W zgodzie ze sobą
Najdroższym rodzicom i mojemu kochanemu mężowi ! Kocham Was!
Święta tuż, tuż…
Zapach dzikiej pomarańczy w tle… światło z choinki, wygodna kanapa i ciepły koc. Myślę sobie ile się zmieniło… Grudzień to czas podsumowań. Koniec roku, bardzo dobrego roku. Żegnam 2023 i witam w otwartym już sercu kolejny — 2024. Lubię smakować życie, co prawda to od niedawna, tak mam… Mam apetyt na nie. Odnajduje radość w najmniejszych czynnościach, w takich drobiazgach. Pudrowych perfumach, czy różowej, błyszczącej szmince. Nigdy nie czułam się bardziej kobieca… Ciekawa jestem jak Ty dziś się masz? Mój drogi czytelniku? Co Ci w duszy gra? Jakie dźwięki słyszysz, gdy zamykasz oczy. Oh jak to dobrze, ze odgłos lodówki nie kojarzy mi się już z długim, monotonnym dźwiękiem samotności. Jest 01:25 w nocy, ja rozbudzona, bo wypiłam za dużo kofeiny. Chciałabym zebrać dziś swoje myśli do kupy, ale nie wiem czy to możliwe. Jest we mnie obecnie jakaś ekscytacja… karmie się dobrym słowem, uprawiam pisarską autoterapie. Skłaniam się ku sobie, słucham siebie i swoich potrzeb… Zaakceptowałam się, taką jaką naprawdę jestem. Może to kolejna książka, a może nocne — poranne strony, które pisze od wielkiego dzwonu. Cień lamp z ulicy wpada do pokoju i oświetla moją twarz. Przypomniało mi się to teraz, jak kiedyś, ktoś mówił na mnie z przekąsem „gwiazdo”. Dziś wiem, że jestem pierwszoplanową rolą w swoim życiu. Nauczyłam się szanować swoje tempo, swój proces, swoje „ja”. Skupiam się na sobie, pochylam nad każdą z mych ran… Zaskakujące jest jak różnie można odbierać ten stan. Remisja w życiu, jest jak…? właśnie jak co? Im bardziej Cię depresja czy psychoza rozwali, tym ładniej i dłużej składasz się w „całość”. Nie było łatwo, ale było warto. Teraz to wiem, że ukryć się, uciec, schować głowę w piasek to nie moja natura. Jestem dzielna i silna pomimo tych wszystkich burz. Oddycham, jest cicho, czasami tylko świst przejeżdżających na ulicy aut. Nie ma nic nader cenniejszego niż zdrowie. Niby wiemy, niby go sobie życzymy, a jednak… Tak bardzo wciąż nie doceniamy, dopiero gdy go stracimy — budzimy się z letargu o nazwie pęd życia. Zwolnij, wyhamuj mówili, ale nie ja nie chciałam o tym nawet słuchać. Dobrze mi życzyli, ale ja nie wierzyłam, czułam się wtedy w chorobie jakaś zaszczuta. Miałam trzy nawroty, każdy inny, równie silny albo jeszcze mocniejszy. Za każdym razem metaforycznie czułam się rozwalona, jakby depresja utknęła mi w gardle w postaci granatu bez zawleczki. Pamiętam, co wtedy mówiłam, że „ze mnie, już nic nie będzie!”. Czułam rozczarowanie sobą, przecież zawsze byłam taka dzielna”. Tak mówili, „mała, ale jaka dzielna dziewczynka”. Jedne z tych przymiotników, które nie bardzo lubię, czyli z kategorii grzeczna i taka miła. Jako dorosła kobieta już widzę swoje deficyty i ograniczenia jakie niosłam na swoich barkach, będąc tą dobrą i ciepłą. Mechanizmy obronne zmieniają się, zwłaszcza gdy hormony wariują. Przybierałam maskę klauna, nie raz, nie dwa. Anarchia — totalna wolność, żeby zapomnieć kim się naprawdę jest. Ze strzępek wspomnień ze w szkoły średniej nie było ani mi, ani ze mną łatwo. Trudziłam się co nie miara z własnymi demonami. Wtedy nie potrafiłam ich nawet ponazywać. Wolałam uciec od siebie… Ucieczką w relacje romantyczną, byle by skupić się na kimś innym, zamiast na sobie. Nie lubiłam zdjęć, ani jak ktoś mi się przyglądał. Czułam się brzydko, nieatrakcyjnie. Jak długą drogę trzeba przebyć, żeby siebie pokochać, zaakceptować. Móc z pełnym przekonaniem powiedzieć sobie „fajną jesteś babką”. W moim sercu nie raz przeprowadzałam zmiany, wszystko się jakby ze mnie wylewało… cały żal jaki w sobie nosiłam. Byłam naprawdę smutnym człowiekiem, czułam jak złość, gniew i ból oblepiają moje ciało. Zamknięta historia życia w kilku zdaniach. Potrafię już z dystansu opowiadać o tym co mnie dotykało przez lata.. Ciężkie boje już za mną, walka o życie — wygrana! Sztalugą już w szafie nie zbiera kurzu, farby nie schną, pędzle, pędzelki niespokojnie leżą na parapecie mojego okna w gabinecie. Zaczęłam znowu malować, robiłam to głównie jako mała dziewczynka, a teraz… Tak bardzo za tym tęskniłam. Marzyłam, zamknięta w swoje głowie o malowaniu, pisaniu. Zawsze pociągały mnie twórcze, kreatywne wyzwania. Kiedy maluje uwalniam emocje, pamiętam jak udało mi się stworzyć obraz, który nazwałam „Spaloną łąką”. Wiesz dlaczego, tak? Kiedyś moja dusz czuła się i była dziecinnie kolorowa, z biegiem lat to się zmieniło. Odeszłam od siebie, zrobiło się czarno, czuć było tylko woń spalenizny. Kojarzę te długie, beznadziejne dni… Kiedy nie miałam siły podnieść się z łóżka. Przypomina mi się jak studiowałam bez przekonania, jak nie czułam w niczym poczucia pasji, misji, czy czegokolwiek co uskrzydla duszę! Zimne stopy, ciepła barwa dyfuzora oraz lekki ból głowy to moi dzisiejsi towarzysze. Idą święta, ale ja nie potrafię już tak jak kiedyś… Myślec co trzeba kupić, co zrobić. Kiedyś byłam taka… zadaniowa. A Ty jaki/ jaka jesteś? Może też przechodzisz z jednego celu do drugiego. Masz listę zadań, swoich nawyków, masz swoje priorytety, To dobrze… siła nawyku jest wielka. Tylko nie leć na autopilocie za długo. Wtedy się wkradają nerwice, zaburzenia obsesyjno -kompulsacyjne. Skąd wiem…? Wiem, bo żyje… Im bardziej przysłowiowo przekręcasz sobie śrubę, tym gorzej wszystko Ci wychodzi? Prawda? Jasne, ze tak, dla siebie potrafimy być najsurowsi… Oziębłość emocjonalna — choroba naszych czasów. Ten sznureczek niewidzialny miedzy rozumem a sercem… Zagram dziś jak na najczulszej strunie od harfy… piękną melodie o nazwie szczęśliwe życie. Czy jesteś dziś, wczoraj, jutro i pojutrze spójny, tak po prostu sam ze sobą. Czy czujesz lekkość w życiu czy wręcz przeciwnie zmagasz się, walczysz wciąż, tak bez wytchnienia. Jak myślisz ile tak jeszcze pociągniesz, nieprawdziwe „ja” mocno daje w kość. Nie zrobisz tego w jeden dzień, nie jestem dżinem z butelki, terapeuta czy lekarz tez nie. To Ty „pocierasz swoją lampę”, tylko Ty wiesz co jest dla Ciebie najlepsze. Jasne, bierz pod uwagę ludzi od których się inspirujesz. Przyjmuj ciepłe słów, dobrą, prawdziwie szczerą radę. Na końcu słuchaj siebie. Wsłuchuj się jak bije twoje serce, to są DM od Ciebie dla siebie.
Wiosna, ach to Ty?