TYGRYS
Przedmowa
Jestem Dziennikarzem. Opisuję historie ludzkie, zamykając je w aktach.
Może właściwie powinienem powiedzieć, że byłem Dziennikarzem. Lecz pewne rzeczy są niezmienne i choć nie jestem już członkiem Redakcji, to wciąż czuję potrzebę pisać o ludziach. Myślałem, że tylko raz w życiu można utracić wszystko i znaleźć się na dnie. Dopóki nie znalazłem się ponownie na skraju swych myśli. Świat, w którym przyszło mi żyć, okazał się smutnym obrazem namalowanym przez cierpienie. Nie mam zamiaru tego dłużej akceptować.
W moich trzecich aktach opisuję historię mego przyjaciela, który nauczył mnie z iskry wzniecać pożar. Rzecz dzieje się w lutym. Nie jest ważny rok ani miejsce tych zdarzeń.
Fakty przeżyłem sam i zebrałem w ponumerowane akty.
Dziennikarz
Akt 25: Dróżnik
4 lutego roku (plama). Rzecz dzieje się po odejściu Dziennikarza z Redakcji. Wieczór zimowy, bez opadów śniegu.
Żyję, wciąż żyję. Choć w tamtym czasie byłem na skraju swych myśli i chciałem prowokować los, by zakończył moje cierpienia.
Straciłem maszynę do pisania, którą dostałem od ojca. Była moją najcenniejszą pamiątką i narzędziem pracy. Przez wydarzenia w hospicjum przypomniałem sobie o moich koszmarach z przeszłości. Chyba nadchodzi czas mej spowiedzi.
Po gwałtownym odejściu z Redakcji udałem się w podróż, by zmierzyć się z tym, przed czym uciekałem. Zostałem dróżnikiem kolejowym, tak jak mój dziadek. Zastanawiacie się pewnie dlaczego. Czas odpowie na wasze pytania, choć ja w niego przestałem wierzyć.
Zyga
Wszędzie już te horoskopy muszą dodawać. Żeby to chociaż prawdą było. Powiedz mi, co może zmienić się w moim życiu?
Uśmiechnąłem się gorzko, bo przypomniałem sobie o Medium i jej historii, którą mi wyjawiła. Zyga był również dróżnikiem. Uczył się fachu u mojego dziadka, a teraz to Zyga uczył mnie.
Dziennikarz
Może się zakochasz wreszcie.
Zyga roześmiał się. Poświęcił się pracy na kolei i tak wyglądało całe jego życie.
Zyga
Horoskop chiński — sprawdź co czeka Cię…
Nie słuchałem tego, co czyta Zyga. Wolałem się wyłączyć niż przypomnieć sobie o Redakcji i figurkach przedstawiających chińskie zodiaki.
Zyga
Jaki masz zodiak? Przeczytam Ci o zmianach, które zajdą w Twoim życiu.
Dziennikarz
Nie wiem. Nie interesuje mnie to szczerze mówiąc.
Wstałem nerwowo i włączyłem radio.
Zyga
Ejże, co się dzieje? Wyglądasz jakbyś miał szyby powybijać, albo podpalić nam budkę.
Nie odpowiedziałem mu. Wyjąłem z kieszeni piersiówkę i chciałem się napić. Zyga jednak podszedł do mnie i niespodziewanie wyrwał mi przedmiot z ręki. Powąchał i szybko wylał do zlewu. Wyłączyłem radio.
Dziennikarz
Co ty odpierdalasz? Wiesz jak ciężko dostać cynamonówkę?
Zyga
Może dzięki temu przestaniesz pić. Jak chcesz być dróżnikiem, skoro ciągle tylko pijesz?
Dziennikarz
To moja sprawa, więc się odwal.
Zyga
To po co przyszedłeś do mnie, żebym dał Ci schronienie? Dopóki tu jesteś, to będziesz przestrzegał moich zasad.
Akt 26: Ciemiodka
Zdenerwowałem się i chciałem coś zniszczyć. Zyga miał rację, bo rzeczywiście zacząłem nadużywać alkoholu. Często sięgałem po cynamonówkę, czyli rodzaj likieru z cynamonem. Niezwykle ciężko było ją kupić, bo była bardzo droga i uwielbiana przez bogatych ludzi. Wydałem na nią większość mojego ostatniego zarobku z Redakcji.
Na moje nieszczęście Zyga też odkrył, że gotowałem ciemiodkę. Bez słowa zabrał rondel z płynem. Postawił ciężko na stole i nie patrząc na mnie, powiedział.
Zyga
Która to już w tym tygodniu?
Dziennikarz
Czwarta.
Zyga
Musisz z tym skończyć, zgubisz się w nałogu, który zaczynasz rozwijać.
Dziennikarz
Ty też nie jesteś święty.
Wskazałem palcem na paczkę papierosów leżącą na stoliku nieopodal rondla z ciemiodką. Nie były to zwykłe papierosy, lecz tak zwane owocówki, czyli suszone liście herbaty nasączone sokiem lub olejem owocowym zwinięte bibułką w rulon. Były legalne, ale mogli je kupować wyłącznie dorośli. Według wielu owocówki były zdrowszym substytutem papierosów, ale powątpiewałem w to. Mimo wszystko Zyga palił je nałogowo, szczególnie brzoskwiniowe.
Zyga
To jest byle warta suszona herbata do palenia. To jest mój drogi alkohol.
Dziennikarz
Ciemiodka jest takim samym alkoholem, jak Twoje owocówki papierosami.
Owa ciemiodka była ciemnym piwem ugotowanym z miodem. Dużo osób ją sporządzało, bo była namiastką alkoholu i dzięki niej można było oszukiwać zakaz, mówiący o piciu w miejscach publicznych. Nie dało się nią upić, ale sięgano po nią, żeby się uzależnić. Mnie też powoli uzależniała.
Zyga
Nie mogę patrzeć na to, jak za wszelką cenę chcesz się zniszczyć. Zapomniałeś już o swojej przeszłości?
Dziennikarz
Nawet mi o niej nie przypominaj. Nie jestem już w tamtym miejscu.
Zyga
Ale do niej dążysz. Naprawdę tego nie widzisz? Ciągle szukasz okazji do picia. Nie utrzymasz się jako dróżnik, gdy będziesz pił. Wyrzucą Cię na zbity ryj i zostaniesz żebrakiem. Takiej chcesz przyszłości dla siebie?
Zyga znów miał rację. Nie mogłem być dłużej Dziennikarzem, bo przez brak maszyny nie mogłem pisać artykułów. Praca dróżnika była dla mnie ostatnią szansą. Nie dawała zawrotnej przyszłości, ale była dość opłacalna i uprzywilejowana przez to, że pociągi były główną komunikacją w państwie. Miałem predyspozycje, mogłem się powołać na znajomości, lecz brakowało mi ostatnio odpowiedzialności i rozwagi.
Zyga wziął owocówki i płaszcz. Wyszedł na zewnątrz zapalić. Po jego wyjściu wziąłem rondel i wylałem z niego ciemiodkę. Następnie umyłem go i usiadłem ciężko na krześle.
Akt 27: Korzenie
Pochodziłem z dobrego domu, w którym nigdy niczego nie brakowało. Nie sprawiałem żadnych problemów rodzicom. Zawsze uczyłem się porządnie, sumiennie. Dostawałem dobre stopnie.
Ojciec był dziennikarzem, tak jak ja. Pisał artykuły do gazety ogólnokrajowej przez dziesięć lat. Jednak gdy władza w państwie się zmieniła, a mediom zaczęto kneblować usta i dyktować, co mają głosić, to zarówno tata jak i wielu innych odeszło z branży. Rzesza ludzi straciła pracę, pogorszono warunki pracy, ceny produktów poszły ostro w górę. W naszej Redakcji nie rozmawialiśmy nigdy na temat sytuacji w kraju i jakości życia społeczeństwa.
Mama pracowała jako cukiernik. Do dziś pamiętam jak często nie spała po nocach, bo przygotowywała zamówienia dla klientów. Lubiłem jej towarzyszyć w pieczeniu ciast, lecz nakazywała mi kłaść się spać ze względu na szkołę. Niestety ona również straciła pracę, bo cukiernia, w której była zatrudniona, upadła przez wzrost kosztów. Mimo to mama kontynuuje swój zawód, lecz niewielu może sobie pozwolić na blachę ciasta. Ludzie wolą kupować produkty pierwszej potrzeby lub piwo i miód, by gotować ciemiodkę.
Dziadek był dróżnikiem. Chociaż na początku pracował na dworcu jako sprzedawca biletów. Bardzo szybko się ożenił i doczekał syna, dlatego postanowił zostać dróżnikiem. W dawnych czasach jakakolwiek praca przy kolei była na swój sposób prestiżowa i dawała pewne przywileje. W ten sposób dziadek otrzymał mieszkanie, które na szczęście zabezpieczył prawnie. Podejrzewam, że dziś zabraliby je bez mrugnięcia okiem. Dziadek miał zmienników, więc mógł spędzać czas zarówno w pracy, jak i przy rodzinie. Niestety babcia umarła, gdy tata stał się pełnoletni i nigdy nie było mi dane jej poznać.
Praca na kolei wkrótce straciła swoją rangę. Młodzi ludzie woleli podejmować się innych prac, które stawiały na nowoczesność i dawały więcej perspektyw. W ten sposób nie było chętnych na to, by przejęli „dziedzictwo” dziadka. Dlatego nigdy nie odszedł na emeryturę i z czasem zamieszkał w budce dróżników, zostawiając mieszkanie rodzicom. Ze względu na podeszły wiek dziadka postanowiono, żeby znaleźć mu młodszego zmiennika. Został nim Zyga, który był wtedy u progu dorosłości.
Zyga został następcą dziadka. Stali się również przyjaciółmi. Często odwiedzałem ich, bo dziadek uczył mnie trochę fachu i opowiadał o pociągach. Zapragnąłem zostać konduktorem i jeździć po świecie. Fascynowały mnie podróże, ale moje życie potoczyło się nie tak jak sobie wymarzyłem.
Gdybym tylko mógł cofnąć czas, ostrzec siebie przed tym, co mnie spotka. Uciekałem przed tym bardzo długo, ale chyba nadeszła pora się z tym ostatecznie zmierzyć i uratować siebie ponownie.
Akt 28: Spowiedź
Dziadek umarł, gdy ledwo poszedłem do szkoły średniej. Załamałem się wewnętrznie, bo był mi bliski. Mimo to nie popadłem w okres buntu, wciąż trzymałem dobry poziom w nauce. Zacząłem wtedy szukać ukojenia w towarzystwie. Często spotykałem się ze znajomymi, stałem się popularny i nim się obejrzałem, znalazłem sobie dziewczynę.
Byliśmy zgodną parą, nie mieliśmy poważnych kłótni i konfliktów. Zdarzały się gorsze momenty, ale zawsze je przechodziliśmy. Róża była jednak jedną z najpiękniejszych dziewczyn w szkole i przez to była adorowana przez wielu chłopaków. Nie każdy był w stanie uszanować, że byliśmy parą.
Chodziłem do jednej klasy z Gońcem. Nazywaliśmy go tak, bo bardzo dobrze biegał. Nie wszyscy wiedzieli, że miał sukcesy w biegach, dzięki zakazanym środkom. Goniec bardzo zazdrościł, że Róża była moją dziewczyną, dlatego postanowił się mnie pozbyć. Podrzucił mi do torby woreczek z narkotykami. Następnie napisał anonim do dyrekcji, w którym na mnie naskarżył. Oczywiście znaleźli towar w moich rzeczach. Wezwano policję, trafiłem na przesłuchania.
Musicie wiedzieć, że w naszym państwie narkotyki są surowo zakazane. Wszelkie posiadanie tzw. kredy wiąże się z ogromnymi represjami. Wszyscy wiedzą, że potencjalni dealerzy żyją niczym szczury w kanałach. Bo gdy tylko się wychylą i zostaną złapani na gorącym uczynku, stracą wszystko. Służby potrafią zamknąć takich delikwentów nawet na dożywocie.
Ponieważ znaleziono u mnie kredę, zostałem uznany za dealera, który miał rozprowadzać towar po szkole. Zostałem zamknięty w areszcie na czas wyjaśnienia sprawy. Oczywiście byłem też przesłuchiwany, jak już wspomniałem. Tylko dealerów i morderców się bije na przesłuchaniach, żeby poczuli to samo, czego się dopuścili wobec innych. Mam bliznę na głowie po tym, jak jeden z przesłuchujących rozbił mi butelkę na niej. Również mam ślad na lewej dłoni, gdy dostałem drewnianą pałką po rękach.