Od autora
Tętno jest dziękczynieniem za wszystko co dostrzega oko
a także za to czego doświadcza dusza. Tętno jest życiem
opisanym prostymi słowami. Kształtowane jest ono zawsze
wrażliwością i przeżytymi doświadczeniami. Często
rzeczywistość stawia nas w skrajnych sytuacjach niosących
ze sobą tak radości jak i smutki.
Tylko siła ducha pozwala na ich spokojne przeżycie.
Daje ona pokój wewnętrzny będący fundamentem
wyciszenia. W takiej sytuacji człowiek nie buntuje się
przeciwko naturze i ma świadomość, że przyszedł
na ziemię tylko z krótką wizytą podczas której
dodaje cytat z bramy parku rymanowskiego „nie zapomnij
pochylić się i powąchać kwiaty”.
Zdjęcie zaczerpnięte z: https://google.pl//grafika
Moja młodość
13.06.1995
moja młodość
to jak owoc z zielony
niedojrzała cierpka
i beztroska
moja młodość
to jak woda w strumyku
leniwa czysta i radosna
moja młodość
to jak zapach wiatru
wiejący znad
łąk zielonych
moja młodość
to jak motyl na róży
który został
nagle spłoszony
moja młodość
to jak mgła nad łąkami
powstała z żaru ognia
moja młodość
to jak słońce wiosenne
budzące się co dnia
moja młodość
to jak klucz jeden
służący do wielu pokoi
moja młodość
to wiara że klucz ten
otworzy wiele podwoi
Taniec
02.02.1996
środek nocy
a za oknem biało
to tak jakby za chwilę
ku dniowi się miało
jednak cisza przeciągła
która jeszcze trwała
ten złudny brzask poranka
w czasie oddalała
miasto spało spokojnie
nic nie wskazywało
by spod białej pierzyny
niedługo wyjść miało
a pierzyna grubiała i jasność dawała
bo z przecudnych śnieżyczek
natura ją tkała
robiła to w tańcu
wśród głębokiej nocy
do którego przygrywał
ostry wiatr z północy
przygrywał i porywał śnieżynki białe
które zachwycone
się mu poddawały
oddawały się bezwolnie
temu tancerzowi który je układał
pod sklepieniem bożym
a nocna pierzyna która okrywała
z dnia nadejściem za dywan
służyć wszystkim miała
Bieszczadzka rymowanka
Polańczyk 13.10.2002
dzisiaj już nie płaczą chmury
uśmiech opromienia twarze
podstawiony autokar
zaprasza nas na wojaże
poprowadzi obwodnicą
bieszczadzkimi górami
które płoną jesienią
bukowymi kiściami
przeplecione zielenią świerków
rosnących kępami
zachwycają wszystkich
którzy są tego widzami
to jednak tylko preludium
przed tym co następuje
bowiem kolejną odsłonę
natura przed nami zdejmuje
oto słońce ukryte
wysoko gdzieś za chmurami
znalazło wśród nich lukę
rzucając w nią promieniami
obraz inny wybucha
wyrazistością swoją
którym oczy nasze
radośnie się poją
radość zamienia się w zachwyt
serce coś nagle rozpiera
że Władca wszechświata
tak pięknie to ubiera
kolorami czerwieni
buki gwałtownie zionęły
wyraźnie się odcinając
od świerków zieleni
i trwał ten walc kolorów
w asyście nokturnu promieni
i niemy okrzyk na ustach
Boże niech się to już nie zmienia
niech ślepcy przejrzą na oczy
niech piękno ich odmieni
i dziękujemy Ci panie
że niebo stworzyłeś na ziemi
Szron
31.03.1996
zima
wiosenny dzień
ozdobiła
białe gałązki
wyglądały jakby
kwiatem oblepione
nic nie wskazywało
by to kwiecie
jakiś owoc dało
pozbawione zapachu
i tego widoku
który niosą
pracowite pszczoły
nic nie mogło urodzić
toteż kiedy
dzień się kurczył
a czas go malował
zimny kwiat
powrócił do ziemi
Ulewa
Polańczyk18.10.2002
szarości
nie można pokochać
ale gdyby jej
nie było
piękno nigdy by
nie zachwyciło
ściano deszczu
ustąp
daj odpocząć
od siebie
pozwól
by radosne słońce
mogło
zagościć na niebie
Listopad
04.11.2008
bezlistne drzewa
stoją jak miotły
powtykane w ziemię
zielone igły sosen
nadają życia
martwej przestrzeni
ludzie snują się
po chodnikach
błyszczących
od deszczu
dym leniwie
wydobywa się
z komina
naciskany od góry
jakąś siłą
natychmiast przylega
do ziemi
krótki dzień
zaczął się chować
za kurtyną ciemności
by przetrwać
do brzasku poranka
Rytm
29.06.1996
biegniesz cudownie
jak łania
a moje serce
już ku tobie się skłania
bo ono podziwia
natury harmonię
i już mi się wydaje
że za tobą ja gonię
i płyniemy tak razem
jak kochanków dwoje
aż zostaną otwarte
rozkoszy podwoje
a za nimi
przepaść olbrzymia
nas wchłonie
Matka
10.03.2012
zawsze jesteś przy mnie
masz wiele twarzy
ale pozostajesz
tylko jedna
Matko Ziemska
która mnie urodziłaś
Matko Ziemio
moja karmicielko
Matko Ojczyzno
która gniazdo dajesz
Matko Niebieska
która przystań gotujesz
każde słowo o Tobie
ze czcią powinno być wymawiane
i ozdabiane kwiatem czynów
pod sercem mnie nosiłaś
przerażenie każde koiłaś
swoimi darami
życie podtrzymujesz
gniazdo dajesz
a w nim wszystko co łączy
przystań przygotowałaś
gdzie przytulisz na zawsze
po trudach ziemskiej wędrówki
Matko o czterech sercach
dzień Twój to każdy
który co rano mnie budzi
w którym ptasie chóry
na Twoją cześć śpiewają
promienie słońca
ziemię ogrzewają
a wszystkie kwiaty
są Twoim odbiciem
Matko moja
i po wszystkie czasy
jak to dobrze
nigdy nie być sierotą
Tor
27.12.2013
idę po linie niepewnie
w środku
drżenie niepokój
arytmia
połykam korektor
równowagi
po chwili zasypiam
nagłe uderzenie
minęły dwie godziny
podnoś się ćwiczymy
raz dwa trzy
przerwa
raz przerwa
raz dwa przerwa
raz dwa trzy cztery
przerwa
gubię oddech
następna seria
nie wytrzymałem
jakim prawem
znęcasz się nade mną
ten tor wpisany jest
w odkupienie
połykam następny korektor
odzyskuję równowagę
wymęczony zasypiam
Zjawa
Duszniki 09.03.1995
jesteś zwiewna
jak początek wiosny
drzemie w tobie
jakiś szał radosny
oczy twoje
jak głębia tajemna
twoje usta
jak miękkość przyjemna
dłonie twoje
jak dotyk natchnienia
twoje piersi
jak żywe wulkany
biodra twoje
jak żyzne niwy
twoje nogi
jak sieci pajęcze