Z cyklu: Urodziny Chrystusa
**
zdawało się, że to noc jeszcze —
czarny nokturn
nasze ciemne płaszcze
przecięły jak smyczek
białą wiolonczelę ulicy
śpiewały drzewa w chórze
wiatr świstał batutą
przed szóstą o świcie
nasze lampiony
z chybotliwym światłem
znikały w bocznej nawie
Kościoła —
rozbrzmiewały organy
i radość się rozpalała
w zamarzniętych sercach
już tak niewiele zostało
do Jego urodzin
**
Wrony — czarne nuty
na pięciolinii drzew
białe refreny wokół
ludzi — cieni
przemykających
w zgiełku na zakupy
zatrzymaj się na chwilę
weź w swoje dłonie śnieg
srebrne kryształki
nie trwające wiecznie
topią się, gasną — tak jak
nasze życie
ale ten, który się narodzi
będzie nam światłem
nie tylko tutaj
będzie łodzią
wiatrem w żaglach
byś przepłynął
na drugi brzeg
do białej, spokojnej
wieczności
**
w półmroku zimowego poranka
w cichości uśpionej ulicy
widać lampiony
z chybotliwym światłem
radosne oczekiwanie
na kolejne urodziny
Jezusa
w twoim lampionie drży
płomień świecy
o świcie kiedy jeszcze
ciemno na chłodnej ulicy
zaraz zgaśnie
gdy powieje wiatr
ale jeśli Jemu zawierzysz
będziesz miał płomień
nie tylko w tym lampionie
będziesz miał światło
w całym swoim życiu
**
w grudniu są Jego urodziny
nie będzie zdmuchiwał świeczek
ani jadł czekoladowego
tortu nie posmakuje twoich
potraw i wypieków
sałatek, ryb, barszczu
nie odkurzaj na Jego
przyjecie dywanów
ale oczyść swoje serce
nie myj na Jego przyjęcie
okien
ale umyj swoje myśli
nie idź na Jego urodziny
na skróty, przez manowce
wyprostuj swoją ścieżkę
dla Niego.
A kiedy On już się narodzi
maleńki i nagi
bezbronny i czysty
niech takie będzie też twoje
serce
na jeden wieczór
przed Jego urodzinami
podziel się z najbliższymi
opłatkiem chlebem życiem
i będą płonęły świece
a za oknem
zalśni biały śnieg
**
witraż w Kościele
patrzył na nas
niebieskim okiem
czekałeś na spowiedź
a ja już miałam serce
oczyszczone o ile to tylko
możliwe
nie będzie idealne
zbyt wiele już było
ale dla Ciebie —
otwarte
**
maleńkie dziecko —
przyszły Król
z Królestwa Niebieskiego
a wokół śnieg i płatki gwiazdek
i twoja radość czysta
czy może być piękniejszy czas
ponad te Urodziny…
**
Ulica z białymi włosami
śpiewa kolędy sopranem
grają jej drzewa na skrzypcach
przytupuje latarnia
noc do snu kołysze
dzień do radości
namawia
to już grudzień —
ten cudowny czas
a wieczór jak bas
śpiewa i świece
zapala
Z cyklu: zimowe szczęście
**
jedliśmy marcepany, powidła,
śliwki w czekoladzie
mandarynki, pomarańcze,
banany z nutellą
za oknami wiał wiatr
i leżały białe zaspy