Dedykacja
To Eposu nie jest sztych
Chwile poświęć spojrzeń twych
Czerp garściami ze słów tych
Malowanych sercem mym
Blisko w słowach będę tkwić
Wonnych rymów znajdziesz rytm
Bliżej nie da się już być
Wiersz odkryje co miał skryć
11.11.2024 12:45
Przyjaźń milcząca
Głowa moja pełna myśli skłębionych
Tajemnicą splątanych
Zawiłych
Zasupłanych
Targających emocjami
Rwących serce ogłupiałe
W tym milczeniu
Potok słów płynie
Pod powiekami skryte
Nieujarzmione
W niedotyku splecione
I tak proste
Tu na pustyni z ziaren piasku Twego milczenia
Czekam kropli
Bolesnych
Ożywczych
By je zebrać w kielich uzdrowienia
W nadziei, że starczy twego ukojenia
Nie na chwilę
Nie w mrugnięciu skrytym
Lecz jak milczeń tysiące
02.10.2023 21:35
Wieczorne dźwięków dryfowanie
Przy nocnej lampce co latarnią morską dla okrętu mego
Dryfuję po bezkresnym dźwięków oceanie
Szukając portu co uśmiechem twym nazwany
Subtelny
Na chwilę się pojawił
W swym aksamicie wielobarwnych motyli stał się ojczyzną
Lecz znikł nagle we mgle codzienności
A ja samotny zostałem
szukając w skrawkach pamięci portu
co uśmiechem twym nazwany
20.11.2023 1:05
Tobie…
Tobie w uśmiechu do twarzy
Skupiona, czasami zamyślona
Tak słodko roztargniona
Bliska i daleka zarazem
Wiem, twój uśmiech skradłem
ostatnim razem
I skryłem przed samym sobą
Bowiem smutku on lekarstwem
Blisko serca w aksamicie skryty
Plastrem łagodnym. Kojącym.
Motylkiem na palcu dziecka
Bzów zapachem w majowy poranek
Zawsze ci w nim do twarzy
10.12.2023 7:08
Lubię się zachwycić
Lubię się zachwycić
figlarnym powiewem wiatru
Siwym puklem wodospadu
spływającym cichym potokiem myśli wezbrany
Śpiewem skowronka
co w tańcu z promieniami słońca
zostawia w mej pamięci nuty na nowo odkryte
I uśmiechem
niczym kokardą czerwoną
łączącym dwie delikatne nici bliskości
18.01.2024 8:37
Zaloty wiatru i słońca
W kolorze twoich włosów
barw wiele znalazłem
Gdy słońce w styczniowe południe
pieściło promieniem twe przeplecione srebrem włosy
Zazdrosny wiatr muskał je swymi ustami
by unosiły się delikatnie
jak skrzydła rusałek
21.01.2024 13:30
Wystarczył spacer i krótkie spojrzenie
Lancet
Widzę niewiele.
Powierzchnię od czasu do czasu smaganą wiatrem.
Bądź po prostu lustro,
w którym odbicie jedynie jest mi dane.
Nie sięgam wzrokiem w głąb, gdzie otchłań niezmierzona.
Tam odpowiedzi leży stos.
Nieodgadnione tam się chowa.
I chociaż słowa z głębin czasem idą wprost
Któż je zrozumie?
Któż kod tajemny pozna słowa?
Choć spod powierzchni idą wprost
niezrozumiałe czasem słowa.
Wbiłem raz lancet w bezkresu toń
nieświadom jego ostrych stron.
Głęboko utkwił. Niczym broń.
I zadał ranę, sięgając w głąb.
Zniknąwszy…
w odmętach ciszy...
Ściągając sen z powiek, gorzki rozlał swój smak.
I choć garści słów zapragnąłem,
kilku kłosów, co mowy ziarnami…
lecz dało się tylko słyszeć bolesny krzyk ciszy.
Gdzie plaster kojący znaleźć lub ukojenia balsam na ranę?
Tu bukiet ze słów tysiąca
niczym chwast nieprzydatny
w płomieniu milczenia spłonąć tylko może.
I chociaż chciałbym uciec na koniec świata,
wejść w jaskinię najgłębszą i stać się zapomnianym,
to nic nie zmieni zadanej rany.
25.02.2024
O AI
Co jest nadzieją dla człowieka zwykłego,
gdy maszyna zastępuje żywot jego?
Co wyzwoleniem, wolności powiewem,
spontanicznością, spokojnym oddechem?
Gdzie szukać skrytości, marzeń i dziecięcej nieporadności?
Wszystko zmierzone, sklasyfikowane, uregulowane.
Wszystko zarazem sztuczne,
bez wolności wyboru,
bez potrzeby nauki przez błędy.
Czyżby koniec końców zajrzał nam w oczy?
Gdzie walka o własną wiedzę,
zapieranie się samego siebie w dążeniu do wykształcenia?
Jeden „klik” i już wiesz, widzisz, rozumiesz.
Nierozwiązywalne rozwiązuje się samo.
Nieodkryte staje się oczywiste.
A ty, człowiecze, stoisz nadal
na początku swej drogi z czystą kartą,
niezapisaną i choć ni jednego kroku nie zrobiłeś,
świat się zmienił i chce życie za ciebie przeżyć.
26.05.2024 0:15
Wanilia
Świat jest jak laska wanilii.
Intrygujący i pachnący.
Jak zieleń drzew i poranne słońce
Jak śpiew ptaków rankiem i wieczorami
I ten wzrok biegnący po szczytach gór
lub beztrosko wodzący po łąkach pełnych zieleni
Świat to szum strumienia
opowiadający historię swej podróży
i plusk fal bawiących się z brzegiem w berka.
To delikatny dotyk kory starego drzewa
twardy i szorstki, ale dający schronienie i ukojenie
No i zachody słońca mieniące się w kłosach pełnych chleba
09.06.2024 0:02
Znaczenie
Czasem tak jest
że nie masz wpływu na to
co się dzieje wokół
Bo czy ziemia się kręci
czy stoi
czy jest płaska
czy stoi na żółwiach
jakie to ma znaczenie
07.2024
Niełatwym me serce kompanem
Niełatwym me serce kompanem
Jedno twego spojrzenia tchnienie
Jedno krótkie oczu zamyślenie
Wspomnień łatwych, trudnych
wspólnie zaplątanych kilimów
w swym plecaku na dnie
niby kromka chleba
na czarną godzinę zostawionych.
I chłód twych smukłych dłoni
co z troską i delikatnością niewypowiedzianą
znajdują we mnie oparcie
oraz ciepło
jak tych dwoje zakochanych
w zimowy wieczór
przy swoim
bukowymi opowieściami strzelającym kominku.
Me serce?
Cóż.
Spękane.
Plastrami posklejane.
Często nieba przychylić ci chciało.
Wyrywne do świata ratowania.
Przy tobie
jakby muślinowe czy szyfonem tkane.
08.07.2024 21:10
Wspomnienia z Witkowa 1
Choć krótkie chwile tu spędziłem
Więcej wschodów niż zachodów widziałem
Niejedną zimą i wiosną oczy swe ucieszyłem
a dźwięki z góry na ludzi sypałem
Jak płatki śniegu
nutka po nucie
Sypałem z góry
Dźwięczne
Dobrane
Subtelnie zgrane
Spod palców płynące
Z pasji zagrane
G-dury, refreny
Psalmy i treny
W drewnie dźwięk skryty
na świat uwolniony
Drżeniem powietrza
dotyk sprawiony
Opowieść spod palców
uszyta na miarę
Dobrze skrojona
Choć z dźwięków paru
21.07.2024
Porozmawiajmy
Czy można tęsknić za tobą?
Rozmowo! Powiedz mi słowo.
Chwili strato, dźwięku przyczyno.
Niczym strumień płyniesz i dajesz ochłodę.
Zaczerpnąć z ciebie dla duszy orzeźwienia.
Tłumisz pytań płomienie.
Odpowiedzi gasisz pragnienie.
Gdy wysychasz jak strumień polny w upalne lato
tęskno mi do twego chłodu
Brak mi twego tchnienia
i tego plusku po kamieniach
Chciałbym deszczem być ożywczym
i napełnić twe milczące brzegi
by choć szept twój słyszeć czysty
cichych odpowiedzi
10.08.2024 17:00
Podróż
Przy kubku wypełnionym egzotycznym aromatem
w podróż ruszyliśmy w mej krainy bezdroża
Mapą nam był zapach drożdżowego ciasta
I te, między nami mówiąc, proste, dobre słowa
W Przyjaźni Milczącej spędziliśmy chwilę
by na dróg rozstaju poznać drogowskazy
W Poemacie letnim siedliśmy pod drzewem
Znajdując ochłodę między słów tych liśćmi
Kroczyliśmy wspólnie a jednak oddzielnie
Przemierzając ślady pióra w Lwiej Księdze zawarte
Zapachem wanilii wypełniłem przestrzeń
By z lancetem w dłoni leczyć czyjeś serce
Podróż ta skończona, ale rozpoczęta
Nawet gdy tę księgę zamkniesz i odłożysz
Atrament w twej głowie będzie zawsze mokry
Gotowy do drogi
17.08.2024 12:12
Codzienny widok
W tykaniu zegara
co czas bez emocji przesuwa
utknąłem na chwilę
w zamysłu mej dolinie
Na progu dnia pozostałem
jakby wstrzymując
nadejście zachodu słońca
I choć w dalekim spojrzeniu
kroków już parę zrobiłem
Wstrzymałem ziemię
Ruszyłem słońce
Umarłem dla świata
W chwili zamysłu się skryłem
Siejąc swej ciszy ziarna
w błękitach zieleniach poranka
zbieram złociste słońca promienie
chcąc karmić w wędrówce
Twych oczu spojrzenie
03.09.2024 7:20
Paryż
…a gdzie jest wasz Paryż?
Uliczki którymi chodzicie zakochani
rozświetlając fasady domów
zawstydzonym różem z policzków?
Gdzie macie swoją kawiarenkę
w której przesiadujecie przy filiżance o zapachu kawy
słodzonej szczyptą słodkiego uśmiechu
podanym na tacy długich głębokich spojrzeń?
Zdradź mi gdzie ten parkiet na którym
przy dźwięku znanej tylko wam melodii
w całkiem namiętnych objęciach
tak bardzo zbliżają się wasze dwa rozpalone serca?
Gdzie słowa półgłosem wolno szeptane?
Gdzie spacer wśród kropel wiosennego deszczu?
…a gdzie jest wasz Paryż?
23.09.2024 19:12
Perfekcjonista
Choć życie prowadził wręcz idealne
Nigdy nie było idealnie
Stajnie Augiasza sprzątnął
jak nikt dotąd
choć nie było to idealne
Ktoś wykrzyczał mu prawdę
Prosto w oczy
Poukładany jesteś
Idealny
Jak w puszce sardynki
I.D.E.A.L.N.I.E.
Ten poszedł do sklepu
Puszkę zakupił
Otwarł
I z ulgą odetchnął
Ile tu do roboty
25.09.2024 7:41
Ironio
O ironio!
Drwiłaś ze mnie
Omamiłaś mnie swym wdziękiem
Gdy spojrzałem w twoje oczy, przytaknąłem.
Tak urocze.
W twą historię uwierzyłem.
Za twym słowem podążyłem.
O ironio!
Czyż tyś kłamstwem?
Faktem znanym?
Gdybym starszy był niż dzisiaj
Sokratesa bym zapytał
O ironio!
Nie drwij, proszę, z mej beztroski.
Nie drwij z mego zamyślenia.
O ironio!
Mego losu już nie zmieniaj.
03.10.2024 7:30
Spalone mosty
Zapłonął most.
W płomieniach stoi zaskoczeń
Zerwana nić
nie wróci na szpulę z powrotem.
Obfity deszcz
nie zmyje kroków przebytych
a ciemna noc
nie wchłonie rozmów odbytych
Popiołu czas
co wiatr rozwiewa samotnie
Nie cofnie już
pionków na planszy przewrotnej
Gdy mostu brak
nie szukaj drogi powrotnej
Bilet już masz
z napisem: „Stacja Bezzwrotna”
Patrz, mostu brak
tęsknotą czasu nie cofniesz
Nie patrz już wstecz.
Nowe wybuduj swe mosty
08.10.2024 19:40
Przyjaciel Kim jest?
Zaufanie mu wręczyłem,
co jak płaszcz przed deszczem chroni,
by w mych łez strumieniach czasem
nie utonął w smutku toni.
On ze słów mi mapę stworzył,
choć kartograf z niego żaden.
Oczy szerzej mi otworzył,
bym mógł dostrzec różne drogi.
Czasem mu się odwzajemniam
i rysuję jego mapę,
aby nie zszedł ze swej drogi,
lecz miał kilka alternatyw.
Raz zdarzyło mu się milczeć.
Być. Bez słów. Po prostu. Istnieć.
Skąd on wiedział, że tak trzeba?
Użył ciszy, tak jak chleba.
Więc zjedliśmy ten posiłek,
by wędrować znów mieć siłę.
Pójdźmy. Krótkie rzekł mi słowo.
Ruszyliśmy więc na nowo.
Czasem w dół a czasem w górę
Trudniej dołem, łatwiej w chmurach
Niosąc wspólnie dobre słowo,
każdy kroczy swoją drogą.
13.10.2024 0:30