E-book
19.98
drukowana A5
Kolorowa
39.98
WIERSZE ~okiełznane~

Bezpłatny fragment - WIERSZE ~okiełznane~

szepty myśli dawnych dni w słowa ujarzmione


5
Objętość:
83 str.
ISBN:
978-83-8324-226-2
E-book
za 19.98
drukowana A5
Kolorowa
za 39.98

================ wersja poprawiona ================

Echo wspomnień

Przemawiam zawile z dna

Puch życia bezwietrzny zgniatam

Ból drzazg ulotnych chwil

Skrzętnie w pamięci zatracam


W lustrze kadr czasu odbija

Dusz naszych asymetryczność

Wspomnienia lemoniadą popijam

Chcąc odświeżyć rzeczywistość

Eksplozja kobiecości

Niczym róża rozkwita

Tuląc resztki niewinności

Płatki ogarniają

Jej drobną duszę

Barwią na kolory myśli

Warstwami kobiecości

Podstępna godzina

Zawinione <wczoraj> uleciało zgliszczem

Żar żalu podstępnej godziny

Dusze olśnioną pięknem chwili

Zawstydził wyrzut adrenaliny


Czas pędził delikatnie do przodu

Gnany obowiązkiem mijania

Szczęście zalśniło łzą w oczach

Lecz dzień minął bez pożegnania


Namiętność gaszona przyzwoitością

Ogarniała nasze niespokojne ciała

Dreszcz niepokoju kradł nas powoli

Uciekłam… choć uciec nie chciałam


Serce przepełnione gorącem tętna

Drgawki oszołomienia

Ty i ja, cudowna sceneria

Za wachlarzem zaprzeczenia


<Dziś> dzieli nas już tylko czas

Cierpliwość z miłością się gania

Twoje usta i moje wciąż cierpią

Gdyż chcą poznać też nasze ciała

Pęd pragnień

Przemijają bezkresy pragnień wieczności

Z egzystencjalnym nurtem myślenia

Mijają sny odkrytej nieprzyzwoitości

Nieustannie krzyżując nasze pragnienia


Zarys twej twarzy krainą niezdobytą

Wilgoć poranku skrytym marzeniem

W natłoku emocji połączeni tęsknotą

Żal serca otulamy westchnieniem


Inicjatywę gasi wciąż głosu rozsądek

Pozostawiając w nieładzie odczucia

Ostudza rozpalający zmysły wrzątek

Entuzjazm zastyga u progu wyklucia


Rozwiane nadzieje doznań eskalacji

Brak proporcjonalności naszych uczuć

Pragniemy dusz i ciał synchronizacji

Złoża fizyczności maksymalnie poczuć


Wciąż ostrożni w swej spontaniczności

W hierarchii potrzeb ziemskiego istnienia

Pragniemy zatrzymać czas dla miłości

Bez słodko-gorzkich wyrzutów sumienia

Ekspresja uniesienia

Zarys osobliwej i doskonałej miernoty

Przyjemność użyteczności emocjonalnej

Zdobywcy w całej krasie wzajemnej cnoty

Zburzyliśmy mury etykiety moralnej


To co nas złączyło, nigdy już nie minie

Zalegając na dnie tajemnicą zostanie

Brak poczucia winy w zadowoleniu ginie

Kochaliśmy się — w krainy snu bramie


Zażegnany strach co szczypał nas w oczy

Urodzona łza, która świadkiem zostanie

W księżycowej księdze wpisany wśród nocy

Niewidzialny napis ~pragnę cię kochanie~

Sen niegrzeczny

Wczoraj

Dotknął mnie

Musnął

Dziką

Delikatnością


Zaraził

Szczęściem

Upoił

Miłością

Cielesną

I umysłową


Wczoraj był

Tylko mój


Pełen świętości

I grzeszny

W swej doskonałości

Sen

Niedokończony

Amplituda bliskości

Przywiał wiatr pieszczące mnie wonności twojej skóry

Ciepły dotyk warg przegonił wątpliwości chmury

Wilgotne muśnięcie na plecach twojego języka

Jeszcze nikt przedtem mnie tak nie dotykał


Rozchylam wargi, udami wokół twych bioder się wiję

Zatracam w czułości czując, że tej nocy nie przeżyję

Rozpływam w doznań mroku, endorfiny chłonę

Nie wiem w którą świata uciec ciałem stronę


Oślepiona łuną rozkoszy ma dusza zadrżała

Zagłuszona biciem serc oddałam ci się dziś cała

I zastał ranek szczęśliwą w twe ramiona wtuloną

Wykorzystał promyk pocałunkami czujność zmąconą


Wśliznął się pod kołdrę, osuszył strugę potu z czoła

Chcę uciec z twych objęć, na brzeg łóżka się schować

Lecz uciec nie mogę targana sprzecznymi emocjami

Kochamy się, kochamy … >noc bez końca i granic<

Drżenie serca

Zawinęłam resztkę słodyczy mej ostatniej miłości

W szeleszczące złotko po czekoladowym cukierku

Rzuciłam w kąt  skomplikowanej rzeczywistości

I nastały dni puste, bez treści, szeptów i dźwięku


Pamiętasz?.. Byłeś przy mnie tamtej długiej nocy

W tle szampan, cicha muzyka, rozmowy do rana

Dziś otchłań wspomnień oblepia łzami moje oczy

Dusza tęskni, drży serce, a ja znów jestem sama


Jutro daleko będę, u siebie w  Trójmieście

Może zapomnę w końcu o tobie kochanie

Tak marzę mieć cię dla siebie lat dwieście

Choć wiem doskonale, że to się nie stanie

~

Pamiętam. Kiedyś bardzo mnie lubił

Dziś już nie jestem aż tak roześmiana

Czasami pragnę, by znów się upił

I wziął mnie na swoje kolana […]

Zachłanna noc

Ująłeś moją twarz w swoje silne dłonie

Wędrując oczami po nagim mym ciele

Wzrok mój w twoim zaraz utonie

Zostało nam czasu dla siebie tak niewiele


Usta za twym spojrzeniem podążają

Chcą muskać powieki i dotknąć policzka

Miękkich twych warg pełnych pożądają

Smakować aż zabraknie nam powietrza


Uwięzione me palce pomiędzy twoimi

Usta  kontynuujące rytuał miłosny

Żegnają się z wargami moimi

Wygięły plecy w łuk żałosny


Ukryłam twarz w twej klatce piersiowej

Czując drgania ciałem potrząsające

Upływający czas bardzo mnie niepokoił

Pieściły me policzki łzy napływające


Moje ręce zwisały na twej szyi bezwładnie

Oczy śledziły męskie twarzy kontury

Skrzywione usta milczały bezradnie

Próbując zburzyć dzielące nas mury


Objęłam twoją szyję i ścisnęłam czule

Głęboko westchnęłam wtulona w twe ciało

Zabłyszczały się oczy przez serca bóle

Zostało nam czasu dla siebie tak mało

Spuszczone oczy w zupełnej rezygnacji

Zgryzione wargi do uśmiechu zmuszone

Zaczerpnęły powietrza i przełknęły ślinę

Widząc minuty przez czas gonione


Już wyjechałeś, w łóżko się zapadłam

Bezmyślnie wygładzając wzory narzuty

Patrzę w przestrzeń, łez się najadłam

Mój świat jest obsesją ciebie zatruty


Ręka wygładza wszystkie zagniecenia

Pozostałe po miłości, która wyjechała

Ostatnie łzie krzyknęłam: ~do widzenia

Poskromić tęsknotę za tobą próbowałam


Talerze na stole wzrok mój przyciągnęły

Przypominając co było kilka godzin temu

Narzutę me dłonie gwałtownie ścisnęły

Pomogły pająkowi w swą sieć zaplątanemu


W tej głębokiej ciszy jaka nagle zapadła

Słyszę bicie serca w rytmie niezgodnym

Pieprzona rzeczywistość ciebie mi ukradła

Oddalając się ode mnie krokiem swobodnym


Zacisnęłam usta walcząc z potężną falą

Która kilka godzin temu twarz mi zalała

Potrząsnęłam głową w gwałtownym geście

Jakaś część mnie samej dziko zadrżała


Oderwała się ode mnie i uciekła

Niszcząc kobietę, którą dotąd byłam

Robiąc dla innej kobiety miejsce

Że żyć tak nie chcę — odkryłam


Serce podeszło do gardła, zawrzała krew

Deszczową muzykę czuję w nocnej ciszy

Szmer szumu w liściach mokrych drzew

Monotonne pluskanie tych kropel słyszę


Jakbym nie spotkała cie dnia pewnego

I beznadziejnie się tak zakochała

Całkiem inne byłoby moje życie

Lecz cofnąć czasu bym nie chciała


Uczucie nadziei spiralą ciało me objęło

Uśmiechnęłam się, umyłam talerze

Pieprzone życie ciebie nie zabrało

Bo wrócisz, prawda? Ja w to wierzę …

Dialog z sobą

Co czuję siedząc tak w środku nocy

Patrząc przed siebie w szarość ścian?

Brak we mnie sił, agonii pełnia mocy

Radość i uśmiech przepadły w otchłań


Co czuję siedząc tak w czterech ścianach

Patrząc do góry w aksamit bieli sufitu?

Brak we mnie wiary, klęczę na kolanach

Samotność boli, byle dotrwać do świtu


Co czuję siedząc tak z wzrokiem w oknie

Patrząc na gwiazdy i czarne sklepienie?

Brak we mnie celu, od łez twarz moknie

Wrażliwe me ciało przytula cierpienie


Co czuję siedząc tak sama w pokoju

Patrząc na puste miejsce w pościeli?

Brak sensu życia, stagnacja w rozwoju

(Był naturalnym źródłem energii)


Lęk czuję przed stratą mojego szczęścia

Patrząc na mokre od łez prześcieradło

Wyczekuję mężczyzny mojego nadejścia

Monotonnie czas pcha podwójne wahadło

Tu i teraz

Uległe spojrzenie lodowego błękitu

Taneczne ruchy czerwonych warg

Rozkołysana delikatność dłoni

Myśli głaszczą kuszący nagi kark


Blask złota puszystych włosów

Upiętych niedbale w skromny kok

Taką mnie widzisz i pragniesz

Posiąść w tę gwiaździstą noc


Więc przyjdź do mnie, proszę

Rozkołysz mnie uściskiem

Niech przytulą się nasze serca

Bijące rytmem zgodności


Więc przyjdź tu i teraz, proszę

Uspokój mnie swoim ciepłem

Dotknij i obejmij spojrzeniem

Pięścią rozkrusz wątpliwości

Deszczowa kłótnia

Wczoraj

Grzmiała burza

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 19.98
drukowana A5
Kolorowa
za 39.98