu

w drodze

po horyzont…


Epstein śni o powrocie, ale obrazy mają już mniej

koloru, usztywnione w jednej pozie umierającego,

przesiąknięte są barwami strachu, który nie mija.

Myśl własna

klatką

wspomnień

otoczoną jak drutem kolczastym.

Gdzie by się nie szło

będzie bolało.

* * *

Kiedy umiera Epstein

trzeba mówić poetyką obrazów,

bo głośniej krzyczą

niż słowa.


Trzeba krzyczeć

obrazem

ciszą

brakiem.


Trzeba się smucić i martwić,

bo w wojnach giną ludzie.

Jakie to głupie,

trzeba się smucić

giną ludzie

wojna.


Jakie to głupie

być jak tęsknota

nierozumianym

niechcianym

przeszkadzającym

przeznaczonym

do likwidacji

ostatniej akcji

na stos

książki na stos

ludzie na stos

Mądrość na stos…

Czyli wszystko

co do życia się nie przyda.

Jak to głupio brzmi

wojna.

Wojna się nie przyda.

Dożycia.

Transportu.

Ludzkości.

Cywilizacji.

Bomby atomowej.


Fot. Katarzyna Lisowska
Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 12.22
drukowana A5
Kolorowa
za 29.95