*
Ile natchnień powstrzymanych w sobie,
By starać się żyć,
Nadaremnie,
Na próżno.
*
Ile natchnień
Pośród jednego istnienia.
Ile straceń w życiu pojedynczym.
*
Jesteś jak cesarskie cięcie,
Dla mojej duszy.
*
Dusza pragnie piękna.
*
Jakie jesteś życie?
Bywasz czcze
I samą gorczycą.
*
Wydobywam piękno z Ciebie,
Z siebie nie umiem.
*
Nie mam siły żyć
Pośród Twojej samotności.
*
Za mało mi było,
Życia wciąż za mało.
*
Głupotą była samotność
I namiętność.
*
Młodość była za młoda,
By kochać, by pragnąć.
Ale kochała,
Ale pragnęła.
Żyła swoimi złudzeniami
Zbyt długo.
*
Dusza Twoja
Na duszy mojej.
Przyległa
Jak wieko
Do trumny.
Ty tam jesteś,
Pośród tego grobu
I ciągle gryziesz
Włókna mojego nieistnienia.
*
Nie bój się śmierci.
Bój się człowieka.
*
Żem kochał,
Żem śnił.
Żem pragnął i żył.
To moja zbrodnia
Młodych lat.
Wciąż młodym,
Wciąż za młodym na życie,
Jego naturę
I silną istotę.
*
Za słaba dusza.
Zbyt wysoki ogień.
Idę do Ciebie
Pośród morza płomieni.
Są jak znicze
1 listopada
Na miejskim cmentarzu.
Wybacz,
Jest listopad.
Wszystkie piękna
Zabrał nam znowu.
Odeszłaś wśród mroku,
W mroku i żyłaś,
W nim pozostaniesz.
*
Cóż Ci dać mogę?
Nic.
Siebie Ci nie dam.
Duszy w spadku nie zapiszę.
*
Kochałem
Twoje samotności,
Dopókim ich nie odczuł
Na sobie.
Kaleczyły mnie,
Cięły,
Bez ostrzeżeń.
*
Zabójcza
Twoja natura.
Kobieta jesteś,