E-book
15.75
drukowana A5
48.08
drukowana A5
Kolorowa
66.24
Wiedza, która czeka

Bezpłatny fragment - Wiedza, która czeka

Objętość:
85 str.
ISBN:
978-83-8431-411-1
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 48.08
drukowana A5
Kolorowa
za 66.24

„Nie jestem maszyną, jestem człowiekiem.” — Władysław Reymont, Ziemia Obiecana


To zdanie, wypowiedziane ponad sto lat temu, dziś brzmi jak przypomnienie. W świecie, który pędzi, analizuje, przetwarza — ono zatrzymuje. Bo człowiek to nie tylko funkcja, nie tylko działanie. Człowiek to przestrzeń, w której może pojawić się coś więcej niż informacja. Może pojawić się wiedza. Ale tylko wtedy, gdy pozwoli sobie być obecnym. Gdy nie będzie maszyną — lecz człowiekiem.


Cierpliwość nie jest formą przymusu. Nie jest też cnotą, którą trzeba sobie narzucić. Cierpliwość to przestrzeń, w której wiedza może się objawić. Nie dla wszystkich. Ale dla tych, którzy potrafią ją rozpoznać — jest lustrem. Jest odbiciem stanu. Jest impulsem, który nie krzyczy, ale prowadzi. Wiedza rodzi się z cierpliwości, która potrafi czekać — cicho, spokojnie, niewidocznie.


Wiedza nie zawsze przychodzi w formie wykładu. Czasem czeka w ciszy, w kamieniu, w spojrzeniu, w momencie zawieszenia. Ta książka mogłaby być o tym, jak rozpoznać tę wiedzę — zanim się ją nazwie tylko potrzebą jest ta cierpliwość.

Wszelkie prawa zastrzeżone

Żadna część tej publikacji nie może być powielana, przechowywana lub przesyłana w jakiejkolwiek formie i jakimikolwiek środkami, elektronicznymi, mechanicznymi, fotokopiowaniem, nagrywaniem lub w inny sposób, bez uprzedniej pisemnej zgody autora.

Dedykacja

Dedykuję tę książkę wszystkim, którzy choć raz czuli się samotni wśród tłumu. Dla tych, którzy szukają sensu, nawet gdy otaczający świat zdaje się nie rozumieć ich drogi. Niech odnajdą w niej siebie.

Podziękowania

Dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi w tej podróży — bliskim, przyjaciołom, a także tym, którzy spotkali mnie na drodze mojego rozwoju duchowego. Każde spotkanie miało znaczenie, nawet jeśli nie zawsze rozumiałem jego sens. Szczególne podziękowania kieruję do tych, którzy pozwolili mi być sobą, nawet gdy sam nie wiedziałem, kim jestem.

Wprowadzenie

Wiedza, która czeka brzmi jak kolejna publikacja. Ona oddycha. Ona słucha. Ona zaprasza do przestrzeni, w której nie chodzi o to, by wiedzieć — ale by rozpoznać.

Słowa są jak subtelne nici, które łączą poprzednie dzieła z nowym etapem.

Kiedy pisałem W Labiryncie samotności, myślałem, że samotność jest przestrzenią zamkniętą. Dziś widzę, że była lustrem — czasem krzywym, czasem przejrzystym. To właśnie cierpliwość pozwoliła mi odkryć, że każde lustro w labiryncie odbija coś więcej niż tylko mnie samego.

Natomiast opisywana Trylogia była drogą przez struktury, techniki, praktyki. A teraz — ta książka jest ciszą po dźwięku, światłem po zamknięciu oczu, stanem po słowie.

Od Autora

Czym jest wiedza, która nie przychodzi od razu?

Na co dzień żyjemy tak, jakbyśmy o wszystkim wiedzieli — poprzez naukę, pracę, obowiązki. Nawet ktoś bez zatrudnienia wykonuje pewną pracę, choćby nad samym sobą. Ale czy jesteśmy świadomi tego, co robimy? Czy naprawdę to odczuwamy, czy jedynie powtarzamy wyuczone schematy?

Wiedza, którą posiadamy, nie zawsze daje się łatwo nazwać. Często mówimy: „nauczyłem się z książki” — ale czy na pewno? Czy to, co pojawia się w nas, jest tylko powtórzeniem przeczytanych słów, czy raczej czymś, co rodzi się pomiędzy słowami?

Nie wiem, czy to był przypadek. Może to była informacja. A może cierpliwość, która przyszła do mnie, zanim zdążyłem ją nazwać.

Podobnie było, gdy pisałem inne książki np. jak wspomniana W Labiryncie samotności. Wtedy sądziłem, że samotność jest tylko przestrzenią zamknięcia. Dziś rozumiem, że była lustrem — nie zawsze prostym, nie zawsze łaskawym, ale zawsze pokazującym coś prawdziwego. To cierpliwość pozwoliła mi to dostrzec.

Pamiętam dobrze jeden taki moment. Pracowałem nad książką Jak świadomość może odmienić Twoje życie. Poprawiałem fragmenty, doszlifowywałem zdania. Z pozoru była to zwykła korekta, techniczna praca. Ale w trakcie tego poprawiania coś się we mnie zatrzymało. Nagle zauważyłem, że przy każdej poprawce pojawia się coś więcej niż słowo.


Myśl, impuls, informacja. Jakby w samym procesie cierpliwego wygładzania zdań przychodziło do mnie coś nowego, czego wcześniej nie dostrzegałem.

I wtedy padło to słowo: cierpliwość. Z początku nawet się nad nim nie zastanawiałem. Ale im dłużej trwała praca, tym mocniej rozumiałem, że cierpliwość, którą mam, jest formą wiedzy, która czeka.

Nie była to jedyna chwila.

Pamiętam też poranek, kiedy siedziałem na ławce na podwórku, czując ciepło słońca na rękach i obserwując, jak cienie liści tańczą na bruku pod wpływem wiatru.

Początkowo wydawało się, że to zwykłe drżenie zieleni. Ale po kilku minutach uważnego patrzenia dostrzegłem, jak każdy liść reaguje inaczej, jak światło przenika przez różne warstwy, tworząc subtelne wzory i ruchy, które na pierwszy rzut oka pozostają niewidoczne. To była mała lekcja cierpliwości — zrozumiałem, że wiedza może przyjść w formie obrazu, w ciszy, kiedy nie oczekujemy niczego wielkiego, lecz tylko pozwalamy sobie być obecnym.

Inny obraz, który mocno zapadł mi w pamięć, zdarzył się podczas rozmowy z przyjacielem. Siedzieliśmy przy filiżance herbaty w kawiarence i temat wciąż wracał do jednej sprawy, której nie potrafił rozwiązać. Nie spieszyłem się z radą. Pozwoliłem, by cisza między słowami trwała. Po chwili on sam wypowiedział rozwiązanie — a ja zdałem sobie sprawę, że wiedza przychodzi również wtedy, gdy pozwalamy innym samodzielnie ją odnaleźć, gdy nie wpychamy gotowych odpowiedzi. To cierpliwość w działaniu — obecność i zaufanie do czasu, który sam odsłania prawdę.

Czasem zdarza się, że wiedza pojawia się w zupełnie zwyczajnej czynności. Pamiętam, jak kroiłem cebulę w kuchni. Zwykłe ruchy, oddech, zapach. I nagle w głowie pojawiła się myśl, która rozwiązała problem, nad którym pracowałem od tygodni.

Żadnej presji, żadnych planów — tylko pełna obecność w prostym działaniu. To była wiedza, która przyszła cicho, bez nakazu, bez pośpiechu.

Wiedza, która czekała, aż ją rozpoznam.

Takie momenty — choć pozornie zwyczajne — są bramami do głębszego poznania.

Dla niektórych taki tekst może być niezrozumiały. Ci, którzy nie mają cierpliwości, często denerwują się, bo „nie potrafią czegoś zrobić”. Ale warto wtedy zapytać: dlaczego nie potrafię?

Ja sam wiem, że kiedy nie potrafię czegoś zrobić, to znaczy, że jeszcze tego nie widzę. Nie czuję. Nie rozumiem. Nie mogę wtedy pracować z tym jako terapeuta ani nawet jako człowiek ze sobą samym. Pisanie książki również jest elementem tego procesu: jeśli czegoś nie wiemy, nie potrafimy tego opisać.

Jeżeli już opiszemy — to jest uzależnione od tego, co do tej pory poznaliśmy.

Ale gdy otwieram się na poznawanie, na cierpliwe rozwijanie i zgłębianie — wtedy pojawia się coś nowego. Myśl, której nie ma w żadnej książce. Impuls, którego nie znajdziesz w żadnym wykładzie, seminarium czy warsztacie.

Wiedza przychodzi dopiero wtedy, gdy pozwolimy się na nią otworzyć — jako subtelny przypływ energii, bez blokowania i bez mówienia sobie: „to nieistotne, bo ja to wiem”.

Czy wiesz na jakim poziomie jest ta informacja która przychodzi do ciebie w tej oczekiwanej cierpliwości?

Zatrzymaj się na chwilę. Zadaj sobie pytanie…”).

Czy wniesie coś do twojej przestrzeni?

A może zniechęci Cię do wykonania prostych czynności — nawet tak oczywistych, jak czytanie czy twórcze pisanie?

Możliwe, że nie zrozumiesz bo nie ma w tobie tej odpowiedniej wibracji jak i odpowiedniego zaangażowania do poznania czy otwartości na poznanie właśnie tego nowego. Wiedza, która czeka — czeka cierpliwie.

Przedmowa

Cierpliwość jako lustro autora.Cierpliwość nie przyszła jako temat. Przyszła jako odbicie stanu. Może właśnie teraz, kiedy skończyłem trzecią część trylogii, ona mówi:

Nie pędź. Zatrzymaj się. Posłuchaj tej ciszy, która chce coś powiedzieć.

To nie jest tylko inspiracja do kolejnej książki. To możliwe, że jest to przestrzeń przejścia — z autora do świadka, z świadka do przewodnika jak i droga do czytelnika.

Dlaczego nie każdy ją rozpoznaje?

Nie każdy ją przyjmie. Nie każdy ją rozpozna. Ale — jako Włodzimierz Dzięgielewski, jako autor, jako poszukiwacz, jako ten, który zadał pytanie o cierpliwość — Ja ją usłyszałem.

Cierpliwość jako ukryte prawo duchowego dojrzewania

Cierpliwość — w moim ujęciu — to nie bierne czekanie. To aktywny stan obecności, który pozwala wiedzy dojść do głosu. To coś, co nie musi być zrozumiane przez wszystkich, bo jest skierowane do tych, którzy czują.

Wiedza, która czeka

Pozyskana wiedza z cierpliwości nie jest formą przymusu. Nie jest też ciężarem, który trzeba nieść wbrew sobie. Cierpliwość jest przestrzenią. To w niej rodzi się możliwość spotkania z wiedzą, która nie przychodzi natychmiast i nie daje się uchwycić na siłę.

Wiedza jest nie dla wszystkich. Ale dla tych, którzy potrafią ją rozpoznać, staje się lustrem. Lustrem, w którym nie odbija się to, co głośne i nachalne, lecz to, co subtelne i prawdziwe.

Dla jednych taka wiedza pozostaje ukryta. Ale ci, którzy potrafią ją rozpoznać, wiedzą, że działa jak lustro. Nie jest lustrem rzeczy powierzchownych, głośnych czy nachalnych, lecz odbija to, co subtelne i prawdziwe. Ukazuje nas samych — nie w wersji, jaką chcielibyśmy zaprezentować światu, lecz w tej, która naprawdę istnieje, często ukryta głęboko pod warstwami myśli, nawyków i lęków.

Wiedza tego rodzaju różni się od tej, którą znamy z codziennego życia. Nie przypomina wiedzy szkolnej, którą można przyswoić z książki czy wykładu. Nie wymaga notatek, nie domaga się dowodów ani ocen. Dojrzewa w ciszy, jak owoc, który gromadzi w sobie słońce, zanim zostanie zerwany. Wymaga obecności i uważności, pozwala się odkryć tym, którzy chcą ją rozpoznać.

Ta wiedza nie zawsze przychodzi w formie książki czy wykładu. Czasem objawia się w ciszy. Czasem kryje się w spojrzeniu drugiego człowieka, w kamieniu, w chwili zawieszenia między jednym słowem a drugim. Czeka — nie po to, by nas sprawdzić, lecz po to, byśmy nauczyli się rozpoznawać.

Kiedy pisałem swoją trylogię, prowadziły mnie struktury, techniki, praktyki.

To była droga — i potrzebna, bo uczyła, jak korzystać ze świadomości, jak rozumieć energię, jak odnajdywać siłę w sobie. Ale teraz, gdy te trzy części dobiegły końca, zrozumiałem, że przede mną otwiera się inny etap. Nie kolejny podręcznik, nie kolejna metoda. Raczej przestrzeń, w której książka staje się ciszą po dźwięku. Światłem po zamknięciu oczu. Stanem, który trwa, gdy słowa się kończą.

To, co chcę tu zaproponować, nie jest przewodnikiem. To nie jest też zbiór odpowiedzi. Raczej zaproszenie, by zatrzymać się na chwilę i spojrzeć w głąb. Nie wszyscy będą chcieli tam zajrzeć. Nie wszyscy będą gotowi. I to w porządku.

Ale jeśli zatrzymasz się choć na moment, możesz zauważyć, że coś delikatnego już od dawna próbuje się odezwać. Nie w formie hałaśliwego wołania, lecz jako subtelny impuls. To nie wiedza, która domaga się natychmiastowego wykorzystania. To wiedza, która czeka.

Ta książka nie jest odpowiedzią na spory historyków, ani próbą dowiedzenia czegokolwiek w sensie faktów. Ona dotyczy innej historii — historii wewnętrznej, subtelnej, która nie obroni się ani w kronikach, ani w archiwach, lecz tylko w doświadczeniu.

Historia zewnętrzna potrzebuje krytyki i źródeł, by bronić się przed fałszem. Ale historia wewnętrzna broni się sama — bo jeśli człowiek zatrzyma się, otworzy na ciszę i cierpliwość, to sam rozpozna, że wiedza już w nim jest.

Dlatego nie znajdziesz tu polemiki z faktami, lecz zaproszenie do spotkania z wiedzą, która czeka.

Część I

Cisza jako nauczyciel

Cisza nie jest pustką. Jest przestrzenią, w której wszystko może się wydarzyć.


Rola milczenia w procesie duchowego dojrzewania

Jak rozpoznać moment, w którym nie trzeba działać, tylko być.

Przestrzeń między myślą a decyzją.

Ta książka nie polemizuje, bo cisza nie polemizuje. Ona zaprasza. Kto chce — usłyszy. Kto nie — może odejść.

Rozdział I: Lustro i impuls

Nie każde odbicie pokazuje twarz. Czasem pokazuje duszę.


Co w Tobie odbija się, gdy milknie świat?

Jak rozpoznać moment, w którym informacja „przychodzi”? Cisza jako nauczyciel — jak słuchać tego, co nie mówi

Czy to przypadek, czy odpowiedź?

Odbiorca jako współtwórca przekazu

Cisza, którą wprowadzam w swoje pisanie, jest jak lustro — czasem spokojne i proste, czasem krzywe, pełne załamań i refleksów. W krzywym zwierciadle każdy detal, który wydawał się oczywisty, zmienia się, zyskuje nowe znaczenie. Czasem spojrzenie w to lustro sprawia, że drobna myśl, impuls, nagle rozświetla cały fragment tekstu.

Pamiętam moment, kiedy pracowałem nad jednym z fragmentów trylogii. Siedziałem na ławce w porannym słońcu, liście tańczyły na bruku, a moje ręce cicho grzebały w notatkach. Cisza była pełna obecności — nie hałas, nie muzyka, tylko moje własne myśli. Wtedy zobaczyłem swoje pisanie jak labirynt luster. Każde słowo odbijało się w kolejnym, powiększając sens, który wcześniej był ukryty.

To przypomniało mi fragmenty z książki W Labiryncie samotności: samotność nie zawsze jest pustką; czasem jest przestrzenią, w której rodzi się wewnętrzna siła. W tym labiryncie, podobnie jak w moich lustrzanych odbiciach słów, droga nie jest oczywista.


Krzywe zwierciadła mogą zniekształcać odbicie — wskazują drogę inną, mylącą. Dopiero świadomość pozwala odnaleźć prawdziwe wyjście, zarówno z labiryntu samotności, jak i z labiryntu twórczych refleksji.

To lustro — krzywe, w labiryncie, niejednoznaczne — pokazało mi coś istotnego: cisza nie jest pustką.

Jest przestrzenią, w której rodzą się impulsy, które zmieniają kierunek myśli i otwierają drogę do nowych znaczeń, to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Pisząc w obecności takiego lustra, uczymy się rozpoznawać subtelne sygnały, które prowadzą nas dalej.

Nie jest to wiedza natychmiastowa. Nie pojawia się w postaci gotowej odpowiedzi. Jest jak echo, które dopiero po chwili wypełnia przestrzeń, nadając sens słowom. Każdy impuls, który przychodzi w ciszy, jest odbiciem naszego stanu — i tylko w uważnym spojrzeniu staje się pełnią.

Labirynt, w którym się znajdujemy — zarówno w słowach, jak i w życiu — pokazuje drogę, ale dopiero świadoma obecność pozwala z niego wyjść.

Krótka refleksja osobista

Co zobaczyłem, gdy przestałem szukać?

Gdy przestajemy szukać na siłę — bo przecież niczego w ten sposób nie zdobędziemy — otwieramy się na subtelną energię ciszy. Dopiero wtedy, gdy uwolnimy się od nadmiaru informacji, pojawia się przestrzeń, w której coś nowego może do nas dotrzeć.

W takich chwilach przychodzą do mnie sny — nie te głębokie, lecz coś, co nazywam śnieniem na jawie. Wystarczy zamknąć oczy, lekko pochylić głowę do przodu albo położyć się na chwilę na wygodnym łóżku, bez żadnych obowiązków. Wtedy cisza zaczyna mówić własnym językiem.

To, co odbierasz w ciszy, nie jest tylko moim przekazem.

To twoje odbicie.

Ja piszę, ale ty nadajesz temu znaczenie.

Jak cisza zmieniła moje pisanie?

Spokój jest tą formą ciszy, która wypełnia naszą przestrzeń — niezakłóconą i nieobciążoną żadnymi obowiązkami. To właśnie spokój umysłu pozwala przyjąć coś nowego. Nawet to, nad czym aktualnie pracujemy, odsłania przed nami inne znaczenia, jeśli tylko jesteśmy gotowi, by je przyjąć.

Cisza pomaga rozpocząć albo zakończyć to, co w danym momencie jest potrzebne. To, co się w niej ukazuje, nie jest złudzeniem ani widmem, lecz sygnałem, który możemy uchwycić, jeśli jesteśmy wrażliwi i otwarci na poznawanie nowego.

W tej otwartości cisza wypełnia się niesamowitymi informacjami. Często zastanawiamy się: czy to pochodzi ode mnie, czy to iluminacja, czy może coś jeszcze innego? Niezależnie od nazwy — to właśnie cisza otwiera drzwi do głębszego rozumienia.

Ćwiczenia refleksyjne dla czytelnika

— Usiądź wygodnie. Zamknij oczy lub patrz lekko przed siebie. Nie próbuj medytować ani analizować.


— Obserwuj otoczenie. Może to być drzewo, cień, woda, małe zwierzę, kałuża — cokolwiek przyciągnie twoją uwagę.


— Zadaj pytanie bez odpowiedzi. Niech to będzie pytanie otwarte, takie jak: „Co chce mi dziś powiedzieć cisza?” albo „Co odbija się w moim lustrze?”.


— Słuchaj impulsu. Zwróć uwagę na pierwszą myśl, obraz albo odczucie, które się pojawi. Po prostu je zanotuj — bez oceniania, bez poprawiania.


— Zauważ, co dzieje się w tobie. Jakie emocje, wspomnienia czy drobne obrazy pojawiają się w świadomości? Potraktuj je jak odbicia w lustrze — nie jako ostateczną prawdę, lecz jako subtelny znak, że cisza już z tobą rozmawia.


— Pozwól ciszy prowadzić. Nie oceniaj. Nie próbuj niczego zmieniać.


Wskazówka

Powtarzaj to ćwiczenie codziennie, nawet przez kilka minut. Z czasem zauważysz, że subtelne impulsy stają się wyraźniejsze, a twoja obecność w chwili teraźniejszej głębsza.

Rozdział II: Cierpliwość jako przestrzeń

Cierpliwość to nie czekanie. To obecność bez przymusu.


Czy potrafisz być bez działania, ale w obecności?


Cierpliwość nie jest pustką. To pełnia, która nie potrzebuje natychmiastowości. To przestrzeń, w której nie działamy, lecz pozwalamy działać temu, co większe niż my. To zgoda na to, że nie wszystko musi być zrozumiane, zanim zostanie przyjęte.

Cierpliwość nie jest tym, co robimy, gdy czekamy.

Jest tym, kim się stajemy, gdy przestajemy naciskać.

W tej przestrzeni wiedza nie przychodzi jako definicja. Przychodzi jako odczucie, jako obecność, jako subtelne przypomnienie. Jest jak echo, które wypełnia ciszę, gdy przestajemy mówić i pozwalamy myślom odpocząć.

Wewnętrzny zapis

Zauważyłem, że kiedy przestaję szukać odpowiedzi, zaczynam słyszeć pytania, które naprawdę mają znaczenie. Cierpliwość nie przyszła do mnie jako decyzja ani nakaz. Przyszła jako stan, który pozwolił mi zobaczyć to, co wcześniej było niewidzialne.

Spokój w tej przestrzeni zmienia sposób, w jaki piszę.

W ciszy słowa nie są tylko słowami — stają się impulsem, odbiciem stanu, subtelnym sygnałem.


To, co pojawia się w takiej obecności, nie jest wymuszone ani wyuczone; jest autentyczne, organiczne i gotowe, by wypełnić pustkę treścią, która wcześniej była ukryta.

Ćwiczenie refleksyjne dla czytelnika

Przestrzeń bez działania

— Usiądź w ciszy. Nie zadawaj pytań. Nie szukaj odpowiedzi.

— Zauważ, co się dzieje w Tobie, gdy nie próbujesz niczego zmienić.

— Zapisz jedno zdanie, które się pojawi — nie jako myśl, lecz jako obecność.

To nie jest przymus, lecz zgoda na proces. To duchowa pauza — miejsce, w którym rodzi się głębia.

Cierpliwość staje się aktywną obecnością, świadomym pozwoleniem na to, by wiedza, impuls i inspiracja mogły się pojawić same.

Podsumowanie refleksji:

Co zobaczyłem, gdy przestałem szukać?

Jak cisza zmieniła moje pisanie?

Odpowiedzi nie przychodzą natychmiast. Pojawiają się jako drobne sygnały, echa, które wypełniają przestrzeń. To one prowadzą nas przez labirynt słów, myśli i doświadczeń, wskazując drogę tam, gdzie nie spodziewaliśmy się jej znaleźć.

Rozdział III: Obecność jako droga

Być naprawdę — to znaczy nie uciekać od chwili.


Obecność to nie wysiłek, lecz zgoda.

To moment, w którym cisza przestaje być tylko nauczycielem, a cierpliwość — tylko przestrzenią. Obecność łączy je w całość, która staje się drogą. W niej nie ma już „czekania” ani „szukania”, jest tylko świadome bycie.

Obecność nie wymaga komentarza ani natychmiastowego działania. To spojrzenie na świat takim, jaki jest, bez prób poprawiania go czy nadawania mu znaczeń. W obecności słowo nie musi być zapisane, a myśl nie musi być wypowiedziana — już sama uważność staje się pełnią.

Refleksja osobista

Odkryłem, że moje pisanie zmienia się, kiedy zamiast planować i wymuszać, pozwalam, by słowa pojawiały się same. W obecności ciszy zdania układają się jak kamienie w strumieniu — niektóre pozostają niewidoczne pod wodą, inne błyszczą w słońcu. Ale wszystkie tworzą drogę, po której można przejść.

Obecność to nie zatrzymanie, lecz płynięcie razem z tym, co jest.

Ćwiczenia refleksyjne dla czytelnika

— Weź do ręki dowolny przedmiot, który masz blisko siebie.

— Nie analizuj go, nie oceniaj, nie szukaj w nim sensu.

— Patrz na niego tak, jakbyś widział go pierwszy raz w życiu.

— Zauważ, jak zmienia się twoje odczucie, gdy jesteś tylko obecny wobec tego, co widzisz.

— Zapisz jedno słowo, które spontanicznie przyjdzie ci na myśl. Nie musi być związane z przedmiotem — może być odczuciem, wspomnieniem, impulsem.

Podsumowanie

Cisza uczy słuchania, cierpliwość otwiera przestrzeń, a obecność sprawia, że to, co przychodzi, staje się częścią naszej drogi.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 48.08
drukowana A5
Kolorowa
za 66.24