E-book
17.64
drukowana A5
12.13
drukowana A5
Kolorowa
30.57
W blasku wilgotnych cieni

Bezpłatny fragment - W blasku wilgotnych cieni

Poemat


Objętość:
31 str.
ISBN:
978-83-8245-335-5
E-book
za 17.64
drukowana A5
za 12.13
drukowana A5
Kolorowa
za 30.57

(…) w każdym z nas jest ktoś, kogo nie znamy. Przemawia do nas w snach i tłumaczy, że widzi nas zupełnie inaczej, niż my — siebie.

Carl Gustav Jung

I

Narkotyk.

Jak też chciałam, by ktoś zrobił mi zastrzyk jak Barbarze Rosiek,

Wszystko zrzucić na to, że to przez to, iż nie było się kochanym.

Chciałabym wszystko zrzucić na pierwsze lata życia,

Że coś poszło nie tak i jątrzyło się jak rana,

Że to ktoś przypadkiem wbił mi w żyłę pierwszy zastrzyk

zjednoczenia wyklętych… komunia.

Ja też chciałam być człowiekiem

Bezdomnym,

Nosić w sobie niebo

jak w kieszeni złożoną chusteczkę

na cztery strony samotności obecności.

Rzecz w intymności.

Też chciałam się wyzwolić,

Chodzić ścieżkami tajemnicy,

Wydobywać siebie przez narkotyk jak w terapii

eksperymentalnej,

Grać czule na swojej świadomości

jesienne walce niemijającej czystości,

świeżej, mistycznej rozpaczy żałoby,

By rodziła ona sama najpiękniejsze sny przez siebie

zintegrowaną,

Aby nigdy się nie zestarzeć i schować w grobie młode,

Naznaczone tylko wskazówką czasu ciało

i obłędem…

Ścięte jak świeży kwiat przed południem

znienacka, niemal bezboleśnie.

Nie chciałam, by było spenetrowane,

Wyprute,

A najbardziej

Skruszone jak opłatek na stole ulicy,

potulne w jedności, nawet jak radosnej,

by dusza wyłaziła ze mnie na wierzch, nie chciałam,

a cierpienie stało się wspólne, nie chciałam.

Nie chciałam się pokruszyć

Na kawałki, aby się zjednoczyć wreszcie

Ze swoją rozgorączkowaną świadomością.

Nie chciałam, by dotknął mnie mężczyzna,

By zagrał na mojej strunie wieczności,

Aby złamano mój bunt.

Chciałam umierać światu ciągle na rękach każdego poranka,

W przejęciu zmysłów

Chciałam czekać na nową burzę

na dachu rodzinnego domu,

By odczuć spokój.

Chciałam umierać, aby czuć życie.

Chciałam wam umrzeć do reszty,

Pestki nie zostawić po sobie.

Nie chciałam przystosować się do reguł życia.

Nie będę matką.

Nie chcę mieć nic wspólnego z boginią płodności,

nie jesteśmy spokrewnione. Wyrzekam się ciebie.

Chciałam wyjść stąd jak przyszłam.

Z duszą dziecka na ramieniu,

Ale życie trwa, prowadzi mnie,

Zmusza do pełni.

Staję nocą na pustym Rynku Krakowa

i patrzę długo w blady księżyc.

Boję się czasu, przekroczyć granicę,

Ingerencji w siebie.

Boję się skruszyć ułomnie, wyrzec hardości.

Nie chcę zejść z tonu… Mieć seksualne więzienie duszy,

zmysłowe.

Położyć się jak cisza na rosie bezwiednie,

Na polanie, udawać wymuszoną niemoc,

Dać się oderwać od siebie,

Powierzyć

Ciało,

Wejść w ogród,

Który może wystraszyć.

Penetracja musi być

Jak kraina lodu, gdzie można spotkać węża.

Zawsze boli.

Budzi wstręt i ciekawość.

Ból też uzależnia.

Wierzę, że to Adam przegrał raj, był hazardzistą.

Mogło być gorzej, mógł stworzyć w niebie swoją sektę

I zostać alfonsem.

Nie dziwię się, że Bóg miał dosyć.

Ale po co wysłał za nim Ewy…

By opiekowały się nim i były prostytutkami.

Zniszczono majestat matki

Przez to, że Bóg zobaczył myśli Adama —

Stworzył Ewę, aby zdolna do każdego poświęcenia

Ofiary ciała

Opiekowała się nim,

Dawała mu pieniądze na życie

Z handlu własnym ciałem.

Ewa wzięła na siebie winę,

piękno i grzech.

Nie chciała, by Adam kłócił się z Bogiem.

Poszli na swoje, na ziemię,

Zrównani ze zwierzętami

Próbowali ogrzać się wśród siebie,

Rozpalili pierwszy ogień.

Ewa oddała się ludzkości

już pierwszej nocy

w blasku wilgotnych cieni.

To musiało być w domu ziemi.

Adam był szczęśliwy.

Wszedł w Ewę mocno, pewnie,

czekał na to, pragnął, nim ona zaistniała,

nie miał nic z niewinności, to on był winą

samą w sobie, płodzący dzieci —

Aż otworzyły się wszystkie pokolenia

Z ciemną gwiazdą w oczach. Bóg też tego pragnął.

Wątpię, że jest kobietą.


Penetrował ją do rana,

Aż zalały ją wody,

Potoki,

Pot,

Urodziła ludzi.

Od kobiety wymagano więcej,

została obdarzona misją

jak Judasz,

aby dokonało się.

Kobieta stworzyła historię ludzkości,

Chciała przyjąć ten los.

Nic dziwnego, że młode kobiety

Nie chcą być Ewami,

Ale kobieta ma w sobie ofiarność,

Jak jest zbrukana przez instynkty,

Umie oddawać się ideom,

dlatego bywa prostytutką,

ale nie musi.

Próbuje stworzyć raj

w każdym domu.

Mężczyzna jak prostytutka

Chodzi i zapładnia

Świat.

To nie tylko było wyrzeczenie Ewy,

By mieć dzieci,

Wykarmić je,

Móc się kochać,

Płodzić.

Mężczyzna też pozwolił sobie

Być na użytek tego świata.

Świat stoi na prostytucji

i niewoli ludzi przez ludzi.

Ciemne zmysły pożądliwości

Prowadzą nas w nową, mroczną epokę,

Niedostatku.

Ale człowiek wciąż woli niż wrócić do raju

Rodzić się od nowa na ziemi,

Którą orze

Jak kobietę,

By wydobyć z niej życie,

Rozpruć ją do głębi,

Uczynić uległą

Jak Bóg Adama,

Ojca

Uległego sobie.

Adamowi gwałcono duszę,

Ewa oddała tylko ciało.

On był pierwszy w tym pochodzie.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 17.64
drukowana A5
za 12.13
drukowana A5
Kolorowa
za 30.57