Historia sześcioczęściowa pt. „Sześć strumieni”
30.12.2018
Część pierwsza
„Dialogue”
— Wołam do Ciebie,
a Ty mi nie odpowiadasz.
*A światło, a barwy,
stworzenie, a dźwięk?
Wydaje się tobie, że nie odpowiadam.
— Patrz! Wyciągam jedną rękę,
a teraz drugą.
Uchwyć obie, a dźwięk
będzie trwał wiecznie.
*Zrobię to dla ciebie.
Ale zastanów się dobrze, o co prosisz.
Bo kiedy uchwycę twoje ręce,
dźwięk przeniknie twoje serce,
dusza zostanie wstrząśnięta,
a ten dźwięk będzie
trwał nieustannie.
— Tak! Zgadzam się na wieczność!
Bo wiem, że ten dźwięk
nie zrobi mi krzywdy,
nie będzie sprawiał mi cierpienia.
*Dobrze mówisz, dobrze czujesz.
Bo tym dźwiękiem obejmuję ciebie,
unoszę do trzeciego nieba.
— Tylko uważaj!
Jak wiesz, jestem człowiekiem,
kruchym stworzeniem.
Wzmocnij mnie sobą,
bo kiedy dźwięk mnie przeniknie,
i uniesiesz mnie do trzeciego nieba,
gdzie jest źródło dźwięku,
abym przeżył.
*Nie obawiaj się.
Bo, Ja, dźwiękiem oczyściłem
twoje oczy i dźwięk
nie ma już przeszkody,
aby dotrzeć do twojego serca.
Otworzyłeś je dla mnie,
i zostałeś cały rozświetlony.
A więc, nie obawiaj się!
Przeżyjesz, bo, Ja, cię podtrzymuję.
A to, że przeżyjesz,
nie oznacza, że kiedy
przyjdzie twój czas,
to nie odejdziesz z ciała.
Ale nie obawiaj się!
Bo nawet wtedy,
kiedy odejdziesz z ciała, będziesz żył,
ponieważ otoczyłem
cię moim dźwiękiem,
i wtuliłem ciebie, jak dziecko,
w ten dźwięk.
Dlatego nie obawiaj się!
— Wiesz, że mój dźwięk,
wypływa z Twojego dźwięku.
I ten dźwięk jest wielką
tęsknotą za Tobą.
Tęsknotą, która przenika mnie,
jak dźwięk od Ciebie.
Tęsknotą, która wyciska
z moich oczu łzy.
Tęsknotą, która sprawia
głębokie wzruszenie.
I tak powstaje droga dźwięku,
która skierowana jest ku Tobie.
*Obiecuję tobie!
Kiedy wypełnią się twoje dni,
mój dźwięk wchłonie twój,
a twoja tęsknota się spełni.
— Dziękuję, że utkałeś mnie
ze strun na niebie,
i przeniknąłeś mnie,
zaśpiewem aniołów.
Tęsknię za Tobą!
I będę tęsknił,
i podróżował dźwiękiem,
dopóki nie wypełnią się moje dni
— jak mi powiedziałeś.
Dziękuję.
***
31.12.2018
Część druga
,,Agape’’
Śpiew anioła trwa.
On uniósł się, i poleciał nad ołtarz.
Stamtąd wziął rozżarzony węgiel.
Anioł Pański przyleciał do mnie,
ale nie dotknął moich ust,
jak ust proroka.
Lecz rozżarzony płomień
dotknął mojego serca!
A wtedy kropla Twojej łzy,
wpadła w moje otwarte
pulsujące życie.
I nagle, błyskawica
przeniknęła moje jestestwo!
Abym odtąd przemawiał dłońmi,
bez słów, podróżując po całej ziemi,
unosząc się do wielu galaktyk.
I wtedy druga kropla Twojej łzy
wpadła w moje otwarte
pulsujące życie.
To oznaczało, że nie wolno mi
zatrzymywać tej kropli tylko dla siebie.
Ale wszędzie tam, gdzie poniesie mnie
rozżarzony płomień Twojego dźwięku,
mam zostawiać cząstkę
kropli Twojej łzy.
I jak prorok przemawiał ustami,
mając tajemnicze, i przedziwne widzenia,
tak ja mam przemawiać
kroplą Twojej łzy,
głosząc rozżarzony
płomień Twojego dźwięku.
***
1.01.2019
Część trzecia
„Above the streams”
I dotknąłem pierwszego strumienia.
A oto otworzyły się niebiosa,
i doświadczyłem tchnienia.
Skrzydlata postać zawisła nade mną,
i włożyła w moje dłonie dwa pióra.
I piórami tymi dotknąłem
drugiego i trzeciego strumienia.
A oto spadł deszcz.
I skrzydlata postać podała mi kielich,
abym kielich napełnił łzami aniołów.
Potem odłożyłem pióra,
i wylałem z kielicha łzy aniołów
do czwartego strumienia.
A pióra, które znów wziąłem w dłonie,
nagle zapłonęły tak jasnym płomieniem,
że nawet światło dnia
wydawało się przy nim ciemnością.
Pióra w moich dłoniach płonęły,
lecz się nie spalały.
I płonącymi piórami dotknąłem
piątego strumienia.
A wtedy poczułem w sobie
tajemniczy żar,
który przeniknął moje serce,
aż do samych jego głębokości,
i poraził moją duszę.
I wtedy skrzydlata postać,
musiała mnie podtrzymać,
abym nie upadł,
aby moje serce nie pękło.
A pióra cały czas płonęły.
I dotknąłem nimi szóstego strumienia.
A oto powstał grzmot, w górze, wysoko,
a na niebie pojawiła się błyskawica,
która zajaśniała od krańca nieba,
aż po jego drugi kraniec.
I pojawił się płonący rydwan,
zaprzężony w sześć ognistych rumaków.
A w rydwanie był dźwięk,
który niespodziewanie
wystrzelił w moją stronę,
w postaci ognistej strzały.
Kiedy mnie trafił,
uniosłem się wysoko nad ziemię,
aż po same chmury.
I tam wysoko, dźwięk,
który był we mnie od mego urodzenia,
zjednoczył się, a zaraz potem
został wchłonięty przez dźwięk z rydwanu.
Trwało to jedną chwilę,
a ja czułem, jakby to była wieczność.
Potem wróciłem na ziemię.
Płonący rydwan, zaprzężony
w sześć ognistych rumaków
wrócił do nieba.
A skrzydlata postać,
przemówiła do mnie:
Odtąd dźwięk będziesz głosił,
i nie zatrzymuj go tylko dla siebie.
Następnie skrzydlata postać
weszła w tchnienie i znikła w niebiosach.
A we mnie pozostała
niekończąca się tęsknota.
***
3.01.2019
Część czwarta
,,Return over six streams’’
Wtedy Duch uniósł mnie,
aż po krańce ziemi.
I postawił mnie na wysokiej górze.
Potem dotknął mojej głowy,
a nagle usłyszałem trzy dźwięki,
a potem sześć.
I powstał w mojej głowie,
i na około niej, przenikliwy,
bardzo jasny błysk,
który poraził moje ciało.
Ale siłą Ducha, który mnie trzymał,
stałem, i wołałem sercem głośno!
Bo tęsknota przeniknęła,
aż po same krańce,
moje serce, moją duszę.
A w tym błysku, który powstał
w mojej głowie, i na około niej,
przez jedno mgnienie,
zobaczyłem wszystkich ludzi na ziemi.
I wtedy, Duch, zaniósł mnie,
z powrotem nad sześć strumieni.
I powiedział do mnie Duch:
— Czy widziałeś tych wszystkich ludzi?
Odpowiedziałem:
Tak! Wszystkich razem,
i każdego z osobna.
A od każdego z nich wystrzelił promień,
i każdy z tych promieni,
trafił mnie prosto w serce!
I w ten sposób jestem z nimi
na zawsze złączony.
I powiedział Duch:
— To właśnie oznacza Dźwięk.
Tak żyj nad sześcioma strumieniami.
A kiedy wypełnią się twoje dni,
przyjdzie po ciebie Źródło Dźwięku,
i wchłonie cię!
A wtedy ty, zabierzesz ze sobą
tych wszystkich ludzi.
I zostawił mnie Duch
nad sześcioma strumieniami,
a sam odszedł w niebiosa.
A każdego ranka wychodziłem,
nad sześć strumieni,
i aż do późnej nocy, dotykałem kolejno,
każdego z sześciu strumieni.
A za każdym dotknięciem strumienia,
wydobywała się tęsknota,
która przenikała moje serce,
i ulatywała w niebiosa.
A jednocześnie wydobywał się Dźwięk,
który błyskawicą pędził do ludzi,
promieniami, którymi jestem z nimi
złączony na zawsze.
***
3.01.2019
Część piąta
,,Heartbeat’’
Kiedy żyłem nad sześcioma strumieniami,
dotykając kolejno każdego z nich,
pojawiła się znów przede mną
skrzydlata postać.
I zapytałem:
— Dlaczego każdego dnia mego życia,
a nawet w nocy:
czasem czuję życie, a czasem śmierć.
Czasem czuję radość, a czasem smutek.
To znów lęk, strach, a czasem bezpieczeństwo.
Czasem ból i cierpienie, a czasem ulgę, uleczenie.
Czasem zniewolenie, a czasem uwolnienie.
To znów miłość, a następnie odrzucenie.
A innej godziny zło, a następnej dobro.
Kiedy indziej czuję niezgodę,
zaraz potem pogodzenie.
Innym razem nienawiść,
a potem akceptację i miłość.
Czuję także wdzięczność,
a potem negację.
Dlaczego przeciwieństwa
następują po sobie,
i jest ich nieskończenie wiele?
Słyszę też wołania, i błagania wielu.
Słyszę ich powierzanie się,
ale nie w uszach, lecz w sercu,
co przenika na wskroś moją duszę.
I czasem żyję, i czuję się,
jak w gęstej mgle, i jakby głowa
moja była z ołowiu.
To znów żyję z całkowitą jasnością
widzenia, poczuciem lekkości,
bez bólu i cierpienia, a w radości i w uniesieniu.
Na to skrzydlata postać,
przemówiła do mnie:
— Dotknij pierwszego strumienia.
Kiedy dotkniesz pierwszego strumienia,
będzie tak, jakbyś dotknął wszystkie naraz.
I tak uczyniłem.
Dotykając pierwszego strumienia,
dotknąłem jednocześnie
wszystkich sześć strumieni.
I kiedy to uczyniłem… Nagle!
Niespodziewanie poczułem w sobie
bicie serc wszystkich ludzi,
połączonych ze mną na zawsze
promieniami.
I moc tych bijących serc we mnie,
uniosła mnie wysoko, w górę,
nad wierzchołki drzew rosnących
nad sześcioma strumieniami.
A skrzydlata postać uniosła
się razem ze mną, i przemówiła do mnie poprzez te bijące serca
wszystkich ludzi, którzy są ze mną
złączeni promieniami na zawsze.
Przemówiła przez te bijące serca,
bo nie słyszałem głosu
skrzydlatej postaci,
a jednak wszystko zrozumiałem:
— Chociaż żyjesz sam nad sześcioma strumieniami,
to jednak nie jesteś osamotniony.
Wszyscy ludzie złączeni z tobą
na zawsze promieniami,
przez nie są razem z tobą, w twoim życiu,
nad sześcioma strumieniami.
Promienie są odpowiedzią na pytania,
które zadałeś.
Przez promienie czujesz bicie serca
każdego człowieka, który jest z tobą
złączony promieniem na zawsze.
A to oznacza, że czujesz, wszystko to,
co przeżywają, czego doświadczają,
o co błagają, ludzie połączeni z tobą
promieniami na zawsze.
To dlatego, czasem żyjesz
i czujesz się, jak w gęstej mgle,
i jakby twoja głowa była z ołowiu.
To znów żyjesz z całkowitą jasnością
widzenia i poczuciem lekkości,
bez bólu i cierpienia,
w radości i w uniesieniu.
I zapytałem znów skrzydlatej postaci.
I ze zdziwieniem doświadczyłem,
że nie przemówiłem słowami,
lecz wydobył się ze mnie
dźwięk jasny i czysty:
— Co to oznacza? Pytam się, aby zrozumieć, aby nie pobłądzić.
A skrzydlata postać odpowiedziała
świetlistym zaśpiewem anioła.
Lecz zaśpiew anioła nie wydobył
się z ust skrzydlatej postaci,
ale z miejsca, gdzie jest serce:
— To oznacza, że twoje życie
nad sześcioma strumieniami,
jest bardzo ważne, jest bardzo święte,
jest bardzo niepodważalne,
i jest podtrzymywane przez Dźwięk.
A to oznacza, że życie wszystkich ludzi,
złączonych z tobą promieniami na zawsze,
zależy od twojego życia
nad sześcioma strumieniami.
Nie obawiaj się!
Bo Dźwięk pokonał fałsz!
A ty jesteś dzieckiem Dźwięku!
Przez to, że ty jesteś dzieckiem Dźwięku,
takimi samymi dziećmi są wszyscy
ludzie połączeni z tobą
promieniami na zawsze.
Po tym, skrzydlata postać sprowadziła
mnie znad wierzchołków drzew
na ziemię, nad sześć strumieni,
a sama odeszła w niebiosa.
I na powrót wychodziłem każdego dnia
nad sześć strumieni.
I od rana, aż do późnej nocy dotykałem
każdego z nich po kolei.
I jak przedtem, tak i teraz,
kiedy dotykałem kolejno strumieni,
wydobywała się tęsknota,
która przeniknąwszy mnie
za każdym razem, ulatywała w niebiosa.
A jednocześnie wydobywał się Dźwięk,
który przenikając mają duszę,
błyskawicą pędził do ludzi,
którzy są ze mną złączeni
promieniami na zawsze.
***
7.01.2019
Część szósta
,,I would not call it an epilogue’’
I zostanę nad sześcioma
strumieniami, na zawsze.
Nigdzie indziej tęsknota
nie przenika mnie, jak tutaj,
nad sześcioma strumieniami.
To jest mój Eden.
Przedsionek, w którym czekam,
aż wypełnią się moje dni,
i przyjdzie po mnie Dźwięk.
Teraz jestem posłańcem Dźwięku.
A wtedy stanę się Jego częścią.
Nie potrafię już inaczej żyć.
Nie mogę już inaczej żyć.
Dźwięk przenika mnie coraz bardziej,
rozprzestrzenia się we mnie
coraz mocniej.
To jest źródło mojego życia.
Poza Nim nie ma życia.
Poza Nim nie ma słońca,
nie ma gwiazd,
nie ma księżyca,
nie ma nieba,
nie ma ptaków,
nie ma gór.
Poza Nim, nie ma Tchnienia!
Nie mogę, i nie chcę
zostawić sześciu strumieni,
bo tutaj przychodzi do mnie Dźwięk.
Tutaj Dźwięk mnie przenika.
Tutaj Dźwięk bierze mnie w posiadanie.
Tutaj Dźwięk przysyła
promienie od ludzi.
Nie mogę stąd odejść!
Nie chcę stąd odejść!
Z nad sześciu strumieni
może mnie zabrać tylko Dźwięk.
Na zewnątrz, jestem wariatem.
Kim jestem wewnątrz?
Wie tylko wariat.
***
Gdy dręczę ciało,
moja psychika jest mniej dręczona.
Dręczę moje ciało.
Na ile dręczenia, ciała mi starczy?
Moja psychika dręczy moje ciało.
Chcę to odwrócić.
Paradoks:
Dlatego dręczę ciało,
aby psychika nie dręczyła ciała.
Bo kiedy psychika dręczy ciało,
to jest to o wiele gorsze od tego,
kiedy, ja, dręczę ciało,
aby ulżyć psychice.
***
Cierpienie.
Wiesz…
Bardzo trudno jest, kiedy nie słyszę Boga.
Jak mam Mu pozwolić działać,
kiedy Go nie słyszę.
Bo nie wiem, czy do mnie mówi,
bo nie wiem, czy jest przy mnie.
A jeśli tego nie wiem,
to nie wiem, jak mam Mu pozwolić działać.
Ja, naprawdę chcę wszystko dla Niego,
ale cierpienie mi nie pozwala.
Gdybym Go usłyszał,
gdybym wiedział, że jest przy mnie.
Nawet nie wiem, co to jest cierpienie,
bo nie potrafię go nazwać.
Cierpienie tylko czuję, dotyka mnie boleśnie.
Szukam różnych sposobów, aby je uśmierzyć,
czasem bolesnych.
Ponieważ ból uśmierza ból.
Ale gdybym wiedział,
gdybym usłyszał…
***
Bóg powiedział,
że w krwi jest życie.
Zatem:
W którym przypadku człowiek
szybciej umrze?:
Kiedy krew wyjdzie z życia?
Czy kiedy życie wyjdzie z krwi?
Wydawałoby się,