Z cyklu: Ślub
I ślubowali sobie miłość
trwałą, i mocną, i niezniszczalną
do końca życia
i biały welon powiewał na wietrze
i na skrzypcach perliły się
łzy, a radość była jak słońce
wielkie, jasne, gorące
jak wszystkie ich przyszłe
dni
**
był sierpień a Kościół tonął
w białych kwiatach
Od muzyki skrzypiec drżały
witraże, płonęły
świece i oczy
zachodziły łzami
sakramentalne — Tak —
było jak uderzenie serc
które stają się jednym
**
Ona miała oczy jak studnie
a On jak błękitne niebo
i to niebo przeglądało się w studni
a studnia nie mogła żyć bez nieba
musieli więc zostać razem
na resztę swoich dni
**
wybrałam cię
na towarzysza podróży
przez codzienność,
poranki, wieczory i noce
będziesz moim przyjacielem
a ja będę przyjaciółką dla ciebie
bo złączeni jesteśmy
w siódmym Sakramencie
**
Miłość nie jest uczuciem
które przychodzi i odchodzi
jest wyborem
kocham tego człowieka, bo
go wybrałam
wybrałam go do wzajemnego
wspierania
pomagania, kochania
aż do ostatniego
tchnienia
Z cyklu: koronkowa miłość
utkane z letnich dni —
koronkowe poranki i wełniane noce
wełniane poranki i koronkowe noce
wspomnienia wyciszam, tu i teraz — złocę
oddaję ci swoje dłonie i całe swoje serce
za te lata; za te wszystkie lata niosę ci w podzięce
wplatam złote kłosy w ścieżkę tuż przed nami
by rozjaśniały ci szarość, leczyły przeszłość — snami
niosę ci swoje wiersze utkane z letnich dni —
dla ciebie te koronkowe noce, jezioro, cykady i sny
**
nie chcieć nic
od tego świata —
to wolność
nie chcieć niczego
od nikogo —
to ulga
docenić spokojny dzień
podróż, jezioro, słońce —
to radość
kochać i być kochanym —
bezcenne
**
Mgły poranne zasnuły jezioro
to nic, że czasu straciliśmy sporo-
zbieram teraz najlepsze oktawy
a ty z kubkiem gorącej kawy
patrzysz w dogasłe po nocy ognisko
jesteś nareszcie tak bardzo, bardzo blisko
**
Tam w oddali, gdzie srebrzy się woda
gdy wieczorem przychodzi ochłoda,
drżą na tafli srebrzyste kropelki
ślad po deszczu — lśniący i niewielki
Pod plastrem ciszy znikają zranienia