Stąpając po cienkim lodzie
Stąpasz w ciemnościach po cienkim lodzie,
Co chwila słysząc skrzypnięcia.
Kręcisz się wkoło nie widząc drogi.
Jesteś już bardzo zmarznięta.
Lód może pęknąć
I stracisz kontrolę
Lądując w wody odmętach.
Zanim wypłyniesz,
Możesz utonąć
I wiecznie tam
Zostać zamknięta.
Więc połóż się proszę i czołgaj powoli.
Metoda to najbezpieczniejsza.
Idź w stronę światła,
Trzymam je w ręku
Czekając na Twe objęcia.
Poszukiwania
Mogłaś być tu przy mnie
i tulić mnie w ramionach.
Wybrałaś innego,
bo jesteś zraniona.
Chciałem z Tobą szukać szczęścia
przy świetle Księżyca.
Poszłaś pod latarnię…
Taka szkoła życia…
Tchórz
Tchórz biegnie przed siebie
raniąc wszystkich wokół
Ucieka przed problemem,
który sam rozpoczął.
Nie spojrzy mu w oczy,
boi się spojrzenia.
Nie widzi jak bardzo
ten problem go zmienia.
Mija wiele miejsc,
gdzie mógłby zawrócić,
lecz biegnie uparcie.
Kiedyś się przewróci.
Czuwał nad nim anioł
o sercu cierpliwym.
Podpalił mu skrzydła,
obrócił je w niwecz.
Problemy niestety rosną wciąż nowe.
Nierozwiązane zajmą każdą drogę.
I coraz trudniej uciekać.
Nikt już nie pomoże.
Bo anioł bez skrzydeł,
podnieść się nie może.
Obwoźny sprzedawca
Wpadłaś tak na chwilę,
dosłownie minutkę.
Sprzedałaś mi uśmiech,
lecz podszyty smutkiem.
Znów serce zabiło
jakby trochę mocniej.
Głupie, głupie serce…
W końcu się ocknie…
Zaloty
Pociągnąłbym Cię za warkocz,
lecz włosy masz niezwiązane.
Rzuciłbym w Ciebie kasztanem,
lecz są już śniegiem przysypane.
Pogilałbym Cię w żebra,
lecz nosisz ciężką zbroję.
A potem pocałował,
lecz usta już nie moje.
(nie)zrozumienie
Wiem, że potrzebujesz czasu do namysłu,
Choć starałem się dać Ci go tak wiele.
Rozumiem zakochaniem przytępienie zmysłów,
Bo wtedy rozum nie stoi na czele.
Zrozumieć nie mogę tylko jednego.
Kiedy sądziłem, że miłość w nas wzrasta,
Postanowiłaś uciekać…
Do innego miasta…
Zrozumieć nie mogę jak w takim tempie
Wszystko stawało się coraz gorsze.
Gdy wybaczałem i prosiłem grzecznie,
Mówiłaś, że to już stać się nie może.
Ptak na nieuwięzi
Byłaś niczym ptak
Cieszyłaś się lotem
Zamknęłaś się w klatce
Wyłożonej złotem
Zawsze byłaś wolna
Lecz Ty więcej chciałaś
Straciłaś mą miłość
Zobacz z czym zostałaś
Pusto tu
Przyszłaś…
Zabrałaś go tylko na chwilę.
Kilka dni…
To nie powinno kosztować aż tyle.
Przyszłość…
Czy myślisz o niej bez klapek na oczach?
Wróci…
On i Twoje bujanie w obłokach.
Czy
Czy można pokochać kogoś dwa razy?
Czy można wybaczyć nie chowając urazy?
Czy można kochać tak mocno, tak samo?
I patrzeć na nią z miłością co rano?
Czy można zacząć znów wszystko od nowa?
Czy można uczucie od nowa zbudować?
Może nadejdzie ta chwila, gdy wszystko zrozumiesz.
Nawet do tego, że kochać mnie też umiesz.
Półsłówka
Dlaczego wciąż kłamiesz,
Gdy o coś Cię pytam?
Albo mi mówisz prawdy niecałe.
Lub odpowiadasz bardzo niedbale.
Tak
Nie
OK
Wcale
Przecież i tak złożę to w całość
Bardziej lub mniej udolnie.
Tracąc z życia całą radość
Dopóki się nie uwolnię…
Astronomicznie
Byłaś mi zorzą polarną na niebie
I wciąż tak jestem zapatrzony w Ciebie.
Byłaś Księżycem, co rozświetla noce,
teraz nie moim okrywasz się kocem.
Byłaś mi Słońcem, co mnie rozgrzewało,