E-book
7.35
drukowana A5
17.3
W punkt

Bezpłatny fragment - W punkt


5
Objętość:
57 str.
ISBN:
978-83-8273-837-7
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 17.3

Tikitaka

Tik Tak,

a Ty śpij,

spokojnie już,

śnij,

Tik Tak,

no spij,

oczy zamknij,

no….

Dalej, śnij!

Tik Tak,

by to jasny szlag,

no do cholery,

jak to tak,

no śpij i śnij!

Tik Tak,

już ranek, już śpisz…

A ja…

Tik Tak,

Zombieeeeee

San Escobar

Po reformie edukacji,

nowe kraje w delegacji,

ministrowie lepiej wiedzą,

gdzie, co, komu, co za miedzą,

dostałyby tak, ze dwa lata,

za głupotę dyplomata,

bo my nie są nic ciemnota,

by pokazać nam tył kota.

Drink

Pij,

pij,

pij,

to pomaga,

tak jak dziwki,

i zniewaga,

pij,

pij,

zwykły człeku,

nie pomoże nic,

w tym wieku,

tysiącleciu,

czy eonie,

twoja dusza spłonie,

pij nad umiar,

to nie działa

chwała prawdzie

Tobie wała!

Fokarium

Pierwszy promień słońca,

ciepły wiatr bez końca,

pierwsze ubrań zrzuty,

człowiek w pracy struty,

podgrzewają się już boczki,

i pośladki, brzuchy. Foczki!

I się każdy w głowę trzaska,

tam fokarium, a tu praca,

a jest ledwo jedenasta….

Królu lu lu

Seksualne Twe wybryki

Takie jak u Myszki Miki

Tak zupełnie już bez sprzętu

No i brak Ci też talentu

Samej chcicy dwa wagony

Nic nie robisz kiedyś goły

Tylko ciągle coś pierdolisz

Gdy językiem myśl miętolisz.

Daleko w polu

Decyzyjność, nic prostego,

trzeba łeb mieć i do tego,

myśleć na przód i do tyłu,

czekających jest już tylu,

na decyzje, powinności,

wszyscy chodzą w pełnej złości,

coś podjęte, bez analiz,

a ty się człowieku palisz,

płoniesz ogniem nienawiści,

nie poczułeś tu korzyści,

same straty, nerwów zwłaszcza,

ciągle Ci opada paszcza,

decydenci za nic mają,

świat na głowie Ci stawiają,

bądź gotowy, idź do boju,

chociaż wszystko jeszcze w polu…

Gad

Człowiek, durne jest to zwierze,

bez umiaru i hamulców,

pochowane ma sumienie,

w grobie dobrych uczuć.

Zaniknęła solidarność gatunkowa,

ręki nikt Ci już nie poda,

tej pomocnej tak potrzebnej,

prędzej z palcem,

z ryjem w niesmak ułożonym.

Podobnych jemu takich,

całe tłumy, rzesze całe,

egoiści umysłowi,

w swej skorupie sobie siedzą,

beton szczelnie ich przykrywa.

Chcę powiedzieć, że to świnia,

lecz obrażać takie zwierze,

to mi jednak nie wypada,

ręki też mu nie podawaj,

pokaż palec, pogoń gada.

Polityczne upodlenie

Niby człowiek, jednak hiena,

stan najwyższy upodlenia,

brudem wszędzie oblepiony,

rodak wrogiem, potępiony,

zabrać wszystkim, sobie brać,

na ojczyzny dobro srać,

człowiek to jest zwykłe truchło,

więc ograbić trzeba rychło,

a kto stoi jeszcze prosto,

temu nóż wbić, szybko, ostro

i najlepiej jeszcze w plecy,

żeby było więcej hecy,

moralności nic nie mając,

wszystkich z sercem oczerniając,

dobroć zdusić swoim butem,

aż i dobro padnie trupem,

za nic mając zwykłych ludzi,

ich niszczeniem on się trudzi,

lecz zostaje przekonanie,

że do piekła trafisz chamie.

Dream

Ot marzenia,

to jest jedna wielka ściema,

są rodzaje i podejścia,

lecz podstawa, ogrom szczęścia,

druga ważna też zasada,

jak bez kasy, trudna sprawa,

czy wygrana, dziedziczona,

być bogata może żona,

może też być dobra praca,

tutaj szczęścia trza na lata,

a zasada to jest taka:

bo realne są marzenia,

nierealne, żadna ściema,

lecz czy to co osiągalne,

z definicji to tykalne,

bo prawdziwe są marzenia,

kiedy chcesz, no a nie ma,

i nie będzie nigdy właśnie

chyba, że czar jakiś trzaśnie,

a co sięgnąć sobie możesz,

to pragnieniem nazwać możesz,

i tu skłaniam do refleksji,

po co o marzeniach pieprzyć…

lepiej schować je w skorupę,

zamknąć drzwi i kopnąć w  dupę.

Zaraz krzyki, a marzenia,

życie bez nich to jest ściema,

a ja zdanie mam już inne,

moje życie nie dziecinne.

Kobiety, mają wszystkie to samo, ale inaczej

“Kobiety,

mają wszystkie to samo,

ale inaczej.”

I nie wiesz ile to ma znaczeń,

co się za tym kryje,

co ukrywa,

czy konfabulacja,

czy może rzecz prawdziwa,

ile pułapek za tym stoi

a facet słucha tego i się boi,

gdzie prawda, gdzie prawda,

ta jedyna,

czy w ogóle istnieje,

czy może to fantasmagoria,

na dodatek nieprawdziwa,

myśl to czy ciało, a może hormony,

raz diablice, raz Desdemony,

raz tak, raz tak, a potem znowu raz tak,

a i tak inaczej,

ile słowo “nie” ma znaczeń,

czy ostatecznie ma jakieś znaczenie,

skoro “tak” to i tak nie jest przyzwolenie,

zagadkowe to stworzenie,

podobno też Boskie,

i długo tak wymieniać, a prawda jest jedna,

jak kobieta działa, tego nie wie z nich żadna.

“Kobiety,

mają wszystkie to samo,

ale inaczej.”

Foch

Pała przegięta,

dusza wyklęta,

kto i za co,

już nikt nie pamięta,

zamiast drzeć koty, unosi głowę,

tak wysoko, jakby robić za krowę,

wyżej niż świnia,

a to już jest teza,

że ten co zawinił,

to świnia jest teraz,

a krowa wysoko łeb swój dzierży,

chociaż na łańcuchu jest i uprzęży,

swoich uczuć niewypowiedzianych,

myśli poukrywanych,

i nie odezwie się ani mucznięciem,

jakby była za milczenia zaklęciem,

i udaje niedostępną, odgania się ogonem,

jakby od much co do gówna lecą szwadronem,

obrażona, wyniosła i niedoścignięta,

ale dlaczego już nie pamięta,

a świnia chce wiedzieć, o co jej chodzi,

ciągle za nią w błotku brodzi,

nawet się pokala, we własnym błocie wytapla,

byle zrobiła się z krowy znowu fajna papla,

co miele ozorem, a świnia jej chrumka i chrząka,

bo foch prowadzi do ślepego zakątku,

a dzięki rozmowie można dojść do porządku.

Nie kojarzę faktów

Myśli i myśli, coraz to nowe

coś ciągle zaprząta mi głowę

życie się toczy

sytuacja mnie mroczy

co kto i kiedy

napytam sobie biedy

bo nie kojarzę faktów

nie dopuszczam się myślenia aktów

kreatywnego i twórczego

mów wprost, bez domysłu mojego

wyciągania wniosków na poszlace

a gdy ktoś myśli inaczej to nic nie znaczę

a znaczeń może mieć wiele jeden fakt

błędna interpretacja to jawny zły trakt

czy w dobrą stronę pomyślę

a może w złą, po większym namyśle

więc wolę przyjąć wiedzę na wprost przekazaną

niż kojarzyć fakty z domyślną prawdą wyznaną

No gdzie?

Siedzę  w pracy,

czekam do 10-tego, do dnia płacy,

bo taki to żywot rodacy,

człeka przeciętnego, jak na tacy,


czekamy do płacy


nie robimy nic takiego,

że nie możemy nic innego,

robić w życiu ciekawszego,

trud wielki dostać coś innego,


czekamy do płacy


patrzymy z różnych perspektyw,

a do pracy mamy pełno inwektyw,

praca to nie życiowy wygryw,

i tak przyjdzie chwilowy radości przypływ,


czekamy do płacy


frustracja się wzbiera,

szanse jak u buckmachera,

życie ważniejsze niż praca,

o jasna cholera,


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 17.3