Prolog
Od zawsze uważałam, że jestem samowystarczalna. Może to ironia, a jednak… Mam na imię Gin, jestem dwudziestopięcioletnią kobietą. Czym jest dla mnie miłość? Myślę, że jest to ulotna chwila. Nie chcę ranić i być raniona przez innych. Miłość jest wtedy, gdy przykrywasz mnie kocem podczas oglądania serialu. Jest wtedy, gdy podajesz mi ulubiony kubek z herbatą. Kiedy czytasz moje wiersze, oglądasz prace i w głębi serca uważasz, że to najpiękniejsze, co słyszałeś czy widziałeś, mimo że nie jest to ani trochę wybitne. Gdy patrzysz na moje ciało naznaczone bliznami, które nie jest ani odrobinę takie, jak bym chciała, ale to właśnie ty utożsamiasz je z perfekcją.
Dlatego w wieku dwudziestu lat obiecałam sobie jedno. Będę samotna. Po prostu. Wolę być samotna z wyboru niż niezrozumiana przez drugą połówkę. Już kiedy byłam nastolatką, ceniłam inne wartości. Dobroć w drugim człowieku, jego poświęcenie dla innych.
Pamiętam, że gdy miałam piętnaście lat, ludzie mnie postrzegali jako „ładną lalę”. Mówili o mnie: „O idzie ta piękna lala, słodka idiotka. Zła i zimna, nie ma w sobie uczuć”. A przecież w ogóle mnie nie znali. Jak można oceniać książkę po okładce? Dlaczego ludzie tacy są? Długo się nad tym zastanawiałam.
Gdy miałam szesnaście lat, otaczało mnie mnóstwo znajomych i przyjaciół. Chodziliśmy na zabawy, na pizzę czy na lody. Jednak miałam takie poczucie samotności… Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Po prostu czułam, że brakuje mi kogoś specjalnego. Drugiej połówki? Być może…
Rozdział I
Pierwsza miłość
Gdy skończyłam siedemnaście lat, poznałam Tomasza. Był w moim wieku. Świetnie się dogadywaliśmy. Mogę powiedzieć, że byliśmy bratnimi duszami. Mieliśmy tak wiele wspólnych tematów.
Pamiętam, jak pewnego pięknego dnia Tomasz zaprosił mnie na randkę. Był maj, było bardzo ciepło. Miałam na sobie krótką białą sukienkę. Włosy rozpuszczone, na głowie srebrna opaska. Włożyłam białe buty na dwucentymetrowym obcasie. Poszłam do mamy i zapytałam, czy ładnie wyglądam. Ona jednak… była kompletnie pijana. Moi rodzice nadużywali alkoholu. Nigdy nie mogłam z nimi tak szczerze porozmawiać. Liczył się dla nich jedynie alkohol. Po moim policzku spłynęła łza. Szybko ją wytarłam. Wyszłam z domu.
Tomasz czekał już na mnie pod moim blokiem. Trzymał w dłoniach bukiet białych róż. Miał na sobie błękitną koszulę, szare spodnie i eleganckie czarne buty.
— Wooow!!! Gin, jak ty pięknie wyglądasz! — wykrzyknął na mój widok.
Czułam, jak moje policzki się zarumieniły.
— Dziękuję — odpowiedziałam nieśmiało.
Tomasz wręczył mi kwiaty i poszliśmy na spacer do parku. Całą drogę rozmawialiśmy o filmach, książkach oraz artystach.
— Moją największą pasją jest malarstwo — wyznałam.
Widział moje prace, był nimi zachwycony.
— Jesteś nie tylko piękna, ale i mądra — skomplementował mnie Tomasz.
Czułam, że ten chłopak jest tym jedynym. Po zajęciach w szkole spotykałam się z nim w parku, w cukierni czy w bibliotece.
Pewnego dnia, gdy wróciłam do domu, doznałam ogromnego szoku. W sypialni moich rodziców zastałam swojego tatę z kochanką. Stałam i oczom własnym nie wierzyłam. Oni… oni… uprawiali seks.
— Tato! — krzyknęłam.
Jednak ojciec w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Z płaczem pobiegłam do łazienki. A tam… moja mama z dwoma mężczyznami w wannie…
W tamtej chwili nie wiedziałam, co mam robić, do kogo się zwrócić. W moim domu zawsze na pierwszym miejscu był alkohol. Ja chciałam żyć inaczej, po swojemu. Moją jedyną nadzieją był Tomasz. To z nim wiązałam swoją przyszłość.
Spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu. Mieliśmy takie samo poczucie humoru. Lubiliśmy takie same filmy i książki. Tomasz zaproponował, abyśmy spędzili razem weekend u niego. Jego rodzice mieli wyjechać do rodziny.
— Jasne, już nie mogę się doczekać! — wykrzyknęłam.
W tamtej chwili wiedziałam jedno: Tomasz jest miłością mojego życia. Chcę z nim spędzić całą noc oraz przeżyć swój pierwszy raz.
Szykowałam się na ten weekend wyjątkowo długo. Chciałam, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Włożyłam czerwoną bieliznę, czarną bluzkę z dużym dekoltem oraz krótkie białe spodenki. Poszłam do kuchni. Chciałam się pożegnać z rodzicami, oni jednak siedzieli z innymi alkoholikami.
Po paru godzinach byłam już u Tomasza. Najpierw zjedliśmy kolację przygotowaną przez jego mamę (Tomasz w przeciwieństwie do mnie miał normalną rodzinę). Później włączył romantyczną muzykę. Usiedliśmy na kanapie. Dotykał moich kolan, gładził moje uda. A ja czułam, jak robi mi się coraz bardziej gorąco. W końcu zaczął mnie równie gorąco całować. Miałam motyle w brzuchu! Czułam się tak wspaniale. Chciałam, aby ta chwila trwała jak najdłużej. Był taki namiętny. Czułam, że jestem gotowa przeżyć z nim swój pierwszy raz. Zaczął mnie bardzo powoli rozbierać. Gdy zdjął swoją koszulkę, całowałam go po klatce piersiowej. Po kilku minutach byłam już całkiem naga. On również.
— Jesteś tego pewna? — zapytał mnie Tomek.
Ja jedynie pokiwałam głową.
— Tak, pragnę cię — wyszeptałam po chwili.
Tomasz znów zaczął mnie pieścić i namiętnie całować. Czułam jego usta na moim brzuchu, cipce, aż w końcu na łechtaczce.
Tak głośno krzyczałam z podniecenia… Miałam swój pierwszy w życiu orgazm.
Gdy Tomasz mnie wypieścił, postanowiłam i ja go czymś zaskoczyć. Po głębokich pocałunkach zniżyłam głowę na wysokość jego członka.
Ssałam jego penisa — byłam rozgrzana do czerwoności. Po chwili niepewnie spytałam:
— Dobrze ci?
Tomasz miał zamknięte oczy. Najwyraźniej było mu dobrze. Po pieszczotach poszliśmy o krok dalej. Tomek założył prezerwatywę i zaczął wchodzić we mnie, coraz głębiej i głębiej.
— W porządku? — zapytał.
Popatrzyłam głęboko w jego oczy.
— Tak, nie przestawaj, proszę.
Zaczęliśmy uprawiać seks. Na początku delikatnie. Później szybciej i mocniej. Nie zdawałam sobie sprawy, jaki cudowny może być stosunek seksualny. Po wszystkim zasnęłam w jego ramionach.
Następnego dnia rano, gdy się obudziłam, Tomka nie było obok mnie. Pomyślałam, że poszedł do łazienki albo do kuchni. Założyłam na swoje nagie ciało koszulkę i poszłam go szukać.
— Tomek, kochanie — powiedziałam.
Nie było go ani w kuchni, ani w łazience. Usłyszałam pewne odgłosy, wyrażające rozkosz… podobne do tych dzień wcześniej, gdy uprawialiśmy seks.
— Tomek! — odezwałam się głośniej.
Podążając za głosami, dotarłam do sypialni rodziców Tomka. W tym momencie przeżyłam szok. Tomasz uprawiał seks ze swoim kolegą Antkiem. Nigdy w życiu tego nie zapomnę.
— Tomek!!! — krzyknęłam.
Antek zaczął się śmiać.
— No dobra, przeleciałeś cnotkę. Wygrałeś zakład — zwrócił się do Tomka.
Obydwaj zaczęli się ze mnie śmiać.
— Tomek, o jakim zakładzie on mówi? — zapytałam, szlochając. Widziałam na własne oczy, jak Tomek wkłada swojego penisa do odbytu Antka.
— Sorry, mała, było miło, ale jestem gejem. Wolę to robić z Antkiem. Spadaj! — warknął.
W tamtej chwili nie wiedziałam, co mam robić, gdzie iść… Zapłakana wybiegłam z domu Tomasza, zabierając swoje rzeczy. Cały dzień chodziłam po mieście…
Nigdy nikt mnie tak nie upokorzył… — pomyślałam. To, co zrobił Tomek, było straszne. On mnie wykorzystał. Przeleciał… bo się założył. Na randkach wiele razy rozmawialiśmy o seksie. Wiedział, że jestem dziewicą. Tomek to drań! On i pozostali mężczyźni! — myślałam dalej. W tamtym momencie obiecałam sobie, że żaden facet mnie już nie skrzywdzi. Nigdy! Nie pozwolę na to. Koniec z miłością! Od dziś będą twardą i silną kobietą. Bez żadnych uczuć. Mężczyźni nie są warci mojej uwagi!
Rozdział II
Żyć na nowo
Minęło osiem lat. Przez te wszystkie lata próbowałam zrozumieć, kim naprawdę jestem. Miałam wokół siebie znajomych, przyjaciółki. Jednak i tak czułam się samotna. Sądziłam, że lepsza jest samotność z wyboru niż bycie samotną i nierozumianą w związku. Przez cały ten czas nie miałam żadnego faceta. Stworzyłam wokół siebie mur. Pomimo wydarzeń sprzed ośmiu lat byłam wrażliwa i empatyczna. Wciąż mieszkałam z rodzicami. Nie było mnie stać na wynajem mieszkania, czy nawet pokoju. Pracowałam jako kelnerka w pizzerii. W wolnych chwilach malowałam i rzeźbiłam. Była to moja pasja. Sprzedawałam swoje prace w internecie. Nie miałam matury… Marzyłam, aby iść na studia. Adoptowałam czarnego kota, nazwałam go Dżindżer. Był on moim najlepszym przyjacielem.
— Tylko ty mnie rozumiesz — mówiłam, głaszcząc go.
Pewnego dnia w pracy pojawił się Sebastian. Wysoki brunet w średnim wieku. Budził on zainteresowanie wszystkich moich koleżanek. Był przystojny, widać, że bogaty.
— Przepraszam… Czy zechciałaby pani umówić się ze mną na kawę? — zapytał ktoś.
Odwróciłam się i zobaczyłam jego… Byłam zaskoczona.
— Słucham? — zapytałam, marszcząc brwi.
— Ja panią bardzo przepraszam, ale nigdy w życiu nie spotkałem takiej kobiety — odparł.
Poczułam wściekłość. Od razu przypomniał mi się Tomek.
— Mam przerwę, obsłuży pana koleżanka.
Byłam bardzo zdenerwowana. Musiałam iść na papierosa. Przyszła do mnie Weronika, moja koleżanka.
— Gin, co to za facet — rozmarzyła się.
Byłam na nią zła. Co prawda, nie wiedziała o mojej przeszłości, ale kiedyś, gdy po pracy spotkałyśmy się na lampkę wina, mówiłam jej, że mam dość facetów.
— Nie będziesz zła, jak ja się z nim umówię? — zapytała Weronika.
Uśmiechnęłam się do niej.
— Pewnie, nie mam na niego ciśnienia — odpowiedziałam.
Weronika ucieszyła się jak mała dziewczynka, której mama kupiła lody.
Powroty do domu zawsze były dla mnie ciężkie. Mama alkoholiczka, tata to samo. Mama spała już chyba z całą kamienicą… Nie mam rodziny, z którą mogłabym szczerze porozmawiać — myślałam, czytając książkę.
Następnego dnia w pracy ponownie się pojawił. Tym razem z bukietem trzystu róż.
— Witam panią — odezwał się.
Weronika aż zapiszczała z radości. Od razu do niego podbiegła. Z wymiany zdań wynikało, że on nie chce z nią rozmawiać. Spojrzał na mnie. Zaczął iść wprost do mnie.
— Proszę poczekać. To dla pani — powiedział.
Podszedł do mnie bliżej i wręczył mi ten ogromny bukiet czerwonych róż.
— Proszę sobie darować — odparłam.
Mężczyzna popatrzył mi głęboko w oczy.
— Bardzo proszę o tylko jedno spotkanie. — Klęknął przede mną.
Wtedy pomyślałam, że może pobawię się nim. Tak po prostu. Jak Tomek bawił się mną.
— Tylko jedno, dobrze — powiedziałam.
— Sebastian — przedstawił się.
— Gin — odpowiedziałam.
Sebastian był szarmancki, kulturalny i szalenie męski.
Po pracy poszliśmy na kawę. Rozmawialiśmy. Okazało się, że Sebastian prowadzi firmę transportową. Ma własne mieszkanie i jest samotny.
— Wiesz, kiedy cię zobaczyłem… — powiedział, patrząc mi w oczy — od razu poczułem coś niezwykłego.
Uśmiechnęłam się.
— Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale jesteś taka piękna. Ja chyba się w tobie… — przerwał. W tym momencie mnie pocałował.
Nie wiem, jak to się stało… ale ten pocałunek był niesamowity — pomyślałam. Sebastian zrobił na mnie duże wrażenie. Obiecałam sobie, że żaden mężczyzna mnie nie zrani. Ale Sebastian był inny.
— Wiesz, tak się zastanawiam, chyba dzieli nas duża różnica wieku — powiedziałam.
Sebastian uśmiechnął się.
— Gin, ja mam czterdzieści lat. Ale to nie ważne — przekonywał mnie, głaszcząc po dłoni.
— Ja mam dwadzieścia pięć lat… To duża różnica wieku — odparłam.
Wtedy on ponownie zaczął mnie całować.
— Pragnę cię — wyszeptał mi do ucha.
Ja nie wiem, jak to się stało, ale po godzinie znaleźliśmy się u niego w mieszkaniu. I w łóżku. Sebastian zaczął mnie rozbierać, całować po udach, ramionach.
— Przestań! Ja nie mogę! — wykrzyknęłam.
Od razu przypomniałam sobie Tomasza. Wybiegłam z mieszkania Sebastiana. Zadzwoniłam do swojej przyjaciółki z liceum, Ani.
— Przepraszam, ale musiałam się z tobą spotkać i porozmawiać — wyszlochałam.
Ania mnie przytuliła.
— No już, spokojnie — odezwała się pocieszająco.
Przyjaciółka mieszkała ze swoim chłopakiem Piotrem, ale ten był akurat w pracy. Zaparzyła mi melisy. Opowiedziałam jej o sytuacji z Sebastianem.
— Gin, nie możesz patrzeć na każdego mężczyznę jak na Tomasza. Sebastian może być zupełnie inny — powiedziała Ania.
Nie wiedziałam już, co mam robić. Bałam się, nie chciałam ufać żadnemu mężczyźnie.
— Nie chcę z nikim być. Rozumiesz? — odparowałam.
— W porządku. Już dobrze. — Przytuliła mnie i pogłaskała po włosach.
Zawsze mogłam na nią liczyć.
— Dziękuję ci, Aniu.
Przy niej czułam się bezpiecznie. Wiedziała o wszystkim, o mojej patologicznej rodzinie, o Tomaszu… o mojej obietnicy.
Następnego dnia po pracy pojechałam do Sebastiana. Nie wchodziłam do środka.
— Posłuchaj… — zaczęłam mówić.
— Gin, to ja cię przepraszam. To za szybko się potoczyło. Rozumiem, że jeszcze nie jesteś gotowa. Wybacz mi… — przepraszał Sebastian.
— Posłuchaj, przyszłam ci powiedzieć, że my nigdy nie będziemy razem — odparłam.
Sebastian najwyraźniej miał nadzieję na coś więcej.
— Pomyślałaś, że chcę się z tobą tylko przespać — stwierdził.
— Nie o to chodzi. Ja nie jestem gotowa na związek! Pochodzę z rodziny patologicznej! Nie pasujemy do siebie! — krzyczałam.
Sebastian spojrzał na mnie. Podszedł bliżej.
— Proszę, nie rób mi tego. Nie musimy być razem. Pozwól mi tylko być obok siebie. Ja ci pomogę. Proszę! — błagał.
— Nie przychodź więcej do pizzerii, zapomnij o mnie — powiedziałam i odeszłam.
Minęły dwa tygodnie. Sebastian codziennie stał pod pizzerią. Jednak nie zwracałam na niego uwagi. Poszłam do domu. Wtedy zobaczyłam, jak ojciec znęca się nad moim kotem.
— Tato! Zostaw go! — krzyknęłam.
Tego już było za wiele. To koniec. Nie mogłam pozwolić, aby ktokolwiek znęcał się nad moim kotem. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zabrałam kota i wybiegłam z domu.
Ojciec zaczął się śmiać.
— Uciekaj, uciekaj! Jutro i tak wrócisz do domu. Ciekawe, gdzie pójdziesz! Szmata! — wrzeszczał.
Chodziłam po mieście bez celu. Zadzwoniłam do Ani.
— Mogę się zatrzymać u ciebie na kilka dni? — zapytałam.
Niestety, Ania ze swoim chłopakiem oraz jego rodzicami pojechali na wieś.
— Co ja teraz zrobię… — zaszlochałam.