Mojej Mamie
Objawienie
Początek
Jestem, która byłam,
zanim u podnóża wzgórza
wszystko się zaczęło.
Tam, gdzie cierniste krzewy i kamienie,
zaczęło kiełkować nowe objawienie.
Krok za krokiem, kamień na kamieniu
torują dla mnie drogę.
Różane wzgórze
Maryjo,
kochana czy droga,
odważna czy lekkomyślna,
dziewczynko czy Proszę Pani!
Podobno ciekawa wzgórz na Ziemi,
nawiedzająca je pod osłoną
oczu wylosowanych.
Czy wiesz, ile sińców nabijasz?
Ile kolan zbijasz?
Tłumy strącają się z podnóżków,
bo zobaczyły przed chwilą ślad w powietrzu,
w miejscu gdzie byłaś przedtem.
Chcą wyczuć
objawionymi opuszkami
zastygłe łzy.
Upuściłaś je, gdy bawiłaś się w chowanego
i uciekałaś przed dziećmi na szczyt.
Dzieci uciekały
przed jeszcze dzieckiem,
przed prawie dorosłą,
przed za chwilę mamą,
przed niedługo Królową.
Biegłaś wokół dzieci,
dzieci wokół Ciebie.
Sprawdzały, jak mocno
stwardniały Twoje łzy,
ile jeszcze objawień
na szafkach nocnych zniosą.
W końcu dzieci na szczycie,
razem z Tobą,
skamieniały z wrażenia.
Wzięły łzy na ręce, powąchały,
zasnęły ze zmęczenia.
Tłumy na podnóżkach szukały
łez w ukryciu nocy,
żeby pokazać Ci je o świcie.
Wkładały ręce pod kamienie
i nie mogły uwierzyć,
że to nie kwiaty,
to łzy pachną różami.
Łzy
Taka dziewczyna zdarza się raz
na całą Biblię,
na cztery Ewangelie.
Raz na chrześcijaństwo.
Raz po raz na zwątpienie
w sens usypiania Adama
i pozbawiania go żebra.
Raz na garść pielgrzymów,
którzy chcieli ugasić pragnienie
u Twych stóp
w ciszy Tihaljiny,
a utonęli w miłości.
Nie potrafili chodzić
po jeziorze Twych łez.
Raz na pielgrzymkę
darujesz mi na drogę
kryształowe spojrzenie.
Chcę płakać razem z Tobą.
Chcę tonąć i czuć
coraz większe pragnienie.
Najlepsza sukienka
Zakładam złotą suknię
i koronę z gwiazd,
a potem patrzę,
jak powstaje światłość.
Między pierwszym a drugim,,Zdrowaś”
między niewiastami,
między oddechem przed następnym,,Ojcze nasz”,
między szeptanym,,Łaski pełna”.
Chcecie sprawdzić,
skąd rozlewa się blask.
Podchodzicie, by gładzić
przezroczystą szatę,
szytą po kres świetlanej przyszłości.
Teraz widzicie dostatecznie niejasno,
by nie zobaczyć mnie
nawet w zwierciadle,
zawieszonym na ścianie,
tuż za waszymi plecami.
Wypierzcie mi suknię.
Nie możecie widzieć,
musicie uwierzyć
na niesłyszalne słowa,
że cała jest poplamiona
śladami waszych dłoni
brudnych od grzechu.
Najpiękniejsza
Zobacz, jaka jest piękna,
ma szarą suknię i różowe policzki.
Czy czujesz, jak pachnie?
Lilią, a może różą?
Roztacza wokół siebie
najsłodszą w Niebie
woń łaski.
Czy słyszysz Ją?
Śpiewa w rajskim języku miłości.
Zobacz, jaka jest piękna.
Jest piękna, bo kocha.
Zwiastowanie
Rola życia
Aktorko nigdy pierwszoplanowa,
grałaś sceny pełne napięcia
bez suflera,
bez kaskadera.
Aktorko amatorko,
obsadzona w roli
bez zdjęć próbnych,
bez przygotowania.
Zrzekłaś się wpływu na scenariusz,
posłuszna poleceniom Reżysera.
O każdej porze gotowa
przyjechać na plan filmowy.
Bez „Ale”,
z „Amen”
objawianym spod nieumalowanych rzęs.
Naucz nas, jak nie przebierać w rolach,
jak grać, zanim spadnie pierwszy Anioł,
jak trwać przed kamerą bez strachu,
że zaraz skończy się scena,
że się pomyli tekst,
zanim krzykną „Cięcie”!
Parasol
Znalazłaś łaskę — przemakalny parasol.
Pozwalał Cię zmoczyć
spojrzeniom, pytaniom, niewiedzy.
Spadały przeciw grawitacji,
a Ty i tak zadrżałaś z zimna.
Słońce pod Twoim parasolem
odbijało się od złotych monet,
rozmieniało groszowe zmartwienia
na lżejsze nominały.
„Nie bój się”.
„Nie lękaj się”.
„Nie poddawaj się”.
Słońce zapłonęło,
zniszczyło parasol,
deszcz zmieniło w dym.
Spadłaś z płonącej wieży,
z niepokalanymi kolanami.
Obdarowano Cię łaską —
niewidzialnym spadochronem.
Randka
Szykuję się właśnie na spotkanie
z ukochanym taty i mamy.
Opanowałam podstawy
zgadzania się na miłość
zatwierdzoną skinieniem brodatej głowy
i wygładzeniem stroskanego czoła.
Niedługo będę w zaawansowanym
milczeniu, kiedy trzeba,
mówieniu, kiedy wypada,
robieniu, jak nie podpowiada mi intuicja.
Ze mną na spotkanie
szykuje się Gabriel.
Imię ma męskie,
spojrzenie zwycięskie,
gołą głowę, twarz dziecka, głos starca.
Pierwszy obcy ktoś w moim pokoju.
Pan z Tobą — kręcę głową.
Przecież nikogo nie ma oprócz nas dwojga.
Szczęśliwa na zawołanie
Każe mi się radować,
więc wypełniam polecenie.
Może to mama lub tata
przyszli do mnie we śnie.
Widzi, że ze strachu
przebieram twarz w kolory,
że garbię się — jak wtedy,
gdy pierwszy raz spotkałam Józefa.
Wybucham śmiechem.
Połaskotał mnie Gabriel,
pogubił pióra, kiedy się budziłam.
Czy nadal śnię?
Oto bezzębne usta mówią,
że mogę mieć dzieci z Ukochanym,
którego mama i tata
na spuszczone wstydem oczy
nigdy nie zobaczą.
Amen
Niemożliwe
zmieniło się
w jakże się to stanie.
Za młoda jestem
stało się godziną,
co nadeszła
w odpowiednim czasie.
Ręce za małe
nabrały tyle siły,
by dźwigać tylko jedno dziecko
według Twego słowa.
Czemu ja
zgadzam się
na już postanowione?
Czy mnie z nikim nie pomyliłeś?
Dziękuję za dwa prezenty
zmieszaniem
i niech mi się stanie.
Milionerka
Stało się
Odtąd zero pytań
Zero zwrotów łaski
Zero skarg na powolną obsługę cudów
Zero reklamacji do losu
Zero fałszowanych uśmiechów
Zero roszczeń o zaległe błogosławieństwa
Zero analiz ryzyka
Zero pomysłów na pomnożenie kapitału
Zero oszczędności
Miliony z zer prędkości roku świetlnego
Dwa zera
Oto
Jedna
Ja
I stałaś się bogata milionami zer
Odnaleziona
Szukał jej od dni
pomnożonych przez dwanaście lat
życia z dala od Niego.
Nie znalazł jej na polanie, ani na łące.
W końcu dotarł
pod drzwi Jej serca.
Odnalazł Tę,
dla której żyje.
Zobaczył w progu Maryję.
Prosił, by oddała Mu
chociaż cząstkę
skradzionego przy narodzinach
serca.
„Tak, to Ty”
„Powróciłem do Pierwszej Miłości.”
„Odtąd chwała zstąpi z wysokości.
„Chodź za mną.”
„Tak, Panie”.
„Wypełnij mnie łaską, niebem, życiem”.
„Chcę Cię odkrywać codziennie na nowo”.
„Chcę być dla Ciebie nowym odkryciem”.
Nasienie
Dopiero wierząca,
w praktyce poznająca,
jak Boskie obietnice
rosną w ludzkim ciele.
Wszystko dlatego,
że Bóg rzucił słowa
pod wiatr.
Bał się, że się zaziębią
przez dwa tysiące lat
czekania na drzewo,
na którym mogą osiąść.
Dorastanie
Matko i córko
Anna czesała Jej włosy,
a grzebień wplątywał się w koronę.
Czy Anna mogła się o to złościć?
Córka bez próśb zmywała naczynia,
aby dobrymi uczynkami
drogę do Niego wybrukować.
Śpiewała co niedziela w kościelnym chórze,
aż pewnej nocy porwała Ją
dziewięciomiesięczna cisza.
Gdy odzyskała mowę, oznajmiła,
że Anna musi cieszyć się z aż Jednego Wnuka.
Czy Anna mogła się o to złościć?
Od tej pory przestała się martwić,
kto poda jej kubek z wodą w ostatnie dni,
skoro On gasił jej pragnienie
od pierwszego oddechu.
Tatuś córeczki
Joachim pchał wózek —
tak lekki, że koła prawie fruwały.
Lecz tylko wtedy, kiedy spała,
przestawała Mu ciążyć na sercu.
Co spacer z Nią się dziwił,
czemu tak trudno się Ją wychowuje.
Córka, dla której Niebo
już jest przychylone.
Od poczęcia niezależna.
Podwójnie kołysana.
Podwójnie noszona na rękach.
Zakazy i nakazy zbędne.
Wiedziała, dokąd pozwala się prowadzić.
Domagała się chodzenia własnymi drogami.
A przecież nawet nie zaczęła raczkować.
I bez unoszenia główki spoglądała
na świat Joachima,
zbyt dorosły,
by mógł zmieścić
skrzydlate dziecięce wózki.
Niezbuntowana
Przebywała w świecie
obcym Annie i Joachimowi,
zanim się zbuntowała.
Co dobre,
co złe,
wiedziała bez pytania.
Nie pytali, kiedy wróci.
Do kogo?
Do którego Domu?
Zmartwienia ich wymijały.
„Co z nią będzie?”
„Ważne, że nic złego”.
„Jak sobie poradzi, gdy nas zabraknie?”
„Przecież ma łaski pod dostatkiem”.
Czasami pytali ścian w Jej pokoju:
„Jak sobie poradzimy, gdy zamieszka
z dala od naszej Ziemi?”
Powołanie
Wołana do zabawy.
Zeszła na nieodpowiednią drogę.
Bawiła się w wojnę.
Walczyła pomiędzy wrogimi stronami.
Nie mogła się zdecydować,
czy grać żołnierza rzymskiego,
czy żydowskiego pasterza.
Wołana przez Annę.
Ile może odliczać do dwunastu,
a potem szukać kuzynów
w tych samych kryjówkach?
Tyle potraw czeka, aż nauczy się je gotować,
igły i nitki kłócą się z napięcia,
szaty posnęły znużone czekaniem na pranie.
Wołana przez Joachima.
Kiedy ta dziewczyna
przyniesie mi obiad?
Spóźnia się już pół godziny,
pewnie znowu bawi się w opatrywanie rannych.
Zewsząd nawoływana.
„Przestań bujać w obłokach!”
„Po prostu na chwilę tam zostań”.
Dość nawoływań i bolesnych rozstań.
Zamknij otwarte na oścież wymaganie.
Powiedz nam Miriam, czym jest powołanie.
Służąca
Kiedy dorośnie, zostanie służącą.
Postanowiła wbrew radom
ciotek, babek i matki.
Będzie słuchała swojego Syna.
Będzie innym mówiła,
że jej Syn jest od niej mądrzejszy,
zanim nauczy się mówić: „Mamo”.
Owinie się w milczenie.
Nałoży na głowę posłuszeństwo.
Przyzwyczai usta
do potwierdzania wymagań.
Gdy zmęczy Ją wypełnianie poleceń
bez znajomości celu,
wybiegnie z dusznego pałacu
na dziedziniec.
Pozbiera krople deszczu,
żadnej nie upuści,
żadna jej nie skrzywdzi.
„Cała mokniesz”.
„Zaziębisz się”.
„Musisz dalej służyć”.
„Przecież biegam pod osłoną Mojego Pana”.
Prymuska
Poszłam do szkoły.
Jak wszystkie dzieci.
I mnie nie ominął obowiązek szkolny.
Najpierw byłam uczennicą Słowa Bożego.
Musiałam opanować podstawy
liczenia na Boga.
Uczyłam się też mówienia
językiem ludzi i aniołów
i tłumaczenia go na język miłości.
Najwięcej wiedzy wyniosłam
z lekcji zamykania oczu.
Przygotowywałam się do kroczenia
po śladach Boga,
za przewodnika mając
tylko ślepe posłuszeństwo.
Gdy opanowałam anatomię
Słowa zapowiadanego,
nadszedł czas, by wydać na świat
Słowo z ciała i krwi.
Narodzenie
Spis ludności
Każą nam pospieszyć
na spis ludzi ważnych i ważniejszych.
Oto musimy
ostatni raz płynąć z prądem.
Powinniśmy zlekceważyć wszelkie terminy,
zapomnieć o tym, co ciąży pod sercem
i udawać, że to jedyna okazja,
by zapisać się w historii Królestwa.
Nieproszona w gości
Przecież oni widzieli,
co się święci pod tą szatą.
Przecież oni patrzyli
prosto w półprzymknięte
zmęczeniem powieki.
Przecież oni słyszeli,
gdy szeptałam:
„Czy znajdzie się u was miejsce?”.
Przecież oni chcieli
nieświętego spokoju,
ciszy Bogiem niezakrzyczanej.
Przecież oni wiedzieli,
ile miejsca zajmuje wiara.
Huśtawka
Gdzie zniknęła dziewczynka
z warkoczami do ziemi?
Czemu ścięła włosy?
Może chowa je pod chustą,
bo wierzy, że już jest dorosła?
Co się stało z huśtawką dziewczynki?
Znudził jej się ruch wahadłowy?
A co to?
A dlaczego?
A co to?
A dlaczego?
Przeniknęła wszystkie tajemnice,
chociaż słyszała od chłopców,
biegających wokół huśtawki,
że filozof
i mędrzec,
i prorok
to zawody nie dla dziewczynek.
Dziewczynkę denerwowały
pytania o niemowlę.
Pragnęła ciszy,