E-book
10.29
drukowana A5
29.97
Wiersze cz.2

Bezpłatny fragment - Wiersze cz.2

2024


5
Objętość:
83 str.
ISBN:
978-83-8384-354-4
E-book
za 10.29
drukowana A5
za 29.97

Część pierwsza

Pamięci mojej ukochanej Mamy.

xxx

byłam — mgnieniem

                 natchnieniem

                 westchnieniem

jestem — rosą

                 półnagą

                 pół bosą

                 taką wierną

                 brzemienną

                 promienną

 będę — cieniem

               nocy mgnieniem

               wspomnieniem

xxx

Byłeś — marzeniem

               zjawieniem

               dążeniem


jesteś — wichrem szalejącym  o zmroku

                takim mrocznym

                zachłannym

                zaborczym


będziesz — cieniem

                    westchnieniem

                    wspomnieniem

Wyznanie

Kocham słodki zapach łąki, kolory jesieni

kocham deszczu krople srebrne,

rozsiane po ziemi

kocham góry, kocham morze

kocham mgłę o rannej porze

kocham słońce w blasku dnia

kocham, kocham cały świat.


Pragnę kochać tak bez końca

mglisty ranek, zachód słońca

twoje oczy, twoje ręce

i  miłością  drżące serce.

W tym kochaniu  się zatracić

szczęście znaleźć, smutek  stracić.             

Zagraj mi

Zagraj mi proszę ten  raz, jeszcze  raz

niech  zatrzyma się czas, piękny  czas

gdy  muzyka jak  len, złoty len

myśl  zniewoli  jak  sen, piękny  sen.


Graj  mi jeszcze  przez  chwilę, przez  noc

niech  me  ciało poczuje tę  moc

która  zmysły rozpali płomieniem

tak, by  rozkosz się  stała  cierpieniem.


Pragnę słuchać  jak  grasz, pięknie  grasz

chociaż  wiem, ze  już  minął  nasz czas

i  choć dźwięki jak  len, złoty  len

lecz  to tylko  jest  sen, piękny  sen.

Zatańcz dla mnie

Zatańcz  dla  mnie  ten raz, jeszcze  raz

niech namiętność rozbudzi się  w  nas

niech  nas  porwie  ten  wir, złoty  wiatr

i poniesie daleko … hen w  świat.


Tańcz  mi  proszę  przez  chwilę, przez  noc

niechaj  ciałem  zawładnie  ta moc

tak magiczna   jak len, złoty  len                                  

by  w  pamięci  została  jak  sen, piękny  sen.


Niech ten taniec wciąż trwa, jeszcze trwa

i napełni miłością  do dna, serca dwa

niech  oplecie nas mgiełką jak len, złoty  len

może wtedy  się  spełni ten sen, piękny sen.

I tylko noc

I tylko noc i tylko mgła

ukoi ból rozstania

i tylko pamięć pięknych chwil

nie zgasi pożądania


Nadejdzie dzień

gdy słońce wzejdzie

uśpione serca rozgrzeje

i zniknie noc, opadnie mgła

rozbudzą się nadzieje.

xxx

Jeśli nie chcesz mówić prawdy

pomiń  ją  milczeniem

wtedy nikt  ci nie  zarzuci

że jesteś  blagierem.


Jeśli zaś  kłamstwo

puścisz  w  żywy  obieg

sam  oceń  cóż wart jest

ten kłamliwy człowiek.

Prawda

Tak  jak kwiat  nie  zakwitnie

pod górą  kamieni

tak  kłamstwo

choćby  je w  szaty odziano

w prawdę się  nie  zmieni.

Kobieta

Kobieta, matka,

dobro  samo  w  sobie

skąd  tyle  dobroci

w tej kruchej  osobie?

Przysłowie

,,Mądry  Polak jest po szkodzie”

któż  tę prawdę kupi

wszak  jak pisał  Kochanowski

,,Polak także i po szkodzie

pozostaje głupi.”

Przemiana

Wdzięk, subtelność i uroda

to magia  młodości.

Burza  białych włosów,

usta  pełne złości

jakże często  to  niestety

oznaka  starości.

Gdybym

Gdybym mogła jeszcze raz

wrócić do minionych lat

kiedy słowik śpiewał głośniej

głos dziecięcy brzmiał radośniej

marzeń pięknych taka moc

żeby śnić, zbyt krótka noc.


Gdybym mogła jeszcze raz

spotkać miłość kiedy czas.

Pierwsza była niedojrzała

druga piękna, lecz nietrwała

a kolejna, choć dojrzała

czasu prób nie wytrzymała.


Tak bym chciała jeszcze dziś

czarę szczęścia duszkiem pić

rozkoszować się jej smakiem

i by noc nie była znakiem

że już basta, koniec, stop

dnia nie ujrzę, wokół noc.

Wybaczenie

Widzisz miły, jestem harda

dusza moja taka twarda

jestem miła, tak — to fakt

żyć wygodnie, zmarszczek brak


Ale to nie znaczy wcale

że me serce jest jak walec

który jedzie i przygniata

niewdzięczności tego świata


Ja też czuję i boleję

nad tym, co się wkoło dzieje

na rodziny rozkład cały

na czyny niegodne chwały.


Jakże  dziwny  jest  ten świat

szukasz cnót, przydajesz wad.

Cnota rodzi  chwile szczęścia

wada  wiedzie  do  nieszczęścia.

Tak bym chciała

Tak bym chciała jeszcze raz

przeżyć pięknych wspomnień czas

iść wzdłuż rzeki w blasku dnia

słuchać szumu ziół na łące

śpiewu ptaków, żab rechotu

a w plecaku, oprócz mapy

schować uśmiech mego taty

i radosny mamy głos

i miłosnych doznań trzos.


Tak bym chciała, tak bym chciała,

by tęsknota była mała

żebym mogła jeszcze być

kochać, marzyć, jeszcze śnić,

ale ciężko, coraz trudniej

dookoła jakoś smutniej.

Może zda się jeszcze raz

przeżyć pięknych wspomnień czas.

Myśli moje

Myśli moje, myśli czarne

krążą ponad moją głową

chciałyby założyć gniazdo

lecz spłoszone siąść się boją


Myśli moje, myśli białe

was wyglądam z niepokojem

niechaj powiew waszych skrzydeł

ogarnie me ciało spokojem.


Białe, czarne myśli piękne

życie moje w was złączone

bądźcie świata mego cieniem

szczęścia chwile nieskończone.

Oczekiwanie

Daj mi proszę, szczęśliwości okruch mały

miłość, której będę szukać póki sił

lecz, gdy drogi prowadzącej doń nie znajdę

to nadzieją, kruchy płomyk marnych dni.

Daj mi szczęścia ulotnego jeszcze chwilę

żebym mogła serce swoje cieszyć nim,

lecz, gdy prośby mojej spełnić dziś nie możesz

proszę, proszę, to nie dawaj mi  już nic.


Ześlij  może  choć nadziei promyk jasny,

żebym szczęście odnalazła wśród tych dni

l dopóki jeszcze jestem, jeszcze czuję

daj mi chociaż łyk nadziei, garstkę wiary

że nie wszystko jest stracone,

i że  spełnią się marzenia, spełnią sny.

Smutek

Patrzę jak smutek duszą twą ogarnia

czuję jak żalu swego siejesz wkoło ziarna

widzę jak oczy twoje mgła przysłania

i jak radości wszelkie od ciebie oddala.


Nie daj się uwieść tej ponurej masce

i nie zapominaj, życie w  twojej łasce

wyrzuć ten smutek, co duszę osłabia

żal na radość zamień — ta nas obłaskawia.

Bezradność

Gniew w tobie kipi, wrze w tobie złość

chcesz milczeć i uciec, czujesz, że już dość.

Gdzie masz się ukryć przed złych słów potokiem

który dopada cię nagle, za dnia i zmrokiem.


Darzy cię złym słowem osoba najdroższa

i to boli tak bardzo, jak cios złego ostrza

Więc odchodzisz i wracasz, serce twoje płacze

boisz się, że gdy odejdziesz, już go nie zobaczysz.

Czym sobie zasłużyłaś na to poniżenie

pojąć nie potrafisz, zbyt duże cierpienie.


Och życie, życie, czemu poniewierasz

uczucia prawdziwe w sztylety zamieniasz

wzniosłe życia chwile spisujesz na straty

zwiędłe liście wplatasz w najpiękniejsze kwiaty.

Olimpiada

Znicz płomieniem świętym płonie

widzów wielu na koronie

głos, gdzieś z dali zapowiada

zaczyna się olimpiada.


Dawniej, dziś, co cztery lata

jest festiwal mocnych świata

w każdym z nich drzemie pokusa

by być godnym   Aeliusa.

móc zwycięstwem się zachłysnąć

laurowym wieńcem błysnąć.


Niech więc płonie ogień wieczny

niech zwycięża — ten najlepszy

który pracą i mozołem

zwieńczy laur nad swym czołem

Życia olimpiada

Życia olimpiada — to mocy potęga

po nią każdy człowiek sięga

lecz jak w sporcie, tak i w życiu

jeden dźwignie i podrzuci

drugi chciałby lecz... nie musi.


Można doping zastosować

lecz czy warto się stresować?

Można poddać się wyzwaniu

lecz skończyć na próbowaniu


Ale można też i trzeba

dać ciężarom życia radę

korzystając ze swej mocy

wygrać życia … olimpiadę.

Skarb

Jak w królewskim skarbcu kosztowności skryte

tak w sercu moim uczucia schowane

czy warto wydać je pod osąd ludzi

czy nie zostaną zbyt skrytykowane?


Berło, korona to skarby królewskie

moje to miłość, wierność i uczciwość

lecz jeśli skarbem swoim cię obdarzę

czy nie zawładnie twoim sercem chciwość?


Może zechcesz ukryć skarby w szkatułce bezpiecznej

i zapomnieć o uczuciu, o miłości wiecznej.

Pomyśl, zanim skarby przyjmiesz, co tobą kieruje

chęć bogactwa, czy uczucie w sercu twym króluje.

Duma

Skąd się w tobie duma wzięła

w darze losu ją dostałaś

czy postawę swoją dumną

jako pozę wybrać miałaś.


Tobie ona wszak przystoi

choć u innych niechęć budzi

żyj jak serce ci nakaże

nie wsłuchuj się w głosy ludzi.


Wszak te głosy, choćby szczere

prawdy niosą nie za wiele

zawiść legła u ich  stóp

kto jej uległ, ten twój  wróg.

Moja Ojczyzna

Gdzie wicher od morza wieje

gdzie zorza rozjaśnia świt

tam Polska, ojczyzna moja

dzieli z nami swój byt.


Gdzie góry sięgają nieba

szczyty podporą dla chmur

tam kraj mój przepiękny, zielony

lśni w majestacie gór.


Dęby prastare i knieje

szumią radosną pieśń

o orłach białych, niosących

wolności symbolu cień.


Lecz kraj mój, gdzie duma aż boli

choruje przewlekle od lat

zakaża nas wirus upiorny

a wrogiem staje się brat.


Dziś, gdy wolnością uśpieni

budzi nas obcy, zły świat

płaczą też dęby i knieje

rzuca falami  zły wiatr.


I tylko orły wysoko

kreślą znany nam znak

obudźmy serca i myśli

niech wróci wolności smak.

Z góry

Od Bałtyku aż po Tatry

patrząc z góry, z lotu ptaka

widzę kraj piękny, zielony

jestem dumna i szczęśliwa  taka.


Lecz znużony ptak ląduje

na pachnącej życiem łące

i wnet duma mnie opuszcza

i już serce mam płaczące.


Środowisko zagrożone

lasy się pod piłą ścielą

zieleń nie jest tak zielona

a śnieg zimą nie jest bielą.


W eterze zaś chaos wielki

kłamstwo lawą nas zalewa

człowiek staje się maleńki

i już hymnu strof nie śpiewa


Dokąd  nowe drogi  wiodą

którą wybrać, którą iść

by nie  dotrzeć na  bezdroża

i  znów  o  wolności  śnić.

Polne kwiaty

Maki, chabry i kąkole

polne kwiaty w cieniu róż

w dali chochoł stoi dumny

groźny strażnik ziaren zbóż.


Chabry, co obłokom błękit skradły

błyszczą niczym lazur wód

a kąkole purpurowe

ścielą chłód u swoich stóp.


Maki zwiewne, te do których

tęskne serca wraz płakały,

pod Cassino górą rosły

i na łące syberyjskiej

razem z ludźmi się tułały.


Dziś spijają krople rosy

kąpią się w błękicie chmur

a  czerwienią  swoich  płatków

znaczą linię naszych granic

od wód morskich aż do gór.

Jak kwiat

Jak kwiat, który opadł w zimny dzień

jak łzy, które trawią oczy smutne

tak ty, dziś samotny, stary bard

śpiewasz pieśń, która w duszy twojej łka.


Jak wiatr, który zrywa liście z drzew

jak dzwon, który budzi martwą ciszę,

tak ja dziś swobodna niczym ptak

który skrzydłami marzenia swoje pisze.


Czy będzie jeszcze w życiu naszym dzień

gdy w dalszą drogę wybrać nam się uda

jak para dzikich koni, wolnych gwiazd

ruszymy tak na przekór siłom złym.


I jak kwiat, co zakwita w blasku dnia

jak wiatr, który echem w polu goni

tak nas wędrujących pośród dróg

już samotność i tęsknota nie dogoni.

Mały chaber

Ziarno życia kłosem szczęścia obrodziło

łany bujne zachwycają blaskiem swym

wiatrem gnane przechylają się na boki

siejąc szczęścia słodkie chwile, tu i tam.


Wśród tych łanów, mały chaber się wyłania

zagubiony w złotych barwach, kłosów tych

krzykiem głośnym chce obwieścić swe istnienie

lecz wołania nie usłyszy wielki świat.


Więc udaje, że jest jednym z kłosów wielu

i kołysze się na wietrze w górę, w dół

lecz nie widać w jego ziarnach drobin szczęścia

zawsze będzie małym chabrem pośród zbóż


I choć dobre kłosy wzięły go w objęcia

kołysankę, niczym matka szepczą mu

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 10.29
drukowana A5
za 29.97