Katarzyna Dominik
Mikołaj & Rudolf Sp. z o.o.
Gdy pierwsza gwiazda
na niebie zagości,
Święty Mikołaj przychodzi
do dzieci w gości.
Worek ciężki
na plecach dźwiga
i tylko renifer Rudolf
od pracy się miga.
Przez komin obaj się
cichutko zakradają,
prezenty pod choinką
dyskretnie układają.
Ciasteczka i mleczka
szybciutko pochłaniają
i wnet sańmi
w dalsza drogę ruszają.
W jedną noc
cały świat zwiedzają,
radość i szczęście
najmłodszym dając.
Wszystkie dzieci podczas
tej magicznej nocy
czekają na Mikołaja
i Rudolfa do północy.
Pod ciepłym kocykiem
kominek bacznie obserwują,
na wymarzone prezenty
niecierpliwie czatują.
A gdy oczęta się im
od zmęczenia zamykają,
główkę do podusi przykładają
i do snu się układają.
Ale z samego rana,
gdy słoneczko ich obudzi,
od razu biegną po prezenty
z uśmiechem na buzi.
Radością i śmiechem
rodziny są przepełnione
a dzieci szczęśliwe,
że ich marzenia zostały spełnione.
Mikołaj i Rudolf także
bardzo się radują i cieszą,
mimo, że Renifer do Laponii
wraca z pustą kiesą.
Na Północny Biegun
szybciutko wracają,
gdzie Śnieżynka i Elfy
serdecznie ich witają.
Misję „prezenty”
z sukcesem zakończyli,
na kubek gorącego kakao
i pączki w pełni zasłużyli.
Mikołaj może wreszcie
spokojnie odpocząć,
a Rudolf nową serię
zabawek rozpocząć.
Tak oto co roku 6 grudnia
Mikołaj i jego Spółka
działają by zabawki
były na dziecięcych półkach.
Bo nie ma nic piękniejszego
niż uśmiech dziecka szczęśliwego.
Wigilia
Dziś nie ma czego się bać,
rano ochoczo trzeba z łóżka wstać
i życie takim jakie jest bez obawy brać.
Trzeba szeroko się śmiać,
na organkach kolędy zagrać,
i głośno z rodziną zaśpiewać.
W ten dzień zatargi wszelkie darować,
urazy w sercach nie chować,
przyjaciół i wrogów tak samo kochać.
Bogu za każdą sekundę życia, dzień,
za każdą łaskę wdzięczność ofiarować.
Tak czyńmy co rok o tej samej porze
a dobry Bóg nam w tym dopomoże.
Bo kto za przyjaciela ma Boga
Nie spotka go żadna trwoga.
A jeśli Bóg z nami,
to któż przeciwko nam…
— Katarzyna Dominik —
Barbara Hajna
Królowa Zima
Zima jęzorem wichrów zahuczała!
Jesienne strzępy mgieł porozrywała…
Mrozem wokoło zeszkliła wszystko
Królowa Biała.
Niebo zmroczniało, chmury wypełzały,
słońce przygasło, poczerniał cały świat…
Cisza nastała, chmury opuszczone
na ziemię śnieg spadł…
W locie swym cichym wciąż gęsty puch spadał,
utworzyła się biaława zasłona,
snuła się woalem srebrzącego śniegu
nieprzenikniona…
W majestacie swym ta Biała Królowa
wnet wprowadziła ład niepokonaną
urodą bieli, rozsnutą po świecie
— niepokalaną…
Saneczkowa ciuchcia
W sobotni poranek
przez okno wyjrzały
Basia oraz Tomek
— a tu park jest biały!
— Mamo poprosimy
kakao, bułeczki,
Ty Tato przygotuj
kaski i saneczki!
Wnet Basia i Tomek
cieplutko ubrani,
biegną przez śnieg biały
ciągle roześmiani!
Pełno dzieci było
każde z saneczkami!
— Pociąg utworzymy
z super wagonami!
Silny Jasiek mówi:
— Będę parowozem!
Wy wagonikami
pomkniemy w dal z mrozem!
I ruszyła ciuchcia.
Jasiek głośno sapie!
Każdy daje pary,
aż ich w gardłach drapie!
Pędzą sanki z górki
po śnieżnym kobiercu…
Mróz maluje buzie,
Dzieciom ciepło w sercu!
Już minęła ciuchcia
krzaczki oraz drzewa.
Wróbelki świergoczą,
ktoś piosneczkę śpiewa.
Jasiek maszynista,
zawsze był ciekawy,
no i zauważył
nie zmarznięte stawy!
— Wszyscy prawe nogi
szybko wyciągamy!
Tak wyhamujemy
no i tor zmieniamy!
Nagle słychać ostry
parowozu gwizd!
Wagony hamują,
w uszach słychać świst!
Zahamował pociąg.
Z drzew kruki sfrunęły!
Dzieci zaś szczęśliwe
za ręce się wzięły…
Obok swojej ciuchci
zrobiły bałwana!
Tańczą wokół niego
nucąc — oj da-dana!
Słoneczko świeciło
aż nadeszła chmura!
Wiatr wydął policzki
— będzie wnet wichura!
Już śnieżynek z nieba
coraz więcej leci!
Słowa pożegnania
rwą się wśród zamieci…
Basia z Tomkiem szybko
do domu wrócili.
Razem z rodzicami
herbatę wypili.
I opowieść snuli,
a historia długa!
Iskiereczka z ciuchci
wesoło im mruga…
— Barbara Hajna —
Małgorzata Krzak
Wigilijny karp
czas wigilii w krok się zbliżał
wszystko było już gotowe
tylko karpia brakowało
tata chwycił się za głowę
pobiegł szybko do rybnego
ale karpia tam nie mieli
pognał więc na targowisko
gdzie i jego czarci wzięli
co tu zrobić głowi się
do sąsiada pójdzie spyta
okazało się że mają
cztery karpie duże pływają
daj sąsiedzie nam jednego
u nas bieda, karpia nie ma
sąsiad się uśmiechnął miło
proszę bierzcie jeśli trzeba
włożył karpia w wiadereczko
idzie do domu już szczęśliwy
będą smażyć pyszną rybkę
aż ma w ustach sporo śliny