E-book
4.73
drukowana A5
12.01
wiersze

Bezpłatny fragment - wiersze

światło poza czasem


Objętość:
45 str.
ISBN:
978-83-8431-602-3
E-book
za 4.73
drukowana A5
za 12.01

Refleksja 1

na ile w wiecznym niebycie

na tyle w w wiecznym bycie


istniejemy


w chaotycznym zgiełku obumarłych potrzeb

unosimy milczące ciała odziane strojami

trzepotem ptasim układane niby pióra

dla zmylenia zamierającej w odwłoku duszy


poza czasem


tchnieniem Absolutu wysnuci z niebytu

promiennym blaskiem w niemoc obracamy

przepastną otchłań której chłodny powiew

rozsiewa w myśli dreszczu mgliste krople


otchłań niebytu w niemocy


w pełni miłości i mocy Najwyższego trwamy

wbrew odpryskom ziemi wirem unoszonych

w żebraczym skłonie w miarę sił

wypatrujemy

porzuconych śladów życia na martwej


skorupie


Tego który jest bez imienia


w Bogu trwamy poza czasem

w blasku Jego chwały

ciemność otchłani rozświetlającej


dzięki Jego mocy


w Bogu bez imienia

a nieskończone dzieła z Niego

przeciw nicości


przywołane Jego mocą


dzieła z Niego przeciw niebytowi

które nie są Nim samym

lecz z Niego


Absolut bez imienia


a moc Jego przeciw niemocy

w nieskończonym bycie Majestat

którego blaskiem Jego miłość


imieniem Jego ten, który Jest przeciw


niebytowi

w nieskończonym Majestacie miłości i mocy

Refleksja 2

Miłość wszechogarniającym światłem

mglistym rozświetleniem niebytu

promienistym blaskiem Twojego oblicza


widzę Twoje ramię

i jedynie to jest mi dane widzieć

gdy za Tobą podążam


nicość i byt nieskończony

zespolone w Jedno

Tajemnicą Twego majestatu


z nicości ulepiłeś mnie

napełniając niebyt Twoim blaskiem

odwiecznej Miłości


w bezruchu

ciemność ciężarem gęsta

zatapia byt w nicości


a ja w migotliwym świetle

wolny od ciężaru nicości

we mgle nasyconej Twoim blaskiem


widzę Twoje ramię

dzieła Twojego stworzenia

i istotę na podobieństwo Twoje


ku czemu mnie prowadzisz

skrywając nieznanych bytów bezmiar

ku czemu mnie prowadzisz Boże


Wielkanocne refleksje 2023

co znaczy dla mnie zjednoczenie z Pełnią…


myśl jak poranna mgła

poruszona chłodnym powiewem

snuje się ku praprzyczynie

lecz w słońca promieniach wygasa


wbrew pustce niemego jeziora

odgłosem ptaka zerwanego do lotu

falującymi kręgami i nie wzięty z myśli

napływa w skrytości nieuchronny impuls


w sferze zbyt gęstej

i myśl rozpraszającej

uporczywie nasyca serce światłem nadziei

promieniami wynurzonego słońca.


Ku refleksji zamykam się w sobie

ku uwięzionemu we mnie światłu

a zanurzony w jego blasku

jak ślepiec szukam Jego źródła


od nicości do pełni przelatuję myślą

nie znajdując Jego pojęcia

wsłuchany w odwieczne echa

bicia świetlistego Serca.


Pustka wypiera istotę Pełni

w pyle znikomych przedmiotów

w uporczywej monotonii czasu

wygasaniu rozrzuconych strzępów


i pieczęć mroku wciąż oszpeca

wzniosłość i lotność ciężkich myśli

a wrót niebytu jeszcze Nikt nie otwarł

ku zjednoczeniu


nieświadom trwam w odrębności

i opadaniu w mroku

ile jest we mnie bytu z Pełni

i ile miłości z Miłości.


Wszechświata lustrem

jezioro światłem księżyca obmyte

i poruszanych pluskiem wody

klekotem kamieni


co w tej sprzeczności bardziej naturalne

czy w Pełni mocy byt

czy pył bezsilny pełen wyobrażeń

gasnący jak iskra na wietrze


jak być i przy rzeczach nie być

bez obciążenia próbą nazywania tego

co w swojej naturalnej prostocie

unosi nas w nienazwanym sensie bycia.


Zapytaj mnie dzisiaj ….. proszę

o nieśmiały uśmiech i niepewne spojrzenie

w niechcianym geście wycofania


a nad nami światłem księżyca

zawieszone nisko chmury

przywołują konary drzew ku górze


co miała znaczyć ta chęć

wzruszenie unosi się niby nieśmiertelny duch

przenikając istotę miłości tych ludzi


wskrzeszona w drgającym sercu obecność

wyrywająca ich ku nieśmiertelnemu życiu

Anioł

w nawiązaniu do słów Anioła w moim śnie


a ty wciąż mnie pytasz czy to jest możliwe

a Ja ci odpowiadam że tylko ty i Ja.


spojrzałaś prosto w moje oczy

gdy ja spojrzałem prosto w twoje


i jak gałązka poruszona

rozchwiana nagłym przebudzeniem

tak ty trącona skrzydłem ciszy

głowę skłoniłaś szybkim gestem


gestem ku ziemi


dla wtrąconego w bezruch ducha

zdaje się wymiar zbyt intymny


gestem ku ziemi


ku niemym skałom wyrosłym w nieładzie

w szarej otchłani zanurzonej w cieniu

z mrocznym pomrukiem pęczniejących zboczy

oślizłych nozdrzy rozdymanych strachem


strachem od ziemi


dla wtrąconego w bezruch ducha

intymna głębia wzroku


a ty wciąż mnie pytasz czy to jest możliwe

a Ja ci odpowiadam że tylko ty i Ja.


Przyszedłeś do nas stąpając po wodzie


w rozchwianiu poruszony chłód

nieprzerwanie dobiega mych stóp

i kręgami klekocze o brzeg


o brzeg jeziora oka wszechświata.


Ty rozsypałeś blask po szmaragdzie

rozłożyłeś na nim dywan z gwiazd

a to wszystko na wodzie poruszanej kręgami

delikatnym dotykiem Twych stóp

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.73
drukowana A5
za 12.01