Wstęp
Mam na imię Milenka, uwielbiam dobrą książkę oraz erotykę. Hobbistycznie opisuję swoje fantazje. Cucę być lepsza, cały czas uczę się, jak pobudzać Twoje zmysły, sprawiać by poprzez słowa żądza opanowywała Twoje ciało. Jestem mega zboczona, o czym z pewnością przekonasz się, czytając moje historie.
Ten e-book to pewnego rodzaju eksperyment. Chcę zobaczyć, jak napisane przeze mnie fantazje zostaną przyjęte. Mam szczerą nadzieję, że moimi słowami pobudzę Cię i przeniosę w świat erotycznych doznań i zachęcę do przeczytania kolejnych historii.
Topór rozkoszy
Nasz burdel miał renomę najlepszego w okolicy. Przede wszystkim dlatego, że oferowałyśmy młode ciasne napalone cipki. Jak któraś z dziewczyn przestawała spełniać standardy najwyższej jakości, po prostu wywalano ją na zbity pysk. Wiem to okrutne, ale takie były czasy. Po wybiciu wpień całego Olimpu, na naszych ziemiach panował chaos. Niewiele miejsc było traktowanych z szacunkiem. Burzono świątynie lub przekształcano je w inne placówki. My akurat nie miałyśmy powodu do narzekań, z dnia na dzień przybywało klientów szukających pociechy w nagich piersiach oraz ukojenia w ciasnych dziurkach. Naszym powołaniem było dodawanie koloru do tej brudnej i krwawej codzienności poprzez obciąganie twardych kutasów wszystkim, których było na to stać.
Krążyły o nim legendy. Były spartiata. Sam jeden pokonał Bogów. Zresztą przez pewien okres był jednym z nich, zasiadając na tronie Aresa. Podobno zabawiał się z samą Afrodytą. Nie spodziewałam się, że zawita do naszego zamtuza.
Siedziałam w oczekiwaniu na nowego klienta. W półprzezroczystej białej delikatnej tkaninie, która opinała moje kształtne młode ciało. Wyglądałam naprawdę atrakcyjnie. Ponętny duży biust, kształtne biodra, długie smukłe nogi, brązowe oczy i czarne jak noc włosy. Pachniałam kwiatami. Byłam jedną z najlepszych nałożnic. Zarządzałam tym burdelem. Stanowisko, jakie udało mi się zdobyć, gwarantowało mi pracę kilka lat dłużej. Żaden z moich klientów nie wyszedł rozczarowany. Miałam już szesnaście lat, więc dni mojej świetności powoli zbliżały się ku końcowi.
Huknęły drzwi. Nie ma co miał ogier wejście. Nie dało się go pomylić z żadnym innym wojownikiem. Był wysoki potężnie zbudowany, mogłabym mu obciągać prawie na stojąco. Jego biceps był szerszy niż moje udo. Cały był pokryty czymś na podobieństwo białego nalotu. Podobno to prochy jego rodziny, którą w amoku zamordował. Jego muskularne ciało zdobił czerwony tatuaż biegnący przez prawą część łysej czaszki. Na brodzie pojawiły się już pierwsze siwe włosy. Ten mężczyzna budził lęk u swoich wrogów, a u kobiet wzbudzał obsesyjne pożądanie.
Stanął przede mną, popatrzył na mnie w taki sposób, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, a sutki stwardniały. Uosobienie prawdziwej męskości. Odziany był w zbroję skórzaną wzmocnioną żelaznymi płytami. Z tego, co zauważyłam, plotki okazały się prawdą, nie posiadał już swoich dwóch ostrzy z łańcuchami, teraz jego broń stanowił półtora ręczny topór. Potrzebowałam chwili, aby przypomnieć sobie, jak się nazywał. Z odmętów pamięci udało mi się w końcu wyciągnąć jego miano — Lewiatan.
Były Bóg Wojny zrobił na mnie piorunujące wrażenie, po cichu liczyłam, że wybierze mnie i wsadzi w moją ciasną szparkę swój potężny sprzęt. Dałabym z siebie wszystko, w końcu nie codziennie się jest pieprzoną przez chodzącą legendę.
— Jedna noc, dwie suki — burknął mocnym basowym głosem.
— Srebrna moneta, płatność z góry — powiedziałam.
Wyciągnął sakiewkę, wręczył mi całą. Otworzyłam i od moich oczu odbił się blask złota.
— Za to możesz kupić połowę tej okolicy — stwierdziłam.
— Weź, zanim się rozmyślę.
Przez całe moje życie nie widziałam tylu złotych monet. Wszystkie dziewczyny z burdelu będą ustawione do końca życia.
Zagwizdałam na dwóch palcach. Zleciały się, chichocząc. Ustawiły się w szeregu, chętne, nagie, młode, piękne. Nasz burdel liczył sześć kobiet, lecz dwie były niedysponowane tej nocy. Uśmiechnęłam się zalotnie.
— Wybieraj. Zaraz wrócę — powiedziałam.
Szybkim krokiem udałam się do mojej kwatery. Schowałam mieszek, podzielę się z wszystkimi dziewczynkami, jak przyjdzie na to czas. Wróciłam do głównej sali. Stał niewzruszony, a kilka pięknych suczek wdzięczyło się przed nim, ukazując wszystkie atuty swych młodziutkich ciał.
— Czekałem na ciebie — powiedział.
Ależ on był władczy, aż mi się gorąco zrobiło.
— Wybrałeś panie?
— Zrzuć z siebie odzienie — powiedział.
Klasnęłam. Dziewczynki ustawiły się w szeregu. Podeszłam do wojownika i rozbierając się, podziwiałam jego muskulaturę. Byłam naga. Dotknęłam jego klatki piersiowej.
— Wszystkie jesteśmy dziś tylko dla ciebie — wyszeptałam.
Suczki popatrzyły po sobie zdziwione, ale nic się nie odezwały.
— Cyntia idź do tego obiboka Erazama i przekaż mu, że ma tu natychmiast przyjść i odprawiać wszystkich gości. Dziś nasze gniazdko rozkoszy jest już zarezerwowane. Po drodze niech przyniesie z pięć dzbanów najlepszego wina — rozkazałam, patrząc rudej kobiecie prosto w oczy.
Pragnęłam pierwsza posmakować kutasa spartiaty, a Cyntia była moją główną konkurentką. Więc musiałam na chwilę się jej pozbyć. Miała bardziej kobiece kształty, pełniejsze biodra, większe piersi a co najgorsze umiała kusić mężczyzn, mało kto potrafił jej odmówić. Na moje szczęście była głupiutka i nie nadawała się do zarządzania naszym domem rozkoszy.
— Dzielny wojowniku, choć za mną najpierw obmyjemy twoje ciało.
Wojownik stanął na środku łaźni. Larysa ponętna blondynka zaczęła mu powoli ściągać zbroje. Reszta rozpoczęła swoje przedstawienie. Elitarnych gości miałyśmy niewiele. Bardzo rzadko się zdarzało, byśmy wszystkie były przeznaczone dla jednej osoby. Jednak byłyśmy na taką ewentualność bardzo dobrze przygotowane. Moje dziewczynki wiedziały, jak się mają zachowywać.
Byłyśmy w trzy, zaczęłyśmy od chichotów i delikatnych zaczepek erotycznych. Krążyłyśmy nagie wokół wojownika, co chwilę ściągając, kolejną część zbroi. Muskałyśmy jego ciało.
Sporadyczne klapsy w tyłeczek. Pociągnięcia za włosy. Żarty, chwalenie ciała i wyczynów wojownika. Co do tego to kiwnęłam głową na znak, aby tę część sobie darować. Widać było, że były Bóg Wojny nie lubi takich komplementów. Miałam nosa do mężczyzn i bardzo rzadko się myliłam. Atmosfera powoli się rozluźniała. Wojownik coraz mniej burczał pod nosem. Wpatrywał się w piękne nagie kobiety, które były coraz śmielsze w swoich zabawach. Już był prawie nagi.
Na stojąco całowałam wraz z Larysą ponętne ciało Kseni. Pośladki, talie, brzuch, piersi, sutki, szyje. Rozwarłam jej uda i przejechałam paluszkami po cipce. Rozpalona jęczała.
Wojownik był już nagi, podeszłam wraz z moimi suczkami, by obejrzeć, z czym mamy do czynienia. Niewątpliwie miał się czym pochwalić. Jego kutas był grubości mojego nadgarstka, a jeszcze nie stał. W cztery zaczęłyśmy go obmywać. Pieściłyśmy jego ciało. Musiałyśmy go doprowadzić do orgazmu, by potem mógł dłużej nas pieprzyć. Ocierałyśmy się o niego piersiami. Larysa jako pierwsza z nas zaczęła lizać jego olbrzymiego penisa. Byłam zazdrosna więc i ja dołączyłam. Lizałam jego jądra, nasze języczki sprawiały mu coraz większą rozkosz. Z sekundy na sekundę penis twardniał. Wzięłam go do ust, ssąc delikatnie. Larysę zastąpiła Kseni, oblizując wargi, fuknęła na mnie jak kocica. Musiałam ustąpić i oddać jej kutasa. Od razu zaczęła głęboko wkładać go sobie do ust.