E-book
7.35
drukowana A5
26.08
drukowana A5
Kolorowa
49.28
Tami i Oman

Bezpłatny fragment - Tami i Oman

Warownia . Część II

Objętość:
98 str.
ISBN:
978-83-8155-245-5
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 26.08
drukowana A5
Kolorowa
za 49.28

TAMI I OMAN

WAROWNIA

Autor :

Zbyszko Z Walmbriga

Książka ta jest strzeżona prawami autorskimi. Żadna jej część nie może być w całości ani we fragmentach powielana i rozpowszechniana bez pisemnej zgody wydawcy. Zakaz ten dotyczy również tłumaczenia na inne języki, jak również rozpowszechniania za pomocą urządzeń elektronicznych. Wszelkie prawa zastrzeżone

Zbigniew Bieńkowski

E-mail :

bienkowskizbigniew@windowslive.com

SCENA I

Udział biorą :

Tami

Oman

Zjawy

Przybysze


Nastał nowy dzień, Słońce zajrzało przez ocalałe okna do komnaty. Tami obudziła się, przeciągając się rozejrzała się wokół, do komnaty wszedł Oman


OMAN

Obudziłaś się? Przyniosłem śniadanie.

TAMI

W łożu królewskim śniadanie razem zjemy

Królewskie śniadanie o wschodzie słońca

W komnacie choć pustej od wielu lat zda się.

Tylko ty i ja po królewsku jeść będziemy

OMAN

Humor dopisuje choć noc chłodna była.

TAMI

Lecz ciepło nocą chroniło ciało przed zimnem.

A słońce ogrzewa o poranku niebiańską komnatę.

Komnatę, w której tak słodko właśnie spałam

OMAN

Myśl właśnie podałaś, by nazwać tę komnatę.

Nazwę ją właśnie NIEBIAŃSKA KOMNATA.

Na cześć tej pieśni, którą właśnie śpiewasz

TAMI

Ha! Ha! Ha!

Bardzo miło jak tak ją nazwiesz

Niebiańska komnata o gwiezdnym obliczu


Tami wraz z Omanem zaczęli jeść śniadanie.


TAMI

Planujesz coś po śniadaniu?

OMAN

Wszystko zależy od twej woli i czasu.

TAMI

Czasu jest wiele i wola się znajdzie.

Choć ojciec z matką wracać nakazali

OMAN

Może złość przyjść, gdy tu zostaniemy.

Wyśle swych giermków z jakimś nakazem.

Pomyśli żem porwał jego córkę, uwięził.

Posądzi jeszcze co niegodne człowieka.

I wygna z warowni z klątwą wobec ciebie.

A na mnie napuści jakichś zbójów czy zbirów.

TAMI

Nie ojciec tu ważny słowa o mej woli doczesnej.

Lecz ja decyduję co robić, jaką drogą mam iść.

Nie dzieckiem, podrostkiem co głupoty czyni

Walczyć, że nauczył, rozum matka dała.

A więc co planujesz?

OMAN

Znasz lepiej rodzica więc wola twoja się stanie.

Rozejrzeć się choć trochę po warowni ojcowskiej

Posprzątać naprawić i komnatę przystosować

Nie chcę zaprzątać głowy pobytem twym rodzicom.

Jest tu do zrobienia, warownia zapuszczona.

TAMI

Czas bezcenny to i pomogę, w czym rada.

Ojciec przebaczy boś Rodana synem jest.

A ma w pamięci wspomnienia i dobre.

OMAN

To bierzmy się do roboty za dnia co wstał właśnie.

Czas szybko upływa a wielce jest tu zrobienia.


Po śniadaniu Tami I Oman rozpoczęli pierwsze porządki w komnacie.


TAMI

Rozpal w kominku ogień na wodę.

Umyć by trzeba choć trochę podłogę.

A i stół, krzesła, łoże i parę rzeczy

Od tej komnaty najpierw zaczniemy


Oman rozpalił ogień w kominku, wstawił gar, który znalazł w lochach z wodą a Tami naprędce zrobioną z brzozowych witek miotłą zaczęła zamiatać cichutko pośpiewując sobie.


OMAN

Co śpiewasz? Śpiew miłym dla ucha

Ciepło w sercu i na duszy się robi

Tej pieśni nigdy żem nie jeszcze słyszał …

TAMI

Pieśń, która matka uczyła za młodu.

Gdy sama komnatę kiedyś sprzątała

Mówiłaby dobre duchy jej pomogły.

By zło pogonić a dobro przyciągnąć

Tak i mnie nauczyła przy sprzątaniu.

OMAN

Piękna to pieśń …


Za oknem komnaty ptaki zaczęły wtórować Tami swym trelem.


OMAN

Słyszysz pieśń ptaków? Wtórują twej pieśni.

Czarowna to pieśń dobrem karmi, że świat.

TAMI

Ha! Ha! Ha!

Nie za wiedźmę, lecz za pieśniową damę mnie mają?

Jak śpiewem częstują to i czar dobry rozpoznają.

Chór ptaków jeszcze wraz ze mną nie śpiewał

Więc nie czarownicą, lecz jakąś jutrzenką

Która skoro świt wraz ze słońcem wstaje

I budzi swym śpiewem ptaki do śpiewania.

By budziły świat ze snu do życia cudownego.


Tami zaczęło śpiewać już głośniej


Weż wiano mój luby na łąki i pola

Weż mnie w ramiona i prowadź.

Opieką otocz, sercem poczęstuj.

By serce radośnie ogarnęło ciepło.

Weź mnie w komnaty luby serca

Weź piękno, które z sobą niosę.

Wysłuchaj pieśni potężnej miłości.

A dam ci radość, jakiej nie doznałeś …

OMAN

To pieśń miłosną, zda się, że śpiewasz?

TAMI

I miłosna i nie, ot taką sobie śpiewam

Raźniej przy sprzątaniu i porządku się robi

Szybciej, że czas mija …


Po ukończeniu sprzątania komnaty Oman wyszedł na podwórzec, by naprawić bramę wjazdową a Tami rozpoczęła przygotowywanie posiłku po dłuższej chwili.


TAMI

Oman! Przyjdź, że na posiłek!

Który właśnie przygotowałam

Ty, śniadanie a ja obiad zrobiłam…

OMAN

Już idę tylko się umyję.


Oman wszedł do komnaty I zobaczywszy przygotowany posiłek

.

OMAN

Cóż widzę? Królewski posiłek na stole

TAMI

I jak królewska para jeść go będziemy.

Choć bez służby, ojców sami ot sobie

OMAN

Życzę smacznego tobie li sobie.

I do królewskiego stołu zapraszam.

TAMI

Dziękuję, a ja tobie.

Na królewski posiłek i ja zapraszam.

OMAN

Ha! Ha! Ha!

TAMI

Humor i tobie widzę dopisuje.

Że wesołością właśnie częstujesz …

OMAN

Wesołość otacza warownię naszą obecnością.

Więc śmieję się z radości żem coś właśnie zrobił.

A żem naprawił bramę, komnata sprzątnięta.

To i wkrótce do warowni się przeprowadzę

Cóż pomoc doskonałą mam właśnie w tobie.

TAMI

Częstuj się, nie czaruj słowami.

Bo ojciec wypędzi jak się dowie.

Co my tu w mowie wyprawiamy …


Po obiedzie


OMAN

Mowa słodkością ten, co ją skosztuje

Ten dozna olśnienia, jakiego nie zazna.

Będąc niemową i głuchym na słowa

Które pięknem obrastają, a nie smrodem.

Jakim częstują fircyki na brukach ulicy.

Mając się za znawców problemów świata

A nic nie wiedzą co się wokół nich toczy.

Obrastając przy okazji w piórka potęgi

Które swym smrodem odganiają radość.

Nie tylko bytu, lecz i słowa cudowne sączące

Z ust mędrców nad mędrcami, jakim są bogowie.

Idę do lochów księgi rodzinne przyniosę.

By nie butwiały w wilgotnym powietrzu.

TAMI

Więc mędrcami bądźmy i radość życiu.

Słowami przynośmy by i inni się radowali.

To ja pójdę na basztę spojrzeć choć trochę.

Na okolicę i coś może znajdę co pozostało.

W baszcie ukryte przed okiem złoczyńców


Oman po schodach zszedł do lochów. Usiadł na pozostawionym fotelu, wyjął ukryty pierścień, przetarł i przyjrzawszy się zaczął rozmyślać


A więc dotarli tu za mną smród.

Za wschodnich granic śladem idąc

Trop w trop jak za łowną zwierzyną.

Nie odpuszczą kundle niewierne.

Pragną się zemsty po klęsce doznanej.

Śmierć mą poprzysiągł Iwar tchórzliwy.

Nasyłając sługusów na hańbę ich losu

Do samej śmierci walczyć wciąż będę

Lub jego śmierć poniesie na łono szarlatana.

Na hańbę narodu, krwi łaknie bandyta.

Upokorzyć ten smród co niesie ze sobą.

Ta plaga od lat wielu zalewając narody

Spokojnie żyjących w swych granicach

Walczyć przyjdzie, lecz na swojej ziemi.

Do ostateczności, do klęski lub zwycięstwa.


Nagle pojawiły się zjawy, okrążając Omana wokół, przyglądając się rzekły.


ZJAWA PIERWSZA

Kim żeś jest byś mógł usiąść na tronie.

Rodana Wielkiego władcy tych ziem

ZJAWA TRZECIA

Kim żeś ty jest byś mógł po lochach chodzić.

Bezkarnie z pochodnią oświetlając nasz dom

Opuszczony od lat, runami otoczony

Ciemnością zasłany by skrywała tajemnice.

Tego świata przed okiem prawdy

ZJAWA CZWARTA

Kim żeś ty jest byś mógł księgi doglądać.

Nie znając zaklęcia otwarcia tych kart

Księgi Rodmana otwierasz rodzinne.

Czytając kartę za kartą tajemne pisma


Oman spojrzawszy na nie uśmiechnął się i powiedział.


OMAN

Jam, że Oman syn Rodana i Kathy

Rodowity, ocalały z nagłego pogromu.

Co przed laty na wyprawę ruszywszy

Zagubili w bitewnej wrzawie.

Tajgowie pojmali, tam z nimi żyłem.

Wojnę stoczyłem nie jedną zresztą.

Uwolniwszy się z rąk tych barbarzyńców

Powróciłem w rodzinne strony.

Na łono ojcowizny …

ZJAWA PIĄTA

Oman? Syn Rodana Wielkiego

Co warownią władał przed laty.

Tęsknota za synem go ogarnęła

Zmarł w niewiedzy, pragnienie zostawił.

ZJAWA PIERWSZA

Który klątwę rzucił na każdego przybysza.

Co przekroczy bramę w niegodnych zamiarach.

Przywoławszy nas, by strzec komnat i lochów

Aż wróci ten, kogo na jawie bardzo ukochał.

ZJAWA DRUGA

Klątwa nie dosięga, klątwa cię omija.

ZJAWA TRZECIA

I dziewczę co razem z nim przybyło

ZJAWA CZWARTA

Noc przespali spokojnie jak widać.

ZJAWA PIĄTA

Oman, syn Rodana powrócił

OMAN

A wy strażnicy warowni jak słuch nie myli

Straszycie przybyłych zabierając ich dusze.

By w mękach skonali naruszając warownię.

Ojciec czy matka klątwę na komnaty rzucili?

ZJAWA PIERWSZA

Ojciec z matką na przybyszów rzucili

Aż do powrotu ich pierworodnego

Każdy, kto przekroczy bramę warowni.

Miał zginąć w mękach, w błotach bagien.

Na pohańbienie, zapaść się ich ród i dom

By nic nie pozostało po włóczęgach kłamliwych.

OMAN

Lecz dziewczynę pozostawiacie nie tkniętą?.

ZJAWA DRUGA

Nie tknięta jak widzisz …

OMAN

Więc dlaczego?

ZJAWA TRZECIA

wola twego ojca to objawienie, nie tknąć Tami,

Otoczyć opieką choć córką mą nie jest, wolno jej.

Tak powiedział i tak czynimy wedle jego woli.

OMAN

Wola ojca …

ZJAWA CZWARTA

Lecz wspominałeś o wojnie z Tajgami.

Jaką stoczyłeś samotnie z dala od ojców?

OMAN

Wojna, czy bitwa sam nie wiem jeszcze …

ZJAWA PIĄTA

Wojna czy bitwa dobrzej to ujął.

Wojnę wygrywasz, gdy wróg pokonany.

Klęcząc cię błaga byś darował życie.

Bitwa wygrana, gdy wróg w popłochu

Ucieka z walki pola, klęski doznając.

Lecz zaraz potem szykując nowe wojska.

Kolejną bitwę rozegrać z tym, co go pokonał

Zwyciężyć lub przegrać …

ZJAWA PIERWSZA

Koło się toczy, wróg czyha za oknem.

Więc wojnę wygrałeś czy bitewną potyczkę?

OMAN

Wojna to była czy zwykła potyczka.

Pytasz się mnie, odpowiedzieć nie mogę.

Co znów knuje Iwar z wojami swymi.

Czy się odważy miecza ostrze skierować?.

Czy pokornie przypełza do stóp moich?.

Błagając litościwie bym zaprzestał

Krew przelewać postrach zasiewać.

Bym ocalił naród, z którego się wywodzi.

ZJAWA DRUGA

A więc nie wiesz czy wojna, czy bitewna potyczka?

OMAN

Doprawdy nie wiem …

ZJAWA TRZECIA

Więc radę dajemy rozumna to rada.

Myśl, którą rozpatrzyć musisz w samotności.

W ciszy warowni, z dala od zgiełku

Jaką niesie tłum ludzkiego rozumowania.

ZJAWA CZWARTA

Więc wypij wino co ojciec ważył.

Tajemnie przed służbą i plebsem

Do dna i słuchaj nas uważnie …

ZJAWA PIĄTA

Gdy wypijesz napełnię ten oto puchar.

Przednim, naszym czcigodnym winem

By w pamięci utrwalić to co powiemy

I na pojednanie co tak odważnie prosisz


Oman opróżnił kielich, postawił na stole, zjawa napełniła puchar swym winem.


ZJAWA PIĄTA

Lecz poczekaj z pucharem aż słowo usłyszysz.

OMAN

Więc zamieniam się cały usłużnie w słuch …

WSZYSTKIE ZJAWY

Niby brat, a nie bratem czyha na twe życie.

Zemstą napełniony po klęsce zdradliwej

Hańbą okryty jako płaszczem pogardy

Co niesie dla ciebie prezent od serca.

Bacz byś po drodze nie brał prezentów.

Przychylnym okiem patrzaj na swych druhów.

Obcym nie dowierzaj — zarazą karmią.

I zarazę tęp niczym byś kosił łany zboża.

Byś nią spichlerze nie zapełniał do szczytu.

Szczyt stracisz nim się opamiętasz.


Oman ująwszy puchar w dłonie, opróżnił go aż do dna.


OMAN

Brat nie brat? Prezent od serca?

Cóż znaczą te słowa?


Zjawy oddalając się


ZJAWY

Bacz na te słowa Omanie!

Nie lękaj się! Bacz na nie!!!

masz z nami pojednanie!!!


Wchodzi Tami.


TAMI

Cóż tak siedzisz? Rozważając w myślach?

Choć zda się słyszałam jakąś cichą rozmowę.

Lecz sam siedzisz, nie widzę obok nikogo.

Pierścień ściskasz delikatnością pieszcząc.

A co to za pierścień ciekawam, że jestem?

Rodowy? Tajemny? Ojca czy matki?

OMAN

Pierścień znalazłem w zakamarkach ubrania.

Jednego ze złodziejaszków co napadli na drodze.

Więc nietajemny ani rodowy …

TAMI

A więc coś mieli po czy poznać można.

Nie chciałeś objawić na drodze w lesie.

OMAN

Tak mieli i rozpoznaję pierścień zdradliwy.

Pierścień wrogiego plemienia Tajgów z bagniska

Dzicz w domach i w bitwie niecnotliwy naród.

Ich wodzem Iwar — pamiętliwy szubrawca z barłogu

Nie bogów, nie szlachty prawej rodziny

Mściwy i barbarzyński w swych czynach i słowie

Złośliwość przemawia ustami potęgując nienawiść.

Którą niesie od wieków jego naród do cywilizacji.

Szlachetnością karmiąc, prawością i potęgą

W jakiem się narodził i żyć dalej pragnę.

Nienawiść niesie nawet do swych pobratymców.

Z której się wywodzi …

TAMI

Wysłannicy jacyś, szpiegów przysłali

Śledzili, za tobą jechali aż tutaj?

OMAN

Na to wygląda, śledzili …

TAMI

Więc wojnę wydali, miecz trzymaj w pogotowiu.

Za dnia i nocą co przychodzi z nagła i odchodzi.

Skoro słońce wstanie, w południe i wieczorem.

Zawsze miej go na oku, naostrz i okiem przenikaj.

Lasy, pola, łąki i bagniska zdradliwe

Czy wróg nie nadchodzi, by kąsać znienacka?.

Lecz po co innego przyszłam, mam coś ciekawego.

Z wieży widziałam tam na skraju lasu.

Jacyś ludzie przyglądali się warowni …

OMAN

Ciekawa potrawa a jak ubrani?

TAMI

Z daleka nie widać …

OMAN

Nie podchodzą?

TAMI

Nie, za krzakami się skrywali

OMAN

Trzeba by sprawdzić co za jedni.

TAMI

Też rak sądzę, więc przyszłam powiadomić.

OMAN

To ruszajmy, by sprawdzić.

Co za jedni i skąd pochodzą

Co w krzakach ukrywają

Ukrywając i siebie…

TAMI

Konie czekają tylko osiodłać by trzeba.


Tami z Omanem wyszli z lochów i skierowali się do stajni.

Osiodławszy konie


OMAN

Nie boisz się nowego?

Nie wiemy co za jedni.

TAMI

Mam miecz przy boku i twój na obronę.

Więc się nie boję teraz i w przyszłości


Oman spojrzał na Tami zaciekawiony jej stwierdzeniem.


OMAN

Trzeba by podejść z ukrycia, ze znienacka.

A wielu ich było?

TAMI

Nie widziałam, lecz dwóch lub trzech i może.


Tami z Omanem opuściwszy warownię ruszyli ku lasowi drogą. W lesie :


OMAN

Zajdziemy ich o tyłu, znienacka.

Więc cichutko, powoli bacz na szelest.


Tami z Omanem, cicho podeszli do obozu nieznajomych.


TAMI

Jest ich trzech, siedzą przy ognisku.

Nie kryją się, są zbyt pewni siebie.


Okrążywszy obóz wybrali dogodny teren do ataku.


OMAN

Ja uderzą na tych dwóch co przy ognisku siedzą.

A ty na tego, co przy koniach oprzęd wymienia

Zaskoczymy, łatwo nam pójdzie.


Jak Oman powiedział tak właśnie ruszyli do ataku, Oman ciężko ranił jednego siedzącego przy ognisku a drugiego powalając na ziemię przytrzymał mieczem przy gardle, w tym czasie Tami zaatakowała trzeciego, walcząc z nim lekko się zraniła po krótkiej walce mieczem przebiła kaftan, jakim był okryty, zabijając go.


OMAN

Zranił cię, ręka krwawi.

TAMI

Mała rana szybko się zagoi

A co z tym, co leży pojękując trochę?

OMAN

Za język posłuży, wnet wszystko wyśpiewa.

Kto go przysłał i w jakim celu.


Oman związał ręce przybyszowi, usiadł naprzeciw niego.


OMAN

Jak się nazywasz i skąd przybywasz.

Że po krzakach w lesie się ukrywasz

POJMANY PRZYBYSZ

Nic tobie do tego, nie twa to wola

Skąd jestem i jak się nazywam.

OMAN

Mów, że krwiopijco, czasu nie mam.

I litość odchodzi wraz z twym sumieniem.

Któż cię przysyła i w jakim celu.

Cały stąd nie odejdziesz, wola ma taka.


Oman zwrócił się do Tami, opatrzył jej rękę, następnie mieczem przeciął kaftan pojmanego, raniąc w rękę.


TAMI

Mów, że, pokoju tu nie zaznasz.

OMAN

No jak będzie, mam dalej mieczem.

Łaskotać twe ciało czy wolnym pragniesz

Powrócić w swe strony, łaskawy dla słów

Jeśli coś wyszeptawszy usłyszę ciekawego.

PRZYBYSZ

Życie darujesz, puścisz, że wolno?

OMAN

Wola twa nie moja, więc co wolisz?

Śmierć czy życie i powrót w swe strony?

PRZYBYSZ

Życie, choć nędzne będzie

Gdy Iwar się dowie żem układ zawarł.

TAMI

Więc żeś z Tajgów przysłany

Na przeszpiegi, jakie?

PRZYBYSZ

Tajgów przybywam, rozpoznać strony.

A i Omana pojmać i przyprowadzić

Przed oblicze Iwara, jego rozkazy

OMAN

Puszczę cię wolno, lecz ze słowem moim.

Masz mu przekazać, przed radą przedstawić.

Niech cały, że naród Tajgów się dowie

Żem nie tchórzem, jakim, lecz wojownikiem

PRZYBYSZ

Przekażę.

OMAN

Więc słuchaj uważnie i słowa nie opuść.

Przekaż Iwarowi, że walka to będzie.

Do krwi ostatniej, jeśli najdzie te strony.

Prochy jego robactwo zżerać będzie

Jak jedzą padlinę zdrajców narodu.

Co swoją przysługą wrogowi się łasząc

Ojczyznę mając za nic.

TAMI

Wojny pragnie?

OMAN

Nie spocznie aż końca nie zobaczy.

PRZYBYSZ

Twe słowa powtórzę

OMAN

To nie koniec jeszcze słuchaj, że dalej.

Plemię zalegnie w urwisku przeklętych.

Błagając o litość, pełzając jak żmije

Postrachem narodu swojego będzie

On i jego pomiot zgniły od środka.

Cuchnący matolstwem, jakiej nie zna

Zarozumialec wnet swój szereg pozna

Że swą potęgą nic nie zwojuje

Gdyż umysł ma krótki jak ptasi móżdżek.

Co tylko ćwierkać potrafi nic więcej.

PRZYBYSZ

Przekaże i te słowa …

OMAN

To, co posieje na tym, że polu walki.

To zbierze w spichlerze na pamięć pokoleń.

Bytu nie zaznając, strach skrywając

Więc radę daję, niech to rozważy.

Przeklęty to naród po wieki swoje

Co się odważy naruszyć mą wolę.

I moją, że radość do czynienia piękna

Więc niech odpuści swej zemsty.

Bo ma będzie sroga i pamiętliwa.

To jest ostatnie miejsce dla Iwara.

Gdzie, pragnął, by przebywać za życia.

A teraz się zbieraj i wracaj do Tajgów.

Niech słowa usłyszą moje, Omana.


Oman powieszawszy to rozwiązał ręce.


OMAN

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 26.08
drukowana A5
Kolorowa
za 49.28