Czym jest dla mnie miłość?
Miłość to przede wszystkim, uczucie, a raczej uczucia, które odczuwa się wobec drugiej osoby. Każdy odczuwa miłość w inny sposób, przynajmniej taka jest wymówka społeczeństwa. Ja wierzę, że każdy, kto miał albo aktualnie ma złamane serce, odczuwa tę samą pustkę, te same uczucia co inni. Wierzę, że miłość to coś więcej niż zmiany w naszych mózgach. Przynajmniej muszę w to wierzyć, bo inaczej wiara w romans, to jedynie wymówka do prokreacji rasy ludzkiej, a uczucia to tylko zmysł, i tak naprawdę, każdy z nas to Spock, bezuczuciowy osobnik, który dąży do swojego celu. Dlatego nie wierzę w to, że to wszystko jest wyjaśnione przez naukę. Przynajmniej do dnia, w którym powstaną na złamane serce leki, tabletki czy saszetki, będę — być może ślepo — wierzyć, że miłość to najboleśniejsza, a zarazem najpiękniejsza mieszanka uczuciowa.
Pytając mnie, czym jest miłość, chcę odpowiedzieć, wszystkim. Powodem, dla którego wstaje rano, uśmiecham się a czasami, płaczę. Jest to pojęcie, które tłumaczone jest przez miliony ludzi, miliony książek, opisane w najstarszych księgach. Miłość to ból, z założenia serca, zawsze ciekawiło mnie, dlaczego akurat serce? Teraz po wielu zawodach miłosnych wiem, że uczucie, po zerwaniu tak bliskiej więzi, wiąże się z nie tylko bólem psychicznym, ale dotyka również somę. Zapadają się płuca, w pewien sposób, ciężej się oddycha, serce bije tak intensywnie, że słyszy i czuje się każde bicie. To moje jedyne wyjaśnienie usprawiedliwiające serce, jako narząd miłości. Bo z natury serce, ma za zadanie pompować krew, nie znosić odchodzenie ludzi, których chcemy mieć jak najbliżej, jak najdłużej.
Tym jest dla mnie miłość, zaufaniem, uczuciem, bliskością, dyskrecją, intymnością i bólem. Choć nie ma gwarancji, że pierwsza, druga czy nawet setna miłość będzie tą, która zostanie już do końca. Bo nawet obietnica wieczności nie gwarantuje wieczności, to tylko obietnica, którą łatwo złamać, zlekceważyć, jak każdą inną obietnicę. Niestety realia miłości to nie produkcja Hollywood, choć każdy kiedyś znajdzie taką miłość, każdy musi ponieść miłosne porażki. Choć każda strata boli, jednocześnie uczy nas czegoś nowego, tak naprawdę każda porażka, nie tylko miłosna jest nauką, zwycięstwo to jedynie nagroda, za każdy ból. Miłość to nagroda, przywilej, uczucie, które każdy chce doznać. Mam nadzieję, że czytając Użytkownika Serca, poznasz trochę moją drogę do miłości i szczęścia.
Wiersze
Ona
Wypowiadasz jej imię,
Całujesz jej twarz,
To sprawia mi ból,
Masz ją, a przy boku mnie,
Teraz powoli mnie tracisz,
I to boli Ciebie bardziej,
Niż to jak to boli mnie,
Ale od dawna,
Staram uwolnić się od twojego zaklęcia
Masz ją, chcesz mnie, czy też nie?
Wybacz, nie okazuję zrozumienia,
Może to dlatego że ostatnio brakuje nam porozumienia
Wiesz co ja czuję,
Ale chyba nie rozumiesz czemu teraz o tym rymuje.
Pozwól, że Tobie to wytłumaczę,
Każde spojrzenie,
Każdy uśmiech,
Każde „Kocham Cię”
Powoduję, że jestem
Coraz bardziej w Tobie zakochana
A za każdym razem jak słysze jak wypowiadasz jej imię
Jak ją całujesz,
Jak mówisz o innej,
Część mnie umiera.
Nie wiem co czujesz,
Wiem, że sama nie jesteś tego pewna,
Mówisz, że mnie kochasz jak przyjaciółkę,
Choć gdy na mnie patrzysz z kimś innym,
Zaczynam wątpić w rodzaj miłości,
Zaczynam się zastanawiać,
Czy sama sobie nie zaprzeczasz?
Czy boisz się tego co by było gdyby?
Ja gdybam codziennie,
Bo wierze, że to by było coś pięknego
Może ta myśl wiedzie mnie na błędną falę,
Może wyobrażam sobie zbyt wiele,
Ale czy mylne moje myśli,
Gdy śmie się zastanowić, czy robisz to samo?
Wątpliwości
Mówią mi, że mnie znają,
Jak to możliwe jeśli sama nie znam siebie?
W głowie po prostu jakiś obraz mają,
A ja w głowie mam Ciebie,
Każdy mnie „zna” lecz tak naprawdę,
Nawet ty mnie nie znasz,
Tylko ja znam prawdę,
Choć ją ukrywam, to co Ci powiedziałam masz,
Znam Twoje sekrety, Ty moje też,
Może i niestety, bo oszczędziłabym tobie wielu łez,
Jestem zamknięta, a przy Tobie się otwieram,
Czasem zastanawiam się, czy Cię nie uwieram,
Czy nasza przyjaźń nie jest dla Ciebie udręką,
Bo czasami czuję, że chcesz mnie pod ręką,
A czasami, że de facto jestem tą udręką.
Przepraszam za moje wątpliwości,
Ale przecież wiesz, że już dawno weszło mi to w kości
Zmiana
Co jeśli ona się nie zmieni?
Co jeśli nigdy nic się nie zmieni? (popadam w paranoje)
Zostanę tu, sama na ziemii,
Patrzę na nią z boku,
Widzę ją, ale widzę też kogoś innego,
Mam tyle pytań na które poszukuję odpowiedzi,
Kiedy znów nostalgia jak ta mnie odwiedzi?
Moja dusza umiera co dzień gdy jej wzrok mnie opuszcza,
Czasami, jej nie ma, zmienia się w cień i nie ma olśnienia,
Ja nie piszę by czegoś dowieść, tylko by powiedzieć,
Wyznać uczucia, chcę wiele wiedzieć,
Ile nowych uczuć jeszcze doświadcze,
Gdy na nią patrzę?
Uciekam od myśli, choć gdy pióro mam w ręku,
Staje się to niemożliwe, ale prawdziwe,
Gubię się w jej oczach, ale nie proszę by powtórzyła,
Trzeba przyznać, że trud mi przysporzyła,
Ona nie wie co czuję, nie rozumie czemu rymuję,
Jak mam wytłumaczyć tak złożoną myśl w tak krótkim opisie,
Nie potrafię wyjaśnić miliona uczuć, miliona myśli w jednym zapisie.
Niebo
Zastanawiam się coraz częściej jak to działa,
Dlaczego moja dusza pragnie tak mocno wyjść z mego ciała,
Nie do nieba, choć po części dla mnie to niebo,
Jej uśmiech, jej głos, jak to wytłumaczyć?
Poetą nie jestem, choć wiersze piszę,
Muszę pisać, bo inaczej relację niszczę,
Chciałabym powiedzieć jej dokładnie co czuję,
Podświadomie, pewnie dlatego rymuję,
Co czuję? Miłość, to głupie określenie,
Gdy ją widzę to jakby olśnienie,
Miłość to słowo, substytut zjawiska,
Które powoduję, że moje myśli to istne igrzyska,
Miłość to określenie, zastępujące tysiące porównań,
Tak więc, miłość to skrót, opisujący miliony uczuć na raz,
Kocham Cię, ją i jego też,
Nadużycie, tego nienawidzę nad życie.
Kontakt
Chcę Tobie pomóc, ale jak?
Gdy z Tobą rozmawiam,
Zatracam się w twoich oczach,
Chcę zapobiec bólu,
Jaki możesz doświadczyć,
Ale jak mam to zrobić,
Gdy ty mnie to siebie nie dopuszczasz?
Tracimy kontakt,
Staram się to wyminąć,
Staram się go przywrócić,
Ale czy moje starania nie mają skłonności się obrócić?
Każdy dzień w szkole, jedyne o czym rozmawiamy,
To szkoła, czemu nie wiem co się u Ciebie dzieje?
Ja Cię kocham,
Ty mówisz że ty mnie też,
Zawsze się wahałaś,
I odpowiadałaś, wiem.
Z dnia na dzień mniej poza szkołą się spotykamy,
Szukam pretekstu, żeby znów z Tobą porozmawiać,
Modlę się o to, by trafiło się coś innego, niż te lekcję omawiać.
Kiedyś pisałyśmy do nocy,
Teraz coraz rzadziej odpisujesz mi po północy,
Kiedyś byłyśmy my, teraz jesteśmy Ty i Ja,
Może się mylę, ale chcę powrócić do my.
Więc następnym razem,
Gdy powiesz Kocham Cię
Zastanów się,
Czy tak jest, czy też nie.
Ból
Zastanawiam się jak to zrobić,
Czy robiąc to swą osoba zdobić?
Tyle myśli, tyle pytań, tyle obaw.
Jak mam powiedzieć tobie zwięźle i na temat?
Jeśli wciąż dręczy mnie pewien dylemat.
Przyznaje boję się odpowiedzi,
Pisze teraz bo kto wie kiedy znów wena mnie odwiedzi,
Nie oczekuje ani nie mam prawa,
Ale musze sie zapytac bo moje uczucia to lawa,
Kocham Cie, wiesz jak to boli?
Nie, nie oczekuję że to odwzajemnisz,
Marze o tym żeby mieć Ciebie,
Najlepiej, zawsze obok siebie.
Chcę cię fizycznie,
I to mnie wykańcza psychicznie,
Walczę wewnętrznie,
Żeby ukryć swoje wnętrze,
Przypominam sobie te momenty,
Gdy trzymałaś mnie za ręce,
Przypominam sobie to i znów cała się trzęsę.
Uczucia
Siedzę obok Ciebie,
Mnie to boli,
Ciebie nie,
Obie nie wiemy co czujemy,
Ty nauczyłaś się to ignorować,
Ja tak nie potrafię,
Powiedz mi, jak mam Tobie powiedzieć co czuję?
Widzę twoje zachowanie z bliskiego daleka,
Tak bliskiego choć twój wzrok mnie nie dostrzega,
Znam cię, tak mi się zdaję,
Ale przyznam, czasami Cię po prostu nie poznaję.
Co mam na myśli?
Nie wiem sama.
Lubię udawać kogoś kim nie jestem,
Jak jestem pewna, że wiesz,
I nie, nie piszę by mieć kolejny wiersz,
Jestem zagubiona, bo jesteś częścią mnie,
A czas się odizolować od Ciebie.
Kiedyś…
Każda sekunda wspólnego milczenia mnie zabija,
Kiedyś było inaczej, kiedyś było ty i ja,
Teraz tego już nie ma, i nie mów, że to moja wina,
W sumie, to po co w ogóle wnioskować czyja to wina?
Nie mówię, że to koniec, lecz mówię, że jest on bliski,
Starałam się, lecz ty na moje pomocne dłonie założyłaś zaciski,
Jak mam pomóc, jeśli Ty nie dajesz mi pola?
Mówisz, że się starasz, ale gdzie jest Twoja silna wola?
Nie mów mi, że to za trudne,
Bo szczerze? To już się staje nudne,
I nie zrozum mnie źle, bo wkraczam w to terytorium,
Ale za chwilę, będę twoim repetytorium,
O mon Dieu! Proszę, powiedz w końcu choć słowo,
Odnoszę wrażenie, że milczysz celowo,
Czyżby Twoje demony, Twoje gardło dusiły?
Cóż mam zrobić, gdy już nie mam siły?
Pisać, w złości, z powodu Twej nieobecności?
Proszę zainicjuj choć raz Ty zapełniacz.
Nie
Nie, nie przepraszaj mnie znów o to samo,
Gdy wiesz, że powtórzysz to rano,
Nie, nie błagaj mnie o to bym została,
Gdy wiesz, że i tak nie odczuwasz mojej obecności,
Nie, nie myśl sobie, że to tylko puste słowa,
Ja po prostu muszę zacząć wszystko od nowa,
Nie, nie rób znowu tej miny, wiesz, że to nic nie da,
Jeszcze chwila w tej nicości a mój mózg rady nie da,
Co mam zrobić, żeby mniej bolało?
Proszę, jeśli masz pomysł, śmiało!
Nie chciałam Cię skrzywdzić,
Jestem pewna, że i ty tego nie chciałaś,
Ale cóż mam poradzić, gdy Ty to tylko Ty z wyglądu,
Chyba, że dalej jesteś sobą, wtedy zmień ustawienia na do wglądu.
Bo go potrzebuję, potrzebuję Ciebie,
Inaczej mam jedynie siebie,
To jak bycie w jednym pokoju szaleńca i realisty,
Dlatego dość często porozumiewają się przez listy,
Tymi listami są wiersze,
Podobno najlepsze były te pierwsze
Czemu? Bo wszystko było nie dla rymów, sensu,
Tylko dla treści, choć wydawała się bez sensu.
Badacz
Nigdy o tym nie myślałam, póki ktoś mi nie podsunął myśli,
Głównie dlatego że wiedziałam, że to mi się maksymalnie przyśni,
Teraz w niewiedzy, czekam aż ktoś mi wytłumaczy,
Muszę przyznać się, trochę boję się badaczy,
Bo tyle razy już mnie skrzywdzono, a boję się tego doznać na nowo.
Boję się, że zanim się obejrzę, kolejną fraszkę, kolejny wiersz z tą samą historią będę pisać, jedynie o innej osobie
Tak, boję się monotonności w tej mierze,
Ale uwierz mi, nie skreślam nic, w nas wierzę,
Po prostu życie nauczyło mnie ostrożności,
Bo drugą mnie ciągnie do braku stabilności, Całe szczęście jeszcze tego jestem świadoma,
Choć druga ja jest coraz mniej mi znajoma.
Brak
Rozglądam się, szukając Ciebie,
Lecz brak tu Ciebie,
W środku wiem, że Cię nie ma
Rozglądam się upewniając,
po raz tysięczny już twą obecność sprawdzając,
Nieustannie pytam siebie,
Czemu wciąż, szukam Ciebie.
Żyła
Znów wyskoczyła Ci żyła
Znów podskoczyło Tobie ciśnienie
Wytłumacz, czego się obawiasz
Nie czuj się źle gdy jesteś blisko mnie
Powiedz mi, czy boisz się?
Powiedz mi, czego wstydzisz się?
I powiedz mi czy widzisz,
To jak patrzę się na Ciebie, gdy się żegnamy?
Kolejny dzień, to samo spojrzenie,