E-book
7.35
drukowana A5
28.05
Wiersze

Bezpłatny fragment - Wiersze

Życiowe przemyślenia


Objętość:
112 str.
ISBN:
978-83-8351-033-0
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 28.05

Jak dobrze jest rano wstać

spokojnie życie brać

cieszyć się tym co się ma

prosić boga niech zdrowie da


Miłość

Czemu ja nie mogę

Zajść tobie drogę

O tobie mogę pomarzyć

W myślach mych pogwarzyć

Jesteś jak promyk słońca

Piękna i miła urzekająca

Serduszko nosisz na ręce

Ku mojej udręce

Czemu mnie los pokarał

Czemu ciebie mnie nie dał

Ja przechodzę katusze

Inną kochać muszę

Ja wiem co ty czujesz

W czym się lubujesz

Kiedy obok mnie przechodzisz

To jak słońce o poranku wschodzisz

Chciałbym żeby tak było

To tylko mi się śniło

To wszystko mnie przeraża

Czy miłość w życiu się zdarza

Supermen i laska

Nieważne, że starzec

Lecz sławny i bogaty

Ma trzy samochody

No i cztery chaty

O lasce już chodzi

Dzieci nie płodzi

Ważne, że ma kasę

O to wam chodzi?

Miłe słówka szepczesz

Do snu go utulisz

Jemu to wystarcza

Dasz rąbek koszuli

Cała się oddajesz

Lubisz pielęgnować

Z chłopcami jak zawsze

Lubisz się całować

Czemu te dziewczyny

Ciało swoje dają

Choć serduszko swoje

Dla innych chowają

Miły młodzian

Musi cię zdobywać

Bogatemu wystarczy

Laseczką zakiwać

Beny Hil

Polityka w polskim stylu

Przypomina Beny Hila

Na świat roznosi się echem

Jak Beny szyderczym uśmiechem

Polityk gdy przemawia do ludzi

To na twarzy Bana uśmiech budzi

Bo polityk to taki cham

Obiecuje to co chcę mieć sam

Tak politykę kreuje

To co obiecuje, to sobie serwuje

Tylko swoją kieszeń smaruje

Zakonnica

Młoda zakonnica

Gorąca w niej wiara

Przebiera nogami

Patrzy za Księżmi


Kto pomóc jej może

Ktoś w czarnym kolorze

Ksiądz cię pocieszy

I zawsze rozgrzeszy


Dobre spółkowanie

Racz wybaczyć Panie

Kto się kocha nie grzeszy

I na pewno jest lepszy

Toples prawda

Te sępy

Rwą cię na strzępy

obgryzają kości

Bez litości

Pan orzecznik

Jak miecznik [czyt. kat]

Wyroki daje

Serce się kraje

Gdy dasz w łapę

Ostatnią szkapę

Po tej udręce

Masz rentę w ręce

Nie pożyjesz

Orzecznik krew pije

To z tego

Trumna kolego

Skórę masz

Komu ją dasz

Na tej niedoli

Myśl co wolisz

Orzeczniku ty szkodniku

Życie

Rzucam na szalę

Życie i czekam

Nie myślę wcale

Patrzę z daleka

Kto zważy

Kto się odważy

Czy da się zmierzyć

Czy sprzeniewierzyć

Wymysł okrutny

Ale czy smutny

Co smutek daje

Drobne rozstaje

Sam osądzę

Czy idę dobrze

Czy błądzę

Swym życiem rządzę

Rachunek zrobię

Sumienia mego

Ja tobie

A ty mojego


Dla mnie nie ma odpowiedzi

Bo we mnie diabeł siedzi

A w tobie co?…

Może on

Letni poniedziałek

Lubię poniedziałek

Gdy jest letnia pogoda

I lekko przyodziana

Dziewczyna młoda

Zmysły me pobudza

Od hamia od chudza

Przewrotna i ulotna

Jest ta myśl słodka

Jak już wszyscy wiecie

Jestem na diecie

Miło jadłospis poczytać

Ładną dziewczynę ukłonem przywitać

Autostrada

Cicha noc

Blady świt

Jakaś moc

Przenika noc

Las drży

Niepokoju moc

Rozpaczy krzyk

Drwali ryk

Ptaków śpiew

Przerywa zew

Do roboty

Do roboty

Melodia płynie

Przyroda ginie

Radości krzyk

Mamy Maaa myyy

Co: a czego nie

Aaaauutoo..O Jezu

Co myśmy zrobili..

Wywczasy

Wytworne wczasowiczki

Wypinają cycki

Tyłeczkami ruszają

Panów omamiają

Wieczorki taneczne

I sex bezpieczny

Po przygodzie

Panowie na lodzie

Wspomnienia zostają

Chodź kasy nie mają

Poszaleć raz trzeba

Sięgnąć ręką nieba

W domu jest szarość

Zbliża się starość

Co mi pozostanie

Wspomnienia kochanie

Maki czerwone na Monte Kasino

Maki Czerwone na Monte każdy mak pamięcią zasłynął

Każdy czerwony mak to żołnierz świata co w walce zginął

Każdy żołnierz co zginął dziś zakwita jak mak czerwony

Tam na wojnie w obronie Polski świata padł został wskrzeszony

Polski żołnierz zwyciężył bo odwagą pokonał wroga

Bo walczyło prawdę nie wiedział co trwoga

Maki czerwone kwieciem pokrywają wzgórze jak piana

To wasza krew żołnierze i Polacy pod Monte Casino przelana

Pamięć i bohaterstwo w naszych sercach nigdy nie zginie

Warunki w jakich walczyliście prawda o nich nawet w niebie słynie

Inni żołnierze mimo bohaterskiej odwagi honoru i chwały

To przeklęte wzgórze Monte Casino zdobyć nie zdołały

Pamięć o was szlachetni Polacy na całym świecie słynie

Prawdziwa opowieść jak ogromna rzeka po świecie płynie

Kochany Polski żołnierzu walczyłeś na obcej ziemi

Lecz stosunek do walki o lepszą Polskę wcale się nie zmienił

Ty przyjacielu nie myślałeś by jak bohater oddać swoją duszę

Walczyłeś do ostatniej kropli krwi wroga pokonać muszę

Dla ciebie żadne przeszkody w tych trudnych warunkach nie istniały

Polski żołnierzu tyś pod Monte Casino nie zginął tyś z chwałą wrócił cały

Wy pod żaglami honorem chwałą i sławą do nieba odpływali

Ciebie żołnierzu koledzy co zginęli Aniołowie skrzydłami osłaniali

Wy wszyscy którzy tam na Monte Casino życie honorem i odwagą oddali

Dziś Polska i cały świat z szacunkiem honorem Was chwali

Dziś Władcy i dowódcy całego świata przed Wami klękają na kolana

Wiedzą że nie na darmo Wasza krew została przelana

A ci co jeszcze żyją i tej okrutnej wojny czasy wspominają

Wracają im wspomnienia a ich oczy łzami i krwią się zalewają

Nich cały Świat nigdy nie zapomni wojny Wolność ma na pamięci

Niech wojna nigdy się nie powtórzy Niech historia kołem się nie kręci

Miejcie to na uwadze przywódcy tego świata niech wojna się nie powtórzy

Wolność przyjaźni zrozumienie niech zakwitnie jak pączek róży

Kto tu rzędzi

Pan Bóg co daje ludziom dobrą wolę

Diabeł co wyprowadza ludzi w pole

Człowieka co w diabła się przemienia

Czy rządzi przyroda ci sama ziemia

Kto rządzi żywiołem

Kto rządzi ……….

Kto rządzi burzami

Kto rządzi wulkanami

Kto rządzi błyskawicami

Kler co majątki rozdawać karze

Kler co ludzi nie posłusznych piekłem karze

Kler co wszelkie majętności gromadzi

Kler co wszystkim nędze i ubóstwo radzi

Panie Boże wiem że tam jesteś

To co się dzieje na ziemi to bezsens

Przysłałeś syna i duch świętego

Przykazałeś kochać swego bliźniego

Nauki z tego nie płyną żadne

Życie nasze jest biedne i marne

Jedni w milionach opływają

Kochane dzieci i bidni ludzie z głodu umierają

Malinka

Walory bufory

Siedzenie marzenie

Buziaczek maślaczek

Doskonała ta mała

Korzystaj z ciała

Bozia ci go dała

Jesteś ponętna

Nie bądź święta

Walory masz

Rozkoszy dasz

Nie jedz sama

Jesteś dama

Co dzień ci da

To brać trza

Nie czekaj ranka

Miej kochanka

Rozkoszy zażyjesz

Cudownie pożyjesz

Dobrze zrobisz

Chodź nie zarobisz

Dziewczyna Murzyna

Dziewczyna murzyna

Ma w rękach banana

Wygina swe ciało

Jest wysportowana

Tańczy kankana

Świetnie opalona

Jest onieśmielona

Plecione warkoczyki

Robi uniki

Marzy o modelce

W rękach trzyma serce

Seksem tryska

Sprawa oczywista

Oczy zakochane

Marzenia sprzedane

Z uśmiechem na twarzy

Ona cięgle marzy

Bierze życie w karby

A to nie są żarty

Po małym kroku

Gotowa do skoku

Dąży do celu

Drogi przyjacielu

Uzupełniająca miłość

My z żoną się kochamy

Na wzajem się uzupełniamy

Ja mówię tak, tak kochanie

A ona nie, nie baranie

My z żoną się lubimy

My z siebie nie kpimy

Ja biorę ją na poważnie

Ona na to ty mnie drażnisz

Ja chodzę uniżenie

Ty jesteś dla mnie jeleniem

Ja nie jestem taki srogi

Ona mówi ty masz rogi

Z rogami ci do twarzy

Ona ciągle o nim, marzy

Chodzisz za mną po co

Ty głupi idioto

Raz się zdenerwowałem

Bo przecież rację miałem

A żona mnie olewa

kochanku wciąż śpiewa

Na spacerze nieśmiało

Zapytałem dziewczynę miłą

Czy ja biedny kundelek

Mogę zaprosić cię na kufelek

A ona ty przystojniaczku

Mój miły kochany robaczku

Ja o takim ciągle mażę

Z tobą będzie mi do twarzy

Ja kocham cię skrycie

Z tobą chcę iść przez życie

Tak żeśmy się spotkali

W życiową drogę powędrowali

Ja wżąłem ją w ramiona

Ona krzyknęła ja ze szczęścia skonam

Ja nie musiałem ją o nic prosić

Zacząłem ją na rękach nosić

Ona ciałem i duszą była oddana

To moja dziewczyna kochana

P.S jesteś delikatny jak promyk słońca na kropelce rosy

Delikatny jak jedwab gdy głaszczesz moje włosy

Ranczo Kujawy

Leży sobie gdzieś daleko bez obawy

Ta wioska zowie się kujawy

W tej wiosce mili ludzie bez wyjątku

Każdy żyje i mieszka w swoim domku

Do Sandomierza mają blisko

Ja w tej wiosce właśnie mam letnisko

W wiosce tej latem spędzam wakacje

A wieczorem przy gwiazdach jem kolację

A w południe moi mili wypoczywam

Leżę w trawie od komarów się przykrywam

Popołudniu na wycieczkę wędruję

Pięknem pól, lasów i łąk się delektuje

Są tam lasy a w nich grzyby

Są tam rzeki a w nich ryby

Są tam pola a w nich zborze

Rolnik pola z trudem orze

Pozostały tam ugory

Nie obsiane do tej pory

Nie zagospodarowana ziemia

Brak jest zdrowia i sumienia

Nic się wszystkim nie opłaci

Tylko człowiek na tym traci

Boże jeszcze zapomniałem

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 28.05