Wstęp
Lubię piękne słowa, szukam ich w słowniku, by później ułożyć z nich kompozycję pięknych zdań płynących prosto z serca. Wyrażam swoje emocje i mówię to, czego nie mam na myśli. Żyję namiastką marzeń, których nie zdążyłam wypowiedzieć na głos.
Dedykuję tę książkę wszystkim kobietom, które w tych zapiskach odnajdą cząstkę siebie, bo wszystkie toniemy w podobnych marzeniach i niedokończonych sytuacjach z życia, których koniec możemy uzupełnić jedynie w swoich myślach, a co najlepsze — nikt nam tego nie zabierze.
Książka zawiera różne „historie” z otaczającego mnie życia, z mojej wyobraźni. Kocham pisać, szukać kompozycji słów, które nastroją każde serce, każdą duszę. Piszę to, co jest w mojej głowie, lecz jest też codziennością, z którą się spotykamy. Chciałabym, żebyście znalazły odrobinę zapomnienia, a nawet może odpowiedzi na swoje pytania, które dodadzą większej pewności siebie.
— Wasza Paula
Zacznij się spełniać
Na początku dałam swoją książkę pewnemu panu. Wstęp czarujący, pełny podniecenia, próbujesz wpisać się na drugą stronę mocnymi słowami, tak jak każdy z facetów, których poznałam. Zaczynam się tym nudzić, potrzebuję czegoś innego i zanim fabuła się rozkręci — zabieram swą książkę i szukam tego, co mi nieznane, by znów zacząć kolejny rozdział w życiu, by znaleźć w końcu Ciebie, właśnie Ciebie. Dopóki to nie nastąpi, będą setki początków i niedopowiedzeń, bo szukam w mężczyznach szczęścia i spełnienia; szansy na dobrą przyszłość i kłótnie, które by nas zbliżały. Znów zawiedziona. Przekreśleni czarnym atramentem w notesie. Już wiem, że nie dadzą mi tego, co zawsze miałam w sobie.
Wiele zależy od nas, a Twoje życie zależy od Ciebie — nie będziesz spełniona, jeśli się nie zmienisz. Najpierw musisz czuć się dobrze z samą sobą, by spełniać się u boku drugiej osoby.
Ja zaczęłam się spełniać, a Ty?
Uwierz w siebie
Był to sobotni wieczór spędzany przy biurku, z kubkiem herbaty, smaku nie pamiętam. Spojrzałam w lewą stronę — zegar wskazywał godzinę dziewiętnastą. Wczesna pora dla osoby, która siedzi nocami i ciągle myśli. Wychylam głowę zza laptopa. Przed sobą mam widok na taras, który właśnie jest pokryty świeżym śniegiem. Uchylone okno wpuszcza mroźne, lecz bardzo świeże powietrze. Wybrałam z folderu na pulpicie jedną z moich ulubionych piosenek i ją włączyłam. Nie zdążyłam napoić mych zmysłów esencją melodii, a ona dobiegała ku końcowi, więc włączałam ją ponownie. Leczniczo działa na moje myśli, tak samo jak pisanie. Wiele razy próbowałam napisać opowiadanie. Cokolwiek zaczynałam pisać, nie potrafiłam tego skończyć, a kocham to robić. Uwielbiam szukać kompozycji słów, żeby stworzyć coś, czego jeszcze nikt nie napisał. Przynajmniej próbuję. Znów włączam tę samą piosenkę, ta melodia tak mnie wycisza. Może się to wydać głupie, ale lubię słuchać dziesięć razy tego samego kawałka, aż do znudzenia. W piosenkach jest zawarta moja druga dusza, która mnie napełnia, by po chwili zapełnić kartkę tekstami pełnymi pasji i wyrazu.
Kiedy zaczynam coś pisać, mam wiele pomysłów i zapału. Wylewam na kartkę ogrom moich namiętnych myśli — coś między nimi iskrzy, coś potęguje ich miłość, ale po kilku wersach tracę emocje, pomysł na coś nowego, bo tak wiele razy wszystko się powtarza i kolejne zapiski lądując w szufladzie, nie doczekają końca. Lecz zaczęłam pisać na nowo i uparcie brnę do przodu, by dać buzującym ambicjom chociaż trochę ulgi. Od zawsze ciągnęło mnie do pisania — począwszy od bajek, wierszy, przez różne historyjki, kończąc właśnie na tym. Chyba w końcu zaczynam swoją przygodę z pisaniem, dochodzi do mnie, że to moja pasja, takie moje małe hobby. Spełniam w końcu jedno ze swoich pragnień, a jest ich tak wiele, i uda mi się napisać wymarzoną historię, może nawet niejedną. Uda mi się stworzyć to, czym chcę się dzielić. Kilkakrotnie zmieniałam tytuł tej książki. Któryś na pewno będzie pasował i odda całokształt zawarty w jednym słowie, może dwóch.
Nie marnuj swoich pomysłów na siebie, nie ukrywaj talentów ani nie chowaj zapisków w szufladzie, bo może się okazać, że masz świetny plan na to, żeby zostać człowiekiem sukcesu. I nie zawsze jest potrzebny tak znany Oxford.
Ja uwierzyłam, a Ty?
Żebranie o miłość
Lubiłam to, że był starszy. Patrzyłam na niego z podziwem, widziałam w nim cały świat. Zawsze mówiłam to, co chciał usłyszeć, i robiłam to, co chciał, żebym robiła. Głupia! W jego oczach byłam zawsze pożądaniem, w jego ustach idealna — kłamał. On z każdym dniem uczył mnie tego, że uczucia można szybko zdeptać, a ja łudziłam się, że on w ogóle nie chce mnie tego uczyć. Woń jego perfum sprawiała, że lgnęłam jeszcze bardziej, a na myśl o zatraceniu miałam gęsią skórkę — nigdy tych chwil nie będę żałować i się z nich poprawiać.
Zawsze szukałam akceptacji i bliskości — nie wiem dlaczego, nie umiem uleczyć się z żebrania o miłość. Stojąc przed lustrem, tylko wmawiałam sobie, że jestem atrakcyjna, bo tak naprawdę zawsze mi czegoś brakowało w sobie samej. Mimo że podobałam się facetom, ja nie widziałam w nich nic. Wiesz? Chciałabym to zmienić… Dać porwać się mojej fantazji, spędzić szalony czas w jakimś miejscu, poznać go, wypić trzy drinki, a może nawet pięć, i pójść z nim do łóżka. Pokazać moją seksowną bieliznę i czuć jego oddech na piersiach, czuć dotyk dłoni. Topić się w jego ramionach jak lód, robić to, w czym jestem dobra, by być jeszcze lepsza, nie tylko dla niego… O świcie wyślizgnąć się z pościeli i zabrać garść wspomnień z mojej bielizny, która leżała na podłodze. Zostawić zapach kobiecości i odejść bez słowa. Później będę czuła się winna. Samotna. Zawsze tak jest, że przez szukanie akceptacji tracimy same siebie. Dajemy załatać dziury w naszych złamanych sercach słowami, które nie mają żadnej wartości. Faceci czują, kiedy potrzeba nam pocieszenia; wiedzą, jak podejść do swej ofiary, która chce usłyszeć słowa pocieszenia. Myślisz, że to książę z bajki, a on myśli tylko o jednej gorącej nocy z Tobą i odjedzie na białym koniu bez pożegnania. Bez względu na to, ilu z nich złamie serce, okłamie, my będziemy ciągle szukać tego, który da prawdziwe uczucie, bo chcemy w końcu być kochane.
Nie daj się zwieść, spójrz w lustro i powiedz sobie: wyglądasz świetnie!
Czy to przyjaźń, czy kochanie?
Początek września. Jak na ten miesiąc wieczór był bardzo ciepły. Siedząc w ratanowym fotelu, spojrzałam w niebo pełne gwiazd. Była pełnia Księżyca, która prosiła się o jakieś wino i dobre towarzystwo. W tym momencie pisałam z moim przyjacielem.
Nowa wiadomość SMS. Po chwili napisałam mu o swojej myśli. Nie odpisał już nic. Po jakimś czasie usłyszałam jego głos. Zerwałam się szybko z fotela i podbiegłam do balkonu.
— Jesteś niesamowity! — krzyknęłam i szczęśliwa zbiegłam do niego szybko, zgarniając bluzkę, którą miałam pod ręką.
Jedna z ważnych dla mnie osób stała z nietuzinkowym uśmiechem, który powodował podniecenie sięgające niebezpiecznej skali Richtera. Jak zwykle w jego aucie pachniało nim, miał takie nietypowe, ale przyjemne perfumy, które lubiłam. Pojechaliśmy na pobliski pomost nad jeziorem. Wysiadając z auta, dotknęłam nogą szklanej butelki. Wyciągnęłam ją — okazało się, że to moje ulubione wino. Uśmiechnęłam się do niego. Był na ten wieczór przygotowany. Kieliszki, koc i korkociąg — jak zwykle zorganizowany, zaskakujący. Mogę śmiało powiedzieć, że czuję przy nim szczęście.
— Jak myślisz: dlaczego Bóg stworzył gwiazdy? — spytał nagle.
Milczałam. Podniosłam głowę, spojrzałam w niebo i pomyślałam: „Właśnie, dlaczego?”.
Zaczął mówić:
— Po to, by przy każdym spojrzeniu na nie pomyśleć o sobie nawzajem. — On również spojrzał na gwiazdy i położył swoją dłoń na mojej.
— Dlatego przyjechałeś? — Uśmiechnęłam się, widząc w jego oczach miłość. Dosłownie.
Chwycił mnie dłonią za tył głowy i delikatnie musnął moje zwilżone winem usta. Serce zabiło mi jeszcze bardziej, pomyślałam: „Jesteśmy przyjaciółmi, a między nami jest tyle emocji, uczuć i zrozumienia…”.
Czy to normalne, by czuć aż tyle do przyjaciela?