E-book
38.22
drukowana A5
43.76
drukowana A5
Kolorowa
65.16
W życiu piękne są tylko chwile

Bezpłatny fragment - W życiu piękne są tylko chwile


2.4
Objętość:
149 str.
ISBN:
978-83-8126-598-0
E-book
za 38.22
drukowana A5
za 43.76
drukowana A5
Kolorowa
za 65.16
…z szacunku i miłości do życia…


od początku

Mądrość to umiejętność wybrania dziś tego, co będzie miało sens później. Każdego dnia uczę się żyć tak, by przestrzeń między miejscem, w którym teraz jestem, a miejscem, w którym pragnę być, inspirowała mnie, a nie przerażała.” (Tracee Ellis Ross)

Wybrałam życie. Podróżuję w przestrzeni o nazwie Życie. Każdy z nas jest po trosze wędrowcem, podróżnikiem, poszukiwaczem. Miewamy chwile, w których nie czujemy się sobą, odczuwamy brak lub przesyt. Grzęźniemy w ruchomych piaskach. Bywamy szczęśliwi i nieszczęśliwi, smutni i radośni, wypełnieni sensem i pustką. Jesteśmy kolekcjonerami wspomnień — tych, które wywołują uśmiech na naszych twarzach i tych, o których chcielibyśmy raczej zapomnieć. Tymczasem wszystkie one są częścią nas.

...

Katarzyna J. Siuda

obfitość

dobry dzień

słońce przywitało mnie figlarnym promykiem

który biegał zwinnie po mojej twarzy


to w oczy zaspane zaglądał

to znów włosom dodawał blasku


i gdy na poduszce cierpliwie rysował cień

i zapach parzonej kawy z kuchni dolatywał


wiedziałam

że to będzie dobry dzień

obfitość

ofiarowałaś mi to

co najcenniejsze

swoje wnętrze mi ofiarowałaś

obdarowałaś mnie kwieciem radosnym

liliami

różami

czarnym bzem

teraz i ja pragnę

tego chcę

otwieram przed tobą bramę serca

lekko uchylam drzwi

wejdź

proszę

zapraszam

płomyk przyjaźni blado się tli

niech rozpali się płomień ogromny

tak wielki

tak mocny

ogromny

jest w nas coś

co zbliża nas

nie pozwala nam milczeć wcale

choć kpi z naszych pragnień czas

struny nasze gdzieś w głębi szarpane

każą nam kosze przyjaźni nieść dumnie

by radości jak świeżą zbierać rosę

kroplę po kropli

chwilę za chwilą

po trosze

posłuchaj jej

pachnąca nadchodzącą wiosną sosna

targana wiatrami znad morza

co wielu sztormów zna tajemnicę

dziś odpoczywa pośród piaszczystych wydm

historię życia szumem opowiada

przystań na chwilę i posłuchaj

na to właśnie zasłużyła

słuchaj jak skrzypią zmęczone konary

słuchaj szumu pobliskiego morza

jej towarzystwo spróbuj docenić

patrz jak igliwie w słońcu się mieni

patrz jak wysoko nosi głowę

choć garbów przez lata narosło ze sto

może zrozumiesz po co tu wracasz

dlaczego tak dobrze ci z nią

bądź dla mnie

bądź dla mnie wszystkim czego potrzebuję

bądź drogą prostą aby dostrzec cel

bądź rozłożystym dębem bym czuła się bezpiecznie

bądź rwącą rzeką co nurtom nadaje sens

bądź mewą skrzydlatą troskliwie śledzącą ruch żagli

bądź jeszcze szumem morskich fal

bądź halnym co strzeże łanów mojego serca

bądź też błękitem mojego nieba

bądź tym wszystkim co w duszy gra


bądź więc zegarem klepsydrą bycia

lecz tak naprawdę bądź sensem mojego życia

masz takie…

masz oczy błękitne takie

nie pozwalają o sobie zapomnieć

i pięknie mówisz o muzyce

że daje radość

że ją czujesz

i o mnie mówisz tak pięknie

i niech tak będzie

masz takie dłonie

że wszystko przy nich płonie

i niech płonie

niech spali wszystko

tylko nas niech oszczędzi

co między nami urosło

niech takie zostanie

po prostu

a potem

na początku nie było Ciebie

był tylko twój głos

dobiegający gdzieś z daleka

potem spotkaliśmy się

były rozmowy

był twój cień

i kolejne spotkania

pomysły nowe się rodziły

a potem praca

zadania nowe

kolejne sprawy

kolejne sukcesy

radości trochę

trochę łez było

co przyniesie przyszłość

nawet się nie śniło

głos

usłyszałam ten głos

spokojny ciepły miły

serce oszalało

twarze nasze

tylko gdzieś się śniły

dobrze wiedziałam

że jesteś gdzieś tam

daleko

na drugim końcu świata

słowa płynęły przed drogi szmat

i los skrzyżował nasze drogi

ciało dreszcze przeszyły

te oczy — mój Boże

oczy niesamowite

i ten głos już wcześniej słyszany

tak pięknie mówiłeś o sztuce

co w duszy gdzieś głęboko mieszka

nie ważne

że zaprzeczy ktoś

ja wiedziałam

że choć różni jesteśmy

coś z tego będzie

bo w nas jest to coś

noga za nogą

noga za nogą

głowa w chmurach

złocona liśćmi ścieżka kręta

spokój przed burzą

błękitne niebo

jesienna łąka pachnąca miętą

ulotne myśli

strzępy wspomnień

ciebie i zdarzeń obrazy mgliste

krople tęsknoty

dobre wspomnienia

i drżącej dłoni wnętrze czyste

będzie co będzie

piasek się sypie w klepsydrze życia

nie zna litości

będzie co będzie

bo najważniejsze

skosztować w życiu prawdziwej miłości

smutek

pretensje

winna

niewinny

niewinna

winny

niemądre myśli

noga za nogą

przed siebie

kres horyzontu

sens życia kreśli

chwilę jedną jedyną

chwilę jedną mi ofiaruj

jedną jedyną

potrzebną by spokój zachować i siłę

chwilę tak cudną zaklętą w czasie

chwilę uroczą zatrzymać da się

pozwól pozostać jej przy mnie tylko

pozwól nacieszyć się choćby chwilką

ofiaruj chwilę jedną jedyną

proszę

dzielnie przeciwności losu znoszę

zasługuję na nią

dobrze wiesz

ofiaruj mi tę chwilę i też się nią ciesz

wspólną

ciepłą

doskonałą chwilą

ofiaruj mi proszę

jedną chwilę jedyną

spotkanie

miłe spotkanie za daleka od domu

osób przyjaznych sobie wzajemnie

troskliwych

ciepłych

kochanych

czas na rozmowach spędziłam przyjemnie

oby tych spotkań było jak najwięcej

wspólne problemy zbliżają nas

radości takiej zaznawać częściej

miejmy nadzieję

pozwoli

czas

pamięć o tobie

zimno

ciało przeszywają dreszcze

próbuję sobie przypomnieć ciebie

wciąż pamiętam słowa i gwiazdy na niebie

długie rozmowy późnym wieczorem

kubek gorącej herbaty

lub kawy

otwarte serca

pomysły nowe

plany na przyszłość

inne sprawy

wskazówki zegara w miejscu stoją

czas więc nie płynie zatrzymany

rozmawiać można aż do rana

zmęczenia nawet nie odczuwamy

teraz przy kubku herbaty

lub kawy

chwili wyczekuję znajomej

rozmowy prowadzę z nocną ciszą

myśląc o tobie uśmiecham się do niej

cisza jest dobrym słuchaczem

milczy nie oceniając

brakuje jedynie spojrzeń wzajemnych

co dreszcze płoszą

ciepłem otulając

obrazy wspomnień

łapię

kradnę

chwytam

rwę

dary losu

strzępy ciebie

co nietrwałe są tak bardzo

jak białe obłoki na niebie

kształty realne zdają się mieć

prawie czuję je w swojej dłoni

i są już moje

i już pieszczą

zmysły zapachem znajomym

w jeden obraz niczym puzzle

składam siebie

ciebie

nas

i gdy prawie się udaje

znowu wszystko psuje czas

dzisiaj nie dam za wygraną

złapię schwytam i poskładam

w piękny obraz wszystkie chwile

i prawdziwy kształt im nadam

nie pozbawią nas radości

gdy przegramy bitwę z czasem

będą cieszyć stare kości

i utrwalą się nam w sercach

i połączą znowu nas

jak mgła będą i jak obłok

lecz nie zadrwi już z nas czas

moje miasto

wstało miasto do życia ze snu przebudzone

i wstała maleńka uliczka w cień katedry wtulona

przez kamienne na przedprożach smoki

troskliwie strzeżona

najpiękniejsza uliczka Gdańska ukochanego dusza

koronkami kamienic serdecznie cię zaprasza

usiądź

odpocznij

wypij kawę w kawiarence

a na wspomnień pamiątkę bursztynowe kup serce

popatrz na kupców dawnych postaci

w kamień zaczarowane

drzemią sobie cichutko w kuranty zasłuchane

to urokliwe miejsce miłosnych opowieści

o Koperniku i Annie krążą tu opowieści

bruk

przedproża

wspaniałości

tu marzyć można bez końca

wyobraźni puszczając wodze

chcesz smaków tych spróbować?

zajrzyj tutaj po drodze

mgły

blady świt

mgły chłodny dotyk

szary zarys jeziora niewyraźny

rosa spływająca kroplami z liścia

lasu sosnowego obszar pokaźny

kontury nieregularny kształt kreślące

widokiem swym oczy cieszą

dreszcze ciało przeszywające

z poranną pobudką śpieszą

na drewniane molo ożywczy spacer

nowe uczucia

doznania nowe

włosy rozwiane kapryśnym wiatrem

na ustach zachwytu słowa

troski w jeziorze zatopione

znaku istnienia nie dają

myśli w nadziei skupione

w nadziei prawdziwej

tak realnej

jak widok dla oczu wspaniały

jak rosa i las sosnowy

jak mgły chłodnej

dotyk nieśmiały

cuda

piaszczysta plaża

szum rozbijanych o brzeg fal

krzyk mewy ostrzegającej przed burzą

twoja bliskość

to cuda


to cuda

które zdarzają się rzadko

zbyt rzadko

takim jak ja

monotonna codzienność płynie gładko

ona zabija uczuć żar


kiedy znów razem przyjdzie nam

w szumie morza odnajdywać sens

nie będzie to zdarzać się często

bo cuda nie często się zdarzają

nie zgasimy żaru naszych serc

dzięki niemu marzenia się spełniają


może niedługo

wkrótce

znów

piaszczysta plaża

szum rozbijanych o brzeg fal

krzyk mewy

i pochmurne niebo

i twoja bliskość

więcej nic nie trzeba

w domu

powroty do krainy ukojenia

do oazy spokoju

do domu utęsknione

gniewny ton i ostre słowa

to nie ich wyczekuję

gdy trudy dnia

w kąt na werandzie zrzucam

dobrego słowa i miękkiej poduszki

jestem spragniona

jak strawy ciepłej

w chłodny zimowy dzień


buduję

trzcinę za trzciną układam

belkę do belki mocuję

składam

jestem szczęśliwa w domu

w domu

w którym jesteś Ty


przy Tobie mogę się wesprzeć

sił nabrać i dalej żyć

chcę wierzyć

z tych źródeł pić

Chcę z Tobą

na zawsze być

spacer

idę powoli

zamyślona

noga za nogą kreśli ślady

wiatr pieści moją twarz delikatnym dotykiem

a promienie słoneczne sięgają mojego wnętrza

i tak jest dobrze

tak jest błogo

wszystko znika gdzieś za mną

daleko

tylko ja i wiatr

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 38.22
drukowana A5
za 43.76
drukowana A5
Kolorowa
za 65.16