TAMI I OMAN
WAROWNIA
Autor :
Zbyszko Z Walmbriga
Książka ta jest strzeżona prawami autorskimi. Żadna jej część nie może być w całości ani we fragmentach powielana i rozpowszechniana bez pisemnej zgody wydawcy. Zakaz ten dotyczy również tłumaczenia na inne języki, jak również rozpowszechniania za pomocą urządzeń elektronicznych. Wszelkie prawa zastrzeżone
Zbigniew Bieńkowski
E-mail :
bienkowskizbigniew@windowslive.com
SCENA I
Udział biorą :
Tami
Oman
Zjawy
Przybysze
Nastał nowy dzień, Słońce zajrzało przez ocalałe okna do komnaty. Tami obudziła się, przeciągając się rozejrzała się wokół, do komnaty wszedł Oman
OMAN
Obudziłaś się? Przyniosłem śniadanie.
TAMI
W łożu królewskim śniadanie razem zjemy
Królewskie śniadanie o wschodzie słońca
W komnacie choć pustej od wielu lat zda się.
Tylko ty i ja po królewsku jeść będziemy
OMAN
Humor dopisuje choć noc chłodna była.
TAMI
Lecz ciepło nocą chroniło ciało przed zimnem.
A słońce ogrzewa o poranku niebiańską komnatę.
Komnatę, w której tak słodko właśnie spałam
OMAN
Myśl właśnie podałaś, by nazwać tę komnatę.
Nazwę ją właśnie NIEBIAŃSKA KOMNATA.
Na cześć tej pieśni, którą właśnie śpiewasz
TAMI
Ha! Ha! Ha!
Bardzo miło jak tak ją nazwiesz
Niebiańska komnata o gwiezdnym obliczu
Tami wraz z Omanem zaczęli jeść śniadanie.
TAMI
Planujesz coś po śniadaniu?
OMAN
Wszystko zależy od twej woli i czasu.
TAMI
Czasu jest wiele i wola się znajdzie.
Choć ojciec z matką wracać nakazali
OMAN
Może złość przyjść, gdy tu zostaniemy.
Wyśle swych giermków z jakimś nakazem.
Pomyśli żem porwał jego córkę, uwięził.
Posądzi jeszcze co niegodne człowieka.
I wygna z warowni z klątwą wobec ciebie.
A na mnie napuści jakichś zbójów czy zbirów.
TAMI
Nie ojciec tu ważny słowa o mej woli doczesnej.
Lecz ja decyduję co robić, jaką drogą mam iść.
Nie dzieckiem, podrostkiem co głupoty czyni
Walczyć, że nauczył, rozum matka dała.
A więc co planujesz?
OMAN
Znasz lepiej rodzica więc wola twoja się stanie.
Rozejrzeć się choć trochę po warowni ojcowskiej
Posprzątać naprawić i komnatę przystosować
Nie chcę zaprzątać głowy pobytem twym rodzicom.
Jest tu do zrobienia, warownia zapuszczona.
TAMI
Czas bezcenny to i pomogę, w czym rada.
Ojciec przebaczy boś Rodana synem jest.
A ma w pamięci wspomnienia i dobre.
OMAN
To bierzmy się do roboty za dnia co wstał właśnie.
Czas szybko upływa a wielce jest tu zrobienia.
Po śniadaniu Tami I Oman rozpoczęli pierwsze porządki w komnacie.
TAMI
Rozpal w kominku ogień na wodę.
Umyć by trzeba choć trochę podłogę.
A i stół, krzesła, łoże i parę rzeczy
Od tej komnaty najpierw zaczniemy
Oman rozpalił ogień w kominku, wstawił gar, który znalazł w lochach z wodą a Tami naprędce zrobioną z brzozowych witek miotłą zaczęła zamiatać cichutko pośpiewując sobie.
OMAN
Co śpiewasz? Śpiew miłym dla ucha
Ciepło w sercu i na duszy się robi
Tej pieśni nigdy żem nie jeszcze słyszał …
TAMI
Pieśń, która matka uczyła za młodu.
Gdy sama komnatę kiedyś sprzątała
Mówiłaby dobre duchy jej pomogły.
By zło pogonić a dobro przyciągnąć
Tak i mnie nauczyła przy sprzątaniu.
OMAN
Piękna to pieśń …
Za oknem komnaty ptaki zaczęły wtórować Tami swym trelem.
OMAN
Słyszysz pieśń ptaków? Wtórują twej pieśni.
Czarowna to pieśń dobrem karmi, że świat.
TAMI
Ha! Ha! Ha!
Nie za wiedźmę, lecz za pieśniową damę mnie mają?
Jak śpiewem częstują to i czar dobry rozpoznają.
Chór ptaków jeszcze wraz ze mną nie śpiewał
Więc nie czarownicą, lecz jakąś jutrzenką
Która skoro świt wraz ze słońcem wstaje
I budzi swym śpiewem ptaki do śpiewania.
By budziły świat ze snu do życia cudownego.
Tami zaczęło śpiewać już głośniej
Weż wiano mój luby na łąki i pola
Weż mnie w ramiona i prowadź.
Opieką otocz, sercem poczęstuj.
By serce radośnie ogarnęło ciepło.
Weź mnie w komnaty luby serca
Weź piękno, które z sobą niosę.
Wysłuchaj pieśni potężnej miłości.
A dam ci radość, jakiej nie doznałeś …
OMAN
To pieśń miłosną, zda się, że śpiewasz?
TAMI
I miłosna i nie, ot taką sobie śpiewam
Raźniej przy sprzątaniu i porządku się robi
Szybciej, że czas mija …
Po ukończeniu sprzątania komnaty Oman wyszedł na podwórzec, by naprawić bramę wjazdową a Tami rozpoczęła przygotowywanie posiłku po dłuższej chwili.
TAMI
Oman! Przyjdź, że na posiłek!
Który właśnie przygotowałam
Ty, śniadanie a ja obiad zrobiłam…
OMAN
Już idę tylko się umyję.
Oman wszedł do komnaty I zobaczywszy przygotowany posiłek
.
OMAN
Cóż widzę? Królewski posiłek na stole
TAMI
I jak królewska para jeść go będziemy.
Choć bez służby, ojców sami ot sobie
OMAN
Życzę smacznego tobie li sobie.
I do królewskiego stołu zapraszam.
TAMI
Dziękuję, a ja tobie.
Na królewski posiłek i ja zapraszam.
OMAN
Ha! Ha! Ha!
TAMI
Humor i tobie widzę dopisuje.
Że wesołością właśnie częstujesz …
OMAN
Wesołość otacza warownię naszą obecnością.
Więc śmieję się z radości żem coś właśnie zrobił.
A żem naprawił bramę, komnata sprzątnięta.
To i wkrótce do warowni się przeprowadzę
Cóż pomoc doskonałą mam właśnie w tobie.
TAMI
Częstuj się, nie czaruj słowami.
Bo ojciec wypędzi jak się dowie.
Co my tu w mowie wyprawiamy …
Po obiedzie
OMAN
Mowa słodkością ten, co ją skosztuje
Ten dozna olśnienia, jakiego nie zazna.
Będąc niemową i głuchym na słowa
Które pięknem obrastają, a nie smrodem.
Jakim częstują fircyki na brukach ulicy.
Mając się za znawców problemów świata
A nic nie wiedzą co się wokół nich toczy.
Obrastając przy okazji w piórka potęgi
Które swym smrodem odganiają radość.
Nie tylko bytu, lecz i słowa cudowne sączące
Z ust mędrców nad mędrcami, jakim są bogowie.
Idę do lochów księgi rodzinne przyniosę.
By nie butwiały w wilgotnym powietrzu.
TAMI
Więc mędrcami bądźmy i radość życiu.
Słowami przynośmy by i inni się radowali.
To ja pójdę na basztę spojrzeć choć trochę.
Na okolicę i coś może znajdę co pozostało.
W baszcie ukryte przed okiem złoczyńców
Oman po schodach zszedł do lochów. Usiadł na pozostawionym fotelu, wyjął ukryty pierścień, przetarł i przyjrzawszy się zaczął rozmyślać
A więc dotarli tu za mną smród.
Za wschodnich granic śladem idąc
Trop w trop jak za łowną zwierzyną.
Nie odpuszczą kundle niewierne.
Pragną się zemsty po klęsce doznanej.
Śmierć mą poprzysiągł Iwar tchórzliwy.
Nasyłając sługusów na hańbę ich losu
Do samej śmierci walczyć wciąż będę
Lub jego śmierć poniesie na łono szarlatana.
Na hańbę narodu, krwi łaknie bandyta.
Upokorzyć ten smród co niesie ze sobą.
Ta plaga od lat wielu zalewając narody
Spokojnie żyjących w swych granicach
Walczyć przyjdzie, lecz na swojej ziemi.
Do ostateczności, do klęski lub zwycięstwa.
Nagle pojawiły się zjawy, okrążając Omana wokół, przyglądając się rzekły.
ZJAWA PIERWSZA
Kim żeś jest byś mógł usiąść na tronie.
Rodana Wielkiego władcy tych ziem
ZJAWA TRZECIA
Kim żeś ty jest byś mógł po lochach chodzić.
Bezkarnie z pochodnią oświetlając nasz dom
Opuszczony od lat, runami otoczony
Ciemnością zasłany by skrywała tajemnice.
Tego świata przed okiem prawdy
ZJAWA CZWARTA
Kim żeś ty jest byś mógł księgi doglądać.
Nie znając zaklęcia otwarcia tych kart
Księgi Rodmana otwierasz rodzinne.
Czytając kartę za kartą tajemne pisma
Oman spojrzawszy na nie uśmiechnął się i powiedział.
OMAN
Jam, że Oman syn Rodana i Kathy
Rodowity, ocalały z nagłego pogromu.
Co przed laty na wyprawę ruszywszy
Zagubili w bitewnej wrzawie.
Tajgowie pojmali, tam z nimi żyłem.
Wojnę stoczyłem nie jedną zresztą.
Uwolniwszy się z rąk tych barbarzyńców
Powróciłem w rodzinne strony.
Na łono ojcowizny …
ZJAWA PIĄTA
Oman? Syn Rodana Wielkiego
Co warownią władał przed laty.
Tęsknota za synem go ogarnęła
Zmarł w niewiedzy, pragnienie zostawił.
ZJAWA PIERWSZA
Który klątwę rzucił na każdego przybysza.
Co przekroczy bramę w niegodnych zamiarach.
Przywoławszy nas, by strzec komnat i lochów
Aż wróci ten, kogo na jawie bardzo ukochał.
ZJAWA DRUGA
Klątwa nie dosięga, klątwa cię omija.
ZJAWA TRZECIA
I dziewczę co razem z nim przybyło
ZJAWA CZWARTA
Noc przespali spokojnie jak widać.
ZJAWA PIĄTA
Oman, syn Rodana powrócił
OMAN
A wy strażnicy warowni jak słuch nie myli
Straszycie przybyłych zabierając ich dusze.
By w mękach skonali naruszając warownię.
Ojciec czy matka klątwę na komnaty rzucili?
ZJAWA PIERWSZA
Ojciec z matką na przybyszów rzucili
Aż do powrotu ich pierworodnego
Każdy, kto przekroczy bramę warowni.
Miał zginąć w mękach, w błotach bagien.
Na pohańbienie, zapaść się ich ród i dom
By nic nie pozostało po włóczęgach kłamliwych.
OMAN
Lecz dziewczynę pozostawiacie nie tkniętą?.
ZJAWA DRUGA
Nie tknięta jak widzisz …
OMAN
Więc dlaczego?
ZJAWA TRZECIA
wola twego ojca to objawienie, nie tknąć Tami,
Otoczyć opieką choć córką mą nie jest, wolno jej.
Tak powiedział i tak czynimy wedle jego woli.
OMAN
Wola ojca …
ZJAWA CZWARTA
Lecz wspominałeś o wojnie z Tajgami.
Jaką stoczyłeś samotnie z dala od ojców?
OMAN
Wojna, czy bitwa sam nie wiem jeszcze …
ZJAWA PIĄTA
Wojna czy bitwa dobrzej to ujął.
Wojnę wygrywasz, gdy wróg pokonany.
Klęcząc cię błaga byś darował życie.
Bitwa wygrana, gdy wróg w popłochu
Ucieka z walki pola, klęski doznając.
Lecz zaraz potem szykując nowe wojska.
Kolejną bitwę rozegrać z tym, co go pokonał
Zwyciężyć lub przegrać …
ZJAWA PIERWSZA
Koło się toczy, wróg czyha za oknem.
Więc wojnę wygrałeś czy bitewną potyczkę?
OMAN
Wojna to była czy zwykła potyczka.
Pytasz się mnie, odpowiedzieć nie mogę.
Co znów knuje Iwar z wojami swymi.
Czy się odważy miecza ostrze skierować?.
Czy pokornie przypełza do stóp moich?.
Błagając litościwie bym zaprzestał
Krew przelewać postrach zasiewać.
Bym ocalił naród, z którego się wywodzi.
ZJAWA DRUGA
A więc nie wiesz czy wojna, czy bitewna potyczka?
OMAN
Doprawdy nie wiem …
ZJAWA TRZECIA
Więc radę dajemy rozumna to rada.
Myśl, którą rozpatrzyć musisz w samotności.
W ciszy warowni, z dala od zgiełku
Jaką niesie tłum ludzkiego rozumowania.
ZJAWA CZWARTA
Więc wypij wino co ojciec ważył.
Tajemnie przed służbą i plebsem
Do dna i słuchaj nas uważnie …
ZJAWA PIĄTA
Gdy wypijesz napełnię ten oto puchar.
Przednim, naszym czcigodnym winem
By w pamięci utrwalić to co powiemy
I na pojednanie co tak odważnie prosisz
Oman opróżnił kielich, postawił na stole, zjawa napełniła puchar swym winem.
ZJAWA PIĄTA
Lecz poczekaj z pucharem aż słowo usłyszysz.
OMAN
Więc zamieniam się cały usłużnie w słuch …
WSZYSTKIE ZJAWY
Niby brat, a nie bratem czyha na twe życie.
Zemstą napełniony po klęsce zdradliwej
Hańbą okryty jako płaszczem pogardy
Co niesie dla ciebie prezent od serca.
Bacz byś po drodze nie brał prezentów.
Przychylnym okiem patrzaj na swych druhów.
Obcym nie dowierzaj — zarazą karmią.
I zarazę tęp niczym byś kosił łany zboża.
Byś nią spichlerze nie zapełniał do szczytu.
Szczyt stracisz nim się opamiętasz.
Oman ująwszy puchar w dłonie, opróżnił go aż do dna.
OMAN
Brat nie brat? Prezent od serca?
Cóż znaczą te słowa?
Zjawy oddalając się
ZJAWY
Bacz na te słowa Omanie!
Nie lękaj się! Bacz na nie!!!
masz z nami pojednanie!!!
Wchodzi Tami.
TAMI
Cóż tak siedzisz? Rozważając w myślach?
Choć zda się słyszałam jakąś cichą rozmowę.
Lecz sam siedzisz, nie widzę obok nikogo.
Pierścień ściskasz delikatnością pieszcząc.
A co to za pierścień ciekawam, że jestem?
Rodowy? Tajemny? Ojca czy matki?
OMAN
Pierścień znalazłem w zakamarkach ubrania.
Jednego ze złodziejaszków co napadli na drodze.
Więc nietajemny ani rodowy …
TAMI
A więc coś mieli po czy poznać można.
Nie chciałeś objawić na drodze w lesie.
OMAN
Tak mieli i rozpoznaję pierścień zdradliwy.
Pierścień wrogiego plemienia Tajgów z bagniska
Dzicz w domach i w bitwie niecnotliwy naród.
Ich wodzem Iwar — pamiętliwy szubrawca z barłogu
Nie bogów, nie szlachty prawej rodziny
Mściwy i barbarzyński w swych czynach i słowie
Złośliwość przemawia ustami potęgując nienawiść.
Którą niesie od wieków jego naród do cywilizacji.
Szlachetnością karmiąc, prawością i potęgą
W jakiem się narodził i żyć dalej pragnę.
Nienawiść niesie nawet do swych pobratymców.
Z której się wywodzi …
TAMI
Wysłannicy jacyś, szpiegów przysłali
Śledzili, za tobą jechali aż tutaj?
OMAN
Na to wygląda, śledzili …
TAMI
Więc wojnę wydali, miecz trzymaj w pogotowiu.
Za dnia i nocą co przychodzi z nagła i odchodzi.
Skoro słońce wstanie, w południe i wieczorem.
Zawsze miej go na oku, naostrz i okiem przenikaj.
Lasy, pola, łąki i bagniska zdradliwe
Czy wróg nie nadchodzi, by kąsać znienacka?.
Lecz po co innego przyszłam, mam coś ciekawego.
Z wieży widziałam tam na skraju lasu.
Jacyś ludzie przyglądali się warowni …
OMAN
Ciekawa potrawa a jak ubrani?
TAMI
Z daleka nie widać …
OMAN
Nie podchodzą?
TAMI
Nie, za krzakami się skrywali
OMAN
Trzeba by sprawdzić co za jedni.
TAMI
Też rak sądzę, więc przyszłam powiadomić.
OMAN
To ruszajmy, by sprawdzić.
Co za jedni i skąd pochodzą
Co w krzakach ukrywają
Ukrywając i siebie…
TAMI
Konie czekają tylko osiodłać by trzeba.
Tami z Omanem wyszli z lochów i skierowali się do stajni.
Osiodławszy konie
OMAN
Nie boisz się nowego?
Nie wiemy co za jedni.
TAMI
Mam miecz przy boku i twój na obronę.
Więc się nie boję teraz i w przyszłości
Oman spojrzał na Tami zaciekawiony jej stwierdzeniem.
OMAN
Trzeba by podejść z ukrycia, ze znienacka.
A wielu ich było?
TAMI
Nie widziałam, lecz dwóch lub trzech i może.
Tami z Omanem opuściwszy warownię ruszyli ku lasowi drogą. W lesie :
OMAN
Zajdziemy ich o tyłu, znienacka.
Więc cichutko, powoli bacz na szelest.
Tami z Omanem, cicho podeszli do obozu nieznajomych.
TAMI
Jest ich trzech, siedzą przy ognisku.
Nie kryją się, są zbyt pewni siebie.
Okrążywszy obóz wybrali dogodny teren do ataku.
OMAN
Ja uderzą na tych dwóch co przy ognisku siedzą.
A ty na tego, co przy koniach oprzęd wymienia
Zaskoczymy, łatwo nam pójdzie.
Jak Oman powiedział tak właśnie ruszyli do ataku, Oman ciężko ranił jednego siedzącego przy ognisku a drugiego powalając na ziemię przytrzymał mieczem przy gardle, w tym czasie Tami zaatakowała trzeciego, walcząc z nim lekko się zraniła po krótkiej walce mieczem przebiła kaftan, jakim był okryty, zabijając go.
OMAN
Zranił cię, ręka krwawi.
TAMI
Mała rana szybko się zagoi
A co z tym, co leży pojękując trochę?
OMAN
Za język posłuży, wnet wszystko wyśpiewa.
Kto go przysłał i w jakim celu.
Oman związał ręce przybyszowi, usiadł naprzeciw niego.
OMAN
Jak się nazywasz i skąd przybywasz.
Że po krzakach w lesie się ukrywasz
POJMANY PRZYBYSZ
Nic tobie do tego, nie twa to wola
Skąd jestem i jak się nazywam.
OMAN
Mów, że krwiopijco, czasu nie mam.
I litość odchodzi wraz z twym sumieniem.
Któż cię przysyła i w jakim celu.
Cały stąd nie odejdziesz, wola ma taka.
Oman zwrócił się do Tami, opatrzył jej rękę, następnie mieczem przeciął kaftan pojmanego, raniąc w rękę.
TAMI
Mów, że, pokoju tu nie zaznasz.
OMAN
No jak będzie, mam dalej mieczem.
Łaskotać twe ciało czy wolnym pragniesz
Powrócić w swe strony, łaskawy dla słów
Jeśli coś wyszeptawszy usłyszę ciekawego.
PRZYBYSZ
Życie darujesz, puścisz, że wolno?
OMAN
Wola twa nie moja, więc co wolisz?
Śmierć czy życie i powrót w swe strony?
PRZYBYSZ
Życie, choć nędzne będzie
Gdy Iwar się dowie żem układ zawarł.
TAMI
Więc żeś z Tajgów przysłany
Na przeszpiegi, jakie?
PRZYBYSZ
Tajgów przybywam, rozpoznać strony.
A i Omana pojmać i przyprowadzić
Przed oblicze Iwara, jego rozkazy
OMAN
Puszczę cię wolno, lecz ze słowem moim.
Masz mu przekazać, przed radą przedstawić.
Niech cały, że naród Tajgów się dowie
Żem nie tchórzem, jakim, lecz wojownikiem
PRZYBYSZ
Przekażę.
OMAN
Więc słuchaj uważnie i słowa nie opuść.
Przekaż Iwarowi, że walka to będzie.
Do krwi ostatniej, jeśli najdzie te strony.
Prochy jego robactwo zżerać będzie
Jak jedzą padlinę zdrajców narodu.
Co swoją przysługą wrogowi się łasząc
Ojczyznę mając za nic.
TAMI
Wojny pragnie?
OMAN
Nie spocznie aż końca nie zobaczy.
PRZYBYSZ
Twe słowa powtórzę
OMAN
To nie koniec jeszcze słuchaj, że dalej.
Plemię zalegnie w urwisku przeklętych.
Błagając o litość, pełzając jak żmije
Postrachem narodu swojego będzie
On i jego pomiot zgniły od środka.
Cuchnący matolstwem, jakiej nie zna
Zarozumialec wnet swój szereg pozna
Że swą potęgą nic nie zwojuje
Gdyż umysł ma krótki jak ptasi móżdżek.
Co tylko ćwierkać potrafi nic więcej.
PRZYBYSZ
Przekaże i te słowa …
OMAN
To, co posieje na tym, że polu walki.
To zbierze w spichlerze na pamięć pokoleń.
Bytu nie zaznając, strach skrywając
Więc radę daję, niech to rozważy.
Przeklęty to naród po wieki swoje
Co się odważy naruszyć mą wolę.
I moją, że radość do czynienia piękna
Więc niech odpuści swej zemsty.
Bo ma będzie sroga i pamiętliwa.
To jest ostatnie miejsce dla Iwara.
Gdzie, pragnął, by przebywać za życia.
A teraz się zbieraj i wracaj do Tajgów.
Niech słowa usłyszą moje, Omana.
Oman powieszawszy to rozwiązał ręce.
OMAN