****
Pan i władca..
Twój..
Na kolana przede mną
Weźmiesz mnie do ust …
Pan i król...car jakkolwiek zwiesz
Ja rycerz …
Waćpani klękniesz
Bo ja tak każę… ja twój pan
Spętam..
W kajdany zakuję…
Moja i tylko moja
Zedrę ten z ciebie łach …kawałek szmatki
Rozkażę bądź
Będziesz
Poskromię cię jak nikt nie potrafił
Piórkiem twoje ciało osmagam
...Na skraj..
Wytrzymałości …
W moich rękach biodra i ich łuk
Wygięte ciało
Moja żądza…
Pani …
Tyś moja..mój ból i oczekiwanie
Językiem… z zmysłami
Spacer wzdłuż ud …
Smakujesz mi …
…I krzycz..
Moje imię krzycz
Gdy wtargnę w ciebie…
Pani…
Tyś moja ja twój pan i władca
Krwi szept
...gryźć..
Na tobie pieczęć zostawię…
Ja w tobie ....Moja siła
Agata Maria
STRACH”
Spotkałam go znów..
Na wycieraczce o siódmej rano
Znów pukał do drzwi
Czekał aż przyjdę
W oczy zagląda i śmieje się w twarz
Przeszłam, minęłam uderzył
Z impetem przepchnął się i jest
Tuli się tak jak tylko on potrafi
Odkręca gaz
Zakręca z powrotem
Okna otwiera, wskazuje balkon
I szepcze” skacz”
Zapałki podaje
Wrzątek w wannie i nóż
Już czekają
Za włosy chwyta
Za biodra
W posiadanie znów mnie wziął
W kącie kruszone szkło
I moje posłanie
Do ściany przykuwa kajdanami milczenia
Do szafy wiesza sznur
Jak u siebie się czuje
Mój pan…
Suknię każe zdjąć
Pończochy
Uderzenie pierwsze boli
Oczy miażdży łzami
Wykręca ręce
Chłód każe wkładać
Po ostrzu iść i milczeć
Czeka w fotelu
Cierpliwy
Wie, że to już koniec
Co noc mnie ma
Siniaki ukrywam za śmiechem
Wczoraj pokazał mi mój katafalk
Kwiaty ułożył
Jeszcze trochę, jeszcze trochę
Mówił, że tam już będę spać
Agata Maria
***
Zapomniałam że ginę
Przez chwilę miałam skrzydła
Czas odejść nie jestem ikarem
Po mojej stronie zawsze noc
Deszczem okna zasłaniam
Nic innego na myśl mi nie przychodzi
Pomyliłam światy
Zapomniałam że nie żyję
Tylko” wczoraj” po cichu ze mnie drwi
Godziny, które były
Jedne na imię miały” sekunda”
Inną ktoś nazywał „minutą”
Kawałek kryształu mówi o przyszłości
Której już nie będzie
W dłoniach ogrzewam strach
On to lubi
Ma futro kota i drży
Niech żyje!
Niech trwa!
To wszystko czego nie poznam
Bo ja chcę bzy i jaśmin
Drzewo sandałowe
Chcę bukiet liści
Mruczenie kota i szept chcę
Czerwień wina na ustach
Źrenic toń jak studnie życzeń
Bo dawno wiem o wszystkim
Ginę, kiedyś zginę na pewno
Szelest lotu nietoperza
I pusta ławka
One zawsze są puste.
Czarnym atłasem zasłonię niebo
Nauczę się wymawiać swoje imię tak jak nikt nie wymawiał
Zostawię torebkę przy krawężniku
Ciiiii…
Udaj, że mnie nie widziałeś
Następnym deszczem przynieś liści bukiet
I zostaw je nocą na przejściu
Kiedyś ktoś na pewno znajdzie
Agata Maria
***
Uczę się ciebie na pamięć
Na wypadek gdybyś jutro okazał się snem
Jeszcze dzś zapamiętuję oczy
Zimne i dalekie czasem
Plecy i kark
Tylko mój ...przez chwilę
Za krótką zbyt nietrwałą
Rysuję linię mięśni
Dłonie z swoimi splatam czy ty to robisz
To jeszcze nie koniec
Rozepnij moją pamięć …wiesz jak
Na pamięć uczę się sekund
Rozciągnę ję gdy będzie zimno
Bielą się stanę …
Zapamiętuję ciebie znów
Rano będziesz tylko obok zamiast świtu
Ciszę ....ukrywam pod poduszką
Przyjdź i ją weź…
Na pamięć jeszcze się uczę uniesień
Drżeń …każdy inny nerw
Uczę się ciebie w sobie
Na pamięć każdy zmysł
Ot to normalne ....gdyby jutro miało nigdy nie nadejść
Agata Maria
***
łukę lustro …
Odłamki szkła
W dłoniach kruszę…
Na podłodze zwinięta w kłębek
Mieszam krew z łzami
I błagam o śmierć
Agata Maria
****
Bo..
Szeptem jestem, który budzi cię nocą
Snem, który na jawie chowa się w zakamarkach
Zwierciadło smutnych obrazów
Cisza....przed burzą
Błyskawic zapowiedź… pożar to tylko chwila
Zanim znów ucieknę
Myśl na myśl zamieniam, któraś to ta właściwa
Nie zostawię nic…
Znów poparzyłam się dniem
Próbuję wykłóć oczy
Nie chcę na nic już patrzeć
Agata Maria
***
Odwracam twarz…
Oczu osamotnienie
Ciiii…
Wiem, ja wiem
Tak zawsze było…
Historia
W kąciku tęsknienia sobie usiądę
Zajmę rozmową myśli
Zdziwione ręce…
Zamknę serce na klucz
W kamień zamienię…
I tak nikomu się nie przyda
Malutki mięsień…
Takie nie wiadomo co
Cichutko będę… jak zwykle
Nie powiem nic…
Po cichu przyszłam…
Zapomnisz kiedyś…
Już nie zechcesz…
Ja po cichu odejdę…
Na korytarzu czerwień obcasów
W szafie jakieś wspomnienie
Tylko nakarm ciszę moją
Niech już więcej nie krzyczy
Kielicha krwi niech już nie pije…
Sto lat! Sto lat!
Niech ból żyje!!!!
Agata Maria
***
Zanim się zgubię
Zanim w nieznane rzucę się jak w ogień
Ja..ogień i lód
Krzyk wichrów na polach zziajanych
Ja … licho i ladaco
Oka mrugnięcie …
Cisza
.. Czasem sztorm
Łaszę się ciałem kocim w półmroku
W mgły owijam
I w zachód słońca
Z szaleństwem w oczach po rosie na boso
Ledwie jestem… zaraz minę
Nim zginę przypadkiem
Nim echo czasem zawoła
Ja.. elektryczność
Iskrzenie i zmysł
Ja… powietrze
W zaułku ucha się schowam
Na szyi zostawię ślad ust
Wilgotnych
Zapach i smak…
..ja głód…
I pragnienie
Agata Maria
***
askotaniem tysiąca piórek
O skórę -pocieram skórę swoją…
Jak ekran radioaktywnego nieba
Płonę
Diamentami zimnych ogni
…I strach je ugasić
I strach do rąk wziąć
Wyspy wulkanów
Nigdy nie śpiących…
Zasp nie przebytych
Grą uśmiechów …i drżeń
…Kto szybciej… kto
W śniegu ślady odnajdzie
Zmarznięte kwiaty jak wspomnienia
Snem...sen karmię…
Piekłem pokój wypełniam
Bo zimno, bo drżę
Suchy lód w duszy się skrył
Zbyt ciasno samej mi w sobie
Rozrywam zmysły…
I w krzyk ciszę zamieniam…
Nerwem nerw obejmuję…
…Bliżej… blisko…
Konie rżą
Za saniami, sanie
Szampanem noc wybrzmiewa
Na sobie taniec i muzyki peleryna
Naga...nagość…
Melodią okrywam
Dzwoneczkami
I śmiech…
Goń....może złapiesz…
Agata Maria
***
ozmawiam z nocą
O ciszy, deszczu, gałęziach bez liści
O pustych ławkach
Drogach donikąd
Gdzieś prowadzą… Bóg wie gdzie
O kałużach
Krzywym zwierciadle
Po drugiej stronie wciąż mieszkam
Agata Maria
***
Lekki blask lampki nocnej
Zamiast okrycia
I tylko cieniem kładzie się milczenie
Rąk …
Oczu niemota
Wyrwałam swoje wnętrze
Krwi pełen korytarz
Zimnej podłogi łoże
Znów spałam w kącie pokoju
Bałam się łóżka
I wspomnień
Bolą mnie godziny…
Zapach przyprawia o ból
…Już tylko jestem cieniem