Czemu piszę?
Od dawna zachwyca mnie literatura.
Większość czasu rozmyślam i tworzę.
Dzięki czemu tak naprawdę…
Poznaję siebie od nowa.
Czekam aż moje plony dojrzeją.
A ja zbiorę, radować mnie będzie jak
będą wspaniałej jakości.
Przyszłość
Boję się…
Co stanie się?
Czy dam radę zdołać wyzwaniom?
Pragnę spełnić swoją rolę w tej układance,
zwanej życiem.
Nie zamartwiajmy się przyjaciele.
Bawmy się i biesiadujmy.
Lecz wszystko ważmy.
Czarny nieprzyjaciel
Byłeś ze mną ciągle,
krok w krok.
Gnębiłeś mnie, poniżałeś mnie,
raniłeś mnie głęboko.
Głębokie rany palą mnie,
nie dają mi o Tobie zapomnieć.
Uśmiechasz się szeroko
na me męki.
Nie umiem się uśmiechać,
nie doznałem miłości,
ludzie mnie odrzucają.
Bliska osoba cierpiała a ja z nią.
Miałem to wszystko zakończyć,
napełniłeś mnie ciemnością i goryczą.
Ale pewni ludzie mnie powstrzymali.
Okazali mi miłość, przyjaźń, uznanie.
Pojawili
i jak Słońce podczas wschodu oświetlili i osłodzili,
mój żywot, przepędzając Cię.
Odrodziłem się jak feniks z popiołów.
W mym wnętrzu żar potężny,
który spalił Cię.
Teraz kocham i uśmiecham się.
Bo nie ma Cię nieprzyjacielu.
Chciwość Ludzka
Ludzie niczym zwierzyna dążą po trupach do celu.
Ni współczucia, ni sympatii
w tych czasach nie można doświadczyć.
Patrzą na majątek.
Są chętni na świecidełka brodzące w ciemnościach.
Nie podążają za sercem, które płacze i płacze.
Gdy ludzie pomagają, gdy kochają bliźniego,
nie patrzą na siebie wciąż.
To jest największy skarb, o który trzeba walczyć.
Kamienne serce
Była sobie rumiana dziewczyna,
o czarnych włosach, niczym węgiel.
Postępowała mądrze, prowadziło ją serce.
Życie pomiatało nią na prawo i lewo.
Długo była dobra, pomagała wszystkim
ludziom.
Wykorzystywano biedną niewiastę.
Jej osiągnięcia przypisywano jej wrogom.
Za późno przyjęła to do świadomości.
Odtąd serce było z kamienia
na cierpienie.
Jej wnętrze przejęła ciemność.
Nie udało się jej być taką jak dawniej.
Oszukiwała, bawiła się ludźmi niczym szmacianą lalką.
Dlatego ludzie dobrzy
stają się zepsuci i kamienne serce noszą.
Życie
Życie jest książką.
Raz jest szczęśliwa a niekiedy
smutna.
Jest ciekawa i nudna.
Jest skarbem.
Trzeba szanować ten dar.
Jak najlepiej napisać swoje życie.
Zdobywać szczyty wysokie.
Nie są najważniejsze tytuły naukowe.
Nie są najważniejsze papiery.
Być człowiekiem.
Traktować innych ludzi
na równi z sobą.
Szanować ich. Nie oceniać po stereotypach.
Pomagać walczyć o
dobro.
W tych czasach. Dobro prędzej
czy później wróci a o tobie powstaną legendy.
Nienawiść
Czy mam płakać
dniami i nocami?
Zadajecie wiele ran. Nie trafny był sąd…
Brakuje mi sił na odpieranie waszych ataków.
W ciemnym tunelu
światełko… To nadzieja.
Na lepszych ludzi.
Nie jesteśmy identyczni.
To jest piękne.
Wy to niszczycie!
Po co wojny?! Jesteście chciwi!
Zazdrościcie wszystkiego!
Jesteśmy wszyscy wielką rodziną.
Rozbitą rodziną…
Naprawmy błędy.
Cały świat niech mnie wysłucha.
Tolerancja
Cierpimy z wielu powodów.
Jesteśmy tacy sami niczym dwie
krople wody.
Lecz mamy odmienne poglądy.
Nie ma brzydkich ludzi,
każdy jest piękny.
Dlaczego ludzkość patrzy
na karnację, sylwetkę?
Za pochodzenie
można stracić życie, być prześladowanym.
Za zdolności zostać wyśmianym.
Po co te męki?
Jesteście takimi potworami?
Czy Wam to sprawia przyjemność?
Zło wróci…
Traktuj drugą osobę jak sam chcesz być traktowany.
Syn Księżyca
Był pewien młodzieniec o śnieżnobiałych
włosach, nosił okrągłe srebrne okulary.
Oczy miał duże czarne,
jak nocne niebo.
Jest zawsze smutny.
Ma przyjaciół.
Lecz najlepsi to gwiazdy.
W każdą noc są z nim.
Wspierają go dobrą radą.
Darzy je zaufaniem, znają jego najskrytsze sekrety.
Są dla niego drogowskazami.
One jedynie go nie skrzywdziły.
Biały książę nie jest doceniany tak mocno
jak rumiany książę, świeci niczym Słońce.
Ten chłopak wykorzystuje twórczość bliskich.
Syn Księżyca sam osiągnął sukces a wielbią
go tylko gwiazdy i mrok nocy.
Wielkość
Znam wiele osób wysokich
niczym wieżowce.
Umięśnieni w przeciwieństwie do mnie.
Czuję się gorszy od nich.
Jestem głupi…
Liczy się to co jest w głowie.
Serce jest najlepszym doradcą.
Współczesny świat jest ślepy na te mądrości.
Nie jestem święty.
Staram się być przynajmniej.
Szatan śmieje się na miejscu Boga.
Wypędźmy wroga!
Nie czuj się lepszy od innych.
Bo to zguba jest.
Ojciec ukochany pomoże o ile zechcemy.
Historia
Wiele osób są wyśmiewane
z powodu nazwiska.
Bo mają nietypowe.
Wiem coś na ten temat…
Nauczycielka mi uświadomiła
pewną rzecz.
Moi przodkowie wojowali
o nasze lepsze jutro.
Oni byli pod ścianą
w szarym świecie.
Jaki zgotował wróg z XX w.
Ojciec mój został
okryty chlubą wojskową.
Był na
służbie niczym lew.
Bądźmy głusi
na obelgi. Dążmy do marzeń.
Jak ma się skarby rodu, opowieści.
Nie pozwólmy by o tym zapomniano…
Dwa światy
Czy mam się łudzić?
Połączymy się?
Zatańczmy w pełnię księżyca,
pod gwieździstym niebem.
Niech grają one nam.
Skradnę twój pocałunek, bo pragnę.
I tak zawsze będzie.
Jestem świecą a ty ogniem.
Rozpuszczam się
przy twej urodzie i charakterze.
Jesteś droższa, dużo droższa od świecidełek
do, których lecisz jak sroka.
Zwiedzimy cały świat w jeden dzień.
Zasiądziemy na tronach.
Będziemy władać dwoma światami.
Boże Narodzenie
Leci czas jak oszalały
jest już grudzień
z nim pojawił się biały puch.
Czekam na Boże Narodzenie.
W tym czasie patrzę na Ciebie ukochana.
Próbuję złapać Twoje spojrzenie, gdzie widzę gwiazdy.
Chciałbym, żeby Mikołaj podarował Cię mi na święta.
Chciałbym spotkać się pod jemiołą.
Pocałunków nie było końca,
żebyś na mnie spojrzała w końcu.
Zrobić Ci niespodziankę pragnę i
życzyć wesołych świąt, powtórzyć to w noc Sylwestrową.
Dam Ci czego zechcesz
bo kocham Cię.
Pojedziemy kiedyś do Paryża, Wilna i Nowego Jorku
na sam koniec świata jak zapragniesz.
Bóg się rodzi
W tym świecie pełnego zła,
jest czas, gdzie kuli się.
Obdarowujemy się prezentami,
łamiemy się opłatkiem, jemy dwanaście potraw.
To nie jest najważniejsze.
Serca łączą się.
Wielu wolontariuszy wychodzi na ulicę.
Ciepły mróz na ziemi.
Co dzieje się?
Nadzieja zrodziła się.
Cóż za radość wstąpiła?
Odkupiciel naszych win
pojawił się!
Powitajmy Go!
Padnijmy na kolana
z miłości.
Śpiewajmy Panu, śpiewajmy Panu
niech cały świat usłyszy o
cudzie jaki był w ubogiej stajence Betlejem.
Dom
W tą zimową noc nie mogę usnąć.
Podziwiam tańczące płatki śniegu.
Nie umiem właściwie wyrazić mojej miłości
do mojego domu, gdzie jestem od urodzenia.
Pochodzę spod Jasnej Góry,
gdzie daję pokłon boski
Obrazowi Matki Bożej.
Na ziemi ukochanej
bawiłem się,
uczę się.
A teraz obserwuję jak moja bratanica
chowa się.
Mam nadzieję, że ona dobrze
sobie pościeli.
A młode pokolenie będzie
dbało razem ze mną o moją małą ojczyznę.
Miłość
Dziękuję Ci kochana Matko i Ojcze
za wychowanie.
Wychowaliście mnie, choć byłem krnąbrny.
Kocham Was…
Rodzeństwo
uświadomiło mi jaki jest współczesny świat.
Dziękuję
kocham Was mimo wszystko.
Chciałbym odnaleźć
tą jedyną różę.
Wśród wielu w wielkim ogrodzie.
Podobną do mnie.
Zauroczenie jest niczym wiatr.
Prawdziwa miłość jest jak złoto.
Bywa tak, że trwa wieczność.
Dbajcie o bliskie osoby.
Stróż
Cuda się zdarzają.
Z woli Nieba.
Nad nami czuwają dniami i nocami.
Na ziemi mamy też strażników.
Mają białą duszę albo czarną.
Są wężami i skorpionami.
Z najciemniejszej otchłani można
odzyskać najczystszy klejnot.
Bywają lekarstwem na rany duszy.
Przyjaciele są kompanami na całe życie.
Przyjaźń bywa trudna.
Jest potrzebna.
Walka
Jestem wycieńczony.
Każdego dnia w ciągłym boju.
Ze zmorami tego świata.
Przez nie cała ma energia zanika.
Mrozi mi krew w żyłach,
na myśl o codziennej pracy.
Chory jestem… przez nią.
Męczarnie przechodzę.
Czy świat chce mi utrudniać codzienną rutynę?
Biorę sobie za dużo na głowę.
Czy dam radę odpocząć?
To będzie ciężkie do zrobienia.
Moje myśli o spokoju wybrały się na wieczną tułaczkę.
Nie wszystko co robię przychodzi łatwo.
Mimo wszystko niektóre prace są przyjemne.
Sztuka
Dziś byłem na przepięknej polanie,
zachwycałem się zapachem kwiatów.
Patrzyłem na chmury,
które wciąż i wciąż zmieniały kształt.
Raz bywam nad morzem,
w bujnym lesie,
bajkowej krainie,
nawet w samej galaktyce.
Poznaję wielu ludzi
znam ich całą historię, mimo, że znamy się
jeden lub kilka dni.
To wszystko
to tak naprawdę sztuka.
To co maluję ma ze mną silną więź.
Bo ja to stworzyłem.
Bez sztuki życie jest monotonne.
Czasy
W pewnej krainie.
Pod wieloma aspektami różny od naszego świata.
Latały wyspy, latały one wszędzie przez
szalony wiatr.
Nie było życia na
ziemi, którą nawiedzały liczne trzęsienia i
wylewy lawy.
Był ład jedynie nad tym wszystkim.
Wśród gwiazd złoty tron.
Z niego patrzył mężczyzna o
niebieskich włosach i brodzie.
Jego żółte smutne oczy spoglądały na jego i jego
dzieci dzieło.
Nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Jego trójka pociech miała podzielić się
władzą. Jego starszy i młodszy syn
kłócili się o nią.
Wszystkie zniszczenia wyszły z ich
wielkiej wojny.
Średnia córka w samą porę rozdzieliła
skłóconych bogów.
Rozgoryczony ojciec
rozpłakał się.
Łzy jego stworzyły pierwsze
wody mórz.
Jego słudzy, duszki pocieszały go swą niebiańską
muzyką.
Podczas tej walki
Jeden z braci rzucił głazem.
Najwyższy złapał go tchnął w niego
światło — tak powstał Księżyc.
Niezwykła muzyka duszków
połączyła gromady gwiazd.
Tworząc kulę —
tak powstało Słońce.
Nieugięty młodszy syn
Kierował się pychą.
Zniszczył część świata.
Wypełniał ciemnością tworząc swoje królestwo.
Jego królestwo
stało się jego więzieniem.
Nie mógł stąpać ni po ziemi, ni po raju.
Były zjawy, które były za nim.
Uciekły z raju do mrocznego świata.
Wiadomo kto zasiadł na tronie przy
bramach raju.
Na głowie miał srebrną koronę
świecącą jak Słońce.
Bogini została na ziemi
odziana w ubogie białe szaty.
Jej włosy koloru złotego
świeciły bardzo.
Śpiewała i tańczyła po
zniszczonej glebie.
Pojawiały się pierwsze rośliny.
Pojawił się posłaniec jej ojca…
Zwiastował jej przybycie ludzi.
Musi ziemie zaludnić, żeby służyła ludziom.
Odszedł pozdrawiając ją Panią życia i
urodzaju.
Tak mijały dekady.
W puszczach roiło się od zwierząt.
W przestworzach.
W wodzie.
Z wód wyłoniło się nowe bóstwo.
Przystojny mężczyzna.
Przed nim morze kłaniało się.
Rozkochał on Panią życia.
Wzięli ślub.
Duszki im grały i tańczyły.
W przyszłości
doczekają się licznego potomstwa, które dużo osiągnie.
W tym czasie
najwyższy siedzący na złotym tronie.
Wyśle najpotężniejsze duchy,
które będą kontrolować szalejące żywioły.
Władca ciemności
rozmyślał, jak zemścić się,
czekał, czekał i czekał
stulecia.
Aż na świat przybyli ludzie.
Córka bogini urodzaju
opiekowała się nimi,
prowadziła ich.
Fałszywy król
miał syna ze zjawą, która stała
się boginią.
Dziedzic tronu przeklętego kraju zostanie
uznany za tyrana świata.
Kusił on ludzi.
Pierworodni podzielili się na dwie grupy.
Pierwsi byli posłuszni najwyższemu.
Drudzy oddali się ciemności, bluźnili, używali czarnej magii.
Bogowie jak dowiedzieli się o tym,
wypowiedzieli wojnę, która trwała stulecia.
Dobre i złe duchy walczyły na niebie.
Kiedy to się skończy?
Ludzie walczyli ze sobą.
Jedni walczyli prawie drudzy fałszywie, używali
mrocznych mocy.
Pioruny cisnęły w ziemię, niebieski ogień
rozpalił się wszędzie.
Przybył Najwyższy.
Uderzył białą laską, wszędzie zapanowała cisza.
Ogłosił, że narodzą się wybrańcy
śmiertelni, bo różne istoty powstaną.
Dadzą równowagę.
Duchy żywiołów pokłonią się przed nimi.
Będą chronić ich do pełnoletności.
Duszki zagrają swoje najlepsze utwory.
Piętnastu władców ras
dadzą dary.
Wiele konfliktów wybuchnie…
Ci, którzy są dobrzy trafią do raju.
Gdzie ja
i mój starszy syn rządzimy.
A źli
do przeklętego miejsca
mojego młodszego syna.
I takie były czasy…
Dalej czekamy na wybrańców chcianych.
Jak to piszę
oby, żeby mnie nie zabito po ucieczce…
Bohaterowie
Na świecie wiele historii
powstało o bohaterach.
Pojawiający się na kartach powieści
wybitnych pisarzy.
Obdarowani są wyjątkowymi mocami
przez los.
Ratują świat przed złem.
Zapisują się w pamięci.
Bohaterem można zostać
i w realnym świecie.
Pomagając w zbiórkach dla potrzebujących.
Pomagając przyjaciołom, rodzinie, obcym ludziom.
Dzięki temu można przewyższać góry.
Czuć się spełnionym.
Bądźmy dobrzy.
Jednoczmy się.
Legendy
Powiedz moje imię,
błagam Cię!
Bawiłem się z ogniem, niszczyłem najpotężniejsze
mury, ma sława rdzewieje.
Grzechem jest pamiętać o
herosach? Najwyraźniej tak,
chyba że to tylko
sen.
Wielu leży w ziemi za nas.
Teraz, teraz, teraz…
Są i błogosławieni, którzy prawi są i pamiętają
o legendach.
Oddalam się od was ukochani przyjaciele —
z podkową na twarzy by was opuścić,
wyruszam w bój!
Moja droga
Siedzę i me myśli przelewam
na kartki.