E-book
14.7
drukowana A5
25.6
W zaciszu głośnych myśli

Bezpłatny fragment - W zaciszu głośnych myśli

wiersze wybrane


5
Objętość:
68 str.
ISBN:
978-83-8324-519-5
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 25.6

„W ogóle niech mi będzie wolno poradzić pani, Małgorzato, niech się pani nigdy niczego nie boi. To rozsądne”.


Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata

Szkic

Narysuj mnie ołówkiem

dokładnie taką jak chcesz.

Powieś mnie sobie nad łóżkiem

tak jak na szpilce ćmę.


Zetrzyj mi z głowy wspomnienia,

niech nas nie łączy nic

prócz tamtych szeptów w poduszkę

i niewywołanych klisz.


Zetrzyj ślad pocałunków,

niech ich nie widzi nikt,

utop je w mocnym trunku

niedokochanych chwil.


A potem głośno powtarzaj:

wcale nie znałem jej!

Naszkicowane ołówkiem

tak łatwo ściera się.

Dłonie

tak bardzo potrzebna i zabiegana

wszędzie spóźniona i niewyspana

próbuje łączyć z początkiem koniec

na zmianę składa i łamie dłonie

genialne

dobre

bezradne

zmęczone

zapracowane

niedocenione

a kiedy kończy się dzień

wciąż tak samo

myśli

„mam dosyć”


— kocham Cię, mamo!

Anioły

otwieram oczy i okna

powietrze

mrozi mi wnętrze

czy jeśli teraz je zamknę

rano będziesz tu jeszcze

na chwilę hamuje ziemia

przez moment

więcej nic nie ma

papieros

kawa

wystarczy

dzień dobry

i do widzenia

wrastam w Twoje ramiona

niepokój zastyga w szarości

anioły pikują nad miastem

i śmieją się z naszej miłości

Noce

noce październikowe

po nogach mrozem

w sercu żar

próbuję stopniowo tłumaczyć głowie

nie zawsze się da

potem próbuję stąpać ostrożniej

na każdym punkcie świata ty

rozmywa się obraz

paruje szyba

motyle czy ćmy


teraz

gdy źrenica nieba

miarowo wchodzi w szary dym

zaciska się gardło

i drży powieka

czy jesteś tam

czy jesteś ze mną w tym

Lubię

lubię bluzy z kapturem

popołudnia ponure

kawę późnym wieczorem

duszy spotkania nie w porę

mogę pogubić się czasem

by lepiej się móc odnaleźć

serce mieć niepraktyczne

do słowa talent

lubię nie wszystko wiedzieć

mówić zbyt często do siebie

słuchać

co mówi serce

od życia

ciągle chcieć więcej

Do M.

Matko przenajświętsza

od siedmiu boleści

która dźwigasz to wszystko

co w głowie się nie mieści

i w sercu

na ramionach

w kąciku ust

pod powieką

która z miłością ściera

przypadkiem rozlane mleko

bądź pozdrowiona

choć opadną ręce

zmęczą się ramiona

upadniesz na ścieżce

choć w tunelu światło

pojawia się i znika

ty dasz sobie radę

ty dasz radę i tak!

My

a my

złożeni z rozstań

za rozstajem dróg

długa prosta

a my

z niedomówień złożeni

tyle samo wiosen w nas

co jesieni


więc zostań jeszcze

chociaż chwilę

nim świat na nowo

nim znów się pomylę

nim wzejdzie słońce

na szarym niebie

nim serce oszukam

że może bić

bez ciebie

Witraż

poskładaj mnie

w nowy sens

nim świt na nowo

zbudzi się

nie czeka nas

dobrego nic

w szalonym świecie

przyszło żyć

lecz zanim to

wydarzy się

jak witraż dziś

posklejaj mnie

za dużo wokół

ostrych szkieł

promieniom słońca

pozwól mnie przeszyć na wylot

Krótko

a jeśli nadejdzie jutro

pomyśl o mnie

krótko

obudź nowe światło

ubierz

w nowe dni

bo jutro znów

niełatwo

bez ciebie będzie mi

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 25.6