E-book
31.5
drukowana A5
78.31
Widzę cię

Bezpłatny fragment - Widzę cię


Objętość:
281 str.
ISBN:
978-83-8273-196-5
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 78.31

Rozdział 1

Emma Carpenter spojrzała na kartkę papieru w swojej dłoni. Czytało 1125 50. Ulica Zachodnia. Spojrzała w prawo, żeby jeszcze raz sprawdzić tabliczkę z ulicą, która była trzy domy dalej na rogu. Było napisane na Zachodniej 50 Ulicy. Spojrzała prosto przed siebie na numery na domu. Liczby to 1125.

Odkładając papier, schludnie wsunęła go do tylnej kieszeni dżinsów i westchnęła rozczarowana. Kiedy jej kuzyn Aaron powiedział, że jego przyjaciel ma u niego wolny pokój, w którym może się zatrzymać na chwilę, nie spodziewała się eleganckiej, efektownej kamienicy, do której była przyzwyczajona, zwłaszcza gdy Aaron zapisał adres, ale była oczekując czegoś więcej niż to, przed czym stała.

„Może powinnam po prostu wrócić”, szepnęła do siebie, gdy jej nozdrza wyczuły zapach zielska, który unosił się obok niej z otwartego okna sąsiada. Zmarszczyła na to nos i wachlowała przód twarzy. To zawsze pachniało jej jak skunks.

Skupiając swoją uwagę z powrotem na 1125 50th St W, zauważyła brak dużego kawałka betonu na trzecim stopniu prowadzącym do zwietrzałych, wypaczonych drzwi wejściowych. W pewnym momencie dom był biały, a przynajmniej tak mówiono, że na bocznicy pozostało jeszcze kilka drobinek farby. Okna, od piwnicy do drugiego piętra, były umazane wieloletnim brudem i brudem. Inne wysokie i chude domy wciśnięte w górę iw dół tej ulicy były w większości takie same, z pewnymi drobnymi różnicami w zależności od domu. Potrzeba trochę TLC w tym miejscu byłaby niedopowiedzeniem.

Emma wiedziała, że gdyby wróciła teraz, jej rodzice po prostu założyliby, że poszła na zakupy na cały dzień, zjadła kolację z przyjaciółką i złapała film. Wiedziała, że gdyby desperacko biegła do taksówki, która właśnie zjeżdżała z krawężnika, wpadła w ruch uliczny na tej ponurej ulicy, wiedziała, że zatrzyma się i wpuści ją z powrotem. Starszy mężczyzna, który ją tu przywiózł, patrzył na nią z takim wyraz twarzy, gdy wyszła, jakby chciała powiedzieć: „Czy na pewno jesteś pod właściwym adresem?” Ale ona tylko stała i patrzyła, jak żółta taksówka staje się coraz mniejsza.

Emma pochyliła się, podniosła walizkę, wzięła głęboki oddech i powoli weszła po schodach. Jej walizka nagle wydała się znacznie cięższa niż wcześniej. Bas ze stereo w środku wibrował przez drzwi, więc użyła pięści, by uderzyć tak głośno, by ludzie w środku usłyszeli. Pomyślała, że nawet wtedy będzie walić kilka razy, ale gdy tylko zapukała, po drugiej stronie drzwi dało się słyszeć warczenie i szczekanie. Po cichu miała nadzieję, że to nie jest duże groźne zwierzę. Może mały piesek z głośnym, okrutnym szczekaniem? Raczej nie.

Drzwi frontowe otworzyły się na kilka cali i wystawiła głowa młodego mężczyzny. Spojrzał na nią od góry do dołu, trochę zdezorientowany, ale przyjemnie.

„Przegrałeś czy coś?” — zapytał z lekką nutą postawy, bez wątpienia wyniesionej z niefortunnych doświadczeń z przeszłości.

Emma zdała sobie sprawę, jak bardzo musiała wyglądać nie na miejscu, zwłaszcza po sposobie, w jaki patrzył na nią taksówkarz. Dopasowane, ciemne dżinsy z wyciętym dołem butem, nowsze czarne botki w szpic, biała koszula z dekoltem w szpic z długim rękawem, długie, wyprasowane na płasko blond włosy i czarna, zamszowa jesienna kurtka. Teraz żałowała, że zamiast tego nie narzuciła na siebie workowatego swetra.

„Um cześć. Szukam Jamiego Browna? zapytała. Obserwując tego faceta, Emma zobaczyła kapelusz, który był ustawiony z rondem bokiem na jego głowie, ubrany w prosty, znoszony czarny T-shirt i dżinsy tak workowate, że gdyby nie pasek, prawdopodobnie spadłyby do grunt.

„Kto chce wiedzieć?” Jego oczy zwęziły się podejrzliwie.

„Jestem Emma Carpenter. Moim kuzynem jest Aaron — zakończyła zdanie bardziej, jakby zadawała pytanie temu młodemu facetowi, który miał prawdopodobnie około dziewiętnastu lub dwudziestu lat. Miała nadzieję, że nazwisko jest znajome. Facet uśmiechnął się, jakby przypomniał sobie, co się teraz dzieje, i całkowicie otworzył drzwi. Trzymał za obrożę czarnego labradora, a jego nos był nadmiernie przesterowany, gdy próbował dowiedzieć się, kim ona jest.


„O tak! Jestem Jamie. Przepraszam, ale po prostu założyłem, że będziesz wyglądać bardziej jak Aaron. Przepraszając, odsunął się, by ją wpuścić.

Jej kuzyn był cięższym facetem w stroju i był zwykłym t-shirtem i dżinsową komodą. Emma miała nadzieję, że nie miał na myśli problemu z wagą.

Salon znajdował się po prawej stronie, kiedy wchodziłeś do domu. Dwie niedopasowane, przestarzałe sofy, jedna z białymi kwiatami porozrzucanymi wszędzie, a druga z bordowymi paskami, zostały ustawione przed pięćdziesiąt sześć-calowym telewizorem z płaskim ekranem i nowszym systemem stereo surround, a także różnymi systemami do gier z kilkoma grami ułożonymi obok nich. Musztardowożółty dywan i odpadająca tapeta wyglądały niezręcznie w tym drogim urządzeniu rozrywkowym. Emma jednak nie była zaskoczona. Większość facetów, którzy wciąż są świeżo po wyjęciu z gniazda, często dostaje najlepszą elektronikę, ale ma najgorszą ze wszystkiego innego. Jamie sięgnął po pilota i ściszył zestaw stereo.

Zapadła niezręczna cisza, gdy pies Jamiego postanowił ją przywitać, obwąchując jej krocze. Emma uśmiechnęła się nieśmiało i odsunęła nos psa na bok.

— A więc, ach, pokój dzienny — wymachiwał rękami w powietrzu, po czym ruszył prosto przed siebie, by poprowadzić ją do małej kuchni, w której po prawej stronie stał dwuosobowy stół i krzesła. Szafy pokazały wiele lat i wielu najemców warte użytkowania. Były to proste drewniane drzwi, pomalowane na biało, z czymś, co wydawało się oryginalnymi okrągłymi stalowymi klamkami. Emma poczuła, jak jej żołądek skręca się lekko na brudne naczynia ułożone wysoko w zlewie, blacie i stole. Zastanawiała się, ile czasu minęło, odkąd zostały umyte. Częściowo przepełniony worek na śmieci w kącie z wystającymi papierowymi talerzami sugerował, że minęło trochę czasu. Pleśń i gnijące jedzenie, które musiały gromadzić się na tych naczyniach, prawdopodobnie i tak nie byłyby już warte mycia.

Jamie otworzył drzwi obok stołu prowadzącego na górę. Klatka schodowa była długa i wąska. Zastanawiała się, jak udało im się przesunąć meble, skoro nie było wystarczająco dużo miejsca, żeby podejść. Na szczycie schodów była łazienka, potem skręcili w prawo.

— To mój pokój — wskazał na zamknięte drzwi obok łazienki — a to będzie twój. Otworzył drzwi po kolejnym skręcie w prawo.

„Mój były współlokator wprowadził się do swojej dziewczyny w zeszłym miesiącu, więc opuścił łóżko. Ma dużą królową wielkości — zachichotał do siebie. Emma próbowała wyglądać na rozbawioną tą uwagą, ale nie udało jej się, ponieważ Jamie przestał się uśmiechać i odchrząknął, wyglądając na zakłopotanego. Po tym nastąpiło kolejne niezręczne milczenie.

„Więc, czy jest gdzieś w pobliżu sklep, w którym mógłbym kupić kilka rzeczy? Szczoteczka do zębów, takie rzeczy?

„Tak. Na Thiessen Street jest Wal-Mart. Autobus zatrzymuje się tutaj na rogu i jedzie w prawo, mija go. Szczerze mówiąc, nie chcesz tu chodzić sam, czujesz mnie? Po prostu idź na przystanek autobusowy. Jamie podkreślał swój punkt widzenia, wskazując w kierunku przystanku autobusowego. Emma skinęła głową.

„Och, tak,” odwrócił się do Emmy tuż przed wyjściem z pokoju, „niektórzy z mojej załogi przyjdą dziś wieczorem. Tylko po to, żeby cię powiadomić.

Emma chciała zapytać, ile to osób, ponieważ „załoga” brzmiała jak dużo, ale zamiast tego tylko się uśmiechnęła i ponownie skinęła głową. W końcu to był jego dom, a on był wystarczająco gościnny, pozwalając jej zostać tam przez jakiś czas.

Jamie pomachał lekko i skłonił się, delikatnie zamykając za sobą drzwi.

Kiedy w końcu została sama, odłożyła swoje rzeczy i usiadła na starym drewnianym krześle przed małym drewnianym biurkiem. Zastanawiała się, ile, jeśli w ogóle, Aaron powiedział Jamiemu o powodach, dla których szukała miejsca, żeby, szczerze mówiąc, ukryć się na chwilę. Ostatnie kilka tygodni było tak szalonych i wydarzyło się tak szybko. Teraz, gdy wszystko zaczynało się uspokajać, jej umysł przechodził od uczucia odrętwienia do odczuwania bólu. Chwyciła mocno uda, czując pewne pieczenie w oczach, gdy łzy zaczęły płynąć stopniowo, ale milczała. Żadnego zawodzenia, krzyku czy hiperwentylacji. Tylko ciągłe łzy i uczucie wbijania paznokci w jej ciało.

A więc na tym polega „drapanie”, pomyślała, wycierając twarz wierzchem dłoni. Czysta karta. Zaczynać od nowa. Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie musiała to zrobić w wieku zaledwie dwudziestu dziewięciu lat. Czuła się zagubiona, bezbronna, odarta ze wszystkiego, co znała, rzucona do dżungli i kazała żyć lub umrzeć.

Do tej pory planowała zostać odnoszącą sukcesy zarejestrowanym terapeutą masażu (RMT), może nawet posiadać własne spa, z kochającym mężem, kilkorgiem dzieci, hipoteką i psem. Ale kiedy w maju pojawiło się dwadzieścia dziewięć lat, miała tylko karierę, bez posiadania prestiżowego spa. Odniosła sukces w byciu RMT, ale musiała porzucić wszystkich swoich klientów i ludzi, których znała od pięciu lat, aby zacząć od nowa. Ale naprawdę czuła, że to jedyna opcja, by zostawić wszystko i wszystkich. Być gdzieś, gdzie mogłaby odkryć siebie na nowo, być kimś z nieciekawą przeszłością i być tylko twarzą w tłumie.

Od początku brzmiał obiecująco. To dało Emmie iskierkę nadziei. Ale teraz spoglądanie na swoją walizkę leżącą na drugim łóżku z drugiej ręki zmiażdżyło jej optymizm. Zaczynając od zera do bani.

„Wyrwij się, Emmo! Nie waż się użalać się nad sobą — skarciła surowo, wstając i zmuszając się do podniesienia głowy. Musiała wyglądać na zebraną przed wyruszeniem na zakupy. Miała nadzieję, że to będzie terapeutyczne.

W jej małym pokoju nie było lustra, więc postanowiła zajrzeć do łazienki. Otworzyła drzwi swojego nowego pokoju, ale jej drogę zablokował wielki labrador.

Spojrzeli na siebie. Nie warknął, ale powoli podszedł do niej i tym razem ostrożnie powąchał jej nogę. Czując się odważnie, Emma powoli wyciągnęła rękę, żeby on też mógł poczuć zapach. Kochała psy i miała nadzieję, że w końcu pozwoli jej się pogłaskać. Ku jej zaskoczeniu pies polizał jej rękę i wsunął głowę pod jej otwartą dłoń, aby mogła podrapać się po głowie. Jego futro było bardzo miękkie i kojące. W rzeczywistości był dość delikatny i czuły. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu uśmiechnęła się prawdziwym uśmiechem, a jej ramiona opadły od stresu owiniętego wokół uszu.

— Jesteś głupi — powiedziała cicho do psa. „Szczekasz na wielką grę, ale nie podążasz dalej”.

„Żartowniś!” wrzasnął Jamie z dołu schodów. Pies natychmiast odwrócił się i wyszedł.

Krótka chwila lekkości została nagle przerwana, gdy włączyła światło w łazience. Wokół wanny był pierścień brudu. Do zlewu i blatu przyczepiły się wióry z twarzy. Toaleta, która znajdowała się naprzeciw wanny w tej maleńkiej łazience, miała podniesione siedzenie, a po bokach obręczy było siusiu, któremu towarzyszył smród moczu. Widziała publiczne toalety na przystankach ciężarówek czystsze niż to. Pierwszą rzeczą, jaką zamierzała kupić, był środek czyszczący z wybielaczem. I rękawiczki.


Emma postanowiła po prostu związać włosy w kucyk i założyć obszerny sweter, który chciałaby założyć wcześniej. Po cichu zeszła po schodach, minęła kuchnię i weszła do salonu. Jamie oglądał pościg policyjny w jakimś telewizyjnym programie kryminalnym, ale spojrzał w górę wystarczająco długo, by powiedzieć: „Wyjeżdżasz?”

Emma uśmiechnęła się i skinęła głową, dodając, że jedzie do tego Wal-Martu po trochę zapasów i wkrótce wróci.

„Nie zgub się” — zażartował.

Na szczęście autobus był już w drodze na jej przystanek, kiedy wyszła z domu. Szybko podbiegła do znaku, odczekała około piętnastu sekund, po czym wspięła się.

Emma ponownie przejrzała swoją mentalną listę kontrolną, kiedy wsiadła do autobusu i usiadła w połowie drogi po lewej stronie. Środek do czyszczenia łazienki, rękawiczki, mydło do naczyń, ręczniki, pościel do łóżka i nowa poduszka i koc, szczoteczka i pasta do zębów, powieść i może nowa koszula, żeby ją pocieszyć.

Na dworze było teraz ciemno, mimo że było dopiero po ósmej wieczorem, ale Emma założyła, że i tak nie byłoby zbyt wiele do oglądania w tej części miasta. Patrzyła tylko, jak obok autobusu jechało wiele pojazdów. Minęło około dziesięciu minut, zanim jasny, znajomy szyld i budynek Wal-Martu pojawiły się w polu widzenia. Autobus skręcił w prawo, zjechał podjazdem i zatrzymał się na zadaszonym przystanku autobusowym zgodnie z życzeniem Emmy, naciskając przycisk następnego przystanku.

Przystanek autobusowy znajdował się około stu stóp od frontowego wejścia do sklepu z mnóstwem zaparkowanych pojazdów i poruszających się ludzi, ale Emma postanowiła i tak szybko pobiec, żeby być bezpiecznym.

W środku wzięła wózek i zaczęła manewrować w górę iw dół, zbierając potrzebne rzeczy. Ludzie mijali ją, nie zwracając uwagi na nikogo innego, tak samo jak ona. Po prostu kolejny klient.

Emma od niechcenia pchnęła swój prawie pełny wózek do alejki z bielizną, wybrała ostatnie rzeczy, których potrzebowała i skierowała się do kasy. Niestety nie było żadnych koszulek, które przyciągnęłyby jej uwagę, co było trochę rozczarowujące, ale znalazła dobrą powieść kryminalną, aby się zabawić. Pomyślała, że nie będzie dużo rozmawiała ze swoją nową współlokatorką.

Po tym, jak zapłaciła za wszystko i zostały umieszczone w torbach, zdała sobie sprawę, że jest ich tak wiele, że noszenie ich będzie dla niej niezręczne. Była przyzwyczajona do posiadania własnego pojazdu i samodzielnego jeżdżenia tam, gdzie musiała jechać. Ale niedawno go sprzedała, żeby mieć pod ręką więcej pieniędzy. Nie była pewna, jak długo chce być incognito ani jak długo zajmie znalezienie innej pozycji RMT. Przyzwyczajenie się do tego zajmie trochę czasu.

Cóż, teraz nic nie mogę na to poradzić, pomyślała, wzdychając lekko i zarządzając torbami najlepiej, jak potrafiła.

Miała jednak szczęście z rozkładem jazdy autobusów. Znowu nie musiała czekać dłużej niż kilka minut, aby wsiąść do autobusu. Wyjechał zza rogu z przeciwnego kierunku, z którego wysadził ją ostatni autobus, zatrzymał się przy małej szklanej wiaty autobusowej, zabrał pięć osób, w tym ona, i kontynuował swoją zwykłą trasą.

Kiedy wysiadła z autobusu, wydawało się, że jest jeszcze ciemniej niż wtedy, gdy wyszła. Chociaż widziała dom, poczuła się zdenerwowana i najpierw rozejrzała się dookoła. Okolica była bardzo przerażająca, kiedy przybyła po raz pierwszy, i nadal było trochę światła, ale teraz, gdy zapadła noc, wydawało się to jeszcze bardziej. Wszędzie wokół niej wysokie, ciemne, rozpadające się budynki, zbliżające się do niej jak góry. Złośliwy samochód przejechał obok, a mężczyzna krzyknął od strony kierowcy: „Hej kochanie!” Emma przewróciła oczami i szybko weszła do domu.

Kiedy weszła przez frontowe drzwi swojego tymczasowego domu, trzy dodatkowe twarze zwróciły się na nią z kanapy.

— Nie ma mowy, że jesteś kuzynem Aarona! Jesteś totalnie gorący!” wykrzyknął cięższy facet, ubrany w ten sam styl co Jamie.

Emma uśmiechnęła się półuśmiechem i powiedziała: „Tak, oto jestem”.

„Jestem Taz”, powiedział facet. „To DJ” — Taz wskazał na zaabsorbowanego chudego tubylca siedzącego na podłodze i grającego w grę wideo — „i to Mark”. Mark pomachał, ale miał przerażający sposób na nią.

„Cześć. Jestem Emma. Miło was wszystkich poznać — powiedziała grzecznie i wyszła z salonu, by pójść na górę.


Jamie wyjmował piwo z lodówki. Spojrzał na Emmę z jej przepełnionymi zakupami i dokuczał. „Czy zostawiłeś tam coś dla innych ludzi?”

„Prawdopodobnie nie” — zażartowała. Jamie roześmiał się, otworzył piwo i wrócił do swoich przyjaciół. Emma nadal się uśmiechała. Ten facet, jak dotąd, wydawał się w porządku, trochę słodki.

Po wyjściu Jamiego zrobiła podwójne spojrzenie na kuchnię. Przepełniony kosz na śmieci został opróżniony, a stosy brudnych naczyń umyte i wysychały w sąsiednim zlewie. Zdecydowana poprawa. Podłoga wciąż wymagała zamiatania i mycia, a blaty, jak teraz zauważyła, były pełne resztek jedzenia, ale w sumie było lepiej.

Kiedy weszła na górę, Joker leżał na podłodze w jej pokoju, nie spał, ale po prostu leżał na boku z wszystkimi czterema nogami wyciągniętymi przed sobą. Emma delikatnie odłożyła torby, obserwując jego reakcję, ale on tylko spojrzał na nią sennie. Powoli podeszła do niego, ale on wciąż tam leżał. Emma uklękła tuż przed nim, wyciągnęła rękę i zaczęła go delikatnie głaskać. Niespodziewanie przewrócił się na plecy, prosząc o pocieranie brzucha, na co z radością się zobowiązała.

„Jesteś tylko pluszowym misiem, prawda?”

Emma kochała psy i minęło wiele lat, odkąd je miała. Zwierzęta były dla niej kojące, pocieszające i słuchające, kiedy trzeba było dać upust. Po cichu miała nadzieję, że Joker zostanie z nią tej nocy. Z pewnością czułaby się wtedy bardziej bezpieczna.

— Cóż, Joker — powiedziała Emma, patrząc na swój stosunkowo pusty pokój — spersonalizujmy to trochę.

Kupiła jasnoniebieską pościel do swojego podwójnego łóżka, puszystą poduszkę i przytulną białą kołdrę. Z walizki wyciągnęła ramkę na zdjęcie z grubą, czarną ramą, którą mocno trzymała, patrząc na nią.

To było jej zdjęcie z rodzicami i siostrą Abby, zrobione zeszłego lata w ich domku, zanim wszystko się schrzaniło. Położyła go delikatnie na swoim drewnianym biurku. Teraz, gdy wyszło kilka znajomych przedmiotów, pokój stał się bardziej przyjazny i zrelaksowany. Na koniec ostrożnie wyjęła laptopa i położyła go na biurku. Emma naprawdę miała nadzieję, że Jamie ma Wi-Fi, ale jeśli nie, kupi urządzenie, które pozwoli jej sama uzyskać dostęp do Internetu.

Usiadła, włączyła komputer i po całkowitym uruchomieniu odkryła, że Jamie ma niezabezpieczoną sieć Wi-Fi. Zalogowała się na Facebooku i aktywowała swoje konto. W jej skrzynce odbiorczej było napisane, że ma piętnaście nowych wiadomości. Emma zawahała się. „Czy powinienem czy nie powinienem?” wymamrotała. Wykrzywiając twarz w zamyśleniu, przewinęła w dół wiadomość od siostry i otworzyła wiadomość.

Emma, dlaczego do diabła tak po prostu wystartowałaś? Gdzie jesteś? Czy wszystko w porządku?

Emma nie potrzebowała nagłośnienia, ponieważ już słyszała w uszach wysoki, zatroskany i pełen dezaprobaty głos swojej siostry. Abby była starsza o trzy lata i zawsze uważała, że Emma powinna brać wszystko, co miała do powiedzenia, jakby to było z własnych ust Boga. Emma czytała dalej, już wiedząc, co powie reszta.

Wszyscy martwimy się chorzy! Po prostu wstajesz i wychodzisz! Mama i tata myśleli, że za dużo czytam, kiedy nie pojawiłaś się na kolacji, ale znam cię lepiej. Nie dzwoniłeś ani nic!

Dobra, rozumiem, że musiałeś na chwilę uciec. Prawdopodobnie chciałbym po całym tym gównie, które się wydarzyło. Więc idź w jakieś ładne, słoneczne, ciepłe miejsce, połóż się i wróć do domu! Gdziekolwiek jesteś, po prostu wróć do domu, do ludzi, którzy Cię kochają i troszczą się o Ciebie! Kochamy Cię i bardzo za Tobą tęsknimy! Pozwól nam pomóc!

Emma była bardzo zirytowana komentarzami Abby. Wyszła z domu rodziców wcześnie rano, aby móc wyjść, póki jej odwaga była nabierana. Wiedziała, że jej rodzice i Abby zagadają ją na śmierć o tym, jak bardzo ją kochają i jak razem przez to wszystko przejdą. Bla, bla, bla! Miała dość tego, że wszyscy mówią. Zawsze było to samo w kółko i powiedziała im to tej nocy, kiedy w końcu zdecydowała się po prostu odejść.

„Zamknij się!” krzyczała, zaciskając włosy między palcami i mocno ciągnąc. „Nie masz pojęcia, co się dzieje w mojej głowie. Nawet nie wiem, co się dzieje w mojej głowie. Po prostu zamknij się i pozwól mi wymyślić rzeczy samemu!” Potem wybiegła na podwórko i usiadła na huśtawce na pokładzie, krzyżując ręce na piersi, wściekła.

Musiała wybuchnąć, ponieważ już jej nie słuchali. Jej mama i Abby zaczęły nawet o niej mówić, jakby nie siedziała naprzeciwko nich przy stole. Wszyscy inni — oni, lekarze — wiedzieli, co jest dla niej najlepsze. A co z tym, że zastanawiała się, co jest dla niej najlepsze?

Emma poczuła się zirytowana, wylogowała się ze swojego konta na Facebooku i zamknęła laptopa.

Usiadła na sztywnym, małym drewnianym krześle, przechylając je na tylne nogi, podnosząc opuszkami palców stóp, kołysząc się w przód iw tył. Wpatrywała się w puste białe ściany, zastanawiając się, co teraz zrobić.

Ta łazienka zaczęła krzyczeć, że błaga o posprzątanie, tak jak teraz. Tak więc Emma postanowiła zająć się łazienką. Rozproszenie uwagi byłoby dobre.

Wyjęła swoje nowe, żółte gumowe rękawiczki z plastikowych toreb Wal-Martu i włożyła je. Z jednej z plastikowych torebek wyjęła dwa rodzaje środków czyszczących — jeden do wanny, toalety i zlewu, drugi do muszli klozetowej, każdy zawierający wybielacz. Z sprzątaczami w obu rękach stała w drzwiach do łazienki, wyglądając jakby sprzątaczki były jej bronią i wkraczała na wrogie terytorium. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka.

„Cóż, miejmy nadzieję, że ta cała butelka środka czyszczącego załatwi sprawę. Wanna, ty pierwszy.

Przez dobre dwadzieścia minut Emma szorowała i szorowała wszystkie porcelanowe zakamarki i zakamarki, aż cały pokój cuchnął tak mocno środkiem czyszczącym, że musiała otworzyć maleńkie okienko nad wanną. Jesienne powietrze napływało szybko, chłodno i rześko, szybko rozpraszając silny zapach.

Skupiła się na sprzątaniu, a nawet pociła się potem. Gdyby była Śnieżką, mogłaby zacząć nucić melodię, ale nie był to radosny proces czyszczenia. Nie chodziło nawet o to, że ta łazienka, nie mówiąc już o reszcie domu, była obrzydliwa, ale być może czuła, że szorując cały ten brud, szoruje się też do czysta.

Po całej ciężkiej pracy łazienka była teraz czysta, a Emma wstała z satysfakcją, podziwiając swoją pracę. Ocierając czoło tyłem ramienia, wyciągnęła plecy, które zrobiły kilka pęknięć i uśmiechnęła się. Czuła się pewna, że kiedy teraz usiadła na toalecie lub skorzystała z prysznica, to będzie sanitarnie.

Chociaż uczucie spełnienia nie trwało tak długo, jak się spodziewała i po umieszczeniu środków czyszczących pod zlewem wróciła do swojego pokoju, bezpiecznie zamykając za sobą drzwi. Usiadła na skraju łóżka, zgarbiona, z łokciami na kolanach, z ustami na zaciśniętych pięściach. Wpatrywała się w podłogę.

„Tymczasowy. Tylko przez miesiąc dwa. Mogę to robić do tego czasu. Muszę to trzymać razem. Przestań się nad sobą użalać!” Powiedziała Emma, mówiąc surowo, by dodać pewności siebie, dodać dodatkową warstwę łusek.

Usłyszała ciche skomlenie dochodzące zza drzwi. Uśmiechając się, podeszła i otworzyła je na tyle, by Joker mógł się przez nie przecisnąć. Minął ją i ułożył się wygodnie obok jej łóżka, wpadając na nie, gdy się kładł.

— Wejdź. Rozgość się — powiedziała i usiadła na podłodze obok niego, opierając plecy o ramę łóżka. Poklepała go po głowie, a on potraktował to jako wskazówkę, by wejść w pozycję masującą brzuch. Przewrócił się na plecy, przednie nogi zgięte i skrzyżowane, ale tylne nogi po prostu otworzyły się.

„Cóż, nie ma tu skromności, co?” zachichotała.

„Gdzie są ludzie tego świata?” kontynuowała, nie dbając o zainteresowanie Jokera, ale szczęśliwa, że nie rozmawia ze sobą.

— Faceci tacy jak Taz. Prawdopodobnie próbuje każdego podrywu na każdej dziewczynie w barze, a jeśli jakimś cudem jakaś laska chce się z nim przespać, po prostu odrzuci jedną nocną przystawkę na bok i wróci do baru, aby spróbować ponownie.

„Co się stało z facetami, którzy chcą cię poznać, romansować, mieć związek, prawdziwy związek”. Emma przeszła od drapania się po brzuchu do drapania pod brodą. Oba miejsca wydawały się w porządku z Jokerem. „Ktoś, kto szanuje twoje opinie, twoje uczucia, kto nie będzie próbował cię zmienić ani cię załamać, mówi ci, że bez względu na to, co mówisz, mylisz się i ma rację”. Zatrzymała się i spojrzała ze smutkiem na psa. „Byłem z kimś takim jak Joker. Dupek, którym był.

„A czy byś mnie chronił?” jej ton się zmienił, chcąc zakończyć tę przygnębiającą podróż po Pasie Pamięci, zanim się zgubi. Sprawiła, że jego uszy trzepotały w przód i w tył, obracając jego głowę w tę i w tę. „Bo jesteś wielkim, dzikim psem na kolanach, prawda? Tak, założę się, że atakujesz tyle pająków z taką bezwzględnością. Joker nie miał pojęcia, co mówi, ale jej wysoki ton sprawiał, że myślał, że chce grać. Wstał szybko z uśmiechem na twarzy i językiem wywieszonym z ust. z błyskiem w oczach. Odepchnęła go trochę, a on trochę się odwzajemnił, a potem ponownie go popchnęła, aż zaczął skakać po całym miejscu. Kiedy zaczął szczekać krótko i wesoło, zaśmiała się: „Nie! Ciii!” przykładając palec do ust. Nie chciała, żeby Jamie myślał, że Joker wchodzi jej w drogę. Chciała, żeby został.

Joker zrozumiał aluzję i położył się obok niej. Emma sięgnęła na łóżko, na którym leżała jej powieść, i postanowiła zacząć czytać.

— Dziś wieczorem tylko trochę czasu dla siebie. Byłoby dobrze — powiedziała, odwracając się do pierwszej strony.

Po przeczytaniu kilku rozdziałów jej oczy zaczęły być ciężkie, a ziewanie pojawiało się w bardziej regularnych odstępach czasu, więc zdecydowała, że nadszedł czas, aby spróbować się przespać.

Ubrała się w ciepłą piżamę, czerwoną koszulę z długimi rękawami i dopasowane czerwone spodnie w płatki śniegu. Potem umyła zęby w świeżo wyczyszczonej łazience i zmyła makijaż z twarzy.

Słyszała, jak faceci na dole pohukiwali i wrzeszczeli, gdy jeden z nich zrobił coś wspaniałego lub okropnego w jakiejkolwiek grze, w którą grali. Było już trochę po północy i zastanawiała się, jak długo będą tam głośno. Nagle poczuła się wyczerpana i rozpaczliwie zapragnęła spać.

Wyłączając światło w łazience, ruszyła w stronę sypialni, kiedy usłyszała, jak Jamie woła na nią po schodach. Emma domyśliła się, że słyszał skrzypienie desek podłogowych, gdy szła.

— Emma

„Tak?”

„Muszę być w pracy około szóstej, więc po prostu zamknę drzwi, kiedy wyjdę, ok?”

— Och, okej — odparła Emma, wdzięczna za informację.

— Czy Joker jest tam z tobą? Żartowniś!” — krzyknął, nie czekając na odpowiedź. Emma szybko go powstrzymała.

— Och, Jamie, w porządku. Przywykłem do psów. Może zostać, jeśli chce. Starała się nie brzmieć jak nieśmiałe dziecko, które chce czuć się bezpiecznie. Niezależnie od tego, czy Jamie to wychwycił, czy nie, nie pozwolił, ponieważ po prostu odpowiedział „OK” i tak to zostawił.


Wczołgając się w sztywne prześcieradła i żałując, że nie wyprała ich najpierw, żeby je rozluźnić, przewróciła się na lewy bok, wsunęła lewą rękę pod poduszkę i oparła na niej głowę. Joker nie ruszył się z wybranego miejsca i już wykonywał małe ruchy łapą na dywanie, marząc o pogoni za czymś.

No cóż, pomyślała, jeśli będzie musiał pracować przed szóstą, to jestem pewna, że wkrótce wszystko zamknie. Zamknęła oczy i miała nadzieję, że choć raz jej głowa przestanie pracować na tyle długo, by pozwolić jej zasnąć, mimo że wciąż słyszała śmiech chłopaków na dole.

Rozdział 2

Emma obudziła się na dźwięk Jokera skomlącego przy drzwiach. Jej głowa była ciężka, zamglona od snu, a jej oczy zamrugały kilka razy, na widok światła słonecznego wpadającego przez odsłonięte okna.

„O kurczę. Która godzina?” jęknęła. Położyła swój telefon komórkowy na stoliku obok jej łóżka. To nie był nawet stół, bardziej jak stołek, który znalazła pod łóżkiem. Od lat nie nosiła zegarka. Czy wiele osób w ogóle je nosiło? Przy tak wielu gadżetach, które ludzie nosili ze sobą, pomyślała, że kiedyś zegarki staną się przestarzałe.

Otworzyła telefon, żeby zobaczyć godzinę. Zauważyła, że jest już dziesiąta rano i że nie odebrała dwóch telefonów, oba przychodzące z domu jej rodziców. Może zadzwoni do nich dzisiaj, żeby tylko dać im znać, że nic jej nie jest.

„Przepraszam, Jokerze. Założę się, że musisz się wysikać — założyła, zrzucając kołdrę i oszołomioną otwierając drzwi. Joker wybiegł i zbiegł po schodach. Emma podążyła za nią wolniejszym krokiem.

Kiedy w końcu zeszła po schodach, Joker siedział przy tylnych drzwiach, patrząc na nią oczami, które mówiły: „Pospiesz się!”

Chwyciła klamkę na drzwiach, ale najpierw wyjrzała przez małe okno, aby upewnić się, że jest ogrodzenie, zanim po prostu pozwoliła mu uciec. Poczułaby się okropnie, gdyby wystartował. Dookoła dość zarośniętego podwórka ciągnęło się ogrodzenie połączone łańcuchem, więc otworzyła je i wypuściła go. Joker pobiegł na tyły posiadłości do swojego „miejsca” i rozpoczął swój poranny rytuał.

Stojąc w kuchni, zdała sobie sprawę, że nie dostała żadnych płatków śniadaniowych. Więc po prostu zaczęła otwierać szafki, sprawdzając swoje szczęście. W pierwszych kilku, których spróbowała, po prostu były w nich naczynia. W tej obok lodówki było jednak kilka butelek mocnego trunku — whisky, z których dwie były nieotwarte, a jedna do ostatniej ćwiartki, pół butelki białego rumu i pół butelki tequili. Emma uśmiechnęła się do tequili.

Och, tequila jest dobra, pomyślała, potrząsając ramionami z boku na bok, jakby w tle leciała jakaś łacińska piosenka. Później obiecała sobie.

Po drugiej stronie lodówki była jeszcze tylko jedna szafka, a Emma znalazła pudełko Cherrios i trochę mleka w lodówce, więc przelała płatki do miski, nalała mleko i poszła do salonu, aby usiąść. w dół i jeść.

W całym salonie wciąż widniały ślady późnej nocy. Otwarte torby z pustymi żetonami w komplecie z małymi kawałkami chipów na dywanie, pustymi butelkami po piwie i kontrolerami do systemu gier wideo rozrzuconymi na podłodze.

Emma spojrzała na ogromny telewizor szukając przycisku zasilania, aby go włączyć. Duży, okrągły, srebrny guzik na samym przodzie sygnalizował, że to jest ten, którego chciała. Nacisnęła go iw ciągu kilku sekund włączyła się. Odbywało się Oprah Winfrey Show i Oprah mówiła o tym, jaka będzie jesienna moda na ten rok. Bardzo wysoka i szczupła modelka kroczyła dumnie swoimi rzeczami w białym swetrze i wysokich czarnych szpilkach, które sięgały jej do kolan z jej obcisłymi, dopasowanymi dżinsami wsuniętymi w nie.

— Och, to słodkie — mruknęła Emma między łyżkami śniadania.

Usiadła na skraju bordowej, prążkowanej kanapy. Siedzenie było tak połamane, że osunęła się i zsunęła z powrotem, wylewając trochę mleka na górę od piżamy. Emma jęknęła i wytarła mleko ręką.

Nie była pewna, czy Joker chciał zostać cały dzień poza domem, ale ponieważ nie narzekał, szczekając lub drapiąc drzwi, nie miała się o niego martwić. Postanowiła więc obejrzeć koniec Oprah, wkładając pustą miskę do zlewu po tym, jak skończyła.

Po koncercie Emma poszła na górę i zebrała rzeczy, których potrzebowała, by przygotować się na cały dzień — szampon, odżywkę, płyn do mycia twarzy, szczoteczkę do zębów i pastę do zębów. Kiedy dotarła do łazienki, ustawiła wszystko we właściwych miejscach, po czym zdała sobie sprawę, że nie kupiła ręcznika. Wychodząc na korytarz, zobaczyła małą szafkę na bieliznę między łazienką a pokojem Jamiego. Otworzywszy drzwi, znalazła kilka ręczników do ciała w różnych kolorach. Duży ciemnoniebieski wydawał się ciepły i puszysty.


Zamykając i zamykając za sobą drzwi, Emma zdjęła spodnie od piżamy i poszła podciągnąć górę i przez głowę, ale zatrzymała się szybko z powodu ostrego bólu w brzuchu.

„Cholera!” przeklęła, kończąc ściąganie koszulki, tym razem wolniej. Czasami zapominała, że jej blizna po operacji nadal jest wrażliwa, jeśli porusza się zbyt szybko. Niechętnie, ale czując potrzebę, ostrożnie przesunęła palcami po brzuchu, aż dotarły do nierównego wgłębienia jej ośmiocalowej blizny.

Kilka razy poczuła, że musi rzucić się do toalety, żeby zwymiotować. Dotyk tej blizny sprawił, że wszystko stało się zbyt realne. Czasami, jeśli bardzo się starała, mogła prawie cały dzień czuć się trochę normalnie, trochę szczęśliwa. Ale wtedy poruszała się źle lub podnosiła coś zbyt ciężkiego, a przeszywający ból przypominałby jej o ciągłym bagażu, który teraz nosi na plecach.

Minęło już osiem tygodni. Czy nie powinna wrócić do robienia normalnych rzeczy bez tego bólu?

Emma rzuciła swoją bluzkę najmocniej jak potrafiła na podłogę. Nie miał za tym żadnej mocy, ponieważ był to tylko mały kawałek materiału, ale przynajmniej wydobył z niego odrobinę frustracji.

Po swoim porannym rytuale Emma owinęła wielki ręcznik wokół swojego czystego, nagiego ciała i otworzyła drzwi. Rozejrzała się w obie strony, żeby upewnić się, że nikt nie wszedł po schodach, kiedy była w łazience. Widząc, że brzeg jest czysty, szybko pobiegła do swojej sypialni i zamknęła drzwi.

Kiedy wkładała dżinsy, jej telefon komórkowy zaczął wibrować na małym stołku. Emma obserwowała, jak tańczył w małych kółkach, aż spadł ze stołka na podłogę. Wykrzywiła usta, słuchając jego mruczenia, zastanawiając się, czy go podnieść.

„Równie dobrze, że to już koniec”, westchnęła, podnosząc telefon i otwierając go.

„Dzień dobry?”

„Dzięki bogu! Gdzie do diabła jesteś?!” jej matka wrzasnęła do telefonu. Emma lekko odsunęła telefon od ucha.

„Cześć mamo. Nic mi nie jest. Miałam do ciebie zadzwonić — próbowała brzmieć nonszalancko. Wydawało się, że to tylko ją zdenerwowało.

— Och, cóż, cieszę się, że byłam na tyle ważna, by uzasadnić bycie na twojej liście rzeczy do zrobienia. powiedziała kpiącym tonem.

Geraldine Carpenter była po pięćdziesiątce i była typową towarzyską. Była gospodarzem wielu imprez charytatywnych, była aktywnym członkiem PTA, kiedy Emma i jej siostra chodziły do szkoły, a każdy sklep i spa w ich eleganckiej dzielnicy nazywał ją panią Carpenter. Czuła się uprawniona do otrzymywania informacji o każdym szczególe z codziennego życia swojej rodziny i do informowania ich, jeśli nie aprobuje czegoś, co zrobili. Więc kiedy jej mała dziewczynka po prostu wstała i zniknęła przy niej, nie wiedząc, gdzie jest, poczuła, jak jej schludnie zorganizowany świat rozpada się. Emma mogła stwierdzić po łamiącym się głosie, że nie spała całą noc i prawdopodobnie kilka pustych butelek po winie było niedaleko.

„Mamo, uspokój się. Nic mi nie jest — próbowała ją uspokoić, mówiąc spokojnie. Geraldine prychnęła. Nastąpiła pauza.

„Gdzie jesteś?” Geraldine kontynuowała, tym razem starając się brzmieć bardziej poukładanie, mając nadzieję, że Emma zwierzy się ze swojego miejsca pobytu.

„Znalazłam miejsce, w którym mogę po prostu posiedzieć i odpocząć przez kilka dni… lub tygodni” Emma mówiła powoli, starannie dobierając słowa i pomijając imię kuzyna. Wiedziała, że jeśli wspomni o Aaronie, jej mama zadzwoni i będzie go nękać, gdy Emma się rozłączy, próbując dowiedzieć się, gdzie ją umieścił.

„Tygodnie?! Dlaczego miałbyś chcieć wyjechać na tygodnie? Geraldine brzmiała jednocześnie na zranioną i wkurzoną.

„Mamo,” Emma usiadła na łóżku, wolną ręką pocierając czoło. „Proszę spróbuj zrozumieć. Tak jak powiedziałem wam wczoraj wieczorem, muszę być teraz sam, żeby to rozgryźć, a nie mogę tego zrobić, gdy ciągle w pobliżu mówicie mi, co powinienem, a czego nie powinienem czuć. Głos Emmy był napięty. Brzmiała jak porysowana płyta, która przeskakiwała i grała w kółko tę samą melodię.

— Kochanie — mówiła Geraldine z większą czułością. Emma wiedziała jednak, co próbuje zrobić. „Proszę, pozwól mi się tobą zaopiekować. Upewnię się, że masz wszystko, czego potrzebujesz, o nic nie będziesz musiał się martwić. Znowu wszystko naprawię.

Emma jęknęła do telefonu, prawie się dąsając. Wiedziała, że matka bardzo ją kocha i to był problem. W takich czasach miłość była zbyt dusząca. Wiedziała, że jej matka czuła się trochę zakłopotana „niefortunnymi wydarzeniami” córki, jak kiedyś Emma słyszała od matki.

„Nie, nie, ja” Emma wzięła głęboki oddech i wypuściła powietrze. „Zamierzam tu zostać na chwilę. Ale upewnię się, że będę dzwonić codziennie, aby poinformować cię, że wszystko w porządku. Emma czekała na odpowiedź matki. Minęło kilka chwil, zanim Geraldine odpowiedziała na niechęć córki do dawania jej tego, czego chciała.

— Dobrze — zgodziła się, wymuszając słowa między zębami. — Ale jeśli nie odezwiesz się co wieczór przy kolacji… — ciągnęła Geraldine, nie bardzo wiedząc, co zrobi, ale zostawiając groźbę, że coś zrobi.

Emma wiedziała, że to sposób na kompromis jej matki. Nadal czuła, że ma jakąś kontrolę, ustalając konkretną godzinę, w której miała zadzwonić. Emma po prostu poczuła do pewnego stopnia ulgę, że jej mama nie będzie jej towarzyszyć.

„Tak mamo, będę dzwonić co wieczór w porze kolacji”.

„Dobry. Więc jakie masz plany na dzisiaj? Geraldine ożywiła się, chociaż dla obu było oczywiste, że w tym momencie była to tylko uprzejma rozmowa. Emma tak naprawdę nie myślała tak daleko w przód.

„Och, ach, nie jestem jeszcze pewien. Może nic.

„Cóż, jem dzisiaj lunch z Susan i Meredith w klubie. Susan mówiła, że…” Emma uśmiechnęła się słabo i pół dupy słuchała, jak jej matka opowiada o powierzchownych rzeczach, na których tak naprawdę jej nie zależy.

Gdy ich rozmowa się skończyła, Emma położyła się na łóżku, zastanawiając się, co robić lub gdzie powinna iść. Może powinienem poszukać pracy? Pomyślała, ale potem szybko potrząsnęła głową. Nie wiedziała, gdzie będzie na tyle długo, by zasłużyć na pracę. Wiedziała, że nie planuje zostać w tym zagajniku lasu zbyt długo, a dzięki sprzedaży samochodu miała wystarczająco dużo pieniędzy, by wystarczyło jej na kilka tygodni nicnierobienia.

Emma poczuła się zirytowana. Nigdy po prostu nie zrobiła nic. Zawsze była zajęta pracą, pomaganiem rodzicom organizować ich liczne spotkania, wyjścia z przyjaciółmi, sprzątanie, ogrodnictwo, ale nigdy nic.

Emma szybko usiadła i miała na ustach dziecinny uśmiech.

„Nic. To właśnie zamierzam dzisiaj zrobić — oznajmiła triumfalnie nikomu i zeszła na dół.

Cały dzień siedziała na kanapie i oglądała programy telewizyjne. Wegetowała, stała się kanapowcem i czy kiedykolwiek czuła się świetnie. Czas po prostu leciał i nagle było po szóstej i Jamie wchodził przez drzwi.

Emma spojrzała na niego, gdy wrzucił pasek z narzędziami na dno szafy i rzucił swoją flanelową kurtkę na oparcie sąsiedniej kanapy. Wyglądał na zmęczonego, był pokryty brudem i kurzem. Emma poczuła się wtedy trochę winna z powodu swojego dnia nicości.

„Więc to robiłeś przez cały dzień?” zapytał, uśmiechając się z aprobatą.

— Tak — odparła nieśmiało Emma, mrugając lekko oczami. Jamie nadal się uśmiechał, potrząsając głową, gdy wszedł do kuchni. Otworzył tylne drzwi, żeby wpuścić psa, wyjął dwa piwa z lodówki, po czym wrócił do salonu, by dołączyć do Emmy w nicnierobieniu. Otworzył je i podał jej jeden. Emma tak naprawdę nie piła piwa, ale i tak je wzięła, podnosząc je na znak podziękowania.

Nadawano lokalne wiadomości, a oni po prostu siedzieli na zatopionej kanapie, popijając piwo i słuchając reportaży, który opowiadał o wszystkich niefortunnych rzeczach, jakie dzieją się na świecie.

Zdecydowali, że dziś wieczór będzie dobry na zamówienie pizzy, a dokładnie pepperoni, i za dwadzieścia pięć minut rozległo się pukanie do drzwi. Joker warknął i pobiegł szczekając, żeby zobaczyć, kto to był. Jamie powiedział mu, żeby to zamknął, co natychmiast zrobił. Jamie otworzył drzwi, witając dostawcę pizzy głodnym uśmiechem. Emma dała mu już połowę kosztów, a teraz Jamie po prostu dał facetowi połączone pieniądze, wziął ich pizzę i rzucił na porysowany stolik do kawy.

„Smacznego!” — oznajmił, gdy każdy z nich wyrwał kawałek topniejącej dobroci z przemoczonego pudełka.

„To prawdopodobnie najlepsza pizza, jaką kiedykolwiek jadłam” — wyznała Emma, zaczynając od trzeciego kawałka.

— Tak, to to małe miejsce kilka przecznic stąd. Stary facet robi to jak zawsze!” — powiedział Jamie, zlizując tłuszcz z palców.

— Chłopaki przyjdą dziś wieczorem — kontynuował, odchylając się na kanapie i wskazując pilotem odbiornik satelitarny, próbując znaleźć coś innego do obejrzenia w telewizji, odkąd skończyły się wiadomości.

— Dobrze — powiedziała, uśmiechając się.

Pojawił się reality show, o którym Emma nigdy wcześniej nie słyszała, ale Jamie upierała się, że to „całkowicie zabawne”, więc pocieszała go, oglądając go przez następną godzinę.

Rozdział 3

Przyjaciele Jamiego z poprzedniego wieczoru wrócili, siedzieli w salonie i rozmawiali o tym, jak wykorzystać specjalne ruchy w nowej grze wideo, którą właśnie kupił jeden z nich. Wydawało się, że była to intensywna i poważna rozmowa, gdy Emma obserwowała, jak Taz protestuje, upuszczając kontroler.

„To jest głupie!” Żalił się. „Dlaczego nie mogę po prostu zrobić tego w ten sposób?” Pozostali po raz trzeci pokazywali mu właściwą drogę do każdego ruchu, z którym miał problem. Emma była całkowicie bezinteresowna i po cichu się przeprosiła.

Stała na środku kuchni, zastanawiając się, którą szafkę spróbować. Na blacie zobaczyła do połowy pełną butelkę Tequili. Wyglądało na to, że minęły wieki, odkąd zrobiła to ujęcie, a teraz wydawało się, że jest to równie dobry czas, jak każdy inny, żeby znów je mieć. Emma zastanawiała się, czy Jamie przypadkiem nie miałby w lodówce cytryny lub limonki. Pociągnęła za uchwyt starego brązowego urządzenia. W środku było pudełko po pizzy, piwo, mleko, margaryna, a tuż za plastikowym pojemnikiem leżała cała cytryna.

„Wynik!” powiedziała cicho, ale podekscytowana.

Wycięła kawałek cytryny, znalazła trochę soli w szafce obok, a kieliszek wśród zwykłych kieliszków i przygotowała się do pierwszego strzału.

Najpierw polizała wierzch dłoni między kciukiem a palcem wskazującym. Posypała go solą, tą samą ręką trzymała cytrynę i napełniła miniaturową szklankę płynem. Podniosła go wolną ręką, szybko zlizała sól, odrzuciła alkohol i mocno ssała cytrynę, aż zniknął cały sok. Emma czuła, jak alkohol pali jej gardło i żołądek.

Zamknęła oczy. Kolejny był w porządku. Szybko ustawiła sól i cytrynę i wypiła kolejny kieliszek. Gdy tylko odstawiła szklankę, do kuchni wszedł Jamie i ją złapał.

— Czy to oznacza, że chcesz dołączyć do małej imprezy? uśmiechnął się, patrząc na kieliszek i wyraz jej twarzy, jakby tuż przed kolacją matka przyłapała ją z ręką w słoiku z ciastkami.

„Dlaczego nie?” Emma poddała się i podążyła za Jamiem z powrotem do salonu. Usiadła na osobnym krześle, kąciku od telewizora.

Próbowała zrozumieć, dlaczego gra o strzelaniu do ludzi była interesująca, ale zdecydowała się po prostu zostawić ją na „chłopcy będą chłopcami”.

Nie minęło dużo czasu, zanim głowa Emmy zaczęła pływać w tequili. Ale kogo to obchodziło? Niepokój, który tak mocno naciskał na jej klatkę piersiową przez ostatnie kilka tygodni, w końcu zniknął. Mogła się zrelaksować, przynajmniej na chwilę.

„Czy są tu jakieś kluby? Mam ochotę potańczyć!” Emma usłyszała swój głos. Czy miała ochotę tańczyć? Najwyraźniej tak. Kiedy piła, jej usta poruszały się szybciej, niż mózg miał czas na zaakceptowanie tego, co z nich wychodziło, i przez to wpadała w przeszłości w kłopoty. Ponieważ od tak dawna nie piła żadnej ilości alkoholu, jej poziom tolerancji był naprawdę niski.

Jamie zauważył, że się rozluźnia, i potrząsnął głową z rozbawieniem. Odpowiedział: „Tak, właściwie. Jest jedna „około pięciu przecznic stąd. Chodź gangu. Mam wrażenie, że mała panienko może wpaść w kłopoty bez nas. Wstał i wyciągnął z szafy kurtkę. Pozostali tylko wzruszyli ramionami, i tak potrzebują zmiany scenerii.

Emma potknęła się na schodach, znalazła w swoim pokoju czarny top bez ramiączek i szpilki i wróciła na dół gotowa na zabawę. Włożyła płaszcz i wszyscy przeszli przez drzwi.

Martwe liście chrzęściły pod jej butami, wietrzyk był niezwykle ciepły jak na jesień i dodawał jej optymizmu. Musiała po prostu uwolnić się dziś wieczorem i świętować swoje nowe życie bez Roba.

Uwaga do siebie, pomyślała nagle Emma. Naprawdę muszę bardzo się starać, żeby nie myśleć o Robu, żebym nie rozmawiała o nim przez całą noc.

Chłopaki zachowywali się jak kury, które gdakały o tym, ile pracy zostało do wykonania w budynku mieszkalnym, nad którym wszyscy razem pracowali. Wszyscy byli tylko swingersami, ale Jamie planował, że pewnego dnia dostanie swój czeladnik, a przynajmniej tak mówił Tazowi. Inni faceci nie powiedzieli, czy ta czy inna forma pracy będzie w ich przyszłości. Emma po prostu cicho słuchała, gdy poczuła, jak brzęczenie zaczyna znikać i miała nadzieję, że bar nie będzie tak pełny, że będzie musiała czekać w nieskończoność na drinka.

Zaczęła słyszeć bas, kiedy skręcili w lewo w dobrze oświetloną ulicę. Nad wejściem z podwójnymi drzwiami neon błysnął napisem „JACK’S”. Do wejścia czekała kolejka, ale wydawało się, że liczy tylko piętnaście osób. Budynek był wysoki na dwie kondygnacje, ze starej cegły z przodu z dwoma ogromnymi oknami po obu stronach wejścia, pokazując, jak wiele zabawy czekało w środku. Można było zobaczyć wiele osób tańczących, grających w bilard, wiele stołów przepełnionych klientami próbującymi usiąść i napić się szybkiego drinka. Okna na piętrze były mniejsze, ale za nimi migotały wielokolorowe światła, więc Emma założyła, że drugi poziom również jest częścią klubu.

Kolejka poruszała się w stałym tempie i wkrótce Emma pokazała bramkarzowi swój identyfikator. i machnięcie po uiszczeniu rozsądnej opłaty za wstęp.

Energia miejsca była elektryzująca. Spośród około dwustu pięćdziesięciu osób prawdopodobnie nie było ani jednej osoby, która nie byłaby podekscytowana zapominaniem o swoich problemach na kilka godzin. Wszędzie, gdzie nie spojrzała, ludzie uśmiechali się, śmiali, tańczyli do muzyki. Większość prawdopodobnie miała nadzieję na seks tej nocy.

Intensywność muzyki mocno waliła w jej klatce piersiowej. Wielobarwne światła stroboskopowe oświetlały gości, a w każdym rogu stały trzydzieści dwucalowe telewizory z różnymi kanałami sportowymi. Na ścianach znajdowały się duże portrety modelek ubranych w najnowsze ubrania lub promocje niektórych rodzajów alkoholu.

Jeden z chłopaków zauważył pusty stół około piętnastu stóp od parkietu, który znajdował się pośrodku ogromnego pokoju. Bar znajdował się na przeciwległym końcu od miejsca, w którym siedzieli, więc Emma przeprosiła i skierowała się po alkohol.

Kiedy kroczyła dumnie swoimi rzeczami przez tłum, poczuła, jak oczy wielu facetów poruszają się po jej ciele. To sprawiło, że poczuła się seksowna i że mimo tego, że dobiegała trzydziestki, wciąż miała seksapil.

Barmani, dwaj faceci i jedna dziewczyna, zajęci byli przyjmowaniem zamówień od kelnerek i samych ludzi. Wyglądali na oszołomionych, marszcząc brwi, gdy usiłowali usłyszeć rozkaz, a następnie zebrać go w odpowiednim czasie wśród ogłuszającej muzyki i pijanych, niecierpliwych klientów.

W końcu przyszła kolej na Emmę. Kobieta barmanka zapytała: „Co to będzie?” kiedy wycierała ręce w wilgotny ręcznik leżący na blacie ze stali nierdzewnej.

„Tak. Czy mogę dostać paralizer wódki? Emma miała ochotę trochę to zmienić. Nadal chciała cieszyć się swoim wieczorem, zamiast zemdleć za dwadzieścia minut. Młoda kobieta skinęła głową i wymieszała truciznę, włożyła do kubka żółtą słomkę i wręczyła jej. Emma odłożyła pieniądze na ladę i wróciła do stołu.

Nie zwracała uwagi na tłum, przeciskając się tu i tam — dlaczego miałaby? To nie była jej okolica, generalnie był to młodszy tłum, więc nie musiałaby rozglądać się za kimś, kogo znała. Tak przynajmniej przypuszczała.

„Dobrze, dobrze. Hej, Emmo — dobiegł silny męski głos po jej prawej stronie. Zatrzymała się, bojąc się odwrócić. Rozpoznała głos, ale czyj to był i co miała mu powiedzieć, gdyby zadał osobiste pytania? Odwróciła głowę i odetchnęła z ulgą.

„Aaronie!” wykrzyknęła, obejmując wolną rękę wokół szyi kuzynów, uważając, aby nie rozlać swojego drinka. — Myślałem, że minie kilka dni, zanim cię zobaczę.

„Cóż, tak by było, ale przybyłeś tutaj, czego zupełnie się nie spodziewałem” Aaron odciągnął Emmę z drogi komuś, kto próbował się przez nie przejść. Aaron był wysokim, krzepkim facetem, nie miał nadwagi, ale był solidny, jak piłkarz. Ubrany był w swoje zwykłe dżinsy i T-shirt, z odwróconą do tyłu sportową czapką. — Jesteś tu z Jamiem?

„Tak. Jego kumple też przyszli, ale jestem kiepska z imionami — wyznała, po czym wzruszyła ramionami. Szczerze mówiąc, ich imiona i tak nie miały dla niej znaczenia.

„Więc dobrze się z nimi dogadujesz?” Aaron szukał szczerej odpowiedzi z jej twarzy. Nie był pewien, czy Emma po prostu uciekła z krzykiem po zobaczeniu, gdzie ją umieścił, czy też ugryzłaby się w swój wypieszczony język i byłaby wdzięczna.

Cóż za okropna rzecz do myślenia! Zbeształ się, przypominając sobie, że ostatni rok był dla niej gówniany.

„Jamie wydaje się miły. Nie przeraża mnie. Czuję się dobrze w domu — odpowiedziała zgodnie z prawdą Emma. Aaron zauważył, że była szczera i usatysfakcjonowana. On i Emma nigdy nie byli bardzo bliskimi kuzynami, odwiedzali je tylko podczas wakacji, ale to nie znaczyło, że nie dbał o jej dobre samopoczucie. Był szczęśliwy, że może jej pomóc, kiedy zadzwoniła do niego kilka dni temu, pytając, czy zna kogoś, z kim mogłaby spać przez miesiąc lub dwa.

Piosenka za piosenką dudniła całą noc, a picie za drinkiem spływało jej do gardła. Przez połowę czasu nie miała pojęcia, o czym rozmawiają faceci z powodu głośnej muzyki, a przez drugą połowę i tak jej to nie interesowało. Mimo to dobrze się bawiła. Jej kończyny były zdrętwiałe, a jej ciało wydawało się, że podskakuje na krześle zrobionym z galaretki. Kiedy odwróciła głowę w którąkolwiek stronę, sceneria potrzebowała kilku sekund, aby dogonić jej mózg, ponieważ zarejestrował to, co widziała.

— Stary — Jamie szturchnął Aarona i skinął głową w kierunku Emmy. „Twój kuzyn jest kompletnie zmarnowanym człowiekiem”. Aaron patrzył z rozbawieniem, jak Emma przyłapała się na upadku z siedzenia.

„Tak. Przyjmę ją z powrotem, jeśli chcesz zostać dłużej — zaproponował Aaron. Chłopaki się zgodzili. Poradzili sobie z alkoholem i mieli wystarczająco dużo energii, by bawić się do ostatniego telefonu.

Aaron pozwolił Emmie się na nim oprzeć, gdy powoli wyszli z klubu, pomimo jej protestów, że tańczyła tylko dwa razy i nie była jeszcze gotowa do wyjścia.

Aaron planował po prostu odprowadzić ją do domu, ponieważ nie było daleko, ale potem jego żołądek zaburczał, szukając tłustego fast foodu. Więc zamiast tego skręcili w prawo w stronę parkingu. Z łatwością dostrzegł swój samochód, pomarańczową Nova z 1973 roku. Aaron otworzył niezamknięte drzwi po stronie pasażera i posadził Emmę w środku. Udało jej się podnieść lewą nogę do samochodu, ale prawą uznała za zabawną i zaczęła się śmiać.

— Nie goliłam nóg od ponad tygodnia — wybełkotała, chichocząc. Aaron pomyślał, że to trochę obrzydliwe, po czym włożył jej drugą nogę do samochodu i zamknął drzwi, by uniknąć komentarza. Pomyślał, że szanse, że Emma będzie wiedziała, że mówi na głos, zamiast myśleć, że w jej głowie były dość nikłe.

Usiadł za kierownicą i zapiął pas. Emma komicznie wciąż tęskniła za zapinaną częścią własnego pasa bezpieczeństwa, próbując znaleźć się w którejkolwiek ze stron i bezskutecznie.

— Wypróbuj środkową sprzączkę — zasugerował. To wydawało się mieć sens dla Emmy, ponieważ jej twarz rozjaśniła się, uświadamiając sobie, że to była jedyna rzecz, której jeszcze nie próbowała. Zwycięsko uniosła ręce w powietrze, gdy zatrzasnął się na swoim miejscu. Aaron uruchomił samochód i wyjechał z parkingu.

Przez cały czas, gdy tam byli, miał tylko jedno piwo, więc czuł się całkowicie swobodnie podczas jazdy. Poza tym zabawniej było widzieć, jak jego kuzyn jest dla odmiany beztroski i wolny.

W radiu zaczęła grać piosenka, a oczy Emmy rozszerzyły się z podekscytowania.

„Nie słyszałem tej s-piosenki od lat!” — wykrzyknęła, grzebiąc w pokrętle głośności. Aaron skrzywił się, gdy przypadkowo przekręciła gałkę do końca.

— Może trochę bardziej miękki — zasugerował, zerkając przelotnie w prawo i przekręcając gałkę w przeciwnym kierunku.

Śpiewającym głosem Emma zaczęła śpiewać do nieco monotonnych słów wokalistki i podskakiwała rękami w szybkim tempie.

„’Idziemy, nie za szybko

Uważaj, teraz się rozbijemy…”

Nie pamiętała reszty piosenki, ale za każdym razem, gdy pojawiała się ta część, śpiewała ją górom.

„„Na, na, na, na, na, na, na, na, na,

„Zwolnij, będziemy się rozbijać”

„Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie,

„Zwolnij, rozbijemy się”.

Aaron doszedł do światła stopu, zatrzymał się na linii i czekał, aż zmieni kolor na zielony. Byli blisko baru z fast foodem i zaledwie kilka przecznic dalej widział wielkie złote łuki, emanujące w ciemności rozkoszną poświatą.

Ruch był typowy dla piątkowej nocy na tym biznesowym odcinku drogi. Trzy pasy po każdej stronie, większość ludzi jedzie środkiem, aż musieli skręcić w prawo lub w lewo. Nie zablokowano siatki w żaden sposób, ale prawdopodobnie na skrzyżowaniu stało dziesięć samochodów, które tylko czekały na swoją kolej.

Fast foody, salony fryzjerskie, brokerzy ubezpieczeniowi, sklepy odzieżowe i budowlane rozsiane po każdej stronie ulicy w górę iw dół bloku. Wszystkie oprócz burgerów i kanapek były teraz zamknięte na noc. CHRONIONE PRZEZ znaki nalepek bezpieczeństwa były wyraźnie widoczne na drzwiach i oknach. Niestety, nie zawsze było to odstraszające złodziei.

Emma nadal nuciła, śpiewała i tańczyła na swoim miejscu, gdy światło zmieniło się na zielone.

„‚Zwolnij, rozbijesz się’” — kontynuowała śpiewanie.

Aaron zaczął przyspieszać przez skrzyżowanie.

„„Zwolnij, rozbijesz się””

Samochód jadący w tym samym kierunku po jego lewej stronie śmignął przed nim.

„„Zwolnij, rozbijesz się””

Głowa Emmy zakołysała się w prawo. Miała tylko czas, aby przybrać zszokowany wyraz twarzy, gdy dwa duże reflektory nagle pędziły na jej twarz, gdy radio powiedziało: „… rozbijesz się…”.

Dodge Ram zderzył się z pasażerem Nova, nie słychać nawet krzyczącego dźwięku gumy na chodniku, który zasygnalizował, że ciężarówka próbuje się zatrzymać. Trzęsienie i kruszenie metalu oraz tłuczenie szkła były jedynymi dźwiękami, które odbijały się echem w rześkim, jesiennym powietrzu. Po kilku sekundach pchania w bok samochód odskoczył, przewracając się w beczce, po stronie kierowcy, po stronie dachu, po stronie pasażera, aby w końcu ponownie zatrzymać się na dachu.

Innym samochodom udało się zatrzymać lub zjechać z drogi na czas, aby nie stać się częścią tej katastrofy.

Wszyscy, którzy byli świadkami tej przerażającej sceny, siedzieli bez ruchu w swoich samochodach. Wszystko i wszyscy wydawali się śmiertelnie cisi i cisi.

Ciężarówka, stojąca w połowie bocznej ulicy, w końcu się zatrzymała, światła stopu jasnoczerwone w ciemności. Nikt jednak nie wysiadł.

Dym ryczał z przewróconego samochodu; jedyny dźwięk, ściekające szkło spadające do winy popiołu. Wciąż nic się nie poruszyło.

Nagle pisk opon odbił się echem w ciemności, gdy ciężarówka, która spowodowała wypadek, wyjechała stamtąd wysoko, butelka piwa rozbiła się o chodnik, gdy kierowca skręcił ostro w lewo w inną ulicę.

Dżentelmen po pięćdziesiątce, który podróżował w przeciwnym kierunku, ożywił się po tym, jak został zahipnotyzowany tragiczną sceną; wyciągnął telefon komórkowy i wybrał 9-1-1.

Rozdział 4

Wchodząc i wymykając się przytomności, Emma była tylko częściowo świadoma tego, co się dzieje. Dźwięk wyjących syren i migających świateł sprawił, że jej oczy na kilka sekund zamigotały. Kiedy podskakiwała w karetce, ponownie obudził ją przypływ bólu, ale w zamazanych twarzach i stłumionych głosach cofnęła się w bardzo głęboką czerń.

— Emma? Wołał ją miły kobiecy głos. Emma odwróciła głowę i zobaczyła oszałamiająco piękną blondynkę o jasnej karnacji i niebieskich oczach, uśmiechającą się do niej młodą kobietę. Kobieta miała na sobie bardzo modny czarny garnitur, pod spodem bladoniebieską jedwabną bluzkę i długi srebrny naszyjnik, z częściowo rozpiętym topem wystającym krucyfiksem. „Dzień dobry. Nazywam się Angela.”

Emma nagle zdała sobie sprawę, że stoi pośrodku pięknego arboretum. Po jej prawej stronie znajdowała się odlana z żelaza balustrada, przez którą spokojnie przepływał sztuczny strumyk, skręcając w górę, a potem wijąc się tuż za strategicznie rozmieszczonymi skałami i roślinnością. Zapach drzew i kwiatów delikatnie unosił się w powietrzu, działając bardzo uspokajająco. Po chwili relaksu Emma przybrała zmieszany wyraz twarzy. Nie pamiętała, żeby chodziła do arboretum. Marszcząc brwi, zdała sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele z niczego pamięta przed tą chwilą. To było trochę dziwne. Wiedziała, że ma kochającą rodzinę, ale kiedy próbowała skupić się na twarzy, szczegóły i imiona po prostu nie chciały przyjść.

Oczy Emmy spotkały się z Angelą i to było, gdyby ta kobieta wiedziała, o czym myśli, ponieważ powiedziała uspokajająco: „Nie martw się. Wiem, jak zagmatwane rzeczy muszą się teraz wydawać, ale postaram się wyjaśnić, żeby sprawy nie wydawały się takie przerażające. Wskazała Emmie, by usiadła na pobliskiej kamiennej ławce, obok pięknej kępy kwiatów Krwawiącego Słochu.

Angela usiadła obok Emmy, skrzyżowała długie nogi i delikatnie złożyła ręce na kolanach.

„Jesteś w dość dużej sieci budynków. Wszystkie są połączone i możesz się między nimi swobodnie poruszać. Jest kilka takich miejsc z różnorodną roślinnością i krajobrazem. Jest centrum handlowe z pięcioma poziomami wszelkiego rodzaju butików. Jest teren z wesołym miasteczkiem, parkiem wodnym, a nawet skocznią narciarską.”

Emma była zszokowana ekstrawagancją rozrywki oferowanej przez to miejsce. Za gęsto porośniętymi drzewami, krzewami i kwiatami wielkie szklane ściany wspinały się wysoko nad nimi, a następnie skręcały do centralnego szczytu, jak szczyt piramidy.

— Ale — wtrąciła się Angela z ostrzeżeniem — nie możesz opuścić kompleksu, dopóki nie nadejdzie czas, abyś odszedł. To sprawiło, że Emma poczuła się zamknięta, jak w areszcie domowym, pomimo oczywistej wolności ogromnego obszaru do zbadania.

„Dlaczego tu jestem? Co to za miejsce? Jakie są kryteria wymagane do wyjazdu?” Emma mogłaby kontynuować z listą pytań brzęczących w jej głowie, ale Angela podniosła rękę, by dać jej znak, żeby przestała.

„Emmo, byłaś pasażerką samochodu, w który uderzyła ciężarówka podczas przejeżdżania przez skrzyżowanie” — powiedziała łagodnie Angela, wyjaśniając.

Konsternacja Emmy tylko wzrastała wraz ze wszystkim, co mówiła ta kobieta. Czuła się dobrze. Nic nie bolało i mogła swobodnie poruszać każdą częścią ciała. Szybko poczuła rysy jej twarzy. Nie wykryto żadnych przestraszeń ani niczego nierównego. Emma spojrzała sceptycznie na tę kobietę.

„Więc umarłem czy coś?” — zapytała Emma ze śmiechem. Angela uśmiechnęła się i pokręciła głową. Emma poczuła ulgę, o dziwo, nie żeby naprawdę myślała, że umarła, a to był dziwny rodzaj życia pozagrobowego.

— Nie całkiem martwy, nie — kontynuowała Angela.

„Przepraszam?”

„Emmo, jesteś na swego rodzaju rozdrożu. Załóżmy, przez analogię, że wychodzisz do eleganckiej restauracji, ale musisz poczekać, aż ewentualny stolik się otworzy. Tak więc dostajesz darmowe przekąski i mały kieliszek wina, gdy czekasz. To jest miejsce, w którym jesteś.

„W tym wypadku twoja głowa została uderzona tak mocno, że umieściło cię to w przecinku. Twoja dusza jest nadal przyłączona do ciała fizycznego, ale tylko częściowo. Twoje ciało wciąż decyduje, czy może przetrwać otrzymane obrażenia. Więc kiedy to zostanie ustalone, będziesz mógł opuścić to miejsce i kontynuować swoją podróż, niezależnie od tego, czy oznacza to powrót do swojego fizycznego ciała, czy dołączenie do swoich bliskich, którzy umarli przed tobą.

Oczy Emmy zmrużyły się, gdy próbowała zrozumieć, że nie była w stu procentach martwa, ale też nie do końca żywa. Powoli zapytała: „Więc są tu inni ludzie?”

„O tak. Tu jest jak w mini-miasto — zażartowała Angela. „Większość ludzi tutaj znajduje się w podobnej sytuacji. Widzisz tę słodką starszą panią idącą w tę stronę? Niskorosła turbinka szła spokojnie po kamienistej ścieżce, od czasu do czasu pochylając się, by powąchać kwiat lub podziwiać liście ciekawie wyglądającego drzewa. Wyglądała jak typowa babcia — krótkie, białe, kręcone włosy, przestarzałe okulary, pulchna postać z miłym uśmiechem, który rozgrzewa serce.

„Witam panie. Piękny dzień, prawda? skomentowała, przechodząc obok nich.

— Tak, Margaret — odpowiedziała Angela. Gdy Margaret znalazła się poza zasięgiem słuchu, kontynuowała rozmowę.

„Margaret nie była tu od bardzo dawna, przynajmniej tak się z nią czuje. Widzisz, czas nie ma tu znaczenia. Nie ma minut, godzin ani dni. Po prostu żyj tak, jak zwykle. Jednak jej ciało od czterech miesięcy żyje w aparacie oddechowym. Jej syn nie może pogodzić się z faktem, że musi ją puścić. To smutna rzeczywistość dla wielu ludzi tutaj. Na szczęście bez zegarów tykających, jak w poczekalni gabinetu lekarskiego, nie denerwują się ani nie denerwują”.

„Czy ona wie o tym wszystkim?” — zapytała Emma, zakładając, że Margaret nie, ponieważ wydawała się taka szczęśliwa i spokojna.

— Tak — odpowiedziała Angela, ku zaskoczeniu Emmy. „Rozumie wojnę swojego syna w sobie. Nie tego jednak chce dla siebie lub swojego syna. Ma nadzieję, że zrozumie, że umarła kilka miesięcy temu i że jej dusza jest gotowa do całkowitego odejścia. Moje kontakty mówią, że jej syn zaczyna pozwalać jej odejść, ale potrzebuje znaku w swoim umyśle, że jego matka jest w porządku, więc nie czuje, że to on ją zabije.

— Są tacy — kontynuowała Angela z poważniejszym tonem w głosie — że jeszcze nie zdecydowaliśmy, co z nimi zrobić. Umarli, ale są poddawani pewnego rodzaju przeglądowi. Nie prowadzili najlepszego życia. Mordercy, gwałciciele, pedofile są automatycznie wysyłani do wiecznego więzienia, ale niektórzy, powiedzmy, jeśli żyli bardziej egoistycznie niż hojni lub twardzi, niedbali ludzie, są oceniani indywidualnie. Czy czują wyrzuty sumienia? Czy był to tylko chwilowy brak osądu? Nie oczekujemy, że ktokolwiek będzie doskonały we wszystkich aspektach, po prostu życie jako potomny członek społeczeństwa jest na ogół tym, czego szukamy.

Emma miała ciekawą potrzebę, by zapytać w pół żartobliwy sposób: „Więc, jak mi idzie do tej pory?”

Angela zachichotała. Z szerokim uśmiechem powiedziała: „Wszystko dobrze, Emma. Nie martw się.

„Często mówisz „my”. Czy jesteś aniołem? Mówisz o Bogu? Emma natychmiast spojrzała na szklany sufit. Angela tylko uśmiechnęła się, gdzie Emma wiedziała, że to będzie jedyna odpowiedź, jaką otrzyma. „Oh. Widzę, że nie będziemy o tym dyskutować. Czy to dlatego, że jeśli się obudzę, nie chcesz ujawnić tajnego stowarzyszenia czy coś takiego? Umiem dochować tajemnicy, szczerze. Emma uśmiechnęła się jak dziecko, mówiąc, że byliby naprawdę dobrzy, gdyby rodzice pozwolili im po prostu spać z dziesięcioma innymi dziewczynami w ich domu.

„Och Emma” westchnęła Angela i oparła plecy o oparcie ławki. To był oczywiście temat, który ją frustrował. „Jest tak wiele rzeczy, które byłyby dla ciebie trudne do zrozumienia. Człowiek myśli, że wie, jak wszystko ma działać. Ale prawdę mówiąc, mogli tylko zgadywać, zakładać i sprawić, by religia działała zgodnie z nakazami czasu. Wykorzystywanie Boga jako narzędzia wojny, używanie wiary do wyłudzania pieniędzy. To po prostu takie smutne.

„Więc dlaczego nie możesz wysłać proroka lub czegoś, co powie ludziom, jak to naprawdę powinno być?” Emma raczej powiedziała niż zapytała. Angela znów się uśmiechnęła, jakby wiedziała, że powiedziała za dużo w swojej tyrady.

„W dzisiejszych czasach jest zdecydowanie lepiej niż w jakimkolwiek innym pokoleniu. Teraz ludzie mogą kwestionować różne rzeczy, zamiast po prostu ślepo akceptować to, co im się mówi. Przez setki lat, jeśli kwestionowałeś autorytet religijny, byłeś napiętnowany jako heretyk, a czasami zabijany lub więziony do końca życia. Myślę, że pewnego dnia ludzie zrozumieją prawdę o wierze, w miarę upływu lat, ale właśnie dlatego istnieje wolność wyboru. Możesz wybrać to, co ci odpowiada”. Angela zakończyła ponurą rozmowę pozytywnym dotknięciem lewego ramienia Emmy i Emma poczuła się bardziej zrelaksowana.

Angela wstała i splotła przed sobą swoje długie, eleganckie palce.

„Cóż, mam inne rzeczy, które wymagają mojej uwagi. Proszę, nie krępuj się odkrywać, bawić się. Jest wiele rzeczy, których możesz się tutaj nauczyć, zwłaszcza od różnych ludzi, którzy czekają na kolejny rozdział swojego życia. Pamiętaj tylko, że tak jak w domu, są tu dobrzy i wątpliwi ludzie. To tylko „poczekalnia”, a nie niebo”. Uśmiechnęła się ciepło i odwróciła, by wyjść, ale potem zatrzymała się i ponownie spojrzała na Emmę.

„Będę w kontakcie.” Angela podeszła do drzwi, na których widniał napis TYLKO DLA PRACOWNIKÓW. Emma pokręciła głową z rozbawieniem.

Siedziała na tej ławce przez kilka minut, chłonąc wszystkie te dziwne, nowe informacje. Zapach kwiatów i innych roślin zdawał się uspokajać wszelkie wątpliwości, sprawiając, że dalsze pytania były zbędne. Wszystko, co wydarzyło się w jej przeszłości, nie miało już znaczenia. Cokolwiek czekała ją w przyszłości, wydawało się nieistotne. Ważna była tylko chwila, w której była. Nigdy nie czuła się tak swobodnie, tak szczęśliwa, tak optymistyczna.

Po chwili Emma wstała i od niechcenia przechadzała się po atrium. Była w takich miejscach już wcześniej, ale tutaj kolory płatków były ostrzejsze, rośliny były tak niewiarygodnie pełne życia, że wydawały się prawie dumne z bycia kwiatem lub liściem.

W strumieniu pod łukowatym drewnianym mostem było mnóstwo ryb. Duże i małe, wielokolorowe i jednokolorowe. Emma nie była zaznajomiona z gatunkami ryb, ale lubiła patrzeć, jak pływają.

— Ładne, prawda? — skomentowała Margaret, opierając się z Emmą o balustradę.

— Tak, są. Jestem Emma. Emma podała jej rękę.

„Jestem Margaret. Miło mi cię poznać.” Margaret delikatnie uścisnęła dłoń Emmy.

Emma czuła, że gdyby byli w domu Margaret, zjadłaby właśnie świeżo upieczone ciasteczka.

„Właśnie przyjechałem, widzę?” ona poszła na. Emma skinęła głową i spojrzała z powrotem na rybę.

„Czasami próbuję sobie przypomnieć, jak wygląda twarz mojego syna, ale po prostu nie mogę. Czuję jednak, jak bardzo go kocham i jak bardzo on kocha mnie i myślę, że to wszystko, co jest naprawdę ważne. W rozmowie nastąpiła wygodna pauza, gdy obie kobiety obserwowały otaczającą ich scenerię.

— Ja też — powiedziała Emma. „Próbuję zobaczyć twarze mojej rodziny, aby pamiętać więcej o moim życiu, ale potem po prostu wzruszam ramionami i nie wydaje mi się to ważne. Wiem, że byłem kochany, czuję się, jakbym prowadził przyzwoite życie, ale stało się coś smutnego. Nie wypadek, w którym byłem, który mnie tu przywiózł, ale… po prostu coś innego. Spojrzała w dal, jakby próbowała zajrzeć w swoją przeszłość.

„Żałuję, że nie mogę w jakiś sposób dać Rogerowi znać, że mogę pozwolić mi odejść. Jestem gotowy zajmować się rzeczami”. Uśmiech pojawił się na twarzy Margaret, gdy pojawiło się wspomnienie. Zachichotała cicho.

„Zabawne. Nagle przypominam sobie, jak mój syn miał około sześciu lat, a jego króliczek właśnie umarł. Rano wyszedł do zagrody, aby ją nakarmić, a ona po prostu tam leżała. Krzyczał dla mnie i wybiegłem na podwórko. Roger szlochał tak mocno i trzymał małego króliczka tak mocno, że uspokojenie go zajęło wieczność.

„Kiedy w końcu to zrobił, powiedziałem mu, że powinniśmy zakopać go na podwórku. Zaprotestował mówiąc, że królik będzie się bał ciemności i był na niego zły. Powiedziałem, że dusza króliczka jest w szczęśliwym miejscu i że mały króliczek nie potrzebuje już swojego ciała.

„W końcu udało nam się pochować królika. Jestem pewien, że teraz zapomniał, ale gdyby przypomniał sobie, jak dobrze się potem czuł, po zamknięciu, wiem, że poczułby się lepiej, gdyby moje ciało też odpoczęło.

„Czy to nie dziwne, że to wspomnienie pojawiło się w mojej głowie, tak po prostu”, Margaret śmiała się z siebie. Kładąc pocieszająco dłoń na ramieniu Emmy, odwróciła się i ruszyła dalej. — Może zobaczymy się później i na herbatę.


„Chciałabym” — odpowiedziała Emma na plecy Margaret, odchodząc od niechcenia.

Wypuszczając westchnienie, Emma zastanawiała się nad innymi rzeczami, które tam były. Nie wiedziała, w którą stronę iść, więc wybrała przeciwny kierunek, w którym poszła Margaret i po prostu zaczęła iść.

Niedaleko po wyjściu za róg zobaczyła drzwi, które wydawały się prowadzić z arboretum. Była to para francuskich drzwi, które pozostawiono otwarte z korkami dla łatwego wchodzenia i wychodzenia.

Emma przeszła przez drzwi i znalazła się w wyłożonym kafelkami korytarzu, który był bardzo szeroki. Na podłodze leżały kremowe kafelki, które ciągnęły się aż po ściany. Na ścianach nie było okien, ale sufit był w całości zrobiony ze świetlików, wpuszczających jasne słońce, więc na korytarzu w ogóle nie było ciemno. Byłoby to niemal kliniczne, gdyby nie wiszące doniczki z kolorowymi kwiatami i zdjęcia natury z dużymi, ciemnymi drewnianymi ramami na ścianach.

Minęła wielu różnych ludzi, wszyscy z takim samym wyrazem twarzy, jaki sobie wyobrażała — podziw. Byli ludzie ze Wschodu, Kaukazu, Czarni, Orientu. Emma czuła, że to było miłe, być wystawionym na kontakt z ludźmi z całego świata.

Przed sufitem wisiało kilka tabliczek. Na nich wskazywali kierunki do różnych miejsc. Jeśli pójdziesz w prawo, możesz cieszyć się biblioteką, restauracjami i zakupami. Na wprost znajdowały się hale sportowe, park rozrywki i salon gier. Po lewej stronie było inne wejście do arboretum, występów na Broadwayu i zoo.

„Cóż, to jest całkiem niezłe, prawda?” — skomentował obok niej męski głos. Miał włoski akcent, ciemne, krótkie włosy i był bardzo wysoki i szczupłej budowy.

„Tak. Nie wiem, co wziąć w pierwszej kolejności. Jest tu nawet zoo. Emma uśmiechnęła się, prawie chichocząc. To był bardzo przystojny mężczyzna, chociaż był prawdopodobnie o dwadzieścia lat starszy od niej. Miała nadzieję, że odkryje, że znajdzie się kilku bardziej atrakcyjnych mężczyzn, którzy zajmą się nią.

„Cóż, myślę, że zobaczę, jaki rodzaj sportu uprawiają. Od lat nie potrafię grać w piłkę nożną. Mężczyzna bardziej mówił do siebie, zagubiony we wspomnieniach, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Emma pomyślała, że jego stwierdzenie „byłem w stanie zagrać” brzmiało dziwnie, więc zapytała o to.


„Nie chcę wścibski, ale powiedziałeś, że ostatnio „nie byłeś w stanie grać” w piłkę nożną? Po prostu nigdy nie miałeś czasu?

„Och przepraszam, nie. Kiedy miałem trzydzieści jeden lat, na wakacjach trzęsło się ziemią i ogromny kawałek betonu z hotelu spadł mi na nogi i zmiażdżył je. Od piętnastu lat jeżdżę na wózku inwalidzkim. Więc kiedy tu przyszedłem i stałem — ogromny uśmiech, który przeszedł od ucha do ucha, rozciągnął się na jego twarzy — po prostu zszokował mnie szok! Nawet jeśli wrócę, wykorzystam każdą okazję, aby użyć tych nóg, póki mogę. Koniec z siedzeniem dla tego faceta!” Jego oczy błyszczały, gdy prawie podskakując, szedł prosto przed siebie.

Emma go obserwowała. Oczywiście nie było tu żadnych deformacji, chorób, problemów fizycznych, a może nawet psychicznych. Byłaś dokładnie taka, jak czułaś się w środku. Byłeś swoim prawdziwym ja.

„Co za pozytywne miejsce” — zachwycała się Emma.

Postanowiła, że pierwszym miejscem do odwiedzenia będzie zoo. Musiała zobaczyć, jakie tam są zwierzęta. Gdyby byli tu ludzie z całego świata, założyłaby się, że prawdopodobnie były też zwierzęta z całego świata. Miała nadzieję, że będzie Żyrafa, zawsze chciała ją zobaczyć.

Idąc w lewo, obserwowała coraz więcej ludzi. Wielu z nich ubierało się podobnie do niej, ale od czasu do czasu można było zobaczyć kogoś ubranego w jaskrawe kolory Indii, kobietę w nakryciu głowy lub mężczyznę ubranego w rolnicze stroje.

Tak wiele rzeczy nie rozumiała, ale naprawdę, czy to miało znaczenie? Nie widziała tu ani jednej osoby, która miałaby inny wyraz twarzy oprócz zadowolenia. Wszyscy byli szczęśliwi i dobrze się bawili.

Nie minęło dużo czasu, zanim Emma zobaczyła duży znak z napisem ZOO nad żelaznym łukiem. Przeszła przez nie, a przed nią rozpościerał się ogromny pokój.

Pośrodku rosły ogromne drzewa o grubych pniach i żłobionej korze. Były tak duże, że patrząc w górę na gałęzie i liście, wyglądało to jak pod ogromnymi parasolami. Po obu ich stronach znajdował się brukowany chodnik, który otaczał drzewa, a od nich odchodziły różne ścieżki prowadzące w kilku kierunkach. Znowu ściany nie miały okien, ale szyby sięgały do skośnego sufitu nad głową, tak samo jak w atrium. Małe tabliczki z obrazkami zamiast słów, o tym, jakie zwierzęta są w jakich kierunkach, instruowały obserwatora, w którą stronę iść. Emma spojrzała, aż zobaczyła tabliczkę z napisem AFRICAN ZWIERZĘTA, która wskazywała na godzinę drugą od miejsca, w którym stała.

Weszła do innego pokoju, ale tym razem wydawało się, że znalazła się nagle na zewnątrz, w jakiejś afrykańskiej sawannie. Wysokie, złote trawy, drzewa o cienkich pniach wspinających się ku błękitnemu niebu z liśćmi głównie na szczycie, rozchodzącymi się jak parasol. Emma trochę się wtedy zdenerwowała. Tam przechadzały się zupełnie nieświadome obecności wszystkich afrykańskie zwierzęta. Nie było klatek, balustrad, niczego, co mogłoby oddzielać lub chronić ludzi przed stworzeniami. Jej strach stał się zdumiony, gdy zobaczyła ludzi podchodzących do grupy lwów i głaskających je! Zwierzęta nie reagowały, po prostu odpoczywały w cieniu drzewa, jakby ludzie nic nie zrobili.

— Nie rozumiem — skomentowała Emma, nie rozmawiając z nikim w szczególności. Podszedł do niej bardzo ciemnoskóry mężczyzna, słysząc jej komentarz. Mówił z mocnym akcentem, który brzmiał, jakby pochodził z Afryki.

„Witam. Nazywam się Karol. Charles podał mu rękę, a Emma ją uścisnęła. Mocno ściskał szorstkimi rękami. Oczywiście wiele z nimi zrobił.

„Ja wiem. Chwilę zajęło mi zrozumienie, co się dzieje. Pochodzę z Kenii i nigdy nie widziałem, żeby te zwierzęta zachowywały się w ten sposób. Myślę, że jesteśmy teraz w Afryce, ale te zwierzęta nas nie widzą. Od czasu do czasu myślę, że tak. Zobacz to — Charles wskazał na małą dziewczynkę stojącą bardzo blisko lwicy, nie dotykając jej, ale tylko przyglądając się jej rysom twarzy. Zwierzę nagle przestało się ruszać i stało bardzo nieruchomo, węsząc. Dziewczyna stała się jak posąg, zastanawiając się, co będzie dalej. Po chwili lew ostrożnie cofnął się iz ledwo słyszalnym warczeniem pokazał ślad zębów i ruszył w przeciwnym kierunku.

„Ale”, kontynuował, „na ogół nie zdają sobie sprawy, że coś jest inne. Dziwne, prawda?

„Tak. Czy możemy je poczuć, jeśli ich dotkniemy?”

„To jak dotknięcie glinianej formy. Nie czułem futra, ale coś elastycznego, co odskoczyło, gdy cofnąłem rękę. Więc może to rodzaj bariery. Może jesteśmy jak duch czy coś. Charles zachichotał, słysząc niespokojną minę Emmy, która myślała o sobie jako o duchu.


Patrzyła, jak inna osoba wyciąga rękę, by dotknąć rodzaju małej małpki o białym futrze i czarnej twarzy z dużymi czarnymi oczami. Kąt, pod którym patrzyła, miał profil starszego mężczyzny, a ona miała wyjątkową perspektywę, kiedy próbował dotknąć zwierzęcia. To było jak rozciągnięty celofan przed nim, kiedy jego ręka była wyciągnięta, a jego palce dotknęły zwierzęcia, które wbiło się, a następnie odskoczyło. Ciekawy.

Emma przeszła na drugą stronę Charlesa, żeby zobaczyć inny widok, ale to było tak, jakby wpadła na ścianę. Bok jej twarzy był trochę obolały i potarła go z zakłopotaniem. Nie było tam nic, na co można by wpaść, tylko ogromna sawanna. Wyciągnęła rękę i poczuła na drodze coś podobnego do ściany.

„Znajdź coś?” — zapytał Charles, podchodząc.

„To tak, jakby była tu ściana” — powiedziała Emma, przyglądając się niewidzialnej ścianie opuszkami palców.

— No cóż, chyba tam nie ma nic do zobaczenia? domyślił się, czując ścianę dla siebie.

„Nie sądzę. Dziwne. Zauważyłem to również w przypadku ścian na korytarzach. Żadnych okien, przez które można by wyjrzeć, tylko okna jako dach. Myślę, że tam też nic nie ma.

„Wciąż przyzwyczajam się do tego miejsca i tego, jak ono działa. Nic tak naprawdę nie ma sensu. Czy jesteśmy na niebie, a oni nie chcą, żebyśmy spadli? Emma zażartowała.

Czuła się bardzo swobodnie z Charlesem i chciała mu się zwierzyć z tego, co działo się w jej głowie, mając nadzieję, że miał te same myśli i być może znalazł już niektóre odpowiedzi.

— Nigdzie indziej nie czułam się tak swobodnie, że i tak pamiętam — kontynuowała. „Nie przeszkadza mi to, że nie pamiętam rzeczy, co wydaje się dziwne, nie sądzisz? Ale mi to nie przeszkadza. Czasem do głowy wpadną mi drobiazgi, krótkie wspomnienie zapachu lub myślenie o tym, jak moja siostra chciałaby zobaczyć pięciopoziomowe centrum handlowe. Czy przydarzyło ci się coś takiego?


Charles skinął głową na zgodę i skrzyżował ręce na piersi. Nie w gniewnej postawie, ale bardziej kontemplacyjnej.

„Tak. Na przykład wiem, że jestem rolnikiem, ale czego naprawdę nie mogę powiedzieć. Bydło? Grunt? Kozy? I wiem, że mam czworo dzieci i kochającą żonę, ale tak naprawdę nie widzę ich twarzy i to jest w porządku. Czuję ich miłość i swoją miłość do nich.

„Wiem też, że jesteśmy bardzo biedni. Niewiele rzeczy mamy, ale jesteśmy w lepszej sytuacji niż niektórzy w naszej społeczności. Jedną rzeczą, którą wyraźnie pamiętam, jest oglądanie pięknych zachodów słońca. Tak bogate kolory, taki spokój, zawsze czułam się pobłogosławiona. Czuję, że lepiej być wdzięcznym za to, co mamy, niż przeklinać rzeczy, których nie mamy. W ten sposób życie jest o wiele przyjemniejsze”. Karol mówił z taką mądrością. Została szczerze poruszona jego słowami i bez zastanowienia wyciągnęła rękę i czule dotknęła jego najbliższego ramienia. Uśmiechnął się i położył rękę na jej.

Oboje czuli to silne połączenie. Nie mieli ze sobą nic wspólnego — on był czarny, ona była biała, on był biedny, miała dość pieniędzy, żeby się utrzymać, mieszkał pół świata z dala od niej, ale łączyło ich po prostu bycie istotami ludzkimi, pragnącymi jak najlepszego życia dla siebie i swoich rodzin.

Właśnie wtedy głowa Charlesa przechyliła się na bok, jakby czegoś nasłuchiwała.

„Cóż, wzywają mnie. Może jeszcze się spotkamy”. Znów się uśmiechnął i wyszedł z obszaru zwierząt afrykańskich, splatając palce za sobą podczas spaceru.

Emma nic nie słyszała. Kolejna dziwna rzecz, której nie rozumiała.

Decydując się tym nie martwić, szukała żyrafy. Nie zajęło jej to długo. Tam, zjadając liście z wierzchołka drzewa, była wysoka żyrafa z guzowatymi kolanami i wielbłądziej pyskiem, przeżuwając. Jak śmiesznie i pięknie to wyglądało.

Emma widziała wiele innych zwierząt, których nigdy wcześniej nie widziała, z wyjątkiem filmów dokumentalnych. Odwiedzała wieloryby i delfiny, gepardy, niedźwiedzie polarne, goryle, a nawet papużki. Był tam obszar pełen węży i robaków, ale nie interesowały ją te przerażające pełzacze.

Gdy znalazła się z powrotem przy tych ogromnych drzewach, zastanawiała się, dokąd się teraz uda. Potem skręcił się jej żołądek. Czy ktoś tu był głodny? Tak naprawdę nie czuła się głodna, ale jej kubki smakowe powiedziały jej, że ma ochotę na coś słodkiego, więc musiała szukać restauracji i kto wie, jakie inne ciekawe i zagmatwane rzeczy znajdzie po drodze.

Rozdział 5

Emma szła dookoła, aż znalazła ruchome schody, nad którymi widniał wielki znak z napisem JEDZENIE ze strzałką skierowaną w górę. W rzędzie stało wiele schodów ruchomych, nie zatłoczonych, ale na tyle zajętych, że musiała czekać w kolejce kilka sekund, ponieważ wydawało się, że nie ma innej drogi, przynajmniej z tego końca.

Kiedy wysiadła, było wiele poziomów miejsc do jedzenia. Większość wydawała się być w stylu food courtu w centrum handlowym. Niektóre z bardziej wyszukanych lokali, takich jak francuskie jedzenie, włoskie oraz domy ze stekami i homarami, zostały udekorowane drobnym drewnem na zewnątrz zagłębionych budynków z dużymi witrażami i pięknymi literami nazw nad wejściem do każdej restauracji.

Było wiele knajpek z burgerami, kilka miejsc poświęconych wyłącznie frytom, pizzeriom, chińskiemu jedzeniu, azjatyckiemu jedzeniu. Miejsce było tak ogromne, że Emma nie mogła zobaczyć każdego znaku ani zidentyfikować każdego zapachu.

„Więc gdzie miałabym pójść po coś słodkiego?” — zapytała głośno siebie Emma. I z jakiegoś powodu po prostu wiedziała, że będzie na drugim poziomie.

— Drugi poziom i na prawo — mruknęła zdezorientowana. „Skąd o tym wiedziałem?” Nie spodziewając się odpowiedzi, ponieważ wszystko tutaj było tak niewytłumaczalne, zauważyła kolejny zestaw schodów ruchomych i poszła na drugie piętro.

Były wszelkiego rodzaju smacznie wyglądające sklepy. Lokale ze słodyczami, miejsca z popcornem, lodziarnie, karnawałowe jedzenie, babeczki i wreszcie wielka czekolada. Emma była podekscytowana, a jej usta zaczęły ślinić się.

Wchodząc do sklepu była jedna długa alejka poświęcona gorzkiej czekoladzie, a następnie mlecznej, białej czekoladzie, a po drugiej stronie lady kasowej, która była pośrodku, były czekoladki z orzechami i owocami. Och, zapach był niebiański, przez co jeszcze bardziej oszalała od cukru. Co wybrać? Tyle opcji! Jej oczy przesunęły się po wielu rodzajach czekolady, jak alkoholik szukający swojej ulubionej trucizny. W końcu znalazła go i wyrzuciła obie ręce w górę, jak sędzia sygnalizujący przyłożenie w piłce nożnej.

„Cześć!” Emma nawet nie zawracała sobie głowy sprawdzaniem, czy ktoś na nią patrzy, co tam było. Było tam około dziesięciu innych ludzi i wszyscy szybko odwrócili głowy, aby zobaczyć, kto jest podekscytowany, a potem wszyscy tylko się uśmiechnęli z rozbawieniem.

Emma znalazła tabliczkę czekolady z masłem orzechowym z jednej strony i karmelem z drugiej. Dwie z jej ulubionych rzeczy do połączenia w więzy małżeńskie z czekoladą.

Prawie skacząc, Emma podeszła do półokrągłej kasy. Za nim stała pulchna kobieta, ubrana w bardzo biały, świeży fartuch. Emma domyślała się, że to tylko na pokaz i nie jest używane, kiedy robi cokolwiek przy robieniu czekolady.

„Ile jestem ci winien?” — spytała Emma pani.

— Och, nic, kochanie, musisz być nowy — założyła. „Słyszę tylko na wypadek, gdybyś miał jakieś pytania. Weź to, co lubisz. Miała taki miły i wesoły głos.

„Oh. Cóż, dziękuję. Miłego dnia.”

„Ty też kochanie.”

Emma wyszła ze sklepu i poszukała miejsca, w którym mogłaby usiąść i cieszyć się swobodną niebiańską rozkoszą.

W centrum wielkiego obszaru było wiele miejsc do siedzenia. Niektóre siedzenia były w klasycznym stylu food courtu w centrum handlowym — mały stolik z kilkoma metalowymi krzesłami otaczającymi go, które znajdowały się po jej lewej stronie. Przed nią stały duże, czarne skórzane fotele z rozkładanymi fotelami, które wydawały się dość popularne, ponieważ nie było żadnych dostępnych. Po jej prawej stronie stały duże czarne sofy, które wydawały się pasować do rozkładanych foteli, ustawione w dużym kwadracie naprzeciwko siebie. Były tam dostępne miejsca, więc Emma podeszła i usiadła.

Gdy wgryzła się w pyszną czekoladę, jej kubki smakowe eksplodowały z przyjemności. Emma zamknęła oczy, uśmiechnęła się i delektowała każdym żuciem. Nie spieszyła się z każdym kawałkiem, aż włożyła ostatni kawałek do ust, co ją zasmuciło, ponieważ to już koniec.


Rozglądając się po pokoju zauważyła znajomą twarz. To mała dziewczynka próbowała dotknąć jednego z lwów, ale niestety ten się wymknął, a ona właśnie wychodziła z karnawałowego sklepu spożywczego z kandyzowanym jabłkiem i szukała miejsca do siedzenia. Zdarzyło jej się spojrzeć na Emmę, a Emma uśmiechnęła się do niej. To sprawiło, że dziewczynka poczuła się komfortowo, więc ustawiła kolejkę do siedzenia obok Emmy.

Siadając, dziewczynka powiedziała: „Cześć. Jestem Jessica. Jak masz na imię?”

„Jestem Emma. Miło cię poznać, Jessico.

Jessica miała piękne długie rude włosy. Nie koloru marchewki, ale naprawdę ładnej głębokiej, kasztanowej czerwieni. Miała jasne piegi na całej twarzy i parę oszałamiających zielonych oczu, które dopełniały piękną twarz. Miała prawdopodobnie około ośmiu lat i Emma zastanawiała się, co ją tu przywiodło, więc zapytała.

— Wydajesz się taki młody, że tu jesteś. Jeśli nie masz nic przeciwko, że pytam, wiesz, co się z tobą stało? — zapytała delikatnie Emma, nie chcąc być silna i odstraszyć Jessicę.

„Tak.” Ugryzła kęs swojego smakołyku, zanim kontynuowała. „Byłem w samochodzie, czekając na powrót mamy. Pamiętam, że byłam naprawdę zmarznięta i przerażona, zastanawiając się, jak długo będzie tym razem. Jessica westchnęła i trochę upuściła jabłko. „Mogła mnie zostawić w domu. Mam teraz osiem lat, potrafię o siebie zadbać.” Brzmiała bardzo dumna w swoim wieku i była pewna swoich umiejętności. Ale w jej oczach był smutek.

„Gdzie była twoja mama?” — zapytała zaniepokojona Emma.

„Lubi chodzić do kasyna na obrzeżach miasta. Jednak nigdy nie było tak źle. Od czasu do czasu jeździła, ale ostatnio prawie każdej nocy, a ja po prostu czekałem w samochodzie. Jessica wzruszyła ramionami. „Myślę, że było w porządku, to znaczy po prostu czytałem lub kolorowałem, ale ostatnie kilka nocy było zimnych, a ona przez cały czas zostawała dłużej. Ostatniej nocy było naprawdę zimno. Pamiętam, że czułam się naprawdę śpiąca, a potem chyba z jakiegoś powodu zaczęło się robić cieplej, bo znowu poczułam ciepło. Dzięki Bogu!” Jessika roześmiała się. Emma próbowała się do niej uśmiechnąć, ale wiedziała, co stało się z tą biedną małą dziewczynką.

„Wtedy obudziłem się tutaj. Angela powiedziała, że niedługo znowu zobaczę babcię Agnes, że przyjeżdża po mnie, więc po prostu czekałam, ale świetnie się bawię! Pojechałem na samochodziki zderzakowe i przejażdżkę Zipperem i zobaczyłem wiele fajnych zwierząt! To miejsce jest fajne!” Jessica odgryzła kolejny kęs jabłka. Patrząc na to z namysłem i może nawet nie zdając sobie sprawy z tego, co mówi, kontynuowała.

„Angela zapytała, czy chciałbym wrócić. Ale powiedziałem nie.

— Nie chciałbyś znowu widzieć swojej mamy? — zapytała Emma.

„Nie. Może tego właśnie potrzebuje. Żebym odszedł, żeby mogła dalej chodzić do kasyna. Tak jej się to podobało, że teraz może to robić cały czas, a ja mogę być z babcią!”

To złamało serce Emmie. Poczuła, jak jej ramiona zapadają się w ziemię.

— Kochanie — zaczęła powoli Emma, próbując wyjaśnić — Twoja mama była uzależniona od hazardu. Czy wiesz, co to jest uzależnienie?

Jessica pomyślała przez chwilę. Następnie odpowiedział: „To wtedy, gdy nie możesz przestać tego robić, jak palenie? Ale mamusia nie paliła.

„Nie. Ale są też inne rzeczy, od których ludzie mogą się uzależnić. Czasem jest to palenie, czasem rzeczy, które są bardziej szkodliwe dla nich samych i otaczających ich ludzi. Może z tobą — z trudem wypowiadała kolejne słowa — nie będąc już tam, sprawisz, że twoja mamusia będzie chciała zrezygnować z chodzenia do kasyna. Jestem pewien, że twoja mamusia będzie bardzo za tobą tęsknić. Jesteś pewien, że nie chciałbyś wrócić?

Jessica znów pomyślała przez chwilę, tym razem poświęcając kilka dodatkowych chwil. „Nie. Będę szczęśliwy, jeśli przestanie, ale co jeśli nie? Chcę być z babcią. Kochała mnie cały czas”.

Oczy Emmy spuchły. Oto było to piękne dziecko, takie żywe i mądre, a jej matce brakowało tego wszystkiego. Szczęśliwe było to, że Jessica była zadowolona ze swojej decyzji, a to było ważne.

— Tak długo, jak będziesz szczęśliwa Jessico, ja będę szczęśliwy dla ciebie.

Jessica uśmiechnęła się do Emmy z czułością. Potem jej oczy przesunęły się tuż za ramieniem Emmy. Twarz Jessiki rozjaśniła się i wrzasnęła z zachwytu.

„Babcia!” Ruszyła biegiem, rzucając się między krzesłami w ramiona starszej kobiety. Kobieta podniosła ją i obróciła, całując każdy cal twarzy dziecka. Miłość między nimi była namacalna. Emma poczuła łzy spływające po jej twarzy. Cóż za magiczny moment, którego mogła być świadkiem.

Jessica i jej Babcia, trzymając się za ręce, zeszły jednym z ruchomych schodów, a Emma została sama, zastanawiając się, co dalej.

Rozglądając się po dużym pokoju, jej wzrok padł na przystojną męską twarz siedzącą w pobliskim fotelu. Czytał dość grubą powieść i wydawał się bardzo zagłębiony w jej strony. Serce Emmy zatrzepotało.

Miał prawdopodobnie około trzydziestki, ciemne, krótkie włosy, bardzo kwadratową szczękę, szerokie ramiona, muskularną budowę i opaloną cerę. W sumie bardzo męski. Mięśnie jej ciała zamieniły się w papkę i nieświadomie uśmiechnęła się, patrząc na tego atrakcyjnego mężczyznę, zastanawiając się, czy powinna tam podejść i przedstawić się.

Jakby właśnie czytał w jej myślach, mężczyzna podniósł wzrok znad książki i najwyraźniej przypadkiem spojrzał w jej stronę. Emma wstrzymała oddech na głęboką ciemność jego oczu, które zdawały się doceniać jej uwagę. Emma zarumieniła się. Uśmiechnął się do niej, zamknął książkę, wstał i podszedł.

Emma zaczęła wiercić się na swoim siedzeniu, co miała zwyczaj robić, kiedy była zdenerwowana. Przeszedł krótkie czterdzieści stóp odległości między nimi.

Kiedy się zbliżył, Emma zaczęła mówić: „Przepraszam, jeśli byłam niegrzeczna”. Przygryzła dolną wargę, słysząc głupotę tego komentarza. Mężczyzna nagle się zatrzymał.

„Przepraszam?”

„Um” Emma próbowała szybko wymyślić coś, co nie sprawiłoby, że wyglądała na taką idiotkę. „Po prostu patrzyłem w twoim, ach, ogólnym kierunku. Nie gapiłem się na ciebie ani nic. Emma dodała zawstydzony chichot.

„Och, ach, nie. Właściwie widziałem cię i pomyślałem, że skoro byłeś tak blisko, że bym to zrobił, to bardzo żenujące, ale gdybyś wiedział, co oznacza to słowo? Przez całe moje życie po prostu tego nie rozumiem. Mężczyzna wydawał się bardziej zawstydzony niż ona. Zaoferował Emmie swoją książkę i wskazał słowo.

„„Wszędzie””, powiedziała głośno. Przez chwilę marszczyła brwi, zanim odpowiedziała. „Myślę, że oznacza to wszędzie i wszędzie. Co to za książka?

„Szczerze, nie jestem pewien. Wciąż czytam, mając nadzieję, że w końcu to nabierze sensu, ale myślę, że cokolwiek to mówi, jest zbyt zaawansowane dla mojego biednego mózgu. Miał taki wyraz twarzy, jakby chciał zrezygnować z prób czytania i zamknął książkę. Emma nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Był też czarujący. — A więc — ciągnął, siadając obok niej — co cię tu sprowadza?

„Wypadek. Samochód, w którym jechałam, został potrącony przez pijanego kierowcę”, wyjaśniła, „A ty?”

„Właściwie jest to trochę niejasne. Coś związanego z moją szyją, ale po prostu nie pamiętam — powiedział trochę ponuro. Chcąc oczywiście zmienić temat, powiedział, machając ręką: „Czy miałeś już okazję zbadać wszystko?”

„Nie. Poszedłem jednak do zoo, co było całkiem fajne, a potem po prostu przyjechałem tutaj. Masz jakieś zalecenia?” Emma nie przejmowała się zbytnio tym, że najwyraźniej flirtowała.

„Cóż, w typowo męskim stylu, bardzo podobały mi się areny sportowe. Skoro cię tam nie było, chętnie cię zabiorę. Od razu flirtował, pochylając się trochę bliżej. Mogliby zacząć się całować od razu i tam, a Emma by się nie sprzeciwiła, więc oczywiście zgodziła się lepiej poznać tego przystojniaka.

Kiedy szli w kierunku schodów ruchomych i schodzili na główny poziom, rozmawiali o różnych rodzajach sportów, które lubili. Lubiła piłkę nożną, a grając w koszykówkę w liceum, też to lubiła, ale niewiele więcej musiała przyznać.

„Och, musisz spróbować innych sportów!” wykrzyknął. „Pracując jako zespół, pocąc się, uderzając w zawodników drugiej drużyny”, wykonywał gesty uderzania w innych graczy w powietrzu. Emma uśmiechnęła się na jego entuzjazm. Naprawdę lubiła jego towarzystwo. Miała nadzieję, że spędzi z tym facetem sporo czasu i że sprawy dotyczące jej losu nie zostaną rozstrzygnięte zbyt szybko. Nagle zdała sobie sprawę, że nie zna jego imienia. Gdy zaczęła się przedstawiać: „Przy okazji, jestem”, podekscytował się, gdy zobaczył ogromne lodowisko.

„Zawiążmy cię w łyżwy!”

— Och, nie jestem aż tak dobra — zaprotestowała lekko. „Jestem pewien, że upadnę płasko na twarz”.

„Nie martw się, nie pozwolę ci spaść”. Jego twarz była tak cudowna, a myśl o tym, że ją dotykał, była tym bliżej, a ona się zgodziła.

Była tam mała chatka, prawie jak stojak z gazetami, z napisem TUŻ ŁYŻWY nad otwartym oknem, gdzie stał starszy mężczyzna, rozdając ludziom łyżwy odpowiedniej wielkości. Kolejka minęła szybko, a oni powiedzieli mężczyźnie, jakie rozmiary są potrzebne.

Emma dostała klasyczne białe łyżwy figurowe, a on czarne łyżwy hokejowe. Po zasznurowaniu ich i wzięciu głębokiego oddechu, Emma pozwoliła mu wziąć swoją rękę i wyszli na lód.

Emma chwiała się i chwiała, gdy wyciągała nogi pojedynczo, próbując ślizgać się po gładkiej powierzchni.

„Cóż, jak dotąd tak dobrze”, skomentowała bardziej do siebie.

Kiedy powoli manewrowali wokół lodowiska o wymiarach olimpijskich, ponownie zaczęli rozmawiać i znowu Emmie wymykało się z głowy, że powinna się przedstawić.

„Skąd jesteś?” Emma zadawała wszystkie tradycyjne pytania związane z poznawaniem.

„Wiesz, nie jestem do końca pewien” — śmiał się z siebie. „Czasami trudno mi zapamiętać niektóre rzeczy. A potem raz na jakiś czas, BAM, uderza mnie jakieś wspomnienie, a może uczucie.

„Ja też. Tu jest trochę dziwnie. Jednak lubię to; Czuję — przerwała, próbując wymyślić inteligentne słowo, by wyrazić to, jak się czuła — jakbym była owinięta wielkim, ciepłym, starym kocem, z takim poczuciem bezpieczeństwa i szczęścia. Czy to ma sens?”

„Pewnie. Jednak nie czuję się tak do końca — powiedział, brzmiąc na nieco rozczarowanego, że nie czuł się tak samo.

„Oh?”

„Tak. Czasami czuję się niespokojny, jakbym chciał, aby ten proces się pospieszył, abym mógł zabrać się do rzeczy. Jakbym we śnie, w którym biegnę w zwolnionym tempie i to mnie wkurza. Stary, chciałbym móc więcej pamiętać — zaczął brzmieć na wzburzonego, co sprawiło, że Emma poczuła się trochę nieswojo. Więc przyszła jej kolej na zmianę tematu.

„Wyglądać!” wykrzyknęła, szybując przed nim, pokazując, że może teraz jeździć do tyłu. „Zaczynam czuć się lepiej!” Wydawało się, że to go rozweseliło, a jego oczy znów zabłysły. Zachichotała i kontynuowała jazdę do tyłu, pozwalając wiatrowi, który tworzyła swoją prędkością, rzucając wokół niej blond włosy.

Po kilku chwilach dołączyła do swojego towarzysza i powoli skierowali się w stronę pustej drewnianej ławki na skraju lodu. Łyżwy przeszkadzały jej stopom, więc rozwiązała je i odłożyła na bok. Położyła buty przy ławce, zanim wyszli na łyżwy, więc po prostu wymieniła łyżwy na swoje zwykłe buty.

Widząc, że jego towarzysz skończył jeździć na łyżwach, chwycił własne buty, zdjął łyżwy i włożył z powrotem znajomą parę biegaczy.

Emma włożyła ręce pod swój tyłek, siadając na nich, nie dlatego, że były zimne, ale dlatego, że była nieśmiała i zdenerwowana, jak młoda nastolatka czekająca na pocałunek po raz pierwszy.

„Och, myślę, że imiona byłyby dobrą rzeczą”, powiedział nagle, zdając sobie sprawę, że również zaniedbał zapytać tę bardzo atrakcyjną kobietę o jej imię. — Jestem Rob — wyciągnął rękę z uśmiechem.

Rozdział 6

Dłoń Roba była przed Emmą, czekając, aż się przedstawi i włoży rękę w jego.

— Miło cię poznać Rob. Jestem Emma — wyciągnęła rękę. Duża, męska dłoń Roba zacisnęła się na jej małej kobiecej i natychmiast pojawiła się przyjemność w jego drżeniu. Mocny, pewny siebie, ale nie miażdżący. Emma uśmiechnęła się, w końcu poznając imię tego seksownego mężczyzny, nawet przedwczesne myśli o związku krążyły wokół jej mózgu, sprawiając, że myślała o przyszłych miejscach, do których mogliby się udać, jak jego usta będą się czuły na jej własnych.

Ale potem, tak szybko, jak te cudowne i pocieszające myśli pojawiły się w jej umyśle, ostre, gorące, bolesne uczucie przecięło jej brzuch. Emma zgięła się wpół, chwytając się za brzuch obiema rękami, cicho krzycząc, z otwartymi ustami z szoku. Odciągnęła ręce, spojrzała w dół i zobaczyła, że są pokryte krwią. Zaczęła się trząść w niekontrolowany sposób, od koniuszków palców do ramion, w dół przez jej ciało do tryskającej z niej krwi.

Emma spojrzała w górę, by błagać Roba o pomoc, ale on zniknął. Lodowisko zniknęło. Wszyscy życzliwi ludzie, relaksująca atmosfera została odebrana, a ona została przerażona i zdezorientowana w dziwnie znajomym pokoju.

Wpatrywała się w trzy dębowe półki wypełnione książkami od horrorów po prawdziwe życie, romanse i magazyny o modzie. Rozpoznała książkę Jane Eyre, leżącą na środkowej półce, w trzecim rzędzie, w drugiej od prawej, jako tę, którą podarował jej ojciec na urodziny.

Leżała na drewnianej podłodze, którą zainstalowała zaledwie kilka tygodni wcześniej. Pomyślała, jakie to niefortunne, że krwawi na całym ciele, ponieważ była to droga podłoga. Była w gabinecie, lampa biurkowa świeciła wystarczająco, by oświetlić ciemne zakamarki tego małego pokoju. Za oknami mieszkania było ciemno, bardzo późno, późno w środku nocy i Emma zdała sobie sprawę, że wciąż był w pokoju, chodził tam iz powrotem, mamrocząc do siebie, trzymając nóż, ociekając jej krwią.

„Spójrz, do czego mnie zmusiłeś!” mężczyzna splunął między zębami.

Emma słyszała, jak zgrzyta zębami trzonowymi, jak to zwykle robił, kiedy myślał w stresujących sytuacjach. Mocniej i mocniej ściskał rękojeść noża. Nigdy wcześniej nie myślała, jak ostre były te noże. Patrzyła, jak błyska w świetle lampy, a ząbkowane krawędzie najwyraźniej drażniły ją kolejnym kawałkiem.

„Dlaczego dlaczego dlaczego….” — mruknął, powtarzając w kółko, teraz stukając końcem ostrza w głowę. „Nie chciałem cię skrzywdzić! Po prostu musiałeś to na mnie nałożyć! To twoja wina, zmusiłeś mnie do tego! Musiałem ci pokazać, że to, co zrobiłeś, jest złe. Nauczyłeś się teraz, prawda? Nagle pochylił się z troską w głosie, chcąc, żeby mu uwierzyła. „Czy teraz rozumiesz?” Delikatnie dotknął jej policzka dłonią poplamioną krwią. Emma skuliła się pod jego dotykiem i próbowała się odsunąć.

„W porządku. W porządku.” Wstał, kładąc nóż na biurku, pocierając ręce o dżinsy. — Zabierzemy cię do lekarza, ale sam próbowałeś usunąć ciążę. Oto historia. Poczułaś się tak przytłoczona obrzydzeniem do siebie, że przybyłam w samą porę, żeby zabrać cię do szpitala, ale za mało, żeby uratować dziecko. Mówił więcej do siebie, nawet na nią nie patrzył, nawet nie widział, jak słaba z powodu utraty krwi.

Emma zaczęła odczuwać zawroty głowy. Jej kończyny prawie się nie poruszały, chociaż krzyczała na nie, żeby podnieśli jej ciało i podeszli do tego noża, który położył na biurku. Powoli czołgała się, ciągnąc słabymi ramionami i pchając słabnącymi nogami. To było tylko trzy stopy wysiłku, zanim mogła sięgnąć i złapać ten nóż. Nie była nawet pewna, jak zamierza się bronić, ale wiedziała, że musi spróbować się bronić. Całkowicie go stracił, a ona bała się o swoje życie.

Kontynuował mówienie do siebie, przekonując siebie, że to wiarygodna historia. To nie była jego wina. Pozwoliła sobie zajść w ciążę, aby zmusić go do pozostania z nią. Wiedziała, jak bardzo nie chciał mieć dzieci, i zmuszała go do tego. W ten sposób dziecko nie będzie już problemem i będą mogli dalej żyć tak szczęśliwie, jak wcześniej.

„Obrabować.” Usłyszał, jak słaby głos przenika jego myśli. Podniósł głowę, z początku zaskoczony, i zwrócił się do Emmy, a raczej do miejsca, w którym ją ostatnio widział.

Emma była teraz przy biurku, trzymając nóż, który właśnie odłożył.

„Och Emmo,” zakpił, nieustraszenie podchodząc do niej i klękając tak, że byli na poziomie oczu. „Nie bądź teraz głupi. Daj mi to.” Wyciągnął rękę, jakby zabierał coś, co dziecko chwyciło i nie powinno się tym bawić.

Zebrawszy każdą uncję siły, jaka pozostała jej w ciele, wydała straszliwy krzyk, okrzyk zemsty i wbiła ostrze w lewą stronę jego szyi. Poszło gładko, niż Emma sobie wyobrażała, i pozostała tam, nawet po tym, jak puściła i opadła na bok drewnianego biurka.

Krew trysnęła mu z dłoni, gdy odruchowo chwycił ranę. Mieszanka jego i jej krwi była wszędzie, jak jakiś perwersyjny obraz. Rob zabulgotał własną krwią, rozpaczliwie prosząc o powietrze, ale szybko mu odmówiono. Spojrzał na Emmę w szoku, że kiedykolwiek będzie chciała go zranić, ponieważ w swoim spaczonym umyśle nie zrobił nic, by jej skrzywdzić, tylko zganił ją za coś, co zrobiła. Rob cofnęła się i upadła na podłogę, drgając, gdy ostatnie kilka kropli krwi, która dała życie, na stałe poplamiło jej drewnianą podłogę.

Tuż przed tym, jak wszystko zrobiło się czarne, usłyszała szalone walenie do drzwi wejściowych, a jej sąsiad, Greg, krzyczał: „Wszystko w porządku?”

Emma wróciła teraz z Robem, wciąż trzymając go za rękę na powitanie na lodowisku. Poczuła, że krew odpłynęła z jej twarzy, jej oddech stał się spanikowany, jej oczy bez mrugnięcia wpatrywały się w Roba, który zaczął się martwić jej wyglądem. Najwyraźniej nie miał tego samego flasha pamięci, co ona. Emma wysunęła rękę z jego dłoni i pozwoliła swojemu ciału odsunąć się od niego, wciąż wpatrując się w jego oczy.

„Wow, teraz Emmo. Wszystko w porządku? Wygląda na to, że widziałeś… nie wiem, coś strasznego. Czy przypomniało ci się wspomnienie, czy coś? — spytał, marszcząc brwi i lekko przechylając głowę, jak pies, który próbuje zrozumieć polecenie swojego pana.

Ręce Emmy drżały, nie wiedziała, co powiedzieć. Była zdezorientowana tym wspomnieniem, ale wiedziała, że to prawda. Ten przystojny, czarujący mężczyzna wpadł w furię na nią, obwiniał ją nawet za to, że zaszła w ciążę. W przypływie wściekłości wziął nóż kuchenny i dźgnął ją w brzuch, po czym podciągnął go w anioła kilka centymetrów, zanim tak utknął w jej ciele i organach, że musiał fizycznie usztywnić się w wystarczająco szerokiej postawie, aby może polować na ostrze.

Emma nie wiedziała, co powiedzieć.

Emma nie wiedziała, co robić.

— Emma — zaczął Rob, ale nagle urwał. Wypowiedzenie jej imienia coś wywołało. Patrzyła, jak jego oczy zaszkliły się i straciły ostrość, jego głowa drgnęła, jakby właśnie włączono przełącznik w jego mózgu.

Emma nie czekała teraz. Wstała i rzuciła się.

Nie miała pojęcia, dokąd idzie. Opanował ją instynkt sprzed tysięcy lat, a krew napompowała się do nadbiegu, by zapewnić jej mięśniom prędkość, której będą potrzebować, by uciec.

Tłum ludzi wokół niej wydawał się nieświadomy jej sytuacji, gdy przebiegła przez nich, jakby była duchem.

Nie zaszła daleko, zanim usłyszała głęboki, groźny głos wrzeszczący: „Ty pieprzona suko!”

Emma nie zatrzymała się, żeby się odwrócić. Po prostu biegła dalej, ale słyszała ciężkie kroki biegnące za nią i były szybsze niż jej własne.

Dotarła do ruchomych schodów, zbiegła po schodach, które miały cię doprowadzić, przebiegła korytarzami, minęła zaprzyjaźnione sklepy, uśmiechnięte twarze, wesoła muzyka grana przez domofon.

Gdzie mogę pójść? Wydaje się, że nikt mnie nie zauważa? Jej myśli szalały przez głowę. Wszyscy wydawali się całkowicie nieświadomi jej i sytuacji, po prostu kontynuując to, co robili.

W końcu zobaczyła jaskrawoczerwoną tabliczkę z napisem WYJŚCIE nad ciężkimi stalowymi drzwiami w drugim korytarzu po jej prawej stronie. Zatrzymując się za dziesięciocentówkę, wykręciła się i obróciła nogi, by iść w tym kierunku, prawie nie zwalniając i prawie upadając na twarz, kiedy to robiła. Jej nogi ugięły się lekko pod nią, jej prawe kolano i dłoń dotykały białej kafelkowej podłogi, chwytając jej gładką powierzchnię koniuszkami palców, próbując kontynuować ruch do przodu.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 78.31