CZYTELNIKU ŻYCZĘ CI MIŁYCH PODRÓŻY WZROKIEM I SERCEM PO SŁOWACH
Krysta
Słowo wstępne od Poetki Kasi
Krystyna Anna Szklarczyk to poetka o wyjątkowej wrażliwości, której wiersze pulsują emocjami i głęboką refleksją nad życiem. Tomik zatytułowany Wersy płonące czasem… to swoisty dialog z czasem, uczuciami i codziennością, a jednocześnie dowód na niezwykłą zdolność poetki do uchwycenia ulotnych momentów, które wielu z nas przeżywa, lecz nie potrafi nazwać.
W swoich wierszach potrafi nietuzinkowo wplatać piękno w zwykłe, codzienne doświadczenia. Z prostych słów wyłania się ogrom wiedzy i doświadczenia, które niejednokrotnie wzruszają do łez. Poetka jak w utworze Życie pisze: „Jesteś serca biciem, mam cię we krwi”, co w tak prosty sposób oddaje ogrom miłości do życia, niezależnie od jego blasków i cieni. To piękno dostrzegania w najprostszych chwilach siły i sensu istnienia. Ponadto, jak matka, otula słowem, a jednocześnie nie boi się mówić o przemijaniu, o kruchości chwil, które zostają po człowieku.
Jej poezja to podróż pełna tęsknoty za młodością i jednoczesne godzenie się z nieuniknionym, jak w wierszu „u mnie już jesień”, gdzie „zrozumienie przychodzi, gdy samemu się doświadcza”. To nauka o tym, jak piękne mogą być wspomnienia, które, choć czasem bolesne, otulają serce ciepłem. To także przypomnienie, że mimo zmieniających się pór życia, miłość pozostaje niezmienna, trwa, a każda pora roku — czy to wiosna młodości, czy jesień dojrzałości — ma swoje miejsce i piękno.
Niniejszy tomik to nie tylko zbiór wierszy, to przede wszystkim prawdziwa uczta dla duszy. Krystyna Anna Szklarczyk maluje słowami obrazy, które zostają w pamięci na długo po przeczytaniu. Tworzy przestrzeń, w której czytelnik może odnaleźć cząstkę siebie. Jej wiersze to głębokie refleksje, pełne miłości, nadziei, czasem smutku, ale zawsze z nutą ciepła, które przyciąga jak ogień nigdy niegasnący. Wersy płonące czasem… to tytuł doskonale oddający istotę tej poezji — pełnej emocji, żywej, palącej w środku, ale jednocześnie rozświetlającej życie swym pięknem.
*
Krystyna Anna Szklarczyk tworzy poezję, która nie tylko wzrusza, ale również wnikliwie analizuje ludzkie emocje, czasem dotyka najgłębszych zakamarków duszy. Jej poezja to zapis intymnych przeżyć, odbijających się echem w sercu czytelnika.
W wierszu U schyłku jesieni, też rumieni autorka ukazuje, jak miłość dojrzewa i rozkwita mimo upływu czasu, przywołując na myśl obrazy jesiennych owoców. To połączenie dojrzałej refleksji i delikatnej tęsknoty, pełne ciepła i głębokiego zrozumienia. Jej słowa „jesienią miłość dojrzewa jak owoc” doskonale obrazują, że choć czas mija, emocje i uczucia nie tracą swojej siły, a wręcz zyskują nowy wymiar.
Z kolei Blask księżyca, który, podobnie jak wiele innych utworów poetki, eksploruje relację pomiędzy światłem, a mrokiem, pomiędzy blaskiem, a cieniem. Autorka w intymny sposób opowiada o własnej wewnętrznej podróży, odsłaniając przed czytelnikiem swoje „ja”, które „srebrzy światłem, może czasem i razi”. Te słowa przypominają, że każdy z nas nosi w sobie nie tylko jasność, ale i cienie, które czasami musimy zaakceptować, by lepiej zrozumieć samych siebie.
Jednym z najbardziej poruszających wierszy jest Dotknij mnie, który wyraża pragnienie powrotu do młodości, by znów „dotknąć szczęśliwości”. Słowa przenikają do głębi, wywołując u czytelnika refleksje nad upływem czasu i ulotnością chwil. Ten liryczny głos, pełen nostalgii, odzwierciedla tęsknotę za tym, co było, i nadzieję, że kolejne chwile mogą przynieść ukojenie.
W Zmierzch autorka kontynuuje swoją poetycką medytację nad czasem, przemijaniem i bliskością. Opis zmieniającego się nieba, gdy „ogniste zachodzące słońce ustępuje miejsca księżycowi”, jest metaforą nie tylko końca dnia, ale także etapu życia, w którym mimo wszystko ciepło i miłość znajdują swoje miejsce. W tym wierszu autorka mówi o dojrzałości, przemijaniu, ale także o nadziei na zrozumienie i bliskość, nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się odległe.
Również Pociąg budzący sny jest niezwykle sugestywnym utworem, który wywołuje tęsknotę za tym, co minęło, i tym, co mogłoby być. Poetka pisze o młodości, która była pełna nadziei i miłości, lecz także o mroku, który rozdzielił tę miłość, pozostawiając po sobie echo wspomnień. Ten utwór to przypomnienie, że każda miłość, nawet ta rozdzielona przez los, zostawia po sobie trwały ślad.
Wiersz Jesień przynosi słodko-gorzkie refleksje o upływie lat. Autorka pisze: „Chciałabym jeszcze raz mieć lat dwadzieścia”, wprowadzając czytelnika w melancholijny świat, w którym wspomnienia młodości są na przemian źródłem radości i smutku. To swoiste rozliczenie z czasem, który nieubłaganie mija, pozostawiając po sobie jedynie ślady minionych chwil.
W Rozmyślanie autorka przenosi nas w świat poetyckiej zadumy, gdzie „nutki smutku i szczęścia” mieszają się w muzyce serca. To zapis wewnętrznego dialogu, w którym poetka, dzięki swojej wyjątkowej wrażliwości, odkrywa emocje drzemiące w każdej chwili ciszy. Z kolei Echo rzeźbi pamięć pragnienie zatrzymania przeszłości, która staje się motywem przewodnim. Autorka snuje refleksje nad wspomnieniami, które, choć czasem bolesne, są nieodłącznym elementem jej tożsamości i miłości.
W Ach, móc zatrzymać zegary w prosty, a jednocześnie niezwykle poruszający sposób poetka opisuje, jak upływ czasu oddziela nas od bliskich, lecz jednocześnie niesie nadzieję na to, że wspomnienia mogą sprawić, iż miłość nie zgaśnie. Poetka zadaje pytanie, jak zapomnieć, gdy „żal parzy”, ale też podkreśla, że choć tęsknota bywa bolesna, to nadaje ona sens życiu.
Wreszcie, w wierszu W sercu bez zmian autorka pisze o niezmiennej miłości, która przetrwała mimo upływu czasu. To wyznanie pełne ciepła, w którym czytamy, że „nic się nie zmienia” i że mimo upływu lat, miłość nadal jest źródłem ukojenia i siły. Poetka pokazuje, że miłość jest tym, co daje nam nadzieję na przetrwanie, nawet wtedy, gdy wszystko inne wokół przemija.
Każdy z tych wierszy, wybranych spośród bogatej twórczości Krystyny Anny Szklarczyk, przypomina, że poezja może być schronieniem, w którym mieszka pocieszenie i zrozumienie. Jej słowa płoną emocjami, które oświetlają codzienność, a jednocześnie skłaniają do refleksji nad życiem, miłością i czasem.
Kasia Dominik
Wiersze
Życie
Jesteś serca biciem,
mam cię we krwi —
dopóki budzisz świtem
i słyszę przyrody dźwięki,
to szczęściem lśnisz.
Choć czasem mam ciarki
i drżę niczym liść, jesienną porą,
przekonuję argumentami;
dla ciebie we łzach mogę tonąć,
tylko nie odchodź!
Jesteś moją miłością,
czym dłużej, tym bardziej
kocham niemłodą,
mimo iż czasem zapierasz dech,
posłuchaj mnie — do snu się nie spiesz …
09.06.24r./ 14:55
U mnie już jesień
czas letni w tył o jedno pokolenie
przeniesie
wyssałam z mlekiem
jak każda matka czasem drżę
choć dorośli
zrozumienie przychodzi gdy samemu się doświadcza
i ja pamiętam młodości wiosny dar
z każdą chwilą wszystko wokół kwitnie ale i przemija
już byłam w waszym wieku
pamiętam szeptane pierwsze kocham
źrenice się rozszerzały
a ich tęczówki przybierały kolory łuku na niebie
jakież to piękne niech to szczęście nie omija i was
z czasem i kłody pod nogami a te
uczuciem niszczyliśmy idąc za głosem serc nie podając
mimo pokus przekornie rosła więź
upalne lata żarem kipiały
wzniecały ogień by płomień nie zgasł
nie poddaliśmy ulewnym deszczom
choć to żywioły
nasze uczucia przetrwały mocą
siłami miłości
choć bliżej zimy życie niesie
poświęcenie oddala obawy
dzięki zaufaniu
życie zawsze ma sens zwłaszcza gdy odzyskujesz
choć nikły szanse
przemierzyłam ścieżki wzdłuż i wszerz
czasem gniew na los i lęk wypierał radość
dzięki takim chwilom trafem odczułam ją
życie to najcenniejszy kęs
13.04.2019r.
U schyłku jesieni, też rumieni
Jesienią miłość dojrzewa jak owoc,
Emanuje swym blaskiem — uaktywnia,
Szepcze — chcę więcej… nadobowiązkowo
I wciąż czarować, być dyspozycyjna.
Echem zachwycać, duetem nie solo,
Niańczyć uczucie, co radością życia,
Nadać jeszcze sens, oddalić samotność,
Apetyt rośnie i wiek nie powstrzyma.
Serca skarbnicę uchylać ostrożnie,
Tulić do siebie, być umiłowaniem,
Rozterki koić, słać magiczne noce,
Ust namiętnością wycałować dłonie…
Nutkami szeptu zatopić w tęsknocie,
Apetyt wzmaga, tym zaczarowaniem.
Mnoży, niech mnoży, iskrę szczęścia wznieca
I pachnie jak kwiat swym lśnieniem, jak słońce,
Łagodzi smutki, co ciepłem spojrzenia
Oddalają zło, bo wciąż jest miłośnie.
Światło jutrzenki na niebie zawiesza,
Cudem każdy dzień, gdy uczucie płonie,
Iskrzy — choć jesień, w sercach tli nadzieja…
24.09.2022r./ 13:40
Rozmyślanie
spod pióra srebrem iskrzą
jak te w abażur spięte
na aksamicie nieba
księżyc już się nie dziwi
lecz swym blaskiem przyświeca
on wie kiedy pulsują
jak krew w moich żyłach chcą
popłynąć atramentem
zapisać emocjami
białych kartek stronice
mami mnie i tej nocy
tym bardziej nie rozumiem
dlaczego dziś przekornie
zatrzymał na bezdrożu
tarczę przysłonił chmurą
jakby kazał bym szła spać
jeśli chcę by wiersz powstał
muszę dośnić myśli swe
ja wiem on wie dusza też
zapadł mrok czy przebudzi
pragnienie czy dokona
nawet w ciemności cieniem
jesteś moją nadzieją
spokojem z tobą płonę
dlatego nie pozwolę
deszczowej rozgaszczać się
jak wiatr chuchem przesunę
w moim sercu kłębi gwar
ale i czar — wirtuoz
co na strunach serca gra
nutki smutku i szczęścia…
19.02.2022r./ 22:10
Blask księżyca
nocą jest najintensywniejszy
wówczas i moje ja pokazuje swoją tarczę
wywrócona na prawą stronę
srebrzy światłem może czasem i razi
nie zawsze sama zauważam
pozwalam sobie na ekspozycję
a także ocenianie
czy konstruktywne
jednak kierujące do przemyśleń
próbuję zgłębić swoją osobowość
dowiedzieć się kim tak na prawdę jestem
chęć bycia sobą jest ponad miarę
nie wszystko i każdemu można
powierzyć
blaski i cienie
chyba nie jestem odosobniona
czasem chcę być kimś nowym
choćby przez chwilę poczuć tę magię
nie rywalizując z doświadczeniem
co powala
spoglądając jasną stroną gwiazdy
znoszę burze bóle niepowodzenia
wiem
każdy powinien mieć tajemnice
uprawiać z nimi monolog
kierunkować myśli tak
by nie dopuściły do własnej zdrady
chcąc przejąć kontrolę poczuć wolność
stojąc en face
czasem pytam z troską
jak się masz
wyobrażeniem sięgam
choć ciemno
aż staje się jasne
dostrzegam skrywający eden
dla siebie
24.02.2023r./ 21:10
Pociąg budzący sny
Tacy młodzi byliśmy,
W każdą noc, świt czciliśmy.
Tęskniliśmy już za dnia, za nimi.
Kochaliśmy to szczęście,
Myślą serca zamęście.
Złączyliśmy, staliśmy bliskimi.
Tacy młodzi byliśmy,
W każdą noc, świt czciliśmy.
Stąd, ni zowąd nadszedł mrok — rozdzielił.
Pocałunkiem rozstania,
Serce echo odsłania.
Taką miłość, los zniszczyć ośmielił.
Tacy młodzi byliśmy,
W każdą noc, świt czciliśmy.
Odjazd, przyjazd i *pociąg– złączyły.
Przybliżyła odległość,
Uściskała wesołość.
Już nie droczył, czułości zdobyły.
Tacy młodzi byliśmy,
W każdą noc, świt czciliśmy.
I nie skończy, będzie trwać, wciąż była.
Mową serca rozbudza,
Choć może śmierć wystudza?
Na kopercie, krwi kropla– ożyła!
29.04.2021r./ 21:30
Jesień
mimo, że srebrzy skronie, mieni złotem
i przywołuje wspomnienia z młodości…
była, minęła, ckliwością powraca.
Serce łzy roni.
Chciałabym jeszcze raz mieć lat dwadzieścia,
przeżyć choć jeden dzień z tamtej jesieni,
trzymać za dłonie i poczuć motyle…
Dar ich budzenia.
Uwieść spojrzeniem, zatańczyć fokstrota —
wyobrażenie wstecz sięga, daleko.
Wszystko jest kruche jak deszcz suchych liści.
Gwieździste niebo.
Marzę o wiośnie dzisiejszej jesieni —
godzę, choć tęsknię za minionym czasem,
to bardzo cieszę, że się przytrafiła.
Prawdziwa miłość.
Tamtych goździków czar, woń echem wskrzeszam…
w skarbcu wciąż młode, jak ja — nie starzeją.
Kiedy nostalgia obezwładnia, one
wirtuozerią…
13.09.2024r./00:10
W szeleście liści
W barwach jesiennych oczy zatopiłam,
muzyką wiatru są rozkołysane…
lśnią rdzawozłote w słonecznych promieniach —
dywany słane.
Wirują ponad ziemią w takt — dystyngowane,
sięgając wspomnień, dopieszczonych marzeń,
co uleciały niczym o nich myśli —
spełnionych zdarzeń.
Wtedy musnęły, a ich smak pozostał…
w echu pamięci utrwaliły, szczęściem
dziś rozmnożonym, utkanym latami —
dającym więcej.
Wędrując ścieżką pragnień, co kusiły
i podpierana nadzieją ziszczenia,
obecnie mając na skroniach włos siwy,
cóż — wskrzeszam drżenia…
12.10.2024r./ 11:30
Podniebna kąpiel
Pod parasolem nieba w dźwiękach deszczu,
w jego rytm kwilą wspomnienia. Pragnące
przeżyć raz jeszcze, moc ciepłego dreszczu.
Deszcz, życiodajny deszcz! Kwiaty na łące
i słońce. Jego promienie przymrużą
oczy, znów tęczę scałujesz muśnięciem
ust, a stalówką duszy niczym różą
oświadczysz, nawet klękniesz — pstrykniesz zdjęcie.
Chociaż dzień łzawy, może być łaskawy.
Tańczący w deszczu. Zafascynowani!
Przeźroczysty, jak ta kropla w źdźble trawy,
kiedy skapnęła… żonglujesz słowami.
I tańczysz piórem między laserami
strug — obezwładniasz głębię własnej duszy…
perli pochmurnym blaskiem, po aksamit
nocnego nieba, nic że pada — kruszy…
15.07.24r./ 17:50
Dotknij mnie
bardzo, bardzo chcę — muśnij,
rozgoń mgłę przysłaniającą
młodość,
szczęśliwości…
tak bardzo, bardzo chcę przebudź,
choćby tylko we śnie —
trudno tak żyć w echu
dni minionych
co pieściły
gładkością,
a teraz cienie, tylko cienie
tęsknotą barwią wyblakłe ślady…
mam nadzieję,
że ta jesień i każda kolejna
będą wieczne,
i nadal
utulą uczynkiem, myślą, słowem…
młodości —
dotknij mnie jeszcze,
a każdy moment tej dzisiejszej jesieni
niech za(mieni) —
wieczności chwilą.
20.10.24r./ 12:00
Ech młodości
pędzisz z wiatrem i pod wiatr
wyprzedzasz nawet sen
odpoczywasz przemieszczając do
celu egzystencji
kierunkując strzał w dziesiątkę
nie dopuszczasz chybienia
rozbita na wszystkie etapy
wyławiasz z głębin rozmyślań
niedoścignione
by nie zejść z toru
choć upływa życie
adrenalina kręci
jak na diabelskim młynie
*
kiedy zakwitłaś pąkiem a
rozwinęłaś już przekwitając
to chwila by dzielić doświadczeniem
u potomków rozpalić żar aż
w oczach zakręci łza radości
i móc spokojnie na bujanym fotelu
w poświacie słońca
kołysać serc srebrne skronie
19.07.2020r./16:00
Ach, móc zatrzymać zegary
Na mglistych skrzydłach tęsknoty,
Twój cień to obecność nieba.
Serce drży, wyciska poty…
Blasku oczu twych potrzeba.
Jak zapomnieć, gdy żal parzy,
Ileż zimnej krwi czas toczy,
Cierpliwość w kokonie marzy,
Przeglądając ślad przeźroczy.
Miarą łez oddech wszelaki,
Taki, jakby wdech w samotność,
Razem przetarliśmy szlaki,
Goryczy słodka ulotność.
Dopóki skrzy nie skreślam, śnię,
W bezmiar przestrzeni westchnieniem…
Choć skraplasz mrokiem — rozjaśnię:
Tiul gwiezdnej nocy, posłaniem.
W unoszącą woń wpatrzona,
Co w portret skupia opary,
Ta miłość dla nas stworzona,
Ach, móc zatrzymać zegary.
20.10.2021r./ 10:10
Inspiracja wierszem Tęsknota — Adam Asnyk