w imię marzeń
Poznaj mnie
Poznaj mnie człowieku,
ja jestem jak drzewo,
co pnie się od wieków
tam gdzie sięga niebo.
Na mnie liście rosną
cierpień i radości,
opadają z żalu
i ludzkich słabości.
Na mnie złote pąki,
co kwitną jak róże.
Na mnie uschłe pędy
po życiowej burzy.
Na mnie łez korona
a na korze rany.
Jestem niczym drzewo,
światem zapłakane.
Nie zetniesz mnie łatwo,
długie mam korzenie,
są nimi marzenia
i moje nadzieje.
Choćbyś przerwał pień,
pozbawił mnie kwiatów,
ja będę dalej rosnąć
na złość temu światu
Nie straszne ulewy,
nie straszne wichury,
na moich marzeniach
wzniosę się do góry.
Będę rosła w siłę,
będę rosła w wiarę,
że nic mnie nie złamie
i nie zniszczy wcale.
Kiedy już pokonam
te burzowe cienie,
ogrzeją mnie wreszcie
słoneczne promienie
i z nową nadzieją
przyjdzie pora na to,
by wreszcie rozkwitnąć.
Na złość temu światu!
Zatapiam się
Zatapiam się
w swoją duszę, jak żeglarz.
Ostatkiem sił w morzu krzywd
jeszcze wskrzeszam
swoje ciężkie grzechy
i przewinienia
na tej spowiedzi z istnienia.
Zatapiam się
w swoją duszę, jak żeglarz.
Ostatnim tchem piszę list
bez pożegnań,
wciskam w butelkę
trudne wspomnienia,
ratuję od zapomnienia.
Zatapiam się
w swoją duszę, jak żeglarz…
I budzi mnie złoty brzask,
by olśniewać.
A morze łez w pustą nicość
przelewam
i idę w codzienność istnienia.
Adresat nieznany
Piszę do ciebie
tych kilka słów,
tych serca nut
i nawet nie wiem,
czy ten list nie zniknie
gdzieś w życia otchłani.
Tam my nadal samotni,
wciąż sobie nieznani
czekamy na cud.
Piszę z wiatrem.
Niech swoją siłą
tobie zaniesie te słowa.
Piszę ze słońcem,
które je strawi
zanim w pamięci
je schowasz.
Piszę z deszczem,
z którym odpłyną.
Nieznany odbiorco,
dołączam postscriptum
z niezdarnie zebranych
i kruchych słów.
Z dyskretną prośbą,
odpisz na adres:
Czekająca na cud.
Z pamiętnika
Za jedną chwilę
cały rok już minie
odkąd polały się łzy.
Smutna rozmowa
na drewnianych schodach
i potok słów,
kiedy serce pękło na pół
takie niczyje.
Pamiętnik pamięta,
nie ty.
Za jeden tydzień,
kolejny rok już minie,
odkąd pustka we snach.
Samotny człowiek,
spod spuchniętych powiek,
widzi, że zapomniał
już o nim świat.
Pamiętnik pamięta,
nie ja.
Mimo wszystko
Kochaj mnie, mimo wszystko.
Mimo niepewności, którą w sobie mam,
mimo narzekań i skarg.
Kochaj mnie i trwaj.
Kochaj mnie, mimo wszystko.
Mimo szkła, które rozbiło się o skroń,
mimo łez, które wycieram w twoją dłoń.
Kochaj mnie i bądź.
Kochaj mnie, mimo wszystko.
Mimo zeszytu na dnie szuflady,
w którym rzeźbię słowa- rany.
Kochaj mnie, ukochany.
Kochaj mnie, mimo wszystko.
Mimo tego, że jestem, jak iskra,
jak ogień niesiony przez wiatr.
Kochaj mnie… oto ja.
Byłam tam
Odkrywam świat,
byłam już tam,
gdzie sroga zima trwa,
mroź ścina serca,
zamienia je w głaz.
Byłam też tam,
gdzie zieleni łan,
gdzie słodkie owoce
strącał dla mnie wiatr
z drzewa dobra i zła.
Brałam, co chciałam,
nie liczyłam strat.
Teraz jestem tu,
serce mi kompasem
na mlecznej drodze snów.
W sercu mapę mam,
bo to serce,
bo ta dusza
to mój świat.
Szukaj mnie
Ten szum ulic,
ten zgiełk tłumu
i ja w nim,
jak słaby motyl,
uschnięty kwiat,
nietrwały pył.
Czym jestem?
Zimnym głazem,
rześkim deszczem,
czy liściem na wietrze?
Szukaj mnie,
szukaj wśród tłumu
wrażliwych serc.
Szukaj wśród ulic,
gdzie miłość i gniew.
Jestem tam gdzieś…
Sen
Wreszcie nadchodzi
upragniony zmierzch,
styrane życiem ciało
spowije słodki sen,
jak dyszącą pustynię
rześki, zimny deszcz.
W ciepłej pościeli,
jak w jesiennej mgle,
schowam swoje troski
pod rosą słonych łez.
To dla mnie tak wiele
choć naprawdę nic,
pod miękką pierzyną,
jak w chmurach się skryć.
Na lekkim obłoku
płynąć do krainy,
gdzie nie ma bólu,
nie ma krzywd i winy.
Tam świat idealny,
dla mnie wymyślony,
jakby moją ręką,
nie-boską stworzony.
Zapaść chcę już w sen,
od szarości pustych dni
uwolnić wreszcie się,
od ludzkiego gniewu
oczyścić swoją krew.
Sen mój w ramionach
cicho schowa mnie
i jak bogini z piany,
nowonarodzona,
znowu stworzę siebie
z całkiem nowym dniem.
O, patos
Mój losie
w patosie
skąpany.
Mój losie
patosem
pisany.
O, losie,
już przestań
tak ranić.
Tym losem
już pora
się bawić!
Echo
Mówią: nie walcz z wiatrakami,
to niezwykle trudna sztuka,
bo i wiatru nikt nie znajdzie,
kto go w szczerym polu szuka.
Mówią: nie rób z igły wideł,
bo się zimnym ogniem sparzysz
i nie skręcaj bicza z piasku,
niepotrzebne nowe rany.
Mówią: prawda nas wyzwoli,
kłamstwo nigdy nie popłaca,
bo na takich krótkich nogach,
zawsze kiedyś się przewraca.
Mówią: kto wojuje mieczem,
ten od tego miecza zginie,
warto ludzkim być człowiekiem,
póki serce ciągle bije.
Mówią: miłość jest łaskawa,
nie jest gniewem i rozpaczą,
za to ci, co znajdą ślepą,
każdą boleść jej wybaczą.
Mówią… a to tylko słowa,
zdań tak pięknych brzydka cecha,
że zbyt łatwo przemijają,
nie zostawią nawet echa.
Poezja
Hej, Poezjo…
Nie uciekaj ode mnie
za daleko.
Nie chowaj się
za górami słabości,
w dolinach rozpaczy
i za rwących myśli rzeką.
Hej, Poezjo…
Ty jak upał w zimie
i jak piekło w niebie.
Kiedy ciebie nie ma
— nic nie ma.
Tęsknię do ciebie,
jak suchy liść do drzewa.
Hej, Poezjo…
Nie uciekaj ode mnie
za daleko,
Choćbym była
rwącą rzeką,
suchym liściem,
piekłem w niebie,
potrzebuję
…ciebie…
Muzyka
Tak mnie przenika,
na przekór trwa,
nie znika z deszczem,
przecina wiatr.
Budzi się ze mną
o wschodzie dnia.
Zamienia senność
w księżyca blask.
Za oknem, w trawie,
na polu snów.
Wszędzie obecna,
jak dobry duch.
Tak mnie przenika,
i w duszy gra.
We mnie muzyka,
Muzyką ja.
Zobacz prawdę
Kiedy patrzysz czasem w lustro
czyją chciałbyś ujrzeć twarz?
Czy człowieka z sercem pustym,
co z losem w chowanego gra?
Kiedyś nad ostatnim brzegiem
ktoś cię rozliczy z twoich win.
Pomyśl, czy w odbiciu lustra
to na pewno jesteś ty?
Nie mierz wszystkich swoją miarą,
w którą sam nie mieścisz się.
Wiem, jak łatwo jest wyliczać
cudze skazy na życia szkle.
Zanim wydasz własny wyrok
na sądzie obłudy i kłamstw,
dotknij skrawka piękna duszy,
niech cię strawi prawdy żar.
Czytaj ludzi tak, jak książkę,
po kolei każdy wers.
Nie oceniaj zbyt pochopnie,
bo w tym zakłamanie jest.
Na dnie serca znajdziesz puentę,
tam jej szukaj, dzień po dniu.
Nie w tysiącach różnych masek,
które mijasz idąc w tłum.
Każde serce jest, jak twierdza,
zbudowane z cichych łez.
Przestań wreszcie atakować
i zatruwać fałszem je.
Pomyśl, ile można razem
za ręce wciąż trzymając się.
Zdejmij wszystkie swoje maski,
ubierz siebie w prawdy sens.
Zanim przeminiesz
Odkryłam miejsce,
gdzie odpocznie dusza,
ukoi się serce
od zgiełku codzienności,
od trudów istnienia,
uzdrowi wspomnienia.
Szum wody oczyści
natłok słów i myśli
nieprzemyślanych,
kiedy w pośpiechu
już nie pamiętamy,
jak wiele mamy.
Zatrzymaj się czasem,
wsłuchaj się w ciszę,
jak wiatr kołysze.
Niech czesze ci włosy,
tak, jak czesze kłosy
o bladym świcie.
Doceń momenty,
bo jesteś tutaj
na małą chwilę.
Zwolnij, odpocznij,
przypatrz się słońcu
zanim przeminie.
Tylko tyle
Tyle słońca,
ile zmieści się
w kieszeni.
Tyle deszczu,
co się dobrem
w perły zmieni.
Tyle wiatru,
co poniesie
za marzeniem.
Tyle tęczy,
której końcem
jest spełnienie.
Tyle tylko
pozostawić tu
możemy,
ile siebie
na tym świecie
zbudujemy.
Nie-myśl
Myśl o mnie w dzień i noc.
Niech twoje myśli staną się mną.
Niech twoje gesty płyną tam, gdzie ja.
Nie walcz już, spal się w tym,
Jak dotknięta światłem ćma.
Myśl o mnie w noc i dzień.
Niech twoje myśli obezwładnią cię.
Niech zburzą między nami tajemnicy mur,