Strapiona Nauczycielka: Pomóż mi proszę, najmilszy Patryku. Pewna kwestia nie daje mi spokoju i dlatego zwracam się do ciebie, abyś pomógł mi ją rozwiązać, coś doradził, wspomógł smutną duszę.
Patryk: Oczywiście, że wyciągnę do ciebie pomocną dłoń. Jednak żebyś mogła otrzymać mą pomoc, musisz dokładnie wyjaśnić istotę problemu. Szczegółowo opowiedz o wszystkim, co cię trapi, moja droga.
Strapiona Nauczycielka: Widzisz, to moi uczniowie spędzają mi sen z powiek. To przez nich budzę się w nocy i dręczą mnie wyczerpujące koszmary.
Patryk: Oni robią coś złego? Broją na twoich lekcjach?
Strapiona Nauczycielka: Nie broją, nie psocą, lecz czynią o wiele gorsze rzeczy. Mianowicie zadają mi trudne pytania, zaś ja nie potrafię na nie odpowiedzieć.
Patryk: Czyżby zapytywali o sprawy związane z twoim przedmiotem? Przy okazji, co studiowałaś, kochanie?
Strapiona Nauczycielka: Plastykę. A no wypytują o sprawy związane z malarstwem, o szczegółowe pojęcia z dziedziny rzeźbiarstwa, rysunku… Nie czarujmy się, Patryk: chociaż odbębniłam trzy lata na uniwerku, nic nie wiem o tej całej plastycznej terminologii. Ja nie mam bladego pojęcia o sztuce. Nawet jak rysuję ołówkiem ludzi, to zawsze wychodzą mi z nich paskudne mutanty o monstrualnych głowach i bulwiastych nochalach.
Patryk: Wyuczenie się tego wszystkiego w ogóle nie wchodzi w grę, czyż nie? Nie ma mowy o wyryciu się teorii i pojęć?
Strapiona Nauczycielka: Nie żywię najmniejszej ochoty tego wszystkiego przyswajać, ponieważ po prostu umarłabym z nudów.
Patryk: Rozumiem cię doskonale, najmilsza. Istnieją lepsze rzeczy do roboty niż zaczytywanie się w akademickich publikacjach, ślęczenie nad niezrozumiałymi tekstami…
Strapiona Nauczycielka: Właśnie!
Patryk: Czyż byłabyś na tyle uprzejma i spróbowała odpowiedzieć na pytanie: z jakiej przyczyny uczniowie serwują ci pytania odnośnie nauk plastycznych?